rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Od ,,Listy Lucyfera'' rozpoczęła się moja przygoda z twórczością Krzysztofa Bochusa. Pierwszy tom cyklu z dziennikarzem Adamem Bergiem wywarł na mnie ogromne wrażenie i z niecierpliwością czekałem na dalsze losy tego nietuzinkowego bohatera. Po raz kolejny spodziewałem się intrygującej akcji z historią i elementami sztuki w tle. Liczyłem oczywiście na wciągającą lekturę, ale to, co przygotował dla czytelników autor przerosło nawet moje oczekiwania.



Grupa polskich miliarderów zwraca się z prośbą do Adama Berga o znalezienie skarbów, które prawdopodobnie zostały ukryte pod koniec wojny na zamku Czocha. Redaktor postanawia podjąć się tego tajemniczego zadania. Początkowo nic nie wskazuje na to, że prowadzone przez niego śledztwo zbudzi aż tak duże zainteresowanie. Berg po raz kolejny jednak będzie musiał zmierzyć się z niewidzialnym wrogiem, który spróbuje pokrzyżować mu szyki. Rozpoczyna się gra na śmierć i życie. Kim są ludzie, którzy podążają śladami dziennikarza? Czy ktoś próbuje na wzór Lucyfera, mordercy schwytanego przez Berga, wzbudzić w redaktorze strach i zniechęcić go do dalszych poszukiwań?

Prozę Krzysztofa Bochusa powinno polecać się wszystkim tym, którzy chwilowo cierpią na kryzys czytelniczy. Po zapoznaniu się z ,,Boskim znakiem'' zapewne każdy odbiorca będzie usatysfakcjonowany zarówno wykreowaną fabułą, jak i nagromadzeniem inteligentnych zwrotów akcji. Ponadto na uwagę zasługuje także tajemnicza historia skarbów, które rzekomo znajdują się na zamku Czocha. Autor po raz kolejny wplata w wykoncypowaną fabułę prawdziwe postacie i nawiązuje do rzeczywistych wydarzeń. Wplecenie sztuki i historii w kryminalną intrygę absolutnie nie wpływa na tempo akcji. Bochus, jak mało kto, potrafi utrzymać w napięciu czytelnika od początku do końca.

Już w trakcie lektury ,,Listy Lucyfera'' byłem zachwycony warstwą językową, a także plastycznością opisów poszczególnych miejsc. W ,,Boskim znaku'' autor nadal w sposób mistrzowski posługuje się słowem, a szybkość przemieszczania się głównego bohatera w poszukiwaniu kolejnych dowodów dodaje książce niezwykłego kolorytu. Razem z Bergiem uczestniczymy w fascynujących przygodach, które rozgrywają się na Sycylii, w Niemczech czy na Bahamach! Każda z przygód niezmordowanego dziennikarza jest przedstawiona w sposób realistyczny i uważny czytelnik w wyprawach Berga może znaleźć wiele nawiązań do współczesnych wydarzeń.

W ,,Boskim znaku'' Bochus nie oszczędził swojego bohatera. Berg jest zmuszony walczyć z wieloma przeciwnościami. Ponadto dziennikarz musi poradzić sobie z uderzającą w niego coraz wyraźniej przeszłością. Tu naprawdę dzieje się tyle, że w toku lektury absolutnie nie można narzekać na nudę. Jedyne do czego mogę się przyczepić, żeby nie było aż tak kolorowo, to duża ilość nawiązań do pierwszej części. Jeśli nie czytaliście ,,Listy Lucyfera'', to warto przed rozpoczęciem ,,Boskiego znaku'' nadrobić premierową odsłonę cyklu.

Krzysztof Bochus ponownie nie zawiódł moich oczekiwań. ,,Boski znak'' to literatura sensacyjno-kryminalna na wysokim poziomie. Jestem pod ogromnym wrażeniem i czekam na więcej. Na razie ,,Boski znak'' plasuje się na pierwszym miejscu wśród przeczytanych przeze mnie w tym roku książek! Nie zastanawiajcie się dłużej, sięgnijcie po nową książkę Krzysztofa Bochusa!

Od ,,Listy Lucyfera'' rozpoczęła się moja przygoda z twórczością Krzysztofa Bochusa. Pierwszy tom cyklu z dziennikarzem Adamem Bergiem wywarł na mnie ogromne wrażenie i z niecierpliwością czekałem na dalsze losy tego nietuzinkowego bohatera. Po raz kolejny spodziewałem się intrygującej akcji z historią i elementami sztuki w tle. Liczyłem oczywiście na wciągającą lekturę,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Grzegorz Brudnik po znakomitym wkroczeniu na literackie salony powrócił z nową powieścią. Pisarski debiut autora ,,Mayday'' od niemal początku przypadł mi do gustu i spełnił wszystkie pokładane w nim oczekiwania. Muszę jednak przyznać, że po zapoznaniu się z opisem fabuły nie planowałem lektury tego innowacyjnego thrillera katastroficznego. Uff, jak dobrze, że od czasu do czasu nie chwytam się pierwszej myśli. ,,Mayday'' okazał się w moim odczuciu znakomitą historią, w której trudno nadążyć za przesiąkniętą inteligentnymi twistami akcją. Czy ,,Fracht'' - druga prozatorska odsłona Grzegorza Brudnika dorównała pierwszej części przygód z Aleksandrem Gallem w roli głównej? Czy pisarz poradził sobie z syndromem drugiej powieści?

Na Bałtyku dochodzi do katastrofy promu kolejowo-samochodowego. W niewyjaśnionych okolicznościach ginie wielu pasażerów i członków załogi. Armator, który znajduje się w dość trudnej sytuacji finansowej, prosi o pomoc Aleksandra Galla - specjalistę w rozwiązywaniu tego typu katastrof. Polski inżynier krok po kroku odkrywa prawdę, która okaże się zaskakująca i jednocześnie przerażająca. Sam Gall i jego przyjaciel Baldur Eysturvind będą musieli nie tylko zmierzyć się z trudną do rozwikłania tajemnicą, ale także z siłami, które za wszelką cenę będą dążyć do ich wyeliminowana z tej morderczej gry. Jaka jest przyczyna badanej przez Galla katastrofy? Czy winnych należy szukać wśród szwedzkiej elity? Do jakich wniosków dojdzie Gall w wyjątkowo mroźnej scenerii Goeteborga?

Przystępując do lektury najnowszej książki Brudnika obawiałem się, czy wykreowana przez pisarza fabuła zawładnie moimi emocjami do tego stopnia, że nie będę mógł się od niej oderwać. Czy podobnie jak po skończeniu ,,Mayday'' będę odczuwał niedosyt - niedosyt związany z tym, że dobrnąłem do ostatniej strony książki! ,,Fracht'' okazał się, w co trudno uwierzyć, bardziej wciągającą powieścią od debiutu autora. Śledztwo, które zostaje powierzone Gallowi trzyma w napięciu od początku do końca, a liczne twisty, pojawiające się znienacka, stanowią zachętę do przerzucania kolejnych kartek powieści.

Brudnik po raz kolejny zasługuje na tytuł mistrza researchu! Nie tylko jednak mam tutaj na myśli liczne opisy związane z budową frachtowców czy też wzmianki o tropikalnych chorobach, ale także szczegółowy opis miejsc odwiedzanych przez Galla. Obrazy wykoncypowane przez autora są plastyczne, a ich drobiazgowe przedstawienie zachęca wręcz do wyruszenia śladami głównego bohatera. Być może niedługo odwiedzę Goeteborg i przekonam się na własnej skórze o niesamowitym klimacie miasta, który wyłania się z powieści Brudnika.

,,Fracht'' to nie tylko inteligentne zwroty akcji, które wbiją was w fotel, ale także powieść wyróżniająca się na tle innych tego typu książek nietuzinkowymi bohaterami. W tej odsłonie serii Brudnik oprócz rozbudowania postaci Galla, skupił się również na osobie Baldura Eysturvinda. Przyjaciel polskiego inżyniera to człowiek o wielu twarzach. Śledząc jego poczynania miałem wrażenie, że należy on do grona filmowych superbohaterów. Oczywiście nie mam tutaj na myśli jakichś jego nadprzyrodzonych mocy. Baldi jest po prostu ponadprzeciętnie inteligentny i ten dar wykorzystuje niemal na każdym kroku. Bardzo dobrze, że pisarz rozwinął tą ciekawą i niezwykle pozytywną postać w tej odsłonie serii.

Jeśli czytaliście ,,Mayday'' i techniczne słownictwo było dla was męczące, to mogę was nieco uspokoić. Tym razem Brudnik przytacza trochę mniej skomplikowanych opisów, a większość z nich powinna być zrozumiała także dla laika. Dla mnie osobiście pojawiające się w książkach autora fragmenty poświęcone kwestiom technicznym są pewnego rodzaju znakiem szczególnym i bez tych dygresji nie wyobrażam sobie kolejnych powieści, które wyjdą spod pióra Grzegorza Brudnika. Druga książka autora i po raz drugi jestem oczarowany. Powieści Brudnika są ewenementem na polskim rynku wydawniczym. Jeśli jeszcze nie udało wam się zapoznać z jego prozą, to mam nadzieję, że moja opinia przekona was do sięgnięcia po jego książki. Możecie śmiało rozpocząć tą niesamowitą przygodę od ,,Frachtu''. Polecam i czekam na kolejną katastroficzną pozycję Grzegorza Brudnika!

Recenzja pochodzi z bloga kryminalnyswiat.blogspot.com

Grzegorz Brudnik po znakomitym wkroczeniu na literackie salony powrócił z nową powieścią. Pisarski debiut autora ,,Mayday'' od niemal początku przypadł mi do gustu i spełnił wszystkie pokładane w nim oczekiwania. Muszę jednak przyznać, że po zapoznaniu się z opisem fabuły nie planowałem lektury tego innowacyjnego thrillera katastroficznego. Uff, jak dobrze, że od czasu do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Twórcy filmów i seriali coraz chętniej adaptują książkowe historie, przenosząc je na ekran. Często udaje się danemu reżyserowi znakomicie odwzorować powieściowe realia, ale zdarzają się także sytuacje, w których film odbiega poziomem od przedstawionej w książce atmosfery. Jakiś czas temu jedna ze stacji telewizyjnych postanowiła zmierzyć się z twórczością Gillian Flynn, a konkretnie z jej debiutancką pozycją ,,Ostrymi przedmiotami''. Nie zacząłem jeszcze śledzić serialu, który powstał na podstawie książki amerykańskiej pisarki, ale udało mi się w końcu zapoznać z jej premierową powieścią. W lipcu bowiem wydawnictwo Znak zdecydowało się wznowić powstałą przed dwunastu laty pierwszą książkę autorki bestsellerowej ,,Zaginionej dziewczyny''. Czy debiut Gillian Flynn wywołał spustoszenie w mojej głowie? Czy tytułowe ostre przedmioty okazały się zapowiedzią czegoś naprawdę mocnego?


Dziennikarka, Camille Preaker, prowadzi niezbyt ciekawy tryb życia w jednym z największych amerykańskich miast - w Chicago. Kobieta wychowała się w małej mieścinie Wind Gap, usytuowanej w stanie Missouri. Gdy w tej niewielkiej aglomeracji dochodzi do dwóch szokujących zbrodni, których ofiarami są małe dziewczynki, szef gazety ,,Daily Post'' wysyła Camille do jej rodzinnego miasteczka, mając nadzieję, że uda jej się trafić na jakieś nieznane wątki związane z tymi mrocznymi wydarzeniami. Camille bez entuzjazmu udaje się do Wind Gap, gdzie nie tylko będzie musiała zmierzyć się z aktualną sytuacją, ale także spróbuje skonfrontować się z demonami przeszłości. Przed laty bowiem Preaker spotkało nieszczęście. Na jej oczach umarła ukochana siostra, co w znacznym stopniu wpłynęło na dalszą egzystencję Camille. Brak wsparcia ze strony despotycznej matki przyczynił się do psychicznego załamania głównej bohaterki, czego konsekwencją było okaleczanie własnego ciała. Camille do dnia dzisiejszego zmaga się z chorobą, a pobyt w Wind Gap utrudni jej powrót do równowagi umysłowej. Zwłaszcza, że w tym mrocznym miasteczku ponownie spotka się z matką i z przyrodnią siostrą, z którą nie nawiązała wcześniej żadnej relacji. Czy w tej sytuacji dociekliwa i skuteczna w swoim fachu Preaker znajdzie powiązania, które doprowadzą do rozwikłania tajemniczej śmierci nastolatek?

Gillian Flynn to jedna z najbardziej znanych amerykańskich pisarek, skupiających swoją twórczość wokół literatury kryminalnej. Przełomowym momentem w jej karierze była co prawda ,,Zaginiona dziewczyna'', po którą sięgnęło ponad sześć milionów czytelników na całym świecie, ale pozostałe jej książki również szybko znalazły się na szczycie list bestsellerów. Jej debiutancka powieść ,, Ostre przedmioty'' nie odbiega poziomem od późniejszych pozycji, które wyszły spod pióra Flynn. Amerykańska pisarka zaserwowała swoim odbiorcom intrygującą historię, owianą tajemnicą, przesiąkniętą mroczną atmosferą małej miejscowości, z całą paletą ciekawych, niejednoznacznych pod każdym względem postaci.

Premierowa powieść Flynn nie jest typowym kryminałem, opierającym się na pewnych znanych i często eksploatowanych schematach. Wątek kryminalny w moim mniemaniu nie jest w przypadku tej książki najważniejszym ogniwem. Autorka w toku fabuły skupia się na samej Camille Preaker. Historię kobiety poznajemy z jej własnej perspektywy, bowiem Flynn zdecydowała się na narrację pierwszoosobową. Dzięki temu zabiegowi czytelnik może ,,na własnej skórze'' przekonać się, co spowodowało tak destrukcyjne zachowanie głównej protagonistki i jaką rolę w tym wszystkim odegrała jej matka. Na uwagę zasługuje zwłaszcza sfera psychologiczna wykreowanych przez autorkę kobiecych postaci. Oprócz Camille i jej rodzicielki niezwykle ciekawą osobowością jest przyrodnia siostra dziennikarki Amma. Zaledwie trzynastoletnia dziewczyna bez żadnych ograniczeń spełnia swoje zachcianki, raniąc przy okazji inne osoby. Amma jest świetną manipulatorką i wszystkie niechlubne uczynki uchodzą jej płazem, bowiem w oczach nadopiekuńczej matki jest kimś wyjątkowym.

Intryga kryminalna wykoncypowana przez Flynn jest interesująca, ale częściowo można przewidzieć zakończenie tej pasjonującej lektury. Mimo że domyśliłem się niektórych rozwiązań fabularnych, to i tak autorka zaskoczyła mnie w końcowej fazie powieści. I ta finalna część rekompensuje niezbyt rozbudowaną w moim odczuciu historię prowadzonego śledztwa. Co prawda Camille przy pomocy jednego z policjantów po nitce do kłębka dochodzi do prawdy, to jednak autorka bardziej skupia się na jej przeszłości, a także na obecnych - trudnych relacjach dziennikarki z własną matką i nowo poznaną siostrą.

,,Ostre przedmioty'' to pozycja, z którą warto zapoznać się. Miłośnicy kryminałów z pewnością znajdą w tej powieści pewne mankamenty, ale intrygująca warstwa psychologiczna wykreowanych postaci równoważy w moim przekonaniu nieco przewidywalną część dotyczącą prowadzonego śledztwa. Jeśli lubicie w książkach niepokojącą, małomiasteczkową atmosferę z licznymi tajemnicami w tle, to dajcie szansę debiutanckiej powieści Gillian Flynn. Polecam!

recenzja pochodzi ze strony kryminalnyswiat.blogspot.com

Twórcy filmów i seriali coraz chętniej adaptują książkowe historie, przenosząc je na ekran. Często udaje się danemu reżyserowi znakomicie odwzorować powieściowe realia, ale zdarzają się także sytuacje, w których film odbiega poziomem od przedstawionej w książce atmosfery. Jakiś czas temu jedna ze stacji telewizyjnych postanowiła zmierzyć się z twórczością Gillian Flynn, a...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W literaturze kryminalnej kobiety - policjantki odgrywają coraz większą rolę. Charakterystyczną postać płci pięknej stworzył Robert Dugoni. Amerykański autor główną protagonistką swoich powieści uczynił Tracy Crosswhite. Niezwykle skuteczna, empatyczna pani komisarz po raz kolejny zagościła w mojej czytelniczej świadomości. W czerwcu nakładem wydawnictwa Albatros ukazała się trzecia część serii - ,,Na polanie wisielców''. Czy kolejna odsłona cyklu utrzymała wysoki poziom dwóch poprzednich powieści skupiających się na życiu prywatnym i zawodowym Tracy. Dla tych, którzy nie czytali wcześniejszych książek pisarza mam dobrą wiadomość. Bez znajomości ,,Grobu mojej siostry'' i ,,Jej ostatniego oddechu'' można śmiało sięgnąć po najnowszą pozycję. Czy warto jednak przygodę z Dugonim zaczynać od tej właśnie powieści?

Tracy Crosswhite na prośbę Jenny, koleżanki po fachu, zamierza zapoznać się ze sprawą, która miała miejsce w 1976 roku. Po czterech dekadach od tajemniczej śmierci 17-letniej uczennicy Kimi Kanasket nieustępliwa policjantka pragnie ponownie prześledzić akta tego dochodzenia. Ojciec Jenny, nieżyjący już Buzz Almond, był przekonany, że młoda dziewczyna została zamordowana. Śledztwo zostało jednak umorzone i oficjalnie uznano, że Kimi popełniła samobójstwo. Czy ciesząca się każdym dniem, odnosząca sukcesy sportowe nastolatka rzeczywiście targnęła się na swoje życie? Jakie tajemnice skrywa małe miasteczko, w którym teoretycznie wszyscy znają się i trudno utrzymać coś w sekrecie? Równocześnie Tracy wraz ze swoimi kolegami z Seatlle prowadzi dochodzenie w sprawie morderstwa mężczyzny. Początkowo do działania w afekcie przyznaje się żona biznesmena, ale dziwne zachowanie syna sprawia, że śledczy mają wątpliwości, kto tak naprawdę dopuścił się tego czynu. Czy są jakieś cechy wspólne, które łączą te dwie mroczne sprawy?

,,Na polanie wisielców'' to moje trzecie spotkanie z Robertem Dugonim. Kolejna przygoda z Tracy Crosswhite i ponownie jestem w pełni usatysfakcjonowany z pomysłów wykoncypowanych w toku fabuły przez amerykańskiego pisarza. W najnowszej odsłonie cyklu główna protagonistka skupia się na dwóch śledztwach. Zdecydowanie bardziej poświęca się jednak dochodzeniu związanemu z Kimi Kanasket. Ta sprawa jest dla niej ważna, ponieważ przypomina Tracy koszmarne wydarzenia z przeszłości związane ze śmiercią siostry i późniejszym samobójstwem ojca. Nieustępliwa komisarz bardzo często powraca we wspomnieniach do minionych czasów i dzięki temu znajduje w sobie dość siły, by odkryć winnych śmierci Kimi Kanasket.

Obie historie kryminalne wykreowane przez Dugoniego nie są wyjątkowo zagmatwane. Miłośnicy kryminałów nie powinni mieć większych problemów z rozwiązaniem poszczególnych wątków i powiązaniem ich w spójną, logiczną całość. Ta niezbyt skomplikowana intryga nie przeszkodziła mi jednak w pozytywnym odbiorze tej lektury. Dugoni posiada dar tworzenia niezwykłej atmosfery w swoich powieściach. Nawet jeśli czytelnikowi uda się odkryć zamierzenia autora, to i tak nie jest w stanie oderwać się od opisanych wydarzeń. Pisarz umiejętnie bowiem buduje świat przedstawiony w swoich książkach, zdradzając stopniowo poszczególne tajemnice i skupiając się na bohaterach, którzy pod maską skrywają swoją prawdziwą tożsamość.

Książki Dugoniego to nie tylko kryminalne śledztwo, ale przede wszystkim próba znalezienia odpowiedzi na trudne pytania. Egzystencjalne rozterki, walka z przeszłością i skomplikowane relacje rodzinne - to wszystko znajdziecie w toku powieści ,,Na polanie wisielców''. Największym plusem twórczości Dugoniego pozostaje Tracy Crosswhite - ambitna, przebiegła, dążąca do wyznaczonego celu policjantka, która kieruje się w życiu wartościami i mimo wielu przeciwności losu jest empatyczna w stosunku do innych osób.

Akcja najnowszej książki amerykańskiego pisarza nie pędzi na złamanie karku. W poprzednich dwóch częściach cyklu wydarzenia rozgrywały się w zawrotnym tempie. W przypadku tej powieści mamy do czynienia ze śledztwami prowadzonymi w sposób metodyczny, co w znacznej mierze uwiarygadnia opisane przez Dugoniego wątki. Pomimo pewnej przewidywalności książka jednak ani na chwilę nie powoduje uczucia znużenia, a zakończenie powinno zadowolić nawet najbardziej wymagających fanów literatury z trupem w tle. Polecam!

recenzja pochodzi ze strony kryminalnyswiat.blogspot.com

W literaturze kryminalnej kobiety - policjantki odgrywają coraz większą rolę. Charakterystyczną postać płci pięknej stworzył Robert Dugoni. Amerykański autor główną protagonistką swoich powieści uczynił Tracy Crosswhite. Niezwykle skuteczna, empatyczna pani komisarz po raz kolejny zagościła w mojej czytelniczej świadomości. W czerwcu nakładem wydawnictwa Albatros ukazała...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dobry thriller psychologiczny to taki, który od początku do końca sprawia, że czytelnik nie potrafi oderwać się od zarysowanej fabuły, a uczucie niepewności i strachu odczuwane przez bohaterów przechodzi na niego, wywołując dreszcze niemal na całym ciele. Takie jest moje subiektywne zdanie odnośnie gatunku, po który sięgam bardzo często i zazwyczaj jestem zadowolony z dokonanego wyboru. Nie wszystkie oczywiście książki, wpisujące się w konwencję thrillera, utrzymują odpowiedni poziom od pierwszej do ostatniej strony. Do tej grupy nie zalicza się jednak Magda Stachula. Autorka zadebiutowała w 2016 roku pozytywnie przyjętą powieścią ,,Idealna''. W zeszłym roku na półkach księgarskich pojawił się drugi thriller, który wyszedł spod jej pióra - ,,Trzecia''. W czerwcu tego roku nakładem wydawnictwa Znak ukazała się trzecia pozycja wchodząca w skład dorobku pisarki - ,,W pułapce''. Najnowsza książka krakowskiej autorki potwierdza jej ogromny talent i moim zdaniem słusznie Stachula jest uznawana za mistrzynię thrillera psychologicznego.

Klara na kilka dni powraca do Przemyśla, by zaopiekować się mieszkaniem rodziców pod ich nieobecność. Po sobotniej imprezie studentka budzi się na klatce schodowej i praktycznie nic nie pamięta z poprzedniego wieczoru. Okazuje się jednak, że od hucznie zakrapianego spotkania ze znajomymi minęły już dwie doby! 48 godzin, które stanowią lukę w pamięci młodej dziewczyny. Przerażona Klara nie wie, jak zachować się w tej sytuacji. Ze względu na napięte stosunki z ojcem, który jest policjantem, rezygnuje ze zgłoszenia tej sprawy organom ścigania. Dziewczyna jest przerażona i ma wrażenie, że jej prześladowca ciągle czyha na jej życie. O pomoc Klara prosi swoją krakowską współlokatorkę - szaloną artystkę. Nina po zapoznaniu się z historią koleżanki przypomina sobie o podobnym incydencie, który przydarzył się pewnej młodej kobiecie w zeszłym roku. Lisa, mieszkanka Berlina mająca polskie korzenie, w niewyjaśnionych okolicznościach została uprowadzona i dopiero po kilku dniach ktoś porzucił ją na leśnej drodze. Co łączy te dwie kobiety? Czy w tym przypadku mamy do czynienia z jednym sprawcą?

W najnowszym thrillerze Magdy Stachuli przedstawiona historia została ukazana z trzech perspektyw. W czasie teraźniejszym poznajemy Klarę, która odzyskuje świadomość na klatce schodowej i próbuje dowiedzieć się, co działo się z nią przez ostatnie 48 godzin. Jej losy przeplatają się z wątkiem Lisy, która rok wcześniej przeżyła podobną tragedię. Autorka wprowadza również tajemnicze fragmenty poświęcone kobiecie, która wbrew własnej woli jest przetrzymywana przez nieznanego jej mężczyznę. Tożsamość tej ostatniej bohaterki zostanie odkryta dopiero w finalnej części książki.

Magda Stachula zadebiutowała dwa lata temu. Autorka postanowiła zmierzyć się z trudnym gatunkowo kalibrem, jakim jest thriller psychologiczny. W Polsce krakowska pisarka uchodzi za prekursorkę popularnego na zachodzie nurtu domestic noir. Pozytywne opinie poprzednich jej książek nie sprawiły, że Stachula spoczęła na laurach. Jej najnowszy thriller ,,W pułapce'' pokazuje, że autorka w dalszym ciągu pracuje nad warsztatem, jej styl ewoluuje i z każdą kolejną powieścią trudno oderwać się od wykreowanej przez nią fabuły.

,,W pułapce'' to bez wątpienia najlepsza powieść Stachuli. Na uwagę zasługuje zwłaszcza warstwa psychologiczna wykoncypowanych postaci. Zarówno Klara, jak i Nina, pod wpływem przeżytej traumy, stają się zupełnie innymi kobietami. Ich wcześniejsza egzystencja odchodzi w zapomnienie, zamieniając sielskie życie w walkę z towarzyszącym im strachem. Główne protagonistki obawiają się, że nieznany sprawca w dalszym ciągu śledzi ich kolejne kroki i w każdej chwili może ponownie zaatakować.

Thriller Magdy Stachuli to pozycja, którą śmiało mogę określić jednym słowem: nieodkładalna. Od początku czytelnik zostaje zaproszony do śledzenia niezwykle tajemniczej historii, a pisarka z każdą kolejną stroną stopniowo wzmacnia uczucie napięcia. Fabuła zarysowana przez Stachulę okazała się logiczna i spójna, mimo że początkowo nic na to nie wskazywało. Chapeau bas dla autorki, że potrafiła umiejętnie połączyć zagmatwane losy Klary i Lisy, sprawiając, że książka nie wywołuje uczucia znużenia, a końcowe wyjaśnienie tej trudnej do rozszyfrowania zagadki potwierdza tylko niezwykły talent polskiej mistrzyni thrillera psychologicznego.

Zakończenie książki jest niejednoznaczne. Odbiorca pozostaje z piętrzącymi się w głowie pytaniami, na które sam musi sobie odpowiedzieć. Być może w niedalekiej przyszłości autorka zdecyduje się na kontynuację losów Klary... Pożyjemy, zobaczymy. We wrześniu Magda Stachula rozpoczyna pracę nad swoją czwartą książką. Z niecierpliwością czekam na następną, emocjonującą lekturę, która wyjdzie spod pióra pisarki. Jeśli krakowianka utrzyma prezentowany poziom, a jestem o tym przekonany, to zapowiada się kolejna, fantastyczna książka z gatunku domestic noir.

recenzja pochodzi ze strony kryminalnyswiat.blogspot.com

Dobry thriller psychologiczny to taki, który od początku do końca sprawia, że czytelnik nie potrafi oderwać się od zarysowanej fabuły, a uczucie niepewności i strachu odczuwane przez bohaterów przechodzi na niego, wywołując dreszcze niemal na całym ciele. Takie jest moje subiektywne zdanie odnośnie gatunku, po który sięgam bardzo często i zazwyczaj jestem zadowolony z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Escape roomy zyskują popularność nie tylko w dużych miastach, ale także w mniejszych aglomeracjach. Osoby odpowiedzialne za promocje tych miejsc wymyślają coraz bardziej kreatywne zagadki, by przyciągnąć do zabawy nowych fanów gotowych na wejście do świata emocjonującej rozrywki. W czerwcu miałem przyjemność przeczytać, a następnie zrecenzować najnowszą książkę Joanny Opiat-Bojarskiej ,,Ucieczka''. Trzynasta powieść autorki to kryminał, w którym zjawisko escape roomów odgrywa bardzo ważną rolę. Wydawnictwo Czarna Owca poszło za ciosem i przygotowało dla swoich odbiorców kolejną pozycję, która na pewno zainteresuje fanów zagadek i lubujących się w rozwiązywaniu łamigłówek. ,,Escape book'' Ivana Tapii, bo o tej nietypowej książce mowa, to pozycja zbudowana na kanwie escape roomu. Czy uda wam się opuścić tę książkę?

Przebiegła i niezwykle inteligentna dziennikarka Kandela Jasna trafia na aferę związaną z potężnym Klubem Wanstein. Jednym z jej członków jest krezus finansowy Zantas Zulck. Kobieta po nitce do kłębka dowiaduje się o jego nieczystych intencjach. Z informacji zdobytych przez Kandelę wynika, że Zantas wraz z ,,grupą trzymającą władzę'' dąży do upadku waluty euro, co będzie miało tragiczny wpływ zwłaszcza na niezbyt zamożnych mieszkańców Europy. Dziennikarka za wszelką ceną musi znaleźć dowody na zaplanowaną przez Zantasa operację, dlatego decyduje się wkroczyć do wybudowanego przez niego labiryntu. Kandela zostaje uwięziona w mrocznych pomieszczeniach i musi zmierzyć się z licznymi zagadkami, których rozwiązanie pozwoli jej przeżyć i wyjść zwycięsko z tej nierównej walki. Nasza bohaterka ma zaledwie 56 minut na opuszczenie escape roomu. Jeśli nie uda jej się ta sztuka, pozostanie w nim zamknięta na zawsze. Jej być albo nie być zależy od was i waszej zdolności logicznego myślenia. Rozwiązując poszczególne łamigłówki, możecie pomóc Kandeli. Czy jesteście gotowi podjąć się tego zadania?

,,Escape book'' to pozycja oryginalna pod wieloma względami. Mamy tutaj co prawda zarysowaną fabułę, ale przejście do kolejnego etapu gry zależy od nas. Już we wstępie autor informuje o zasadach, na jakich została zbudowana książka. Na końcu każdego rozdziału czeka na czytelnika zadanie. Rozwiązaniem danej zagadki jest klucz złożony z liczb, który wskazuje na stronę odpowiadającą dalszej fabule w ,,Escape book''. Jeśli chcemy przejść do dalszego etapu wędrówki po labiryncie, to musimy odkryć prawidłowe hasło. Niektóre łamigłówki nie powinny nikomu sprawić trudności, ale są też takie, z którymi miałem ogromny problem. Na szczęście na końcu książki autor umieścił pięć podpowiedzi, z których w każdej chwili można skorzystać. Te wskazówki zazwyczaj są pomocne, ale czasami wprowadzały w mojej głowie jeszcze większy chaos. Wydawnictwo przygotowało również innowacyjną formę podpowiedzi w formie plików audio. Na stronie Czarnej Owcy można posłuchać wskazówek, udzielanych nam przez samą Kandelę Jasną! Polecam wybrać tę niekonwencjonalną formę!

Czytelnik, w którego ręce trafi ,,Escape book'' z całą pewnością będzie usatysfakcjonowany z tej kreatywnej książki. Zróżnicowana trudność zagadek to element, który zadowoli zarówno nowicjuszy, jak i tych, którzy często korzystają z tego typu rozrywki. Na duży plus zasługuje również forma wydania tej pozycji - oryginalna i perfekcyjnie dopracowana.

Jeśli lubicie zagadki wymagające wykorzystania waszych mocnych stron, to koniecznie musicie zapoznać się z ,,Escape book''. Uczestnicząc w tej zabawie, uruchomicie swoją wyobraźnię, wykażecie się zdolnością logicznego myślenia i kreatywnością. Przy okazji poznacie historię życia Kandeli i jej walki z trudnym do pokonania przeciwnikiem - Zantasem Zulckiem. Ivan Tapia od początku do końca trzyma czytelnika w niepewności i utrzymuje wysoką formę aż do finalnej części książki. Polecam - niestandardowa literatura, interesująca odskocznia od tego, co trafia w nasze ręce na co dzień.

recenzja pochodzi ze strony kryminalnyswiat.blogspot.com

Escape roomy zyskują popularność nie tylko w dużych miastach, ale także w mniejszych aglomeracjach. Osoby odpowiedzialne za promocje tych miejsc wymyślają coraz bardziej kreatywne zagadki, by przyciągnąć do zabawy nowych fanów gotowych na wejście do świata emocjonującej rozrywki. W czerwcu miałem przyjemność przeczytać, a następnie zrecenzować najnowszą książkę Joanny...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W podziękowaniach umieszczonych na stronach końcowych ,,Wtyczki'' Duane Swierczynski stwierdził, że jest to pierwsza napisana przez niego książka, po którą będą mogły sięgnąć jego dzieci. Po przeczytaniu powieści amerykańskiego pisarza w pełni zgadzam się z tą opinią. ,,Wtyczka'', pomimo scen brutalnych czy dosadnego języka, powinna trafić w ręce nastoletniego czytelnika. Obrazy ukazane w kryminale pochodzącego z Filadelfii autora mogą być przestrogą dla młodych ludzi wchodzących w dorosłe życie. Zapraszam do wkroczenia do świata, w którym jedno wydarzenie może zniszczyć, wydawałoby się tak, poukładaną egzystencję.

Sarie Holland jest wzorową studentką, poświęcającą się w stu procentach nauce i unikającą wszelkiego rodzaju używek. Po studenckiej imprezie niczego nieświadoma dziewczyna na prośbę kolegi postanawia podwieźć go do znajomego. Okazuje się, że chłopak, którym Sarie jest zauroczona, od pewnego czasu zarabia na życie jako diler narkotyków. Problemy studentki zaczynają się w momencie zatrzymania jej samochodu przez policjanta, który od niemal początku śledził ich kolejne kroki. Benjamin Wildey, śledczy z wydziału antynarkotykowego, znajduje na tylnym siedzeniu auta niedozwolone substancje, które należą do Drew. Chłopakowi udaje się uciec i cała wina spada na niewinną Sarie. Dziewczyna pragnie pozostać lojalna w stosunku do znajomego i nie ujawnia policjantowi jego prawdziwej tożsamości. Pod groźbą aresztowania studentka zgadza się na współpracę z policjantem. Zadaniem Sarie jest dostarczanie Benjaminowi informacji o potencjalnych dilerach zaangażowanych w handel narkotykami. Główna bohaterka, mimo że chce jak najszybciej wywiązać się z roli szpicla, jest skuteczna w swojej tajnej działalności. Wzorowa studentka wkracza w sam środek przestępczego świata, zdając sobie sprawę z podjętego ryzyka. Sarie obawia się o swoje życie, ale ze względu na groźby Wildeya nie rezygnuje z dalszych działań. Tymczasem z niewyjaśnionych powodów nagle znikają inni tajni informatorzy wydziału antynarkotykowego. Kto stoi za procederem ujawnienia danych agentów współpracujących z policją? Czy Sarie uda się uciec spod topora i uwolnić z tej koszmarnej sytuacji?

Od początku powieści uwagę zwraca warstwa narracyjna wykreowana przez Swierczynskiego. Narracja trzecioosobowa przeplata się z zapiskami Sarie, których adresatem jest jej nieżyjąca matka. W pamiętniku główna protagonistka opisuje szczegółowo swoje rozterki związane z powierzoną jej rolą ,,kreta'', a także opowiada o życiu rodzinnym, wskazując na zaburzoną relację z ojcem, który nie może odnaleźć się po śmierci żony. Pomimo nieciekawego położenia Sarie dzielnie łączy obowiązki studenckie z prowadzonym śledztwem, nie tracąc przy tym poczucia humoru. W toku rozwoju fabuły jej zachowanie ewoluuje. Sarie z wzorowej uczennicy, dzięki sprytowi i wrodzonej inteligencji, przeistacza się w rasową tropicielkę przestępców narkotykowych. Zachowuje się jak profesjonalistka, a efekty jej działań zaskakują nawet policjantów ściśle związanych z tajną misją, której celem jest werbowanie ,,wtyczek''.

Oprócz sprawnie poprowadzonej fabuły i wyrazistych bohaterów ważną rolę w powieści odgrywa samo miasto. Filadelfia została ukazana przez autora w mrocznym świetle. Część dzielnic to raj dla osób poszukujących wrażeń - dilerów, drobnych przestępców i poszukiwaczy lekkich czy twardych narkotyków. Po zmroku lepiej unikać takich miejsc!

Warstwa fabularna ,,Wtyczki'' początkowo nie wywołuje pożądanego efektu wow, ale z czasem naprawdę trudno oderwać się od historii Sarie. Autor skupia się na głównym wątku, rezygnując ze zbędnych dygresji i fragmentów, które bezpośrednio nie dotyczą zasadniczej kwestii. Ten zabieg sprawia, że akcja powieści pędzi w zawrotnym tempie, wydarzenia zmieniają się jak w kalejdoskopie, a niespodziewane zwroty, liczne twisty pozytywnie wpływają na całościowy odbiór tej pozycji.

Swierczynski we ,,Wtyczce'' porusza ważne problemy, które dotyczą zarówno młodych ludzi, często nieświadomych swoich wyborów, ale także osób doświadczonych życiowo, nie mogących sobie poradzić z traumatycznymi przeżyciami. W opozycji do Sarie, wzorowej studentki, stoją jej przyjaciele, którzy pieniądze wolą zdobywać w sposób nielegalny czy też budzący niejednoznaczne skojarzenia (handel narkotykami, sponsoring). ,,Wtyczka'' to także powieść o trudnych relacjach rodzinnych, które pogłębiają się zwłaszcza w momencie tragedii.

Zakończenie tej pasjonującej historii jest całkowicie zaskakujące, ale trochę oscyluje na granicy prawdopodobieństwa. W finalnej części książki Swierczynski zostawia czytelnika z otwartymi pytaniami i być może odpowiedzi na nie poznamy w kontynuacji ,,Wtyczki''. Czy pisarz zdecyduje się na ten krok? Mam nadzieję, że tak. Polecam!

recenzja pochodzi ze strony kryminalnyswiat.blogspot.com

W podziękowaniach umieszczonych na stronach końcowych ,,Wtyczki'' Duane Swierczynski stwierdził, że jest to pierwsza napisana przez niego książka, po którą będą mogły sięgnąć jego dzieci. Po przeczytaniu powieści amerykańskiego pisarza w pełni zgadzam się z tą opinią. ,,Wtyczka'', pomimo scen brutalnych czy dosadnego języka, powinna trafić w ręce nastoletniego czytelnika....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

We współczesnym świecie coraz trudniej odnaleźć się osobom, które przedkładają wartości, zasady nad dobra materialne. Wszechobecna reklama, promowanie ludzi, którzy oprócz ładnej buzi nie mają nic ciekawego swoją postawą do zaprezentowania, ma niebagatelny wpływ na kształtowanie się poglądów wśród młodzieży. Postępujący rozwój technologiczny zmierza w kierunku, w którym człowiek jako istota myśląca zostaje stłamszona, odstawiona na drugi tor przez zautomatyzowane roboty. Jak będzie wyglądać świat za kilkanaście lat? Czy maszyny, sztuczna inteligencja mogą zawładnąć ziemską rzeczywistością i odrzucić wszystkie fundamentalne wartości, które jasno określają granicę pomiędzy dobrem a złem? Christian Jacq w powieści ,,Sfinks'' pokazuje walkę ostatnich sprawiedliwych, pragnących uchronić ludzką jednostkę przed procesami, których celem jest zdegradowanie indywidualizmu i zastąpienie go sztucznym substytutem. Czy ci stojący po właściwej stronie mocy są w stanie skonfrontować swoje siły z napierającymi orędownikami zmian?

Znany i niezwykle skuteczny w swoim fachu dziennikarz Bruce Reuchlin chce po raz kolejny rzucić na światło dzienne informacje, które wywołają poruszenie na szczytach władzy. Mężczyzna rozpoczyna swoje prywatne śledztwo związane z zagadkową grupą dziewięciu Nieznanych Zwierzchników, której korzenie sięgają czasów starożytnych. Bruce po nitce do kłębka poznaje tajemnicze losy organizacji, mającej w swoich szeregach wielu wybitnych archeologów, alchemików, miłośników sztuki. Celem bractwa jest przede wszystkim walka z tyranią, bezmyślnością władz, obrona dawnych wartości oraz utrzymywanie w tajemnicy wiedzy alchemicznej. W rozwijającym się świecie tacy ludzie stanowią jednak zagrożenie dla tych, którzy chcą wprowadzić nowy porządek zbudowany na kanwie najnowszych technologii. Dziennikarz podejmuje ryzykowną grę, której stawką będzie walka o własne życie. Wspólnie ze swoim przyjacielem Markiem Vaudoisem ruszają śladami dziewięciu członków bractwa. Okazuje się jednak, że ktoś wyprzedza ich w tym wyścigu, eliminując po kolei poszczególne osoby związane z grupą określaną mianem Sfinks. Mark Vaoudois decyduje się na to przedsięwzięcie z powodu tragicznej śmierci ojca - krezusa, zarządzającego potężnym koncernem farmaceutycznym. Syn potentata jest przekonany, że wypadek lotniczy, w którym życie stracił jego ojciec, został zaplanowany przez ludzi, pragnących rozprawić się z bractwem Sfinksa. Saint-John bowiem był jednym z najważniejszych filarów tego stowarzyszenia. Czy Bruce przy pomocy Marka znajdzie powiązania, które odkryją, kto pociąga za sznurki w tej śmiertelnej grze? Czy uda im się ocalić członków elitarnego bractwa, walczących o zachowanie dawnych ideałów?

,,Sfinks'' gatunkowo można przypisać do powieści sensacyjnej z elementami charakterystycznymi dla thrillera. Akcja książki posuwa się w ekspresowym tempie. Warstwa fabularna, jak i dobór postaci przypomina nieco bestsellerową serię Dana Browna z Robertem Langdonem w roli głównej. Mark i Bruce, podobnie jak słynny historyk, też muszą zmierzyć się z niezwykle trudną zagadką, a także skonfrontować się z nieznaną siłą, która próbuje zniweczyć wszystko to, co udało im się już ustalić. W toku lektury nie zabraknie typowych dla thrillera niespodziewanych zwrotów akcji oraz trzymających w napięciu momentów, w których główni bohaterowie znajdują się o krok od śmierci.

Powieść Christiana Jacqa to bardzo dobra pozycja, która niejednemu czytelnikowi zapewni kilkugodzinną rozrywkę. Oprócz sprawnie poprowadzonej fabuły na wielki plus zasługują również opisy miejsc odwiedzanych przez Bruce'a i Marka w trakcie ich skomplikowanego śledztwa. Autor nie tylko ukazuje piękno danej okolicy, ale także korzysta ze swojej wiedzy egiptologa, znawcy sztuki, przytaczając fakty związane z kulturą poszczególnego regionu. W książce zabrakło mi jednak pewnego rodzaju realizmu. Niektóre sceny są mało wiarygodne, a o dalszych perypetiach bohaterów często decyduje nieprawdopodobny zbieg okoliczności.

Po odłożeniu książki na półkę świadomy czytelnik pozostanie z otwartymi pytaniami piętrzącymi się w głowie. Dokąd zmierza nasz świat? Czy ludzie będący w mniejszości, wierzący w pradawne ideały, nie zgadzający się na politykę zmian głoszoną przez ludzi uzurpujących sobie władzę, są w stanie przeciwstawić się temu co nieuniknione, stawić dzielny opór? Czy w tym przypadku Dawid zdoła pokonać Goliata? Zakończenie powieści jest niejednoznaczne - przygnębiające i skłaniające do głębszej refleksji.

Jeśli lubicie sięgać po książki z dreszczykiem w tle, które odwołują się do uniwersalnych prawd, to ta pozycja z pewnością przypadnie wam do gustu. Christian Jacq z mistrzowską precyzją pokazuje, jakie mechanizmy rządzą światem i jak w tej rzeczywistości odnajdują się ostatni sprawiedliwi. Polecam!

recenzja pochodzi ze strony kryminalnyswiat.blogspot.com

We współczesnym świecie coraz trudniej odnaleźć się osobom, które przedkładają wartości, zasady nad dobra materialne. Wszechobecna reklama, promowanie ludzi, którzy oprócz ładnej buzi nie mają nic ciekawego swoją postawą do zaprezentowania, ma niebagatelny wpływ na kształtowanie się poglądów wśród młodzieży. Postępujący rozwój technologiczny zmierza w kierunku, w którym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zapewne od czasu do czasu zastanawiacie się, dlaczego ludzie czytają? Co takiego jest w książkach, że wygrywają one starcie z innymi formami aktywności fizycznej czy umysłowej? Jednym z podstawowych celów literatury jest zapewnienie odbiorcom pewnego rodzaju rozrywki. Usatysfakcjonowany czytelnik to taki, który po odłożeniu powieści na półkę, nadal tkwi w jej wykreowanej rzeczywistości, a ukazane obrazy na długo pozostają jeszcze w jego głowie. Z każdą kolejną książką pisarze muszą się zapewne nieźle natrudzić, by stworzyć coś innowacyjnego, coś co zaskoczy potencjalnego czytelnika. Mam tutaj na myśli zwłaszcza twórców thrillerów. Gatunek ten przeżywa obecnie wielkie boom. Wielu nowicjuszy rozpoczyna swoją pisarską przygodę właśnie od powieści utrzymanej w konwencji thrillera. Taką drogą podążył T.M. Logan - amerykański dziennikarz prasowy. Czy jego debiutancka książka ,,Kłamstwa'' to pozycja, która rzeczywiście wprawi w osłupienie niejednego odbiorcę?


Joe Lynch wiedzie szczęśliwe życie u boku ukochanej żony i czteroletniego synka. Pewnego dnia wszystko się jednak zmienia. Mężczyzna w drodze do domu zauważa samochód swojej małżonki, zmierzający na hotelowy parking. Za namową syna Joe podąża śladem Mel i staje się świadkiem jej tajemniczego spotkania z ich wspólnym znajomym Benem. Z punktu widzenia obserwatora ich rozmowa przebiega w dość nieprzyjaznej atmosferze. Joe postanawia wyjaśnić swoje wątpliwości i czeka na Bena w garażu podziemnym. W trakcie ostrej wymiany zdań pomiędzy mężczyznami dochodzi do szarpaniny, w wyniku której Ben upada i traci przytomność. Zdezorientowany tą sytuacją Joe wpada w panikę i w pierwszej kolejności skupia się na synu, który ma problemy z oddychaniem, wywołane atakiem astmy. Nasz bohater udaje się do domu i tam przy pomocy inhalatora oddech Williama powraca do równowagi. Następnie Joe w ekspresowym tempie zmierza na hotelowy parking, by pomóc rannemu przyjacielowi. Ku jego zdziwieniu w ciemnych zakamarkach garażu nie natrafia na ślad Bena. Znika także telefon Joego, który musiał mu upaść w trakcie szarpaniny. Joe ma nadzieję, że Ben nie doznał poważnego uszczerbku na zdrowiu i wkrótce wyjaśnią sobie wszelkie wątpliwości dotyczące tego incydentu. Mężczyzna jednak na próżno próbuje skontaktować się z Benem. Okazuje się, że przyjaciel zniknął w tajemniczych okolicznościach. Policjanci prowadzący sprawę w wyniku podjętych działań dochodzą do wniosku, że Ben został zamordowany, a poszlaki wyraźnie wskazują na udział w tej zbrodni... Joego. Nauczyciel jest jednak przekonany, że Ben żyje, czego dowodem są liczne wiadomości od zaginionego pozostawione na portalach społecznościowych, wysłane za pomocą smsów, a także połączeń telefonicznych. Jaki jest powód niespodziewanego zniknięcia Bena? Jakie relacje łączą go z Mel? Czy Joe może jeszcze komukolwiek zaufać?

,,Kłamstwa'' T.M. Logana to thriller, który w początkowej fazie powieści przynosi pewne rozczarowanie. Mamy bowiem do czynienia z sytuacją dość schematyczną i kolejne kroki fabularne można łatwo przewidzieć. Nie powinno się jednak oceniać książki po pierwszym wrażeniu, ponieważ autor z każdą kolejną stroną rozkręca się i nagle te elementy, wydawałoby się wtórne, doskonale dopasowują się do całości tej przerażającej historii opartej na kłamstwie. Joe, chcąc nie chcąc, zostaje wciągnięty w wir niedomówień i wszystko wskazuje na to, że uczestniczy w wyreżyserowanej grze, w której wszystkie role zostały już przydzielone. W tym trudnym momencie życia główny protagonista może liczyć tylko na siebie. Na światło dzienne wychodzą bowiem kłamstwa Mel, w które naprawdę trudno uwierzyć. Pomimo zapewnień żony o jej uczuciach w stosunku do niego, Joe coraz bardziej odwraca się od swojej ukochanej i praktycznie sam, na własną rękę próbuje ustalić, gdzie ukrywa się Ben i dlaczego zamierza go zniszczyć. Kto pociąga za sznurki w tej zagmatwanej historii?

Postać głównego bohatera Joe Lyncha początkowo strasznie mnie irytowała. Jego niezdecydowanie, naiwność i brak wiary we własne możliwości nie wzbudziły mojej sympatii, co do wykreowanego przez T.M. Logana portretu osobowościowego. Na szczęście wraz z rozwojem fabuły zmienia się także zachowanie Joego. Pod wpływem wielu nieprzychylnych dla niego wydarzeń jego działania są przemyślane, a sam bohater decyduje się na dość odważne rozwiązania, które mogą przysporzyć mu jeszcze więcej kłopotów. Joe nie ma jednak nic do stracenia, ponieważ sieć intryg, w którą dał się wciągnąć, z każdym dniem coraz bardziej zapętla się i tylko racjonalne działanie może uwolnić go od stawianych zarzutów.

,,Kłamstwa'' to kolejna pozycja, która porusza problem wpływu mediów społecznościowych na nasze życie. T.M. Logan w swojej książce pokazuje mechanizmy, za pomocą których można manipulować nieświadomym użytkownikiem internetu. Po przeczytaniu tej powieści każdy z nas powinien zastanowić się na tym, jakie treści zamieszcza na ogólnodostępnych portalach i czy te informacje mogą zostać przez kogoś wykorzystane w sposób niejednoznaczny.

Debiutancka powieść T.M. Logana to thriller, który rozwija się stopniowo. Początek jest może dość nużący, ale nie dajcie się zwieść, bo to tylko zapowiedź tego, co czeka na was w dalszej części książki. Intryga wykoncypowana przez amerykańskiego pisarza jest niezwykle zagmatwana. Autor umiejętnie manipuluje czytelnikiem, podsuwając mu co chwilę mylne tropy. O wartości literackiej ,,Kłamstw'' świadczy zakończenie powieści, które zaskoczy zapewne niejednego miłośnika thrillerów. Nawet jeśli pewne elementy świata przedstawionego nie przypadły mi do gustu, to efekt końcowy jest po prostu porażający i moim zdaniem warto poświęcić czas na zapoznanie się z książką T.M. Logana. Polecam!


recenzja pochodzi ze strony: kryminalnyswiat.blogspot.com

Zapewne od czasu do czasu zastanawiacie się, dlaczego ludzie czytają? Co takiego jest w książkach, że wygrywają one starcie z innymi formami aktywności fizycznej czy umysłowej? Jednym z podstawowych celów literatury jest zapewnienie odbiorcom pewnego rodzaju rozrywki. Usatysfakcjonowany czytelnik to taki, który po odłożeniu powieści na półkę, nadal tkwi w jej wykreowanej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Escape roomy dla wielu ludzi są ucieczką, chwilą zapomnienia od trosk dnia codziennego. W większych miastach coraz częściej pojawiają się tego typu usługi, oferując swoim klientom rozrywkę na najwyższym poziomie. Pasjonaci rozwiązywania zagadek, mrocznej atmosfery, szukający nutki adrenaliny chętnie odwiedzają te tajemnicze pokoje i zazwyczaj nie kończy się to na jednej wizycie. Wiem to z własnego doświadczenia. Wystarczyło, że raz skorzystałem z tej formy rozrywki i już planuję kolejną próbę zmierzenia się z czasem i ukrytymi wewnątrz pokoju zagadkami. Miłośniczką escape roomów jest również Joanna Opiat-Bojarska. W najnowszej powieści pisarki ten rodzaj zabawy stał się ważnym wątkiem fabularnym. Poznańska autorka zaprasza czytelników do świata, w którym granica pomiędzy zabawą a niebezpieczną, śmiertelną grą jest bardzo cienka. ,,Ucieczka’’ – trzynasta książka Joanny Opiat-Bojarskiej ukazała się nakładem wydawnictwa Czarna Owca 6 czerwca. Jest to czwarta część cyklu z policyjnym duetem Burzyński/Majewski w rolach głównych.

Czwórka znajomych postanawia spędzić popołudnie w jednym z poznańskich escape roomów o dość wyrazistej nazwie: Escape or die. Dwie kobiety i dwóch mężczyzn wchodzi do pokoju, którego tematyka dotyczy pewnej mrocznej sprawy, mającej miejsce na terenie Egiptu. Pomimo nerwowej atmosfery młodzi ludzie opuszczają tajemnicze pomieszczenie przed upływem wyznaczonego czasu. Tuż jednak po wyjściu z escape roomu grupka przyjaciół zapada się pod ziemię.

Tymczasem Burzyński i Majewski, nieodłączny duet policjantów, zostają wezwani na miejsce wypadku. W porzuconym samochodzie śledczy trafiają na zamrożone zwłoki kobiety ukryte w bagażniku. Okazuje się, że ofiarą brutalnego morderstwa jest jedna z uczestniczek zabawy w escape roomie. Co stało się z pozostałymi członkami ekipy? Czy wśród nich znajduje się sprawca? Jaki związek z tą sprawą mają ludzkie szczątki odkryte na terenie nielegalnej hodowli zwierząt egzotycznych pod Poznaniem? Czy Burzyński i Majewski, zmagając się z problemami prywatnymi, będą w stanie odnaleźć brakujące puzzle, które pomogą im ustalić rzeczywisty przebieg tych mrocznych wydarzeń?

Trzynasta powieść Joanny Opiat-Bojarskiej to kolejna pozycja, na łamach której znajdziemy wiele nawiązań do spraw znanych z otaczającej nas rzeczywistości. Autorka w sposób umiejętny łączy fikcję z elementami prawdziwymi. Pisarka przypomina, m.in. likwidację nielegalnej hodowli dzikich zwierząt, która funkcjonowała od dłuższego czasu w okolicach Śremu. Ponadto w warstwę fabularną został wpleciony wątek dotyczący poszukiwań konwojenta, który przywłaszczył sobie sumę ośmiu milionów złotych czy też sprawa tajemniczej śmierci Polki przebywającej na wakacjach w Egipcie. Tymi wydarzeniami niedawno żył cały kraj i przez kilka tygodni nie znikały one z pierwszych stron gazet.

,,Ucieczka’’ rozpoczyna się od sceny wejścia czwórki znajomych do escape roomu. Czytelnik wspólnie z bohaterami wkracza do tajemniczego pokoju i pozostaje w nim aż do zakończenia powieści. Uczestnicy przed upływem regulaminowego czasu gry opuszczają pomieszczenie pełne zagadek, ale odbiorca książki ma znacznie trudniejsze zadanie, bowiem ilość podejrzanych, niejasne tropy utrudniają powiązanie poszczególnych wątków i złożenie ich w spójną całość. Śledząc bowiem wydarzenia opisane w ,,Ucieczce’’ od początku miałem wrażenie, że znajduję się w jednym z pokoi escape roomu i razem z Burzyńskim i Majewskim staram się dojść do sedna tej sprawy. Po raz kolejny jednak poznańska pisarka przechytrzyła mnie. Nie udało mi się rozszyfrować zakończenia tej zagmatwanej historii. Opiat-Bojarska w swoim stylu podrzuca mylne tropy, umiejętnie manipuluje czytelnikiem, wprawiając go w osłupienie w finalnej części powieści. Wszystkie wątpliwości, wszelkie znaki zapytania zostają logicznie wyjaśnione, ale zupełnie nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy. W tym jednak przypadku zaskoczony czytelnik równa się dobrze skonstruowany kryminał.

Początkowo akcja rozwija się dość wolno, ale jest to związane z prowadzonym śledztwem, ze stopniowym zdobywaniem informacji. Wydaje mi się, że tempo wydarzeń zostało dostosowane przez autorkę do rzeczywistego czasu toczących się dochodzeń, tak by uwiarygodnić opisaną w książce historię.

W czwartej części cyklu nie zabrakło również wątków natury obyczajowej. Zarówno Burzyński, jak i Majewski, nie mogą w stu procentach skupić się na śledztwie ze względu na problemy osobiste. Starszy z policjantów nie potrafi porozumieć się z żoną, która zarzuca mu, że przedkłada pracę nad rodzinę. Ponadto dawne przewiny Burzyńskiego stają się przedmiotem szantażu. Majewski i jego partnerka Anita Broll z każdym dniem oddalają się od siebie. Czy różnica wieku w ich przypadku okaże się kluczowa?

,,Ucieczka'' to kolejny bardzo dobry kryminał, który wyszedł spod pióra Joanny Opiat-Bojarskiej. Autorka w toku fabuły nie tylko nawiązuje do znanych z telewizji spraw, ale także porusza kwestie związane z darknetem i nie unika tematów tabu. Wkroczcie do escape roomu, dajcie się ponieść emocjom i spróbujcie wydostać się z tego tajemniczego miejsca! Polecam wszystkim fanom literatury z trupem w tle.

recenzja pochodzi ze strony kryminalnyswiat.blogspot.com

Escape roomy dla wielu ludzi są ucieczką, chwilą zapomnienia od trosk dnia codziennego. W większych miastach coraz częściej pojawiają się tego typu usługi, oferując swoim klientom rozrywkę na najwyższym poziomie. Pasjonaci rozwiązywania zagadek, mrocznej atmosfery, szukający nutki adrenaliny chętnie odwiedzają te tajemnicze pokoje i zazwyczaj nie kończy się to na jednej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Lata dziewięćdziesiąte to czasy mojego dzieciństwa. Okres, w którym rodziły się pierwsze przyjaźnie, pierwsze konflikty, mogłem cieszyć się z sukcesów czy smucić się z powodu porażek. Polska w tamtym czasie narodziła się na nowo. Demokratyczne wybory, ustabilizowanie się sytuacji politycznej i przeobrażenie wielu instytucji zaufania publicznego – to najważniejsze zmiany do jakich doszło na przełomie lat 80-tych i 90-tych. Wielu pisarzy chętnie w swojej twórczości nawiązuje do tych przełomowych wydarzeń. Jednym z nich jest Michał Larek. Autor poczytnych reportaży, dziennikarz, pracownik naukowy wziął na warsztat te czasy i umieścił w nich fabułę swojej najnowszej powieści kryminalnej ,,Na tropie’’. Druga część cyklu ,,Dekada’’ to kontynuacja ,,Furii’’. Czy można jednak rozpocząć przygodę z tą serią od najnowszej pozycji Larka?

Akcja powieści ,,Na tropie’’ rozgrywa się na początku lat dziewięćdziesiątych, ale pisarz również nawiązał do wydarzeń, które miały miejsce w okresie PRL-u. Główną sprawą opisaną na kartach książki jest śledztwo prowadzone przez poznańskich policjantów dotyczące zaginięcia znanego dziennikarza Grandowskiego. Wszystko wskazuje na to, że reporter w toku prywatnego dochodzenia wpadł na trop powiązań wysoko postawionych stróżów prawa z osobami z półświatka. Czy za jego zniknięciem rzeczywiście stoją członkowie grup przestępczych? W najnowszej książce Larka została również opisana historia gwałciciela, mordercy, który z powodu zaspokojenia własnych popędów dopuścił się nikczemnego czynu na przypadkowej dziewczynie spotkanej w pociągu. Wydarzenia te poznajemy z zapisków nieżyjącego policjanta, które posłużyły dziennikarzowi Misińskiemu do stworzenia dłuższej formy wypowiedzi, nawiązującej bezpośrednio do realnej sprawy, opisanej w aktach pod kryptonimem ,,Pociąg’’. Oprócz tych dwóch rozbudowanych wątków autor ukazał także problem przemocy rodzinnej. Zjawisko, które jest powszechnie znane, zostało przedstawione z perspektywy ojca-kata i matki z córką – ofiar jego niepohamowanej agresji. Jak zakończy się dla prześladowanych ta sprawa? Czy sprawca zostanie ukarany i jak potoczą się dalsze losy rodziny Derwiniaków?

Przystępując do lektury powieści ,,Na tropie’’ miałem w głowie zakodowaną myśl, że jest to kontynuacja ,,Furii’’ – premierowej odsłony cyklu. Co prawda uzyskałem informację od autora, że pisał drugą część, mając na uwadze także osoby, które nie poznały historii kryminalnej opisanej w tomie inaugurującym cykl, ale i tak obawiałem się, że pewne wątki, powiązania pomiędzy bohaterami mogą okazać się nie do końca czytelne. Rzeczywiście początkowe fragmenty powieści w moim odczuciu powodują pewien rodzaj chaosu. Pisarz przechodzi od wątku do wątku, wprowadza dużą liczbę postaci, co może niejednego czytelnika przyprawić o ból głowy. Na szczęście ten etap pewnego zagubienia nie trwał w moim przypadku długo i szybko przekonałem się co do stylu Michała Larka oraz wciągnąłem się w opisany przez niego świat przedstawiony. Wykreowana przez autora fabuła pochłonęła mnie do tego stopnia, że dalszą część książki przeczytałem z prędkością światła.

Michał Larek w ,,Na tropie’’ w sposób realistyczny odwzorowuje czasy przełomu. Śledząc losy poznańskich policjantów mamy wrażenie, że tkwimy w latach 90-tych. Pisarz, wykorzystując swoją pasję do wgłębiania się w akta mrocznych spraw, wprowadza czytelnika do świata, w którym morderstwa, porwania, agresja, korupcja są na porządku dziennym. Należy pamiętać, że w opisanym przez autora okresie niektórzy policjanci nadal mentalnie tkwili w czasach minionych. Milicja co prawda stała się policją, ale metody śledcze nie zmieniły się. Stróże prawa bez skrępowania nadużywają alkoholu w godzinach pracy, nie przestrzegają regulaminu i w niekonwencjonalny sposób starają się zmusić oskarżonych do złożenia zeznań. Prym w tej brutalnej rozgrywce wiedzie główny protagonista Harry Harwej. Postać niejednoznaczna pod każdym względem. Z jednej strony uchodzi za uczciwego policjanta, tropiącego tych, którzy nie postępują zgodnie z prawem, ale z drugiej strony traktuje przedmiotowo kobiety, a także może razić jego zamiłowanie do sadystycznych metod stosowanych w toku dochodzenia. Sympatię wzbudzają inni bohaterowie wykreowani przez Larka, m.in. Katia – odważna, bezkompromisowa śledcza czy też Kowalski, bystry komisarz zafascynowany złożoną osobowością seryjnych morderców.

Jak już wcześniej wspomniałem książkę czyta się w tempie ekspresowym. Duża w tym zasługa licznie wplecionych w treść dialogów, ale warto jednak oddać pisarzowi, że potrafi pobudzić odbiorcę do przerzucania kolejnych stron. Wydawałoby się, że śledztwo w sprawie zaginionego dziennikarza nie jest jakieś skomplikowane. Wiele poszlak wskazuje przecież na to, że został zamordowany, a sprawcami tego nikczemnego czynu prawdopodobnie są lokalni gangsterzy. Larek jednak pokazuje metody działania policjantów, dochodzenie po nitce do kłębka do prawdy. Z toku narracji wysnuwa się konkluzja, że często o powodzeniu danej sprawy decyduje przypadek, a nie przemyślane działania śledczych.

W swojej najnowszej powieści Larek w mistrzowski sposób zaprasza czytelnika do świata, w którym dobro rywalizuje ze złem, żądza posiadania z uczciwością. Realizm przedstawionych historii to największy plus przeczytanej przez mnie książki. Research przeprowadzony przez pisarza zasługuje naprawdę na słowa uznania. Zachęcam was do zapoznania się z tą pozycją, ale jednak namawiam do zachowania kolejności chronologicznej. Oczywiście główne treści, przesłanie powieści ,,Na tropie'' są zrozumiałe, ale jednak ja osobiście po odłożeniu książki na półkę odczuwałem pewien rodzaj niedosytu. Wszedłem do świata poznańskich policjantów z drugiej strony, tak jakby na skróty. To chyba nie jest najlepsze rozwiązanie. Lepiej trzymać się założonej przez autora kolejności i śledzić losy Kati czy Harry'ego zgodnie z ustalonym porządkiem. W związku z tym w niedalekiej przyszłości muszę nadrobić lekturę ,,Furii'', ponieważ autor już powoli kończy tworzyć trzecią odsłonę cyklu Dekada - ,,Fatum''. Polecam!

Lata dziewięćdziesiąte to czasy mojego dzieciństwa. Okres, w którym rodziły się pierwsze przyjaźnie, pierwsze konflikty, mogłem cieszyć się z sukcesów czy smucić się z powodu porażek. Polska w tamtym czasie narodziła się na nowo. Demokratyczne wybory, ustabilizowanie się sytuacji politycznej i przeobrażenie wielu instytucji zaufania publicznego – to najważniejsze zmiany do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Grzegorz Brudnik od wielu lat z pasją analizuje przyczyny wszelkiego typu katastrof. Zbiera informacje, stawia hipotezy i szuka ewentualnych śladów, które wyjaśniłyby, w jaki sposób doszło do często feralnego w skutkach incydentu. Swoje zainteresowania postanowił przelać na papier. W czerwcu nakładem wydawnictwa Filia ukazała się debiutancka pozycja autora - ,,Mayday’’. Na okładce powieści można natknąć się na sformułowanie, że takiej książki w Polsce jeszcze nie było. Czy rzeczywiście mamy do czynienia z czymś innowacyjnym - pozycją, która wbije odbiorcę w fotel? Zapraszam do zapoznania się z moimi przemyśleniami odnośnie thrillera katastroficznego otwierającego literacki dorobek Grzegorza Brudnika.


W Japonii w tajemniczych okolicznościach dochodzi do tragicznej w skutkach kolizji z udziałem dwóch nowoczesnych samolotów pasażerskich. W katastrofie ginie ponad 600 osób. Do Kraju Kwitnącej Wiśni Amerykanie wysyłają członków elitarnej Narodowej Rady Bezpieczeństwa Transportu, która ma zbadać przyczyny tego wypadku. Japończycy nie są jednak przychylni gościom zza Oceanu i nie zamierzają im ułatwić zadania odnalezienia rejestratorów. Do ekipy dowodzonej przez Scottiego Jordana dołącza niezwykle ambitny i słynący z odwagi inżynier o polskich korzeniach Aleksander Gall. Mężczyzna w przeszłości w katastrofie lotniczej stracił żonę i córkę. Wkrótce udaje im się znaleźć pewne powiązania, które zapoczątkują niebezpieczną grę. Gall i jego towarzysze chcąc, nie chcąc będą musieli stanąć do walki z nieznanym wrogiem. Czy uda im się wyjść z tej nierównej rywalizacji obronną ręką? Kto jest odpowiedzialny za śmierć tak wielu osób? Czy kolizja samolotów wiąże się z międzynarodowym spiskiem czy też mamy do czynienia ze sprawnie zorganizowanym zamachem terrorystycznym? Na te pytania znajdziecie odpowiedź w pasjonującej lekturze ,,Mayday’’.

Minęło już kilka dni od odłożenia przez mnie debiutanckiej powieści Grzegorza Brudnika na półkę, a w dalszym ciągu jestem pod ogromnym wrażeniem i zapewne ten stan potrwa jeszcze przez dłuższy okres czasu. Aż trudno uwierzyć, że autorem ,,Mayday’’ jest nowicjusz, osoba, która dopiero rozpoczyna swoją pisarską przygodę. Powieść od początku do końca trzyma w napięciu. Brudnik w mistrzowskim stylu wpisuje swoją książkę w ramy gatunkowe thrillera. Fabuła ,,Mayday’’ nie tylko obfituje w niespodziewane zwroty akcji, ale także sam pisarz celowo sprowadza czytelnika na manowce, podsuwając mu mylne tropy. Mimo że powieść pod względem liczby stron jest dość obszerną pozycją, to nie stanowi to żadnego problemu, ponieważ autor sprawnie przeskakuje z wątku na wątek, podsycając czytelniczą ciekawość i sprawiając, że kolejne losy Aleksandra Galla śledzimy z zapartym tchem. Jest to bez wątpienia rodzaj literatury określanej przez Brytyjczyków jako page turner, czyli tak zwanych książek nieodkładalnych.

O wartości debiutanckiej książki Brudnika świadczy także postać głównego protagonisty. Aleksander Gall to typ herosa %9

Grzegorz Brudnik od wielu lat z pasją analizuje przyczyny wszelkiego typu katastrof. Zbiera informacje, stawia hipotezy i szuka ewentualnych śladów, które wyjaśniłyby, w jaki sposób doszło do często feralnego w skutkach incydentu. Swoje zainteresowania postanowił przelać na papier. W czerwcu nakładem wydawnictwa Filia ukazała się debiutancka pozycja autora - ,,Mayday’’. Na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Podczas Warszawskich Targów Książki miałem przyjemność uczestniczyć w spotkaniu poświęconym komedii kryminalnej. Autorki wielokrotnie podkreślały, że część osób nie do końca traktuje poważnie wybór tego gatunku jako konstytutywny wyróżnik danej twórczości. Wydaje mi się jednak, że te opinie są wygłaszane przez czytelników, którym nie udało się jeszcze dotrzeć do książek autorstwa Marty Matyszczak. Jeśli jeszcze nie znacie serii Kryminał pod psem, to najnowsza odsłona przygód Gucia, Róży i Szymona powinna was zachęcić do przeczytania wcześniejszych części cyklu. ,,Zło czai się na szczycie’’ – czwarta książka chorzowskiej pisarki ukaże się nakładem wydawnictwa dolnośląskiego 20 czerwca.

Szymon i Gucio na zaproszenie mecenas Potomek-Chojarskiej udają się na jej ślub do Zdrojowic, małej miejscowości położonej w Beskidach. Na uroczystości pojawia się również dziennikarka Róża Kwiatkowska wraz ze swoim nowym partnerem, kierownikiem sklepu zoologicznego Łukaszem Bólem. Z Solańskim na weselu zjawia się Natalia Kamieńska – policjantka, która być może pomoże detektywowi zapomnieć o Róży. W trakcie zabawy Szymon wychodzi się przewietrzyć i przypadkiem trafia na zwłoki znanego w Zdrojowicach aptekarza. Ciało mężczyzny ukryto pod świeżo zalanym betonem fundamentem. Na zlecenie męża pani adwokat właściciel agencji Solan podejmuje się zadania wytropienia osoby odpowiedzialnej za zabójstwo Juliana Wątroby. W tym dość zagmatwanym śledztwie pomaga mu nieoficjalnie Róża i jego nieodłączny przyjaciel Gucio. Mieszkańcy tej beskidzkiej miejscowości nie są skorzy do zwierzeń i niemal każdy z nich ukrywa jakąś tajemnicę, stąd też Szymon początkowo nie ma pojęcia, w jakim pójść kierunku, by znaleźć sprawcę zbrodni. Dla Solańskiego pobyt w Zdrojowicach wiąże się również z tragicznymi wspomnieniami. Przed kilkoma laty jego ciężarna żona zginęła w płomieniach w trakcie pożaru motelu. Od tamtej pory były policjant nie potrafi poradzić sobie z tą bolesną stratą i obwinia siebie za śmierć Joanny. Czy uda mu się znaleźć odpowiedź na pytanie, co tak naprawdę wydarzyło się tego feralnego dnia, w którym doszło do pożaru? Czy śmierć aptekarza jest w jakiś sposób powiązana z wypadkiem, w którym poniosła śmierć jego żona?

Kryminalną serię Marty Matyszczak można czytać w dowolnej kolejności. Nawet jeśli w kolejnych tomach natkniemy się na jakieś elementy fabularne nawiązujące do poprzednich części, to autorka w sposób jasny wyjaśnia ich pojawienie się we wcześniejszych książkach bez spoilerowania. Zachęcam jednak do sięgnięcia po powieści pisarki, zachowując kolejność chronologiczną. Wówczas z całą pewnością zauważycie, że Matyszczak rozwinęła się pod niemal każdym względem literackiego rzemiosła, sprawiając, że napisane przez nią komedie kryminalne to modelowy przykład łączący ciekawą historię z trupem w tle z inteligentnymi, komicznymi wstawkami.

Poprzednie powieści autorstwa Matyszczak były znakomite, ale ,,Zło czai się na szczycie’’ to książka doskonała. Po raz kolejny zachwyciły mnie komiczne perypetie głównych bohaterów. Monologi wygłaszane przez Gucia to crème de la crème warstwy narracyjnej czwartej części cyklu. Przyjaciel Solańskiego w swoim stylu rozprawia się z zaściankowością polskiego społeczeństwa. Gucio niczym najlepszy detektyw swoim czujnym okiem dostrzega fałsz i nie bawi się w żadne uprzejmości. Jeśli ktoś nie wzbudza jego sympatii, to chętnie podnosi łapę, by zaznaczyć na butach właściciela ślady swojej obecności. Wielokrotnie czworonożna postać ratuje nieporadnego śledczego z opresji. Właściwie w tym duecie Gucio zdecydowanie góruje nad swoim panem, nie tylko pod względem zabawnych porównań, ale także intuicji, która w połączeniu ze sprytem stanowi idealne zestawienie. Psi detektyw w sposób ironiczny nawiązuje do otaczającej nas rzeczywistości. Często drwi z tzw. ,,dobrej zmiany’’ oraz wyśmiewa zakorzenione w społeczeństwie przesądy i typową dla małych miasteczek zaściankowość.

Obok psa – narratora nietuzinkowym gościem w Zdrojowicach jest osoba Róży. Dziennikarka, gdziekolwiek ruszy się, wpada w tarapaty. Jej spontaniczne zachowanie, natychmiastowe reakcje na nieprzychylne komentarze wzbudzają salwy śmiechu. Róża to po prostu mistrzyni ciętej riposty. Z jej postacią wiąże się szereg komicznych scen, m.in. ucieczka kobiety z salonu Spa, wizyta u lokalnego fryzjera czy też jej ,,ryzykowna’’ jazda na rowerze po górskich, stromych ulicach.

Zagadka kryminalna zaserwowana w tej odsłonie cyklu jest niebywale intrygująca i tak naprawdę do końca trudno rozszyfrować, kto pomógł aptekarzowi zejść z tego padołu łez. Przy okazji obserwacji, szukania tropów narrator w postaci Gucia, Róży i Szymona opisuje małomiasteczkową mentalność. W Zdrojowicach ludzie o wszystkich wszystko wiedzą i trudno przed lokalną społecznością cokolwiek ukryć. Solański z trudem jednak zdobywa informacje w prowadzonym śledztwie, a jest to związane z brakiem zaufania mieszkańców do obcych. Matyszczak pokazuje na podstawie tej konkretnej prowincji (skądinąd fikcyjnej), że w centrum wydarzeń niemal zawsze znajduje się, tzw. grupa trzymająca władzę. Ksiądz, lokalny polityk, biznesmen o podejrzanej aparycji i policjant – toż to Wilkowyje w najlepszym wydaniu!

,,Zło czai się na szczycie’’ to fenomenalne połączenie tego, co stanowi o wartości udanej komedii kryminalnej, czyli błyskotliwego humoru (wyważonego, bez infantylnych wstawek) z interesującą intrygą kryminalną. Ponadto o jakości tej książki świadczą także bohaterowie – wyraziści, charyzmatyczni i wpisujący się w klimat małej miejscowości. Jeśli macie zły dzień, czujecie się wypaleni, to warto przenieść się do świata wykreowanego przez chorzowską autorkę. Emocje i uśmiech od ucha do ucha gwarantowane. Komedie Matyszczak to najskuteczniejszy antydepresant. Polecam!

Podczas Warszawskich Targów Książki miałem przyjemność uczestniczyć w spotkaniu poświęconym komedii kryminalnej. Autorki wielokrotnie podkreślały, że część osób nie do końca traktuje poważnie wybór tego gatunku jako konstytutywny wyróżnik danej twórczości. Wydaje mi się jednak, że te opinie są wygłaszane przez czytelników, którym nie udało się jeszcze dotrzeć do książek...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W obecnych czasach dziennikarze coraz częściej decydują się na podjęcie próby stworzenia dłuższej formy literackiej. Tą drogą podążyła Christi Daugherty. Była dziennikarka śledcza rozpoczęła przygodę literacką od powieści skierowanych do młodzieży. Cykl Wybrani przyniósł autorce międzynarodową sławę i został przetłumaczony na wiele języków. W maju 2018 roku nakładem wydawnictwa Czarna Owca ukazała się w Polsce książka pisarki otwierająca cykl z Harper McClain. Tym razem amerykańska autorka debiutuje prozą adresowaną do dorosłych czytelników.

Harper McClain poznajemy jako niezwykle ambitną reporterkę kryminalną, zatrudnioną w prestiżowej redakcji ,,Daily news’’ w Savannah. Kobieta w stu procentach oddaje się pracy. W ten sposób próbuje uciec od koszmarów przeszłości. Dziennikarka od 15 lat zmaga się z traumatycznym przeżyciem, które wpłynęło na jej dalszą egzystencję. Harper, będąc dwunastolatką, znalazła na kuchennej podłodze zmasakrowane zwłoki swojej matki. Ciało rodzicielki było pozbawione odzieży i nosiło ślady wielokrotnego użycia ostrego narzędzia. Od tamtej pory McClain dzieliła swoje życie pomiędzy domem babci a odwiedzinami u sierżanta, który od początku wspierał dziewczynę w tym trudnym okresie. Dzięki nawiązaniu przyjacielskich relacji ze stróżami prawa Harper znacznie lepiej radzi sobie w zdobywaniu informacji, pomocnych w bieżącej pracy reportera. Pewnego dnia w Savannah dochodzi do zbrodni, będącej niemal kopią tej popełnionej przed piętnastoma laty. Harper jest przekonana, że napastnikiem jest ten sam mężczyzna, który zamienił jej egzystencję w piekło. Bezkompromisowa dziennikarka nie cofnie się przed niczym, by odkryć prawdziwą tożsamość mordercy. Jej prywatne śledztwo prowadzi do zaskakujących rezultatów. Kobieta nie tylko uzyskuje informacje o niezbyt przyjaznym charakterze Marie Whitney - ofiary ostatniego zabójstwa, lecz także zaczyna podejrzewać o zbrodnię funkcjonariusza nadzorującego sprawę… Czy tok rozumowania McClain okaże się słuszny w tym niejednoznacznym śledztwie? Do czego posunie się reporterka, by znaleźć mordercę ukochanej matki? Czy rzeczywiście te dwie sprawy są ze sobą w jakiś sposób powiązane?

Duży wpływ na pozytywny odbiór danej powieści ma wyraziście wykreowana postać głównego protagonisty. W przypadku książki ,,Echo morderstwa’’ taką rolę odgrywa Harper McClain. Wykoncypowana przez pisarkę bohaterka to typ bezkompromisowej kobiety, postępującej zgodnie z wyznawaną przez siebie hierarchią wartości. Harper nie boi się konsekwencji swojej niesubordynacji. Poznanie prawdy w jej przypadku wiąże się z łamaniem procedur i prawa. Dziennikarka podejmuje ryzykowną grę, która może zakończyć się dla niej zwycięsko, ale może też doprowadzić ją do klęski. McClain w prowadzonym śledztwie nie cofnie się przed niczym. Z czasem jej zachowanie, dokonywane wybory staną się niezrozumiałe nawet dla najbliższych osób. Harper zaryzykuje nie tylko swoją pozycję w redakcji czy utrzymanie dobrych relacji z policjantami, ale także rodzące się uczucie. W pewnym momencie reporterka, niczym wytrawna hazardzistka, dojdzie do takiego etapu, po przekroczeniu którego wszystko może ulec zmianie. Czy podejrzenia Harper okażą się słuszne, czy też 27-latka, owładnięta obsesją znalezienia sprawcy posunie się o jeden krok za daleko?

,,Echo morderstwa’’ to powieść, którą czyta się błyskawicznie. W przypadku tej książki mamy do czynienia z pozycją określaną przez Brytyjczyków jako page turner. Christi Daugherty postawiła na lekki, przejrzysty styl, sprawiając, że poszczególne strony same przerzucają się. Prowadzone przez McClain śledztwo nie wywołało u mnie uczucia znużenia, mimo że w trakcie poznawania kolejnych faktów domyśliłem się pewnych rozwiązań fabularnych.

Sama zagadka kryminalna nie jest najmocniejszą stroną pierwszej części cyklu z Harper McClain. Pisarka co prawda stara się ukryć tożsamość osoby odpowiedzialnej za śmierć Marie Whitney, ale uważny odbiorca nie powinien mieć problemu z powiązaniem kilku wskazówek i ułożeniem ich w logiczną całość. W moim odczuciu o jakości ,,Echa morderstwa'' decyduje charyzmatyczna osobowość głównej bohaterki - wyróżniająca się na tle innych protagonistów stworzonych przez Daugherty. I ten element świata przedstawionego przykrywa wszystkie niedoskonałości, na jakie natrafimy w toku tej sprawnie napisanej powieści.

,,Echo morderstwa'' to moje pierwsze spotkanie z twórczością Christi Daugherty. Z całą pewnością sięgnę po kolejne książki autorki. Jestem ciekawy, jak potoczą się dalsze losy odważnej, ekscentrycznej dziennikarki śledczej i czy uda jej się rozwiązać te zagadki, na które nie udało się znaleźć jednoznacznej odpowiedzi w premierowej części cyklu. Zachęcam wszystkich fanów thrillerów do poznania historii Harper McClain.

recenzja pochodzi ze strony: kryminalnyswiat.blogspot.com

W obecnych czasach dziennikarze coraz częściej decydują się na podjęcie próby stworzenia dłuższej formy literackiej. Tą drogą podążyła Christi Daugherty. Była dziennikarka śledcza rozpoczęła przygodę literacką od powieści skierowanych do młodzieży. Cykl Wybrani przyniósł autorce międzynarodową sławę i został przetłumaczony na wiele języków. W maju 2018 roku nakładem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Każdego dnia na całym świecie dochodzi do wielu zaginięć. Często ten problem dotyczy osób nieletnich. Większość z nich udaje się na szczęście znaleźć w odpowiednim czasie. Młodzi ludzi nie potrafią poradzić sobie z przytłaczającą ich rzeczywistością i pod wpływem emocji postanawiają porzucić rodzinny dom. Zdarzają się jednak sytuacje, w których o losie innych decyduje osoba trzecia. W dalszym ciągu w statystykach policyjnych można trafić na rubrykę z ludźmi uprowadzonymi. Jakie myśli towarzyszą tym, którzy nagle, z zaskoczenia, z użyciem siły są zmuszeni opuścić swoich bliskich? Tę istotną kwestię wykorzystał w swojej najnowszej powieści Charlie Donlea. ,,Uprowadzona'' ukazała się na polskim rynku w maju nakładem wydawnictwa Filia.

Podczas imprezy wieńczącej zakończenie wakacji zostają porwane dwie nastoletnie uczennice - Megan McDonald i Nicole Cutty. Policjanci rozpoczynają akcję poszukiwawczą, która nie przynosi jednak żadnych rezultatów. Niespodziewanie po dwóch tygodniach od tego tragicznego wydarzenia jeden z kierowców spotyka na swojej drodze Megan McDonald. Dziewczyna, będąc pod wpływem substancji psychoaktywnych, ucieka z bunkra, w którym była przetrzymywana i ku wielkiej euforii okolicznych mieszkańców wraca do swojego rodzinnego domu. Rok później Megan wydaje książkę, napisaną pod wpływem tego feralnego dnia. W niej skupia się praktycznie tylko na swojej osobie, pomijając zupełnie kwestię nieodnalezionej w dalszym ciągu Nicole Cutty. Tymczasem starsza siostra Nicole decyduje się podjąć praktykę w Instytucie Medycyny Sądowej. Livia spodziewa się, że w każdej chwili na jej stole sekcyjnym wylądują zwłoki poszukiwanej siostry. Pewnego dnia kobieta bada ciało wyłowionego z rzeki Caseya Delevana. Początkowo wydaje się, że mężczyzna popełnił samobójstwo. Po dokonaniu autopsji Livia jest jednak przekonana, że Casey został zamordowany. Wkrótce odkrywa także jego powiązania z... Nicole. Kobieta postanawia rozwiązać zagadkę tajemniczego zaginięcia siostry. W tym celu wyrusza na spotkanie z Megan, która według niej, zataiła pewne fakty dotyczące tego głośnego porwania. Czy rzeczywiście szczęśliwie odnaleziona dziewczyna skrywa jakąś tajemnicę? Kto dopuścił się tego nikczemnego czynu i co stało się z Nicole Cutty?

Charlie Donlea zadebiutował powieścią ,,Dziewczyna z Summit Lake''. Niestety nie udało mi się jeszcze sięgnąć po jego pierwszą książkę, ale pozytywne opinie przekonały mnie do zapoznania się z twórczością tego amerykańskiego pisarza. Bez zachowania chronologii przystąpiłem do lektury jego najnowszej powieści, która w żaden sposób nie jest powiązana fabularnie z ,,Dziewczyną z Summit Lake''.

Akcja ,,Uprowadzonej'' rozgrywa się na przestrzeni dwóch osi czasowych. Autor płynnie przechodzi od wydarzeń, które miały miejsce przed uprowadzeniem, a następnie czytelnik śledzi akcję rozgrywającą się tu i teraz - rok po szczęśliwym odnalezieniu Megan McDonald. Donlea nie poszedł w ślady wielu współczesnych twórców thrillerów, którzy bardzo często wykorzystują w swoich książkach narrację pierwszoosobową. W przypadku ,,Uprowadzonej'' historia zaginionych dziewczyn została ukazana odbiorcy w trzecioosobowej narracji, a poszczególne wątki są odkrywane z relacji Livii, Megan, Nicole, Caseya, a także tajemniczej postaci, której prawdziwa tożsamość zostanie odkryta dopiero w finalnej części powieści.

Muszę przyznać, że początkowo miałem problem z przekonaniem się do stylu autora. W przypadku tej powieści akcja nie rozgrywa się w ekspresowym tempie. Donlea skupił się na szczegółowym opisie wydarzeń poprzedzających porwanie, a także ukazał skutki tego zdarzenia, zarówno dla Megan, jak i dla rodziny Nicole. Wraz z odkrywaniem kolejnych puzzli tej skomplikowanej zagadki doceniłem kunszt autora, zdając sobie sprawę, że wszystkie jego posunięcia zostały przemyślane, a poszczególne wątki znajdują rozwiązanie w końcowych fragmentach książki.

Donlea, w trakcie rozwoju fabuły, od czasu do czasu, podsuwa czytelnikowi pewne tropy. Część z nich jest oczywiście fałszywa i ich celem jest zaprowadzenie nas w ślepą uliczkę. Pojawiają się jednak takie fragmenty, które odkrywają to, co autor miał na myśli i prawie udało mi się przejrzeć jego zamierzenia. Nie zdołałem jednak rozszyfrować prawdziwej tożsamości osoby odpowiedzialnej za uprowadzenia obu dziewczyn. Pisarz uśpił moją czujność i tak manipulował faktami, że końcowe odkrycie spadło na mnie jak grom z jasnego nieba.

Dobrego thrillera nie byłoby bez poruszenia ważnych tematów i problemów, z którymi ludzie zmagają się na co dzień. Pisarz skupił się zwłaszcza na postaciach dwóch uprowadzonych dziewczyn. Nicole jest zagubioną nastolatką, walczącą z demonami przeszłości. Bohaterka nie potrafi poradzić sobie z historią zaginięcia kuzynki, która miała miejsce kilka lat temu. Nicole oddala się od rodziców, a także od swojej siostry, która w dzieciństwie była dla niej największym wsparciem. Bunt, niskie poczucie własnej wartości, zagubienie - to wszystko prowadzi do tego, że dziewczyna szuka wrażeń w innym świecie... Z kolei Megan wydaje się być osobą silną, którą nic nie jest w stanie złamać. Są to tylko niestety pozory. Obraz wyłaniający się z napisanej przez nią książki ma się nijak do rzeczywistego stanu psychicznego bohaterki. Wydarzenia sprzed roku spowodowały nieodwracalne zmiany u Megan. Jedynym dla niej ratunkiem jest poznanie prawdy - wydobycie z mroków pamięci istotnych wskazówek, które pomogą jej znaleźć rozwiązanie minionych koszmarów. Czy zastosowana przez terapeutę hipnoza okaże się skuteczna i Megan odkryje poszczególne karty tej szokującej historii?

,,Uprowadzona'' to bez wątpienia pozycja, która spodoba się miłośnikom gatunku. Donlea wykoncypował ciekawe portrety bohaterów i stworzył niezwykle interesującą, a momentami zaskakującą fabułę. Wydawnictwo Filia dokonało trafnego wyboru, decydując się na przetłumaczenie książek amerykańskiego pisarza. Na przykładzie tej powieści można wysnuć wniosek, że dobry thriller to nie tylko taki, którego akcja pędzi na złamanie karku. Stopniowe budowanie napięcia, dochodzenie do prawdy krok po kroku i wewnętrzna walka wykreowanych postaci z demonami przeszłości - to tylko część plusów, które powinny zachęcić was do zapoznania się z treścią ,,Uprowadzonej''.


recenzja pochodzi ze strony kryminalnyswiat.blogspot.com

Każdego dnia na całym świecie dochodzi do wielu zaginięć. Często ten problem dotyczy osób nieletnich. Większość z nich udaje się na szczęście znaleźć w odpowiednim czasie. Młodzi ludzi nie potrafią poradzić sobie z przytłaczającą ich rzeczywistością i pod wpływem emocji postanawiają porzucić rodzinny dom. Zdarzają się jednak sytuacje, w których o losie innych decyduje osoba...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Islandia kojarzy mi się z krajem prężnie rozwijającym się w każdej dziedzinie życia. Nie tylko mam tutaj na myśli kwestie gospodarcze, ale także te odnoszące się do szeroko pojętej kultury. Pisarze islandzcy, podobnie jak ich koledzy po fachu z pobliskich krajów, chętnie sięgają w swojej twórczości po powieść kryminalną. Wśród autorów pochodzących z tego wyspiarskiego państwa wyróżnia się postać Arnaldura Indridasona. Mieszkający w Reykjaviku pisarz i twórca scenariuszy jest znany przede wszystkim z cyklu o komisarzu Erlendurze Sveinssonie. W ostatnich książkach tej serii akcja skupia się jednak wokół jego podwładnych. W ,,Ciemnej rzece’’ (dziewiąta część cyklu) śledztwo prowadzi policjantka Elinborg, a w powieści ,,Czarne powietrza’’, która ukazała się nakładem wydawnictwa w.a.b. w kwietniu tego roku, na pierwszy plan wysuwa się postać Sigurdura Oliego.



Komisarz Sigurdur Oli na prośbę swojego kolegi ze szkolnych lat postanawia zainterweniować w tajemniczej sprawie. Przyjaciele Patrekura jakiś czas temu wzięli udział w spotkaniu swingersów i teraz z tego powodu są szantażowani. Lina i jej partner grożą ujawnieniem kompromitujących materiałów, jeśli nie zostaną spełnione ich oczekiwania finansowe. Sigurdur Oli udaje się w roli ,,mediatora’’ do domu zamieszkiwanego przez szantażystów. Na miejscu zastaje nieprzytomną Linę. Po kilku dniach kobieta w wyniku doznanych obrażeń umiera. Komisarz Oli, pomimo prywatnych powiązań w sprawie, zamierza rozwiązać zagadkę tajemniczej śmierci Liny. Taka postawa nie podoba się Finnurowi, uczciwemu i postępującemu zgodnie z zasadami etycznymi policjantowi. Dowody znalezione na miejscu zbrodni oraz analiza sytuacji majątkowej ofiary wskazują na udział w tym przestępstwie windykatorów. W toku prowadzonych działań okazuje się, że sprawa ma drugie dno i jest powiązana z pewnym wydarzeniem z przeszłości. Kluczowe dla rozwiązania tej zagwozdki kryminalnej będą tytułowe Czarne powietrza.


Sigurdur Oli równocześnie zajmuje się sprawą Andersa – człowieka, który nie potrafi zapomnieć o bolesnej przeszłości. Trauma z dzieciństwa ma wpływ na jego bieżącą egzystencję. Jaką tajemnicę skrywa mężczyzna? Czy komisarz zdoła powstrzymać w odpowiednim czasie zdesperowanego Andersa?


Arnaldur Indridason stara się urozmaicić swoją serię kryminalną. Pisarz ponownie na urlop wysłał głównego bohatera pierwszych części cyklu Erlendura Sveinssona, a zastąpił go w ,,Czarnych powietrzach’’ postacią Sigurdura Oliego. Komisarz charakteryzuje się niejednoznaczną osobowością. Z jednej strony jako profesjonalista pragnie dotrzeć do prawdy i zdemaskować tych, którzy wstąpili na drogę bezprawia, ale z drugiej strony sam łamie wewnętrzne zasady. Wbrew procedurom zgadza się przyjąć zlecenie, nie składając w tej sprawie żadnego oficjalnego raportu. Oli w swoim zachowaniu nie dostrzega niczego zdrożnego. Dla niego najważniejszą kwestią pozostaje poczucie sprawiedliwości i pomimo pewnych uchybień regulaminowych, krok po kroku dąży do ukarania winnych w tym zagmatwanym śledztwie. Ponadto Sigurdur wyróżnia się analitycznym umysłem i potrafi łączyć ze sobą, nawet wydawałoby się, zupełnie niepowiązane ze sobą fakty. Śledczy bywa niezwykle dosadny w swoich osądach i w konfrontacji z przesłuchiwanymi unika zabawy w kotka i myszkę, przechodząc od razu do sedna sprawy.


W toku lektury poznajemy także prywatne życia Sigurdura Oliego. Pod tym względem nie różni się od innych śledczych, którzy pojawiają się na kartach powieści kryminalnych. Główny bohater boryka się z problemami w sferze uczuciowej, a także nie jest w stanie stworzyć normalnych relacji ze swoimi rodzicami.


W dziesiątej części cyklu Indridason opisuje wiele ważnych problemów, które dotykają na co dzień współczesnego człowieka. Wykorzystywanie seksualne nieletnich, pedofilia i jej wpływ na dalszy rozwój młodej osoby - to jedna z najistotniejszych, a zarazem najtrudniejsza kwestia poruszona w toku fabuły. Czy dorośli ludzie mogą poradzić sobie z demonami przeszłości? Pisarz nawiązuje także do swojego kraju i jego aktualnej sytuacji. Islandia rozwija się z zawrotną szybkością. Gospodarczy boom nie powinien jednak nikogo uśpić. Nierozważne przeznaczanie środków publicznych, ryzykowne kredyty udzielane bez pokrycia, pranie brudnych pieniędzy - to tylko część grzechów, które mogą w przyszłości doprowadzić Islandię na skraj bankructwa. Indridason pragnie obudzić zdroworozsądkowe myślenie u swoich rodaków, by nie zmarnowali tego, co udało im się wypracować na przestrzeni ostatnich lat.


Akcja powieści toczy się w dość wolnym tempie. Niektóre fragmenty są bardziej zdynamizowane, ale są też takie momenty, w których czytelnik może odczuwać znużenie. Nie do końca rozumiem zabieg wprowadzający wątek Andersa w już i tak rozbudowanej fabule. Nadmierna wielowątkowość może mieć wpływ na ogólny odbiór czytanej powieści i z tym mamy do czynienia w ,,Czarnych powietrzach''. Według mnie autor powinien skupić się na intrydze kryminalnej poświęconej zabójstwu Liny. Śledztwo wokół tej sprawy przynosi wiele niespodziewanych rozwiązań, a wszystkie elementy, nawet te początkowo niepasujące do siebie, łączą się ze sobą, tworząc interesującą zagadkę kryminalną.


,,Czarne powietrza'' to kolejna powieść autorstwa Arnaldura Indridasona, po którą warto sięgnąć. Nie jest to może najlepsza pozycja z bogatej twórczości pisarza, ale utrzymana jest w charakterystycznym dla niego mrocznym stylu. Atmosfera niepewności, niemożność zaufania drugiej osobie, zagmatwana intryga, której rozwiązanie zadowoli nawet najbardziej wymagającego odbiorcę - to powinno zachęcić was do zapoznania się z powieścią islandzkiego autora.


recenzja pochodzi ze strony kryminalnyswiat.blogspot.com

Islandia kojarzy mi się z krajem prężnie rozwijającym się w każdej dziedzinie życia. Nie tylko mam tutaj na myśli kwestie gospodarcze, ale także te odnoszące się do szeroko pojętej kultury. Pisarze islandzcy, podobnie jak ich koledzy po fachu z pobliskich krajów, chętnie sięgają w swojej twórczości po powieść kryminalną. Wśród autorów pochodzących z tego wyspiarskiego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Rachel Abbott rozpoczęła swoją karierę pisarską, wydając pierwsze powieści w formie cyfrowej. Sukces czwartej części cyklu z Tomem Douglasem w roli głównej - ,,Obce dziecko'' sprawił, że brytyjska pisarka znalazła się na szczycie list bestsellerów i przez wielu do dziś uchodzi za mistrzynię thrillera. Późniejsze powieści autorki zyskały większy rozgłos, stąd też książki Abbott w naszym kraju ukazują się bez zachowania porządku chronologicznego. W marcu nakładem Filia Mroczna Strona polscy miłośnicy thrillerów psychologicznych mogli zapoznać się z drugim tomem cyklu zatytułowanym ,,Droga ucieczki''. Czy rzeczywiście pierwsze książki autorki są słabsze od tych, które pozwoliły Abbott wypłynąć na szerokie wody i zdobyć popularność nie tylko w swoim kraju, ale także zagranicą?


W małej miejscowości Little Melham dochodzi do wstrząsającego wydarzenia. Na leśnej drodze zostaje potrącona czternastoletnia Abbie Campbell. Niezidentyfikowany kierowca pozostawia nieprzytomną dziewczynę na poboczu bez udzielenia pomocy. W toku śledztwa wypływają na światło dzienne kolejne fakty, które mogą okazać się decydujące dla poznania prawdy o tej tragicznej nocy. Wszystko bowiem wskazuje na to, że Abbie została uprowadzona. Wśród mieszkańców pojawiają się liczne spekulacje. Większość ludzi jest jednak zgodna, że wypadek spowodował ktoś, kto należy do ich niewielkiej społeczności. W tym samym czasie poznajemy historię Ellie Saunders, jej męża Maxa i siostry Leo. Ellie, która na co dzień pracuje jako pielęgniarka, nie tylko opiekuje się będącą w śpiączce Abbie, ale także sama musi zmierzyć się z atakującymi ją niemal z każdej strony problemami. Kobieta jest szantażowana przez zafascynowanego jej osobą stalkera. Ponadto podejrzewa, że ukochany mąż pragnie porzucić ją dla innej, a na dodatek wspólnie z siostrą muszą uporządkować przeszłość, która nie pozwala o sobie zapomnieć. W tych niesprzyjających okolicznościach do Little Melham przeprowadza się były detektyw Tom Douglas. Chwilowo bezrobotny policjant dostrzega swoim czujnym okiem, że mieszkańcy miasta skrywają wiele tajemnic. Czy uda mu się dopasować wszystkie puzzle w tej zagmatwanej układance i dotrzeć do winnych nieszczęścia, jakie spotkało Abbie?

Po przeczytaniu pierwszych polskich przekładów książek Rachel Abbott należę do grona miłośników jej twórczości, ale to nie oznacza, że dostrzegam jedynie same mocne strony thrillerów napisanych przez brytyjską autorkę. Rzeczywiście wcześniejsze wydane w naszym kraju powieści Abbott bardziej przypadły mi do gustu. Zarówno w ,,Obcym dziecku'' czy w ,,Szóstym oknie'' pisarka umiejętnie połączyła elementy obyczajowe z elementami kryminalnymi. W tych pozycjach na pierwszy plan wysuwało się napięcie, niezwykle interesująca zagadka kryminalna, zawrotne tempo wydarzeń i niespodziewane zakończenie. W ,,Drodze ucieczki'' Abbott skupiła się przede wszystkim na problemach poszczególnych bohaterów. Niemal wszystkie osoby, które mają wpływ na rozwój fabuły, skrywają jakąś tajemnicę. Wielowątkowość w przypadku tej lektury umniejsza nieco historię Abbie, która według mnie powinna być najważniejszym komponentem ,,Drogi ucieczki''. Nagromadzenie dużej ilości postaci i przedstawienie ich problemów sprawia również, że akcja nie pędzi na złamanie karku. Wydarzenia nabierają rozpędu dopiero w samej końcówce. Wówczas Abbott w swoim stylu, w mistrzowskiej formie, wywraca akcję do góry nogami i łączy poszczególne wątki w spójną całość, ukazując czytelnikowi niespodziewany finał tej historii.

W drugiej części cyklu brytyjska pisarka wykreowała całą gamę ciekawych postaci. Przy okazji poruszyła wiele problemów, które dotykają na co dzień zwykłych śmiertelników. Brak zaufania w związku, stalking, niemożność poradzenia sobie z przeszłością, przemoc fizyczna - to tylko niektóre z ważnych kwestii opisanych w toku fabuły przez Abbott.

W ,,Drodze uczieczki'' po macoszemu została potraktowana postać inspektora Toma Douglosa. Główny bohater cyklu tym razem nie odgrywa znaczącej roli w rozwikłaniu zagadki kryminalnej. O wiele bardziej rozbudowane są postacie dwóch przyrodnich sióstr, Ellie i Leo.

,,Droga ucieczki'' z pewnością nie zadowoli wszystkich fanów twórczości Rachel Abbott. Należy jednak pamiętać, że jest to druga w kolejności książka napisana przez mistrzynię thrillera psychologicznego. Na jej podstawie można dostrzec, w jaki sposób ewoluował styl pisarki. W ,,Drodze ucieczki'' czytelnik otrzymuje bowiem ciekawą co prawda fabułę, w której jednak wątki obyczajowe, ludzkie problemy i dylematy dominują nad elementami kryminalnymi. Zakończenie powieści powinno jednak zadowolić tych, którzy w trakcie lektury odczuwali pewien rodzaj niedosytu. Jeśli jeszcze na waszej czytelniczej drodze nie spotkaliście się z twórczością pisarki, to zachęcam do sięgnięcia po jej książki zgodnie z porządkiem chronologicznym. Wówczas sami przekonacie się, że styl Abbott zmienia się i z każdą kolejną powieścią autorka coraz bardziej zaskakuje, a przede wszystkim zachwyca miłośników gatunku.

recenzja pochodzi ze strony kryminalnyswiat.blogspot.com

Rachel Abbott rozpoczęła swoją karierę pisarską, wydając pierwsze powieści w formie cyfrowej. Sukces czwartej części cyklu z Tomem Douglasem w roli głównej - ,,Obce dziecko'' sprawił, że brytyjska pisarka znalazła się na szczycie list bestsellerów i przez wielu do dziś uchodzi za mistrzynię thrillera. Późniejsze powieści autorki zyskały większy rozgłos, stąd też książki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Za każdym razem kiedy przystępuję do lektury książki, która jest częścią większego cyklu, mam obawy, czy bez znajomości poprzednich serii będę w stanie zrozumieć wszystkie wątki, a zwłaszcza te odwołujące się do minionych wydarzeń. Z takim właśnie nastawieniem rozpocząłem swoją przygodę czytelniczą z twórczością Przemysława Borkowskiego. Autor nie był dla mnie osobą anonimową, ponieważ znałem go jako jednego z filarów Kabaretu Moralnego Niepokoju. Od lat Borkowski działa aktywnie także w szeroko pojętym świecie literackim. Tworzył teksty na łamach znanych dzienników, miesięczników. W 2017 roku nakładem wydawnictwa Czwarta Strona ukazała się debiutancka powieść kryminalna pisarza ,,Zakładnik'' - pierwsza część cyklu z psychologiem Zygmuntem Rozłuckim w roli głównej. ,,Niedobry pasterz'', którego premierę zapowiedziano na 9 maja, to druga odsłona tej kryminalnej serii.


W niewielkiej podolsztyńskiej miejscowości zostają znalezione zwłoki piętnastoletniej Ewy Krupińskiej. Komisarz Sądecki prowadzący śledztwo w tej bulwersującej sprawie zwraca się o pomoc do psychologa Zygmunta Rozłuckiego. Ten z niewyjaśnionych do końca pobudek postanawia porzucić swoje dotychczasowe warszawskie życie i przeprowadza się do domu, w którym miały miejsce krwawe wydarzenia opisane w pierwszej części cyklu. Rozłucki chętnie przystępuje do rozwiązania tajemniczej śmierci dziewczyny, mając nadzieję, że w sprawę zaangażuje się Karolina Janczewska, która wspierała psychologa przy poprzednim śledztwie. Mężczyzna jest zafascynowany osobowością dziennikarki, dlatego też liczy na jej współpracę przy odnalezieniu mordercy Ewy Krupińskiej. W toku trwającego dochodzenia głównym podejrzanym wydaje się miejscowy pijaczek, u którego policjanci znajdują bieliznę ofiary. Pewne wątpliwości budzi także postać kolegi Ewy, który potajemnie podkochiwał się w swojej rówieśnicy. Niespodziewanie jednak do popełnienia morderstwa przyznaje się proboszcz lokalnej parafii. Ksiądz Andrzej Stolarczyk nie zamierza jednak wyjaśniać pobudek, które doprowadziły go do tego szokującego czynu. W winę duchownego nie wierzy Rozłucki. Pomimo oficjalnego zamknięcia śledztwa, pomimo własnych problemów, psycholog nie ustępuje i w dalszym ciągu stara się dotrzeć do prawdy. Czy uda mu się odnaleźć dowody wskazujące na niewinność księdza? Czy rzeczywiście za śmierć dziewczyny nie jest odpowiedzialny proboszcz?


,,Niedobry pasterz'' to moje pierwsze spotkanie z twórczością Przemysława Borkowskiego. Po przeczytaniu powieści trochę żałuję, że nie rozpocząłem przygody z książkami autora od ,,Zakładnika'' - pierwszej części cyklu. Oczywiście można te pozycje czytać w dowolnej kolejności, ale jednak w toku przerzucania kolejnych kartek odczuwałem pewien niedosyt. Autor od czasu do czasu nawiązywał do przeszłych wydarzeń związanych ze śledztwem, które połączyło Zygmunta i Karolinę. Opisywał rodzące się uczucie psychologa do dziennikarki, a ten wątek jest niezwykle ważny i silnie akcentowany w ,,Niedobrym pasterzu''. Dlatego te osoby, którzy jeszcze nie miały w rękach kryminalnych książek pisarza, zachęcam do zachowania porządku chronologicznego.


Przemysław Borkowski wykreował niezwykle ciekawą osobowość głównego bohatera swojego cyklu - Zygmunta Rozłuckiego. To człowiek, który pomimo wykonywanego zawodu, nie potrafi poradzić sobie z własnymi uczuciami i rozterkami, które niszczą go od wewnątrz i nie pozwalają całkowicie otworzyć się na drugiego człowieka. Psycholog nie jest w stanie wyznać swoich prawdziwych uczuć Karolinie. Obawa przed odrzuceniem okazuje się silniejsza i w konsekwencji wpłynie negatywnie na dalszą egzystencję Zygmunta. Rozłucki nie odczuwa również przyjemności z wykonywanej pracy. W jaki sposób bowiem może pomóc komuś, skoro sam nie potrafi poradzić sobie z otaczającą go rzeczywistością? O wiele lepiej sprawdza się w roli śledczego. Wyjaśnienie tajemniczej śmierci Ewy w pewnym momencie staje się najważniejszym jego celem. Żyje tylko po to, żeby znaleźć sprawcę morderstwa. Swoje prywatne śledztwo przeplata stanami upojenia alkoholowego i momentami, w których niczym profesjonalny detektyw, dochodzi po nitce do kłębka do tego, co wydarzyło się pewnej nocy w podolsztyńskim lesie.


Nie tylko jednak Rozłucki jest ważną postacią wykreowaną przez Borkowskiego. Niejednoznaczną osobowością jest Karolina Janczewska. Bardzo trudno rozszyfrować jej prawdziwe uczucia. W toku lektury poznajemy ją jako ambitną dziennikarkę, która w stu procentach poświęca się pracy i wyznaczonym przez siebie celom. Kobieta wydaje się być zimną osobą w odniesieniu do sfery uczuciowej. Przekonał się o tym w przeszłości komisarz Sądecki, a teraz jej kolejną ofiarą może być Zygmunt.


A kim jest tytułowy ,,Niedobry pasterz''? Czy rzeczywiście ksiądz Stolarczyk przeszedł na ciemną stronę mocy? W jaki sposób przeszłość wpłynęła na aktualne położenie proboszcza? Postać duchownego stawia wiele pytań, na które trudno znaleźć odpowiedzi.


Intryga kryminalna wykoncypowana przez pisarza jest niezwykle zawiła i do niemal ostatniej strony czytelnik jest zaskakiwany licznymi zwrotami akcji. Rozwiązanie tej historii nie jest może wyjątkowo innowacyjne, ale koniec końców prawie wszystkie wątpliwości zostały wyjaśnione w sposób logiczny, a o to przecież chodzi w dobrze skonstruowanej fabule kryminalnej. Zakończenie powieści może budzić skrajne uczucia. Autor pozostawia odbiorcę w stanie niepewności. Być może odpowiedź na tę zagwozdkę znajdziemy w kolejnej części cyklu z psychologiem Rozłuckim. Jeśli trzecia powieść kiedykolwiek powstanie...


Pisarz w ,,Niedobrym pasterzu'' nawiązuje do problemów, które często są poruszane na łamach prasy czy też dotyczą nas samych i naszych bliskich. W trakcie lektury warto zastanowić się nad rolą księży w otaczającym nas świecie. Do czego może doprowadzić samotny tryb życia? Czy monotonia, te same powtarzające się czynności mogą zmienić człowieka? Czy nawet z pozoru najsilniejsza jednostka jest w stanie w pojedynkę poradzić sobie z własnymi słabościami?


Jeśli jeszcze nie znacie twórczości Przemysława Borkowskiego, to mogę was tylko zachęcić do sięgnięcia po jego książki. ,,Niedobry pasterz'' to doskonały kryminał, utrzymany w konwencji i zostawiający czytelnika z dość dużą ilością pytań. Pisarz w drugiej części cyklu stworzył paletę ciekawych postaci, wśród których wyróżnia się Zygmunt Rozłucki. Bohater, który zdaje sobie sprawę ze swoich niedoskonałości, ale mimo to potrafi się z siebie samego śmiać i nie użala się nad swoim losem. Gwarantuję wam, że przy lekturze najnowszej książki Borkowskiego nie będziecie się nudzić. To naprawdę kawał dobrego polskiego kryminału!

Za każdym razem kiedy przystępuję do lektury książki, która jest częścią większego cyklu, mam obawy, czy bez znajomości poprzednich serii będę w stanie zrozumieć wszystkie wątki, a zwłaszcza te odwołujące się do minionych wydarzeń. Z takim właśnie nastawieniem rozpocząłem swoją przygodę czytelniczą z twórczością Przemysława Borkowskiego. Autor nie był dla mnie osobą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jakiś czas temu na łamach bloga wspominałem, że uwielbiam sięgać po książki debiutantów. Istnieje oczywiście ryzyko, że pierwsza powieść nieznanego autora nie przypadnie mi do gustu i w przyszłości będę omijał jego dalszą twórczość szerokim łukiem. W ostatnich miesiącach trafiam jednak na debiuty, które są nie tylko wartościowe, ale są pozbawione pewnego schematyzmu i wtórności.

9 maja nakładem wydawnictwa Burda Książki ukaże się debiutancka powieść Klaudiusza Szymańczaka ,,Negatyw''. Były policjant, politolog, amerykanista, miłośnik kultury zza oceanu zaprasza czytelników do świata, w którym uprzedzenia, antagonizmy górują nad myśleniem zdroworozsądkowym. Na okładce widnieje wskazówka, że ,,Negatyw'' jest rasowym kryminałem, który nie da o sobie zapomnieć. Czy rzeczywiście mamy do czynienia z czymś innowacyjnym, z pozycją, która wyróżnia się na tle innych powieści przynależących do interesującego nas gatunku?

Klaudiusz Szymańczak zdecydował się w swojej debiutanckiej powieści na dwutorowe poprowadzenie akcji. Pierwszy wątek dotyczy tajemniczej śmierci syna amerykańskiego ambasadora stacjonującego w Warszawie. Zwłoki młodego mężczyzny zostają odnalezione w kanale ściekowym. Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że Daniel Greenbaum sam odebrał sobie życie. W jakim jednak celu tuż przed dokonaniem tego czynu pozbył się odzienia i zakleił sobie usta taśmą? Sprawa ma charakter priorytetowy. Warszawskim policjantom w rozwiązaniu tej zagadki pomaga nieoficjalnie agent specjalny John Slade, którego obecność w stolicy jest związana ze zbadaniem uczciwości amerykańskiego koncernu farmaceutycznego, wywierającego presję na polskich lekarzy. Do jakich wniosków dojdą śledczy? Czy odmienny światopogląd nadkomisarza Roberta Laurentowicza i podkomisarza Marka Hozera wpłynie w jakikolwiek sposób na prowadzone dochodzenie?

Wątek warszawski przeplata się z wydarzeniami nowojorskimi, a spoiwem łączącym te dwie narracje jest postać agenta Johna Slade. Tym razem mający polskie korzenie śledczy musi zbadać tajemniczą śmierć latarnika z Wisconsin. Przyczyną zgonu mężczyzny było zadławienie się pozytywką odtwarzającą piosenkę Johnny'ego Casha. Ciało ofiary zostaje znalezione w hostelu w Harlemie - dzielnicy uchodzącej za niebezpieczną, zamieszkiwanej przez czarnoskórych obywateli. Czy w tym przypadku przyczyną śmierci latarnika mogło być jego pochodzenie etniczne? Czy motywem zbrodni był kolor skóry denata? W celu znalezienia odpowiedzi na te pytania agent specjalny wyrusza do Wisconsin - prowincjonalnego miasteczka, gdzie większość ludzi myśli stereotypowo. Tam po nitce do kłębka udaje mu się dotrzeć do prawdy - bolesnej i trudnej do zrozumienia.

Szymańczak na kartach swojej powieści konsekwentnie realizuje zaplanowany przez siebie schemat. Wątek warszawski jest opisywany na przemian z mającymi miejsce rok później wydarzeniami nowojorskimi. Początkowo wydaje się, że obie narracje nie mają ze sobą nic wspólnego poza osobą agenta FBI Johna Slade'a. Z czasem jednak uważny odbiorca jest w stanie wychwycić pewne podobieństwa, czytelne przesłania, które dotyczą zarówno pierwszego jak i drugiego dochodzenia.

John Slade, który jest głównym bohaterem powieści, to postać niezwykle barwna, otwarta na ludzi, a przede wszystkim wyróżniająca się zdroworozsądkowym myśleniem. Agent specjalny, który jest z wykształcenia filozofem, na podstawie swojego pobytu w Warszawie dochodzi do wniosku, że niezależnie od położenia geograficznego czy innej kultury ludzie kierują się uprzedzeniami, niechęcią do tego, co nie jest zgodne z ich światopoglądem. Te antagonizmy często przekazywane są z pokolenia na pokolenie i niełatwo przewartościować swoje życie, zmienić nastawienie do tego, co zostało nam wpojone. Dana jednostka nie jest w stanie odżegnać się od swojego pochodzenia, które ma znaczący wpływ na dalszą egzystencję.

,,Negatyw'' to powieść skupiająca się także na przestrzeni miejskiej. Zarówno Warszawa, jak i Nowy Jork, nie różnią się niczym. W polskiej stolicy budynki przypominają swoim wyglądem te, które agent Slade zna z Nowego Jorku. Skutki globalizacji dotarły już do Warszawy i miasto to staje się kalką innych aglomeracji.

Debiut Klaudiusza Szymańczaka to rzeczywiście rasowy kryminał, który pozostawia czytelnika z pewnymi ważnymi kwestiami do przemyślenia. Treści wypływające z powieści powinny nam uzmysłowić, że w dalszym ciągu na świecie zło wynika z pewnych postaw, uprzedzeń, które tkwią w ludziach. Ksenofobia, antysemityzm, segregacja rasowa to zjawiska, które atakują nas z każdej strony, niezależnie od tego, czy żyjemy w dużej społeczności czy też małej mieścinie. Intryga kryminalna w ,,Negatywie'' nie została zepchnięta na drugi plan. Oba śledztwa, a przede wszystkim ich rozwiązania zostały wyjaśnione w sposób logiczny bez wielu zwrotów akcji i mało wiarygodnych powiązań. ,,Negatyw'' to solidny, przemyślany pod każdym względem kryminał z wyrazistym głównym bohaterem i szerokim spojrzeniem na otaczający nas świat. Pouczająca, dająca do myślenia pozycja, po którą warto sięgnąć. Aż trudno uwierzyć, że jest to debiutancka powieść Szymańczaka! Czekam na więcej!

Jakiś czas temu na łamach bloga wspominałem, że uwielbiam sięgać po książki debiutantów. Istnieje oczywiście ryzyko, że pierwsza powieść nieznanego autora nie przypadnie mi do gustu i w przyszłości będę omijał jego dalszą twórczość szerokim łukiem. W ostatnich miesiącach trafiam jednak na debiuty, które są nie tylko wartościowe, ale są pozbawione pewnego schematyzmu i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Robert Małecki w wielkim stylu rozpoczął swoją karierę pisarską. Dwie pierwsze powieści toruńskiego cyklu z Markiem Benerem w roli głównej zebrały wiele pochlebnych opinii, a ja osobiście uznałem ,,Porzuć swój strach'' za najlepszą książką o tematyce kryminalnej w 2017 roku. Z wielkimi oczekiwaniami przystąpiłem zatem do lektury trzeciej odsłony trylogii - ,,Koszmary zasną ostatnie''. Podobnie jak wielu miłośników twórczości Małeckiego zastanawiałem się, jaki ostatecznie los spotkał Agatę - żonę Benera. Pisarz nie tylko wyjaśnił wszystkie wątki związane z tą mroczną sprawą, ale zrobił to w sposób godny mistrza powieści kryminalnej.

Marek Bener w dalszym ciągu poszukuje swojej żony Agaty, która zapadła się pod ziemię przed siedmioma laty. Z każdym dniem właściciel gazety coraz bardziej traci nadzieję na szczęśliwe zakończenie, a dodatkowo obawia się poznać prawdę dotyczącą tego feralnego dnia. Wpływ na zły nastrój dziennikarza ma odkrycie tajemniczego zdjęcia, na którym widnieje Agata z nieznanym mężczyzną. Sfrustrowany Bener wylewa swoje żale na współpracowników, co powoduje, że coraz częściej odczuwa obrzydzenie do samego siebie. Marek, razem ze swoim przyjacielem, fotoreporterem Rakiem, rozpoczyna nieoficjalną działalność, której celem jest pomoc w odnalezieniu zaginionych osób. Do Benera zgłasza się żona Jana Stemperskiego, zaniepokojona jego tajemniczym zniknięciem. Dziennikarz przed laty zajmował się sprawą byłego urzędnika, który oskarżał swojego pracodawcę o stosowanie mobbingu. Bener jest przekonany, że poszukiwany popełnił samobójstwo. Tymczasem śledztwo prowadzi dziennikarza do odkrycia nieoczekiwanych powiązań, które łączą się z osobą Agaty.

,,Koszmary zasną ostatnie'' to powieść wieńcząca wspaniałą intrygę kryminalną, która została opisana na kartach trzech powieści zaserwowanych czytelnikom przez Roberta Małeckiego. W końcu pisarz odkrywa wszystkie znaki zapytania i poznajemy krok po kroku historię zaginięcia Agaty. Zanim jednak autor zdradzi nam szczegóły tych mrocznych zdarzeń, to w swoim genialnym stylu, podsuwa mylne tropy, miesza faktami, wprawiając odbiorcę w osłupienie. Wszystkie jednak wątki zostają wyjaśnione w sposób logiczny i aż trudno uwierzyć, że Małeckiemu udało się tak zgrabnie połączyć pewne zależności, poszlaki, które złożyły się na tak smaczną ucztę kryminalną!

W trzeciej części cyklu pisarz nie tylko jednak skupił się na wątku kryminalnym, ale także opisał problem mobbingu, który w dzisiejszych czasach dotyka niejednego Kowalskiego. Bener, który w przeszłości piętnował takie zachowania na łamach swojej gazety, sam z obrońcy prześladowanych staje po drugiej - złej stronie lustra. Dziennikarz dostrzega swoje błędy i stara się je naprawić, co i tak pozostawia rysę na jego nieposzlakowanej dotąd opinii. W przeciwieństwie jednak do byłego szefa Jana Stemperskiego, Marek potrafi opanować emocje i przyznać się do swoich niedoskonałości.

W książce ,,Koszmary zasną ostatnie'' Małecki nie zapomniał oczywiście o swoim ukochanym mieście. Ponownie razem z Markiem Benerem poznajemy bardziej i mniej urokliwe dzielnice Torunia. Miasto Mikołaja Kopernika zostało ukazane w sposób szczegółowy i zazdroszczę wszystkim tym, którzy znają Toruń na tyle, że mogli bez problemu rozpoznać charakterystyczne miejsca, a przede wszystkim śledzić wydarzenia z perspektywy mieszkańca miasta. Jestem bowiem przekonany, że Torunianie są dumni z tego, że ich miasto stało się ważnym elementem tej kryminalnej trylogii.

Ponownie autor wykorzystał w swojej powieści postać Leona Brodzkiego, bohatera serii kryminalnej Marcela Woźniaka. Tym razem komisarz odegra znaczącą rolę w wykreowanej przez Małeckiego fabule. Nie zabrakło również nawiązań do twórczości innego z toruńskich pisarzy - Przemysława Semczuka.

Jeśli chętnie sięgacie po kryminały, to ,,Koszmary zasną ostatnie'' i pozostałe dwie części cyklu (,,Najgorsze dopiero nadejdzie'' i ,,Porzuć swój strach) musicie po prostu przeczytać. Małecki to sprawdzona marka i obojętnie co wyjdzie spod jego pióra, to ja to kupuję! Czekam na kolejną książkę autora, mając nadzieję, że Bener nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.

Robert Małecki w wielkim stylu rozpoczął swoją karierę pisarską. Dwie pierwsze powieści toruńskiego cyklu z Markiem Benerem w roli głównej zebrały wiele pochlebnych opinii, a ja osobiście uznałem ,,Porzuć swój strach'' za najlepszą książką o tematyce kryminalnej w 2017 roku. Z wielkimi oczekiwaniami przystąpiłem zatem do lektury trzeciej odsłony trylogii - ,,Koszmary zasną...

więcej Pokaż mimo to