rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Wystarczy przeczytać tę pozycję i zestawić z tym co piszę np. Bieszk w swoich książkach. Nie trzeba więcej nic mówić - a wnioski czemu są takie opinie w internecie zostawiam każdemu do wyciągnięcia samemu.

Wystarczy przeczytać tę pozycję i zestawić z tym co piszę np. Bieszk w swoich książkach. Nie trzeba więcej nic mówić - a wnioski czemu są takie opinie w internecie zostawiam każdemu do wyciągnięcia samemu.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dobra pozycja jako coś "lżejszego" mimo, że mówi o knuciach, torturach czy zabójstwach. Czyta się gładko, czasem nawet trochę jak thriller a zawartość często nie pozwala się oderwać - bo mimo, że są opisane rzeczy, które zdarzyły się setki lat temu - to chcemy przeczytać jak się dane wydarzenie zakończyło.

Pomimo walorów ciekawie dobranego tematu i umiejętności przykucia czytelnika do tekstu, książka ta pozostawia wiele do życzenia. Pan Gąsiorowski często zmienia formę, raz się bawi w filozofa, raz wiernie oddaje ówczesną rzeczywistość by zaraz zamienić się w powieściopisarza. Dodatkowo autor sobie pozostawił rolę sędziego, co jest prawdą a co fałszem. Nie ma odniesień do żadnych źródeł, przypipsów czy odnośników. Na końcu skromna bibliografia i wiara, że nasz pisarz nic nie poprzekręcał i nic nie dodał od siebie...

Dobra pozycja jako coś "lżejszego" mimo, że mówi o knuciach, torturach czy zabójstwach. Czyta się gładko, czasem nawet trochę jak thriller a zawartość często nie pozwala się oderwać - bo mimo, że są opisane rzeczy, które zdarzyły się setki lat temu - to chcemy przeczytać jak się dane wydarzenie zakończyło.

Pomimo walorów ciekawie dobranego tematu i umiejętności przykucia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Autor miał zapewne na celu analizę kim byli Lechici. Piszę "zapewne", gdyż sposób w jaki do tego podszedł pozostawia wiele do życzenia. Gotów byłbym nawet pokusić się o stwierdzenie, że książka ta była pisana pod daną z góry tezę. Czy to jednak wyszło panu Małeckiemu?

Praktycznie już na wstępie widać jakie twórca tej polemiki ma zdanie i co myśli na temat ludzi badających to zagadnienie. Normą jest ośmieszanie, zakłamywanie, zamilczanie, falsyfikowanie, oskarżania o gapiostwo, pomyłki itp. Można odnieść wrażenie, że nasi dziejopisarze, to wszyscy albo kłamcy albo głupki. W najlepszym razie głuptasy. Ten się pomylił, tamten przepisał, ten trochę od siebie dodał... Niestety co do jakichś poważnych argumentów, to najczęściej brak.

Badacze niemieccy są dla niego bezstronni. Lenglicha opisuje tak: "[...] Lenglich, niewątpliwie jedyny w tamtych czasach badacz dziejów polskich, godny tej nazwy. Niemiec rodem, Gdańszczanin, ale pisarz bezstronny i życzliwy ojczyźnie, do której pod względem politycznym należał." - cytat ten także pokazuje, jak liczni byli sceptycy antylechizmu. Kolejnym przykładem może być pan Kaulfuss. A wisienką na torcie jest przypis autora: "[...] Przekład Kownackiego 'ingenuum' na 'szlachetnego' był oczywiście chybiony i jest jednym z tysiąca dowodów, że tłómaczenia źródeł na polskie żadnego nauce przynoszą pożytku.". I tyle mam do napisania co do bezstronności tego pana.

Przykładem kłamstwa natomiast może być podany przez autora fakt, że dopiero w XVIII w. może XVII w. zaczęły się teorie lechickie. Jest zupełnie na odwrót. Wtedy się zaczęły teorie katolickie. Żadna kronika pisana przed XVII w. nie zaczyna historii Polski od Mieszka I. Wręcz najpóźniej jak zaczynają to od Popiela.

Jeżeli inne praktyki zawiodły, to trzeba się wyprzeć - w tym wypadku uznać za nieprawdziwe. I takie praktyki też tutaj mamy. Pierwszym przykładem jest "Sąd Libuszy". Ktoś, kogo autor uznaje za autorytet powiedział, że to falsyfikat. Na jakiej podstawie? Jakie przedstawił dowody? Dlaczego tak uważał? No tego już się niestety nie dowiadujemy.

Z innej strony książka ładnie obala tezy dzisiejszych turbokatolików na temat Lelewela, który wg Małeckiego był długo zwolennikiem teorii lechickich. Bardzo dużo piszę o nim.

PS. Pozycja ta może służyć za ciekawy zbiór tekstów na temat Lechicki zwłaszcza z okresu XVIII i XIX wieku.

Autor miał zapewne na celu analizę kim byli Lechici. Piszę "zapewne", gdyż sposób w jaki do tego podszedł pozostawia wiele do życzenia. Gotów byłbym nawet pokusić się o stwierdzenie, że książka ta była pisana pod daną z góry tezę. Czy to jednak wyszło panu Małeckiemu?

Praktycznie już na wstępie widać jakie twórca tej polemiki ma zdanie i co myśli na temat ludzi badających...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jest to pierwsza moja książka autorstwa von Danikena i szczerze powiedziawszy jestem zawiedziony. Zupełnie nie tego się spodziewałem, jako osoba zainteresowana tymi tematami.
Spodziewałem się dostać wielkiej dawki wiedzy, która zaprzecza ogólnej doktrynie. Chciałem czytać o setkach argumentów za tym świadczących. Chciałem oglądać dowody, jak prace naukowe, różne starożytne budowle czy wyliczenia. Niestety przeczytałem o paru ciekawych mitach, gdzie mniej więcej jesteśmy z nimi w tym momencie i czemu są takie ciężkie do odszyfrowania... Ja jestem zawiedziony, ale zapewne jeszcze sięgnę po jakąś pozycję tego autora.

Jest to pierwsza moja książka autorstwa von Danikena i szczerze powiedziawszy jestem zawiedziony. Zupełnie nie tego się spodziewałem, jako osoba zainteresowana tymi tematami.
Spodziewałem się dostać wielkiej dawki wiedzy, która zaprzecza ogólnej doktrynie. Chciałem czytać o setkach argumentów za tym świadczących. Chciałem oglądać dowody, jak prace naukowe, różne starożytne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka opisuje perypetie dorastającego chłopca w zaborowej Polsce. Można przeczytać w niej, jak wyglądało szkolnictwo, jakimi językami się posługiwano, jak odbywały się zapisy do szkół i jak żyło się ludziom po upadku powstania. Historia jest prosta i przynajmniej ja nie doszukałem się większej głębi w niej. Dość niespodziewane zakończenie, które niezbyt współgrało całością.
Reasumując, mało ciekawe i raczej nie pokazujące nic nowego o czym byśmy nie mieli większego czy mniejszego wyobrażenia. Doszukałem się za to odniesień do "Lachów" oraz "Wojen scytyjskich".

Książka opisuje perypetie dorastającego chłopca w zaborowej Polsce. Można przeczytać w niej, jak wyglądało szkolnictwo, jakimi językami się posługiwano, jak odbywały się zapisy do szkół i jak żyło się ludziom po upadku powstania. Historia jest prosta i przynajmniej ja nie doszukałem się większej głębi w niej. Dość niespodziewane zakończenie, które niezbyt współgrało...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Brak rodziny, same przyjemności, nieograniczony dostęp do seksu, mnogość partnerek, brak religii, jasno określone zasady. Taką wizję świata przedstawia Huxley. Mnie ona zaciekawiła zwłaszcza, że na pierwszy rzut oka mogłaby się wydawać całkiem atrakcyjna..

Historia jednak nie porywa. Postacie opisane są raczej prostolinijne i bez większej głębi. Jedynym wyjątkiem jest tutaj Bernard, w którym widać pewne konflikty, wahania. Zakończenie oraz postać dzikusa są bardzo mocno przerysowane.

Ciekawym dla mnie jest fakt, że większość opisywanych antyutopii przez różnych autorów ma wspólne elementy - jak na przykład cenzura czy odrzucenie przeszłości. No i oczywiście najważniejsze, czyli brak wyboru.

Co do zarzutów o plagiat naszego rodzimego pisarza M. Smolarskiego, to jak przeczytam, to się odniosę.

Brak rodziny, same przyjemności, nieograniczony dostęp do seksu, mnogość partnerek, brak religii, jasno określone zasady. Taką wizję świata przedstawia Huxley. Mnie ona zaciekawiła zwłaszcza, że na pierwszy rzut oka mogłaby się wydawać całkiem atrakcyjna..

Historia jednak nie porywa. Postacie opisane są raczej prostolinijne i bez większej głębi. Jedynym wyjątkiem jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Co ja właśnie przeczytałem? Jak to jest możliwe, że ta książka w ogóle się sprzedaje? Co to za szatański marketing?

Książka składa się de facto z jednej merytorycznej rady - żeby kupować nieruchomości, bo rad typu ubieraj się jak bogaci, to będziesz bogaty czy używaj słownictwa bogatych, to będziesz bogaty nie będę tu wliczał. Dodatkowo jest parę frazesów/truizmów o tym, żeby mieć pozytywne nastawienie i zawsze wierzyć w siebie. Co do wspomnianych nieruchomości, to autor znalazł aż jeden ich minus. Mianowicie stwierdza, że jest dużo mniejsza płynność po czym od razu dodaje, że masz wtedy więcej czasu na negocjacje..

Autor wykazuje się brakiem elementarnej wiedzy. Jako przykłady można przywołać popis o prawdopodobieństwie i stosunku 1:20, historia braci Wright jako pierwszych, którzy latali czy przywoływanie Rockefellera, który to podobno dorobił się bo dostrzegł popyt na auta... Cytatów typu "Jeśli chcesz dostać pięścią w twarz, uderz pierwszy" czy "Niektóre trendy trwają latami, a niektóre kończą się w niecałą minutę" nawet nie będę komentował...

Książka jest jedną wielką reklamą innych produktów autora. Ciągle się przewijają wątki innych książek, portalu internetowego czy gry planszowej, którą stworzył. Co chwila rysuje na pół strony, wymyślony przez niego, kwadrant przepływów pieniędzy - czyli 4 literki w kratce. Brak danych jest znamienny, a jak już się pojawią ze dwa razy, to można mieć do nich bardzo duże zastrzeżenia.

Kiyosaki napisał 400 stron o niczym - i to bym uznał za jedyny przykład w tej książce robienia pieniędzy z niczego..

ps. Pewnie mam za mały kontekst..

Co ja właśnie przeczytałem? Jak to jest możliwe, że ta książka w ogóle się sprzedaje? Co to za szatański marketing?

Książka składa się de facto z jednej merytorycznej rady - żeby kupować nieruchomości, bo rad typu ubieraj się jak bogaci, to będziesz bogaty czy używaj słownictwa bogatych, to będziesz bogaty nie będę tu wliczał. Dodatkowo jest parę frazesów/truizmów o tym,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książkę pana Halberstama można ogólnie nazwać peanem na cześć Michaela Jordana. Dostajemy obraz człowieka idealnego, bez wad, który nawet jak popełnił coś, co wydawać by się mogło "nie na miejscu" - to miał ku temu zawsze dobre powody. Nadawanie na kolegów do trenera? - dbanie o jakość drużyny. Przegrany mecz? - koledzy nie pomogli. Uprawianie hazardu na bardzo dużą skalę? - nieprzychylne media rozdmuchują głupoty. Chamskie pogardliwe zachowanie do potencjalnego kontrahenta? - maska idealnego biznesmana...

Autor utrzymuje całą pozyjcę w tym tonie. Bardzo rzadko o kimkolwiek wypowiada się źle (z wyjątkiem Krauzego, który jest swoistym kozłem ofiarnym). Jak już wypomina coś, to grupie - nie indywidualnym osobom. Złe zachowania, to oczywiście domena dzisiejszej koszykówki. Kiedyś liga była inteligentna i wszyscy grali, bo kochali ten sport.

Jednak co najbardziej mnie uderza, to minimalna ilość cytatów, która jest wrzucana z rzadka - najczęściej jedno- dwuzdaniowa. Na końcu jest napisane, że jako materiał było przeprowadzonych dziesiątki wywiadów.. ale dostajemy tylko interpretację autora. Interpretację, w którą z każdą stroną ciężej uwierzyć przez mankamenty wypisane wyżej.

Uważam MJa za wybitnego sportowca, ale ta książka może tylko do niego zniechęcić.

Książkę pana Halberstama można ogólnie nazwać peanem na cześć Michaela Jordana. Dostajemy obraz człowieka idealnego, bez wad, który nawet jak popełnił coś, co wydawać by się mogło "nie na miejscu" - to miał ku temu zawsze dobre powody. Nadawanie na kolegów do trenera? - dbanie o jakość drużyny. Przegrany mecz? - koledzy nie pomogli. Uprawianie hazardu na bardzo dużą skalę?...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo słaba stronnicza pozycja.

Autor jako źródła przywołuje tylko kroniki niemieckie i jedną skandynawską - jeżeli można w ogóle tak powiedzieć. Dla mnie bardziej to wyglądało jakby p. Barkowski wymyślał swoje tezy i czasem poparł je jakimś przypisem. Przypisy zresztą też są raczej z rzadka. Cytatów jak na lekarstwo i pojawiać się zaczynają dopiero w końcowej części książki.

Tezy typu "kupiec dostarczył wielkiej ilości broni i przez to został wybrany władcą" bądź "Frankowie często wybierali się na Połabie, ale nie chcieli go zdobyć" czy "Poganie mogli się rzucić w swoim pogańskim szale na chrześcijan" powodowały, że zastanawiałem się czy autor nie ma 7 lat... Często brak wnikliwszej analizy i logiki. A jak już zdarzały się wyjaśnienia danych zjawisk, to były absurdalne - jak to, że Sasi nie chcieli zaatakować grodu, bo mogli by go zniszczyć - więc woleli podpisać pokój.. WTF?!

Brak refleksji nad zdarzeniami typu, że jeśli dane tereny były lennem Polskim, to atak ich przez Niemców był atakiem na Polskę czy dlaczego Nikolet dogadywał się akurat z Sasami a później przy atakach zabijał tylko kolonistów? - dla autora te kwestie nie wymagały większych wyjaśnień.

Moim zdaniem książka nie warta czytania. Naginanie rzeczywistości, brak logiki, brak cytatów, jedna mapka na końcu książki - i można by tak wymieniać jeszcze długo - nie zachęcają do sięgnięcia po tę grafomanię.

ps. Mógłbym długo jeszcze pisać - mam ponad dwie strony notatek - ale uważam, że nie warto więcej czasu na to poświęcać. Jak ktoś nie wierzy, to niech próbuje się przemęczyć przez tę pozycję.

Bardzo słaba stronnicza pozycja.

Autor jako źródła przywołuje tylko kroniki niemieckie i jedną skandynawską - jeżeli można w ogóle tak powiedzieć. Dla mnie bardziej to wyglądało jakby p. Barkowski wymyślał swoje tezy i czasem poparł je jakimś przypisem. Przypisy zresztą też są raczej z rzadka. Cytatów jak na lekarstwo i pojawiać się zaczynają dopiero w końcowej części...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pan Szydłowski ma cięty język i często odnosi się bardzo, powiedzmy szorstko, do swych adwersarzy. Nie można jednak odmówić mu wiedzy. Mnogość cytatów czy liczba przywołanych kronik są najlepszym dowodem, że autor spędził wiele czasu nad studiowaniem dawnych dziejów.

Książka zawiera bez liku kontrowersyjnych (dla nauki głównego nurtu) tez. Często zdarza się, że coś nie ma podanego źródła - co uważam za duży błąd, gdy się próbuje odkłamać historię. Jest też moim zdaniem napisana dość chaotycznie i nieraz są powtarzane wcześniejsze wersy. Niby by rozszerzyć temat, jednak jest to robione nieumiejętnie i ma się wrażenie wcześniej wspomnianego chaosu oraz duplikacji.

Merytorycznie jest mi ciężko ocenić. Za dużo nowych informacji i za mała moja wiedza. Gdy sprawdzałem wyrywkowe rzeczy w internecie, to się zgadzało (jak na przykład los polacos czy różne cytaty z kronik). Chyba jednak zbyt duży temat wzięty "na tapetę" i za bardzo po macoszemu opisany. Logiki jednak nie można odmówić i wszystko się łączyło w dość spójny obraz.

Pan Szydłowski ma cięty język i często odnosi się bardzo, powiedzmy szorstko, do swych adwersarzy. Nie można jednak odmówić mu wiedzy. Mnogość cytatów czy liczba przywołanych kronik są najlepszym dowodem, że autor spędził wiele czasu nad studiowaniem dawnych dziejów.

Książka zawiera bez liku kontrowersyjnych (dla nauki głównego nurtu) tez. Często zdarza się, że coś nie ma...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zaczęło się z wysokiego 'C'. Opis czym będzię się zajmował autor, skupienie się na rozwiązaniach strukturalnych i parę mocnych historii - przy których trzeba było odłożyć książkę na chwilę - by się uspokoić. Tak było przez pierwsze kilkadziesiąt stron. Później książka zamieniła się w prywatną wendettę p. Matkowskiego przeciwko lekarzowi prowadzącemu leczenie jego ojca.

W środku możemy znaleźć mnóstwo zabiegów manipulacyjnych, jak pytania z tezą, pochopne wyciąganie wniosków czy wielkie skłonności do hiperboli. Za przykład może tu stanowić, wręcz wyżywanie się na ludziach wyznających chrześcijaństwo. Nie znalazłem w książce ani jednego fragmentu (mimo, że uważam, że w wielu sprawach nie można autorowi ufać), by lekarz prowadzący powiedział, że zrobił to z pobudek religijnych. Dodatkowo specjalne podsycanie tematu wywiadem z p. Środą.

Co jeszcze zaobserwowałem, to wiedza autora co, kto myśli. Pomijanie faktów. Gburowaty styl pytań itp.

Książka wręcz zamieniła się w pozycję plującą na wszystko związane z lekarzami, bez opamiętania, na oślep... Komicznie wyglądają zestawienia z panią na straganie czy policjantami. Czy nie słyszeliśmy historii jak to te osoby potrafią być hmm "niemiłe"? Jednak nikt nie ekstrapoluje tego na cały zawód handlarzy czy policjantów. Nie dziwię się, że ludzie odmawiali wywiadów z p. Matkowskim.

Z technicznej strony, też nie jest dobrze. Częste powtarzanie się i pisanie o tym samym. W skrajnych przypadkach można znaleźć całe zdania przepisane praktycznie 1 do 1. Dużo fragmentów "o niczym" - na pewno niczym istotnym. Po pewnym czasie wręcz ciężko się czytało..

Statystyki zebrane w "Białej mafii" jak już są (co się zdarza niezwykle rzadko), to często pozostawiają wiele do życzenia. Tutaj za przykład może służyć wyliczanie liczby błędów lekarskich na podstawie badań amerykańskich naukowców nt. USA. Mam wręcz wrażenie, że autor nie wykonał podstawowej pracy, by zdobyć jakieś dane. Opieranie się na postach z forum i "Gazecie Wyborczej" na pewno nie uważam za taką pracę.

Mam jeszcze sporo notatek, ale już i tak wyszła spora opinia, która powinna dać pewien obraz tej książki. Czekam na pozycję, która zajmie się solidnie tym tematem, gdyż problem jest (nie mam co do tego wątpliwości), ale ta książka nie służy jego omówieniu.

Zaczęło się z wysokiego 'C'. Opis czym będzię się zajmował autor, skupienie się na rozwiązaniach strukturalnych i parę mocnych historii - przy których trzeba było odłożyć książkę na chwilę - by się uspokoić. Tak było przez pierwsze kilkadziesiąt stron. Później książka zamieniła się w prywatną wendettę p. Matkowskiego przeciwko lekarzowi prowadzącemu leczenie jego ojca.

W...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Cóż za książka! Pan Łysiak mistrzowsko włada piórem i opowiada swoje przemyślenia w taki sposób, że nawet najcięższe tematy czyta się łatwo i z zaciekawieniem. Wielka mnogość cytatów z najróżniejszych epok, dziesiątki przywołanych pisarzy i publicystów ukazuje jaką szeroką wiedzę ma autor. Po prostu polemika na najwyższym poziomie! Moja pierwsza, ale na pewno nie ostatnia pozycja Pana Waldemara.

Możemy poczytać w tej książce o przemyśleniach na takie tematy, jak przyszłość Europy, czym się charakteryzuje ruch lewicowy, o chrześcijaństwie czy postawach ludzkich. Wielość tematów, o dziwo, wcale nie jest tutaj minusem, gdyż autor posiada niezwykłą umiejętność zwięzłego formułowania myśli. Nie każdy i nie ze wszystkim musi się zgadzać z panem Łysiakiem, ale nie można mu odmówić przenikliwości i trafnych tez.

Z małych mankamentów, które zauważyłem, to rzuciło mi się w oczy powtarzanie wyjaśniej do przywoływanych postaci (vide Kataw Zar). Może to świadczyć, że książka jest zlepkiem różnych artykułów. W moim odczuciu nie ma także potrzeby na używanie tak dużej ilości słów z języków obcych. Miałem czasami wrażenie, że autor niepotrzebnie szpikuje tekst trudnymi słowami - zwłaszcza, gdy je powtarzał zamiast użyć prostego synonimu.

Cóż za książka! Pan Łysiak mistrzowsko włada piórem i opowiada swoje przemyślenia w taki sposób, że nawet najcięższe tematy czyta się łatwo i z zaciekawieniem. Wielka mnogość cytatów z najróżniejszych epok, dziesiątki przywołanych pisarzy i publicystów ukazuje jaką szeroką wiedzę ma autor. Po prostu polemika na najwyższym poziomie! Moja pierwsza, ale na pewno nie ostatnia...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Dochodząc do TAK. Negocjowanie bez poddawania się Roger Fisher, Bruce Patton, William Ury
Ocena 7,0
Dochodząc do T... Roger Fisher, Bruce...

Na półkach: ,

Pozycja ta przedstawia nam sposób negocjowania oparty na zasadach. Autorzy udowadniają, że nie trzeba być nieuczciwym czy niegodziwym, by osiągąć korzystne porozumienia. Dziesiątki, krótkich ale obrazowych przykładów, potwierdza bardzo wyraźnie stawiane w książce tezy.

Podoba mi się, że książka nie jest za długa - co jest częstą zmorą przy tego typu pozycjach. Dodatkowo wpisuje się w obraz ogólnego postępowania w życiu opartym na zasadach. To znaczy współgra z pozycjami takimi jak "7 nawyków skutecznego działania" czy "Crucial conversations".

Niedociągnięciem (moim zdaniem) były niektóre przykłady negocjacji ponadpaństwowych. Uważam, że sprawy te były bardzo spłycone i często dużo więcej działo się za kulisami ażebyśmy mogli trafnie je analizować.

Pozycja ta przedstawia nam sposób negocjowania oparty na zasadach. Autorzy udowadniają, że nie trzeba być nieuczciwym czy niegodziwym, by osiągąć korzystne porozumienia. Dziesiątki, krótkich ale obrazowych przykładów, potwierdza bardzo wyraźnie stawiane w książce tezy.

Podoba mi się, że książka nie jest za długa - co jest częstą zmorą przy tego typu pozycjach. Dodatkowo...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Tragarze śmierci Witold Gadowski, Przemysław Wojciechowski
Ocena 6,8
Tragarze śmierci Witold Gadowski, Pr...

Na półkach: ,

Redaktorzy śledzczy zabierają nas w fascynującą podróż w świat terroryzmu, śłużb specjalnych, intryg i pieniędzy. Follow the money, to teza, która przyświeca autorom i jak można zauważyć, jest wciąż aktualna. Z ich opowieści wyłania się świat, który nie jest znany zwykłemu człowiekowi. Świat pełen interesów, pożytecznych idiotów i ludzi zarządzających tym wszystkich, gdzieś z tylnego siedzenia.

Pozycja składa się z trzech większych części. Na początku skupiamy się na Abu Daud'zie, następnie poznajemy historię Carlosa-Szakala, by na koniec przeczytać o RAF. Co ciekawe wszystkie te historie mają wspólne wątki i w róznych miejscach się przeplatają. Do czego dążą autorzy, to pokazanie w tych historiach wątków polskich.

Książka napisana w bardzo przystępny i ciekawy sposób - mimo, że w większości składa się z wywiadów. Czasem wydaję się, że fantazja trochę ponosi autorów (jak opisy spływającej kropli potu), jednak nigdy w odniesieniu do faktów. Nie jestem przekonany także czy forma obiektywności i pozostawienie czytelnikowi swobody interpretacji jest słuszna. Nikt nie jest w 100% obiektywny - a nam zwykłym czytającym, nie uczestniczącym w tym świecie jest często ciężko poprawnie zinterpretować suche fakty. Może to po prostu sposób na uniknięcie procesów?

Redaktorzy śledzczy zabierają nas w fascynującą podróż w świat terroryzmu, śłużb specjalnych, intryg i pieniędzy. Follow the money, to teza, która przyświeca autorom i jak można zauważyć, jest wciąż aktualna. Z ich opowieści wyłania się świat, który nie jest znany zwykłemu człowiekowi. Świat pełen interesów, pożytecznych idiotów i ludzi zarządzających tym wszystkich, gdzieś...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka opisuje model GTD stworzony przez autora. Model ma na celu, jak mówi sam p. Allen, nauczenie czytelnika bezstresowej efektywności. Twórca przekonuje nas, że zaprzestanie przejmowania się wieloma sprawami, które mamy na głowie, będzie miało bardzo pozytywny efekt na nasze codzienne życie. Model nie jest rewolucyjny i raczej podświadomie znany każdemu - jednak zebranie wszystkich zasad i opakowanie je w jedną spójną całość ma bardzo dużą wartość. Z mojej strony powiem, że wiele elementów już stosowałem, co powodowało, że łatwo mi było przyswoić i zrozumieć szczególowe zasady.

Moim zdaniem książka stanowczo zbyt opasła i często tematy są tłumaczone zbyt obszernie ze zbyt wieloma przykładami. Dodatkowo stanowczo za dużo cytatów. Często aż odciągały od głównego wątku danego rozdziału. Przez to czytało się momentami mozolnie i ciężko było przebrnąć przez niektóre części. Brakuje także jakiegoś zwięzłego podsumowania modelu na koniec, by po przeczytaniu można było łatwo przejść przez wszystkie kroki tegoż modelu.

Książka opisuje model GTD stworzony przez autora. Model ma na celu, jak mówi sam p. Allen, nauczenie czytelnika bezstresowej efektywności. Twórca przekonuje nas, że zaprzestanie przejmowania się wieloma sprawami, które mamy na głowie, będzie miało bardzo pozytywny efekt na nasze codzienne życie. Model nie jest rewolucyjny i raczej podświadomie znany każdemu - jednak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dobra książka. Dużo ciekawych faktów i opisów ze świata londyńskiego City. Przemyślenia autora są całkiem trafne i podparte doświadczeniem. Inaczej brzmią tezy, że pieniądze to nie wszystko w ustach człowieka, który miał ich naprawdę sporo i zrezygnował ze zdobywania ich jeszcze więcej.

Nie podobała mi się do końca forma jaką dobrał autor. Jeżeli chodzi o humor, to często do mnie trafiał i nie raz wybuchnąłem śmiechem, jednak stanowczo za dużo prostych porównań. Czytając po raz 75, że coś albo ktoś jest jak coś kiedyś zaczynało irytować. Dodatkowo bardzo dużo przekleństw - nie jestem jakimś purystą językowym, jednak było ich stanowczo za dużo.

Ciekawy jest też fakt, że na początku książki jest zamieszczona notatka, że całe opowiadanie jest fikcją. Dodatkowo ostatni rozdział (Kryzys) niezbyt współgra z całą resztą książki. Tłumaczę to faktem, że musiał mieć co nie miara gróźb procesów...

Dobra książka. Dużo ciekawych faktów i opisów ze świata londyńskiego City. Przemyślenia autora są całkiem trafne i podparte doświadczeniem. Inaczej brzmią tezy, że pieniądze to nie wszystko w ustach człowieka, który miał ich naprawdę sporo i zrezygnował ze zdobywania ich jeszcze więcej.

Nie podobała mi się do końca forma jaką dobrał autor. Jeżeli chodzi o humor, to często...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka krótka, jednak przez język jakim jest napisana (nazwę go staropolskim) czyta się dość opornie. Dużo archaizmów, starej gramatyki i zwiazków frazeologicznych, które już w języku polskim nie występują. "Odprawa.." jest jednąwątkowa, prostolinijna z mało krytą alegorią do Polski. Pozycja warta uwagi, gdy jest się zainteresowanym badaniem naszego języka. Jako laik nie doceniam zabiegów Kochanowskiego, by odtworzyć chóry greckie. Gdyby nie opracowanie, to bym tego faktu w ogóle nie zauważył.

Książka krótka, jednak przez język jakim jest napisana (nazwę go staropolskim) czyta się dość opornie. Dużo archaizmów, starej gramatyki i zwiazków frazeologicznych, które już w języku polskim nie występują. "Odprawa.." jest jednąwątkowa, prostolinijna z mało krytą alegorią do Polski. Pozycja warta uwagi, gdy jest się zainteresowanym badaniem naszego języka. Jako laik nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Lencioni jak zwykle krótko i na temat. Może aż za krótko...

Model, który stworzył, jest intuicyjny i gdy odnoszę go do mego doświadczenia - bardzo trafny. Autor ma niezwykły dar dobierania przykładów, które bardzo dobrze przedstawiają wybrane przez niego zagadnienia. Propozycje narzędzi nie są rewolucyjne i raczej znane od dłuższego czasu - jednak na plus trzeba zapisać zebranie ich, przedstawienie i wytłumaczenie czemu akurat te narzędzia się sprawdzają.

Książka jest bardzo krótka. Nie chcę posądzać autora o umyślne wyciąganie pieniędzy, ale trzeba przyznać, że mógłby zebrać pare swoich książek w jedną ;)

Lencioni jak zwykle krótko i na temat. Może aż za krótko...

Model, który stworzył, jest intuicyjny i gdy odnoszę go do mego doświadczenia - bardzo trafny. Autor ma niezwykły dar dobierania przykładów, które bardzo dobrze przedstawiają wybrane przez niego zagadnienia. Propozycje narzędzi nie są rewolucyjne i raczej znane od dłuższego czasu - jednak na plus trzeba zapisać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka opisuje kilka znanych postaci polskiej piłki oraz parę zdarzeń znanych z czasów PRL - jak np. poczynania naszej kadry na MŚ w Meksyku. Na koniec autor pokazuje jak wyglądała ochrona imprez masowych.

Z książki się wyłania obraz PRLu jako bezzębnego niedźwiedzia. Niby groźny ale nie ma czym ugryźć. Czytając kolejne rozdziały można odnieść wrażenie, że wszyscy kiwali władze PRLu jak chcieli. Każdy wykorzystywał do swoich celów, a jak już coś podpisywał, to tylko żeby zmylić ich czujność. Autor raz po raz tłumaczy wszystkie zobowiązania jako "Podpisał dla spokoju". "Podpisał, ale nic nie donosił" itp. Dziwne jest tylko w tym to, że sam obok pisze, że otrzymywali awanse i pochwały od władz. No ale jak już wyżej pisałem, takich mieliśmy piłkarzy, że każdy co do jednego kiwał PRL...

Moim zdaniem wnioski, które pan Majchrzak wyciąga są (nie wysilając się na szukanie odpowiedniego słowa) słabe. Zdarzają się całe rozdziały oparte na jednej pozycji w bibliografii. Stosowane bon moty też pozostawiają wiele do życzenia. Tutaj przytoczę jeden z moich ulubionych: "Z jednej strony dodatkowo ich mobilizowało [..], że w piłkę jednak grać potrafią, z drugiej jednak nieuchronnie podkopywało również morale...". Odnoszę też wrażenie, że stara się każdorazowo tłumaczyć (wybielać) naszych piłkarzy. Rozdział, w którym przewija się były prezydent pozostawie bez komentarza.

Bardzo dużym mankamentem książki było bezrefleksyjne wręcz przepisywanie całych dokumentów, które autor zamieszcza w różnych miejscach książki. Jeśli ktoś czyta te dokumenty (chyba po to je zamieścił autor?), to musi się przygotować, że będzie to czytał dwa razy...

Mimo wszystko czyta się dość gładko, a komuś kto nie zna tych historii (np młodszym) książka może dać dużo informacji. Z zastrzeżeniem, że radziłbym jednak samemu interpretować załączone dokumenty.

Książka opisuje kilka znanych postaci polskiej piłki oraz parę zdarzeń znanych z czasów PRL - jak np. poczynania naszej kadry na MŚ w Meksyku. Na koniec autor pokazuje jak wyglądała ochrona imprez masowych.

Z książki się wyłania obraz PRLu jako bezzębnego niedźwiedzia. Niby groźny ale nie ma czym ugryźć. Czytając kolejne rozdziały można odnieść wrażenie, że wszyscy kiwali...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Aż ciężko coś konstruktywnego napisać po przeczytaniu tego. Po prostu kopara mi opadła. Co tu dużo mówić.. Kupować każdemu! Kupować mamie, cioci pod choinke i koledze na urodziny! Każdy powinien ją przeczytać, bo tu chodzi o coś dla nas najważniejszego - o nasze zdrowie i życie!

Pan Zięba podzielił książkę na pare działów, z czego każdy mówi o innej witaminie czy minerale. Autor pisze lekko wręcz jakby z Tobą rozmawiał. Ma dużą umiejętność tłumaczenia trudnych spraw w prosty sposób, co jest jego niewątpliwym atutem. Mówi o budowie poszczególnych związków, co wynika z tego, jakie są zastosowania i przeciwskazania. Za każdym razem zestawia z tym tradycyjne leczenie. Dodatkowo pozycja ta jest wręcz naszpikowana linkami do badań.

Są pewne niedociągnięcia typu - szata graficzna mogłaby być troszkę lepsza, może nie każdy dowcip wyszedł, może czasem mimo wszystko troszkę zachaotycznie, ale to dla mnie nic nie zmienia - 10/10 !

Aż ciężko coś konstruktywnego napisać po przeczytaniu tego. Po prostu kopara mi opadła. Co tu dużo mówić.. Kupować każdemu! Kupować mamie, cioci pod choinke i koledze na urodziny! Każdy powinien ją przeczytać, bo tu chodzi o coś dla nas najważniejszego - o nasze zdrowie i życie!

Pan Zięba podzielił książkę na pare działów, z czego każdy mówi o innej witaminie czy minerale....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to