-
ArtykułyKsiążka: najlepszy prezent na Dzień Matki. Przegląd ofertLubimyCzytać3
-
ArtykułyAutor „Taśm rodzinnych” wraca z powieścią idealną na nadchodzące lato. Czytamy „Znaki zodiaku”LubimyCzytać1
-
ArtykułyPolski reżyser zekranizuje powieść brytyjskiego laureata Bookera o rosyjskim kompozytorzeAnna Sierant2
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Czartoryska. Historia o marzycielce“ Moniki RaspenLubimyCzytać1
Biblioteczka
2018-01-29
2018-02-01
2018-01-11
2018-01-27
2018-01-28
2017-10-21
2017-10-15
2017-03-01
2017-02-26
2013-11-27
2013-10-15
2013-07-01
Szum medialny wokół ekranizacji "Igrzysk śmierci" sprawił że pierwszy raz usłyszałam o tej książce. Podchodziłam do niej jednak z pewną rezerwą. Często bowiem to co wychwalane jest przez masy wcale nie jest tym czego ja szukam w literaturze. Jednakże po jakimś czasie za sprawą przypadku powieść trafiła w moje ręce, a jak to mówią " darowanemu koniowi..."
Autorka przedstawia wizję post-apokaliptycznego świata. Kraina Panem to 12 wyspecjalizowanych dystryktów oraz górujący nad nimi Kapitol, czerpiący zyski z ciężkiej pracy biedujących mieszkańców 12 kwartałów.
W przeszłości dystrykty mające dość wyzysku Kapitolu zbuntowały się przeciwko jego zwierzchnictwu. Powstanie został jednak krwawo stłumione. A na "pamiątkę" tych wydarzeń stolica co rok organizowała głodowe igrzyska. Na które każdy z 12 dystryktów musiał wysłać 2 młodych przedstawicieli, którzy ku ucieszę Kapitolu walczyli ze sobą na śmierć i życie na przygotowanej wcześniej arenie.
Historię głodowych igrzysk poznajemy z punktu widzenia szesnastoletniej Katniss Everdeen która trafia na arenę w zastępstwie za swoją młodszą siostrę. Jest to postać która bardzo przypadła mi do gustu. Wyrazista, butna, samowystarczalna nie ma w niej za grosz nijakości, za to całe pokłady pragmatyzmu. Jako drugi z 12 wylosowany zostaje Peeta Mellark, który jest całkowitym przeciwieństwem Katniss. To co nim kieruje to serce. Uczucie, które zrodziło się w nim dawno temu sprawia że robi wszystko co w jego mocy aby Katniss była tą jedyną, która wyjedzie z Kapitolu jako zwycięzca. I choć nie jest tak dobrym wojownikiem jak jego "koleżanka" to jednak potrafi zyskać przychylność widzów.
Głodowe Igrzyska to nic innego jak okrutne, wręcz prymitywne "reality show", gdzie poza umiejętnościami zabijania i przetrwania liczy się uśmiech, prezencja. Dlatego każdy z uczestników ma swojego stylistę i mentora który ma mu służyć pomocą i radą jak zdobyć sponsora, który wesprze go w trudnych chwilach na arenie.
Pierwszoosobowa narracja pozwala nam zajrzeć w głąb myśli i uczuć Katniss. ale jednocześnie spowodowała że język autorki jest dość prosty, momentami chaotyczny jak to myśli szesnastolatki, która, jednak mniej czasu poświęca romantycznym rozważaniom, bo z zasady myśli jak przetrwać kolej dzień.
Wątek sercowy nie jest pierwszoplanowy, nachalny i bardzo dobrze, bo nie o to w tej powieści chodzi.
Poza dwójka wybranych do udziału w igrzyskach autorka stworzyła jeszcze cała gamę innych równie intrygujących postaci. Jak chociażby Haymitch obrazujący to co dzieje się z młodym człowiekiem kiedy to styka się z taką eskalacją przemocy,jak głodowe igrzyska, kiedy to aby przeżyć musi zapomniec o swoim człowieczeństwie. Inną równie ciekawą, postacią jest Effie, która sama w sobie stanowi gloryfikację próżności. Dba ona jedynie o pozory, że wszyscy dobrze się bawią. Jednocześnie wprowadza nieco humoru do tej bądź co bądź przygnębiającej wizji przyszłości.
Podsumowując pozycja warta polecenia,ekscytująca, niesztampowa. Choć momentami drastyczna. Pozwala się na chwilkę oderwać od królujących w literaturze fantastycznej wampirów i likantropów.
Szum medialny wokół ekranizacji "Igrzysk śmierci" sprawił że pierwszy raz usłyszałam o tej książce. Podchodziłam do niej jednak z pewną rezerwą. Często bowiem to co wychwalane jest przez masy wcale nie jest tym czego ja szukam w literaturze. Jednakże po jakimś czasie za sprawą przypadku powieść trafiła w moje ręce, a jak to mówią " darowanemu koniowi..."
Autorka przedstawia...
2013-01-01
2013-09-22
Książka Wybrani nie trafiła do mnie przypadkowo, bardzo chciałam ją przeczytać i zazdrościłam tym którzy mieli to już za sobą. Czytanie ich, recenzji, opinii upewniło mnie jedynie w tym że pozycja ta jest tym czego szukam. I powiem szczerze nie zawiodłam się ani na opiniach blogowych recenzentów ani na samej lekturze.
Ali to tak zwana trudna młodzież krnąbrna i niepokorna, która w ramach kary zostaje oddelegowana do szkoły z internatem. Akademia Cymmeria to bardzo tajemnicze miejsce z całą masą rygorystycznych zasad i bogatych snobów z wpływowych rodzin, do których ona się nie zalicza.
Jednakże w bardzo krótkim czasie Ali przestaje traktować szkołę jako miejsce do odbycia kary a zaczyna traktować jak dom. Poznaje kilka osób z niektórymi z nich relacja staje się głębsza przeradza się w przyjaźń a nawet i miłość. Jedyne co zakłóca tą idyllę to fakt że wszyscy kłamią. Nikt nie mówi jej prawdy. Wokół niej pełno jest tajemnic, niedopowiedzeń.
Akcja choć rozkręca się powoli wciąga, nie pozwala się oderwać choć na chwilę a czytelnik w żaden sposób nie jest w stanie przewidzieć co będzie dalej jak potoczy się akcja, co jeszcze szykuje dla nas C.J Daugherty.
Na kartach wybranych mamy możliwość obserwować jak z hardej buntowniczki Ali przemienia się w istotę społeczną, widzimy jak rodzą się pierwsze uczuci. A jednocześnie jesteśmy świadkami zbrodni, próby gwałtu, pożaru.
Postaci które stworzyła autorka są dopracowane w każdym szczególe. Wyraziste, niemal żywe. Carter outsider, dla którego szkoła jest dosłownie domem. Sylvian uczeń z wymiany, obiekt westchnień wszystkich damskich serc- również okazuje się nie tym za kogo go mamy.
Co najbardziej podoba mi się w "Wybranych"? to że nic nie wiem. I choć niektórzy mogą to uznać za minus dla mnie to plus. Autorka doskonale buduje napięcie. Odkrywa jedną tajemnicę a w jej miejsce pojawia się nowa. Nic nie jest oczywiste i przewidywalne.
Książka Wybrani nie trafiła do mnie przypadkowo, bardzo chciałam ją przeczytać i zazdrościłam tym którzy mieli to już za sobą. Czytanie ich, recenzji, opinii upewniło mnie jedynie w tym że pozycja ta jest tym czego szukam. I powiem szczerze nie zawiodłam się ani na opiniach blogowych recenzentów ani na samej lekturze.
Ali to tak zwana trudna młodzież krnąbrna i...
2013-10-05
Kończące trylogię "Nowe oblicze Greya" budzi we mnie ambiwalentne odczucia.
Z jednej strony byłam znudzona po raz kolejny czytając o tym jak Ana "rozpada się na maleńkie kawałeczki" na kolejne zawołanie Christiana "dojdź dla mnie maleńka".
Z drugiej byłam ciekawa jak będzie wyglądało życie małżeńskie Pana z nieposkromioną uległą. W jaki sposób ubóstwiający kontrolę i nieznoszący sprzeciwu Grey pogodzi się z tym że jego żona jest dorosła samodzielnie myśląca i podejmująca decyzję kobietą ( miałam nadzieję że nareszcie się nią stanie i tu akurat się nie zawiodłam). Intrygowała mnie też rozpoczęty w drugim tomie wątek byłego naczelnego SIP, który na równi z Aną nienawidzi całej rodziny Greyów.
Podsumowując, ostatnia cześć cyklu nie wnosi ona nic nowego, autorka nie proponuje czytelnikowi nic czego by się już nie spodziewał po przeczytaniu wcześniejszych tomów.
Dowiadujemy się co prawda nieco więcej o przeszłości Greya, Ana przestaje być mdła i nudna, jest porwanie, strzelanina i pościg, ale jak na prawie 700 stron i na finał serii to troszkę za mało. Oczekiwałam czegoś więcej.
Kończące trylogię "Nowe oblicze Greya" budzi we mnie ambiwalentne odczucia.
Z jednej strony byłam znudzona po raz kolejny czytając o tym jak Ana "rozpada się na maleńkie kawałeczki" na kolejne zawołanie Christiana "dojdź dla mnie maleńka".
Z drugiej byłam ciekawa jak będzie wyglądało życie małżeńskie Pana z nieposkromioną uległą. W jaki sposób ubóstwiający kontrolę i...
2013-08-01
2013-06-04
2013-03-15
O tym że Lady Maccon jest ekscentryczką która nie rozstaje się ze swoją parasolką wiemy wszyscy ( którzy czytaliśmy poprzednie części cyklu:)). O tym że po powrocie ze Szkocji stała się w Londynie i we własnym zamku persona non grata już nie.
Jednakże fakt ten nie skłonił jej do opuszczenia stolicy imperium brytyjskiego. Uczyniło to stado polujących na nią mechanicznych biedronek. Sądzę że nie bez znaczenia był fakt że chwilowo była bezdomna. Spakowała więc, walizki i udała się w pełną niebezpiecznych przygód podróż do Włoch było też kilka mniej przyzwoitych jak podniebna podróż z Paryża do Nicei z zadartą spódnicą i gatkami na wierzchu ( na szczęście najlepszymi jakie posiadała).
Trzecioosobowa narracja pozwala nam nierozstająca się naszą bezduszna sprawdzać co dzieje się w Londynie, a tam hrabia Wooley rozmiłowany jest formalnie wampiry skazujące Alexię na śmierć przez ugryzienie( co samo w sobie jest zabawne), oraz "zniknięty" lord Akeldama.
Akcja "Bezgrzesznej" jest dynamiczna, dialogi jak zawsze u Gali Carriger zabawne. Nie ma co ukrywać że kocham jej poczucie humoru jakie. Odkrycie przez Hrabinę faktu iż przez templariuszy uważana jest za demona zaowocowała poszukiwaniem pod halką ogona, oraz spostrzeżeniem madame, ze kościół uważa ją jedynie za czarci pomiot.
Jeżeli więc macie chwilkę czasu i chcecie wiedzieć co jeszcze spotkało Alexie we Włoszech, zaparzcie sobie herbatę i sprawdźcie sami.
O tym że Lady Maccon jest ekscentryczką która nie rozstaje się ze swoją parasolką wiemy wszyscy ( którzy czytaliśmy poprzednie części cyklu:)). O tym że po powrocie ze Szkocji stała się w Londynie i we własnym zamku persona non grata już nie.
Jednakże fakt ten nie skłonił jej do opuszczenia stolicy imperium brytyjskiego. Uczyniło to stado polujących na nią mechanicznych...
"Mechaniczny anioł"to powieść wpisująca się w jeden z moich ulubionych nurtów literackich. Sięgając po nią miałam więc spore oczekiwania, ale również nadzieję na mile spędzony czas.
Tess Grey po śmierci ciotki spienięża niewielki majątek i przeprawia się przez Atlantyk aby rozpocząć nowe życie w mglistym Londynie ze swoim bratem.
Na nabrzeżu jednak zamiast niego , oczekują na nią dwie "dziwne damy" nazywające się Mrocznymi Siostrami. Zabierają ją do swego domu gdzie poddawana jest specyficznej edukacji. Kiedy uznają że jest gotowa pragną przekazać ją tajemniczemu Mistrzowi. Pomysł ten nie podoba się Tess co jednak nie robi na nich wrażenia. Plany krzyżuje im Will, który nieoczekiwanie dla siebie i innych staje się wybawicielem damy z opresji. I teraz dopiero zaczyna się zabawa :)
Najważniejszą postacią jest właśnie Tess to ona jest naszym przewodnikiem i bodźcem działań zarówno tych po stronie dobra jak i zła.
Sama Tess jest typową przedstawicielką swoich czasów, romantyczna, pruderyjna postrzegająca świat przez pryzmat czytanych powieści kobiecych. A jednak wraz z biegiem wydarzeń objawia inne cechy jak odwaga czy przebiegłość ( o tą ostatnią chyba nikt jej nie podejrzewał). Obok Tess od dnia jej "ocalenia" nieustannie krąży Will, antypatyczny, cyniczny a w głębi czuły i wrażliwy, skrywający mroczną tajemnicę. Relacja tych dwojga przypomina oddziaływanie na siebie ładunków elektrycznych, które raz się przyciągają raz odpychają.
Kolejną postacią o której nie można nie wspomnieć jest Jem, najlepszy przyjaciel Willa, który z uwagi na swą słabość jest często niedysponowany. Jem jest tez jedyną osobą, na której zależy Willowi, jedyną o którą ten troszczy się bezwarunkowo.
Czytając opowieść o mechanicznym aniele miałam momentami uczucie jakbym była w Londynie za czasów panowania królowej Wiktorii. Niemal czułam tą wilgoć na murach londyńskich budynków, i smród ciemnych zaułków. Mgłę unoszącą się nad Tamizą, podczas gdy Jem i Tess spacerowali jej brzegiem. Słyszałam stukot kół powozu o bruk, gdy Charlott i Henry jechali na spotkanie z M., oraz końskich kopyt gdy Will gnał na złamanie karku do instytutu aby ratować pozostawione tam samotnie "damy". A innym razem gdzieś ginęła ta magia. Brakowało mi szelestu sukni, filiżanki uderzającej o spodek.
Fabuła jest dość wartka, wszystko ma swój czas i miejsce nie było momentów abym się nudziła, zapychania stron bezcelowymi opisami. Intryga zacieśnia się z każdą kolejną stroną.
Język utworu dostosowany jest do epoki w której toczy się akcja. Najbardziej podobały mi się dialogi Willa z Tess oraz Jess. Trzeba bowiem przyznać iż nie silił się on na uprzejmości.
Podsumowując ten przydługi wywód "Mechaniczny anioł" jest pozycją godną polecenia i choć z pewnością nie uchroni się przed porównaniami z "Miastem Kości"tej samej autorki, pamiętajmy tylko że jest to odrębna opowieść,a podobieństwa no cóż "historia kołem się toczy":)
"Mechaniczny anioł"to powieść wpisująca się w jeden z moich ulubionych nurtów literackich. Sięgając po nią miałam więc spore oczekiwania, ale również nadzieję na mile spędzony czas.
więcej Pokaż mimo toTess Grey po śmierci ciotki spienięża niewielki majątek i przeprawia się przez Atlantyk aby rozpocząć nowe życie w mglistym Londynie ze swoim bratem.
Na nabrzeżu jednak zamiast niego , oczekują...