Biblioteczka
2024-01-30
2023-08-20
2022-10-02
2022-08-22
2022-05-27
2022-03-17
2021-02-03
2021-04-22
Ładnie ilustrowane wydanie przybliżające historię przyjaźni między chłopcem a kappą. Tekst jest prosty, dwujęzyczny, a japoński został opatrzony furiganą, co sprawia, że książka jest świętną pozycją dla osób zaczynających naukę czytania w tym języku. Na plus stanowi też dołączenie notatek kulturowych z historycznymi ciekawostkami. Książka na pewno stanowi dobry pomysł na prezent!
Ładnie ilustrowane wydanie przybliżające historię przyjaźni między chłopcem a kappą. Tekst jest prosty, dwujęzyczny, a japoński został opatrzony furiganą, co sprawia, że książka jest świętną pozycją dla osób zaczynających naukę czytania w tym języku. Na plus stanowi też dołączenie notatek kulturowych z historycznymi ciekawostkami. Książka na pewno stanowi dobry pomysł na...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-07-10
2018-11-26
“Wei WuXian smiled again, “Do you know why I’m not carrying my sword? It wouldn’t make a difference if I told you anyways.”
He turned around, stating one word at a time, “Because I want you to know that even if I don’t use my sword, with nothing but what you call a ‘crooked path,' I will still rise unparalleled and leave all of you staring at me from behind.”
_
Wei WuXian już zawsze pozostanie jednym z moich ulubionych antybohaterów. Arogancki, genialny i ambitny, a zarazem lojalny, dowcipny i całkowicie bezwstydny. Jego historia pochłonęła mnie całkowicie podczas długich zimowych miesięcy - na przemian śmiałam się i wzruszałam razem z nim, próbując rozwikłać zagadki w dwóch czasowo odddzielonych narracjach (i nie oszukujmy się, to wszystko przy nieustających próbach rozeznania się w gąszczu chińskich imion i tytułów...).
Jeśli lubicie skomplikowane intrygi polityczne, oryginalne systemy magii oraz historie o miłości i odkupieniu, a także niewstydzicie się płakać nad losami fikcyjnych bohaterów, to gorąco Wam polecam tę pozycję. Pomimo złożoności fabuły wszystkie wątki otrzymują logiczne rozwiązania, co warsztatowo naprawdę robi wrażenie, a także daje pełne poczucie satysfakcji, że czas zainwestowany w historię zwrócił się nam z nawiązką. A naprawdę, suspens goni suspens w tej historii i czasem, wracając po dłuższych przerwach do powieści miałam wrażenie, że powinnam mieć własny detektywistyczny kajecik, aby móc sprawdzać powiązania między bohaterami na przestrzeni lat (obyło się jednak bez notatek, więc niech was to nie przeraża).
Ze względu na ostrą cenzurę w Chinach (książka ma wątki homoseksualne), a co za tym idzie problematyczny temat sprzedaży praw autorskich na razie nie istnieje angielskie lub polskie wydanie. Jednak w sieci jest łatwo dostępne tłumaczenie wszystkich rozdziałów wraz z późniejszymi dodatkami, profesjonalnie i drobiazgowo wykonane.
UWAGA: historia nie jest lekka i przyjemna; zawiera ciężkie tematy, m.in. przewijają się wątki napaści na tle seksualnym i samobójstwa. Na pewno nie polecam małoletnim ani homofobom, pozostałym wg wrażliwości i preferencjom.
“Wei WuXian smiled again, “Do you know why I’m not carrying my sword? It wouldn’t make a difference if I told you anyways.”
He turned around, stating one word at a time, “Because I want you to know that even if I don’t use my sword, with nothing but what you call a ‘crooked path,' I will still rise unparalleled and leave all of you staring at me from behind.”
_
Wei WuXian...
Wciąż mnie zaskakuje fakt, na ile sposobów można odnaleźć samych siebie w literaturze. Czytałam tę książkę 3 miesiące po utracie mamy. I odnalazłam słowa na przemyślenia, które utknęły w moim ciele jak drzazgi; na doświadczenia, które wydawały mi się zbyt splątane, zbyt intymne do opisania.
Żałoba jest uniwersalnym doświadczeniem, ale jest trudna do uchwycenia. Język rzadko jest w stanie dotknąć głębi uczuć - tej mieszaniny rozpaczy, osamotnienia, absurdu. Michelle Zauner jednak udało się ją przekazać. Mogę napisać pozytywnie o warsztacie pisarskim, o strukturze, ale ostatecznie nie jestem w stanie ocenić "Crying in H Mart" wyrwanym z kontekstu własnej żałoby. Przy czym to nie była książka, która ukoiła ból, ale pozwoliła mi się rozpadać na kawałki, bez osądu i wstydu. Jak lustro, przed którym płaczesz samotnie w łazience.
Wciąż mnie zaskakuje fakt, na ile sposobów można odnaleźć samych siebie w literaturze. Czytałam tę książkę 3 miesiące po utracie mamy. I odnalazłam słowa na przemyślenia, które utknęły w moim ciele jak drzazgi; na doświadczenia, które wydawały mi się zbyt splątane, zbyt intymne do opisania.
więcej Pokaż mimo toŻałoba jest uniwersalnym doświadczeniem, ale jest trudna do uchwycenia. Język...