-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz1
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński4
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika
"Bieg do gwiazd", to wstrząsająca opowieść o Adzie - młodej, zaledwie dziewiętnastoletniej dziewczynie, która mimo młodego wieku, ma już za sobą ciężkie i tragiczne wręcz przeżycia. Mając zaledwie siedem lat, jej świat runął, jak przysłowiowy domek z kart. "Cukrzyca" jedno słowo, które zaważyło na całym życiu dziewczyny, a które odebrało jej wszystko: rodziców, młodszą siostrę Karolinę, przyjaciół. Sama musiała mierzyć się z ciężką chorobą, którą uważała za wyrok śmierci. Cukrzyca odebrała jej marzenia i plany na przyszłość. Bez wsparcia rodziców, mogła liczyć wyłącznie na siebie. Jedyną bratnią duszą okazała się tylko babcia dziewczyny. To z nią Ada miała najsilniejszą więź, jej najbardziej ufała i ją kochała. Wiedziała, że z wzajemnością.
Niestety, brak troski ze strony rodziców, okazuje się dla dziewczyny zbyt mocnym ciosem. Wszystko to doprowadza do załamania, aż w końcu do ciężkiej depresji, której skutkami były liczne samookaleczenia i próby samobójcze, po których Ada lądowała w szpitalu psychiatrycznym. Gdy wreszcie opuszcza szpital i wraca do domu, nikt zdaje się tego nie zauważyć. Jednak nie to jest dla niej szokiem. Okazuje się bowiem, że podczas gdy ona przebywała w szpitalu, jej ukochana babcia zmarła. Zostawiła jednak dla swojej wnuczki list z tajemniczą treścią. Prosi w nim Adę, aby przynajmniej przez trzydzieści dni spróbowała żyć jak normalna nastolatka. Jeśli po tym czasie jej się to nie uda, wtedy może zrobić ze swoim życiem co zechce. Być może rzeczywiście nie pasuje do tego świata... Wtedy razem pobiegnie ku gwiazdom, ku szczęściu, bez choroby i zmartwień...
Co robi Ada? Oczywiście postanawia spróbować. Z każdym kolejnym dniem jej życie powoli zaczyna się zmieniać. Nastolatka zaczyna dbać o siebie, postanawia wrócić do liceum, jej relacje z siostrą zaczynają wracać na właściwe tory, poznaje przyjaciół oraz Adama, z którym być może połączy ją coś więcej. Jednak negatywne myśli zdają się jej nie opuszczać. Tym bardziej, iż dalej nie może liczyć na wsparcie ze strony rodziców. Czas biegnie i nieubłaganie, zbliża się dzień zerowy... Jaki los czeka naszą bohaterkę? Postanowi żyć i walczyć o siebie, czy jednak zdecyduje się pobiec do gwiazd? Jedno jest pewne, książka do ostatniej strony buduje napięcie, a zakończenie nabierze tempa i okaże się dla czytelnika... ogromnym szokiem.
Cała recenzja książki na: mamatosiaczka.blogspot.com
"Bieg do gwiazd", to wstrząsająca opowieść o Adzie - młodej, zaledwie dziewiętnastoletniej dziewczynie, która mimo młodego wieku, ma już za sobą ciężkie i tragiczne wręcz przeżycia. Mając zaledwie siedem lat, jej świat runął, jak przysłowiowy domek z kart. "Cukrzyca" jedno słowo, które zaważyło na całym życiu dziewczyny, a które odebrało jej wszystko: rodziców, młodszą...
więcej mniej Pokaż mimo to
Znacie serię książek pt. "Magiczne Drzewo"? A serial, który powstał na jej podstawie?
My posiadamy 3 tomy książek serii, ale już wiem, że musimy skompletować wszystkie, tak wciągnęły nas przygody bohaterów.
"Czerwone Krzesło"
Od tego wszystko się zaczęło. Jednak nawet, jeśli tak jak my, nie znacie wszystkich części, bez obaw. Książki można czytać oddzielnie. W 2000 r. nad Doliną Warty przeszła okropna burza. Zniszczyła ona ogromny dąb. Nikt nie wiedział, że było to magiczne drzewo. W tartaku pocięto go na deski i tak, zrobiono z niego wiele przedmiotów, a w każdym pozostała cząstka magii.
W pierwszym tomie poznajemy pewną rodzinę z trójką dzieci: Kukim, Filipem i Tosią.Rodzice są w trudnej sytuacji. Są muzykami, ale stracili pracę. O pomoc finansową chcą poprosić siostrę mamy, ciotkę Marylę. Dzieci jej nie lubią, bo jest skomlą i wieje od niej chłodem. Ciotka proponuję siostrze, aby z mężem zatrudniła się na luksusowym statku i wyruszyła na roczny rejs.Będą grać w orkiestrze dla pasażerów.Ta jednak odmawia, co dzieci przyjmują z ulgą. Przed przyjazdem ciotki,Kuku wyławia z rzeki czerwone krzesło i zabiera je do domu.Jak się okaże, to zaczarowane krzesło, które spełnia życzenia. Niestety, o mocach krzesła dowie się pewien nieuczciwy mężczyzna, który za wszelką cenę chce je zdobyć.Niestety, nielubiana ciotka również nieświadomie wypowie życzenie które się spełni. Jej siostra wraz z mężem wyruszy w rejs, a siostrzeńcy zostają pod opieką ciotki. Dzieci chcą odczarować rodziców i sprawić, by wrócili do domu. Czy im się to uda? Jakie przygody czekają na bohaterów i w jakie tarapaty wpadną? Będzie się działo.
Fantastyczna opowieść do czytania przez całą rodzinę. Wciąga od pierwszych stron, fabuła nabiera tempa.Przyjemna książka także na czas podróży, czy wakacji.Tekst wzbogacony jest o kadry z filmu.Książka bardzo nam się spodobała i z pewnością sięgniemy po dalsze części. ❤️
Znacie serię książek pt. "Magiczne Drzewo"? A serial, który powstał na jej podstawie?
My posiadamy 3 tomy książek serii, ale już wiem, że musimy skompletować wszystkie, tak wciągnęły nas przygody bohaterów.
"Czerwone Krzesło"
Od tego wszystko się zaczęło. Jednak nawet, jeśli tak jak my, nie znacie wszystkich części, bez obaw. Książki można czytać oddzielnie. W 2000 r....
Kto nie słyszał o Lottie Brooks, tytułowej postaci serii książkowej autorstwa Katie Kirby? Jeśli nie znacie jakimś trafem tej zwariowanej bohaterki, to musicie nadrobić zaległości. Wydawnictwo Znak Emotikon [Współpraca Reklamowa] wydało do tej pory pięć tomów z szalonymi przygodami Lottie. Najnowsza część to "Ekstremalnie pechowa wycieczka Lottie Brooks".
Lottie miewa szalone pomysły, które nie zawsze uda się zrealizować według jej zamierzeń. Jak chociażby opalenizna, która miała być wspaniałą pamiątką lata, a stała się czerwienią, której nie powstydziłby się najdorodniejszy pomidor. Mama ostrzegała, a tata i Tobi, młodszy brat, mają z trzynastolatki niezłą bekę. Co jeszcze ciekawego u Lottie? Rodzice częściej wychodzą niż ona. Ich życie towarzyskie jest o wiele bardziej atrakcyjniejsze, choć przecież są dorośli. Ona musi zostać w domu z bratem i nielubianą opiekunką...Brrr! Dziewczynka spiekła się na raka, więc wyjścia z domu są na razie niewskazane. Kiedy jednak udaje się zminimalizować zaczerwienienie, Lottie spotyka się ze swoimi najlepszymi koleżankami. Jej myśli (i serce) zajmuje dwóch chłopaków, a ona nie jest do końca zdecydowana, którego wybrać. Szykuje się również szkolna wycieczka. Lottie bardzo chce dzielić domek z Jess. Tam dopiero będzie się działo. Nie zdradzę Wam jednak szczegółów. Wszystkie przygody, zabawne perypetie i dramy, Brooks zapisze w swoim dzienniku.
Nie pożałujecie, jeśli sięgniecie po ten tytuł, jak i pozostałe tomy. To fantastyczne przygody, które poprawią humor każdemu i rozbawią nawet dorosłego czytelnika. Serio, nie ma opcji, żeby podczas lektury zachować powagę. Tekst ma formę dziennika prowadzonego przez Lotiie. Ma on zróżnicowaną czcionkę i formę (dymki dialogowe, wiadomości sms). W książce znajdziemy uproszczone rysunki, które mają zabawny charakter i pasują tu świetnie. Już nie mogę doczekać się kolejnych tomów.
To świetna seria, która łączy pokolenia! Serdecznie polecam ten, jaki pozostałe tytuły z serii. Nie pożałujecie.
Kto nie słyszał o Lottie Brooks, tytułowej postaci serii książkowej autorstwa Katie Kirby? Jeśli nie znacie jakimś trafem tej zwariowanej bohaterki, to musicie nadrobić zaległości. Wydawnictwo Znak Emotikon [Współpraca Reklamowa] wydało do tej pory pięć tomów z szalonymi przygodami Lottie. Najnowsza część to "Ekstremalnie pechowa wycieczka Lottie Brooks".
Lottie miewa...
Duża książka w twardej oprawie i kwadratowym formacie i ta okładka: piękna, kolorowa, no wprost bajeczna! To widzę patrząc na niezwykłą książkę od Wydawnictwa CzyTam, napisaną przez Jodi Moore. Lektura ta nosi tytuł "Gdy smok wprowadza się ponownie". Jest to kontynuacja historii o wyimaginowanym przyjacielu, "Gdy smok się wprowadza". Na język polski przełożył ją Tomasz Panas. Skoro okładka jest taka piękna, to i wnętrze książki musi być niesamowite. I rzeczywiście! Obrazkowa książka zachwyca kolorami, piękną szatą graficzną i emocjami. Howard McWilliam stworzył bogatą szatę graficzną, która idealnie wpisuję się treść. Tekstu jest niewiele, natomiast jest wydrukowany w miarę dużą czcionką, co zachęca do czytania. Książka ta porusza bardzo ważny temat, mianowicie pojawienie się małego dziecka w rodzinie i zazdrość o nie starszego rodzeństwa, w tym przypadku brata.
Otwierając książkę witają nas rodzinne zdjęcia głównego bohatera (jeszcze bez dzidziusia na świecie) oraz rysunki, przypięte do korkowej tablicy :) Bardzo mi się taki wstęp spodobał. Od razu pomyślałam, ze rodzinka jest bardzo szczęśliwa, wszyscy się mocno kochają i wspólnie spędzają wolny czas. Z miejsca też pochwyciłam ten pomysł i postanowiłam, że fajnie jest zrobić taką tablicę i umieścić ją np. w kuchni. A co! Też chcę mieć coś takiego! Miło się na to patrzy i fajnie sobie powspominać wspólnie spędzone chwile :D Wróćmy jednak do książki...
Już niebawem, na świecie pojawi się kolejny członek rodziny. Trzeba się do tego odpowiednio przygotować. Bohater ma zostać starszym bratem (oprócz nienarodzonego dziecka, chłopiec ma jeszcze starszą siostrę). Wspólnie z tatą składa łóżeczko, które przypomina zamek. Chłopiec jest przekonany, że zamek jest dla jego przyjaciela, czerwonego smoka. Dlatego, gdy "zamek" już stoi, kumple zaczynają w nim szaleć i się wygłupiać. Rodzice i siostra, oczywiście czerwonego stwora nie widzą, zaś chłopca skaczącego w łóżeczku i owszem. Przypominają mu więc, że jest ono przeznaczone dla najmłodszej pociechy, która jeszcze śpi sobie spokojnie w brzuchu mamy. Chłopiec jest zaskoczony, przecież miało być dla smoka! Czemu więc nie mogą się w nim bawić? Gdy tata doczepia do łóżeczka karuzelę, tłumacząc synowi, że noworodki lubią muzykę, chłopiec postanowił grać i śpiewać najgłośniej jak tylko potrafi, aby dzieciątko w brzuchu jego usłyszało. Oczywiście gra w zespole ze smokiem :)
W końcu nadchodzi ten wielki moment, w którym rodzice zjawiają się w domu z maleńkim braciszkiem. Wygląda on praktycznie jak jego starszy brat. No, może pomijając fakt, że jest o wiele mniejszy, zaśliniony i... bymajmniej nie pachnie fiołkami. Aha! No i cały czas płacze... Starsza siostra jest czuła i troskliwa, w końcu sama do tej pory miała już młodszego brata. Pomaga opiekować się maleństwem, kąpie go, zmienia pieluszki, rozwesela. Chłopiec potraktuje rolę starszego brata bardzo poważnie i przy pomocy przyjaciela smoka, będzie próbował go rozbawić na różne sposoby, np. zabawą w kręgle. Nie wszystkie pomysły podobają się rodzicom. Tym bardziej, że chłopcu przychodzą do głowy różne pomysły. Smok to niezły bałaganiarz. Tu stłucze doniczkę, tam wyleje niby przez przypadek szklankę z sokiem na siostrę chłopca. Winowajca zawsze się chowa i śmieje się ze swoich psot. Wszyscy zaczynają mieć już dość powtarzania w kółko tej samej bajki o smoku. Pewnego dnia smok naprawdę dobrze się chowa. Nawet chłopiec nie może go nigdzie znaleźć. Kiedy zagląda do pokoiku młodszego brata, nie wierzy własnym oczom! Jego najlepszy przyjaciel, śpi sobie jak nigdy nic obok...bobasa! Wprowadził się do "zamku", a tego już chłopcu było za wiele! Zaczyna krzyczeć, co budzi braciszka, który oczywiście zaczyna płakać. Rodzice są zdenerwowani, ponieważ ich starszy syn wciąż powtarza te brednie o smoku. Chłopiec w tym momencie jest tak zły i zazdrosny, że nie wytrzymuje i pokazując na maleństwo krzyknie: "A ja mam już dość tego dziecka! (...) Odeślijcie je!". Nawet czerwony smok będzie w szoku, a nasz bohater, smutny ale i rozgniewany, pomaszeruje do pokoju. Jest zły, że wszyscy biegają wokół malucha i spełniają jego zachcianki. Nawet jego wyimaginowany przyjaciel zaskarbił sobie uczucia bobasa.
Jak zakończy się opowieść? Czy chłopiec zaakceptuje maleństwo? Dowiecie się tego, czytając tę książkę.
Całość na https://mamatosiaczka.blogspot.com/2017/05/gdy-smok-sie-wprowadza-ponownie-jodi.html
Duża książka w twardej oprawie i kwadratowym formacie i ta okładka: piękna, kolorowa, no wprost bajeczna! To widzę patrząc na niezwykłą książkę od Wydawnictwa CzyTam, napisaną przez Jodi Moore. Lektura ta nosi tytuł "Gdy smok wprowadza się ponownie". Jest to kontynuacja historii o wyimaginowanym przyjacielu, "Gdy smok się wprowadza". Na język polski przełożył ją Tomasz...
więcej mniej Pokaż mimo to
Niedawno w moje ręce wpadła książka od Wydawnictwa Bernardinum pt. "Historie kuchenne. O miłości, rodzinie i sile tradycji". To wyjątkowa książka, w twardej oprawie, z piękną ciepłą okładką, w dużym kwadratowym formacie, przypominającym album. Jej autorką jest Barbara Czaykowska-Kłoś, dla której kuchnia jest ogromną pasją i kojarzy się z domem rodzinnym. Wszystkie przepisy zawarte w niniejszej książce, opiera na tradycjach rodzinnych i rodzinnych przepisach, które są bardzo stare (przepis na jeden z cwibaków pochodzi z 1836 roku!). Autorytetem kulinarnym autorki była jej mama, która z przysłowiowego "byle czego", potrafiła wyczarować coś pysznego, jak chociażby smażone w drożdżowych racuszkach bukieciki fiołków lub kiście akacji. W książce często ją wspomina.
Przepisy te są proste, szybkie i smaczne, ale nie zabraknie również i tych, nad którymi trzeba będzie się trochę pogłowić, które będą wymagały trochę czasu, cierpliwości i dokładności. Znajdziemy tu receptury na dania na co dzień, ale nie zabraknie i takich wykwintnych na szczególne okazje.To, co podoba mi się w tej książce, to naturalne, niczym nie podrasowane zdjęcia, przez co potrawy wyglądają na bardziej domowe i hmmm... prawdziwe? Tak, to chyba dobre określenie. Mam wrażenie, jakbym patrzyła na świąteczne wypieki mojej babci. Od razu czuję ten słodki zapach. :) Z książki bije takie domowe ciepło, radość z przyrządzanych dań oraz karmienia nimi bliskich. W nozdrzach czuć zapach dojrzewających w słońcu pomidorów, rumianych jabłek, a także kardamonu, który wraz z imbirem i cynamonem ukrył się w pierniku czekoladowym z powidłami... Ach... rozdział o słodkościach to mój ulubiony! :) Tym bardziej, że autorka pomyślała o osobach dbających o linię, które znajdą w książce coś pysznego dla siebie. Numerem jeden jest tu dla mnie torcik waflowy, czyli pischinger. Na pewno wypróbuję ten przepis, ale spróbuję również swoich sił przy gotowaniu i pieczeniu innych pyszności. Wyraźne i dokładne zdjęcia zachęcają i obiecują "niebo w gębie". Przepisy są tutaj opisane szczegółowo z lekko wplecionymi cennymi radami i uwagami od autorki. Nawet kaczka nadziewana jabłkami i pomarańczą wydaje się być bułką z masłem. Mamy w czym wybierać, na 402 stronach mieści się wszystko: oprócz przepisów na potrawy i zdjęć, książka została wzbogacona o rysunki, osobiste uwagi, wspomnienia z dzieciństwa pani Czaykowskiej - Kłoś i wesołe anegdotki, ciekawostki dotyczące ziół, np. mniszka lekarskiego, dobrodziejstwach natury i wiele, wiele innych interesujących i przydatnych w kuchni informacji.Polecam tę książkę każdej pani domu, dla której kuchnia to coś więcej nich pomieszczenie wypełnione sprzętami do gotowania. :) Wyjątkowy format książki sprawia, że nadaje się ona idealnie na prezent, np. z okazji Dnia Matki. :)
Całość na mamatosiaczka.blogspot.com
Niedawno w moje ręce wpadła książka od Wydawnictwa Bernardinum pt. "Historie kuchenne. O miłości, rodzinie i sile tradycji". To wyjątkowa książka, w twardej oprawie, z piękną ciepłą okładką, w dużym kwadratowym formacie, przypominającym album. Jej autorką jest Barbara Czaykowska-Kłoś, dla której kuchnia jest ogromną pasją i kojarzy się z domem rodzinnym. Wszystkie przepisy...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-05-14
Bohaterem tej książki jest goryl Ivan -Srebrnogrzbiety mocarz, jak go nazywają (tak, to ten, który na okładce siedzi w towarzystwie małej słonicy). Na co dzień Ivan wraz z innymi zwierzętami stanowi atrakcję w Big Top Centrum Handlowym z Automatami do Gry przy 8 Zjeździe z Autostrady. W tym „małym cyrku”, pokazy trwają 365 dni w roku, w godzinach: drugiej, czwartej i siódmej. Całymi dniami obserwuje on ludzi krążących po centrum. Patrzy na ich gesty zachowanie, mimikę twarzy. Doszedł do wniosku, że ludzie za dużo mówią. Na swoim terytorium ma telewizor, w którym ogląda kreskówki, romanse i westerny.
Książka napisana jest z jego perspektywy. To on jest narratorem i to on opowiada nam swoją historię, swoje przemyślenia, dzieli się z nami wspomnieniami z okresu, gdy mieszkał w dżungli, mówi o swoich uczuciach i przeżyciach. Mówi o tęsknocie za dżunglą i rodziną, która w bestialski sposób została pozbawiona życia. Nie marnuje słów, mówi to, co myśli. Jako gorylątko wraz z bliźniaczą siostrą Berką został odebrany rodzinie i wywieziony. Niestety w czasie tej podróży, w okropnych warunkach, jego siostra umarła. Później został on sprzedany i tak trafił do Macka, właściciela „Małego Cyrku”. Był on traktowany przez niego i jego żonę jak ich własne małe dziecko. Pił z butelki, jadł przy stole, nosił pieluchy, spał w łóżku w piżamce z Kubusiem Puchatkiem, jadał w restauracjach, chodził na mecze i do kina. Nocami jednak tęsknił za swoją prawdziwą rodziną, za gonitwą po dżungli z pochrząkiwaniem. Jednak, gdy przypomniał sobie, co stało się jego siostrze, Berce, postanowił swoją tęsknotę i pragnienia zepchnąć na bok i o nich zapomnieć. Tak, jak to z dziećmi bywa, sporo łobuzował i robił szkód: zepsuł blender, zerwał zasłony, połamał kołyskę. Z czasem, gdy rósł, stawał się coraz bardziej kłopotliwy i trudny do opanowania. A gdy od Macka odeszła żona, wtedy „tata” przeniósł go na stałe do Centrum Handlowego. Staje się on tam ogromną atrakcją.
Na swoim terenie rysuje wszystko to, co znalazło się wokół. Rysowanie daje mu spokój. Najczęściej rysuje banany, papierki po cukierkach, czasem jakiegoś żuka. Oczywiście, często najpierw zjada obiekty, które ma później narysować :) Jego rysunki sprzedają się w pobliskim sklepiku z pamiątkami za 20 dolarów, 25, jeśli są w ramce. Tego goryla nie da się nie lubić i nie można się nawet jego bać. Jest łagodny, ciepły i sympatyczny. Również wśród ludzi Ivan ma przyjaciół. Jedną z nich jest Julia, której tata codziennie sprząta centrum, a ona przychodząc wraz z nim, odrabia pracę domową i rysuje. Dziewczynka jest taką dobrą duszyczką dla zwierząt. Troszczy się o nie, zawsze zwraca uwagę na ich zachowania oraz na to, czy mają co jeść i pić. Od niej Ivan dostał maskotkę goryla, którą nazwał Nie-Berka. To właśnie ona będzie podsuwała Ivanowi wszystkie przybory do malowania: kartki, kredki, a później i farby. Ona i jej tata, George, odegrają tu ważną rolę…
po więcej zapraszam na https://mamatosiaczka.blogspot.com/2017/05/jedyny-i-niepowtarzalny-ivan-katherine.html
Bohaterem tej książki jest goryl Ivan -Srebrnogrzbiety mocarz, jak go nazywają (tak, to ten, który na okładce siedzi w towarzystwie małej słonicy). Na co dzień Ivan wraz z innymi zwierzętami stanowi atrakcję w Big Top Centrum Handlowym z Automatami do Gry przy 8 Zjeździe z Autostrady. W tym „małym cyrku”, pokazy trwają 365 dni w roku, w godzinach: drugiej, czwartej i...
więcej mniej Pokaż mimo to
Czy zastanawialiście się, jak wyglądała kuchnia polska w dawnych latach, chociażby w okresie dwudziestolecia międzywojennego? To burzliwy okres, aczkolwiek kuchnia była naprawdę bogata w smaki. To czas młodości naszych prababć i praprababć. Pamiętam, gdy moja prababcia opowiadała mi historię swojej młodości. Nie zabrakło także i tych, dotyczących tego, co dawniej się jadło, jakie produkty były popularne i jakie dania były najczęściej przyrządzane przez gospodynie. Wystarczyło naprawdę niewiele, aby wyczarować smaczny posiłek, którym zajadała się cała rodzina...
Ostatnio w moim posiadaniu znalazła się wyjątkowa książka kucharska. Jest dla mnie tym bardziej szczególna, iż związana jest z tradycją naszej polskiej kuchni - przez nas ulubionej. Książka nosi tytuł: Kuchnia dwudziestolecia. Co i jak jadano". Jest to niezwykła publikacja autorstwa Agnieszki Jeż, którą wydało Wydawnictwo RM.
Myślę, iż każdy miłośnik gotowania, który preferuje kuchnię polską, lub chce wzbogacić swoją wiedzę kulinarną na jej temat, powinien zajrzeć do tej książki. W środku znajdziemy wiele przepisów podzielonych na kategorie, które zachwycą nie tylko kucharza, ale i raczonych nimi gości :)
Książka podzielona jest na dwie części. W pierwszej przeczytamy bardzo ciekawe informacje historyczne, dotyczące Polski w okresie dwudziestolecia międzywojennego. O tym, jak zmieniło społeczeństwo, moda, wyposażenie kuchni (pojawiły się tzw. kuchnie angielskie, dzięki czemu potrawy przyrządzano szybciej), jak celebrowano posiłki przy stole, jakie dania serwowano, jak wyglądały popularne przyjęcia i bankiety, a także jak prosperowały dawniejsze targi i ryneczki oraz co można było na nich dostać. Część ta wzbogacona jest o wiele artykułów z prasy dla kobiet, wspomnień oraz opisów z książek kulinarnych dwudziestolecia autorów tj. Maria Disslowa, Helena Mołochowiec czy Lucyna Ćwierczakiewiczowa (autorka książek kulinarnych, która w swojej kuchni kierowała się zasadą "tłusto, ciężko i pracochłonnie, smacznie"). Wstęp ten bardzo mnie zainteresował, ponieważ dowiedziałam się z niego wiele o tamtym okresie.
Drugą część stanowią oczywiście przepisy na 100 różnorodnych potraw. Wszystkie receptury są dokładnie pogrupowane. Znajdziemy tu przepisy na smaczne przystawki, zupy, dania jarskie, mączne, dania mięsne, potrawy z ryb, desery oraz napoje. O wielu z nich nawet nie słyszałam, jednak opisy sprawiały, że zapragnęłam poczuć ten smak!
Cała szata graficzna jest bardzo estetyczna i miła dla oka. Książka wzbogacona o piękne zdjęcia, plakaty i ulotki pochodzące z tamtych lat. Dzięki czemu książka jest jeszcze bardziej ciekawsza i wyjątkowa. Przeniesiemy się do tamtych lat, poczujemy zapachy i smaki popularnych w tamtych czasach dań. Wypróbowując przepisy w swoim domu zaskoczymy bliskich i gości! Razem możemy posmakować kuchni dwudziestolecia, odkryć ją na nowo i zakochać się w niej :) Przepisy nie wymagają wiele pracy, nie są też trudne w wykonaniu. Autorka starannie dobrała każdy z nich aby idealnie komponowały się i tworzyły z resztą spójną całość, choć wszystkie dania są tak różnorodne!
Książkę polecam zarówno zawodowym kucharzom, jak i amatorom polskiej kuchni. Książka mile Was zaskoczy i sprawi, że Wasze dania nabiorą innego wyrazu oraz smaku :) Warto wypróbować dań, o których (być może) dawno zapomniano i które zniknęły z naszych polskich stołów. na pewno warto je zaserwować po tak długiej przerwie. Gwarantuję, że nie pożałujecie :)
Cała recenzja na: mamatosiaczka.blogspot.com
Czy zastanawialiście się, jak wyglądała kuchnia polska w dawnych latach, chociażby w okresie dwudziestolecia międzywojennego? To burzliwy okres, aczkolwiek kuchnia była naprawdę bogata w smaki. To czas młodości naszych prababć i praprababć. Pamiętam, gdy moja prababcia opowiadała mi historię swojej młodości. Nie zabrakło także i tych, dotyczących tego, co dawniej się...
więcej mniej Pokaż mimo to
My jesteśmy dopiero na etapie "wyrzynania się" zębów. No, jesteśmy już prawie na mecie. Czekamy jeszcze na dwie ostatnie piątki. Jednak taka lektura o wypadających mleczakach przyda się "na zaś".
Głównym bohaterem książki Renaty Piątkowskiej, jest chłopiec o imieniu Marcin. Od kilku dni jego górna jedynka rusza się i chwieje, ale za nic w świecie nie chce wypaść! I jak tu takim niestabilnym zębem ugryźć coś twardego? To pierwszy ząb, który ma wypaść, więc jest to dla Marcinka wielkie przeżycie i troszeczkę się tego obawia.
Gdy chłopiec pomaga Rysiowi, swojemu młodszemu bratu odkręcić tubkę kleju, ząb w końcu wypada i... ląduje w szklance z lemoniadą, z której Marcin upił spory łyk. Z tego też względu nazwany został on "lemoniadowym zębem".
Rodzina jest dumna z chłopca, a babcia mówi mu, że w nocy odwiedzi go zębowa wróżka Zębuszka, która w zamian za ząb, daje dzieciom prezent.Chłopiec jest podekscytowany. Bardzo chciałby dostać betoniarkę, ale taką z prawdziwego zdarzenia. Nie może się doczekać.
Kiedy zbliża się pora snu, nasz bohater chowa mleczaka pod poduszkę i czeka na niezwykłego gościa... Pozycja książkowa idealna dla dzieciaczków, którym zaczynają ruszać się i wypadać zęby, a które się tego obawiają. Książeczka pomoże im zrozumieć, że jest to naturalna kolej rzeczy. A na miejscu brakujacych ząbków pojawią się nowe i stałe :)
Całość na https://mamatosiaczka.blogspot.com/2017/04/lemoniadowy-zab-renata-piatkowska.html
My jesteśmy dopiero na etapie "wyrzynania się" zębów. No, jesteśmy już prawie na mecie. Czekamy jeszcze na dwie ostatnie piątki. Jednak taka lektura o wypadających mleczakach przyda się "na zaś".
Głównym bohaterem książki Renaty Piątkowskiej, jest chłopiec o imieniu Marcin. Od kilku dni jego górna jedynka rusza się i chwieje, ale za nic w świecie nie chce wypaść! I jak tu...
Tytułowy Papiernik pracuje w pustej wieży, z której wypuszcza i łapie przeróżne opowieści (zapisane na papierze złożonym w ptaki). Słucha ich i wybiera te, których nikt jeszcze nie opowiedział. W swoim archiwum przechowuje najcenniejsze i najpiękniejsze historie. Czternaście z nich opowie nam - czytelnikom.Każda opowieść ma swoją historię, krainę, osadzona jest w pewnym czasie. Występują w niej różni bohaterowie, zarówno ludzie jak i inne, niezwykłe istoty (Azif od Piasku, stróż biblioteki, deszczowe chmury, które posiadają cechy i zachowania ludzkie, olbrzymia perła z wyspy mgieł, itp.). Opowieści są przeróżne. Niektóre z nich wydały mi się smutne, a nawet straszne. Jednak każda z nich miała w sobie pewien urok i magię. Gdy przeczytałam pierwszą opowieść pt. "Studium w turkusie", nie mogłam na niej poprzestać. Płynnie przechodziłam z jednej historii do drugiej. Tak więc ta książka to nie tylko zbiór niesamowitych opowieści, ale także wielu cennych wartości i wzniosłych mądrości, o których my - dorośli nierzadko zapominany. "Papiernik czyli skąd się biorą opowieści", piękna nam o nich przypomina. Ja jestem tą książką zafascynowana.
Oczarowały mnie również wyjątkowe barwne ilustracje, które z powodzeniem mogłyby pełnić funkcję obrazów. Każda z nich to prawdziwe dzieło sztuki. Wspomnę, że ilustracje powstały również spod ręki Roha Urbaniaka, który jest także malarzem, absolwentem Akademii Sztuk Pięknych, którą ukończył z wyróżnieniem. Fascynują go mitologia, podróże i pop kultura, co bez problemu można zauważyć w stworzonej przez niego szacie graficznej. Papierowe ptaki są motywem przewodnim w książce. Będą obecne prawie na każdej ilustracji Roha Urbaniaka. Po skończonej lekturze, jeszcze kilkakrotnie przeglądałam książkę i podziwiałam namalowane obrazy. Czułam się tak, jakbym oglądała album z dziełami sztuki artysty. I prawdę powiedziawszy, tak właśnie było!
Jestem usatysfakcjonowana tą lekturą. Wydawnictwo Tadam wciąż mnie zaskakuje. Najczęściej mieliśmy okazję poznać literaturę dla najmłodszych dzieci. Ta książka to zdecydowanie wyższy poziom czytelniczy. Myślę, że "Papiernik" będzie odpowiedni dla dzieci w wieku od 10 roku życia. Niektóre opowieści (np. "Sedna"), dla młodszych czytelników mogą wydać się trochę straszne.
Roch Urbaniak stworzył genialne dzieło, które z całego serca polecam.Wiem, że nie ocenia się książki po okładce, jednak w tym przypadku tę od razu podałam "ocenie wizualnej". Założyłam, że skoro jest taka piękna, to jej wnętrze musi iść z nią w parze. I wcale się nie pomyliłam! Miałam nosa! :) Jestem przekonana, że książka przypadnie do gustu nie tylko dzieciom, ale i dorosłym. Warto przeczytać opowieści wspólnie i razem przenieść się do niezwykłych krain. Czeka Was niesamowita przygoda i wielkie emocje!
Cala recenzja na: mamatosiaczka.blogspot.com
Tytułowy Papiernik pracuje w pustej wieży, z której wypuszcza i łapie przeróżne opowieści (zapisane na papierze złożonym w ptaki). Słucha ich i wybiera te, których nikt jeszcze nie opowiedział. W swoim archiwum przechowuje najcenniejsze i najpiękniejsze historie. Czternaście z nich opowie nam - czytelnikom.Każda opowieść ma swoją historię, krainę, osadzona jest w pewnym...
więcej mniej Pokaż mimo to
Otrzymałam do recenzji wyjątkową książkę od @annavonweber @pomelodycom [Współpraca] to już II tom #wychowanieprzezsztuke
#rokwychowaniaprzezsztukęczylijakżyćkreatywnie
I tom totalnie mnie zachwycił i nieziemsko zainspirował. Ten jest wspaniałym dopełnieniem. Ciekawym treściom towarzyszą piękne zdjęcia, dodatkowe wstawki wyjaśniające pojęcia, czy potrzebne materiały do wspólnych działań.
Jestem mamą i nauczycielką w przedszkolu, więc kreatywność to moje drugie imię. Chłonę wszystko, co z nią związane. Cieszę się nią, inspiruję, kreuję i dbam o własną. Cieszę się, że trafiła do mnie tak wspaniała publikacja, w której to wychowanie przez sztukę wiedzie prym. Anna pięknie o niej piszę. Czytając jej książkę, wiem, że sztuka jest częścią jej życia. Jest jej oddana, wierna,tworzy ją, docenia i pragnie, aby juz od najmłodszych lat, dzieci miały z nią kontakt.Siegnijcie po tę książkę, jeśli Wasze cele są podobna.
Książka składa się z 26 rozdziałów, poświęconych tematyce: Work-life balance, muzyce i matematyce, hałasu i przebodźcowaniu (każdy rodzic, nauczyciel powinien przeczytać ten rozdział), neuroplastyczności, poezji, improwizacji, dwujęzyczności, itd.
W książce przeczytamy o przemyśleniach autorki, jej działaniu na rzecz promowania sztuki w...czterech ścianach, bo sztuką to nie tylko kultowe dzieła, ale też to, co stworzymy wspólnie z dziećmi w domu, z rzeczy, które mamy pod ręką. Przeczytamy o twórczości plastycznej, muzycznej, tanecznej. O takiej, która wyzwala pozytywne emocje, zbliża, zacieśnia więzi i jest gwarantem doskonałej (a przede wszystkim) rozwojowej zabawy.
Lektura była ogromna przyjemnością i zachętą do dalszych twórczych działań z dzieciakami.
Serdecznie polecam I i II tom rodzicom i nie tylko. ❤️
Otrzymałam do recenzji wyjątkową książkę od @annavonweber @pomelodycom [Współpraca] to już II tom #wychowanieprzezsztuke
#rokwychowaniaprzezsztukęczylijakżyćkreatywnie
I tom totalnie mnie zachwycił i nieziemsko zainspirował. Ten jest wspaniałym dopełnieniem. Ciekawym treściom towarzyszą piękne zdjęcia, dodatkowe wstawki wyjaśniające pojęcia, czy potrzebne materiały do...
"Tajemnice końskiej zagrody", to fantastyczna propozycja dla miłośników przygód. Seria o dziewczynkach - detektywach i ich szalonych, pełnych niespodzianek przygód, to dla dzieci niezła gratka!
Nie znamy innych przygód dziewczynek, ale wiem, że musimy to nadrobić. Książka jest świetnie skomponowana, zarówno pod względem tekstu, jak dodanych ilustracji.
Teraz trochę o akcji rozgrywającej się w niniejszej części. Dwie kuzynki wybierają się na wakacje - niespodziajce. Ciocia Ellie nie chce zdradzić szczegółów, jednak szybko okazuje się, że zabiera je to gospodarstwa agroturystycznego o nazwie Końska Zagroda. Gospodarze, pani Basia i pan Marek, mają stajnię a w niej trzy piękne klacze: Sensację, Kostarykę i Pomarańcze. Kuzynki są zachwycone nowym miejscem. Zaprzyjaźniają się z gospodarzami, panem dziadkiem (który z nimi mieszka) oraz sąsiadami. Uczą się wszystkiego, co związane jest z jazdą konną i pielęgnacją tych pięknych zwierząt. Cieszy je przyroda, zwierzęta. Bawią się świetnie i są w swoim żywiole. W Końskiej Zagrodzie nie zabraknie tajemniczych spraw do wyjaśnienia. Bystre i dociekliwe dziewczynki używając swojego detektywistycznego sprzętu (aparatu fotograficznego, notesu i długopisu) wyjaśnią każdą sprawę.
Przezabawna opowieść nie tylko na wakacje, ale na każdą porę. Humorystyczne dialogi, ciekawa i wciągająca fabuła, zainteresuje niejednego czytelnika. Dzięki książce, dzieci poznają wiele pojęć związanych z pracą detektywa, ale nie tylko. Książka spodoba się miłośnikom koni. Dowiedzą się z niej m.in. czym jest step, a czym kłus, nauczą się rozróżniać końskie maści, poznają sprzęt niezbędny do nauki jazdy.Takie książeczki, które wzbudzają zainteresowanie młodego czytelnika, są bardzo atrakcyjne. Akcja jest ciekawa, zabawna, trudno się wprost oderwać od czytanego tekstu. Sam tekst jest bardzo wyrazisty, nie zlewa się, czcionka jest duża, co ułatwia czytanie dzieciom, które dopiero co opanowały tę umiejętność.Jeśli Wasze pociechy lubią tego typu książki, gdzie przygoda i zagadka wiodą prym, serdecznie polecam. Przepadną na długie godziny miło spędzając czas, dodatkowo ucząc się wielu ciekawych rzeczy i pojęć :) POLECAM!!!
"Tajemnice końskiej zagrody", to fantastyczna propozycja dla miłośników przygód. Seria o dziewczynkach - detektywach i ich szalonych, pełnych niespodzianek przygód, to dla dzieci niezła gratka!
Nie znamy innych przygód dziewczynek, ale wiem, że musimy to nadrobić. Książka jest świetnie skomponowana, zarówno pod względem tekstu, jak dodanych ilustracji.
Teraz trochę o...
Z książką autorstwa Antoniny Kasprzak, mam przyjemność spotkać się po raz drugi. Za pierwszym razem w moje dłonie trafiła "Nieja i ja", niezwykła historia dziewczynki o imieniu Irenka oraz Nieji, tajemniczej istotki, która potrafi przenosić się w czasie. Więcej o tej książce pisałam tu. Warto ją poznać bo opisuje wyjątkową historię.
O ile tamta książka wydała mi się wyjątkowa, "Wiłka smocza dziewczynka" jest niesamowita, wręcz fascynująca. Tutaj również świat rzeczywisty przeplata się z fikcją. Wszystko jest wspaniale skomponowane. Książka zaskoczyła mnie swoją objętością. Jednak już od pierwszych stron wiedziałam, że lektura upłynie mi szybko. Po pierwsze, tekst był wydrukowany dużą czcionką, a po drugie (najważniejsze) historia była tak wciągająca, ze całą książkę przeczytałam w jeden dzień!
Bohaterkami książki A. Kasprzak są siostry Adamczyk, jedenastoletnia Pola i prawie siedmioletnia Klara, przez najbliższych nazywana Bułeczką. Siostry bardzo się kochają, jednak to absolutne przeciwieństwa. Pola jest bardzo odpowiedzialna i troskliwa. Jest bardzo dobrą uczennicą, pomaga w domu. Bułeczka natomiast jest wesołą, ale roztrzepaną dziewczynką. Wszystko gubi, o wielu sprawach zapomina. Jednak zawsze może liczyć na starszą siostrę, która prowadzi KWZ (Księgę Wielkiej Zguby). Ona odnajdzie każdą zapodzianą rzecz.
Pewnego dnia w szkole, Pola zauważa dziwną dziewczynkę z jej mamą. Obie wydają się bardzo tajemnicze. Dziewczynka jest bardzo podobna do Poli. Ma takie same długie, bardzo jasne włosy. W jej zachowaniu Pola zauważa coś dziwnego: smutek, strach, jakby wołanie o pomoc. Kim jest tajemnicza dziewczynka? Sprawa wydaje się jeszcze bardziej tajemnicza, kiedy nieznajoma upuszcza złoty pierścionek z zielonym oczkiem. Pola postanawia odnaleźć właścicielkę i zwrócić jej zgubę.
To jednak nie koniec niespodzianek. W domu siostry dowiadują się, że będą miały rodzeństwo. Sytuacja staje się nieciekawa, kiedy mama trafia na kilka miesięcy do szpitala. Tata ciągle wyjeżdża zawodowo, dziewczynkami ma zająć się ciocia Patrycja, dość "oryginalna" osoba, która ma również swoje obowiązki i nie może poświęcić całej swojej uwagi dziewczynkom. Wiele spraw spada na barki Poli. Musi być odpowiedzialna za młodszą siostrę. Czasami bardzo ją to przytłacza. Tęskni za mamą i chce cieszyć się z bycia dzieckiem...
Wraz z Bułeczką, Pola postanawia wszcząć małe śledztwo i odnaleźć właścicielkę pierścionka. Najpierw trafiają do dziwnego sklepu z dywanami. Zaprzyjaźniają się z małżeństwem, które go prowadzi. Szybko okazuje się, że państwo Borsukowie znają tajemniczą dziewczynkę. Jak się okazuje, nazywa się Wiłka i mieszka z mamą w domu za sklepem. Obie skrywają tajemnicę, o której nikt nie może się dowiedzieć. Wiłka jest smoczą dziewczynką, natomiast jej mama - prawdziwą Wiłą.
Piękna historia o rodzinie, relacjach między rodzeństwem i niezwykłej przyjaźni. Warto ją przeczytać. Uważam, że książka jest nie tylko dla dziewczynek. Wiek czytelniczy to 10-15 lat. Ja byłam nią zafascynowana. To niezwykła książka, a bohaterowie a każdym calu idealnie dobrani. Jestem pełna podziwu dla dorosłości i odpowiedzialności Poli. Gdy mama trafiła do szpitala wszystko spada na jej barki. Oczywiście pomagała im ciocia Patrycja, jednak jak wspomniałam, to dość specyficzna osoba, która niezbyt wiele wie o opiekowaniu się dziećmi. Mała Bułeczka czasami mnie drażniła, mimo wszystko to bardzo urocza dziewczynka, na którą nie można się długo gniewać (Pola wie to najlepiej). Wciąż coś gubiła i o czymś zapominała. Raz zapomniała zabrać do szkoły zeszyt, który pożyczyła od swojej koleżanki (wcześniej zgubiła gdzieś swój). Bała się i nie poszła do szkoły. Jednak dzięki temu wydarzy się coś, co wiele wyjaśni, a dorosłym pomoże zrozumieć wiele istotnych spraw, a przede wszystkim co jest w życiu naprawdę ważne...Ilustracjom chcę poświęcić oddzielną część. Wykonała je Katarzyna Bukiert. Każda jest wyjątkowa i ma w sobie wiele magii. Nie można ot tak, po prostu spojrzeć na ilustrację i przewrócić kolejną stronę. Część z nich z powodzeniem można by było wykorzystać jako obraz i powiesić na ścianie, albo stworzyć magiczne puzzle. Pięknie zdobiłyby pokój. Katarzyna Bukiet stworzyła również piękną szatę graficzną do wspomnianej na początku książki "Nieja i ja". Jej styl jest charakterystyczny, od razu poznałam, że stworzyła je ta sama osoba.Książkę polecam bardzo serdecznie! Myślę, że młodym czytelnikom (szczególnie dziewczynkom) lektura przypadnie do gustu i z chęcią wybiorą się do sklepu z dywanami oraz do dworku, w którym mieszkają tajemnicze istoty....
Całość na mamatosiaczka.blogspot.com
Z książką autorstwa Antoniny Kasprzak, mam przyjemność spotkać się po raz drugi. Za pierwszym razem w moje dłonie trafiła "Nieja i ja", niezwykła historia dziewczynki o imieniu Irenka oraz Nieji, tajemniczej istotki, która potrafi przenosić się w czasie. Więcej o tej książce pisałam tu. Warto ją poznać bo opisuje wyjątkową historię.
O ile tamta książka wydała mi się...
Jestem mamą i nauczycielką przedszkola. Zawsze byłam osobą kreatywną. Uważam, że jest to cecha, która bardzo ułatwia mi macierzyństwo i która pomaga mi w pracy. ☺️ W domu z moimi chłopcami, lubimy spędzać czas aktywnie, ciekawie. Lubimy coś robić. Nie tylko bawić się, ale też słuchać muzyki, audiobooków, działać plastycznie. To spaja nasze więzi, zbliża nas ze sobą, a chłopców rozwija.
Mamy wiele inspirujących książek, ale dziś chcę pokazać Wam inną, wyjątkowa. Kiedy otworzyłam paczkę od pomelody.com [Współpraca reklamowa], byłam zaskoczona. Ja - sroka okładkowa, widzę książkę w sztywnej tekturowej, brunatnej oprawie, z taśmowym granatowym grzbietem. Książkę przypominającą zeszyt z czasów PRL-u. Serio.
Jedyne, co widnieje na okładce, to napis #wychowanieprzezsztuke Poczułam się bardzo zaintrygowana, tym, co książka może kryć w środku i wiecie co? Kiedy ją otworzyłam, przepadłam z kretesem. Strona po stronie czytałam ją, jak najpiękniejszą powieść, uśmiechałam się i już przebierałam nogami, planując nasz kreatywny czas z chłopcami. Anna Weber pisze w sposób wyjątkowy o wychowaniu dzieci przez sztukę. Czy jest ona dzieciom potrzebna? Po co? A no właśnie po to, aby rozwijać swój potencjał, dbać o sferę emocjonalną, dostrzegać to, co ważne, piękne, wartościowe.
Sztuka pomaga dostrzec to, co dzieje się wokół nas. Być wrażliwym i uważnym na piękno, ale i na drugiego człowieka. Czy poczucia estetyki można nauczyć dziecko w domu? Może to wydawać się trudne, ale nie niemożliwe.
Ania piszę pięknym, lekkim językiem. Czytając książkę zrozumiemy, że sztuką, to nie jest coś nudnego, jak flaki z olejem, że tego wytłumaczyć się dziecku po prostu nie da. Da się i Ania podpowie, jak to zrobić. Nie znajdziemy tu gotowców typu "Droga Matko, masz zrobić tak i tak. Drogi Ojcze, nie zapominaj o tym". Nie. Książka ma nas zainspirować, abyśmy sami doszli do wielu kreatywnych działań, które dadzą porządnego kopniaka naszej wspólnej twórczości, wzbogacić nasze życie, dostrzec w świecie to, co piękne. Będziemy obcować ze sztuką, ale też będziemy ją tworzyć.
Szukać ciekawych dźwięków w domu (no bo przecież nie tylko na instrumentach można grać, prawda?), wykonywać ciekawe prace plastyczne, instrumenty, zainspirujemy się słynnymi dziełami sztuki. Wspólnie z dziećmi odkryjemy moc przyborów plastycznych. Z bibuły na przykład nie tylko zrobimy kuleczki do wyklejania, ale też możemy zabarwić nimi kartkę, aby powstał wyjątkowy obrazek. Z ułożonych papierków w kompozycji takiej, jak dziecko tylko chce.
Na stronach znajdziemy również kody QR, które po zeskanowaniu przeniosą nas do wideo z darmowej aplikacji.
Oprócz tego, na marginesie znajdziemy krótkie notatki o artystach, muzykach pojęcia i ciekawostki dotyczące sztuki. Pomysłów jest naprawdę dużo. Dla mnie są one fascynujące i takie nietypowe, oryginalne. Mega twórcze. Jestem przeszczęśliwa, że mamy w swoich zbiorach ten tom. Dużo wartościowej treści, którą czyta się z lekkością. Wiele zdjęć, na które patrzy się z przyjemnością. Praca z tą książką będzie wspaniałą frajdą. W weekend działamy i pokażę Wam, co udało nam się stworzyć.
Polecam Wam tę publikację jako mama oraz nauczycielką wychowania przedszkolnego. 💗
Jestem mamą i nauczycielką przedszkola. Zawsze byłam osobą kreatywną. Uważam, że jest to cecha, która bardzo ułatwia mi macierzyństwo i która pomaga mi w pracy. ☺️ W domu z moimi chłopcami, lubimy spędzać czas aktywnie, ciekawie. Lubimy coś robić. Nie tylko bawić się, ale też słuchać muzyki, audiobooków, działać plastycznie. To spaja nasze więzi, zbliża nas ze sobą, a...
więcej mniej Pokaż mimo to
Miałam okazję zapoznać się z audiobookiem książki autorstwa Agnieszki Rautman - Szczepańskiej, Wydawnictwa Saga Egmont. Jest to przepiękna, magiczna opowieść o miłości, odwadze, pokonywaniu swoich słabości, z zaskakującym finałem...
Mała Stella to niezwykła dziewczynka, pochodząca z dalekiej gwiazdy. Jest bardzo pogodna, uwielbia spędzać czas z rodzicami, których bardzo mocno kocha. Niestety, jej nieśmiałość przeszkadzała jej w zdobyciu przyjaciół. Stella miała też kochaną babcię, która mieszkała bardzo daleko, za oceanem. Pewnego wieczoru, dziewczynka zobaczyła, że mama trzyma w dłoniach jakiś list i płacze. Okazało się, że babcia jest poważnie chora. Pomóc jej może jedynie pewien lek, specjalna mikstura, której recepturę zna tylko wróżka Astra. Niestety, nikt nie wie, gdzie ona mieszka. Stella postanawia ją odnaleźć. Wyrusza więc w długą podróż, podczas której spotka różne zwierzęta i owady. Każdemu z nich dziewczynka udzieli pomocy, za którą zwierzątka okażą jej swoją wdzięczność. Na początku swojej drogi, Stella od magicznego niedźwiedzia otrzyma buteleczkę, do której będzie wkładała różne składniki do mikstury. Kogo spotka na swojej drodze i czy uda jej się zebrać wszystkie składniki? Czy uda jej się odnaleźć wróżkę Astrę? Kim ona w ogóle jest?
Nie wiedziałam, czego spodziewać się po tej historii, ale zaryzykowałam. I nie żałuję. Mało tego! Audiobooka słuchałam kilka razy. Jest to pięknie skonstruowana historia, z elementami fantasy. Natomiast koniec opowieści wprawił mnie w zdumienie. Byłam zaskoczona i jeszcze bardziej poruszona. To niezwykle mądra opowieść o pokonywaniu swoich słabości, poświęceniu się z miłości do bliskiej osoby. Stella po drodze otrzymuje niezwykle dary, za które sama byłabym wdzięczna. Myślę, że każdy poczułby wdzięczność za takie niematerialne podarunki. Pierwszym składnikiem, który otrzymuje od magicznego niedźwiedzia jest odwaga. Co jeszcze otrzyma w darze? Jak skończy się ta niezwykła opowieść? Tę historię trzeba poznać. Polecam ją nie tylko dzieciom, ale też dorosłym. Czytelnicy wyniosą z niej wiele wartości, a może dowiedzą się (tak jak główna bohaterka) czegoś o sobie? Gorąco zachęcam do lektury lub audiobooka, który czyta spokojny głos Pani Ewy Konstanciak.
Za możliwość poznania historii Stelli dziękuję Autorce, Pani Agnieszce Rautman-Szczepańskiej
Miałam okazję zapoznać się z audiobookiem książki autorstwa Agnieszki Rautman - Szczepańskiej, Wydawnictwa Saga Egmont. Jest to przepiękna, magiczna opowieść o miłości, odwadze, pokonywaniu swoich słabości, z zaskakującym finałem...
Mała Stella to niezwykła dziewczynka, pochodząca z dalekiej gwiazdy. Jest bardzo pogodna, uwielbia spędzać czas z rodzicami, których bardzo...
Książka pt. "Zamkowe opowieści duszka Bogusia", na 88 stronach, zawiera 10 krótkich opowiadań wcale nie strasznego duszka. Przekonał się o tym chłopiec o imieniu Adaś, uczeń trzeciej klasy. Na zamku jest on częstym gościem, ponieważ pracuje tu jego mama. Zna on tutaj każdy kąt. Na każdym spotkaniu, Boguś opowiada Adasiowi jedno bardzo ciekawe opowiadanie z odległych czasów. Chłopiec jest zafascynowany i nie może doczekać się kolejnych spotkań i opowieści niezwykłego przyjaciela. Nie boi się duszka, bo i nie ma czego się bać. Boguś to miły psotnik, uwielbiający żarty i psikusy. Uwielbia długie rozmowy i opowieści. Jak na duszka, jest bardzo gadatliwy. Mógłby mówić, mówić i mówić. ..
Dzięki niemu poznamy smutną historię Sydonii von Borck, szlachcianki pochodzącej z Zamku w Strzmielach. Opowie również historię więźniów zamienionych w czarne koty. Dowiemy się, dlaczego baszta nazywa się Basztą Siedmiu Płaszczy, itp.
Ten szczeciński zamkowy duszek, wytłumaczy również Adasiowi, co oznaczają niektóre określenia i pojęcia, np. dwórka, mezalians czy adorator. Dzięki zdobytej wiedzy, chłopiec zabłyśnie na lekcji historii i wzbudzi uznanie u swoich kolegów. W końcu razem z kolegami postanowi odszukać skarb Leśnego Skrzata. Oczywiście szefem wyprawy będzie Adaś :)Na końcu książki czeka nas miła niespodzianka, w postaci quizu. Możemy sprawdzić swoją pamięć oraz wiedzę nabytą podczas czytania. Oczywiście chciałam sprawdzić swoje możliwości :) Na 20 pytań zamkniętych miałam tylko 2 błędne odpowiedzi, a więc nie było tak źle :)
W książce zawarta jest również krótka wzmianka o Zamku Książąt Pomorskich, którego początki sięgają nawet XIV wieku! Boguś zdradził nam wiele ciekawych, wręcz niemożliwych faktów związanych z zamkiem i jego mieszkańcami.
Jeśli chcielibyście poznać duszka Bogusia i "posłuchać" jego opowieści, które sięgają wieków, zachęcam do sięgnięcia po tę książkę.
Cała recenzja https://mamatosiaczka.blogspot.com/2017/05/monika-wilczynska-zamkowe-opowiesci.html
Książka pt. "Zamkowe opowieści duszka Bogusia", na 88 stronach, zawiera 10 krótkich opowiadań wcale nie strasznego duszka. Przekonał się o tym chłopiec o imieniu Adaś, uczeń trzeciej klasy. Na zamku jest on częstym gościem, ponieważ pracuje tu jego mama. Zna on tutaj każdy kąt. Na każdym spotkaniu, Boguś opowiada Adasiowi jedno bardzo ciekawe opowiadanie z odległych czasów....
więcej mniej Pokaż mimo to
w książeczce na 69 stronicach mamy sześć historii. Każdej z nich bohaterem jest dziecko, które w przyszłości marzy, aby w przyszłości wykonywać konkretny zawód. Poznamy Adasia, Anię, Basię, Krzysia, Wojtusia i Oleńkę. Każde z nich dobrze wie, kim chce zostać, jak dorośnie. Mamy tu m.in. takie profesje jak: strażak, aktorka, malarka, lotnik, lekarka, a nawet pirat!Już na samym początku pani Piątkowska wita nas zabawną historią o chłopcu, który chce zostać strażakiem, ale wiecie, takim z filmów. Odważnym, nieustraszonym, dla którego ciężka rana to drobiazg, aczkolwiek plasterek nakleić sobie pozwoli :) Dla Adasia żadem pożar nie straszny! Chłopiec uważa, że:
"Zabraniać strażakowi zbliżać się do ognia to tak, jakby chcieć przybić budyń do ściany".
Te dzieciaczki mają niesamowite pomysły i sposób rozumowania. Ich wypowiedzi są również zabawne. Mali bohaterowie płynnie wchodzą w role pirata, lekarki czy malarki. To mnie bawi, ale jednocześnie, gdy czytam treść, kiwam głową z uznaniem. No bo powiedzcie sami, czy wpadlibyście na pomysł, aby zrobić sobie tipsy z płatków pelargonii? Albo przyrządzić genialną miksturę na ból głowy, z fifty-fifty zupy ogórkowej i soku malinowego, z odrobiną serka waniliowego i polową rzodkiewki? :) Byłabym zapomniała o zimnym okładzie ze starej skarpety :)
Podczas czytania książeczki, śmiałam się do rozpuku! Dodatkowym bodźcem rozweselającym były bardzo zabawne ilustracje Artura Nowickiego, np. Oleńka, jako pani doktor z końskim ogonem, yyy... tzn. z kilkoma parami maminych rajstop na głowie, które miały imitować to modne uczesanie :-D
Książeczka jest fantastyczna!
Całą recenzję przeczytacie tutaj: https://mamatosiaczka.blogspot.com/2017/05/kim-bys-chciaa-byc-gdy-dorosniesz-moze.html
w książeczce na 69 stronicach mamy sześć historii. Każdej z nich bohaterem jest dziecko, które w przyszłości marzy, aby w przyszłości wykonywać konkretny zawód. Poznamy Adasia, Anię, Basię, Krzysia, Wojtusia i Oleńkę. Każde z nich dobrze wie, kim chce zostać, jak dorośnie. Mamy tu m.in. takie profesje jak: strażak, aktorka, malarka, lotnik, lekarka, a nawet pirat!Już na...
więcej mniej Pokaż mimo to
Autorką wspomnianej książki, jest Jadwiga Roszkowska, która opowiadała swoim dzieciom bajki i różne wesołe historyjki, które potem przelewała na papier. Gdy dzieci dorosły, kartki z opowiadaniami trafiły do szuflady i na długo zostały zapomniane. Dopiero po wielu latach, znalazł je syn pani Roszkowskiej, który sam już był dziadkiem. Postanowił on wydać te bajki, aby mogły je poznać inne dzieci. Tak też zrobił i dziś, dzięki Wydawnictwu Nova Eres, mogę się pochwalić tym egzemplarzem na naszej półeczce! :)
W twardo oprawionej książce, znajdziemy dziewięć pięknych bajek i opowiadań. Jedne są kilkustronicowe, np. "Bajka morska", inne zaś mieszczą się na niecałych dwóch stronach, np. "Wiewiórka" .
Tekstu do czytania jest sporo, jednak czyta się go lekko i przyjemnie. Strona goni stronę, nawet nie zorientujemy się, kiedy tekst skończy się na 62 stronicy. Bardzo podoba mi się czcionka, w której jest wydrukowana cała treść. Każde opowiadanie wzbogacone jest o 1-2 kolorowe ilustracje, które obrazują konkretną scenkę z danej bajeczki. Autorką szaty graficznej jest Kamila Stankiewicz, która również stworzyła okładkę do "Bajek ze starej szafy".
Bohaterami, oprócz dzieci, są tutaj zwierzęta (np. mówiąca ludzkim głosem mrówka), Krasnoludek, elf, a nawet wróżka. Pierwszą bajką z dna szuflady pani Roszkowskiej jest właśnie wyżej wymieniona "Bajka morska". Opowiada ona o dobrym czarodzieju, który dostał od rybaka dwie złote rybki. W domu zamienił je w dziewczynki, które od tamtej pory stały się jego córkami: Halinką i Malinką. Gdy dowiedział się o tym potężny władca mórz, Neptun, postanowił rybki odzyskać. Posługując się podstępem, nakłonił dziewczynkę o imieniu Lilka, aby pod jakimś pretekstem przyprowadziła dziewczynki nad cypel, z którego skoczą do wody. Lilka była bardzo zazdrosna o dziewczynki, ponieważ pływały lepiej od niej. Co się stanie? Czy Halinka z Malinką wrócą do czarodzieja, czy już na zawsze pozostaną na dnie morza w pałacu króla Neptuna?
Moją ulubioną okazała się bajka o Żabce". Jej bohaterem jest chłopiec o imieniu Kazio, który złapał żabkę do słoika i nie chciał jej wypuścić. Jednak gdy w nocy przyśniła mu się ogromna żaba, która jego uwięziła w słoiku, po przebudzeniu chłopiec od razu biegnie nad wodę i wypuszcza do niej żabkę. Zrozumiał, że nie wolno więzić zwierząt, że muszą żyć na wolności, bo tylko tak czują się szczęśliwe.Oprócz wymienionych opowieści, przeczytamy wesołą historyjkę o dziku, oraz dziewczynce, która bardzo chciała mieć nocną koszulkę. To tylko przedsmak tego, co czeka dzieci, które sięgną po tę książkę.
Bajki są niezwykłe. To, co w nich cenię, to to, że każda - nawet ta najkrótsza, ma w sobie jakąś wartość, niesie konkretne przesłanie i morał. Autorka zwraca przez nie uwagę dzieci na rzeczy, które są naprawdę ważne - miłość w rodzinie, dobre serce, przyjaźń, pracowitość, poszanowanie życia zwierząt, czy najzwyklejsza higiena osobista itp.
Gdy przeczytałam już całą książkę, doszłam do wniosku, że bajki te, posiadają walor wychowawczy typowej mamy, która na przykładzie wymyślonych historyjek, chce przekazać dzieciom właśnie wartości czy normy społeczne lub zasady dobrego wychowania. To piękna lektura, która na pewno spodoba się również rodzicom. Historie zawarte w tej książce, mogą zapoczątkować rozmowy na przeróżne tematy, ponieważ ma ona bogatą treść, z której można wyciągnąć naprawdę wiele dobrego...
cała recenzja na mamatosiaczka.blogspot.com
Autorką wspomnianej książki, jest Jadwiga Roszkowska, która opowiadała swoim dzieciom bajki i różne wesołe historyjki, które potem przelewała na papier. Gdy dzieci dorosły, kartki z opowiadaniami trafiły do szuflady i na długo zostały zapomniane. Dopiero po wielu latach, znalazł je syn pani Roszkowskiej, który sam już był dziadkiem. Postanowił on wydać te bajki, aby mogły...
więcej Pokaż mimo to