-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik253
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
Evie Cormac jest nastolatką, która przebywa w ośrodku wychowawczym. Trafia tam młodzież z problemami.Dziewczyna sześć lat temu została znaleziona w pobliżu mieszkania człowieka, który został brutalnie zamordowany.Nikt nie wiedział kim jest, jak ma na imię, gdzie i kiedy się urodziła.Prssa nazwała ją Aniołkiem, a jej tożsamość została pilnie strzeżona przez władze. Nastolatka ma specyficzny dar- bezbłędnie potrafi odgadnąć, kiedy ktoś kłamie.
Cyrus Haven przeżył również ogromną tragedię. Jego starszy brat zamordował rodziców oraz młodsze siostrzyczki-bliźniaczki. Już jako dorosły mężczyzna, pracuje jako psycholog policyjny.
Wraz z Evie spróbuję rozwikłać zagadkę morderstwa piętnastoletniej mistrzyni łyżwiarstwa. Oboje są poranieni, mają za sobą bolesną przeszłość. Czy uda im się poznać prawdę? Kto stoi za zbrodnią nastolatki? Czy bohaterowie pomogą sobie nawzajem?
"Dobra dziewczyna zła dziewczyna" to powieść kryminalno-psychologiczna, w której nic nie jest oczywiste. Napisana świetnym piórem. Perfekcyjnie skonstruowana fabuła, mistrzowsko poprowadzone dialogi. Tu nic do końca nie jest oczywiste. Autor serwuje nam prawdziwy rollercoaster emocjonalny. Podoba mi się, że narracja poprowadzona jest z perspektywy dwóch głównych postaci: Evie i Cyrusa. Dzięki temu jeszcze lepiej poznajemy ich emocje, myśli, przesłanki, którymi się kierują. Powieść pokazuje mroczne oblicze człowieczeństwa, niepewność, skrywane tajemnice.
Jestem usatysfakcjonowana powieścią. Jeśli lubicie kryminały i thrillery psychologiczne, polecam tę powieść Waszej uwadze. Emocji i napięcia nie zabraknie. Ja nierzadko miałam ciarki i momentami miałam ochotę obgryźć wszystkie paznokcie!
Warta przeczytania.
Evie Cormac jest nastolatką, która przebywa w ośrodku wychowawczym. Trafia tam młodzież z problemami.Dziewczyna sześć lat temu została znaleziona w pobliżu mieszkania człowieka, który został brutalnie zamordowany.Nikt nie wiedział kim jest, jak ma na imię, gdzie i kiedy się urodziła.Prssa nazwała ją Aniołkiem, a jej tożsamość została pilnie strzeżona przez władze....
więcej mniej Pokaż mimo to
"Życie zaczyna się każdego dnia. 366 refleksji, żeby być tu i teraz"
Anne Igartiburu
Już wiem, że jest to książka, do której będę wracała bardzo często. 💕 Nie trzeba jej czytać strona po stronie, od początku do końca. U mnie świetnie sprawdza się czytanie "na chybił trafił". Publikacja jest przepięknie wydana. Ma grubą oprawę w kolorze biskupim, ze złotymi zdobieniami. Znajdziemy tu piękne, przemyślane refleksje na każdy dzień. Inspirowane cytatami słynnych pisarzy, artystów i myślicieli, nutrami psychologicznymi, które wprawiają czytelnika w bardzo dobry nastrój, koją i uspokajają. Wywołują uśmiech na twarzy, przeganiają przykre myśli, dodają otuchy i nadziei. Warto mieć tę książkę przy łóżku i zacząć od niej dzień.
Każdy rozdział to drogowskaz do lepszego dobrostanu, podążaniu za marzeniami, . Książka skłania do refleksji. Po przeczytaniu tych refleksji, odczuwam spokój. Ma zupełnie inne spojrzenie na pewne sprawy, odczuwam radość, chce mi się chcieć. 😊 Inspiracje znajdziemy w takich rozdziałach, jak: "Uwolnij się od wrzawy", "Wybieraj swoje bitwy", "Potęga wdzięczności", "Miłość nie znaczy zależność", "Uwolnij przeszłość", "Celuj w siebie", "Wyrzuć balast", "Efekt Pigmaliona", itd.
Sięgając po książkę, warto przygotować sobie przestrzeń. Zapewnić spokój, zaparzyć herbatę, przykryć się kocykiem.Niech nic nas nie rozprasza. Ja uwielbiam taki sposób czytania. Wiele ciekawych refleksji zaznaczyłam karteczkami.
Jeśli szukacie książki - przyjaciela, która doradzi, objaśni, zmotywuje, otworzy oczy na wiele spraw, polecam tę książkę. ❤️ Myślę, że będzie też doskonałą formą prezentu.
#współpracareklamowa z Wydawnictwem Feeria
"Życie zaczyna się każdego dnia. 366 refleksji, żeby być tu i teraz"
Anne Igartiburu
Już wiem, że jest to książka, do której będę wracała bardzo często. 💕 Nie trzeba jej czytać strona po stronie, od początku do końca. U mnie świetnie sprawdza się czytanie "na chybił trafił". Publikacja jest przepięknie wydana. Ma grubą oprawę w kolorze biskupim, ze złotymi zdobieniami....
Książka liczy 179 stron, jest więc lekturą do pochłonięcia "na raz". Ukazała się ona nakładem Wydawnictwa BookEdit [Współpraca reklamowa]. Czy była to lekka lektura? Tytuł jest mocny i zwraca uwagę. Jednak czy treść jest taka sama?
Karolina to młoda kobieta, która po raz kolejny wchodzi związek ze swoim byłym chłopakiem, Wojtkiem. Para wyjeżdża do Anglii za pracą, w poszukiwaniu lepszego życia i wspólnej przyszłości. Nie będzie to jednak dobra decyzja, szczególnie dla Karoliny. Dlaczego? To za granicą Wojtek pokazuje swoją prawdziwą twarz. Jest arogancki, bezczelny, stosuję przemoc słowną, psychiczną, emocjonalną oraz fizyczną wobec swojej partnerki. Karolina żałuję wyjazdu z kraju, jednak dalej trwa w związku. Mężczyzna nie poświęca jej czasu. Od wspólnych chwil, zdecydowanie woli grać w gry. Nie hamuje się nawet przy rodzicach kobiety, którzy przylatują do córki z wizytą. Zdziwiło mnie bardzo, że ani ojciec, ani matka bohaterki, nie stanęli w obronie córki, przemilczeli to, w jaki sposób się do niej odzywa, nie namówili jej na powrót do domu. W życiu zawodowym też bohaterce różnie się układa. W nowej pracy poznaje Aśkę, z którą się zaprzyjaźnia i która z nimi zamieszka. Ona również będzie świadkiem przemocy Wojtka wobec Karoliny. Czy przemówi jej do rozsądku? W książce pojawi się również inny mężczyzna, Pedro. Jaką rolę odegrał w życiu Karoliny? Czy bohaterką zrozumie, że jej dobro i szczęście jest najważniejsze? Czy zawalczy o siebie? Nie zdradzę Wam tego, musicie się sami o tym przekonać.
Wątek przemocy nie jest lekkim łatwym tematem, o którym można mówić, ot tak. Szczególnie dla osoby, która tkwiła w toksycznym związku i doświadczała jej na co dzień. Przyznam szczerze, że była to dla mnie trudna książka. Nie dlatego, że poruszała tak trudny, jednak wciąż istniejący problem. Postawa bohaterki, jej zachowanie, czasami strasznie mnie irytowały. Miałam ochotę porządnie ją potrząsnąć. Powiedzieć, żeby zawalczyła o siebie, kopnęła frajera w tyłek. Nie, nie oceniam jej. Osobiście nigdy nie doświadczyłam przemocy. Jednak w moim środowisku znam osoby. Są wśród nich kobiety, które mimo strachu, delikatnie mówiąc pokazały chłopu drzwi, pomimo wielkiego uczucia, wspólnych lat, strachu o jutro. Podziwiałam je za odwagę, mądrą decyzję. Są też takie, które mimo szansy na lepsze, mimo wsparciu i zapewnieniu bliskich, trwały przy tyranię, który powoli, dzień po dniu, niszczył je.
Dlaczego kobiety nie zawalczą o siebie? Dlaczego narażają się? Dlaczego pozwalają, aby ktoś taki gnębił je? Nie oceniam nikogo, trudno jest mi jednak zrozumieć. Wiem, że często uczucia górują nad zdrowym rozsądkiem, co nierzadko jest zgubne.
Warto sięgnąć po ten tytuł, aby sprawdzić, czy Karolina poradziła sobie w trudnych sytuacjach. To historia na faktach, więc myślę, że może stać się bardzo ważną lekcją dla wielu osób. Szczególnie tych, które tkwią w toksycznych związkach, niepoprawnych relacjach partnerskich.
Książka liczy 179 stron, jest więc lekturą do pochłonięcia "na raz". Ukazała się ona nakładem Wydawnictwa BookEdit [Współpraca reklamowa]. Czy była to lekka lektura? Tytuł jest mocny i zwraca uwagę. Jednak czy treść jest taka sama?
Karolina to młoda kobieta, która po raz kolejny wchodzi związek ze swoim byłym chłopakiem, Wojtkiem. Para wyjeżdża do Anglii za pracą, w...
Powieści historyczne z wątkiem II wojny światowej, mają dla mnie szczególną wartość. Tak, wiem, to trudną lekturą, ale uważam, że o historii nie wolno zapominać...
W powieści poznajemy historię Józefa od chwili jego narodzin. Chłopiec mieszka wraz z rodziną na ziemi wołyńskiej. We wsi, w której po sąsiedzku mieszkają że sobą Polacy i Ukraińcy. Rodzina Józka jest biedna, ale wszyscy są pracowici, kochają się i darzą szacunkiem. Autor ukazuje nam losy bohatera na przestrzeni lat 1920-1994r. Mimo, iż jest biednie, często brakuje na chleb, chłopiec jest pogodny, pełen pogody ducha i nadziei. Uczy się w szkole, otacza prawdziwymi przyjaciółmi.Przeżywa pierwsza miłość, ale też traci najlepszych przyjaciół.Wybuch wojny przerywa wszystko. Ginie jego ukochana Marusia. Pojawiają się Niemcy, który niosą śmierć. Bandy UPA również rozpoczynają krwawą rzeź. Józef rozdziela się z rodziną.
Ucieka, a w trakcie ucieczki doświadcza i widzi wiele okrucieństwa. Zakłada mundur, wyrusza w świat i walczy z wrogiem.Po wojnie na stałe osiedla się na dalekich Ziemiach Odzyskanych, zakłada rodzinę. Mijają lata. Pewnego dnia Kark, Niemiec, w towarzystwie żony, szuka rodzinnego domu, z którego został wypędzony, kiedy wybuchła wojna. On również musi stawić czoła bolesnej historii. Jak potoczą się lody bohaterów? Czy wybacza tym, którzy najbardziej ich skrzywdzili?
Książka porusza do głębi. Czytałam ją z zapartym tchem. Nie mogłam oderwać się od fabuły. Tragedia wojny nigdy nie jest prosta do przedstawienia. Opisy wydarzeń są niezwykle realistyczne. W połączeniu z pięknem przyrody mogą wydawać się niezrozumiałe, jednak, przecież świat wtedy nie przestał być piękny?
Wiosną kwitły kwiaty, dojrzewały jabłka na jabłoniach. Jesienią spadały złote liście.To człowiek zepsuł ten świat swoją brutalnością. Mimo, iż świat był tak piękny, człowiek zbrukał go swoimi czynami. Nie musiało tak być.W tamtej wojnie tracili wszyscy: Polacy, Niemcy, Ukraińcy, Żydzi. Niewinni. Nie wolno wszystkich stygmatyzować i autor wspaniale to ukazuje na przykładzie losów bohaterów.
Polecam książkę Waszej uwadze.
Powieści historyczne z wątkiem II wojny światowej, mają dla mnie szczególną wartość. Tak, wiem, to trudną lekturą, ale uważam, że o historii nie wolno zapominać...
W powieści poznajemy historię Józefa od chwili jego narodzin. Chłopiec mieszka wraz z rodziną na ziemi wołyńskiej. We wsi, w której po sąsiedzku mieszkają że sobą Polacy i Ukraińcy. Rodzina Józka jest biedna, ale...
Otrzymałam do recenzji wyjątkową książkę od @annavonweber @pomelodycom [Współpraca] to już II tom #wychowanieprzezsztuke
#rokwychowaniaprzezsztukęczylijakżyćkreatywnie
I tom totalnie mnie zachwycił i nieziemsko zainspirował. Ten jest wspaniałym dopełnieniem. Ciekawym treściom towarzyszą piękne zdjęcia, dodatkowe wstawki wyjaśniające pojęcia, czy potrzebne materiały do wspólnych działań.
Jestem mamą i nauczycielką w przedszkolu, więc kreatywność to moje drugie imię. Chłonę wszystko, co z nią związane. Cieszę się nią, inspiruję, kreuję i dbam o własną. Cieszę się, że trafiła do mnie tak wspaniała publikacja, w której to wychowanie przez sztukę wiedzie prym. Anna pięknie o niej piszę. Czytając jej książkę, wiem, że sztuka jest częścią jej życia. Jest jej oddana, wierna,tworzy ją, docenia i pragnie, aby juz od najmłodszych lat, dzieci miały z nią kontakt.Siegnijcie po tę książkę, jeśli Wasze cele są podobna.
Książka składa się z 26 rozdziałów, poświęconych tematyce: Work-life balance, muzyce i matematyce, hałasu i przebodźcowaniu (każdy rodzic, nauczyciel powinien przeczytać ten rozdział), neuroplastyczności, poezji, improwizacji, dwujęzyczności, itd.
W książce przeczytamy o przemyśleniach autorki, jej działaniu na rzecz promowania sztuki w...czterech ścianach, bo sztuką to nie tylko kultowe dzieła, ale też to, co stworzymy wspólnie z dziećmi w domu, z rzeczy, które mamy pod ręką. Przeczytamy o twórczości plastycznej, muzycznej, tanecznej. O takiej, która wyzwala pozytywne emocje, zbliża, zacieśnia więzi i jest gwarantem doskonałej (a przede wszystkim) rozwojowej zabawy.
Lektura była ogromna przyjemnością i zachętą do dalszych twórczych działań z dzieciakami.
Serdecznie polecam I i II tom rodzicom i nie tylko. ❤️
Otrzymałam do recenzji wyjątkową książkę od @annavonweber @pomelodycom [Współpraca] to już II tom #wychowanieprzezsztuke
#rokwychowaniaprzezsztukęczylijakżyćkreatywnie
I tom totalnie mnie zachwycił i nieziemsko zainspirował. Ten jest wspaniałym dopełnieniem. Ciekawym treściom towarzyszą piękne zdjęcia, dodatkowe wstawki wyjaśniające pojęcia, czy potrzebne materiały do...
Znacie serię książek pt. "Magiczne Drzewo"? A serial, który powstał na jej podstawie?
My posiadamy 3 tomy książek serii, ale już wiem, że musimy skompletować wszystkie, tak wciągnęły nas przygody bohaterów.
"Czerwone Krzesło"
Od tego wszystko się zaczęło. Jednak nawet, jeśli tak jak my, nie znacie wszystkich części, bez obaw. Książki można czytać oddzielnie. W 2000 r. nad Doliną Warty przeszła okropna burza. Zniszczyła ona ogromny dąb. Nikt nie wiedział, że było to magiczne drzewo. W tartaku pocięto go na deski i tak, zrobiono z niego wiele przedmiotów, a w każdym pozostała cząstka magii.
W pierwszym tomie poznajemy pewną rodzinę z trójką dzieci: Kukim, Filipem i Tosią.Rodzice są w trudnej sytuacji. Są muzykami, ale stracili pracę. O pomoc finansową chcą poprosić siostrę mamy, ciotkę Marylę. Dzieci jej nie lubią, bo jest skomlą i wieje od niej chłodem. Ciotka proponuję siostrze, aby z mężem zatrudniła się na luksusowym statku i wyruszyła na roczny rejs.Będą grać w orkiestrze dla pasażerów.Ta jednak odmawia, co dzieci przyjmują z ulgą. Przed przyjazdem ciotki,Kuku wyławia z rzeki czerwone krzesło i zabiera je do domu.Jak się okaże, to zaczarowane krzesło, które spełnia życzenia. Niestety, o mocach krzesła dowie się pewien nieuczciwy mężczyzna, który za wszelką cenę chce je zdobyć.Niestety, nielubiana ciotka również nieświadomie wypowie życzenie które się spełni. Jej siostra wraz z mężem wyruszy w rejs, a siostrzeńcy zostają pod opieką ciotki. Dzieci chcą odczarować rodziców i sprawić, by wrócili do domu. Czy im się to uda? Jakie przygody czekają na bohaterów i w jakie tarapaty wpadną? Będzie się działo.
Fantastyczna opowieść do czytania przez całą rodzinę. Wciąga od pierwszych stron, fabuła nabiera tempa.Przyjemna książka także na czas podróży, czy wakacji.Tekst wzbogacony jest o kadry z filmu.Książka bardzo nam się spodobała i z pewnością sięgniemy po dalsze części. ❤️
Znacie serię książek pt. "Magiczne Drzewo"? A serial, który powstał na jej podstawie?
My posiadamy 3 tomy książek serii, ale już wiem, że musimy skompletować wszystkie, tak wciągnęły nas przygody bohaterów.
"Czerwone Krzesło"
Od tego wszystko się zaczęło. Jednak nawet, jeśli tak jak my, nie znacie wszystkich części, bez obaw. Książki można czytać oddzielnie. W 2000 r....
Przeczytana w jeden wieczór. Książka, która poruszy serca niejednej czytelniczki. ❤️❤️❤️ To przepiękna książka, żadna cukierkowa opowieść. To opowieść o życiu, o świętach, które nie zawsze i nie dla każdego są wspaniałym czasem, pełnym magii. Dla niektórych, to kolejny dzień tkwienia w przemocowym związku.
Danuta to kobieta po przejściach.Ma dorosłego syna. Poznajemy ją w 1980 roku, jako młoda dziewczynę, zakochaną po uszy 20-latkę.Mariusz był jej wielką miłością.Kiedy się jej oświadczył, była szczęśliwa. Po ślubie, para zamieszkała w mieszkaniu jej matki.Szybko przestało być kolorowo.Mąż nadużywał alkoholu,.Pojawiła się też przemoc fizyczną i wyzwiska.Kiedy urodziła synka,ciosy przyjmowała na siebie, nie chciała prowokować męża.Sąsiedzi wiedzieli co się dzieje, ale kobieta udawała,że wszystko jest w porządku.Wszystkie ważne,ale i bolesne momenty, miały miejsce w Boże Narodzenie.W tajemnicy przed mężem Danusia sprzedaje na bazarze pierogi własnej roboty.Jedna z jej stałych klientek, proponuje jej pracę jako gosposia i opiekunka do dzieci.Na początku Danuta odmawia.Jednak sytuacja w domu staje się na tyle poważna, że kobieta ucieka z domu.Zabiera syna i zaczyna pracę u Barbary i Arkadiusza.Jednak majętne małżeństwo traktuje ją jak członka rodziny.Szczegolnie Barbara jest wrażliwa na krzywdę kobiety.Kazdy rozdział to kolejne święta Bożego Narodzenia.Od 1980 do 2023 roku, Przemek, jej syn, ma już swoją rodzinę. Jak ułożą się relacje między bohaterami?Czy Danuta stanie na nogi i uda jej się uwolnić od męża tyrana?
Powieść porusza temat przemocy domowej, kobiecej determinacji, siłę macierzyństwa, relacji międzyludzkich oraz o tym, że są wśród nas ludzie, które zawsze nas wesprą i nam pomogą. Przepiękna historia, pełna bólu, ale też nadziei na to, że może być lepiej.O tym, że mimo wielu złych rzeczy, spotykają nas te dobre. A każde święta mogą być czasem nadziei.Bardzo podobała mi się postać Danuty.Jej charakter i to, że wyciągała wnioski z wielu sytuacji.Tak, mogłabym ją krytykować za to, że zwleka, że pozwala na krzywdę, ale czy mam prawo? Absolutnie nie. Nigdy nikt z nas nie wie, co dzieje za za zamkniętymi drzwiami. To, co wydaje się idyllą, może okazać się prawdziwym koszmarem...
Powieść jest przepięknie napisana, zdecydowanie warta uwagi. Po skończonej lekturze, jeszcze przez dłuższą chwilę tuliłam do siebie książkę tak, jakbym przytulała glowną bohaterkę. Wiem, że muszę poznać poprzednie części z serii o mieszkańcach z ulicy Dąbrowskiego.
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Skarpa Warszawska.
Przeczytana w jeden wieczór. Książka, która poruszy serca niejednej czytelniczki. ❤️❤️❤️ To przepiękna książka, żadna cukierkowa opowieść. To opowieść o życiu, o świętach, które nie zawsze i nie dla każdego są wspaniałym czasem, pełnym magii. Dla niektórych, to kolejny dzień tkwienia w przemocowym związku.
Danuta to kobieta po przejściach.Ma dorosłego syna. Poznajemy ją w...
Sięgacie już po świąteczne książki? Ja jestem właśnie po lekturze powieści pt. "Spadające gwiazdy" Ferm Michaela od Skarpawarszawska [Współpraca reklamowa].
Sięgacie już po świąteczne książki? Ja jestem właśnie po lekturze powieści pt. "Spadające gwiazdy" Ferm Michaela od Skarpa Warszawska [Współpraca reklamowa].
Emily Ammerman do dzwudziestodziewięcioletnia instruktorka jazdy na nartach. Jedna z najlepszych. Jej rodzina od lat prowadzi Snowdrift Summit, czyli kurort narciarski. Kupili go dziadkowie, a teraz prowadzą rodzice. Emily pragnie spróbować swoich sił w innym miejscu i chce o tym poinformować rodziców na przyjęciu zorganizowanym z okazji ich odejścia na emeryturę. Podczas przyjęcia, przy wielu gościach ogłaszają, że oddają kurort swojej córce.Emily jest zaskoczona. Nie tego chciała.To oznacza, że będzie musiała zostać, a jej pragnienia zostaną odwleczone w czasie. Jakby tego było mało, do miasta przyjeżdża Zach Ryder, aktor filmów akcji, którego Emi uwielbia. Okazuje się, że ma go uczyć jazdy z trudnego stoku. Scenę zjazdu bez kaskadera ma zagrać w filmie Ryder. Między nimi od razu zaczyna iskrzyć.Ekspresowo...
Okładka mnie zachwyciła.Byłam przekonana, że zostanę obdarowana przepiękną, klimatyczną opowieścią.Niestety, trochę się zawiodłam. Początek zapowiadał się dobrze, choć mama bohaterki irytowała.W wielu sytuacjach stawiała ją pod ścianą.Przyjaciółka Kylie, wydała mi się chwiejna emocjonalnie. Podkochiwała się w Zachu i już to uznawała za swoje prawo do niego. Natomiast relacje Emily i Zacha, no cóż.Jak dla mnie wszystko działo się za szybko.Nie chcę zdradzić zbyt wiele, ponieważ chciałabym, abyście przeczytali tę powieść i sami wysunęli wnioski.Każdy szuka w 📚czegoś innego.
Dla mnie to było zbyt cukierkowe. O ile na początku bohaterką zachowywała się racjonalnie, to przy Zachu traciła głowę.Lubiłam, kiedy zaczynała się wściekać, a tu kilka tekstów przystojnego aktora, jej odpowiedź "Naprawdę?" i już była kupiona. Lubię silne postacie kobiece. Takie z charakterem, pewne siebie. Tu niestety tego nie odczułam.
Bohaterowie zachowywali się jak para nastolatków, liczyłam na pięknie rozwijające się uczucie. Szkoda. Brakowało mi również rozszerzenia wątku narciarstwa. No i przede wszystkim zapachu świąt, skrzypu śniegu pod butem, które z powieści świątecznych powinny być wyczuwalne. Książkę czyta się szybko i za to otrzymuje ode mnie duży plus. Spodziewałam się po lekturze, że dostarczy mi więcej emocji, oczaruje świątecznym klimatem. Nie chodzi o to, że potrzebuję wtedy grubej warstwy lukru, tylko przyjemnej lektury, która rozgrzeje serce, skłoni do refleksji.
Przeczytajcie, jeśli lubicie szybkie historię miłosne. Ja lubię, kiedy miłość rodzi się powoli, nie jest łatwa i szybka. Książki autorki uznawane są za bestsellery. Niewykluczone więc, że nie sięgnę po inne jej powieści. Może już w innym klimacie?
Sięgacie już po świąteczne książki? Ja jestem właśnie po lekturze powieści pt. "Spadające gwiazdy" Ferm Michaela od Skarpawarszawska [Współpraca reklamowa].
Sięgacie już po świąteczne książki? Ja jestem właśnie po lekturze powieści pt. "Spadające gwiazdy" Ferm Michaela od Skarpa Warszawska [Współpraca reklamowa].
Emily Ammerman do dzwudziestodziewięcioletnia instruktorka...
Jestem mamą i nauczycielką przedszkola. Zawsze byłam osobą kreatywną. Uważam, że jest to cecha, która bardzo ułatwia mi macierzyństwo i która pomaga mi w pracy. ☺️ W domu z moimi chłopcami, lubimy spędzać czas aktywnie, ciekawie. Lubimy coś robić. Nie tylko bawić się, ale też słuchać muzyki, audiobooków, działać plastycznie. To spaja nasze więzi, zbliża nas ze sobą, a chłopców rozwija.
Mamy wiele inspirujących książek, ale dziś chcę pokazać Wam inną, wyjątkowa. Kiedy otworzyłam paczkę od pomelody.com [Współpraca reklamowa], byłam zaskoczona. Ja - sroka okładkowa, widzę książkę w sztywnej tekturowej, brunatnej oprawie, z taśmowym granatowym grzbietem. Książkę przypominającą zeszyt z czasów PRL-u. Serio.
Jedyne, co widnieje na okładce, to napis #wychowanieprzezsztuke Poczułam się bardzo zaintrygowana, tym, co książka może kryć w środku i wiecie co? Kiedy ją otworzyłam, przepadłam z kretesem. Strona po stronie czytałam ją, jak najpiękniejszą powieść, uśmiechałam się i już przebierałam nogami, planując nasz kreatywny czas z chłopcami. Anna Weber pisze w sposób wyjątkowy o wychowaniu dzieci przez sztukę. Czy jest ona dzieciom potrzebna? Po co? A no właśnie po to, aby rozwijać swój potencjał, dbać o sferę emocjonalną, dostrzegać to, co ważne, piękne, wartościowe.
Sztuka pomaga dostrzec to, co dzieje się wokół nas. Być wrażliwym i uważnym na piękno, ale i na drugiego człowieka. Czy poczucia estetyki można nauczyć dziecko w domu? Może to wydawać się trudne, ale nie niemożliwe.
Ania piszę pięknym, lekkim językiem. Czytając książkę zrozumiemy, że sztuką, to nie jest coś nudnego, jak flaki z olejem, że tego wytłumaczyć się dziecku po prostu nie da. Da się i Ania podpowie, jak to zrobić. Nie znajdziemy tu gotowców typu "Droga Matko, masz zrobić tak i tak. Drogi Ojcze, nie zapominaj o tym". Nie. Książka ma nas zainspirować, abyśmy sami doszli do wielu kreatywnych działań, które dadzą porządnego kopniaka naszej wspólnej twórczości, wzbogacić nasze życie, dostrzec w świecie to, co piękne. Będziemy obcować ze sztuką, ale też będziemy ją tworzyć.
Szukać ciekawych dźwięków w domu (no bo przecież nie tylko na instrumentach można grać, prawda?), wykonywać ciekawe prace plastyczne, instrumenty, zainspirujemy się słynnymi dziełami sztuki. Wspólnie z dziećmi odkryjemy moc przyborów plastycznych. Z bibuły na przykład nie tylko zrobimy kuleczki do wyklejania, ale też możemy zabarwić nimi kartkę, aby powstał wyjątkowy obrazek. Z ułożonych papierków w kompozycji takiej, jak dziecko tylko chce.
Na stronach znajdziemy również kody QR, które po zeskanowaniu przeniosą nas do wideo z darmowej aplikacji.
Oprócz tego, na marginesie znajdziemy krótkie notatki o artystach, muzykach pojęcia i ciekawostki dotyczące sztuki. Pomysłów jest naprawdę dużo. Dla mnie są one fascynujące i takie nietypowe, oryginalne. Mega twórcze. Jestem przeszczęśliwa, że mamy w swoich zbiorach ten tom. Dużo wartościowej treści, którą czyta się z lekkością. Wiele zdjęć, na które patrzy się z przyjemnością. Praca z tą książką będzie wspaniałą frajdą. W weekend działamy i pokażę Wam, co udało nam się stworzyć.
Polecam Wam tę publikację jako mama oraz nauczycielką wychowania przedszkolnego. 💗
Jestem mamą i nauczycielką przedszkola. Zawsze byłam osobą kreatywną. Uważam, że jest to cecha, która bardzo ułatwia mi macierzyństwo i która pomaga mi w pracy. ☺️ W domu z moimi chłopcami, lubimy spędzać czas aktywnie, ciekawie. Lubimy coś robić. Nie tylko bawić się, ale też słuchać muzyki, audiobooków, działać plastycznie. To spaja nasze więzi, zbliża nas ze sobą, a...
więcej mniej Pokaż mimo to
Jestem humanistką bez dwóch zdań. Matematyka zawsze przychodziła mi z trudem, ciężko było mi zapamiętać kolejność działań. Czasami bywało, że na lekcji rozumiałam temat, jednak kiedy przyszło do odrabiania lekcji, nie pamiętałam już nic a nic.
Jak podchodzili do tego moi rodzice? Mama była wyrozumiała, natomiast tata dość hmm...wymagający. Jednak nie o sobie chcę dziś pisać. Dziś w wieku wczesnoszkolnym jest mój starszy syn. Radzi sobie dobrze, choć widzę już, że i jemu matematyka sprawiać problemy, szczególnie tabliczka mnożenia. Rozumiem go, ponieważ mnie samej było się jej ciężko nauczyć. Jestem dla niego, staram się mu tłumaczyć wiele zagadnień najlepiej jak potrafię. Najczęściej poprzez przykłady z życia codziennego, co daje najlepsze rezultaty.
W moje ręce trafiła bardzo ciekawa publikacja Petera Hollinsa pt. "Jak uczyć dzieci by wykorzystywały w pełni swój potencjał". Książka bardzo niepozorna (128 stron), jednak bardzo ciekawa i wartościowa. Proponuję ją jako inspirującą lekturę nie tylko dla rodziców, ale też (a może przede wszystkim) nauczycielom. Co prawda nie uczę w szkole, jestem nauczycielką wychowania przedszkolnego, jednak pracuję nad tym, aby prowadzone przeze mnie zajęcia, były dla dzieci interesujące i aby w przystępny sposób przekazać im wiedzę o otaczającym je świecie.
W niniejszej publikacji czytelnik znajdzie i formacje o tym, czym jest nauczanie, przyjrzymy się proponowanym technikom i modelom nauczania, które będą dla uczniów wsparciem i pomogą w nauczaniu. Książka zapozna czytelnika z m.in. z pięcioma modelami pedagogicznymi (podejście konstruktywistyczne, kooperatywne, podejście uczenia przez dociekanie, podejście integratywne, refleksyjne), jak je wykorzystać w procesie nauczania. Przeczytamy również o istocie nastawienia nauczyciela do ucznia, poznamy sześć cech dobrego nauczyciela, zasady nauczania i edukacji, nastawienie ucznia, itp. Książka,choć skromna w swej objętości, jest niezwykle ciekawa. Jest w niej sporo teorii, aczkolwiek nie jest ona nudna. Podpowie, w jaki sposób wspierać swoich uczniów, jak do nich dotrzeć z wiedzą, którą nauczyciel chce im przekazać. Nauczyciel lepiej zrozumie swój zawód oraz jak ważne w procesie nauczania i uczenia się jest nastawienie ucznia.
Warto zapoznać się z lekturą. Myślę, że dzięki niej można wiele zrozumieć, poprawić swoje sposoby nauczania, ale też zrozumieć swoich uczniów.
Jestem humanistką bez dwóch zdań. Matematyka zawsze przychodziła mi z trudem, ciężko było mi zapamiętać kolejność działań. Czasami bywało, że na lekcji rozumiałam temat, jednak kiedy przyszło do odrabiania lekcji, nie pamiętałam już nic a nic.
Jak podchodzili do tego moi rodzice? Mama była wyrozumiała, natomiast tata dość hmm...wymagający. Jednak nie o sobie chcę dziś...
Czy złość jest zła? Nie. Wszystkie emocje są nam potrzebne. Wszystkie są dla nas ważnym sygnałem. Każdy z nas się złości. Jedni częściej, inni rzadziej, jednak każdy odczuwa tę emocję. Zarówno dorośli, jak i dzieci. I o ile dorośli wiedzą, jak nad nią zapanować, czy poradzić sobie, aby nie doprowadzała do silniejszych emocji takich jak gniew, który może wywołać lawinę niefortunnych zdarzeń, to dzieci mają już z tym kłopot. W moje ręce trafiła bardzo ciekawa publikacja pt. "Twoje spokojne dziecko. 50 ćwiczeń, które pomogą dzieciom opanować złość".
Coraz więcej pojawia się tego typu książek, jednak ta zwróciła moją uwagę zawartością. Oprócz cennych porad, jest w niej wiele praktycznych ćwiczeń, dzięki którym dzieci jeszcze lepiej zrozumieją emocję, jaką jest złość, jak wpływa ona na dziecko oraz inne osoby w jego otoczeniu. Pomoże to w dokonywaniu wyboru, w jaki sposób postąpić. W pierwszym rozdziale autorka w przystępnych słowach, opierając się na przykładach, czym jest złość. Nie przystraja nazwy w kolorowe piórka. Przyznaje, że jest to trudna emocja. Przedstawi, jak reaguje ciało i mózg człowieka na emocję złości, jakie towarzyszą jej doznania (np. szybkie bicie serca, drżenie, pustka), co w chwili złości mamy ochotę zrobić. Przeczytamy o tym, jakie mogą być konsekwencje naszego zachowania, gdzie i kiedy najczęściej ją odczuwamy, w jaki sposób ją okazujemy, jak złość przejmuje nad człowiekiem kontrolę, czego potrzebujemy, aby się uspokoić, itd.
Książka jest niezwykle inspirująca i pomocna. Polecam ją serdecznie dla dzieci, rodziców, opiekunów i nauczycieli. Jest to bardzo pomocna lektura w poznaniu i radzeniu sobie ze złością, ale też lepszym poznaniu siebie i swoich potrzeb. Na uwagę z pewnością zasługują proponowane przez autorkę ćwiczenia, których jest aż 50. Oto kilka z nich: List do złości; Rysunek złości, Napisz, w jakim miejscu poczułeś złość; Co czujesz w głowie, na twarzy i karku?; Podaj przykład sytuacji, w której ogarnia cię złość, itp.Dzięki tej publikacji nie tylko dzieci, ale także dorośli lepiej poznają emocję, jaką złość. Zawarte w książce ćwiczenia, techniki oddechowe są przemyślane, nie sprawiają dziecku trudności. Pomogą je jednak wyciszyć, skupić jego uwagę na zagadnieniu. Myślę, że książka okaże się pomocna zarówno w domu, kiedy moi chłopcy będą się złościć, jak również w pracy zawodowej.
Czy złość jest zła? Nie. Wszystkie emocje są nam potrzebne. Wszystkie są dla nas ważnym sygnałem. Każdy z nas się złości. Jedni częściej, inni rzadziej, jednak każdy odczuwa tę emocję. Zarówno dorośli, jak i dzieci. I o ile dorośli wiedzą, jak nad nią zapanować, czy poradzić sobie, aby nie doprowadzała do silniejszych emocji takich jak gniew, który może wywołać lawinę...
więcej mniej Pokaż mimo to
Kto nie słyszał o Lottie Brooks, tytułowej postaci serii książkowej autorstwa Katie Kirby? Jeśli nie znacie jakimś trafem tej zwariowanej bohaterki, to musicie nadrobić zaległości. Wydawnictwo Znak Emotikon [Współpraca Reklamowa] wydało do tej pory pięć tomów z szalonymi przygodami Lottie. Najnowsza część to "Ekstremalnie pechowa wycieczka Lottie Brooks".
Lottie miewa szalone pomysły, które nie zawsze uda się zrealizować według jej zamierzeń. Jak chociażby opalenizna, która miała być wspaniałą pamiątką lata, a stała się czerwienią, której nie powstydziłby się najdorodniejszy pomidor. Mama ostrzegała, a tata i Tobi, młodszy brat, mają z trzynastolatki niezłą bekę. Co jeszcze ciekawego u Lottie? Rodzice częściej wychodzą niż ona. Ich życie towarzyskie jest o wiele bardziej atrakcyjniejsze, choć przecież są dorośli. Ona musi zostać w domu z bratem i nielubianą opiekunką...Brrr! Dziewczynka spiekła się na raka, więc wyjścia z domu są na razie niewskazane. Kiedy jednak udaje się zminimalizować zaczerwienienie, Lottie spotyka się ze swoimi najlepszymi koleżankami. Jej myśli (i serce) zajmuje dwóch chłopaków, a ona nie jest do końca zdecydowana, którego wybrać. Szykuje się również szkolna wycieczka. Lottie bardzo chce dzielić domek z Jess. Tam dopiero będzie się działo. Nie zdradzę Wam jednak szczegółów. Wszystkie przygody, zabawne perypetie i dramy, Brooks zapisze w swoim dzienniku.
Nie pożałujecie, jeśli sięgniecie po ten tytuł, jak i pozostałe tomy. To fantastyczne przygody, które poprawią humor każdemu i rozbawią nawet dorosłego czytelnika. Serio, nie ma opcji, żeby podczas lektury zachować powagę. Tekst ma formę dziennika prowadzonego przez Lotiie. Ma on zróżnicowaną czcionkę i formę (dymki dialogowe, wiadomości sms). W książce znajdziemy uproszczone rysunki, które mają zabawny charakter i pasują tu świetnie. Już nie mogę doczekać się kolejnych tomów.
To świetna seria, która łączy pokolenia! Serdecznie polecam ten, jaki pozostałe tytuły z serii. Nie pożałujecie.
Kto nie słyszał o Lottie Brooks, tytułowej postaci serii książkowej autorstwa Katie Kirby? Jeśli nie znacie jakimś trafem tej zwariowanej bohaterki, to musicie nadrobić zaległości. Wydawnictwo Znak Emotikon [Współpraca Reklamowa] wydało do tej pory pięć tomów z szalonymi przygodami Lottie. Najnowsza część to "Ekstremalnie pechowa wycieczka Lottie Brooks".
więcej Pokaż mimo toLottie miewa...