Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Zapraszam na bloga!
http://czytamkiedymoge.blogspot.com/2017/06/update.html

Zapraszam na bloga!
http://czytamkiedymoge.blogspot.com/2017/06/update.html

Pokaż mimo to


Na półkach:

Zapraszam na bloga!
http://czytamkiedymoge.blogspot.com/2017/06/update.html

Zapraszam na bloga!
http://czytamkiedymoge.blogspot.com/2017/06/update.html

Pokaż mimo to


Na półkach:

http://czytamkiedymoge.blogspot.com/2014/06/po-lekturze-dziennika-anne-frank.html

Przeczytałam Dziennik Anne Frank. Bardzo to wzruszająca i emocjonalna lektura.
Po pierwsze to dziennik. Dziennik pisany przez dziecko. Jego autorka spisywała w nim swoje najgłębsze uczucia, myśli, pragnienia. Pisała o swych obawach, lękach, zakochaniu. Wiele radości czerpała z nauki, książek: "Zwykli ludzie nie wiedzą, ile dla kogoś zamkniętego znaczą książki" (11 lipca 1943). Starała się cieszyć tym, co ma, tym że jest wolna i jest z rodziną: "Nie jestem bogata, nie mam pieniędzy ani dóbr ziemskich, nie jestem ładna, nie jestem inteligentna, nie jestem mądra, ale jestem i będę szczęśliwa! Mam szczęśliwą naturę, kocham ludzi, nie jestem podejrzliwa i chcę widzieć ich wszystkich razem ze mną szczęśliwych" (25 marca 1944).

Jednocześnie była świadoma tego, że przez wojnę wiele ludzi cierpi, ginie: Jak nam tu dobrze, jak dobrze i spokojnie. Nie musielibyśmy się w ogóle przejmować tą całą nędzą, gdybyśmy się nie obawiali o wszystkich tych, którzy byli nam tacy drodzy, a którym nie możemy już pomóc. Źle się czuję, ze lezę w ciepłym łóżku, podczas gdy moje najukochańsze przyjaciółki leżą gdzieś na zewnątrz popychane albo przewrócone."(19 listopada 1942).

Anne Frank była bardzo inteligentną młodą osobą. Można powiedzieć też, że była feministką. Dywagowała na łamach dziennika na temat nierówności kobiet i mężczyzn: " W ogólnym pojęciu mężczyzna jest we wszystkich częściach świata wysoko ceniony, dlaczego kobieta nie może mieć w tym udziału?... W książce Bojownicy o życie znajduje się coś, co mnie poruszyło, to mniej więcej, że kobiety muszą znosić o wiele więcej bólu, chorób i kłopotów, już z samymi dziećmi, niż jakikolwiek bohater wojenny. A co otrzymuje kobieta jako nagrodę, kiedy zniesie te wszystkie bóle? Wpycha się ją do kąta, jeżeli zostanie okaleczona przez narodziny, jej dzieci prędko przestają być jej dziećmi, jej uroda mija. Kobiety są o wiele dzielniejszymi, odważniejszymi żołnierzami, którzy walczą i doznają bólu, żeby ludzkość nadal mogła trwać, niż tych wielu bohaterów wolności, którzy dużo gadają ! (13 czerwca 1944).

Anna miała jednak plany na przyszłość, starała się być dobrej myśli: "Wiem czego chcę, mam cel, mam swoje zdanie, mam wiarę i miłość. Pozwólcie mi być sobą, to będę zadowolona. Wiem, że jestem kobietą, kobietą z siłą wewnętrzną i wielką odwagą! Jeżeli Bóg da mi żyć, ..., nie pozostanę nic nie znaczącą osobą, będę pracować w świecie i dla ludzi. (11 kwietnia 1944)

Jaka szkoda, że nie było dane jej tych planów zrealizować!

http://czytamkiedymoge.blogspot.com/2014/06/po-lekturze-dziennika-anne-frank.html

Przeczytałam Dziennik Anne Frank. Bardzo to wzruszająca i emocjonalna lektura.
Po pierwsze to dziennik. Dziennik pisany przez dziecko. Jego autorka spisywała w nim swoje najgłębsze uczucia, myśli, pragnienia. Pisała o swych obawach, lękach, zakochaniu. Wiele radości czerpała z nauki,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

http://czytamkiedymoge.blogspot.com/2014/02/jak-wychowac-szczesliwe-dzieci.html
Książka przedstawia losy dwóch kobiet - Mariam i Lejli. Różniło je niemalże wszystko: pochodzenie, wiek, wychowanie jednak koleje losu i wojna dały im wspólny mianownik w osobie ich męża. Raszid okazał się zatwardziałym konserwatystą poglądach. Wobec swoich żon stosował przemoc psychiczną, fizyczną, seksualną. Kontrolował je i krytykował na każdym kroku. Mimo początkowej niechęci, z czasem kobiety połączyła głęboka przyjaźń i wzajemna troska.

Książkę czyta się z zapartym tchem. Jest świetnie napisała. Była ona światowym bestsellerem 2007 roku. Wydarzenia opisane w powieści toczą się na tle burzliwej historii Afganistanu. Dużo dowiedziałam o kulturze arabskiej z tej lektury, choć nie powiem, że potrafiłam wszystkie islamskie tradycje i zwyczaje zrozumieć. Szczególnie te związane z traktowaniem kobiet w tym kraju.


Wszystkim gorąco polecam!

http://czytamkiedymoge.blogspot.com/2014/02/jak-wychowac-szczesliwe-dzieci.html
Książka przedstawia losy dwóch kobiet - Mariam i Lejli. Różniło je niemalże wszystko: pochodzenie, wiek, wychowanie jednak koleje losu i wojna dały im wspólny mianownik w osobie ich męża. Raszid okazał się zatwardziałym konserwatystą poglądach. Wobec swoich żon stosował przemoc psychiczną,...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Jak wychować szczęśliwe dzieci Wojciech Eichelberger, Anna Mieszczanek
Ocena 7,2
Jak wychować s... Wojciech Eichelberg...

Na półkach: ,

http://czytamkiedymoge.blogspot.com/2014/02/jak-wychowac-szczesliwe-dzieci.html
To taka malutka książeczka. Na okładce baśniowy rysunek. Wydawać by się mogło, że taką książkę można przeczytać w jedno popołudnie.

W moim przypadku było inaczej. Ta niepozorna objętościowa książka wciągnęła mnie. Z przyjemnością i wielkim skupieniem czytałam rozmowę Wojciecha Eichelberger w rozmowie z Anną Mieszczanek.

Książka ma odpowiedzieć na pytanie zadane w tytule. Przede wszystkim W. Eichelberger radzi, by odkryć w sobie swoje wewnętrzne dziecko: radosne, ciekawe świata pozbawione lęku, by później jako rodzić stworzyć takie warunki dzieciom, by i one stały się w przyszłości szczęśliwymi dorosłymi. Problemy, szara codzienność tłumi w nas z biegiem lat spontaniczność, bezpośredniość
i dziecięcą ciekawość świata. Stajemy się mniej ufni, bardziej krytyczni wobec wszystkiego
i wszystkich.

Pielęgnując swoje wewnętrzne dziecko stajemy się, zdaniem autorów bardziej szczęśliwi. Wówczas przekazujemy nasze pozytywne nastawienie do samych siebie, innych i świata pociechom. Pięknie opisane są w tej publikacji stan błogosławiony kobiety oraz cud porodu.

Rozmówcy – autorzy książki tłumaczą, dlaczego tak ważne jest początkowe (p)oddanie się rytmowi, według którego funkcjonuje nowo narodzony mały człowiek. Naprawdę polecam każdemu, zarówno dzieciatym jak i bezdzietnym, przeczytanie rozmowy W. Eichelbergera z A. Mieszczanek.

Podsumowując pragnę przedstawić Wam ciekawy cytat: "Więc jeżeli warto się czegoś trzymać,
to trzeba trzymać się siebie, choć to głupio brzmi. Bo właściwie siebie to już się nie trzeba
wcale trzymać.
Nade wszystko trzeba pokornie zwolnić się z zadania wychowania szczęśliwych dzieci, bo inaczej nieuchronnie wepchniemy nasze dzieci w jakieś nieszczęście.
Zadbać o własne szczęście - to jedyny sposób na to, żeby otworzyć dzieciom drogę do szczęścia.
Nie ma się co łudzić, że jako rodzice nieszczęśliwi, tkwiący w okowach złudzeń i ograniczeń, którzyśmy, sami siebie nie odnaleźli do końca, będziemy w stanie zapewnić szczęśliwe życie naszym dzieciom.”

Zgadzam się z powyższym w 100%.

http://czytamkiedymoge.blogspot.com/2014/02/jak-wychowac-szczesliwe-dzieci.html
To taka malutka książeczka. Na okładce baśniowy rysunek. Wydawać by się mogło, że taką książkę można przeczytać w jedno popołudnie.

W moim przypadku było inaczej. Ta niepozorna objętościowa książka wciągnęła mnie. Z przyjemnością i wielkim skupieniem czytałam rozmowę Wojciecha Eichelberger w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

http://czytamkiedymoge.blogspot.com/2015/06/jan-karski-tajne-panstwo-i-kobiety.html

http://czytamkiedymoge.blogspot.com/2015/06/jan-karski-tajne-panstwo-i-kobiety.html

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

http://czytamkiedymoge.blogspot.com/2015/09/przecudne-opowiesci-o-karmieniu-piersia.html

http://czytamkiedymoge.blogspot.com/2015/09/przecudne-opowiesci-o-karmieniu-piersia.html

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

http://czytamkiedymoge.blogspot.com/2016/03/dziewczyny-wyklete.html

http://czytamkiedymoge.blogspot.com/2016/03/dziewczyny-wyklete.html

Pokaż mimo to


Na półkach:

Zapraszam na bloga
http://czytamkiedymoge.blogspot.com/2016/04/grunt-pod-nogami.html

Zapraszam na bloga
http://czytamkiedymoge.blogspot.com/2016/04/grunt-pod-nogami.html

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zapraszam na recenzję książki na mojego bloga
http://czytamkiedymoge.blogspot.com/2016/07/chustka.html

Zapraszam na recenzję książki na mojego bloga
http://czytamkiedymoge.blogspot.com/2016/07/chustka.html

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zapraszam na recenzję książki na mojego bloga
http://czytamkiedymoge.blogspot.com/2016/11/dziewczyna-z-pociagu.html

Zapraszam na recenzję książki na mojego bloga
http://czytamkiedymoge.blogspot.com/2016/11/dziewczyna-z-pociagu.html

Pokaż mimo to

Okładka książki Szwecja czyta. Polska czyta Agata Diduszko-Zyglewska, Katarzyna Tubylewicz
Ocena 7,1
Szwecja czyta.... Agata Diduszko-Zygl...

Na półkach: ,

Zapraszam na recenzję książki na mojego bloga
http://czytamkiedymoge.blogspot.com/2016/12/szwecja-czyta-polska-czyta.html

Zapraszam na recenzję książki na mojego bloga
http://czytamkiedymoge.blogspot.com/2016/12/szwecja-czyta-polska-czyta.html

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

http://czytamkiedymoge.blogspot.com/2017/02/magia-sprzatania.html
O "Magii sprzątania" Marie Kondo głośno było w internetach, a ponieważ jestem taką dziwną osobą, która lubi sprzątać. Chciałam mieć tę książkę, by poznać tajniki japońskiej sztuki porządkowania i organizacji.

Otrzymałam ją w prezencie na Boże Narodzenie od mojego Stasia. Była ona w pakiecie wraz z "Magią sprzątania w praktyce".

Jestem świeżo po lekturze i od razu chciałam się podzielić moimi wrażeniami.
"Posprzątaj raz w życiu" twierdzi autorka, to mi się podoba, ale wiem, że ta radykalna metoda pozbywania się rzeczy nie jest możliwa do realizacji przeze mnie w mojej obecnej sytuacji życiowej.

Ilość posiadanych dóbr od jakiegoś czasu mnie przytłacza. Wszędzie walają się zabawki, jak gdzieś posprzątam, za chwilę w innym miejscu jest bałagan. Syzyfowa praca...

Według Marie Kondo powinno się zacząć sprzątać od rzeczy, z którymi czujemy najsłabszą więź, czyli od ubrań. Pozostawić należy tylko te, które wzbudzają w nas radość. Tę zasadę należy odnieść do wszystkich przedmiotów w trakcie porządków według KonMari. Wszystkie rzeczy danej kategorii należy zebrać na podłodze. Każdą z osobna dotknąć, po to, by poczuć, czy wyzwala ona w nas radość. Jeśli nie, należy rzeczy podziękować i ją "uwolnić". Pozostałe rzeczy zachować i znaleźć dla nich miejsce w domu.

Udało mi się przejrzeć moje ubrania oraz te ubrania dzieci, które akurat mam w domu i z których obie moje pociechy już wyrosły. Pozbyłam się 5 worków moich rzeczy, a dwa 120 litrowe worki z ubraniami dziecięcymi przekazałam znajomym mamom, które są przy nadziei. Poza tym jeden duży wór oddałam pewnej mamie dwulatka.

Chętnie zastosowałabym metodę z Magii sprzątania na zabawkach synka, ale wiem, że on nie byłby gotowy, by rozstać się z jego ukochanymi autkami, czy innymi przedmiotami. Czasami potajemnie wyrzucam jakieś popsute zabawki, a gdy Duda przypomni sobie o nich mówię mu, że są w warsztacie. Na tym temat się urywa. Myślę, że uda mi się tak konkretnie pozbyć się rzeczy, gdy on będzie miał jakieś 6-7 lat.

Po ubraniach autorka zaleca przejrzenie książek i pozbycie się tych, które nie wzbudzają w nas radości. Ja lubię mieć w domu książki, nawet je już przeczytane, czy te, na które nie miałam jeszcze czasu. Dom z książkami daje mi poczucie szczęścia. Wyobrażam sobie, że kiedyś po te książki sięgną moje pociechy. Uważam wyrzucanie książek na śmietnik za akt barbarzyństwa. Dlatego pozycje, których nie chciałam mieć już w domu, przekazałam do biblioteki.

Następnie powinno się uprzątnąć różności. Tu odniosłam niewielki sukces, bo wyrzuciłam mnóstwo dupereli z piwnicy. Miałam tam całą masę bibelotów, wazonów, które "mogą się przydać". Pod wpływem lektury "Magii sprzątania" uświadomiłam sobie, że przecież one nie są mi potrzebne. O wielu tych przedmiotach zupełnie zapomniałam. To oznacza, że nie są one dla mnie ważne i bez trudu mogłam się ich pozbyć.

To poczucie radości, które mają dawać nam ukochane przedmioty. może wydawać się abstrakcyjne. Jednak coś w tym jest. Dla każdego coś innego daje szczęście i dobrze, bo wtedy można swój dom zorganizować tak, by przyjemnie NAM się w nim żyło.

Ciekawe było dla mnie to, że rzeczy mają duszę i lubią spełniać swoją funkcję. Jeśli leżą gdzieś na dnie szafy, zapomniane, stają się nieużyteczne. Przez to marnieją i ich stan się pogarsza.

Bardzo interesujący był fragment o ubraniach noszonych w domu. Zazwyczaj w domu nosimy wygodne, mało eleganckie rzeczy. Jeśli spędzamy większość czasu w domu, tak jak ja teraz na macierzyńskim, to w naszej głowie tworzy się obraz nas samych w tych domowych ciuchach. W moim przypadku to rozciągnięte na kolanach legginsy w szarą panterkę i jakiś T-shirt. Sama ostatnio siebie samą zaskoczyłam, bo ubrałam się ładniej z okazji urodzin naszego przyjaciela, które odbywały się w naszym mieszkaniu. Włożyłam dopasowane dżinsy, ładną bluzkę i sweter. Uczesałam się porządnie i założyłam kolczyki. Niby nic, a spodobałam się sobie i nawet mój Stasiu mnie skomplementował.

Nie twierdzę, że od teraz uznam tę książkę za swoją biblię w kwestii porządków i prowadzenia domu. Muszę jednak stwierdzić, że autorka wyjaśnia wiele rzeczy z zupełnie innej perspektywy. Magią sprzątania określa efekt jaki na życie jej klientów miały porządki zgodne z jej metodą. W toku pozbywania się rzeczy uczymy się podejmować decyzje i wybierać to, co daje nam szczęście. Można to przełożyć na całe życie, ścieżkę kariery i to co w życiu chcemy osiągnąć.

Gorąco polecam Wam tę książkę. Jeśli nie da wam radości, będziecie mogli ją "uwolnić".

http://czytamkiedymoge.blogspot.com/2017/02/magia-sprzatania.html
O "Magii sprzątania" Marie Kondo głośno było w internetach, a ponieważ jestem taką dziwną osobą, która lubi sprzątać. Chciałam mieć tę książkę, by poznać tajniki japońskiej sztuki porządkowania i organizacji.

Otrzymałam ją w prezencie na Boże Narodzenie od mojego Stasia. Była ona w pakiecie wraz z "Magią...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Cudowna książka o wychowaniu dzieci. Pierwsza o rodzicielstwie bliskości, noszeniu dzieciu i wychowaniu ich w duchu zaufania ich umiejętnościom. Czytałam ja już kilka razy i zawsze odkrywam w niej coś nowego. Uważam ją za jedną z najważniejszych książek w moim życiu. Jest ona nie tylko dla rodziców, ale dla każdego człowieka poszukującego szczęścia i harmonii w życiu.

Cudowna książka o wychowaniu dzieci. Pierwsza o rodzicielstwie bliskości, noszeniu dzieciu i wychowaniu ich w duchu zaufania ich umiejętnościom. Czytałam ja już kilka razy i zawsze odkrywam w niej coś nowego. Uważam ją za jedną z najważniejszych książek w moim życiu. Jest ona nie tylko dla rodziców, ale dla każdego człowieka poszukującego szczęścia i harmonii w życiu.

Pokaż mimo to