-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1156
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać409
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński22
Biblioteczka
1999
1998
1999
Wystawiam opinię po latach, gdy fabułę książki pamiętam jak przez mgłę. Jednak emocje związane z czytaniem pamiętam do dziś. Od książki nie mogłam się oderwać. Z czasem zapomniałam i tytuł i szczegóły, ale spotkanie z Szarą wilczycą i Barim sprawiły, że przeczytałam także Białeego Kła.
Ksiażki Curwooda to lektury z dzieciństwa, do których chciałabym wrócić.
Wystawiam opinię po latach, gdy fabułę książki pamiętam jak przez mgłę. Jednak emocje związane z czytaniem pamiętam do dziś. Od książki nie mogłam się oderwać. Z czasem zapomniałam i tytuł i szczegóły, ale spotkanie z Szarą wilczycą i Barim sprawiły, że przeczytałam także Białeego Kła.
Ksiażki Curwooda to lektury z dzieciństwa, do których chciałabym wrócić.
Przeczytałam jeszcze w podstawówce, ale kiedy dokładnie, nie pamiętam.
Pamiętam jednak, że bardzo mnie ta książka wciągnęła. W tamtym czasie często wybierałam opowiadania o zwierzętach i dlatego sięgnęłam po "Szarą wilczycę".
Wciągnęła mnie i porwała, czytałam z przyjemnością, podobnie jak jej kontynuację.
Przeczytałam jeszcze w podstawówce, ale kiedy dokładnie, nie pamiętam.
Pamiętam jednak, że bardzo mnie ta książka wciągnęła. W tamtym czasie często wybierałam opowiadania o zwierzętach i dlatego sięgnęłam po "Szarą wilczycę".
Wciągnęła mnie i porwała, czytałam z przyjemnością, podobnie jak jej kontynuację.
2020-06-06
"Anię ..." przeczytałam już wieki temu i od tej pory do niej nie zaglądałam. Aby znów po nią sięgnąć zachęcił mnie serial nakręcony dla Netflix.
Obejrzałam go, mimo, że pierwsze odcinki niezbyt mi się podobały i cały czas towarzyszyło mi poczucie, że pani Montgomery jakoś inaczej to wszystko opisała.
Faktycznie, wielu wątków, które są obecne w produkcji Netflix, czytelnik w oryginale nie znajdzie (i bardzo dobrze), ale niektóre z nich czynią Anię bardziej współczesną i za to ostatecznie ten serial polubiłam (oraz za idealnie dobraną odtwórczynię głównej roli. Nigdy nie potrafiłam pogodzić opisu Ani z książki z aktorką, która grała ją w produkcji z lat osiemdziesiątych).
Wracając do książki, mimo, że znałam jej fabułę, znów mnie porwała. Nie mogłam się oderwać i mimo upływu lat z przyjemnością zagłębiałam się w losy bohaterki. Sięgając po "Anię..." zastanawiałam się, czy teraz będzie mi trudniej ją czytać. Czy okaże się dla mnie zbyt naiwna, a może nudna? Nic z tych rzeczy. Perypetie rudowłosej dziewczynki znów mnie bawiły, wzruszały, skłaniały do refleksji. W dzieiciństwie nie przeczytałam dalszych losów Ani, teraz mam taki zamiar.
Jedyny zarzut, który mogłabym postawić autorce, jest taki, że uczyniła Anię zbyt idealną, o tyle może ciut lepsza jest serialowa bohaterka, że ma trochę wad ;)
Dodatkowo książka idealnie wpasowała się w wyzwanie LC na czerwiec. Z przyjemnością odkryłam ją na nowo. To wspaniale, gdy w lekturach z dzieciństwa potrafimy odnaleźć coś dla siebie i w życiu dojrzałym. Myślę, że to wielki talent L. M. Montgomery i za to, bardzo tę autorkę lubię.
"Anię ..." przeczytałam już wieki temu i od tej pory do niej nie zaglądałam. Aby znów po nią sięgnąć zachęcił mnie serial nakręcony dla Netflix.
Obejrzałam go, mimo, że pierwsze odcinki niezbyt mi się podobały i cały czas towarzyszyło mi poczucie, że pani Montgomery jakoś inaczej to wszystko opisała.
Faktycznie, wielu wątków, które są obecne w produkcji Netflix, czytelnik w...
Złote sidła, to było moje drugie spotkanie z Curwoodem (pierwsze to Szara Wilczyca i Bari...). Nie wiedziałam co jeszcze wypożyczyć z biblioteki i jakoś bez przekonania sięgnęłam po tę pozycję.
Nie pamiętam już dobrze fabuły, ale powieści Curwooda na dłuższy czas zagościły w mojej biblioteczce. Przeczytałam wszystkie, które stały na półce osiedlowej biblioteki.
Mimo iż w liceum mniej już ciągnęło mnie do powieści przygodowych, to odpowiadał mi ich klimat. Daleka północ, czy dziki zachód, surowa przyroda i zmaganie się z nią człowieka. Do dziś mam sentyment do tego autora.
Złote sidła, to było moje drugie spotkanie z Curwoodem (pierwsze to Szara Wilczyca i Bari...). Nie wiedziałam co jeszcze wypożyczyć z biblioteki i jakoś bez przekonania sięgnęłam po tę pozycję.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNie pamiętam już dobrze fabuły, ale powieści Curwooda na dłuższy czas zagościły w mojej biblioteczce. Przeczytałam wszystkie, które stały na półce osiedlowej biblioteki.
Mimo iż w...