-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać245
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2023-03-20
2023-02-19
2023-01-26
Szukałam książek dla dzieci i przypadkiem trafiłam na tę pozycję. Miała dobre opinie i postanowiłam zaryzykować. W rezultacie już prawie od tygodnia czytam ją synom codziennie!
Jest napisana prostym językiem, przyjemnie się ją czyta i opowiada ciekawą, zabawną historyjkę. Chłopcom się podoba i mnie również, więc jeszcze pewnie długo będę do niej wracać przy wieczornym czytaniu, bo jak dotąd się nam nie znudziła ;)
Polecam
Szukałam książek dla dzieci i przypadkiem trafiłam na tę pozycję. Miała dobre opinie i postanowiłam zaryzykować. W rezultacie już prawie od tygodnia czytam ją synom codziennie!
Jest napisana prostym językiem, przyjemnie się ją czyta i opowiada ciekawą, zabawną historyjkę. Chłopcom się podoba i mnie również, więc jeszcze pewnie długo będę do niej wracać przy wieczornym...
2022-04-06
Dawno nie czytałam równie dobrej książki.
To historia pewnej żydowskiej rodziny, jej kolejnych pokoleń aż do współczesności. Napisana pięknym językiem i z czułością (autorka opisuje wszak losy swojej rodziny), "czyta się sama".
Nie potrafiłam się od niej oderwać, przez kilka dni poświęcając każdą wolną chwilę tej lekturze.
Opowieść jest barwna, poszczególnie bohaterowie są nietuzinkowi, interesujący, a ich losy przedstawione na kanwie wydarzeń historycznych wciągają i dają pełniejszy obraz środowiska Żydów zasymilowanych. To kolejny plus tej pozycji, rodzina Horwitzów obfitowała w ciekawe postaci, na jednym biegunie babka autorki - starająca się jak najlepiej wypełnić swoją rolę polskiej patriotki, na drugim wuj o socjalistycznych poglądach, zwolennik proletariackiej rewolucji, przyjaciel Lenina. Pozostali członkowie rodziny niemniej fascynujący i prezentujący cały wachlarz postaw, rozrzuceni po całym świecie, a mimo to starający się utrzymać ze sobą kontakt.
Brakowało mi takich książek...w ostatnim czasie pojawiło się mnóstwo powieści z hasłem "Auschwitz" w tytułach, których fabuła jest niestety zmyślona i jedynie "inspirowana" prawdziwymi wydarzeniami. W efekcie przeczytałam "ileśtam" bardzo podobnych do siebie książek, których bohaterki zwykle są w dniach wojny bardzo młode, piękne i mimo piekła obozu przeżywają wielką miłość np. z niemieckim strażnikiem obozu. Mimo, iż takie historie się zdarzały, wiem że były rzadkością, trudno więc w nie uwierzyć.
"W ogrodzie pamięci" to historia prawdziwa i tę "prawdziwość" odczuwa się na każdej stronie. Mimo iż większość bohaterek przeżyła swoją wielką miłość na długo przed wojną, a sama autorka podczas wojny była małą dziewczynką, nie jest przez to mniej ciekawa. Przeciwnie - umożliwia poznanie wojennej rzeczywistości z wielu perspektyw, nie tylko Joanny Olczak-Ronikier, ale też jej ciotek i wujów oraz licznego kuzynostwa.
Dawno nie czytałam równie dobrej książki.
To historia pewnej żydowskiej rodziny, jej kolejnych pokoleń aż do współczesności. Napisana pięknym językiem i z czułością (autorka opisuje wszak losy swojej rodziny), "czyta się sama".
Nie potrafiłam się od niej oderwać, przez kilka dni poświęcając każdą wolną chwilę tej lekturze.
Opowieść jest barwna, poszczególnie bohaterowie są...
2022-04-11
To pierwsza książka tej autorki, która na prawdę mi się podobała. wciągająca od pierwszych stron, dobrze napisana i opowiadająca interesującą historię.
Cztery pokolenia kobiet z których najstarsza urodziła się jeszcze jako Niemka w małej miejscowości w pobliżu popularnego uzdrowiska dla gruźlików. Druga - będąca jej córką, zaczyna życie w niemieckim sierocińcu prowadzonym przez zakonnice, ale po wojnie szybko uczy się polskiego i wybiera tę narodowość, aby jak najlepiej dopasować się do adopcyjnych rodziców. Trzecia nigdzie nie potrafi znaleźć swojego miejsca, ale wie, że za wszelką cenę chce się wyrwać z miejsca, w którym przyszła na świat -obskurnego poddasza kamienicy gdzieś w Wałbrzychu. Ostatnia - próbująca poznać i zrozumieć losy poprzedniczek, a przez to poznać także samą siebie. Zatacza krąg i wraca tam gdzie zaczęła się cała historia - do miejsca narodzin własnej prababki - ojcobójczyni i kanibalki.
"Gorzko, gorzko" ma klimat opowieści starszych osób, w których świat rzeczywisty przeplata się z mistycznymi wydarzeniami z przeszłości i pełen jest pokrzykujących w ciemnościach duchów, wisielców i mrocznych ludzkich tajemnic. Taki klimat w powieściach uwielbiam i dzięki niemu nie potrafiłam oderwać się od lektury.
Choć dwie z czterech bohaterek okazują się morderczyniami, autorka nie robi z nich pozbawionych uczuć potworów. Przedstawia ciąg zdarzeń prowadzący do tych dramatycznych momentów i pozwala poznać ich wewnętrzny świat, daleki od tego co bliscy i sąsiedzi zdają się widzieć.
To pierwsza książka tej autorki, która na prawdę mi się podobała. wciągająca od pierwszych stron, dobrze napisana i opowiadająca interesującą historię.
Cztery pokolenia kobiet z których najstarsza urodziła się jeszcze jako Niemka w małej miejscowości w pobliżu popularnego uzdrowiska dla gruźlików. Druga - będąca jej córką, zaczyna życie w niemieckim sierocińcu prowadzonym...
2022-03-18
To książka do której na pewno będę wracać. Napisana pięknym językiem historia pewnej niezwykłej dziewczynki, jej bliskich i sąsiadów.
Proste życie mieszkańców pewnej wioski, które wypełniały nie tylko zwyczajne wydarzenia, jak prace w polu, ogrodzie, w domu, ale i wydarzenia na poły magiczne. Dziwne stworzenia zamieszkujące lasy, niespokojne duchy błądzące po lasach, niedopowiedziane historie rodzinne, które powracają echem nawet po wielu latach.
Czytałam jednym tchem i z duża przyjemnością. To opowieść, która pozwala oderwać się od szarej rzeczywistości, przenieść w czasie, zanurzyć w świecie, który dawno odszedł do lamusa. Dla mnie była to furtka do przeszłości, do małego domku na wsi, gdzie moja babcia snuła podobne opowieści, pełne duchów, niewyjaśnionych zdarzeń, zabobonnych lęków. Niełatwo było ją skłonić do takich zwierzeń, zazwyczaj zaczynała, by po chwili urwać, niechętnie zdradzając zapomniane już tajemnice.
"Florentyna..." pomogła mi przypomnieć sobie klimat tych kilku wakacyjnych tygodni spędzanych na wsi.
To książka do której na pewno będę wracać. Napisana pięknym językiem historia pewnej niezwykłej dziewczynki, jej bliskich i sąsiadów.
Proste życie mieszkańców pewnej wioski, które wypełniały nie tylko zwyczajne wydarzenia, jak prace w polu, ogrodzie, w domu, ale i wydarzenia na poły magiczne. Dziwne stworzenia zamieszkujące lasy, niespokojne duchy błądzące po lasach,...
2022-02-24
2022-01-02
Zachwyciła mnie zarówno tematyką, pięknymi opisami przyrody, wspaniałym językiem jakim jest napisana, a także odniesieniami do literatury angielskiej. Czytałam z przyjemnością i w duchu cieszyłam się, że u nas nad polami (choć także obficie zalewanymi niebezpieczną "chemią "), wciąż brzęczą pszczoły i śpiewają ptaki. W Polsce łatwiej byłoby wrócić do zrównoważonego, ekologicznego rolnictwa, które jest o wiele bardziej przyjazne tak dla ludzi, jak i dla zwierząt.
Dodatkowo autor zaciekawił mnie angielskimi poetami, w tym roku muszę sięgnąć po ich utwory...zamieszczone w książce fragmenty były ma prawdę piękne. Polecam
Zachwyciła mnie zarówno tematyką, pięknymi opisami przyrody, wspaniałym językiem jakim jest napisana, a także odniesieniami do literatury angielskiej. Czytałam z przyjemnością i w duchu cieszyłam się, że u nas nad polami (choć także obficie zalewanymi niebezpieczną "chemią "), wciąż brzęczą pszczoły i śpiewają ptaki. W Polsce łatwiej byłoby wrócić do zrównoważonego,...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-09-05
Ponad 400 stron poświęconych osobie jedynego w swoim rodzaju naukowca - podróżnika, którego książki były rozchwytywane i czytane na całym świecie. Jego prace stały się podwalinami dla ruchów promujących ekologię i ochronę przyrody. Zachwycał i inspirował takich wielkich naukowców jak Darwin, czy Haeckel, dając temu pierwszemu impuls by wyruszył w rejs statkiem Beagle (co dało mu możliwość sformułowania i rozwinięcia teorii ewolucji), a drugiego skłoniło do wnikliwych studiów mikroskopijnego życia mórz i oceanów. Był natchnieniem nie tylko dla przyrodników, ale i dla poetów, pisarzy i malarzy, dla których przyroda stała się centrum ich życia i twórczości. Jego imieniem nazywano miasta, góry, rzeki, a także prąd morski, a jednak z czasem on i jego monumentalny wkład w naukę został zapomniany. Warto sobie o nim przypomnieć i sięgnąć po książkę Andrei Wulf, autorka dokonała czegoś wielkiego - przywróciła Humboldtowi należne mu miejsce. Co wspaniałe jej praca opisuje także tych, którzy dzięki Humboldtowi odważyli się pójść własną ścieżką i na stałe zapisali się w świadomości ogółu (np. Darwina, Muira, Thoreau). Mam nadzieję, jeszcze nie raz wrócić do tej pozycji.
Ponad 400 stron poświęconych osobie jedynego w swoim rodzaju naukowca - podróżnika, którego książki były rozchwytywane i czytane na całym świecie. Jego prace stały się podwalinami dla ruchów promujących ekologię i ochronę przyrody. Zachwycał i inspirował takich wielkich naukowców jak Darwin, czy Haeckel, dając temu pierwszemu impuls by wyruszył w rejs statkiem Beagle (co...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-03-18
Interesująca biografia, w której nie tylko Maria Curie jest bohaterką. Okazuje się, ze każde z rodzeństwa Skłodowskich było wyjątkowe i ta pozycja pozwala poznać bliżej ich nie pozbawione dramatów losy.
Bronisława Dłuska (starsza siostra Marii), jako pierwsza wyjechała na studia do Paryża i to ona była dla niej podporą w życiu zawodowym i prywatnym.
Interesująca biografia, w której nie tylko Maria Curie jest bohaterką. Okazuje się, ze każde z rodzeństwa Skłodowskich było wyjątkowe i ta pozycja pozwala poznać bliżej ich nie pozbawione dramatów losy.
Bronisława Dłuska (starsza siostra Marii), jako pierwsza wyjechała na studia do Paryża i to ona była dla niej podporą w życiu zawodowym i prywatnym.
2021-06-10
Piękne ilustracje i prosty, rymowany tekst przybliżają dzieciom niezwykły świat pszczół.
Każda strona to nowa ilustracja, na której można znaleźć mnóstwo zwierząt i roślin. Mój młodszy syn szczególnie lubi szukać ukrytą wśród liści i kwiatów gąsienicę. Czytając książkę można prześledzić cały jej cykl życiowy od gąsienicy, poprzez poczwarkę aż do motyla. To wspaniały bonus ;)
Piękne ilustracje i prosty, rymowany tekst przybliżają dzieciom niezwykły świat pszczół.
Każda strona to nowa ilustracja, na której można znaleźć mnóstwo zwierząt i roślin. Mój młodszy syn szczególnie lubi szukać ukrytą wśród liści i kwiatów gąsienicę. Czytając książkę można prześledzić cały jej cykl życiowy od gąsienicy, poprzez poczwarkę aż do motyla. To wspaniały bonus ;)
2021-06-01
2021-04-21
2020-12-29
1999
2020-08-17
Bardzo polubiłam Pat! Jest z gruntu dobra, inteligentna, przywiązana do swoich bliskich i ogromną miłością darzy swój rodzinny dom. To mnie ujęło. Może czasami wydawało się zbyt naciągane to, że nielubiąca zmian Pat, cierpi z powodu wycięcia starego drzewa, czy z powodu ogolenia wąsów przez ojca, ale kładłam to na karb ogromnej wrażliwości tej postaci.
Pat ma wspaniałą rodzinę (cóż za odmiana po całej plejadzie sierot i pół sierot czy dzieci z różnych powodów powierzonych pod opiekę innych niż rodzice członków rodziny) i niezwykły, stary dom, który jest dla niej prawdziwą ostoją. Kocha w ich rodzinnym każdą piędź ziemi i absolutnie się tego nie wstydzi.
Pat nie ma ambicji typowych dla innych bohaterek Montgomery. Nie chce się uczyć, ani być nauczycielką, ona chce spędzić życie w ukochanym Srebrnym Gaju, dbać o dom i pozostających w nich członków rodziny.
Bardzo polubiłam Pat! Jest z gruntu dobra, inteligentna, przywiązana do swoich bliskich i ogromną miłością darzy swój rodzinny dom. To mnie ujęło. Może czasami wydawało się zbyt naciągane to, że nielubiąca zmian Pat, cierpi z powodu wycięcia starego drzewa, czy z powodu ogolenia wąsów przez ojca, ale kładłam to na karb ogromnej wrażliwości tej postaci.
Pat ma wspaniałą...
2020-08-12
Polubiłam Emilkę od pierwszych stron, choć jest to dziewczynka równie niezwykła co zarozumiała.
Choć swoje najwcześniejsze dzieciństwo spędziła w ubogim, wynajętym domu, patrzyła z góry na prowadzącą ten dom gospodynię, a w późniejszym czasie na wiele osób ze swego otoczenia.
Dziewczynka bardzo wcześnie traci matkę, a w kilka lat później ojca. W tej sytuacji opiekę nad nią przejmuje rodzina zmarłej matki. Wpływowy i zamożny klan Murray'ów. Emilka na ich tle wydaje się osobą nadzwyczajną, obdarzona niezwykłą wyobraźnią i talentem pisarskim nie wpisuje się zupełnie w kanon "panienki z dobrego domu". Mimo to odnajduje się w tym trudnym dla siebie otoczeniu, zdobywa wiernych przyjaciół, utalentowanego plastycznie chłopca i "zwariowaną" córkę miejscowego lekarza.
L.M. Montgomery obdarzyła Emilkę także pewną nadprzyrodzoną zdolnością, która pozwoliła jej odkryć tajemnicę zniknięcia matki jej najbliższej przyjaciółki. Ta jej cecha zaskoczyła mnie. Czytając "Anię z Zielonego Wzgórza" miałam wrażenie, że choć autorka obdarza swoje bohaterki bujną wyobraźnią i zapełnia ich świat wróżkami i elfami, to jednak trzyma się szarej rzeczywistości, w której na duchy i jasnowidzów nie ma miejsca. Ten wątek powieści był dla mnie czymś w rodzaju "wisienki na torcie", bo zawsze dobrze jest widzieć w życiu jakiś element nieodgadnionego.
Polubiłam Emilkę od pierwszych stron, choć jest to dziewczynka równie niezwykła co zarozumiała.
Choć swoje najwcześniejsze dzieciństwo spędziła w ubogim, wynajętym domu, patrzyła z góry na prowadzącą ten dom gospodynię, a w późniejszym czasie na wiele osób ze swego otoczenia.
Dziewczynka bardzo wcześnie traci matkę, a w kilka lat później ojca. W tej sytuacji opiekę nad nią...
2020-08-18
2020-07-12
Tym tomem kończę swoją przygodę z Anią Shirley (tudzież panią Gilbertową Blythe). Niektóre części serii czytałam w innej niż chronologiczna kolejności, bo momentami byłam już samą Anią zmęczona.
W związku z tym wiedziałam już, że ten tom będzie poświęcony "Wielkiej Wojnie" i że nie każdy z rodziny Blythe'ów z tej wojny wróci.
Mimo to, książkę tą czytało mi się chyba najlepiej z całej serii (może na równi z pierwszym tomem?) i na koniec poczułam lekki żal, że to już ostatnie z nimi spotkanie.
Tytułowa Rilla wydała mi się najciekawszą z całej gromadki małych Blythe'ów postacią (choć w tej części wszyscy poza nią są już dorosłymi ludźmi, studentami, a później żołnierzami). Nie była tak kryształowa jak pozostałe dzieci, miała drobne wady (np. wadę wymowy, czy próżność), ale przez to była też bardzo prawdziwa i ujmująca. O dziwo autorka nie obdarzyła jej także wielkimi ambicjami, ale wcale mi to nie przeszkadzało.
Trochę irytowały mnie fragmenty, w których o śmierci młodych ludzi na frontach wojny "mówiono" patetycznie i zaznaczając, że to ofiara za lepsze czasy. Zupełnie, jakby takie wyjaśnienie mogło pomniejszyć ból i osuszyć łzy, ale czytałam tę książkę w czasach pokoju, może w okresie gdy książkę wydano patrzyłabym na te sprawy podobnie?
Tym tomem kończę swoją przygodę z Anią Shirley (tudzież panią Gilbertową Blythe). Niektóre części serii czytałam w innej niż chronologiczna kolejności, bo momentami byłam już samą Anią zmęczona.
W związku z tym wiedziałam już, że ten tom będzie poświęcony "Wielkiej Wojnie" i że nie każdy z rodziny Blythe'ów z tej wojny wróci.
Mimo to, książkę tą czytało mi się chyba...
2020-06-08
Książka, którą można by czytać jednym tchem. Niestety wtedy trzeba zapomnieć o reszcie świata i codziennych obowiązkach ;) Idealna na samotny urlop gdzieś na odludziu, wtedy nikt nie przeszkadzałby w czytaniu ;)
Książka, którą można by czytać jednym tchem. Niestety wtedy trzeba zapomnieć o reszcie świata i codziennych obowiązkach ;) Idealna na samotny urlop gdzieś na odludziu, wtedy nikt nie przeszkadzałby w czytaniu ;)
Pokaż mimo to
Kontynuacja losów rodziny Szubów wciągnęła mnie jeszcze bardziej, niż część pierwsza. Nie potrafiłam oderwać się od czytania.
Jestem zachwycona obiema częściami cyklu "Dwa Miasta", oprócz tego, że losy rodziny są bardzo ciekawie, są też pięknie opisane, a przedstawiony w nich najpierw Lwów, a później Wrocław stają się wręcz namacalne.
Czytanie obu powieści było prawdziwą przyjemnością. Po przeczytaniu "Wrocławskich tęsknot" pozostał mi jednak duży niedosyt. Pierwsza część kończy się w taki sposób, że wszystkie "lwowskie" wątki zostają zamknięte, w drugiej części jest inaczej. Czytałam z zapartym tchem do ostatniej strony, ale miałam już świadomość, że wszystkiego o wyjątkowych siostrach się nie dowiem. Mam nadzieję szybko przeczytać trzecią część serii, a na razie gorąco polecam przeczytanie dwóch pierwszych.
Kontynuacja losów rodziny Szubów wciągnęła mnie jeszcze bardziej, niż część pierwsza. Nie potrafiłam oderwać się od czytania.
więcej Pokaż mimo toJestem zachwycona obiema częściami cyklu "Dwa Miasta", oprócz tego, że losy rodziny są bardzo ciekawie, są też pięknie opisane, a przedstawiony w nich najpierw Lwów, a później Wrocław stają się wręcz namacalne.
Czytanie obu powieści było prawdziwą...