-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik253
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
Komedia kryminalna na najwyższym poziomie!
O czym jest Pan Przypadek i kobietony?
Pozwól, że przedstawię Ci dziś osobę Jacka Przypadka – genialnego detektywa, w którego żyłach, obok nałogowego biegania, wartko płynie cynizm.
Detektyw, choć stosunkowo młody, bez wątpienia może pochwalić się równie przenikliwym umysłem, co sam Herkules Poirot.
Widzi i słyszy więcej niż nie jeden policjant śledczy, a z pewnością więcej niż podkomisarz Łoś. Ku rozpaczy tego ostatniego.
W Kobietonach podejrzymy silne kobiety sukcesu, oprawione w trzy zgrabne historie.
Morderstwo feministki i znanej działaczki, pani prezes fundacji FuRiA.
Groźby pod adresem jednej z najbogatszych kobiet w kraju.
I zaginięcie brata szybkiej i wściekłej Matyldy.
Ale czy to wszystko?
Absolutnie!
Tuż obok detektywistycznych historii mamy okazję wczytać się również w perypetie osób z najbliższego otoczenia Przypadka. Jego rodzice i nie tylko, kancelaria adwokacka, życie małżeńskie Łosia, wiecznie kłócąca się para gejów z sąsiedztwa…
Nie, kochani, przy Przypadku nie można się nudzić. Nawet przypadkiem!
Komu polecam Pana Przypadka i kobietony?
Książkę polecam każdemu, kto lubi inteligentny humor, ubrany w kryminalne zagadki.
Ale od razu ostrzegam – jak już wczytacie się w pierwsze zdanie, nie będziecie wiedzieli, kiedy się oderwać.
Komedia kryminalna na najwyższym poziomie!
O czym jest Pan Przypadek i kobietony?
Pozwól, że przedstawię Ci dziś osobę Jacka Przypadka – genialnego detektywa, w którego żyłach, obok nałogowego biegania, wartko płynie cynizm.
Detektyw, choć stosunkowo młody, bez wątpienia może pochwalić się równie przenikliwym umysłem, co sam Herkules Poirot.
Widzi i słyszy więcej niż...
Po skończeniu książki leżałam dłuższy czas i nie mogłam zasnąć. Rozmyślałam o agorafobii, jak o potworze, czającym się w dzieciństwie pod łóżkiem.
Próbowałam ją porównać do mojego lęku wysokości, ale zdałam sobie sprawę, że to marne porównanie.
Ci co mnie znają wiedzą, jak silny bywał jakieś 10 lat temu, gdy zaczynałam swoją pracę w pracowni projektowej. Zwłaszcza na bardzo chybotliwym rusztowaniu.
Ale udało mi się go przekupić i zapanować nad nim do tego stopnia, że dziś mogę już chodzić po kamienicach bez stopów. Wciąż gdzieś tam we mnie jest, przyznaję. Ale już nie ma nade mną takiej władzy jak kiedyś.
Podobnie Alex zrobiła ze swoją agorafobią.
Po wielu próbach i odwiedzonych lekarzach, w końcu udało jej się nazwać i zaakceptować agorafobię.
A gdy wróg otrzymał już swoje imię, pozostało tylko nad nim zapanować.
Tak właśnie, nie walczyć, a zapanować!
Autorka dość dokładnie opisuje techniki i terapie, które sama stosowała. Tradycyjne i te nieco mniej. Mamy zatem w ręku gotowy klucz do drzwi, które na co dzień zamyka przed nami lęk. Mamy też podręcznik, jak pomóc osobom chorym.
Więcej na:
http://bit.ly/alex-staudinger
Po skończeniu książki leżałam dłuższy czas i nie mogłam zasnąć. Rozmyślałam o agorafobii, jak o potworze, czającym się w dzieciństwie pod łóżkiem.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPróbowałam ją porównać do mojego lęku wysokości, ale zdałam sobie sprawę, że to marne porównanie.
Ci co mnie znają wiedzą, jak silny bywał jakieś 10 lat temu, gdy zaczynałam swoją pracę w pracowni projektowej. Zwłaszcza na bardzo...