-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać189
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik11
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2024-04-26
2024-03-26
2024-03-19
2024-02-26
2023-08-11
Autor zaprezentował oczywiste oczywistości. Tytuł niewiele ma wspólnego z treścią. Nie wyniosłam z tej książki żadnych wartościowych informacji na temat związków. Na tle innych poradników o takiej tematyce ten tytuł wypada blado. Treść opisująca zapiski z terapii pacjentów mało realistyczna, jakby nazbyt podkoloryzowana, żeby zaintrygować czytelników. Nie polecam.
Autor zaprezentował oczywiste oczywistości. Tytuł niewiele ma wspólnego z treścią. Nie wyniosłam z tej książki żadnych wartościowych informacji na temat związków. Na tle innych poradników o takiej tematyce ten tytuł wypada blado. Treść opisująca zapiski z terapii pacjentów mało realistyczna, jakby nazbyt podkoloryzowana, żeby zaintrygować czytelników. Nie polecam.
Pokaż mimo to2023-08-15
Jako, że jest to poradnik dla rodziców, to nie mogę za bardzo przyczepić się do formy. Większość treści była mi dobrze znana, momentami wręcz trywialna- ale jako psycholog dysponuje obszerną wiedzą dotyczącą dotyczącą tematu. Treści przedstawione zostały w przestępny sposób, co jest ogromnym plusem tej pozycji. Dla rodziców z pewnością będzie to wartościowe źródło wiedzy, którą będą mogli praktycznie wykorzystać. Bardzo lubię pozycje w takiej lekkiej formie.
Jako, że jest to poradnik dla rodziców, to nie mogę za bardzo przyczepić się do formy. Większość treści była mi dobrze znana, momentami wręcz trywialna- ale jako psycholog dysponuje obszerną wiedzą dotyczącą dotyczącą tematu. Treści przedstawione zostały w przestępny sposób, co jest ogromnym plusem tej pozycji. Dla rodziców z pewnością będzie to wartościowe źródło...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-08-15
2023-08-14
2023-07-27
2023-07-22
Dla osób, które mają chociażby znikomą wiedzę na temat psychologii emocji i neuronauki ta książka będzie stratą czasu. Powielane są informacje, które były już publikowane w wielu publikacjach zarówno naukowych, jak i popularnonaukowych. Początek był intrygujący, dalej było już zdecydowanie gorzej. Strasznie się wynudziłam, gdyby nie Jacek Rozenek zdecydowanie nie dotrwałabym do końca. Psychologiczny zapychacz na który nie warto marnować swojego cennego czasu. Nie polecam.
Dla osób, które mają chociażby znikomą wiedzę na temat psychologii emocji i neuronauki ta książka będzie stratą czasu. Powielane są informacje, które były już publikowane w wielu publikacjach zarówno naukowych, jak i popularnonaukowych. Początek był intrygujący, dalej było już zdecydowanie gorzej. Strasznie się wynudziłam, gdyby nie Jacek Rozenek zdecydowanie nie...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-07-18
2023-07-15
2023-06-16
2023-06-05
2023-06-05
2023-05-23
Emocje w życiu towarzyszą nam na każdym kroku. Możemy w jednej chwili przeżywać radość, ekscytację, szczęście, a w innym momencie smutek, złość, lęk czy bezradność. O ile jesteśmy w stanie określić czynnik, który doprowadził nas do określonego stanu, to czasem mamy problem ze zdefiniowaniem naszych uczuć. Propozycja psycholożki Anny Cyklińskiej stanowi innowacyjną formę przewodnika po świecie przeżyć emocjonalnych.
Z książki czytelnik może dowiedzieć się, czym właściwie są emocje, jakie mają podłoże i jaką rolę odgrywają w naszym życiu. Autorka wielokrotnie odwołuje się zarówno do naukowych doniesień, jak i własnych doświadczeń. W poszczególnych rozdziałach przedstawione zostały dwadzieścia dwa podstawowe emocje, których doświadczamy w różnych momentach naszego życia. Autorka nie tylko w prosty, przejrzysty sposób opisuje poszczególne stany emocjonalne, ale również uwypukla, jakie są między nimi zależności i różnice. Czas trwania, natężenie, uwarunkowania osobowościowe i wiele innych czynników może wpływać na to, jakich uczuć doświadczamy, co zgrabnie zostało przedstawione. Krótkie rozdziały stanowią esencję naukowej wiedzy na temat poszczególnych stanów emocjonalnych, komentarze i przemyślenia autorki podbijały wartość treści. Informacje często trudne do zrozumienia, które w większości książek przedstawiane są skomplikowanym naukowym językiem, w przewodniku Anny Cyklińskiej zobrazowane zostały bardzo zrozumiale.
Tutaj nie uświadczycie „kopiuj, wklej” z innych książek, a poznacie autentyczne przemyślenia osoby, która swoim zafascynowaniem światem ludzkich przeżyć chce dzielić się z innymi. Każdy podrozdział o emocjach poprzedzony został kreatywnymi ilustracjami Mary Zalewskiej, co stanowi ciekawe wizualne urozmaicenie w trakcie lektury. Poza innowacyjnym opisem poszczególnych stanów emocjonalnych autorka zamieściła również rozdział o tym, w jaki sposób z poszczególnymi emocjami możemy sobie radzić. W książce znalazło się również miejsce na neuronalne zależności, które zostały opisane w klarowny sposób. Zadziwiające jak wiele wartościowej wiedzy można zawrzeć na 224 stronach. Autorce należą się brawa, bo odwaliła kawał dobrej roboty, umożliwiając czytelnikowi oswojenie się z całą paletą emocjonalnych przeżyć. W trakcie lektury zwróciłam również uwagę na obszerną bibliografię na końcu poszczególnych rozdziałów, która podbija wiarygodność tego tytułu. Przewodnik po emocjach to w mojej ocenie bardzo sympatyczna i wartościowa książka, do której z pewnością będę wielokrotnie wracać.
Poradnik stanowi wartościowe źródło wiedzy zarówno dla czytelnika niezwiązanego ze światem psychologii, jak i dla specjalisty, który chciałby pogłębić swoją wiedzę. Zazwyczaj tego typu literatura mnie nuży ze względu na powielanie dobrze znanych treści, książkę Anny Cyklińskiej czytałam z zapartym tchem od pierwszej do ostatniej strony i to powinno być najlepszą rekomendacją tego tytułu. Lubię, gdy osoby dzielą się ze mną swoją naukową pasją, nowe spojrzenia na dobrze znane temat często są fascynujące, co miało tutaj miejsce.
Emocje w życiu towarzyszą nam na każdym kroku. Możemy w jednej chwili przeżywać radość, ekscytację, szczęście, a w innym momencie smutek, złość, lęk czy bezradność. O ile jesteśmy w stanie określić czynnik, który doprowadził nas do określonego stanu, to czasem mamy problem ze zdefiniowaniem naszych uczuć. Propozycja psycholożki Anny Cyklińskiej stanowi innowacyjną formę...
więcej mniej Pokaż mimo to
Zawsze nieco sceptycznie podchodzę do lektury książek opisujących różne przełomowe podejścia w terapii konkretnych zaburzeń. Nie zaprzeczę jednak, że ciekawiła mnie perspektywa Raun’a K. Kaufman’a. Autor na wstępie swojej publikacji zaznacza, że został wyleczony z autyzmu dzięki opracowanej przez swoich rodziców metodzie Son- Rise. Właśnie to stwierdzenie sprawiło, że bardzo chciałam poznać jego drogę do uzdrowienia.
Jestem logopedą, ale nie śmiałabym nazwać siebie specjalistką od autyzmu. Widziałam dzieci autystyczne i czytałam trochę publikacji poświęconych temu zaburzeniu. Książkę Kaufmana doceniam za przejrzystość, bardzo empatyczne podejście zarówno do dzieci z autyzmem jak i szczerość przekazu. W programie Son-Rise autyzm traktowany jest jako zaburzenie relacji społecznych. Trudności osób autystycznych wynikają z nieumiejętności nawiązywania relacji z innymi ludźmi. W książce opisane są krok po kroku założenia całego programu, który skupia się w dużej mierze na rozwoju umiejętności społecznych. Nacisk kładziony jest na tworzenie więzi z dzieckiem z wykorzystaniem m.in. metody dołączania. Autyzm dotyczy sporej grupy dzieci, wiąże się z szeregiem problemów w sferze emocjonalnej, społecznej i komunikacyjnej. Program Son-Rise został dobrze przemyślany, nie ma w nim miejsca na oceny czy negatywne emocje, całą uwagę poświęca się dzieciom, które tego wsparcia potrzebują. Nie trawię poradników i wyświechtanych frazesów, tym bardziej doceniam książkę Kaufmana, który dał nadzieję rodzicom, którzy szukają pomocy dla swoich pociech.
Z chęcią przyjrzałabym się prowadzeniu terapii w takim ujęciu, bo odbiega zdecydowanie od standardów, z jakimi do tej pory miałam styczność. Spodobało mi się również to, że to właśnie rodzicom uczestniczącym w szkoleniach przypisuje się najważniejszą rolę w terapii. Nie psycholog i logopeda, a dokładnie rodzic dba o to, żeby zapewnić dziecku dobry start w relacje międzyludzkie. W wielu metodach umniejsza się rolę rodziców, przypisując sukcesy wykwalifikowanym terapeutom, w metodzie Son- Rise jest zupełnie inaczej i to wywarło na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Poza częścią dotyczącą samej metody zawierającą liczne opisy konkretnych przypadków, w książce znaleźć można treści odnośniki do naukowych treści, które podbijają wiarygodność tego tytułu. Kaufman podkreśla również istotną rolę nastawienia terapeutów do pracy z dziećmi. Można znać założenia danej techniki, ale bez otwartej, empatycznej postawy i wiary w sukces swojej pracy trudno pomagać. Cenię sobie autorów, którzy przekazują wartościową wiedzę bez zbędnych przechwałek, a do takiego grona z pewnością mogę zaliczyć Raun’a K. Kaufman’a.
Znalazł się w końcu ktoś, kto niejako odczarował autyzm, a piętno poważnego zaburzenia neurorozwojowego przerodziło się podążanie wraz z dzieckiem ścieżką do tworzenia dobrych relacji. Autyzm. Przełom w podejściu to książka dająca nadzieję, ale pozbawiona przejaskrawionych obietnic szybkiego osiągania celów. Praca z dzieckiem została ukazana, nie jako coś trudnego, ale jako szansa na zbudowanie wartościowych więzi i lepszego poznania swoich pociech oraz ich potrzeb. Kwestie, które wydawały się smutne lub wręcz traumatyczne zostały niejako odczarowane, zachowania wzbudzające lęk i frustracje w końcu stały się normalne. Autyzm. Przełom w podejściu jest mądrze i w prosty sposób napisaną książką, do której z pewnością będę wracać.
Zawsze nieco sceptycznie podchodzę do lektury książek opisujących różne przełomowe podejścia w terapii konkretnych zaburzeń. Nie zaprzeczę jednak, że ciekawiła mnie perspektywa Raun’a K. Kaufman’a. Autor na wstępie swojej publikacji zaznacza, że został wyleczony z autyzmu dzięki opracowanej przez swoich rodziców metodzie Son- Rise. Właśnie to stwierdzenie sprawiło, że...
więcej mniej Pokaż mimo to
Obrazą dla autorki byłoby nazwać tę książkę zwykłym poradnikiem. Trendem stało się poradnictwo psychologiczne pomagające odnaleźć tę lepszą wersję samej siebie, takie podejście według mnie jest wysoce krzywdzące. Dagny Kurdwanowska zrobiła coś, co już dawno zrobić się powinno, wyrzuciła do kosza to, co stare i oklepane. Pokazała, że jesteśmy fajne i wartościowe w takiej wersji, jaką obecnie prezentujemy.
Autorka zabiera nas na wycieczkę w głąb naszego ja, aby w końcu odkryć drzemiące w nas wewnętrzne dobro i potencjał oraz w końcu je docenić. Byłam zaintrygowana i wielce zadziwiona, jak można napisać tak bardzo potrzebną wielu kobietom i sformułowaną po ludzku książkę (nie wspominając, że okraszoną solidną dawką wyśmienitego czarnego humoru). Długo musiałam czekać, ale jak to się mawia- lepiej późno niż wcale. Dagny Kurdwanowska zaprasza do odbycia bardzo konkretnej podróży w głąb siebie, która poprzedzona jest odpowiednim wprowadzeniem i przygotowaniem. Czytelniczki nie są pozostawione same sobie, na każdym kroku dostają od autorki wsparcie. Bo najgorsze co można zrobić, to pozostawić mającą mętlik w głowie osobę samą sobie. Ani razu nie zadałam sobie pytania, czy aby wszystko robię dobrze i to moim zdaniem najlepsza rekomendacja tego tytułu. Liczy się sama podróż, a nie tylko jej cel. Mamy odnaleźć siebie, lepiej poznać swoje ja i własne emocje i po ludzku być szczęśliwe!
Wiele osób jest zagubionych, przeżywa trudne chwile i kryzysy. Wtedy szukamy jakże potrzebnej nam otuchy, odpowiedniej pomocy i motywacji, a częstokroć otrzymujemy srogie spojrzenia oceniającego otoczenia. Osobom, które znajdują się w trudnej sytuacji, szczególnie tym nie do końca znającym swojej wartości nie jest potrzebna kolejna dokładka negatywnych emocji. Dagny Kurdwanowska daje możliwość świadomego przerwania błędnego koła nadmiernych reakcji emocjonalnych i negatywnych osądów, które w pewnym sensie nas niszczą. Każda z nas jest na swój sposób dobra i wartościowa, ale czasem trudno nam odnaleźć w sobie te dobre pierwiastki, gdy na pierwszy plan wysuwa się wszystko, co złe. Książka ma wymiar totalnie praktyczny, mamy możliwość prowadzenia razem z autorką dziennika podróży, warte zapamiętania treści zostały odpowiednio wyszczególnione. Nie robimy nic pod dyktando i na siłę, autorka daje nam pełną swobodę działania. Celem tej wędrówki jest lepsze poznanie siebie, przy okazji uruchomiamy wewnętrzną ciekawość, przyglądamy się sobie uważnie, czule i odważnie.
W książce nie brakuje naukowych odwołań do treści związanych z ludzkim funkcjonowaniem poznawczym i emocjonalnym, poznałam bardziej i mniej znane mi fakty, te elementy najbardziej mnie zaciekawiły. Autorka pomaga, ale się nie wymądrza, pozwala dostrzec poszczególne elementy składające się na pełen obraz sytuacji, ale nie poucza. Lektura była dla mnie ciekawym zarówno czytelniczym, jak i emocjonalnym doświadczeniem, zgoła innym od tego, z czym miałam wcześniej styczność. Dagny Kurdwanowskiej na pewnym etapie życia było pod górkę- rzuciła wszystko, aby opiekować się ciężką schorowaną rodziną, co zakończyło się dla niej załamaniem fizycznym i psychicznym. W pewnym momencie zasoby się skończyły i przyszła depresja, która skutecznie odebrała chęć do życia. Zaproponowany przez Dagny Kurdwanowską przekaz jest dla mnie wiarygodny, bo ona sama przeszła przez kolejne kroki i niejako przetarła ten szlak. Ważne, żeby szukać w sobie tego, co nas wzmacnia, dodaje siłę, wtedy jest szansa.
Dagny Kurdwanowska odwaliła kawał dobrej roboty, serwując coś, co z klasycznym poradnikiem mało ma wspólnego. Uważna, czuła i odważna to książka autentyczna i na swój sposób innowacyjna, przekazująca wartościową wiedzę na temat ludzkiego funkcjonowania. Na szlaku własnych emocji i doświadczeń można czasem się zagubić, dlatego warto mieć przewodnika i szukać odpowiednich drogowskazów. W roli prawdziwej mentalnej przewodniczki Dagny Kurdwanowska spełniła w się świetnie, zaproponowane przez nią wskazówki i treści w pełni mnie przekonały. W tej książce nie uświadczycie pustych sloganów i dziwacznych porad, ale znajdziecie za to przestrzeń dla bycia samym z sobą i lepszego zrozumienia własnych myśli i emocji. Autorka jest osobą empatyczną, a do tego co piszę, ma w dodatku odpowiednie podejście, które dodaje energii do działania. Z czystym sumieniem polecam!
Obrazą dla autorki byłoby nazwać tę książkę zwykłym poradnikiem. Trendem stało się poradnictwo psychologiczne pomagające odnaleźć tę lepszą wersję samej siebie, takie podejście według mnie jest wysoce krzywdzące. Dagny Kurdwanowska zrobiła coś, co już dawno zrobić się powinno, wyrzuciła do kosza to, co stare i oklepane. Pokazała, że jesteśmy fajne i wartościowe w takiej...
więcej mniej Pokaż mimo to
Z zasady niechętnie sięgam po poradniki. Wyjątki robię tylko dla książek, które zawierają mądry przekaz i są dobrze osadzone w naukowej wiedzy. Waga z głowy spełnia oba te kryteria, a Katarzyna Kucewicz ma ogromny dar pisania w prosty sposób o złożonych zagadnieniach. Tytuł sugeruje, że książka może mieć związek z odchudzaniem, ale w mojej ocenie przedstawia szersze tło tego procesu. Czy poradnik pomoże czytelnikowi zrzucić zbędne kilogramy?
Po najnowszą książkę Katarzyny Kucewicz sięgnęłam w zasadzie z czystej ciekawości. Waga z głowy to zarówno zapis osobistej walki Katarzyny Kucewicz z nadprogramowymi kilogramami, jak i pozycja ukazująca szersze tło tego, co czyni proces redukcji zdrowym i skutecznym. W tracie lektury czytelnik będzie mógł odkryć, jak dobrze zna i rozumie swoje ciało, dowie się co na dzień dzisiejszy wiadomo o otyłości oraz jak psychologia może nas wspomóc w redukcji masy ciała. Końcówka poradnika stanowi podsumowanie tego, jak może wyglądać nasze życie, gdy już na dobre zakończymy proces redukcji. Pierwotnie zakładałam, że autorka skupi się na emocjach i psychologicznym tle tematu. Tym większe było moje zaskoczenie, gdy okazało się, że poruszone zostały wszystkie zasadnicze kwestie, w tym te stricte medyczne.
Spodobało mi się, że autorka nie słodzi, nie wciska czytelnikowi pustych frazesów, że odchudzanie to bułka z masłem i na pewno zawsze każdemu się uda. Nie uświadczycie tutaj powielania treści, które już dawno opisane zostały w innych poradnikach. Katarzyna Kucewicz zaczyna od tego, co najważniejsze, czyli, jaka jest nasza relacja z własnym ciałem i z jedzeniem. Niby takie trywialne, a jednak wiele osób ma problem z zaakceptowaniem siebie, takim, jakim jest i polubienia się niezależnie od rozmiaru. Osoba wchodząca w proces redukcji powinna najpierw odpowiedzieć sobie na szereg osobistych pytań dotyczących sposobu postrzegania własnej osoby oraz motywacji, jakie kieruje ją do tego, żeby schudnąć.
Mnie osobiście najbardziej przekonały treści związane z funkcjonowaniem różnych układów ludzkiego ciała. Popularne zastrzyki na otyłość nie są złotym środkiem i pewnym momencie redukcja zawsze staje w miejscu. Chirurgia bariatryczna również nie jest rozwiązaniem na start i dla każdego. A wiadomo, że nic nie frustruje osoby będącej w procesie redukcji bardziej, niż gdy waga nagle stanie w miejscu. Autorka wielokrotnie podkreślała, jak ważny w momentach kryzysy jest spokój i opracowanie właściwego mentalnego planu, który pomoże nam opanować sytuację. Odchudzanie to nie tylko sama dieta, dochodzi także zmiana nawyków i naszej relacji z jedzeniem i o tym Katarzyna Kucewicz często czytelnikowi przypomina. Autorka często odwołuje się do źródeł naukowych, co według mnie dodatkowo podbija wartość książki.
Spodobała mi się zaproponowana przez Katarzynę Kucewicz teoria małych kroków. Zamiast rozpoczynać burzliwą rewolucję, która może przerodzić się w osobistą tragedię, warto zacząć od niewielkich zmian, które z biegiem czasu przyniosą korzystne efekty. Katarzyna Kucewicz na każdym kroku przypominała mi, że w procesie redukcji należy być dla siebie życzliwym. Nie należy samobiczować się za błędy i niekonsekwencje, a raczej wyciągać wnioski z tego, dlaczego tak, a nie inaczej się stało. Równie ważne, jak relacja z własnym ciałem jest weryfikacja reakcji innych na naszą utratę wagi. W erze kultu szczupłego ciała, ludzie z otyłością muszą mierzyć się z przykrym zjawiskiem bodyshamingu. Katarzyna Kucewicz również pochyliła się nad tym tematem, podkreślając, jak powinniśmy reagować na krzywdzące komentarze ze strony innych osób. Treść została zaplanowana z rozmysłem, każdy kolejny podrozdział jest rozszerzeniem wcześniejszych rozważań autorki. Książkę napisana lekkim językiem, całość czyta się bardzo przyjemnie. Pochwała należy się również na dla wydawcy, który zadbał o estetyczną szatę graficzną poradnika. Jedynym, do czego mogę się przyczepić w tej książce, jest fakt, że autorka skierowała ją głównie do kobiet.
Podsumowując Waga z głowy to bardzo mądrze napisany poradnik o tym, jak przebiega proces redukcji masy ciała od strony medycznej i mentalnej. Bez lukru, ale z życzliwością i sporą dozą empatii. Katarzyna Kucewicz ma świetne wyczucie tematu, sama przeszła przez ten proces, nie teoretyzuje, ale dzieli się swoimi spostrzeżeniami. Książkę polecam każdemu, kto myśli o zgubieniu kilku kilogramów i chce to zrobić zdrowo zarówno, dla ciała, jak i dla psychiki.
Z zasady niechętnie sięgam po poradniki. Wyjątki robię tylko dla książek, które zawierają mądry przekaz i są dobrze osadzone w naukowej wiedzy. Waga z głowy spełnia oba te kryteria, a Katarzyna Kucewicz ma ogromny dar pisania w prosty sposób o złożonych zagadnieniach. Tytuł sugeruje, że książka może mieć związek z odchudzaniem, ale w mojej ocenie przedstawia szersze tło...
więcej Pokaż mimo to