-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński4
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać354
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik16
Biblioteczka
'' Nagi sad '' to debiutancka powieść Pana Myśliwskiego , autora którego ogromnie cenię , chociaż zaczęłam czytać trochę '' od tyłu '' , najpierw te późniejsze , potem tą pierwszą . Jak na powieść debiutanta , jest ona niezwykle dojrzała , pisana piękną polszczyzną . Literki układają się w słowa i błyszczą jak prawdziwe perły. Sama opowieść równie piękna , chociaż miejscami smutna . Jak życie :) Zawsze jak czytam powieści Pana Myśliwskiego , rzucają one na mnie jakiś czar , mam wrażenie że opowiada mi je sam autor swoim cichym spokojnym głosem , opowiada historię o ojcu i synu , o ich dowodach wzajemnej miłości , nie tej wypowiadanej , bo ojciec mówi bardzo niewiele , dziś powiedzielibyśmy pewnie że jest introwertykiem . Mimo że tak mało mówi , na każdym kroku widać jak bardzo swego syna kocha . Był w stanie obiecać dziedziczce wszystko czego chciała , byle tylko pożyczyła mu konia , aby przywieść swego syna '' ze szkół '' w mieście . Był z syna bardzo dumny , nie pozwalał mu '' tykać '' ziemi , bo przecież nie po to syna kształcił . Syn został w końcu nauczycielem , ojciec przychodził pod szkołę , aby go tylko zobaczyć , siedział nieraz moknąc na deszczu . Syn nie był mu dłużny , szukał ojca , kiedy za długo go nie widział , tylko po to by wiedzieć '' Tylko czy jesteś ''. Czytał ojcu wieczorami i tu posłużę się pięknym cytatem , który mnie chwycił za serce '' To czytanie stało się jakimś rodzajem codziennej z sobą rozmowy , bo poza tym nigdy czasu nie było , żeby się sobą podzielić . On miał swoją ziemie ja swoją szkołę i jedno tylko to czytanie mieliśmy wspólne , dzięki któremu wracaliśmy wieczorem do siebie , odnajdywaliśmy się na powrót jakby w jednej naszej osobie '' A opowieść jak chorego syna matka niosła przez dziewięć mostów i jak się zachował wtedy ojciec , doczekała się nawet pięknego poetyckiego filmu pt. '' Przez dziewięć mostów '' . Polecam tę książkę tym którzy potrafią docenić naprawdę dobrą literaturę.
'' Nagi sad '' to debiutancka powieść Pana Myśliwskiego , autora którego ogromnie cenię , chociaż zaczęłam czytać trochę '' od tyłu '' , najpierw te późniejsze , potem tą pierwszą . Jak na powieść debiutanta , jest ona niezwykle dojrzała , pisana piękną polszczyzną . Literki układają się w słowa i błyszczą jak prawdziwe perły. Sama opowieść równie piękna , chociaż miejscami...
więcej mniej Pokaż mimo toWilliam Wharton to w mojej ocenie autor z tych , co to niby tak sobie , niby mimochodem , niby o niczym ważnym ,a okazuje się że porusza bardzo ważne i przede wszystkim prawdziwe (nie wydumane) problemy , kłopoty i duchowe rozterki . Tak ja odbieram twórczość tego pisarza i opowieść '' Wieści '' tylko mnie w tym utwierdziła . Pięknie skonstruowane psychologicznie postacie , co dla mnie zawsze jest bardzo ważne i zdarzenia dziejące się w jakże istotnym , zwłaszcza dla rodziny czasie , w Święta Bożego Narodzenia . Do starego młyna zjeżdża się cała rodzina . Jest więc małżeństwo Kellych , Will i Loretta . On - nauczyciel i filozof , który ciągle zastanawia się czy rzeczywistość jest ...rzeczywista , człowiek niby całkowicie '' odjechany '' a jednocześnie wciąż się czymś zamartwiający i wtrącający się do życia dzieci , bo '' ja jestem człowiekiem , który lubi się martwić ''. Ona niby wspaniała nauczycielka , przykładna matka , a jednocześnie mająca dwuletni romans z żonatym mężczyzną , ojcem jednego ze swoich wychowanków . Oraz ich czwórka dzieci , z których tylko najmłodszy Ben , piętnastolatek '' zakochany '' w książkach z nimi mieszka . Pozostała trójka jest już samodzielna i żyje sobie gdzieś w świecie . Oto oni wszyscy , każde ze swoimi pomysłami , kłopotami i sprawami do załatwienia zjeżdżają się w jedno miejsce . Taka nagromadzona mieszanka osobowości i osobliwości oraz emocji pod jednym dachem w dość ekstremalnych warunkach , to istny '' koktajl Mołotowa '' . Ciekawie jest poprowadzona narracja , niby głównym narratorem jest senior rodu , czyli Will Kelly , ale są też krótkie '' wstawki '' wszystkich innych członków rodziny . Mamy więc okazję pooglądać sobie to zgrupowanie i ich wzajemne relacje różnymi oczami . Ja osobiście bardzo polubiłam Willego , mimo że ten starszy pan lubi się we wszystko wtrącać , ale też ma z tego powodu obiekcje , bo '' jeśli chodzi o uczucia , nigdy nie wiadomo co powiedzieć '' Polecam tę książkę , nie tylko na czas świąteczny i nie tylko wielbicielom tegoż autora .
William Wharton to w mojej ocenie autor z tych , co to niby tak sobie , niby mimochodem , niby o niczym ważnym ,a okazuje się że porusza bardzo ważne i przede wszystkim prawdziwe (nie wydumane) problemy , kłopoty i duchowe rozterki . Tak ja odbieram twórczość tego pisarza i opowieść '' Wieści '' tylko mnie w tym utwierdziła . Pięknie skonstruowane psychologicznie postacie ,...
więcej mniej Pokaż mimo toTa książka to specyficzny zapis wtorkowych rozmów autora , czyli Mitcha Alboma z profesorem Morriem Schwartzem , socjologiem , autorem wielu naukowych publikacji . Morrie zawsze będący lubianym przez swoich uczniów , również poświęcał im dużo czasu i robił to nie z obowiązku , ale z czystej przyjaźni i chęci kontaktów z ludźmi. Lubił tańczyć , rozmawiać i ciągle był w ruchu . Po sześćdziesiątce zachorował na astmę , nie mógł już tańczyć , potem przyszły kłopoty z chodzeniem . Przewracał się , ciągle był zmęczony , źle sypiał . W końcu po wielu badaniach w 1994 roku został zdiagnozowany . Stwardnienie Zanikowe Boczne (SLA) . Od tej pory zaczęło się '' umieranie '' Morriego...Jest to książka o życiu , o sprawach o których się nie bardzo rozmawia , o obłaskawianiu śmierci ,o oddemonizowaniu jej , o przekonaniu że to nierozerwalna część życia . Może i to nie są nowe rzeczy , nowe sprawy , bo przecież od zawsze każdy wie , że umrze , ale nikt o tym nie rozmawia . Dzięki tej książce można sobie przypomnieć , co tak naprawdę jest w życiu ważne , o co w nim chodzi , jak można godnie żyć i godnie umierać . Ta książka to swoista perspektywa z jaką , po jej przeczytaniu patrzy się na świat , na ludzi , na siebie samego...Mnie urzekła , serdecznie polecam.
Ta książka to specyficzny zapis wtorkowych rozmów autora , czyli Mitcha Alboma z profesorem Morriem Schwartzem , socjologiem , autorem wielu naukowych publikacji . Morrie zawsze będący lubianym przez swoich uczniów , również poświęcał im dużo czasu i robił to nie z obowiązku , ale z czystej przyjaźni i chęci kontaktów z ludźmi. Lubił tańczyć , rozmawiać i ciągle był w ruchu...
więcej mniej Pokaż mimo to'' Cień Ryer Avenue '' , to jedna z tych książek w których bohaterowie dorastają i wchodzą w dorosłość niejako na oczach czytelnika , a ten , sumiennie im w tym dorastaniu towarzyszy . Najpierw więc poznajemy szóstkę dzieciaków z Ryer Avenue . A właściwie należałoby powiedzieć piątkę i...jednego . Bo Willie Paycek , mimo że zna tamtą piątkę , codziennie ich widuje i mija na podwórku i mimo że bardzo chce należeć do ich grupy , jednak nie jest do niej zaproszony . Autorka postarała się o prawdziwą różnorodność swoich postaci , jest więc tu i Włoch i Irlandczyk i Żyd i Amerykanin , jednak Willie jest tylko zwykłym '' polaczkiem '' . Pani Uhnak dość plastycznie i sugestywnie opisała owego '' polaczka '' i jego rodzinę . A więc , ojciec Willie’go , Stanley Paycek , jest dozorcą , a przy tym obdartym , śmierdzącym pijakiem . Matka , wstrętna gruba i brudna . Kochanek matki i przyjaciel ojca o swojsko brzmiącym nazwisku , Walter Stachiew również pijak . Oraz grupka , wiecznie zasmarkanych i parchatych dzieciaków , które naprzemiennie są , jedno ojca Willie’go , następne Stachiewa itd. Pewnie zastanawiacie się dlaczego tak dokładnie opisuję tę rodzinę , ano dlatego , że zastanawiam się czy autorka miała jakiś uraz do Polaków . Jeśli tylko w tej jej książce pojawia się Polak , albo Polka , to jest to napewno ktoś zły i brzydki , do tego z nałogami . Albo głupi i upośledzony i jeśli nawet coś osiągnie to bardziej cwaniactwem i oszustwem niż zdolnościami . Natomiast Żydzi są chołubieni i godni pożałowania , bo im wciąż ktoś okrada ich biedne przecież sklepiki , każdy ich oszukuje i żeruje na ich dobroci . I to oni właśnie , z racji tego że są Żydami mają trudności , by dostać się na prestiżowe uczelnie w kraju . Nie żebym , jakoś bardzo uważała że nasz naród to taki święty , uczciwy i dobry do bólu , ale jest to z lekka stronnicze kiedy się czyta że Polka to dziwka z rynsztoka która daje na prawo i lewo wszystkim dookoła , a każdy Polak , to pijak , rozrabiaka , albo złodziej , no i oczywiście koniecznie wszyscy muszą być niedomyci . Nie wiedziałam że już w latach dziewięćdziesiątych mieliśmy taką opinię za granicą . Ale to tylko taka moja mała dygresja , a wracając do książki , jest mroźny koniec grudnia roku 1935 . Wtedy to wydarza się to co jest napisane w opisie książki . Stanley Paycek zostaje uznany za winnego i skazany na krzesło elektryczne , gdyż nawet nadchodzący akurat policjanci na własne oczy widzieli jak pijaniutki okłada łopatą swego przyjaciela i niemal członka swojej rodziny , Waltera Stachiewa . Co naprawdę się wtedy wydarzyło ? Kto brał w tym udział i w jakim stopniu ? Co z tego wynikło ? Tego wszystkiego czytelnik dowiaduje się dopiero na końcu , a po drodze patrzymy na dorastające dzieciaki , na ich wzloty i upadki , zyski , straty , przyjaźnie i marzenia . Amerykańskimi oczami jednego z nich popatrzymy na wojnę , a właściwie na jeden z jej rezultatów , oświęcimski obóz koncentracyjny . Autorka uderza też w Amerykę , bez ogródek pisząc że rząd jej kraju pomagał ukrywać się nazistowskim mordercom . Książka jest mocna i bardzo dobrze się czyta . Losy dorastających dzieciaków opisywane są po kolei , czyli jest zachowany spójny porządek , tak jak lubię . Niewątpliwie pisarka potrafi czytelnika zainteresować i utrzymać to zainteresowanie przez ponad czterysta grubych stron , a postacie przez nią stworzone są wyraziste , żywe i pełnokrwiste . Polecam tę trochę już zapomnianą pozycję , bo naprawdę warto ją przeczytać .
'' Cień Ryer Avenue '' , to jedna z tych książek w których bohaterowie dorastają i wchodzą w dorosłość niejako na oczach czytelnika , a ten , sumiennie im w tym dorastaniu towarzyszy . Najpierw więc poznajemy szóstkę dzieciaków z Ryer Avenue . A właściwie należałoby powiedzieć piątkę i...jednego . Bo Willie Paycek , mimo że zna tamtą piątkę , codziennie ich widuje i mija na...
więcej mniej Pokaż mimo toWokół '' Dziennika '' Anne Frank narosło całkiem sporo kontrowersji . Jedni są pełni podziwu dla nastolatki która '' miała wielki talent '' , piszą wręcz że jej dziennik to jedno z lepszych i bardzo prawdziwych dokumentów Holokaustu . Inni twierdzą że pamiętnik - dziennik prezentowany czytelnikom , tak naprawdę nigdy nie istniał . Takie echa zaczęły się pojawiać , kiedy w biznes majątkowych praw autorskich dołączył się ojciec Anny . Jedyny członek rodziny który przeżył aresztowanie i obóz . Podobno Otto Frank najpierw twierdził że jego córka pisała ten dziennik sama , potem że jednak nie sama , że '' Po niemal 68 latach od pierwszego wydania Dziennika na okładce oprócz Anne Frank pojawi się jej ojciec – Otto Frank '' jako współautor . Cóż , nie wiem jak było naprawdę i raczej już się nie dowiem , zwłaszcza że i ojciec Anne już nie żyje . Zmarł 19 sierpnia 1980 roku na raka płuc . Nie wiem jak było , ale wiem że tradycyjnie '' Jak nie wiadomo o co chodzi , to zawsze chodzi o pieniądze . '' A co do samego dziennika . Anna zaczęła spisywać dziennik w brulionie który otrzymała na swoje 13 urodziny , 12 czerwca 1942 . Ja nie widzę w tym dzienniku jakiegoś wielkiego literackiego talentu . Ot zwyczajny dziennik , pisany przez zwyczajną nastolatkę . Chociaż nie w zwyczajnych czasach . Zwyczajne nastoletnie problemy , pierwsze zauroczenie , odkrywanie swojej cielesności , nieporozumienia z matką , za to świetny kontakt z ojcem . (matka rywalka) . Marzenia i plany . Dziewczynka na pewno była radosna i chciała bardzo żyć , przetrwać wojnę , na każdym zdjęciu jest uśmiechnięta szerokim uśmiechem od ucha do ucha . Przykro że los nie pozwolił jej przeżyć . Ale nie róbmy z niej świętej męczennicy holokaustu . W jej sytuacji było i zakończyło życie tysiące innych osób , więźniów obozów koncentracyjnych . W czym Anne była lepsza ?
Wokół '' Dziennika '' Anne Frank narosło całkiem sporo kontrowersji . Jedni są pełni podziwu dla nastolatki która '' miała wielki talent '' , piszą wręcz że jej dziennik to jedno z lepszych i bardzo prawdziwych dokumentów Holokaustu . Inni twierdzą że pamiętnik - dziennik prezentowany czytelnikom , tak naprawdę nigdy nie istniał . Takie echa zaczęły się pojawiać , kiedy w...
więcej mniej Pokaż mimo toMyśl przewodnią tej powieści kryminalnej można zawrzeć cytatem , który co jakiś czas przewija się na jej kartach '' Ujawniamy w sieci za dużo informacji o sobie . Zdecydowanie za dużo '' . Ja oczywiście zgadzam się z tą myślą i przyznaję też iż bardzo spodobał mi się pomysł na tą kryminalną historię . Zaczyna się bardzo moim zdaniem ciekawie , otóż przy drogach okręgu Monterey zaczynają się pojawiać krzyże i kwiaty pod nimi , i nie byłoby w tym nic dziwnego , bo w naszym kraju też takie przydrożne krzyże często można spotkać . '' Dziwne '' pojawia się wtedy kiedy się okazuje że daty na tych krzyżach są '' do przodu '' . Czyli tak , jakby dopiero miał zdarzyć się wypadek , jakby dopiero jutro , może pojutrze ktoś miałby zginąć , jakby były zapowiedziami...morderstw...Książka jest na pewno ciekawa , dobrze się czyta i przyznaję , nie przewidziałam kto rzeczywiście zabijał , ale strasznie mnie irytowały opisy gier RPG i w ogóle , miejscami miałam wrażenie , że czytam poradnik serfowania po internecie , albo poradnik grania w gry. Za dużo było '' cytatów '' z blogowych rozmów i opisów ubrań nawet mniej ważnych detektywów . Ale za to bardzo mi się podobały fragmenty informacji dotyczących tak ciekawej dziedziny jak Kinezyka . Reasumując , można przeczytać , ale bez rewelacji .
Myśl przewodnią tej powieści kryminalnej można zawrzeć cytatem , który co jakiś czas przewija się na jej kartach '' Ujawniamy w sieci za dużo informacji o sobie . Zdecydowanie za dużo '' . Ja oczywiście zgadzam się z tą myślą i przyznaję też iż bardzo spodobał mi się pomysł na tą kryminalną historię . Zaczyna się bardzo moim zdaniem ciekawie , otóż przy drogach okręgu...
więcej mniej Pokaż mimo to
'' Czy dostałaś kiedyś wszystko czego pragnęłaś i wtedy zrozumiałaś że nie o to Ci chodziło ''
Kolejna opowieść która potwierdza trafność powiedzenia które bardzo lubię i o którym już kilkakrotnie wspominałam przy okazji opiniowania różnych pozycji książkowych . Chodzi mi mianowicie o powiedzenie '' Każdy dobry uczynek zostanie wcześniej czy później ukarany '' . Dokładnie to spotyka Richarda Mayhew , kiedy jak sam pisze w swoim pamiętniku '' (...) próbowałem zostać dobrym Samarytaninem '' . Richard idąc ze swoją narzeczoną na ważne przyjęcie nagle widzi leżącą we krwi młodziutką dziewczynę . Decyduje się jej pomóc , czym wzbudza gniew swojej panienki , która go zostawia i odchodzi . Młody Samarytanin zabiera dziewczynę do domu , okazuje się że jest to ktoś o dziwnym imieniu '' Drzwi '' i nie jest to ostatnia dziwność jaka spotyka naszego Richarda . Jego empatia i chęć pomocy skutkuje zdarzeniami dość nieprzewidzianymi , które mężczyzna dalej opisuje w swoim pamiętniku tak '' Teraz nie mam narzeczonej , domu ani pracy i wędruję sto metrów pod ulicami Londynu z perspektywą życia krótszego niż jętka o skłonnościach samobójczych ''. Tak rzeczywiście jest , w Londynie Richard stał się niemal niewidzialny , narzeczona z nim zrywa , traci pracę , jego karta bankomatowa zostaje zablokowana . Nie ma więc innego wyboru jak zejść pod ziemie do świata zwanego '' Londyn Pod '' , a tam , oj to co tam , to już zupełnie inna historia . Książka jest świetna . Barwna i pełna magii , raczej dla starszych dzieci i niektórych dorosłych , tych którzy jeszcze pamiętają dziecko w sobie . Którzy wciąż jeszcze czują dreszczyk podniecenia i emocji , którzy lubią przygody i adrenalinę buzującą w żyłach . Którzy jeszcze potrafią '' robić orła na śniegu '' . Skąd ten orzeł ? . Ktoś mi kiedyś powiedział taką mądrość '' Nie przestajemy robić orła na śniegu bo dorośliśmy , tylko dorośliśmy bo przestaliśmy robić orła na śniegu '' . Powiem wam że coś w tym jest i ta książka jest właśnie dla nich , dla tych dorosłych z wciąż żywym wewnętrznym dzieckiem w środku . Bo przy tej książce trzeba się bawić , nawet jeśli sytuacje czasem wcale zabawne nie są , jednak wiadomo nie od dziś , że nawet kiedy przeszkadza nam upadły podstępny anioł , to i tak zwycięży dobro . Książkę serdecznie polecam .
'' Czy dostałaś kiedyś wszystko czego pragnęłaś i wtedy zrozumiałaś że nie o to Ci chodziło ''
Kolejna opowieść która potwierdza trafność powiedzenia które bardzo lubię i o którym już kilkakrotnie wspominałam przy okazji opiniowania różnych pozycji książkowych . Chodzi mi mianowicie o powiedzenie '' Każdy dobry uczynek zostanie wcześniej czy później ukarany '' . Dokładnie...
'' Miasto zniknęło pod plastikowym oceanem , stało się jednym wielkim Bilboardowym rzygiem ''
Jest to powieść nostalgia , powieść rozliczenie , powieść melancholia . Bohaterami tejże , są dwaj koledzy ze szkolnej ławy Krystian Apostata i Jakub Fidelis . Postacie te posłużyły autorowi do pokazania różnic w podejściu do życia w pięknych latach 80 - tych i później , w czasach szybkich przemian , kiedy trzeba było się otrząsnąć i łapać okazje wybicia się , zarobienia , wypłynięcia . Już sam początek jest intrygujący , ponieważ poznajemy Krystiana Apostatę w chwili jego śmierci , ginie on w katastrofie lotniczej , a ostatnie co widzi przed wybuchem bomby w samolocie którym leci do Ameryki , to zdjęcie w kolorowym czasopiśmie swojego przyjaciela Jakuba Fidelisa z bardzo przerażoną miną . Potem jesteśmy świadkami swoistych retrospekcji pokazujących nam w powolnie snującej się opowieści życie obu panów , jakże różniące się od siebie . Krystian Apostata można by rzec od urodzenia ma pod przysłowiową '' górkę '' Już samo to że urodził się w samego Sylwestra pozbawiało go jednego święta , bo i nadejście Nowego Roku i swoje urodziny wypadało mu świętować w tym samym czasie.Matka Krystiana pewnego pięknego dnia po prostu go opuściła , wyszła z domu i nie wróciła , jej syn nigdy miał się nie dowiedzieć co się z nią stało , parę lat później ojciec chwytający ostatnią młodość również odszedł do swojej sekretarki - kochanki zostawiając małego Krystianka na wychowanie ciotce , po której miał kiedyś odziedziczyć mieszkanie na ostatnim piętrze starej kamienicy i zawistne sąsiadki , które nie były na tyle uprzywilejowane w tamtych trudnych czasach by kupować w '' specjalnych '' sklepach . W przeciwieństwie do Jakuba Fidelisa ''Pierwszego Tancerza Rzeczypospolitej '' Krystian nie ma nic . Jest sfrustrowanym prawie czterdziestolatkiem , staczającym się w menelstwo coraz niżej i coraz szybciej. Jest samotnym i niespełnionym chałturzącym grafikiem komputerowym z aspiracjami (czysto teoretycznymi) artystycznymi . Jest życiowym bankrutem , pechowcem , nie ma przyjaciół (karierę Fidelisa swojego niby przyjaciela częściej śledzi w kolorowych pisemkach niż spotyka się z nim na żywo). Nasz bohater całe dnie spędza na piciu , a noce na oglądaniu internetowej pornografii i onanizowaniu się . Jedyną jego rozrywką bywają telefony pań z telemarketingu , a właściwie jedyną osobą z którą się zaprzyjaźnił jest inny menel , parę lat starszy od Krystiana , Pan Grześ , który mieszka ze swoją samotnością i starym owczarkiem niemieckim o jednym oku . Tak to Apostata ani się obejrzał jak w swej życiowej bezradności i bezczynności dobrnął do magicznej czterdziestki . To dobry czas na rozliczenia ze sobą , z życiem , z kolegami na spotkaniu klasowym , to też czas na powolne odchodzenie tychże kolegów , bo przecież '' Przekroczyłeś już smugę cienia i teraz już wszystko będzie się kończyć , będą się zamykać kolejne aplikacje na twoim życiowym pulpicie i niedługo zgaśnie też ekran i nie będzie już niczego , wszystko się wymaże i zniknie bez śladu '' . To bardzo dobra książka , chociaż naprawdę nie łatwa i moim zdaniem smutna , pokazuje że życie to tak naprawdę loteria , chociaż wiele zależy od nas ,jak będziemy w to życie '' grać '' i czego będziemy od niego oczekiwać . Autorowi można wierzyć '' na słowo '' wie o czym pisze wszak sam jest równolatkiem obu panów Apostaty i Fidelisa . Mnie ta książka przygnębiła i spowodowała małą osobistą retrospekcję . Sprowokowała do zastanowienia i przemyśleń . A przecież na to też trzeba znaleźć czas w tym naszym życiowym pędzie .
'' Miasto zniknęło pod plastikowym oceanem , stało się jednym wielkim Bilboardowym rzygiem ''
Jest to powieść nostalgia , powieść rozliczenie , powieść melancholia . Bohaterami tejże , są dwaj koledzy ze szkolnej ławy Krystian Apostata i Jakub Fidelis . Postacie te posłużyły autorowi do pokazania różnic w podejściu do życia w pięknych latach 80 - tych i później , w...
Książkę tę rozpoczyna piękna spokojna zakochana scena dwojga młodych ludzi spacerujących po lesie , szczebioczących do siebie i jednocześnie słuchających szczebiotania leśnego ptactwa . Jest piękny słoneczny dzień , wprost sielsko i anielsko . Czytelnik się odpręża i nawet w pewnym momencie zaczyna myśleć , oby to się za długo nie ciągnęło bo zacznę się nudzić i nagle cios następuje tak ostry i tak szybko jak cięcie maczetą . Opuściłam książkę na kolana , zaparło mi dech i jedyne co mogłam z siebie wykrztusić to '' ale , ale , jak to ?? o co chodzi ? dlaczego ? Niestety nie mogłam w takim stanie trwać za długo , chcąc uzyskać odpowiedzi na moje paniczne pytania musiałam natychmiast zacząć czytać dalej . Książka jest bardzo dobra . Poznajemy głównego bohatera Bartholomew Lampiona , to ta postać pozytywna , zmuszeni też jesteśmy poznać jego odwiecznego wroga , tropiciela i złoczyńcę , Enocha Caina . Potem następuje odwieczna walka dobra ze złem . Pozycja obszerna , ale bardzo podoba mi się patrzenie autora na rzeczywistość , tę prawdziwą i tę '' uzgodnioną '' jak twierdzą niektórzy . Takie opowieści zawsze wywołują u mnie drganie w kręgosłupie , bo a nuż to nie całkiem jest fikcja ? Kto to tak naprawdę może wiedzieć...co możemy dostrzec kątem oka .
Książkę tę rozpoczyna piękna spokojna zakochana scena dwojga młodych ludzi spacerujących po lesie , szczebioczących do siebie i jednocześnie słuchających szczebiotania leśnego ptactwa . Jest piękny słoneczny dzień , wprost sielsko i anielsko . Czytelnik się odpręża i nawet w pewnym momencie zaczyna myśleć , oby to się za długo nie ciągnęło bo zacznę się nudzić i nagle cios...
więcej mniej Pokaż mimo toNiesiona na fali bardzo wielu , bardzo pozytywnych opinii na temat książek napisanych przez Jürgena Thorwalda , postanowiłam i ja zaznajomić się z twórczością tego pana . Nie wiem czy trafiłam nie na tą książkę na którą powinnam , czy czas był nieodpowiedni , czy zaistniał jeszcze jakiś inny powód , że książka '' Kruchy dom duszy '' wcale mi się nie podobała . Bo w sumie co w tej książce znajdujemy ? Historię chirurgii od czasów starożytnego Egiptu do współczesności , wzloty i upadki ludzi którzy jak się okazuje nie zawsze z zamiłowania czy pasji chirurgicznej zostawali lekarzami tej profesji . Czasami zostawali nimi z braku innych perspektyw lub , zwyczajnie braku kasy . Ogromna ilość nazwisk i dat , jeśli ktoś potrzebuje to wszystko zapamiętać , winien robić notatki , inaczej się nie da , albo zwracać uwagę tylko na wydarzenia , puszczając mimo uszu nazwiska i daty . Autor , chyba po to aby te dane w wielkiej ilości nie znudziły czytelnika , okrasił je '' kwiatkami '' z życia owych chirurgów . I tak możemy się dowiedzieć że pan doktor X nosił '' krzykliwe jaskrawe krawaty " , a doktor Y miał taką , a taką służącą , a jeszcze inny doktor Z , miał żonę i kochankę . Te obyczajowe wtręty miały chyba rozluźnić atmosferę i wprowadzić do książki trochę czynnika '' ludzkiego '' , a nie tylko '' lekarskiego '' . Niestety w moim odczuciu , to tylko pogorszyło sprawę , książka z nazwiskami i datami była nudna , po dodaniu osobistych smaczków '' dochtorów '' , zaczęła być w dodatku irytująca . Sporo w niej też i to chyba ta ciekawsza część , o nowotworach mózgu , o znieczuleniu miejscowym i ogólnym , a nawet o Leninie i jego chorobach , których jak się okazało , miał całkiem sporo . O jego kochance Inessy Armand , oraz jego politycznej działalności i strachu przed Stalinem . Trochę o epilepsji i na samiutkim końcu o nawiedzonym i nawróconym , jednym z wielkich chirurgów który robi wykład o Bogu i duszy . Dostałam więc lekturę zamieszaną i namieszaną , specyficzny groch z kapustą , jednak zupełnie nie tego oczekiwałam i nie tego się spodziewałam . Mam nadzieję i inne książki tego autora będą zdecydowanie lepsze .
Niesiona na fali bardzo wielu , bardzo pozytywnych opinii na temat książek napisanych przez Jürgena Thorwalda , postanowiłam i ja zaznajomić się z twórczością tego pana . Nie wiem czy trafiłam nie na tą książkę na którą powinnam , czy czas był nieodpowiedni , czy zaistniał jeszcze jakiś inny powód , że książka '' Kruchy dom duszy '' wcale mi się nie podobała . Bo w sumie co...
więcej mniej Pokaż mimo toJakiś czas temu obiecałam sobie że od czasu do czasu przeczytam jakieś zapomniane gdzieś w pudłach na strychu przykurzątko . Wiem już z doświadczenia , że czasami trafiam na prawdziwe perełki . Niestety tym razem , może nie jest to perełka , jednak jak już zaczęłam , to chciałam się dowiedzieć jakie będzie rozwiązanie tej zagadki . Zagadka jest szyta grubymi nićmi , jednak z czasem wszystko zostaje dość zabawnie pogmatwane . Patrick Salter bandyta , złodziej i włamywacz , postanawia wycofać się z '' życia zawodowego '' . Uznaje że jest już stary , chory , a przy tym bogaty , więc już nie musi się starać . Kupuje tytułowy dom w górach i zaprasza do siebie wszystkie osoby które miały cokolwiek wspólnego ze śmiercią jego syna . W wielkim starym domu można się wręcz zgubić , albo zobaczyć coś czego nie ma , i usłyszeć coś czego nie słychać . Dzieją się doprawdy dziwne rzeczy , z ukazującym się cieniem diabła włącznie . Jest nawet dwoje nieboszczyków , lecz i w tym rachunku nie wszystko jest takie jasne i proste jak się wydaje . Jest to niewątpliwie kryminał , chociaż taki jakiś mało poważny . Przykurzątko zaliczone , ale raczej nie nadaje się na polecenie .
Jakiś czas temu obiecałam sobie że od czasu do czasu przeczytam jakieś zapomniane gdzieś w pudłach na strychu przykurzątko . Wiem już z doświadczenia , że czasami trafiam na prawdziwe perełki . Niestety tym razem , może nie jest to perełka , jednak jak już zaczęłam , to chciałam się dowiedzieć jakie będzie rozwiązanie tej zagadki . Zagadka jest szyta grubymi nićmi , jednak...
więcej mniej Pokaż mimo to
'' Strach rozsiadł się w jej domu , jakby był u siebie . Jakby się nigdy stąd nie wyprowadzał . Jakby tylko na chwilę wyszedł i na noc wrócił do domu ''
Aliide Truu jest staruszką , mieszka sama gdzieś na odludziu w zachodniej Estonii . Jest rok 1992 . Czasami odwiedza ją sąsiadka z którą chodzi do kościoła po dary , a czasem , chociaż bardzo rzadko przyjeżdża w odwiedziny córka z Finlandii . Pewnego deszczowego dnia staruszka widzi przez okno że coś leży w błocie przed jej domem . Okazuje się że to człowiek , młoda pobita i skrajnie wyczerpana dziewczyna , Zara . Aliide zabiera dziewczynę do domu . Teraz zaczyna się między kobietami swoista gra . Każda z nich kłamie , każda z innego powodu i każda z nich się boi , chociaż każda z nich zupełnie czegoś innego . Co łączy obie kobiety . ? Jak skończy się ta historia ? Książka jest mocna , gorzka i jakaś...brudna . Jednak żadnej bohaterki nie umiałam potępić . Każdej było mi niewymownie żal . W tej opowieści jest mnóstwo przemocy i zła . Akcja jest prowadzona naprzemiennie . Raz dowiadujemy się o wcześniejszym życiu Aliide i o tym co ukrywa , następnie czytamy o Zarze , jak to się stało że znalazła się w takim stanie niemal pod progiem staruszki . Gorzka to historia , oj gorzka . Obie kobiety opisane są perfekcyjnie , bardzo dojrzałe psychologiczne portrety , strach wręcz namacalny , ciężki , jakiś taki tłusty , że nożem można by go kroić . Bardzo , bardzo dobrze opowiedziana historia , miłości , zemsty , zadośćuczynienia , oczyszczenia . Polecam serdecznie .
'' Strach rozsiadł się w jej domu , jakby był u siebie . Jakby się nigdy stąd nie wyprowadzał . Jakby tylko na chwilę wyszedł i na noc wrócił do domu ''
Aliide Truu jest staruszką , mieszka sama gdzieś na odludziu w zachodniej Estonii . Jest rok 1992 . Czasami odwiedza ją sąsiadka z którą chodzi do kościoła po dary , a czasem , chociaż bardzo rzadko przyjeżdża w...
Wojciecha Tochmana jako reportażystę z najwyższej półki , przedstawiać nie trzeba . Także i tym razem jego książkę o ludobójstwie w Rwandzie liczącą '' tylko '' 144 strony przeczytałam na wdechu i z zaciśniętym gardłem . Rwanda to niewielkie państwo , nie przekracza wielkością jednego polskiego województwa , zwane jest czasami '' państwem kieszonkowym '' . Na tym to skrawku ziemi w środkowo - wschodniej Afryce w początkach kwietnia 1994 roku brat zwrócił się przeciw bratu , sąsiad przeciw sąsiadowi . Zaczęła się prawdziwa masakra . Przez sto dni zabijano tu 10 tysięcy ludzi dziennie . Dla mnie jest to wprost niewyobrażalne . Czytając o tym , zapomniałam że trzeba oddychać , wręcz zapowietrzyłam się . Przypomniał mi się Wołyń i tamta historia jakże podobna , też sąsiad przeciw sąsiadowi . Mieszane małżeństwa i połączone rodziny , które nagle '' dzięki '' polityce nienawiści postawione zostały po przeciwnych stronach barykady . Potraficie wyobrazić sobie jak to jest jak to jest , kiedy po wszystkim , oprawcy mieszkają po sąsiedzku ? Kiedy morderca który obciął maczetą głowę Twojej babci i dziadkowi , a może ojcu i matce , teraz głaszcze główkę Twojej córki bawiącej się na wspólnym podwórku i mówi '' jakaż ona śliczna , podobna do babci '' Ja nie umiem sobie tego wyobrazić . Tochman pisze o żołnierzach francuskich , wysłanych w to piekło z ramienia ONZ , pisze że dawali dzieciom jedzenie , ale mordować nie zabraniali , przyglądali się tylko . A pisze też i o księżach katolickich , którzy najpierw ratowali '' święty sakrament '' , a potem schowali się po kątach , zupełnie nie reagując na rzeź . Autor niczego nie owija w przysłowiową bawełnę . Fakty padają jak ciosy maczetą....a '' trzask rozłupywanej maczetą głowy brzmi jak trzask rozłupywanej kapusty ''
Aurora, dwa lata, spalona żywcem w kaplicy na Gikondo
Thierry Ishimwe, dziewięć miesięcy Ścięta maczetą w
ramionach matki.
Françoise Murengezi Ingabire, dwanaście lat.Ścięta.
David Mugiraneza, dziesięć lat,Zamęczony na śmierć.
Fidele Ingabire, dziewięć lat (jak Leonard). Strzał w głowę
Fillette Uwase, dwa lata. Rozbita o ścianę.
To nie fikcja literacka , to najprawdziwsze fakty . Nieważne jakie języki , jakie kraje i kontynenty , bratobójcze ludobójstwo wszędzie wygląda równie krwawo . Płakałam gorzkimi łzami...
Wojciecha Tochmana jako reportażystę z najwyższej półki , przedstawiać nie trzeba . Także i tym razem jego książkę o ludobójstwie w Rwandzie liczącą '' tylko '' 144 strony przeczytałam na wdechu i z zaciśniętym gardłem . Rwanda to niewielkie państwo , nie przekracza wielkością jednego polskiego województwa , zwane jest czasami '' państwem kieszonkowym '' . Na tym to...
więcej mniej Pokaż mimo toTa książka jest jak pełna szklanka jakiegoś gorzkiego lekarstwa . Każdy łyk to jedna sprawa , jeden rozdział . Lekarstwo trzeba wypić , by przynajmniej spróbować zrozumieć ... Niektórzy takie lekarstwo piją szybko jednym haustem , by jak najszybciej mieć to z głowy . Inni po każdym łyku robią przerwę , by odsapnąć , bo nie są w stanie wypić tego wszystkiego naraz . Ja również należę do tej drugiej grupy . Każdy z tych łyków - rozdziałów wykrzywiał mi usta w grymasie zdumienia , smutku , złości , niedowierzania . Niektóre z tych spraw wręcz stawały mi przysłowiową kością w gardle i trochę czasu musiało minąć bym zdołała przełknąć . Najbardziej zawsze uderzają historie które wydarzyły się naprawdę , a te właśnie są prawdziwe do bólu , choć są tak nieprawdopodobne , że trudno w nie uwierzyć . Nie raz i nie dwa przy czytaniu łzawa mgła zasnuwała mi oczy , a innym razem zaciskałam dłonie w pięści w niemej niemocy . Przewodnim tematem w tym zbiorze zdaje się być pytanie gdzie był Bóg ? Kiedy właśnie takie złe rzeczy się działy . Dlaczego nic nie zrobił , ba nawet czasami to właśnie jego kapłani wywoływali te straszne zdarzenia . Polecam , jednak zalecając jednocześnie dawkowanie według swoich potreb i możliwości , zwłaszcza tym którzy rzadko mają kontakt z tak szczerym , prostym , a jednak tak dosadnym i prawdziwym dziennikarstwem .
Ta książka jest jak pełna szklanka jakiegoś gorzkiego lekarstwa . Każdy łyk to jedna sprawa , jeden rozdział . Lekarstwo trzeba wypić , by przynajmniej spróbować zrozumieć ... Niektórzy takie lekarstwo piją szybko jednym haustem , by jak najszybciej mieć to z głowy . Inni po każdym łyku robią przerwę , by odsapnąć , bo nie są w stanie wypić tego wszystkiego naraz . Ja...
więcej mniej Pokaż mimo to
'' Pełna demokracja (...) Plotki i dezinformacja mogą zniszczyć rodzinę . Demokracja polega na tym , żeby się spotkać w pełnym gronie , aby wszyscy mieli szansę usłyszeć te same słowa i w jednym czasie .''
Kiedy przeczytałam to zdanie i już wiedziałam jak wyglądają '' demokratyczne '' zebrania tej '' idealnej rodziny '' , zaczęłam się zastanawiać , czy bardziej chodzi tu o demokracje , czy raczej o kontrolę nad członkami rodziny , dodam że wszyscy w tej rodzinie są dorośli , jednak senior rodu zdaje się chcieć mieć pod kontrolą wszystkich , od dorosłego syna , najstarszego Williama przez jego trzy siostry , aż po starą ciotkę o dźwięcznym imieniu , Minerwa . Jednak mimo tej szeroko pojętej '' demokracji '' rodzinie tej przytrafia się coś co na długo pozbawi ją stabilności i jedności . Otóż najmłodsza z sióstr , Pony , samotna matka wychowująca rocznego synka , tonie . Sprawa jest tym bardziej dziwna że to właśnie ona była najlepszą pływaczką w rodzinie , zawsze wygrywała wszystkie zawody i w wodzie czuła się jak przysłowiowa ryba . Co więc się stało ? . Dlaczego Pony poszła się kąpać , w dodatku na golasa , zostawiwszy w kojcu swoje małe dziecko bez opieki ? Jak to często w takich sytuacjach bywa , nikt nic nie słyszał , nie widział i nikt nic nie wie , nawet najbliżsi sąsiedzi . Również sekcja zwłok Pony nie wykazała '' działania osób trzecich '' . Czytelnik powoli poznaje członków tej '' idealnej rodziny '' , a każdy z nich ma swoje za uszami . Zaczynają też wychodzić na jaw rodzinne , do tej pory głęboko skrywane tajemnice . Sytuacja zamiast się rozjaśniać i rozwiązywać , zaciemnia i gmatwa się coraz bardziej . Książka jest dobra , jednak nie bardzo dobra . Postacie nakreślone dość realistycznie , jednak dialogi z lekka kuleją , bywają miejscami sztuczne . Napięcie jest rosnące we właściwym tempie , chociaż czasami za długie opisy , jak chociażby ten z wyprawy w góry Williama , przeciągają czytanie niczego nie wnoszą do właściwej akcji i pełnią rolę wypełniacza - zapychacza . Również wydanie książki jest niechlujne . Ktoś się nie popisał w opisie . Na tylnej okładce w opisie podane jest że , dziewczyna która utonęła miała na imię Pam , podczas gdy rzeczywiście nazywała się Angela , zwana przez całą rodzinę Pony . Znalazłam też literówkę w nazwisku rodziny. W opisie nazwisko brzmi : Cartret , a w środku książki powtarza się : Carteret . Jednak cała historia jest bardzo ciekawa , więc warto przymknąć oko na te małe uchybienia .
'' Pełna demokracja (...) Plotki i dezinformacja mogą zniszczyć rodzinę . Demokracja polega na tym , żeby się spotkać w pełnym gronie , aby wszyscy mieli szansę usłyszeć te same słowa i w jednym czasie .''
Kiedy przeczytałam to zdanie i już wiedziałam jak wyglądają '' demokratyczne '' zebrania tej '' idealnej rodziny '' , zaczęłam się zastanawiać , czy bardziej chodzi tu o...
Wygląda na to że z pana Feynmana był niezły dowcipniś i kawalarz . Właściwie to nawet na zdjęciu umieszczonym na tylnej okładce książki , mimo że uśmiecha się tylko kącikami ust , w oczach ma jakieś iskiereczki które zdają się pytać '' co by tu jeszcze spsocić '' , '' jaki kawał zrobić , by było zabawnie '' . Jednak przede wszystkim był to człowiek rządny wiedzy . Wszystko chciał wiedzieć i wszystko sprawdzić , najlepiej na własnej skórze . Tak po prostu miał od najmłodszych lat . Mimo że jego ulubioną dziedziną była fizyka , co może odzwierciedlać takie zdanie rodem z wikipedii '' Jeden z głównych twórców elektrodynamiki kwantowej, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki w 1965 za niezależne stworzenie relatywistycznej elektrodynamiki kwantowej.'' , jednak w książce którą właśnie opiniuję , możemy przeczytać nie tylko o tej dziedzinie nauki . Feynman opowiada w niej o sobie po prostu , o swoim dzieciństwie , kiedy to naprawiał radia '' myśleniem '' . O szkole , pracy w hotelu , swojej chorej pierwszej żonie . Rewelacyjny jest rozdział kiedy opowiada jak stawał na komisji poborowej do wojska i jak przepadł przy okazji badania u psychiatry , ta historia przyprawiła mnie nieomal o ból brzucha ze śmiechu . W każdym bądź razie gdziekolwiek się nie pojawiał , zaraz coś chciał ulepszać . Niczym '' Pomysłowy Dobromir '' , zaraz wymyślał takie udogodnienia by wszystkim , jemu również , było łatwiej . Niezależnie od tego czy był to karteczkowy system odbierania telefonów w hotelowej recepcji , czy obieraczka do ziemniaków , tudzież fasolki szparagowej . Czego jeszcze dowiemy się z tej bardzo ciekawej i interesującej książki ? Ano , poczytamy sobie jak otworzyć sejf i zwykły zamek yale . O tym czy mrówki zawsze znajdują nieomylnie cukier , czy trzeba im pomóc , o psychologicznej interpretacji snów , o przejawach rasizmu w kołach naukowców , o błędach w nauczaniu (zamiast rozumowego , mamy pamięciowe) oraz o wielu , wielu jeszcze innych rzeczach i sprawach . Mnie na przykład bardzo zainteresował rozdział w którym autor opisuje swoje doświadczenia w wannie do deprywacji sensorycznej . Reasumując jest to bardzo pozytywna książka o bardzo pozytywnym człowieku . Któremu humorystyczne usposobienie w niczym nie przeszkodziło być bardzo dobrym fizykiem . Polecam , nawet tym co to fizyka była w szkole ich achillesową piętą .
Wygląda na to że z pana Feynmana był niezły dowcipniś i kawalarz . Właściwie to nawet na zdjęciu umieszczonym na tylnej okładce książki , mimo że uśmiecha się tylko kącikami ust , w oczach ma jakieś iskiereczki które zdają się pytać '' co by tu jeszcze spsocić '' , '' jaki kawał zrobić , by było zabawnie '' . Jednak przede wszystkim był to człowiek rządny wiedzy . Wszystko...
więcej mniej Pokaż mimo toKsiążka absolutnie rewelacyjna ! . Ciekawa gratka dla sympatyków autora , jak również dla miłośników filmów i sztuk wyreżyserowanych przez Pana Kieślowskiego . Na początku autor opowiada o swoich latach dziecinnych , o ciągłych przeprowadzkach z powodu choroby ojca , o chłopięcych psotach i bez rozczulania się i ględzenia o biedzie . Później z chłopca wyrasta młodzieniec który według ówczesnych czasów miał obowiązkowo odbyć Zasadniczą Służbę Wojskową . To w jaki sposób udało mu się od niej wymigać i jak sprawił że dostał kategorię która mówiła '' Niezdolny do służby wojskowej nawet w czasie wojny '' , rozbawiło mnie niemal do łez . Później dorosły już Kieślowski opowiada o swoich filmach . Dokładnie i z detalami . Jakie miał kłopoty z ich realizacją , jakie zdarzały się dziwne przypadki , które filmy cenzura zamieniła na długie lata na tak zwane '' pułkowniki '' i jak tę cenzurę sprytnie czasami udawało się wykiwać . Skąd się brały i jak powstawały pomysły na dany film i jakie błędy popełnił (według niego samego) przy ich kręceniu . Jest też sporo refleksji nad ówczesnymi czasami , nad życiem tak przeraźliwie wnikliwie obserwowanym , nad losem rodziców . Nad tym że chociażby nie wiadomo jak długo żyli nasi bliscy , zawsze jest coś o czym nie zdążyliśmy z nimi porozmawiać . To bardzo dobra i godna polecenia książka o wspaniałym , skromnym i uczciwym człowieku . Z kinem robionym przez Kieślowskiego zawsze było mi '' po drodze '' , tym bardziej się cieszę że w końcu mogłam przeczytać jak powstawały te świetne filmy . Polecam i książkę i filmy .
Książka absolutnie rewelacyjna ! . Ciekawa gratka dla sympatyków autora , jak również dla miłośników filmów i sztuk wyreżyserowanych przez Pana Kieślowskiego . Na początku autor opowiada o swoich latach dziecinnych , o ciągłych przeprowadzkach z powodu choroby ojca , o chłopięcych psotach i bez rozczulania się i ględzenia o biedzie . Później z chłopca wyrasta młodzieniec...
więcej mniej Pokaż mimo toArne Hilmen to szef małego komisariatu policji , w pewnym przemysłowym norweskim miasteczku . Pewnego dnia udaje się do staruszki która twierdzi że jej służąca , równie w słusznym wieku , uciekła od niej , przy okazji ją okradając . Hilmen jedzie na miejsce i nie widzi nic podejrzanego , prócz wysuniętej szuflady komody . Kiedy prosi kobietę by ta sprawdziła czego brakuje , staruszka zaczyna zachowywać się dziwnie . Jakby bała się podejść do własnej komody . W niedługim czasie Arne się dowiaduje że staruszka zmarła na atak serca . Jednak policjantowi ta śmierć wydaje się dziwna , tym bardziej że zaczynają się dziać inne dziwne rzeczy . Pękanie szyb , oberwanie rynien przy domach , bezzasadne włączanie się alarmów , czy niszczenie rzeczy bez śladów włamania i kradzieży czegokolwiek , a czara '' dziwności '' przelewa się kiedy znajduje się rzekoma zbiegła służąca , w dziwnym stanie umysłu . Niemal nie ma z nią kontaktu , powtarza tylko że '' herbata była dziwna '' . Do tego momentu było naprawdę ciekawie i nawet sytuacja była dość napięta i z lekka horrorowata . Niestety , im dalej w las tym więcej drzew jak to się mówi . W tej opowieści było dokładnie tak samo , im dalej w treść , tym było coraz nudniej i nudniej i nudniej ....Napięcie opadło do statycznego , kartki przewracałam coraz wolniej , sam koniec i '' rozwiązanie '' całej sprawy też okazało się ...nudne . Szkoda mi tylko pomysłu , bo był całkiem niezły , ale chyba nie do końca dopracowany . Nie polecam tej książki , strata czasu .
Arne Hilmen to szef małego komisariatu policji , w pewnym przemysłowym norweskim miasteczku . Pewnego dnia udaje się do staruszki która twierdzi że jej służąca , równie w słusznym wieku , uciekła od niej , przy okazji ją okradając . Hilmen jedzie na miejsce i nie widzi nic podejrzanego , prócz wysuniętej szuflady komody . Kiedy prosi kobietę by ta sprawdziła czego brakuje...
więcej mniej Pokaż mimo toBardzo dobra i poruszająca książka , między innymi o tym że , czy chcemy czy nie , to jak żyjemy my dorośli , zależy od tego jakich mieliśmy rodziców , a Ci rodzice nie zawsze zdają sobie z tego sprawę , albo nie chcą o tym wiedzieć , bo jak mogą żyć dzieci wychowane przez matkę pijaczkę wybywającą z domu na ileś tam dni i zostawiającą pod '' opieką '' dwóch wczesno - nastolatków niemowlę ? matkę która jak już jest w domu to siedzi na podłodze wśród walających się dookoła butelek w kałuży własnych sików...i to wszystko i wiele więcej '' podane '' w sposób opowiadania faktów bez krztyny moralizatorstwa , a jak '' kopie '' po psyche...
Bardzo dobra i poruszająca książka , między innymi o tym że , czy chcemy czy nie , to jak żyjemy my dorośli , zależy od tego jakich mieliśmy rodziców , a Ci rodzice nie zawsze zdają sobie z tego sprawę , albo nie chcą o tym wiedzieć , bo jak mogą żyć dzieci wychowane przez matkę pijaczkę wybywającą z domu na ileś tam dni i zostawiającą pod '' opieką '' dwóch wczesno -...
więcej mniej Pokaż mimo to
Majgull Axelsson , to jedna z nielicznych pisarek przez duże '' P '' . Nielicznych , którym ja daję bardzo wysoką , a często i najwyższą ocenę , z pełną i uczciwą świadomością że im się to należy . Pisarka w swoich książkach (a przeczytałam ich większość) porusza bardzo '' ciężkie '' i bardzo niewygodne dla świata sprawy i problemy . Nie inaczej jest i w tej opowieści . Słuchamy opowiadania narratorki i zarazem głównej bohaterki Cecyli prowadzonej , niejako , dwutorowo . Jeden tor to wspomnienia z lat dziecinnych , jakże gorzkie i pełne strachu i bólu psychicznego wspomnienia , drugi tor to biegnąca powoli , prawie że leniwie opowieść o już dorosłej 43 - letniej Cecyli , '' ustawionej życiowo '' na eksponowanym stanowisku w ministerstwie . Autorka nie oszczędza nikogo , opowiada z pełną szczerością o łapówkach i układach w tak zwanej dyplomacji . O przymusowej sterylizacji cygańskich kobiet w Szwecji . O okropnie wykorzystywanych , ludziach w krajach najbiedniejszych . O tym że sprzedają swoje organy , bo są tak ubodzy , że nie mają z czego żyć . Dzieci wykorzystywane do morderczej i marnie płatnej pracy w najgorszych warunkach . Niesamowita historia Dolores , kilkuletniej dziewczynki pracującej w przędzalni , której maszyna włókiennicza zaczepiwszy za włosy , odrywa je z części głowy wraz ze skalpem . O dzieciach którymi '' bawią się '' i traktują jak maskotki , amerykańscy żołnierze i równie jak zbędne już maskotki które się znudziły , odrzucając je potem . Sama główna bohaterka , zdaje się być trochę naiwna , trochę nie bardzo chce wierzyć na przykład w opowieść że '' biali '' łapią ludzi i wycinają im organy na sprzedaż . To wydaje się tak nieprawdopodobne , że aż niemożliwe , ale czy na pewno nie możliwe ? Na to pytanie autorka nie odpowiada , ale samym pytaniem zasiewa ziarenko do rozmyślań . Cecylia , ma '' luksusowy '' zawód , natomiast życie prywatne , nie jest już tak lukratywne . Jest po rozwodzie z Ulfem , również dyplomatą , ma córkę , z którą nie jest '' blisko '' i ma wielkie poczucie winy....Poznajemy ją w chwili kiedy opiekuje się terminalnie chorą na raka matką z którą też nie była nigdy blisko . Nigdy się nie rozumiały . Matka zawsze na nią krzyczała i biła ją . Nie będę dalej się rozwodzić nad treścią , chociaż mogłabym jeszcze długo :) Powiem tylko jeszcze że ta książka wywołała we mnie mnóstwo wspomnień i wyprodukowała całe ogromy emocji , rozważań i rozmyślań , ale jedno zdanie utkwiło mi szczególnie w głowie '' Byłam młoda , jedwabiście miękka na zewnątrz i szorstka w środku '' (str.104) . Czy miejsce jedwabistości i szorstkości zmienia się z wiekiem ? Czy może z rodzajem przeżytych doświadczeń ? Reasumując BARDZO POLECAM ,tym którzy lubią po przeczytanej książce porozmyślać i pozastanawiać się , a nie przeczytać , odłożyć i ....za dzień , zapomnieć .
Majgull Axelsson , to jedna z nielicznych pisarek przez duże '' P '' . Nielicznych , którym ja daję bardzo wysoką , a często i najwyższą ocenę , z pełną i uczciwą świadomością że im się to należy . Pisarka w swoich książkach (a przeczytałam ich większość) porusza bardzo '' ciężkie '' i bardzo niewygodne dla świata sprawy i problemy . Nie inaczej jest i w tej opowieści ....
więcej Pokaż mimo to