-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1159
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać415
Biblioteczka
"W świecie słów wyobraźnia jest jednym z sił natury"
Koontza czytuję od lat i do tej pory moje oceny jego książek oscylowały między "dobra" a "rewelacyjna". Niestety "Poszukiwana", mnie totalnie znudziła i cztery gwiazdki, to w mojej ocenie maksimum, na jakie mogę ją ocenić.
Owszem, jest tu ogromna pochwała wyobraźni i tego, co ona potrafi wyczarować. Jest antywojenne przywołanie holokaustu i symboliczne ostrzeżenie o tym, że wielogłowa hydra idei hitlerowskich znowu, niestety rośnie w siłę. Tu i ówdzie słychać głosy wątpliwości, czy w ogóle holokaust miał miejsce. To wszystko ważne i potrzeba jest wielka o tym przypominać.
Jednak to wszystko jest napisane jakoś tak mdło, to najwłaściwszy wyraz, jaki mi przychodzi do głowy na określenie tej książki. Nie czułam strachu, napięcia, a miejscami nawet zwykłego zaciekawienia, jak dalej potoczą się losy Bibi Blair. Nie rozumiem też, po co i w jakim celu były te wstawki z tajnej misji narzeczonego Bibi gdzieś w dalekim muzułmańskim kraju.
Mam nadzieję, że to jednostkowy "wypadek przy pracy", jednego z moich wiernie czytanych pisarzy.
P.S Swoją drogą muszę wypróbować scrabblemancję 😉
"W świecie słów wyobraźnia jest jednym z sił natury"
Koontza czytuję od lat i do tej pory moje oceny jego książek oscylowały między "dobra" a "rewelacyjna". Niestety "Poszukiwana", mnie totalnie znudziła i cztery gwiazdki, to w mojej ocenie maksimum, na jakie mogę ją ocenić.
Owszem, jest tu ogromna pochwała wyobraźni i tego, co ona potrafi wyczarować. Jest antywojenne...
"Chociaż każdego dnia wisi nad nami nieustannie cień pewnej śmierci, przyjemności i radości życia potrafią być tak wspaniałe, przenikać nas tak głęboko, iż serce gotowe jest chwilami zatrzymać się i przestać bić ze zdumienia."
Dean Koontz to dość płodny pisarz, a ja lubię do niego co jakiś czas wracać. Podoba mi się styl tego autora i to, że mimo iż właściwie w każdej jego książce obserwujemy odwieczną walkę dobra ze złem, to za każdym razem dostajemy tę historię opowiedzianą, całkiem inaczej.
Podoba mi się też to, że widać u autora wielką miłość do psów, zwłaszcza do tych, rasy Golden retriever. Często umieszcza on, takich właśnie psich bohaterów w swoich książkach i pisze o nich z taką czułością i znajomością rzeczy, że od razu widać, że to nie są jakieś tam strzępki informacji zapożyczone od "wujka Google", tylko że Koontz wie, o czym pisze, z autopsji.
Tym razem mamy również specjalnego psa ulubionej przez pisarza rasy, w dodatku "podrasowanego" w rządowym laboratorium. Do kolekcji mamy też młodą śliczną kobietę po przejściach i młodego mężczyznę byłego żołnierza elitarnej Delta Force, który w dodatku wierzy w klątwę nałożoną na niego.
Jak można się spodziewać ta trójka. On ona i pies, spotkają się i sporo razem przeżyją. Oczywiście jest też i ten zły "Obcy", który mimo ogromu zła, jaki wyrządza, budzi litość. Dlaczego ? Przeczytajcie 😉
Pisarz ten, jak to też ma w zwyczaju, piętnuje różne grzeszki tego świata. Tym razem dostaje się tym którzy próbują się zabawiać w Boga. Koontz bez pardonu też pokazuje, w jaki sposób dezinformuje się i manipuluje społeczeństwem, oczywiście dla jego, społeczeństwa, "dobra" rzec jasna ile "można" poświęcić, dla tak zwanej "nauki".
Reasumując, kolejny raz autor ten mnie nie zawiódł i jego całkiem sporą objętościowo książkę, przeczytałam z prawdziwą przyjemnością.
"Chociaż każdego dnia wisi nad nami nieustannie cień pewnej śmierci, przyjemności i radości życia potrafią być tak wspaniałe, przenikać nas tak głęboko, iż serce gotowe jest chwilami zatrzymać się i przestać bić ze zdumienia."
Dean Koontz to dość płodny pisarz, a ja lubię do niego co jakiś czas wracać. Podoba mi się styl tego autora i to, że mimo iż właściwie w każdej jego...
''Jestem wysoko rozwiniętym kretynem powiedziała bardzo z siebie zadowolona''.
Ależ mnie tym razem pan Koontz przeczołgał, przeleciał (bez kosmatych myśli moi drodzy 😉), przeznikał, prze teleportował ? Sama nie wiem jak to nazwać, ale po skończeniu czytania mam wrażenie że właśnie zeszłam z super hiper szybkiego Diabelskiego Młyna i mój osobisty błędnik nie zdążył jeszcze dojść do siebie, przez co przechyla mną jak statkiem na morzu w czasie sztormu, albo jakbym była nieźle napruta. Uwielbiam takie książki, więc i tym razem '' Złe miejsce '' , mnie absolutnie nie zawiodło. Mimo że początek rozkręca się powoli i nie za bardzo wiadomo o co chodzi , to znając tego pisarza, wiem że potem jest tylko lepiej . Również mimo iż ta książka to całkiem sporej objętości cegiełka, to jest też jedną z tych pozycji przy czytaniu której kartki przewracają się same i następuje rychły lektury koniec.
Dakota & Dakota, to firma detektywistyczna prowadzona przez fajne młode małżeństwo, do tej agencji właśnie pewnego dnia zgłasza się bardzo przerażony człowiek i opowiada małżonkom bardzo mało prawdopodobną historię. Frank Pollard, bo o nim właśnie mowa, twierdzi że coś się z nim dzieje w nocy, gdyż jak się budzi ze snu , wygląda dziwnie i ma ze sobą przedmioty o których pochodzeniu nie ma zielonego pojęcia. Małżonkowie po burzliwej naradzie (cztery razy wychodzili do drugiego pokoju i włączali radio) * decydują się przyjąć sprawę Franka i dowiedzieć się co się z nim dzieje w nocy. Do tej pory jest w miarę normalnie, później zaczyna się jazda bez trzymanki .
Bardzo lubię historie wymyślane przez Deana R. Koontza, uwielbiam jego pokręconą na wszystkie strony, wyobraźnię która właściwie nie zna granic. Pewnie nie będę zbyt oryginalna gdy powiem że często, czytając jego książki, zadaję sobie pytanie '' co pan bierze Panie Pisarzu '' .Lubię sposób w jaki doskonale kreuje swoje postacie . Jeśli przedstawia nam postać złą i obrzydliwą, w tym wypadku jest to twór (bo trudno nazwać go człowiekiem) o przewrotnym '' imieniu '' Candy. Jednak ani z cukierkami, ani z niczym innym słodkim nie ma on nic absolutnie wspólnego, wręcz odwrotnie . Kiedy czytałam opis tej postaci miałam wrażenie że czuję nosem smród chyba wszystkich latryn świata, a wszystkie cienie dookoła stawały się potworami. Kiedy autor przedstawiał mi postać dobrą, a za taką uważam Thomasa, zresztą moją ulubioną postać z tej książki, miałam wrażenie że przed moimi oczami rozbłysła piękna siedmiobarwna tęcza. Inne postacie, których jest całkiem sporo w tej książce są równie precyzyjnie i ciekawie opisane, jak chociażby niesamowite siostry bliźniaczki .
Koontz w swoich książkach nie stroni również od dokładnych, precyzyjnych opisów okropności i obrzydliwości. Dlatego jego pisarstwo nie spodoba się wszystkim. Zresztą w tej konkretnej pozycji, jego fantazja skłania się bardziej ku inżynierii genetycznej , fizyki kwantowej i innych być może całkiem niedługo już opanowanych zagadnień, (kto wie nad czym fizycy pracują w swoich laboratoriach) niż ku duchom, zaświatom i innym zjawiskom parapsychicznym. Zresztą kiedyś może się okaże że to jedno i to samo 😉. Doszukać się można w książkach tego pisarza również pewnego rodzaju humoru. Za właśnie taki humor również lubię książki tego autora. Humor delikatny ,nienachalny, jednak doskonale sprawdzający się jako wygładzenie obrzydzenia czy strachu. Lekkie wychamowanie napięcia, by nam ze strachu serducho nie fiknęło koziołka i byśmy jednak mieli szansę doczytać książkę do końca.
Reasumując, ja polecam książki Deana Koontza, jego fani na pewno na '' Złym miejscu '' się nie zawiodą. Jednak dla lepszego efektu i tym którzy po raz pierwszy sięgną po jego książkę i tym wciąż wiernym jego czytelnikom zalecam czytanie tej pozycji, najlepiej przy małym punktowym oświetleniu, przy kominku, z dobrym drinkiem w łapce, miską orzeszków i najlepiej z wyjącym za oknami wichrem . Wiem, teraz to ja sobie popuściłam wodze fantazji, ale tak czy siak, dobrze jest do takiej książki stworzyć sobie odpowiednią scenerię , wtedy doznania będą zwielokrotnione (•ิ‿•ิ).
* kto czytał to wie o co chodzi z tym pokojem i radiem 😁
''Jestem wysoko rozwiniętym kretynem powiedziała bardzo z siebie zadowolona''.
Ależ mnie tym razem pan Koontz przeczołgał, przeleciał (bez kosmatych myśli moi drodzy 😉), przeznikał, prze teleportował ? Sama nie wiem jak to nazwać, ale po skończeniu czytania mam wrażenie że właśnie zeszłam z super hiper szybkiego Diabelskiego Młyna i mój osobisty błędnik nie zdążył jeszcze...
Książkę tę rozpoczyna piękna spokojna zakochana scena dwojga młodych ludzi spacerujących po lesie , szczebioczących do siebie i jednocześnie słuchających szczebiotania leśnego ptactwa . Jest piękny słoneczny dzień , wprost sielsko i anielsko . Czytelnik się odpręża i nawet w pewnym momencie zaczyna myśleć , oby to się za długo nie ciągnęło bo zacznę się nudzić i nagle cios następuje tak ostry i tak szybko jak cięcie maczetą . Opuściłam książkę na kolana , zaparło mi dech i jedyne co mogłam z siebie wykrztusić to '' ale , ale , jak to ?? o co chodzi ? dlaczego ? Niestety nie mogłam w takim stanie trwać za długo , chcąc uzyskać odpowiedzi na moje paniczne pytania musiałam natychmiast zacząć czytać dalej . Książka jest bardzo dobra . Poznajemy głównego bohatera Bartholomew Lampiona , to ta postać pozytywna , zmuszeni też jesteśmy poznać jego odwiecznego wroga , tropiciela i złoczyńcę , Enocha Caina . Potem następuje odwieczna walka dobra ze złem . Pozycja obszerna , ale bardzo podoba mi się patrzenie autora na rzeczywistość , tę prawdziwą i tę '' uzgodnioną '' jak twierdzą niektórzy . Takie opowieści zawsze wywołują u mnie drganie w kręgosłupie , bo a nuż to nie całkiem jest fikcja ? Kto to tak naprawdę może wiedzieć...co możemy dostrzec kątem oka .
Książkę tę rozpoczyna piękna spokojna zakochana scena dwojga młodych ludzi spacerujących po lesie , szczebioczących do siebie i jednocześnie słuchających szczebiotania leśnego ptactwa . Jest piękny słoneczny dzień , wprost sielsko i anielsko . Czytelnik się odpręża i nawet w pewnym momencie zaczyna myśleć , oby to się za długo nie ciągnęło bo zacznę się nudzić i nagle cios...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toDean Koontz znowu to zrobił , znowu opowiedział mi historię od której nie mogłam się oderwać , a która poczęstowała mnie lodowatym dotykiem palców przeznaczenia i zawistnymi spojrzeniami przeraźliwych oczu klaunów - szaleńców . Nigdy nie lubiłam klaunów i ogólnie cyrków , nawet jako dziecko . Bardziej mnie przerażały niż bawiły ich wielkie czerwone nosy i namalowane sztuczne uśmiechy . Potem przeczytałam książkę Kinga '' To '' i znielubiłam ich jeszcze bardziej . '' Przepowiednia '' , kolejna historia o klaunach , następnego z moich ulubionych pisarzy tylko mi potwierdza że klauni , jako '' rozśmieszacze '' dzieci , są zdecydowanie przereklamowani . Koontz , naszykował dla czytelnika prawdziwą jazdę na diabelskim młynie . Mamy oto tytułową przepowiednię . Jimmy'ego Tocka czeka pięć strasznych dni . Tylko tyle wiadomo , nie wiadomo natomiast co ma się wydarzyć . Co trzeba wtedy zrobić , czy się ukryć i przeczekać , czy naszykować , na wszelkie '' gdyby '' , baseballowe kije i stanąć do walki z przeznaczeniem ? Czy w ogóle przed przeznaczeniem można się ukryć ? Co zrobi Jimmy Tock i jego rodzina ? Autor maluje grozę , nie dzięki potworom z wielkimi kłami , czy zombiakom , lecz dzięki atmosferze oczekiwania na nieuchronne . Samo przyjście na świat Jimmy'ego Tocka jest znamienne . W czasie szaleństwa natury , w czasie burzy z piorunami rodzi się Jimmy i w tym samym momencie umiera jego dziadek i po raz pierwszy pojawia się szaleniec...Ciężki klimat książki rozładowuje trochę czarny humor i postać babci Roweny z jej absurdalnymi pomysłami . Narracja zastosowana przez autora jest też ciekawa . Jest różna , czasami narrator opisuje wydarzenia , czasami w nich uczestniczy , a czasami nawet zwraca się wprost do czytelnika , co powoduje że czytelnik ma wrażenie namacalnego uczestnictwa w akcji , oderwania się od swojego świata rzeczywistego . Polecam , fanom pisarza , koniecznie .
Dean Koontz znowu to zrobił , znowu opowiedział mi historię od której nie mogłam się oderwać , a która poczęstowała mnie lodowatym dotykiem palców przeznaczenia i zawistnymi spojrzeniami przeraźliwych oczu klaunów - szaleńców . Nigdy nie lubiłam klaunów i ogólnie cyrków , nawet jako dziecko . Bardziej mnie przerażały niż bawiły ich wielkie czerwone nosy i namalowane...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toJak to u Koontza , sprawy i rzeczy realne wymieszane z fantazją , ale i pewnego rodzaju przesłaniem . Nie ma nudy , jest chory psychicznie naukowiec - komputerowiec któremu marzy się władza absolutna i jego obrzydliwe doświadczenia na ludziach . Są też międzyludzkie relacje i ich bolący brak , kiedy na przykład zamiast kontaktu z drugim człowiekiem , wolimy zacieśniać znajomość z komputerem lub dziwną , nawołującą do nienawiści muzyką . Jest zmęczenie życiem i nowe nadzieje na lepsze inne życie . Ot po prostu Koontz którego ja lubię nie od dziś i chętnie sięgam po jego książki , bo wiem że zawsze opowie mi coś nowego , ciekawego i czasem nieźle zaskakującego i pokręconego .
Jak to u Koontza , sprawy i rzeczy realne wymieszane z fantazją , ale i pewnego rodzaju przesłaniem . Nie ma nudy , jest chory psychicznie naukowiec - komputerowiec któremu marzy się władza absolutna i jego obrzydliwe doświadczenia na ludziach . Są też międzyludzkie relacje i ich bolący brak , kiedy na przykład zamiast kontaktu z drugim człowiekiem , wolimy zacieśniać...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toLubię Koontza , tym razem też mnie nie zawiódł w kategoriach które ja subiektywnie temu autorowi '' przydzieliłam '' , książka nie jest zła , dużo się dzieje chociaż to co się dzieje nie ma wydźwięku fajerwerków , akcja dzieje się powoli z rozmysłem i z wieloma przemyśleniami bohaterów . Najbardziej spodobała mi się Leilani Klonk czyli '' Niebezpieczny Młody Mutant '' jak sama siebie nazywa , a naprawdę , dziewczynka z ortopedyczną szyną na nodze i zdeformowaną dłonią . Polubiłam też Psinę - Starego Rudzielca (który notabene była suczką ;) i reszta postaci też jest ładnie nakreślona . Właściwie nie mogę tej książce zarzucić niczego poza tym że mogłaby być trochę krótsza , ponieważ sprawia wrażenie '' rozwlekłej '' bez potrzeby oraz to , że czuje niedosyt w ważnej sprawie poruszonej w tej książce , a mianowicie bioetyki utylitarnej , to WAŻNY TEMAT . Natomiast '' poziom '' akcji mi odpowiadał...Polecam :)
Lubię Koontza , tym razem też mnie nie zawiódł w kategoriach które ja subiektywnie temu autorowi '' przydzieliłam '' , książka nie jest zła , dużo się dzieje chociaż to co się dzieje nie ma wydźwięku fajerwerków , akcja dzieje się powoli z rozmysłem i z wieloma przemyśleniami bohaterów . Najbardziej spodobała mi się Leilani Klonk czyli '' Niebezpieczny Młody Mutant '' jak...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to'' Apokalipsa '' wprowadziła mnie w stan pewnego rodzaju strachu . Książki tego pokroju , te mówiące o apokalipsie , o końcu świata zawsze mnie '' straszą '' . Ale nie dlatego że , w tym wypadku Dean Koontz , mnoży wielką ilość szkaradziejstw jakie napotykają na swojej drodze Molly i Nill . Ale dlatego że literatura apokaliptyczna zawsze powoduje u mnie pewne wyhamowanie , działa jak lejce na konia powodujące zatrzymanie się , takie swoiste prrrr...i rozejrzenie i uświadomienie jak kruchy jest nasz świat , jak kruche jest ludzkie życie , a przede wszystkim jak małym pyłkiem we wszechświecie jest nasza rodzinna niebieska planeta . I właściwie tak naprawdę nie ważne jest czy koniec świata '' zgotują '' nam obcy najeźdźcy z kosmosu w jakiejkolwiek postaci , czy jakiś kataklizm wywołany przez naturę , czy jakaś zaraza nie do opanowania . To wszystko i tak prowadzi do jednego , do końca , mnie , Ciebie , planety , życia . W codziennym zabieganiu nie ma czasu i ochoty (bo po co się samemu dołować) o tym myśleć , tym bardziej że i tak w obliczu apokalipsy jesteśmy bezradni jak małe dzieci we mgle . Ale kiedy czytam książki w których ten temat jest opisywany , zawsze mój strach wyłazi na wierzch i szczerzy swoje kły i powtarza mi zasłyszaną , albo przeczytaną gdzieś frazę '' Dzisiaj już nie pytamy CZY dosięgnie nas zagłada , ale KIEDY to nastąpi '' . A co w samej treści tej pozycji Koontza ? A więc jak już wspomniałam na początku , poznajemy Molly i Nilla . Molly cierpiąca na bezsenność z racji pewnych traumatycznych przeżyć w dzieciństwie , pewnej nocy widzi przez okno coś dziwnego . Wychodzi na werandę i zauważa niespotykany wcześniej '' cekinowy deszcz '' , który w dodatku pachnie spermą . Widzi też grupę przestraszonych kojotów łaszących się do jej rąk i szukających u niej pomocy . Kobieta budzi męża i razem ruszają do miasta dowiedzieć się co się właściwie dzieje . Po drodze mają mnóstwo przygód , spotykają dziwnych ludzi którzy nagminnie cytują T.S. Eliota i są świadkami jeszcze dziwniejszych zdarzeń . Co i dlaczego zaatakowało naszą piękną planetę ? oto jest kluczowe pytanie na które sam sobie czytelniku odpowiedz . Autor często w swoich książkach umieszcza dziecięcych bohaterów , przy czym dzieci te są przeważnie w jakiś sposób wyjątkowe , oraz ukazuje swoją miłość do psów , zwłaszcza tych rasy Golden retriever . Tak jest i w tym przypadku , książkę oczywiście polecam , a autorowi dziękuję za '' hamulec '' w pędzie świata .
'' Apokalipsa '' wprowadziła mnie w stan pewnego rodzaju strachu . Książki tego pokroju , te mówiące o apokalipsie , o końcu świata zawsze mnie '' straszą '' . Ale nie dlatego że , w tym wypadku Dean Koontz , mnoży wielką ilość szkaradziejstw jakie napotykają na swojej drodze Molly i Nill . Ale dlatego że literatura apokaliptyczna zawsze powoduje u mnie pewne wyhamowanie ,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toDean Koontz i tym razem mnie nie zawiódł , mimo iż ta jego książka jest z tych co do tej pory czytałam '' najnormalniejsza '' , czyli nie ma w niej nic nadprzyrodzonego , jak w innych książkach tego autora . Oto mamy zwyczajne przestępstwo , zostaje porwana żona zwyczajnego ogrodnika Mitcha Rafferty. Pani Rafferty , Holly jest też zwyczajną kobietą . Dlaczego więc to Mitcha spotyka właśnie to , co go spotyka ? Porywacze życzą sobie aby nasz bohater dostarczył im 2 miliony dolarów w 60 godzin . Tylko skąd ogrodnik , nawet taki co ma własną dwuosobową firmę ogrodniczą ma wytrzasnąć taką kasę ? Później już wszystko przestaje być takie sobie zwyczajne . Bo Mitch bardzo kocha swoją żonę i mimo iż na początku umiejętnie postraszony , ślepo wykonuje polecenia porywaczy , to dzieje się tak tylko na początku . Potem w tytułowym mężu budzi się '' prawdziwy mężczyzna '' , przestaje być ślepo posłuszny i sam jest tym zdziwiony , jak bardzo potrafi się zmienić , kiedy w grę wchodzi zagrożenie życia osoby którą kocha najbardziej na świecie . Tak , bo to nie swoich braci kocha najbardziej , nie siostrę której prawie nie zna , bo nie utrzymują kontaktów i nie rodziców , którzy uważali że posiadali monopol na właściwe wychowanie dzieci . Głównie ojciec , psycholog , który urządzał swoim synom tak zwaną '' grę w odwstydzanie '' , lub zamykał ich w '' pokoju nauki '' , polecam chociażby dla opisu tej gry , która niosła za sobą tak straszne upokorzenie dziecka , przeczytać ten bardzo dobry thriller psychologiczny . Koontz doskonale pokazuje w jaki sposób takie wychowanie wpłynęło na Micha i jego brata . Ta książka stawia dwa pytania : Czy oddał byś życie z miłości ? i pytanie drugie : Czy zabiłbyś z miłości ? A wy jak byście na nie odpowiedzieli ?? Polecam , zwroty akcji i doskonale '' wypolerowane '' psychologicznie postacie gwarantują wrażliwe przeżycia przy czytaniu tej lektury .
Dean Koontz i tym razem mnie nie zawiódł , mimo iż ta jego książka jest z tych co do tej pory czytałam '' najnormalniejsza '' , czyli nie ma w niej nic nadprzyrodzonego , jak w innych książkach tego autora . Oto mamy zwyczajne przestępstwo , zostaje porwana żona zwyczajnego ogrodnika Mitcha Rafferty. Pani Rafferty , Holly jest też zwyczajną kobietą . Dlaczego więc to Mitcha...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toW przypadku Deana Koontza i jego twórczości stwierdzam że nie jestem obiektywna . Jestem fanką tego autora nie od dziś , a każda kolejna przeczytana jego powieść tylko mi potwierdza jego świetny pisarski warsztat . Ta opowieść to historia kilku osób . Główne postacie to Tim Carrier zwyczajny murarz , na jego nieszczęście , wzięty przez pomyłkę za płatnego mordercę , oraz Linda Parquett na której zabicie , na jej szczęście , dostaje zlecenie właśnie Tim . Ale historia nie kończy się na może nawet zabawnej , choć absurdalnej pomyłce , ponieważ oczywiście w końcu pojawia się właściwy i prawdziwy morderca . Przyznaję szczerze że ta postać spodobała mi się najbardziej . Koontz '' kupił mnie '' doskonałym w moim odczuciu ukazaniem sylwetki i postaci owego psychopaty . Jego zachowania , przymus sprzątania , sposób myślenia i działania sprawił że jestem pełna podziwu dla autora za znajomość '' psychopatyczności ''. Historie Tima i Lindy z czasów kiedy jeszcze się nie znali i razem nie uciekali również są ciekawe . Ale dla mnie , cóż , dobry psychopata nie jest zły :) Polecam :)
W przypadku Deana Koontza i jego twórczości stwierdzam że nie jestem obiektywna . Jestem fanką tego autora nie od dziś , a każda kolejna przeczytana jego powieść tylko mi potwierdza jego świetny pisarski warsztat . Ta opowieść to historia kilku osób . Główne postacie to Tim Carrier zwyczajny murarz , na jego nieszczęście , wzięty przez pomyłkę za płatnego mordercę , oraz...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKolejny bardzo dobry Koontz . Pewnie przez to że sam miał trudne i traumatyczne dzieciństwo , jego powieści często opowiadają o skrzywdzonych w różny sposób dzieciakach . Tym razem główną bohaterką jest Melanie . Uprowadzona od matki przez swego własnego ojca ,jest poddawana dziwnym , etycznie i moralnie podejrzanym i bolesnym eksperymentom psychologicznym . Dziewczynka zostaje odnaleziona dopiero po sześciu latach w dość dziwnych i makabrycznych okolicznościach . W stanie niemal katatonicznym . Co zrobiono dziewczynce i czy uda jej się z tego czegoś wrócić do realnego świata i dlaczego wciąż powtarza '' drzwi do grudnia '', na te i inne pytania odpowiedź jest w książce . Realia mieszają się w niej z parapsychologią , a może nawet magią . Żądza władzy i pieniędzy , skorumpowani gliniarze , ale i bezwarunkowa matczyna miłość i chęć ochrony za wszelką cenę dopiero co odzyskanego dziecka . To wszystko bardzo umiejętnie połączone z realnym odczuwaniem działania niszczących , ale i ostrzegających magicznych sił . Myślę też , że czasami każdy z nas , mimo wszystko , chciałby mieć dostęp i kontrolę nad drzwiami do grudnia...Polecam przede wszystkim wielbicielom twórczości tego pisarza , nie zawiodą się na pewno .
Kolejny bardzo dobry Koontz . Pewnie przez to że sam miał trudne i traumatyczne dzieciństwo , jego powieści często opowiadają o skrzywdzonych w różny sposób dzieciakach . Tym razem główną bohaterką jest Melanie . Uprowadzona od matki przez swego własnego ojca ,jest poddawana dziwnym , etycznie i moralnie podejrzanym i bolesnym eksperymentom psychologicznym . Dziewczynka...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toOdd Thomas - czyli '' Dziwaczny Thomas '' , mieszka na drugim piętrze w domu gościnnym w opactwie Świętego Bartłomieja . Młody , bo 21 - letni Odd nie jest mnichem , ale posiada pewne specyficzne zdolności... otóż widuje zmarłych , którzy z różnych powodów nie chcą przejść na drugą stronę , jak np. duch Elvisa Presleya , który boi się że po drugiej stronie czeka na niego matka , której na pewno nie spodoba się to jak żył i jak umarł . Ale Odd widuje też inne dziwne stwory . Zwą się one Bodachy wyglądają jak duchy , chociaż nie przenikają przez ściany , stworzone jakby z czarnej mgły i niewidoczne dla zwykłych ludzi . Lubią spektakularne , wielkie tragedie , dlatego Odd wie , że kiedy pojawia się coraz więcej Bodachów wydarzy się coś niesamowicie wielce złego . W klasztorze opactwa gdzie pomieszkuje '' Dziwaczny Thomas '' przebywa też wiele innych osobliwości . Między innymi genialny fizyk John Heineman , obecnie zwany bratem Johnem , albo Rosjanin Rodion Romanovich , który okazuje się być przedstawicielem Rosyjskiej Narodowej Agencji Bezpieczeństwa . Opactwo prowadzi też zarządzane przez siostry zakonne szkołę i szpital dla dzieci w różny sposób i różnym stopniu upośledzonych umysłowo lub fizycznie . W tym to wydawało by się spokojnym i wyciszającym emocjonalnie miejscu , wśród mroźnej i śnieżnej nocy znika Tim , czyli brat Timothy , fan kitkatów i zbieranych po nich opakowań . W opactwie pojawia się szeryf ze swoimi ludźmi....To tylko luźne nakreślenie miejsca '' akcji '' i ludzi i nie tylko ludzi biorących w niej udział . Dalej jest już sama akcja pełna niespodzianek , zwrotów i tworów jeszcze dziwniejszych niż wyżej opisałam . Ja osobiście lubię Deana Koontza , jego styl i pomysły nie z tej ziemi , ale ta książka , według mojej oceny jest jedną ze słabszych tego poczytnego autora . Miejscami za długie opisy troszkę mnie nużyły , troszkę też zawiodła mnie przewidywalność całej '' afery '' , ale czyta się szybko i poza gorszymi miejscami , reszta jest naprawdę ciekawa.
Odd Thomas - czyli '' Dziwaczny Thomas '' , mieszka na drugim piętrze w domu gościnnym w opactwie Świętego Bartłomieja . Młody , bo 21 - letni Odd nie jest mnichem , ale posiada pewne specyficzne zdolności... otóż widuje zmarłych , którzy z różnych powodów nie chcą przejść na drugą stronę , jak np. duch Elvisa Presleya , który boi się że po drugiej stronie czeka na niego...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
"Życie w mieście tłumów, ulicznego ruchu i bezustannego hałasu, w wiecznym dążeniu do czegoś, w ciągłej rywalizacji o pieniądze, pozycję i władzę rozpraszało chyba ludzi, aż w końcu przestali dostrzegać cokolwiek innego – zapominali, że coś poza
tym istnieje."
Jak to u Koontza, na tym nie najlepszym ze światów, wciąż trwa odwieczna walka dobra ze złem. Zły kustosz, który dla zysków i z powodu ogromnej chciwości nie cofnie się przed niczym. Zwłaszcza kiedy ma wysoko postawionych popleczników, oraz armię skorumpowanych glin. Oraz jego przeciwnicy, niesamowity Addison Goodheart, który urodził się tak brzydki, że akuszerka od razu przy porodzie chciała go udusić, oraz stylizowana na Gotkę, czy marionetkę, Gwyneth, która nie toleruje dotyku...
Addison mówi o sobie i sobie podobnych tak:
"Według norm innych ludzi byliśmy nadzwyczaj brzydcy. Tak bardzo, że nasza brzydota wzbudzała w nich wstręt i straszliwą wściekłość. Chociaż byliśmy ludźmi w takim samym stopniu jak ci, którzy żyli jawnie, nie chcieliśmy razić ich oczu, więc się ukrywaliśmy."
No właśnie "według norm innych ludzi"...pewnie wszyscy wiecie, jak dziś wyglądają te wyśrubowane "normy", lansujące taki, a nie inny wizerunek człowieka. Jeśli ktoś od nich odbiega, jest zwyczajnie passé...
Ale dość o tym. U tego pisarza nie może zabraknąć i szczypty czegoś nadprzyrodzonego, są więc i Przejrzyści i Mgliści, którym lepiej nie patrzeć w oczy, a którzy są w stanie spacerować, wszędzie gdzie chcą. Jest też i jakieś dziwne napięcie. Coś wisi w powietrzu, coś złego się wydarzy...
Co takiego, przeczytajcie jeśli chcecie wierzyć. Ja przyznaję temu autorowi zawsze dodatkową gwiazdkę za jego wspaniały stosunek do naszych braci mniejszych, zwłaszcza do psów, czemu daje wyraz w swoich książkach.
"Życie w mieście tłumów, ulicznego ruchu i bezustannego hałasu, w wiecznym dążeniu do czegoś, w ciągłej rywalizacji o pieniądze, pozycję i władzę rozpraszało chyba ludzi, aż w końcu przestali dostrzegać cokolwiek innego – zapominali, że coś poza
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo totym istnieje."
Jak to u Koontza, na tym nie najlepszym ze światów, wciąż trwa odwieczna walka dobra ze złem. Zły kustosz, który...