-
ArtykułyZawodne pamięci. „Księga luster” E.O. ChiroviciegoBartek Czartoryski1
-
Artykuły„Cud w dolinie Poskoków”, czyli zabawna opowieść o tym, jak kobiety zmieniają światRemigiusz Koziński2
-
ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Times New Romans“ Julii Biel!LubimyCzytać7
-
ArtykułyWygraj egzemplarz „Róż i fiołków” Gry Kappel Jensen. Akcja recenzenckaLubimyCzytać1
Biblioteczka
2016-11-20
2016-11-13
Wyraźnie słabsza od pierwszej części, co poniekąd wynika i z mniej przełomowej tematyki - ze znieczulenia ogólnego do miejscowego droga była krótsza i mniej najeżona oporem materii niż od niemycia rąk do aseptyki.
Wyraźnie słabsza od pierwszej części, co poniekąd wynika i z mniej przełomowej tematyki - ze znieczulenia ogólnego do miejscowego droga była krótsza i mniej najeżona oporem materii niż od niemycia rąk do aseptyki.
Pokaż mimo toCzytało się fajnie, ale zdecydowanie gorzej niż obie części o chirurgach.
Czytało się fajnie, ale zdecydowanie gorzej niż obie części o chirurgach.
Pokaż mimo to2016-11-11
W 2004, gdy byłem w 2 gimnazjum, właśnie dzieło Żeromskiego stało się kamieniem milowym na drodze mojej edukacji - pierwsza lektura, której mimo szczerych chęci nie zdołałem przeczytać. Była tak sakramencko nudna, że mimo paru prób każdorazowo odpuszczałem.
Minęło 12 lat, zmieniło się moje wykształcenie, poglądy na świat, zainteresowania, a "Syzyfowe prace" dalej są tak niewyobrażalnie nużące, że jedynie ośli upór i rozwalone kolano sprawiły, że dotrwałem do ostatniego zdania. Sens trzymania tego gniota w spisie lektur wymyka się moim zdolnościom poznawczym.
W 2004, gdy byłem w 2 gimnazjum, właśnie dzieło Żeromskiego stało się kamieniem milowym na drodze mojej edukacji - pierwsza lektura, której mimo szczerych chęci nie zdołałem przeczytać. Była tak sakramencko nudna, że mimo paru prób każdorazowo odpuszczałem.
Minęło 12 lat, zmieniło się moje wykształcenie, poglądy na świat, zainteresowania, a "Syzyfowe prace" dalej są tak...
Możliwe, że to ja nie rozumiem, i żółwie tempo narracji miało jedynie wzmagać atmosferę braku pośpiechu panującą w Stambule przedstawionym na kartach powieści. Niezależnie od tego czy tak właśnie było - rozpaczliwy brak akcji sprawiał, że choć książka ta, dość barwnie odmalowuje świat orientu, i całkiem zgrabnie rozmywa postać narratora, znudziła mnie wyraźnie.
Możliwe, że to ja nie rozumiem, i żółwie tempo narracji miało jedynie wzmagać atmosferę braku pośpiechu panującą w Stambule przedstawionym na kartach powieści. Niezależnie od tego czy tak właśnie było - rozpaczliwy brak akcji sprawiał, że choć książka ta, dość barwnie odmalowuje świat orientu, i całkiem zgrabnie rozmywa postać narratora, znudziła mnie wyraźnie.
Pokaż mimo toCzego bym tu nie napisał, nie zdołam oddać nawet w przybliżeniu jak ogromne wrażenie zrobiła na mnie ta książka. Mądra, wciągająca, dająca do myślenia. Zdecydowanie jedna z najlepszych pozycji, jakie kiedykolwiek miałem okazję czytać.
Czego bym tu nie napisał, nie zdołam oddać nawet w przybliżeniu jak ogromne wrażenie zrobiła na mnie ta książka. Mądra, wciągająca, dająca do myślenia. Zdecydowanie jedna z najlepszych pozycji, jakie kiedykolwiek miałem okazję czytać.
Pokaż mimo to2015-01-29
Czytana pobieżnie może sprawiać wrażenie wyjątkowo długiego festiwalu malkontenctwa.
Czytana jednak uważniej (o ironio, wszak przed takim właśnie sposobem obcowania ze sztuką słowami Regera Bernhard w niej przestrzega) ujawnia wyjątkową misterność w budowie, znacznie głębiej sięgającą refleksję, niż tylko do pustego narzekania na stan sztuki w Austrii. Bezsprzecznie zbyt szybko przypięto Bernhardowi łatkę ptaka kalającego własne gniazdo.
Czytana pobieżnie może sprawiać wrażenie wyjątkowo długiego festiwalu malkontenctwa.
Czytana jednak uważniej (o ironio, wszak przed takim właśnie sposobem obcowania ze sztuką słowami Regera Bernhard w niej przestrzega) ujawnia wyjątkową misterność w budowie, znacznie głębiej sięgającą refleksję, niż tylko do pustego narzekania na stan sztuki w Austrii. Bezsprzecznie zbyt...
Długo można pisać, ale serdecznie męczyłem się czytając to. Ani śmieszne, ani pouczające, ani straszne, ani zgrabnie napisane. Huxley potrafił dużo więcej.
Długo można pisać, ale serdecznie męczyłem się czytając to. Ani śmieszne, ani pouczające, ani straszne, ani zgrabnie napisane. Huxley potrafił dużo więcej.
Pokaż mimo toNaprawdę, słów mi brakuje, jak nieprawdopodobnie celnie Vonnegut w swoim debiucie strzelił. Wszystkim wątpiącym powiem tylko: może nie wy, może nie wasze dzieci. Ale wnuki wasze w tym właśnie świecie żyć będą. To się już zaczęło. I, co najśmieszniejsze - tego się nie da zatrzymać.
Naprawdę, słów mi brakuje, jak nieprawdopodobnie celnie Vonnegut w swoim debiucie strzelił. Wszystkim wątpiącym powiem tylko: może nie wy, może nie wasze dzieci. Ale wnuki wasze w tym właśnie świecie żyć będą. To się już zaczęło. I, co najśmieszniejsze - tego się nie da zatrzymać.
Pokaż mimo toBrutalnie bezpośrednia, niesłusznie wzgardzona opowieść o tym, z jak wielkim trudem człowiek staje się sobą; wyrasta z wpojonych przez autorytety zasad by sobie ułożyć własne.
Brutalnie bezpośrednia, niesłusznie wzgardzona opowieść o tym, z jak wielkim trudem człowiek staje się sobą; wyrasta z wpojonych przez autorytety zasad by sobie ułożyć własne.
Pokaż mimo toHistorię obcowania Cziczikowa z rozmaitymi indywiduami, jakie w carskiej Rosji podówczas występowały czyta się z zapartym tchem. Wyjątkowo krytyczny był w swojej ocenie stanu społeczeństwa rosyjskiego Gogol, nie oszczędzał ani pana ani sługi, w możnych podobne widział zepsucie jak i w biednych. Z całej tej książki promieniuje wręcz bolesna miłość autora do swojej ojczyzny, którą tym trudniej mu kochać im więcej musi przestawać z jej mieszkańcami. Wielka, naprawdę wielka szkoda, że tom drugi zachował się jedynie we fragmentach.
Historię obcowania Cziczikowa z rozmaitymi indywiduami, jakie w carskiej Rosji podówczas występowały czyta się z zapartym tchem. Wyjątkowo krytyczny był w swojej ocenie stanu społeczeństwa rosyjskiego Gogol, nie oszczędzał ani pana ani sługi, w możnych podobne widział zepsucie jak i w biednych. Z całej tej książki promieniuje wręcz bolesna miłość autora do swojej ojczyzny,...
więcej mniej Pokaż mimo to
Ot, przyjemne czytadło do poduszki czy komunikacji publicznej. Obecność małych naukowych bzdur nie przeszkadza w lekturze. Na osobną, bardzo pozytywną, wzmiankę zasługuje nienachalnie postawione pytanie o moralny wydźwięk badań na zwierzętach, zwłaszcza wyższych naczelnych. Delikatność analogii w połączeniu z lekkością kreacji lustrzanego świata daje efekt znacznie lepszy niż dramatyczne w wydźwięku apele. Choćby dla samego tego wątku warto tę książkę przeczytać.
Ot, przyjemne czytadło do poduszki czy komunikacji publicznej. Obecność małych naukowych bzdur nie przeszkadza w lekturze. Na osobną, bardzo pozytywną, wzmiankę zasługuje nienachalnie postawione pytanie o moralny wydźwięk badań na zwierzętach, zwłaszcza wyższych naczelnych. Delikatność analogii w połączeniu z lekkością kreacji lustrzanego świata daje efekt znacznie lepszy...
więcej Pokaż mimo to