-
ArtykułyWystarczająco szalonychybarecenzent0
-
ArtykułyPyrkon przygotował ogrom atrakcji dla fanów literatury! Co dzieje się w Strefie Literackiej?LubimyCzytać1
-
ArtykułyO matko i córko! O premierze „I dlatego nie masz męża” Teatru Nowego w PoznaniuEwa Cieślik1
-
ArtykułyZapowiedzi książek: gorące premiery czerwca. Część 2LubimyCzytać3
Biblioteczka
2020-12-29
2020-12-26
Jak wyglądałoby teraz życie Amy Winehouse gdyby na swojej drodze nie poznała swojego pierwszego męża i nie popadła w destrukcyjne nałogi? Czy wydawałaby kolejne płyty? Czy miała już kilkoro upragnionych dzieci i wiodła szczęśliwe życie? Możemy jedynie spekulować towarzysząc jej ojcu w drodze przez wspomnienia. Szczera, pełna troski, bólu i nadziei opowieść o dzieciństwie, pierwszych krokach w świecie muzyki i ciężkiej walce. Do głębi poruszająca i pozostająca na długo w duszy po lekturze.
Jak wyglądałoby teraz życie Amy Winehouse gdyby na swojej drodze nie poznała swojego pierwszego męża i nie popadła w destrukcyjne nałogi? Czy wydawałaby kolejne płyty? Czy miała już kilkoro upragnionych dzieci i wiodła szczęśliwe życie? Możemy jedynie spekulować towarzysząc jej ojcu w drodze przez wspomnienia. Szczera, pełna troski, bólu i nadziei opowieść o dzieciństwie,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-12-10
DOBRA, ale z silnym ukierunkowanie w stronę MOŻE BYĆ
Wróciłam po kilku latach przerwy do Wiśniewskiego i generalnie nie żałuję. Generalnie, bo obraz zniszczonego wojną Drezna bardzo silnie do mnie przemówił. Natomiast jesli chodzi o ładunek emocjonalny powieści to takich doznań mi wcale nie brakowało. Może jestem zbyt gruboskórna na taką uczuciową egzaltację, ale bywały chwile, w których już nie mogłam znieść tych ochów, achów i tego szarpania się z jednej strony w drugą – z jednej:zrozumienia Amerykańskiego dziennikarza dla sponiewieranej wojną Niemki, a z drugiej: butelka wódki i cycki na wierzchu żeby zebrać pieniądze na aparat fotograficzny. Okay, nie znam realiów wojny i moge sobie tylko spróbować wyobrazić jaka to ciężka walka o przetrwanie, ale mimo to – nie przekonało mnie to.
DOBRA, ale z silnym ukierunkowanie w stronę MOŻE BYĆ
Wróciłam po kilku latach przerwy do Wiśniewskiego i generalnie nie żałuję. Generalnie, bo obraz zniszczonego wojną Drezna bardzo silnie do mnie przemówił. Natomiast jesli chodzi o ładunek emocjonalny powieści to takich doznań mi wcale nie brakowało. Może jestem zbyt gruboskórna na taką uczuciową egzaltację, ale bywały...
2020-11-26
Gdy słyszę „spotkanie trzeciego stopnia z niezidentyfikowanym obiektem latającym” to ostatnie, co przychodzi mi do głowy, to Polska. A tym bardziej mała, zapomniana (przynajmniej wcześniej) przez świat wioseczka. A tu tymczasem nie dość tego, że UFO ląduje, to jeszcze wychodzi, zgrabnie wskakuje na wóz pewnego poczciwego człeka, po chwili zaprasza go do własnego środka lokomocji i ostatecznie – o zgrozo! – prosi o rozebranie do nagości i bada!
Chwila, chwila, czy to sen? Jawa? Wymysły? Brutalna prawda? A może... okrutny żart?
Żeby dowiedzieć się więcej na temat tego niezwykłego wydarzenia należy koniecznie zgłębić szczegółowy reportaż autorstwa Pana Rdułtowskiego. Generalnie całość napisana jest całkiem ciekawie (przynajmniej jak na moje reportażowo-totalnie-laickie gusta), momentami trochę za dużo jest ładunku emocjonalego (gdy opisuje jak nie mógł spać w nocy z podniecenia i ile kawy tak naprawdę wypił), ale generalnie mogę uznać, że temat UFO w Emilcinie został wystarczająco dokładnie przedstawiony aby móc sobie wyrobić własną opinię i porównać ją z opinią autora.
Gdy słyszę „spotkanie trzeciego stopnia z niezidentyfikowanym obiektem latającym” to ostatnie, co przychodzi mi do głowy, to Polska. A tym bardziej mała, zapomniana (przynajmniej wcześniej) przez świat wioseczka. A tu tymczasem nie dość tego, że UFO ląduje, to jeszcze wychodzi, zgrabnie wskakuje na wóz pewnego poczciwego człeka, po chwili zaprasza go do własnego środka...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-09-27
Czy zastanawiałam się kiedykolwiek jakby wyglądał świat, gdyby nie było prądu? Nie. Dopiero lektura tej powieści uświadomiła mnie jak szeroko pojęte konsekwencje odczułby cały świat.
Rewelacyjna powieść. Bardzo inteligentnie napisana – niby fikcja, a jednak czytałam ją z zapartym tchem. Jak sprawozdanie z eksperymentu naukowego. A może nawet jak dokumentację projektową, bo jednak auto pomyślał NAPRAWDĘ o wszystkich aspektach życia – od braku wody w toalecie po ostatnie godziny umierających pacjentów w ciemnych, opuszczonych szpitalach. Dawno nie miałam w rękach tak technicznej i zapadjącej w pamięć powieści sensacyjnej. Czapki z głów!
Czy zastanawiałam się kiedykolwiek jakby wyglądał świat, gdyby nie było prądu? Nie. Dopiero lektura tej powieści uświadomiła mnie jak szeroko pojęte konsekwencje odczułby cały świat.
Rewelacyjna powieść. Bardzo inteligentnie napisana – niby fikcja, a jednak czytałam ją z zapartym tchem. Jak sprawozdanie z eksperymentu naukowego. A może nawet jak dokumentację projektową, bo...
2020-08-06
Duńczycy i Norwedzy mają „Hygge”, Szwedzi mają „Lagom”, a w przypadku Polaków „jakoś to będzie” i w sumie na tym możnaby zakończyć komentarz. Książka jest napisana całkiem ciekawie, przypomina o kilku niezwykłych cechach Polaków i Polski jako kraju, jak również trąca w duszy strunę nostalgii – przynajmniej ja takową usłyszałam mieszkając na obczyźnie. Jednak nic nie zastąpi polskich lasów, uroku wsi i leniwych lednich wieczorów w ogrodowej altance... Bardzo spodobało mi się stwierdzenie, że tak jak język francuski służy do wyzwawania miłości, a niemiecki do wypowiadania wojny, tak język polski idealnie sprawdza się w przypadku pisania poezji. Jedyne co bym jeszczcze dorzuciła do listy cech Polaków, to to, do czego ostatnio osiągają niemalże poziom perfekcji – za co się nie wezmą to.... zepsują :)
Duńczycy i Norwedzy mają „Hygge”, Szwedzi mają „Lagom”, a w przypadku Polaków „jakoś to będzie” i w sumie na tym możnaby zakończyć komentarz. Książka jest napisana całkiem ciekawie, przypomina o kilku niezwykłych cechach Polaków i Polski jako kraju, jak również trąca w duszy strunę nostalgii – przynajmniej ja takową usłyszałam mieszkając na obczyźnie. Jednak nic nie zastąpi...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-08-02
Wydawać by się mogło, że do złapania przestępcy wystarczy zebrać ślady z miejsca zbrodni, odpowiednio je przeanalizować i porównać z próbkami pobranymi od podejrzanych. Ale co w momencie, gdy podejrzanych są setki? Albo nawet tysiące? Jak podjąć dezycję kogo zbadać w pierwszym rzucie? Kto bardziej „pasowałby” do zbrodni? To ten moment, w którym policja w niektórych krajach zwraca się o pomoc do psychologa sądowego, który ze swojej perspektywy jest w stanie nie tylko spojrzeć na sprawę pod zupełnie innym kątem, ale rórnież przygotować profil potencjalnego sprawcy oraz sposób, w jaki należy z nim rozmawiać zanim umknie i wywinie się od odpowiedzialności.
Bardzo ciekawa lektura, pozwalająca na mały wgląd we współpracę psychologa z policją. „Wchodzi” bardzo szybko pomimo tego, że ani temat nie jest łatwy oni opisy zbrodni lekkie. Jedyne, co czasem może lekko dezorientować to „skakanie” między sprawami. Skoro jednak autor zdecydował się na chronologiczny opis swojej pracy, trzeba mu to wybaczyć.
Wydawać by się mogło, że do złapania przestępcy wystarczy zebrać ślady z miejsca zbrodni, odpowiednio je przeanalizować i porównać z próbkami pobranymi od podejrzanych. Ale co w momencie, gdy podejrzanych są setki? Albo nawet tysiące? Jak podjąć dezycję kogo zbadać w pierwszym rzucie? Kto bardziej „pasowałby” do zbrodni? To ten moment, w którym policja w niektórych krajach...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-07-23
Do niektórych książek wraca się po kilku latach by z zaskoczeniem stwierdzić, że ponowna lektura otworzyła oczy na zupełnie inne płaszczyzny danej powieści. Tak było właśnie w tym przypadku. Zapamiętałam chłopca, tygrysa i ocean. Doszły refleksje dotyczące religii, samotności, utraty bliskich, woli przetrwania i egzystencji w strajnie ekstremalnych warunkach. Docierając do końca poczułam się trochę jak wyrzucona na zgawienny brzed lądu stałego.
Do niektórych książek wraca się po kilku latach by z zaskoczeniem stwierdzić, że ponowna lektura otworzyła oczy na zupełnie inne płaszczyzny danej powieści. Tak było właśnie w tym przypadku. Zapamiętałam chłopca, tygrysa i ocean. Doszły refleksje dotyczące religii, samotności, utraty bliskich, woli przetrwania i egzystencji w strajnie ekstremalnych warunkach. Docierając do...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-07-02
Całkiem ciekawa lektura pod warunkiem, że czytelnik zabiera się za nią bez żadnych oczekiwań. Jeśli oczekuje wnikliwych opisów poszczególnych przypadków – rozczaruje się. Jeśli oczekuje szczerej i szczegółowej analizy realiów pracy koronera w Stanach Zjednoczonych – również się rozczaruje. Jest po trochu ze wszystkiego – przeglądu co ciekawszych przypadków, na które natknął się w trakcie swojej kariery Ken Holmes, trochę refleksji na temat sytuacji koronerów w hrabstwie Marin, a nawet detali z prywatnego życia głównego bohatera. Pokusiłabym się o stwierdzenie, że ta książka jest jak rozmowa wieczorową porą. Na ganku drewnianego domu z widokiem na las i ze szklaną whisky w dłoni.
Całkiem ciekawa lektura pod warunkiem, że czytelnik zabiera się za nią bez żadnych oczekiwań. Jeśli oczekuje wnikliwych opisów poszczególnych przypadków – rozczaruje się. Jeśli oczekuje szczerej i szczegółowej analizy realiów pracy koronera w Stanach Zjednoczonych – również się rozczaruje. Jest po trochu ze wszystkiego – przeglądu co ciekawszych przypadków, na które natknął...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-06-21
Literatura wcześniejszych wieków ma to do siebie, że jej stylistyka i złożoność opisów jest trudniejsza do strawienia, niż powieści współczesne. Nie „wchodzą” tak gładko i lektura jest znacznie bardziej wymagająca. Takie właśnie doświadczenie zebrałam czytając dzieło Josepha Conrada.
Książki pokroju Jądra Ciemności można czytać na dwa sposoby. Albo dosłownie, poznając przebieg podróży w głąb Afryki w poszukiwaniu Mr. Kurtza. Albo „czytając między wierszami” a tym samym odkrywając wiele znaczeń samego tytułu. Jądro Ciemności Afryki, ludów lokalnych, narratora oraz wspomnianego Mr. Kurtza... Bardzo ciekawe studium człowieczeństwa, szczególnie uwydatnione w swojej brutalności na tle prostych mieszkańców afrykańskiej dżungli.
Literatura wcześniejszych wieków ma to do siebie, że jej stylistyka i złożoność opisów jest trudniejsza do strawienia, niż powieści współczesne. Nie „wchodzą” tak gładko i lektura jest znacznie bardziej wymagająca. Takie właśnie doświadczenie zebrałam czytając dzieło Josepha Conrada.
Książki pokroju Jądra Ciemności można czytać na dwa sposoby. Albo dosłownie, poznając...
2020-06-22
No niestety, główna bohaterka mnie strasznie denerwuje i nie potrafię być dla niej ani trochę wyrozumiała... niestety moim osobistym przekleństwem jest to, ze jak już zacznę czytać jakąś serię, to brnę do końca. Chyba, że już naprawdę rzucam książką. Tą jeszcze nie rzuciłam.
No niestety, główna bohaterka mnie strasznie denerwuje i nie potrafię być dla niej ani trochę wyrozumiała... niestety moim osobistym przekleństwem jest to, ze jak już zacznę czytać jakąś serię, to brnę do końca. Chyba, że już naprawdę rzucam książką. Tą jeszcze nie rzuciłam.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-06-09
Lektura pełna pierwszych razów dla mnie – pierwsza tego typu książka, jaką w ogóle w życiu przeczytałam, pierwsza książka, w której każdy rozdział czytałam dwa razy i pozwoliłam mu „wybrzmieć” w moich myślach zanim zabrałam się za kolejny, pierwsza lektura, w czasie której zaczęłam robić notatki, pierwsza lektura, dzięki której odkryłam w sobie tyle nowych myśli, odczuć, własnych cech.
Jak słusznie zauważył jeden z rozmówców, większość wielkich dzieł literackihc i filmowych kończy się sceną pięknego ślubu. A co dalej? Żyjemy w przekonaniu, że potem „żyli długo i szczęśliwie i było im zielono”, a tym czasem małżeństwo i poważny związek to generalnie prawdziwa orka na ugorze i nie lada wyzwanie.
Bardzo mądre, odkrywcze i skłaniające do rozważań rozmowy. Nic nie jest definitywnie białe, ani definitywnie czarne. Gama najróżniejszych szarości wymaga otwartości umysłu oraz gotowości na rozmowę i konfrontację.
Lektura pełna pierwszych razów dla mnie – pierwsza tego typu książka, jaką w ogóle w życiu przeczytałam, pierwsza książka, w której każdy rozdział czytałam dwa razy i pozwoliłam mu „wybrzmieć” w moich myślach zanim zabrałam się za kolejny, pierwsza lektura, w czasie której zaczęłam robić notatki, pierwsza lektura, dzięki której odkryłam w sobie tyle nowych myśli, odczuć,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-05-23
Nie obrażając nikogo, takie raczej.... czytadło na sobotni wieczór, gdy w telewizji nie leci nic ciekawego. Trochę może i śmieszne, ale bohaterka żałośliwie przerysowana w swoim piciu, podejściu do facetów i faktu bycia singlem. Taką to za fraki i na kilka chwil do okopów żeby przestała tak biadolić i wzięła swoje życie w końcu w garść. Ani nie poczułam symnatii do głównej bohaterki, ani nie urzekł mnie język. Że tak zacytuję moję polonistkę: "praca ładna i ciekawa, trzy z plusem"
Nie obrażając nikogo, takie raczej.... czytadło na sobotni wieczór, gdy w telewizji nie leci nic ciekawego. Trochę może i śmieszne, ale bohaterka żałośliwie przerysowana w swoim piciu, podejściu do facetów i faktu bycia singlem. Taką to za fraki i na kilka chwil do okopów żeby przestała tak biadolić i wzięła swoje życie w końcu w garść. Ani nie poczułam symnatii do głównej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-04-26
Lektura tej pozycji była dla mnie tak wielką męczarnią, że zrobiłam coś, czego bardzo nie lubię – porzuciłam przed końcem. Nudna i bez polotu. Ogromna ilość nazwisk, pseudnimów, morderst, strzelanin, porwań, wyłudzeń, gwałtów i oskarżeń, a wszystko pozbawione przemyślanej chronologii wydarzeń lub wątków. Spotkałam się już kilkakrotnie z opinią, że Pan Szostak nie jest najlepszym reporterem śledczym, jakiego wydała na świat Polska Ziemia i dotychczas nie dawałam wiary takiej opinii, natomiast po nieudanej lekturze „Komanda...” moja ocena również uległa zmianie na gorszą. Jestem w stanie sobie wyobrazić, że temat mafii i jej wewnętrznych układów nie jest prosty do ciekawego przedstawienia, ale na to jest bardzo proste rozwiązanie – jak temat jest za duży na możliwości danego autora, to się za niego nie powinien brać. Bardzo kiepska pozycja liście kryminalnej literatury faktu.
Lektura tej pozycji była dla mnie tak wielką męczarnią, że zrobiłam coś, czego bardzo nie lubię – porzuciłam przed końcem. Nudna i bez polotu. Ogromna ilość nazwisk, pseudnimów, morderst, strzelanin, porwań, wyłudzeń, gwałtów i oskarżeń, a wszystko pozbawione przemyślanej chronologii wydarzeń lub wątków. Spotkałam się już kilkakrotnie z opinią, że Pan Szostak nie jest...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-04-25
Wiedziona siłą rozpędu po lekturze „Co się stało z Iwoną Wieczorek” zabrałam się za kolejną publikację Pana Szostaka i moje zainteresowanie doznało natychmiastowej redukcji. Biedny los naiwnych dziewczyn, liczących na to, że wygrana w konkursie „Miss” otworzy im drzwi do kariery i doborbytu. Generalnie nic, czego bym już wcześniej nie wiedziała. Opisy średnio ciekawe, nastawione na szokowanie detalami, psychopatycznymi mężczyznami i wszędzobylskim obleśnym traktowaniem kobiet. To bym może jeszcze była w stanie przełknąć (bardzo nieodpowiednie słowo w kontekście tematu), natomiast krótko po połowie książki musiałam kilka razy sprawdzić, czy to na pewno jeszcze „Byłam dziewczyną mafii”, czy już „Komando śmierci”, bowiem niejednokrotnie miałam wrażenie, ze autor wręcz pokopiował akapity... No, niestety, żadna rewelacja...
Wiedziona siłą rozpędu po lekturze „Co się stało z Iwoną Wieczorek” zabrałam się za kolejną publikację Pana Szostaka i moje zainteresowanie doznało natychmiastowej redukcji. Biedny los naiwnych dziewczyn, liczących na to, że wygrana w konkursie „Miss” otworzy im drzwi do kariery i doborbytu. Generalnie nic, czego bym już wcześniej nie wiedziała. Opisy średnio ciekawe,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-04-12
Generalnie zupełnie zapomniałam o tym, że to nie typowy reportaż, a jedynie beletrystyka oparta trochę na faktach. Aż sobie na samym początku zanotowałam kilka kwestii, o których chciałam potem więcej poczytać. Z upływem lektury notatki jednak poszły w kąt, natomiast po całości muszę przyznać, że mam z tą książką straszny problem. Nie tego się spodziewałam i jestem wręcz rozczarowana. Przyznaję, problem sposobu, w jaki są traktowani pacjenci szpitali psychiatrycznych i ewentualne, ukryte za tym drugie dni to gruby i poważny temat, ale w tej publikacji odebrałam go wyjątkowo... płasko. Nie porwała nie zimna postać pani ordynator, ani reżimowe kary. Co więcej, główny bohater pozostawił we mnie posmak lekko zblazowanego outsidera, rycerza poświęcającego życie i zdrowie dla „sprawy”. Każdorazowo, po lekturze PRAWDZIWYCH reportaży Justyny Kopińskiej długo zbierałam myśli a tutaj nic. Zero wrażenia. Totalna klapa. Jakbym przeczytała dłuższe wypracowanie przeciętnego wanna-be pisarza i to takiego, który naprawdę stawia dopiero pierwsze kroki, bo nawet na poziomie stylistycznym szału nie było. Przeważająca ilość tekstu to krótkie zdania proste, mocno męczące. Zarys postaci pani ordynator jakiś taki bezbarwny. Mała zimna kobieta, duże białe mieszkanie. Tyle zostało mi w głowie, a i to za moment wyparuje. Tym razem Pani nie wyszło, Pani Justyno. Proszę więcej tak nie grzeszyć i wrócić do reportaży, bo jestem przekonana, ze one „udźwigną takie zło”. Na pewno lepiej niż powieść.
Generalnie zupełnie zapomniałam o tym, że to nie typowy reportaż, a jedynie beletrystyka oparta trochę na faktach. Aż sobie na samym początku zanotowałam kilka kwestii, o których chciałam potem więcej poczytać. Z upływem lektury notatki jednak poszły w kąt, natomiast po całości muszę przyznać, że mam z tą książką straszny problem. Nie tego się spodziewałam i jestem wręcz...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-04-10
Chciałam sobie dozować strony „Dziewic...” jak lekarstwo -po kilka stron dziennie -bowiem wpływ tej powieści na poprawę mojego nastroju był fenomenalny. W końcu nie wytrzymałam i przeczytałam całość jednym tchem. Lekka, zabawna, a jednocześnie niebywale dla mnie inspirująca. Pani Autorko, szkoda, że już Pani z nami nie ma, bo prosiłabym o więcej...
Chciałam sobie dozować strony „Dziewic...” jak lekarstwo -po kilka stron dziennie -bowiem wpływ tej powieści na poprawę mojego nastroju był fenomenalny. W końcu nie wytrzymałam i przeczytałam całość jednym tchem. Lekka, zabawna, a jednocześnie niebywale dla mnie inspirująca. Pani Autorko, szkoda, że już Pani z nami nie ma, bo prosiłabym o więcej...
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-03-28
O zaginięciu Iwony Wieczorek, jej poszukiwaniach i licznych spekulacjach słyszał chyba już każdy, a temat wraca niczym bumerang pomimo tego, że od ostatniego dnia, w którym Iwona była widziana żywa, minęło już prawie 10 lat. Niedawno przesłuchałam kryminalny podkast Piąte: Nie zabijaj, w którym ta ciekawa i jakże tajemnicza sprawa została opisana przez autorkę. Również książka Szostaka została tam nadmieniona, co zresztą było jednym z powodów, dla których po nią sięgnęłam.
I się nie zawiodłam.
Autor w uporządkowany i logiczny sposób prezentuje postać Iwony, ostatnie godziny spędzone w towarzystwie znajomych oraz liczne teorie dotyczące przebiegu późniejszych wydarzeń. Z jednej strony wyraża swoje opinie i analizuje sens poszczególnych teorii, a z drugiej jednak nie narzuca czytelnikowi, co ten ma myśleć. Pomimo tego, iż wiem, że Iwona nadal nie została odnaleziona, na każdej kolejnej stronie miałam wrażenie, że rozwiązanie zagadki jest tuż-tuż. Że zaraz moje domysły zostaną potwierdzone, a zwłoki odkopane.
Książka przeczytana, a ja dalej w duszy oczekuję.
Polecam miłośnikom zagadek nierozwiązanych.
O zaginięciu Iwony Wieczorek, jej poszukiwaniach i licznych spekulacjach słyszał chyba już każdy, a temat wraca niczym bumerang pomimo tego, że od ostatniego dnia, w którym Iwona była widziana żywa, minęło już prawie 10 lat. Niedawno przesłuchałam kryminalny podkast Piąte: Nie zabijaj, w którym ta ciekawa i jakże tajemnicza sprawa została opisana przez autorkę. Również...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-03-25
Tak jak nie jestem fanką literatury kobiecej, tak twórczość Moniki Szwaji po raz kolejny wprowadziła mnie w pozytywny nastrój i wręcz oczarowała atmosferą. Autorka w jednej ze swoich powieści napisała, ze dopóki problemem nie jest śmierć, to jakieś rozwiązanie zawsze się znajdzie. W Klubie Mało Używanych Dziewic to stwierdzenie ponownie okazuje się prawdą. W ciężkich chwilach przyjaciele pomagają, przypadki sprawiają wrażenie z góry zaplanowanych a na samotnych drogach pojawiają się szlachetni mężczyźni. Jedyne, co mnie bardzo mocno zaskoczyło i to w taki lekko negatywny sposób to to, że gdy w końcu wybrałam się do Szczecina, to miasto na żywo nie było tak samo urokliwe jak w powieści. Zrzucam to na karb innego towarzystwa i innych części miasta, w których byłam;)
Tak jak nie jestem fanką literatury kobiecej, tak twórczość Moniki Szwaji po raz kolejny wprowadziła mnie w pozytywny nastrój i wręcz oczarowała atmosferą. Autorka w jednej ze swoich powieści napisała, ze dopóki problemem nie jest śmierć, to jakieś rozwiązanie zawsze się znajdzie. W Klubie Mało Używanych Dziewic to stwierdzenie ponownie okazuje się prawdą. W ciężkich...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-02-25
To moje pierwsze spotkanie z twórczością Kazimierza Kyrcz jr i bardzo dawno nie dostałam tak mocno obuchem w głowę czytając powieść sensacyjną. Realia polskiej policji przedstawione bez żadnych ubarwnień. Podobnie jak patologiczne zależności na płaszczyźnie matka-dziecko w rodzinach kilku z bohaterów. A to wszystko zabarwione morderstwami prostytutek, bo ktoś postanowił oczyścić świat ze zła i plugastwa. Niejednokrotnie z zaskoczeniem pytałam samej siebie – ale ze co? Chwila, co tu się teraz tak właściwie dzieje? Ostatni raz zadałam sobie to pytanie, gdy przewróciłam stronę i natknęłam się na podziękowania od autora. Jak to? Już? Koniec? Ale dlaczego?! Jeszcze tyle spraw niewyjaśnionych... Jeszcze tyle prosytutek może stacić życie, a my kończymy?
Po przeczytaniu tej powieści czuję się jak po zjedzeniu porządnego obiadu. Takiego typowo polskiego – schabowy, kapucha i tłuczone ziemniaki
To moje pierwsze spotkanie z twórczością Kazimierza Kyrcz jr i bardzo dawno nie dostałam tak mocno obuchem w głowę czytając powieść sensacyjną. Realia polskiej policji przedstawione bez żadnych ubarwnień. Podobnie jak patologiczne zależności na płaszczyźnie matka-dziecko w rodzinach kilku z bohaterów. A to wszystko zabarwione morderstwami prostytutek, bo ktoś postanowił...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
W świecie takim jak obecny bezpieczna przystań jest na wagę złota. Wygodny fotel, pyszna herbata, rozmowa z bliską osobą. Takie lądowanie akumulatorów „na zaś”. I tu Hygge wkracza na scenę. Książka napisana jest dokładnie tak, jak oczekiwałam. Krótkie teksty przeplatane ze zdjęciami. Paciorki inspiracji na nadchodzące dni i tygodnie. Co z tego, że Hygge jest duńskie? Nikt przecież nie powiedział, że nie można go odrobinkę spolszczyć.
W świecie takim jak obecny bezpieczna przystań jest na wagę złota. Wygodny fotel, pyszna herbata, rozmowa z bliską osobą. Takie lądowanie akumulatorów „na zaś”. I tu Hygge wkracza na scenę. Książka napisana jest dokładnie tak, jak oczekiwałam. Krótkie teksty przeplatane ze zdjęciami. Paciorki inspiracji na nadchodzące dni i tygodnie. Co z tego, że Hygge jest duńskie? Nikt...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to