-
ArtykułySEXEDPL poleca: najlepsze audiobooki (nie tylko) o seksie w StorytelLubimyCzytać1
-
ArtykułyTom Bombadil wreszcie na ekranie, nowi „Bridgertonowie”, a „Sherlock Holmes 3” jednak powstanie?Konrad Wrzesiński1
-
Artykuły„Dzięki książkom można prawdziwie marzyć”. Weź udział w akcji recenzenckiej „Kiss cam”Sonia Miniewicz4
-
Artykuły„Co dalej, palenie książek?”. Jak Rosja usuwa książki krytyczne wobec władzyKonrad Wrzesiński31
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2016-02-13
2010-11-01
Pomimo dużej objętości czyta się ją jednym tchem. Gdy wzięłam ją do ręki nie zauważyłam że są dwa tomy i zaczęłam czytać po czym dopiero po skończeniu książki zobaczyłam że znalazłam się dopiero w połowie i jest jeszcze drugi tom tej fascynującej opowieśći - w domu miałam tylko pierwszy, było to stare wydawnictwo i musiał się zatrzeć znaczek oznajmiający że jest to tom pierwszy, drugiego już nie miałam- musiał się gdzieś zapodziać podczas przeprowadzki. Byłam zasoczona że ,,Anna Karenina" jest tak długa, ale zarazem mnie to cieszyło, tak bardzo spodobała mi się ta książka. Właściwie to dobrze się złożylo, bo nie wiem czy zdecydowałabym się na przeczytanie powieści mającej około 1000 stron, a tak przez przypadek poszło jak z płatka :)
W ,,Annie Kareninie" urzekła mnie postać tytułowej Anny - jej osobowość odkrywająca się na łamach stron opisujących bohaterkę od chwili jej decyzji o przyjeździe do Petersburga. Zachwyca także sposób w jaki Tołstoj wnikliwie opisuje bohaterów zręcznie wplatając kolejne wątki i kształując kolejność przypadków pochłaiając całkowicie uwagę czytelnika. Każdy z wątków pojawiających się w książce nie tylko jest na swoim miejscu - idealnie wpisany w akcję, ale także -jest tak zręcznie opisany, że wręcz przenosi czytelnika do tamtejszej Rosji, a słowo oddziałuje głęboko na wyobraźnię. Można zaobserwować dokładność i dużą dbałość o detale (np. świetnie opisana scena balu, czy wyścigów). Płomienny romans jest tutaj wspaniale połączony z powieśćią psychologiczną. Miłość jest co prawda wątkiem głównym, ale jej tło jest niemniej warte uwagi: mamy tu zarówno sytuację polityczną Rosji, sprawę rosyjskich chłopów, problemy gospodarcze, konwenanse społeczne i religijne, a także cały szereg postaci drugoplanowych, które zostały opisane w sposób niewiele mniej obszerny niż Anna i Wroński.
W powieść zagłębiłam się niezwykle emocjonalnie i z chęcią odświeżyłam ją sobie w tym roku wybierając się do kina na film. Chociaż książce należy się zdecydowane pierwszeństwo i posiada szereg walorów przeważających nad ekranizacją, to jednak film dopełnił moje lekko zakurzone już wrażenia i pomimo skrajnych opini zrobił na mnie dobre wrażenie. Ze swojej strony zdecydowanie mogę go polecić - wersja filmowa została zrealizowana w sposób nawiązujący do przedstawiena teatralnego - forma wytworna, nieco przerysowana - jak dla mnie miala ogromny urok- pozostaje mieć nadzieję że Tołstoj się jednak w grobie nie przewraca.
Podsumowująć: Anna Karenina to powieść-klasyk, który warto mieć na swojej domowej półce.
Pomimo dużej objętości czyta się ją jednym tchem. Gdy wzięłam ją do ręki nie zauważyłam że są dwa tomy i zaczęłam czytać po czym dopiero po skończeniu książki zobaczyłam że znalazłam się dopiero w połowie i jest jeszcze drugi tom tej fascynującej opowieśći - w domu miałam tylko pierwszy, było to stare wydawnictwo i musiał się zatrzeć znaczek oznajmiający że jest to tom...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-01-12
Perełka o dużej objętości - jedyny minus jest taki że sporo waży i z tego względu do torebki się nie zmieści - także czytanie w środkach komunikacji odpada. Po za tym same zalety. Zespół stworzył książkę niezwykle dopracowaną, a dokonane wybory dotyczące zawartości okazały się strzałem w dziesiątkę. Reportaże są dobrane różnorodne, przewijają się twórcy mniej i bardziej znani, każdy znajdzie tam coś dla siebie, nie mniej jednak warta uwagi jest całość - dopiero wtedy można dostrzec kunszt tej antologii. Właśnie takiego zbioru brakowało. Niebawem z pewnością sięgnę po drugą część, a potem trzecią która w tym roku ma zostać wydana. Właściwie nie wiem skąd to wynikało, ale już sięgając po książkę, po zapoznaniu się ze wstępem miałam przeczucie że mnie ona nie rozczaruje. Reportaże zdecydowanie zasługują na wszechobecną wysoką opinię i wysoką pozycję w rankingach wydanych w ubiegłym roku książek. A najbardziej zaskoczył mnie fakt jak bardzo są one przystępne i jak szybko się je czyta mimo dużej objętości oraz często trudnej tematyki. Wiem, że piszę te same pochwały co masa innych czytelników, jednak chcę się dołączyć do pochwał, gdyż autor i cała redakcja na to zasługują. A Ci którzy jeszcze nie sięgnęli po antologię powinni zrobić to jak najszybciej!
Perełka o dużej objętości - jedyny minus jest taki że sporo waży i z tego względu do torebki się nie zmieści - także czytanie w środkach komunikacji odpada. Po za tym same zalety. Zespół stworzył książkę niezwykle dopracowaną, a dokonane wybory dotyczące zawartości okazały się strzałem w dziesiątkę. Reportaże są dobrane różnorodne, przewijają się twórcy mniej i bardziej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-02-07
Tom drugi okazał się równie dobry jak pierwszy. Poziom nadal znakomity. Jeśli o mnie chodzi to część druga przypasowała mi jeszcze bardziej niż pierwsza z uwagi na lepszą znajomość okresu z jakiego pochodzą reportaże - druga połowa XX w. przypada na czasy w których się urodziłam i dorastałam, albo znane mi są z rodzinnych opowieści. Oba tomy antologii składają się jak dla mnie na niezwykle wierne odtworzenie tego co stanowi kwintesencję polskiego reportażu ubiegłego wieku. Z niecierpliwością czekam na tom trzeci.
Tom drugi okazał się równie dobry jak pierwszy. Poziom nadal znakomity. Jeśli o mnie chodzi to część druga przypasowała mi jeszcze bardziej niż pierwsza z uwagi na lepszą znajomość okresu z jakiego pochodzą reportaże - druga połowa XX w. przypada na czasy w których się urodziłam i dorastałam, albo znane mi są z rodzinnych opowieści. Oba tomy antologii składają się jak dla...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012-11-27
Prawdziwy rarytas i pomyśleć że przeszedłby mi koło nosa gdyby nie informacja o filmie na podstawie książki:) Mieszanka różnorodnych stylów i przenikających przez siebie historii tworzy niebanalną całość składającą się z sześciu odrębnych wątków. Każda z części jest ciekawa, a książka wciąga i ani przez chwilę nie da się poczuć znudzenia. Bardzo interesująco od strony językowej - można powiedzieć że pod tym względem mistrzostwo( zarówno język w minionych latach, jak i ten stworzony na poczet przyszłości są rewelacyjne),formy bardzo pomysłowo dobrano - mamy tu m.in. dzinnik, listy i wywiad. Jednak to wszystko nie jest przerostem nad treścią, lecz dopełnieniem rewelacyjnej fabuły i dpracowanych sylwetek bohaterów. Pozycja zdecydowanie warta uwagi, niestety film ogromnie mnie rozczarował, wypadł płytko i banalnie- niewykorzystany potencjał.
Prawdziwy rarytas i pomyśleć że przeszedłby mi koło nosa gdyby nie informacja o filmie na podstawie książki:) Mieszanka różnorodnych stylów i przenikających przez siebie historii tworzy niebanalną całość składającą się z sześciu odrębnych wątków. Każda z części jest ciekawa, a książka wciąga i ani przez chwilę nie da się poczuć znudzenia. Bardzo interesująco od strony...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-07-14
Gdyby tak zamiast tradycyjnego kredytu mieszkaniowego zdecydować się na alternatywne budownictwo.... Zakochałam się w pomysłach z tej książki: domy i domki nadrzewne, podziemne,odludne, na wodzie, jurty i inne wszelkiej maści nietypowe cuda w których można mieszkać - te bardziej nowoczesne, a także te zainspirowane domostwem sprzed lat. Zdecydowanie najbardziej trafny prezent książkowy jaki dostałam w ostatnich latach! Mówią ,,nie oceniaj książki po okładce", jednak tym razem już oprawa graficzna i przepiękne zdjęcia mówiły więcej niż tysiące słów. Jestem zachwycona!
Gdyby tak zamiast tradycyjnego kredytu mieszkaniowego zdecydować się na alternatywne budownictwo.... Zakochałam się w pomysłach z tej książki: domy i domki nadrzewne, podziemne,odludne, na wodzie, jurty i inne wszelkiej maści nietypowe cuda w których można mieszkać - te bardziej nowoczesne, a także te zainspirowane domostwem sprzed lat. Zdecydowanie najbardziej trafny...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-03-14
Cuda wianki to książka, którą kupując dziecku kupiłam poniekąd...dla siebie :) Marianny Oklejak nie trzeba chyba nikomu reklamować - książka jest naprawdę pięknie wykonana i należy do takich do których regularnie się wraca i nigdy nie kurzą się na półce. Chociaż mojego synka interesują głównie typowo męskie tematy jak np. motoryzacja czy narzędzia cały czas wraca do tej jakże uroczej książki. Dla niewtajemniczonych dodam, że zawartość to współczesna historia wpasowana w cykl pór roku, podczas której poznajemy elementy polskiego folkloru, mamy np. drogi dla pojazdów z haftów z różnych regionów, poznajemy różne ludowe instrumenty, stroje i obyczaje, a w dialogi powplatano fragmenty dawnych pieśni. Zdecydowanie nie jest to książka dla leniwego rodzica, chcącego odklepać treść linijka po linijce ponieważ trzeba wiele dziecku wytłumaczyć, raczej mamy tu zachętę do niespiesznego odkrywania, nic nie jest prosto podane na tacy -dla mniej kreatywnych mamy sporo przypisów na ostatniej stronie, choć muszę zaznaczyć, że pytania dziecka mnie niekiedy przerastały:)
Zachwyceni zarówno pięknymi ilustracjami, jak i całokształtem książki dokupiliśmy sobie do kompletu ,,Cuda niewidy" - zagadki z motywami ludowymi, nawiązujące stylistyką do ,,Cuda wianków". Mamy teraz piękny komplet do odkrywania bogactwa ludowej kultury. Synek zachwycony, jednak od razu zaznaczę, że dzieci mało czytające lektura może zniechęcić, to raczej pozycja dla tych bardziej wnikliwych i dobrze obytych z różnorodnymi książkami.
Cuda wianki to książka, którą kupując dziecku kupiłam poniekąd...dla siebie :) Marianny Oklejak nie trzeba chyba nikomu reklamować - książka jest naprawdę pięknie wykonana i należy do takich do których regularnie się wraca i nigdy nie kurzą się na półce. Chociaż mojego synka interesują głównie typowo męskie tematy jak np. motoryzacja czy narzędzia cały czas wraca do tej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-08-18
O ile łatwo znaleźć dobrą książkę uczącą poprawnej techniki wykonywania zdjęć, czy inspiracji w poszukiwaniu własnego stylu, o tyle trudno było mi znaleźć lekturę skłaniającą do refleksji nad sztuką fotograficzną, będącą próbą nienachalnej interpretacji. Autor nie narzuca jednego punktu widzenia, raczej skłania do zadawania pytań, zagłębienia się w treść ukrytą w obrazie niż daje gotowe odpowiedzi. Każdy z rozdziałów przedstawia inne fotografie, a to co zostało na nich uwiecznione, choć podlega dogłębnej analizie, stanowi jedynie, próbę zrozumienia tematu, a nie zaszufladkowanie wg określonych norm czy kanonów. Nowicki poddaje analizie nie tylko zdjęcia, lecz także zgłębia historię, podaje różnorodnych szereg odniesień kulturowych , co wskazuje na wnikliwość w wielu dziedzinach, gdzie choć obraz oddaje niekiedy więcej niż tysiąc słów, można znaleźć wiele ścieżek, którymi można podążyć. Styl autora jest rewelacyjny, a spostrzeżenia mądre i głębokie, ukazujące siłę która tkwi w fotografii bez używania oklepanych sloganów i przekonywania czytelnika na siłę do swojego zdania.Już nie mogę się doczekać kolejnej jego książki ,,Odbicie"
O ile łatwo znaleźć dobrą książkę uczącą poprawnej techniki wykonywania zdjęć, czy inspiracji w poszukiwaniu własnego stylu, o tyle trudno było mi znaleźć lekturę skłaniającą do refleksji nad sztuką fotograficzną, będącą próbą nienachalnej interpretacji. Autor nie narzuca jednego punktu widzenia, raczej skłania do zadawania pytań, zagłębienia się w treść ukrytą w obrazie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-08-12
,,Jestem notorycznym poszukiwaczem dowodów, ze literatura to konieczność mówiącego człowieka, który w trosce o biologiczny i społeczny byt musi ulepszać swoją mowę, czyli czytać oraz tworzyć metafory i opowieści" - To jeden z początkowych cytatów ukazujących czym literatura dla autora jest - a opisuje on rolę literatury w procesie myślenia we wspaniałym stylu. Mam wrażenie, że wiele myśli autora krążyło już wcześniej w mojej głowie, jednak nie potrafiłabym tak zgrabnie ująć ich w słowa. Odniesienia do literatury są w książce wyśmienite, a sama lektura okazała się jednym z moich najlepszych wyborów książkowych 2016 roku, choć nie podejrzewałam, że będzie aż tak dobra. Znajdujemy tu kopalnię uzasadnień dlaczego czytać nie tylko warto, ale wręcz trzeba. Najbardziej urzekł mnie esej poświęcony dzisiejszej edukacji i jej ekonomizacji, mówiący o tym do jakiego stopnia ekonomia przenika dzisiaj obszary, które do niedawna postrzegane były jako nieekonomiczne, jak choćby właśnie edukacja - przeliczanie jej wartości w kategoriach ,,opłacalności" wypierającej bezinteresowną aktywność poznawczą w ramach poszukiwania prawdy, doskonałości badań i kształcenia, kultywowania cnót obywatelskich, czy współtworzenia społeczeństwa wiedzy. Krótko mówiąc autor odnosi sie do stwierdzeń uczniów: ,,Po co mi układy równań?" ,,Na co się w życiu przyda człowiekowi czytanie ,,Dziadów'? "Ten rozdział , a także kolejne tworzą wysmakowany zestaw pokazujący, że ,,mamy tylko literaturę, by doskonalić myślenie, czyli świadome nazywanie i porozumiewanie się". W dobie XXI wieku, gdy ciągle krąży nad nami wizja upadku czytelnictwa książka Ryszarda Koziełka jest dla mnie pozycją niezwykle godną uwagi. Nie tylko przeczytania, ale głębszej refleksji nad tym dlatego warto czytać -bo że warto nie podlega tu wątpliwości.
Autor pisze: ,,dzięki książkom jeszcze jako nastolatek mogłem się zestarzeć, nie tracąc nic z młodości". dla mnie jest to cytat trafiający w samo sedno, gdyż mam tak samo:)
,,Jestem notorycznym poszukiwaczem dowodów, ze literatura to konieczność mówiącego człowieka, który w trosce o biologiczny i społeczny byt musi ulepszać swoją mowę, czyli czytać oraz tworzyć metafory i opowieści" - To jeden z początkowych cytatów ukazujących czym literatura dla autora jest - a opisuje on rolę literatury w procesie myślenia we wspaniałym stylu. Mam wrażenie,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-01-14
Ponad 700 stron opisujących jak nierozerwalnie głód łączy się z rozgrywkami politycznymi i gospodarczymi. Niektóre kwestie były mi znane wcześniej jednak zestawienie tak wielu wątków w jednej publikacji nie pozostawia obojętnym. Taka dawka informacji pozwala usystematyzować sobie i niekiedy wręcz uzmysłowić, ze kierunek w którym zmierza świat nie jest odpowiedni. Ludzie myślą, że głód jest czymś co zawsze było i być musi tymczasem warto się zagłębić co za tym stoi.
Oprócz tematyki głodu warto też zwrócić uwagę na rozdział poświęcony stanom Zjednoczonym - śmieciowe jedzenie to druga strona tego samego zjawiska, bo i tutaj odzywają się nierówności społeczne i chęć zysku.
To bardzo ważna książka, generalnie szary przeciętny człowiek niewiele może zrobić, jednak świadomość warto mieć,a nie tylko odwracać oczy. Polecam i rekomenduję swą skromną osobą- nie bądźcie obojętni, na to , że - co 5 sekund umiera z głodu dziecko poniżej 10 roku życia na planecie która obfituje w bogactwa... Nie licząc większych dzieci, dorosłych czy ludzi nie umierających, lecz przewlekle głodujących nie mających szans na prawidłowy rozwój.
Książka dotyczy generalnie głodu, lecz sporo tematów pobocznych pozwala poszerzyć swą wiedzę na tematy związane z wszelkimi typami nierówności na świecie. Mimo, że nie w każdym momencie światopoglądowo zgadzam się z autorem sprawy zasadnicze są tutaj niepodważalne.
Ponad 700 stron opisujących jak nierozerwalnie głód łączy się z rozgrywkami politycznymi i gospodarczymi. Niektóre kwestie były mi znane wcześniej jednak zestawienie tak wielu wątków w jednej publikacji nie pozostawia obojętnym. Taka dawka informacji pozwala usystematyzować sobie i niekiedy wręcz uzmysłowić, ze kierunek w którym zmierza świat nie jest odpowiedni. Ludzie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012-03-01
Afryka sama w sobie mnie ogromnie fascynuje, dlatego z chęcią czytam wszystko co wpadnie mi w ręce na jej temat:). Ta książka ogromnie mnie zachwyciła, choć trafiła do mnie przez przypadek - podczas wizyty u babci, która dostała ją jako dodatek do gazety. Od pierwszych stron niesamowicie mnie wciągnęła, każdy z podrozdziałów omawiał inny afrykański obszar odwiedzony przez Kapuścińskiego. Można odczuć, że autor jest zafascynowany różnorodnością opisywanego kontynentu i odznacza się niezwykłą wnikliwością w dostrzeganiu szczegółów, na kóre niejedna osoba nie zwróciłaby uwagi. Reportażowa forma, proste wprowadzenie czytelnika w zawiłość historii afrykańskich plemion,a przede wszystkim interesująco przedstawione sylwetki spotkanych ludzi sprawiają że ta niezywkła książka pozwala czytelnikowi poczuć Afrykę całym sercem.
Afryka sama w sobie mnie ogromnie fascynuje, dlatego z chęcią czytam wszystko co wpadnie mi w ręce na jej temat:). Ta książka ogromnie mnie zachwyciła, choć trafiła do mnie przez przypadek - podczas wizyty u babci, która dostała ją jako dodatek do gazety. Od pierwszych stron niesamowicie mnie wciągnęła, każdy z podrozdziałów omawiał inny afrykański obszar odwiedzony przez...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2010-12-01
2017-06-10
Swego czasu miałam okazję poznać nieco dziedzinę sztuki jaką jest fotografia i wielu ludzi kreujących świat za jej pomocą. Pracowałam w miejscu, gdzie było wielu artystów, a także ,,samozwańczych fotografów" amatorów - jednak pomiędzy tymi dwoma typami granice zaczynają się zacierać, gdyż w dzisiejszym świecie obrazy produkuje w zasadzie każdy. Jako że moje zainteresowania dotyczyły zarówno sztuki jak i socjologii (miałam epizod ze studiami na tym kierunku) uwielbiam obserwować jak to co ludzie widzą na nich wpływa. Książką ,,Jak zobaczyć świat" ukazuje bardzo szeroki kontekst naszego patrzenia - zarówno z punktu widzenia obecnej globalizacji, jak i historii, która odcisnęła piętno na współczesnym spojrzeniu na świat. Ta lektura jest dla mnie zbiorem niezwykle trafnych spostrzeżeń i niebanalnych nawiązań, przekłada zagadnienia kultury wizualnej na ,,chłopski rozum" skłaniając do przemyśleń nad wieloma aspektami codzienności i spojrzenia na nią. Nie na darmo przyjmuje się że większość ludzi jest wzrokowcami - a moc ludzkiego oka to nie tylko jego zasięg poszerzony dzięki stałemu dostępowi do Internetu. Ogromną rolę w procesie patrzenia odgrywają choćby czynniki biologiczne kształtujące się także dzięki zmianiąjącym sposobom patrzenia i nowoczesnym technologiom (choćby gry komputerowe mają wpływ na to jak patrzymy). Wszak na spojrzenie nie mniejszy wpływ ma mozg niż oko - świadomie lub mniej świadomie patrzymy na otaczającą nas rzeczywistość, która dzięki ekranom znacznie poszerzyła swe granice. I te spojrzenia kreują naszą teraźniejszość niektóre mechanizmy utrwalając (np. podziały społeczne, niektórych rzeczy nie dostrzegamy bo nie chcemy), a także tworząc nowe zjawiska (np. dobrze znane selfie). Świat się zmienia i zmieniają się ludzie, zmienia się to co widzimy i zmieniają się te spojrzenia - wszystko na naszych oczach...
Swego czasu miałam okazję poznać nieco dziedzinę sztuki jaką jest fotografia i wielu ludzi kreujących świat za jej pomocą. Pracowałam w miejscu, gdzie było wielu artystów, a także ,,samozwańczych fotografów" amatorów - jednak pomiędzy tymi dwoma typami granice zaczynają się zacierać, gdyż w dzisiejszym świecie obrazy produkuje w zasadzie każdy. Jako że moje zainteresowania...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2000-01-01
2010-11-01
2019-02-03
Zrobić reportaż i opisać codzienność osoby, która była wybitna właśnie w tej zwyczajności i jej obrazowaniu to nie lada wyczyn. Autorka biografii ukazuje słynnego reżysera z różnych punktów widzenia otaczających go osób, splatając w całość drobne wycinki portretuje człowieka niezwykłego, wartego by poświęcić mu te 600 stron (a nawet więcej!!!). Książka zawiera wszystko co powinna zawierać dobra biografia - przede wszystkim mamy tu do czynienia z wnikliwością, a trzyletni czas pracy nad lekturą zawierającą mnóstwo fragmentów rozmów, bogatą bibliografię, analizę dzieł filmowych i wiele źródeł wskazujących na rzetelność autorki. Biografia nie pozostaje jednak ,,sucha", dobrze prowadzona narracja ukazuje skomplikowaną naturę Kieślowskiego i całe spektrum emocji jakie budził. Naprawdę piękna to lektura, która ,jako że równomiernie kocham i kino i literaturę, poruszyła mnie i pozwoliła zatopić się w słowach przypalając garnki i nie odbierając telefonów :)
Może nie każdemu przypadnie do gustu, jeśli jednak ktoś przepada za filmami Kieślowskiego powinien przeczytać koniecznie. Katarzyna Surmiak-Domańska potrafi zagłębić się w filmy bez zbędnego narzucania interpretacji. Dorobek artystyczny autora stanowi główną oś historyczną lektury jednak nie zdominował innych ważnych w życiu sfer. Mamy tu zarówno obraz kształtujących się w Polsce szkół filmowych, PRL-owskie kłopoty z cenzurą jak i sielskie wakacje w Koczku, relacje z córką czy wzmiankę o depresji. Jest Kieślowski szalony kierowca, pracoholik pracujący od świtu do nocy i kochający ojciec. Jest wiele słów krytyki, ukazanie człowieka z krwi i kości, zamiast jednostronnego hymnu pochwalnego :) Jak dla mnie to jednak z najlepszych biografii jakie ostatnimi czytałam (a jest ich wiele).
Zrobić reportaż i opisać codzienność osoby, która była wybitna właśnie w tej zwyczajności i jej obrazowaniu to nie lada wyczyn. Autorka biografii ukazuje słynnego reżysera z różnych punktów widzenia otaczających go osób, splatając w całość drobne wycinki portretuje człowieka niezwykłego, wartego by poświęcić mu te 600 stron (a nawet więcej!!!). Książka zawiera wszystko co...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to1999-01-01
2007-07-01
2015-01-02
Mniej konsumpcji - więcej refleksji, oto moje postanowienie na Nowy Rok, który zbiegł się z datą przeczytania przeze mnie tej niezwykłej książki -eksperymentu.
10/10 za ukazanie na światło dzienne znanej, a często zapominanej prawdy że czasem mniej znaczy więcej.
,, Więcej nie znaczy lepiej (...) PKB jako wskaźnik dobrobytu się nie sprawdza. Potrzeba nam innym wskaźników, opartych na ignorowanych przez ekonomię wartościach: poczuciu równowagi, zadowoleniu w życiu, zdrowiu, zaufaniu społecznym, trwałości."
Podczas lektury znalazłam szereg antykonsumpcyjnych inspiracji; zarówno książkowych ( m.in. ,, Antropologia codzienności" czy ,,Witajcie w raju"), jak i dotyczących życia codziennego (np.patenty na drugie życie przedmiotów, koncepcja przedszkola waldorfskiego czy dotyczących świadomego żywienia).
Przez kolejne miesiące eksperymentu Marty Sapały przebijają różnorodne refleksje dotyczące ekologii, ekonomii społecznej, a przede wszystkim życiowych wartości i bycia świadomym konsumentem. Przy okazji obserwacji uczestników eksperymentu jest okazja przyjrzeć się własnym decyzjom i ich wpływowi na kształtowanie codzienności.
Podsumowując:,,Żeby zauważyć alternatywną drogę, trzeba zejść z dotychczasowej. Przedrzeć się przez chaszcze."
Mniej konsumpcji - więcej refleksji, oto moje postanowienie na Nowy Rok, który zbiegł się z datą przeczytania przeze mnie tej niezwykłej książki -eksperymentu.
10/10 za ukazanie na światło dzienne znanej, a często zapominanej prawdy że czasem mniej znaczy więcej.
,, Więcej nie znaczy lepiej (...) PKB jako wskaźnik dobrobytu się nie sprawdza. Potrzeba nam innym wskaźników,...
2019-03-04
Kunszt samodzielnie wykonanej pracy wprawia w ogromny zachwyt. Wszelkie detale w serii ,,Mysi domek" zostały przygotowane samodzielnie - a jest ich całe mnóstwo. Autorka wykonuje wraz z synem wszystkie figurki i elementy samodzielnie. Jednak nie tylko strona wizualna jest atutem książki - mamy tu ciekawą narrację , nowe słówka związane z portem wplecione tak, by dzieci uczyły się, a zarazem nie pogubiły się w natłoku nowych definicji. Dla mojego 3,5 latka nowością była zarówno ,,powrozownia" jak i poczciwy znany ,,rolmops" (a jednak jakimś cudem wcześniej o nim nie wspomnieliśmy). Wracając do wykonania scenerii - jest tu tak wielka dokładność, staranność i pomyślunek, że ksiazka zrobiła wrażenie na wielu moich nie czytających znajomych, w zasadzie komu tylko ją pokazujemy od razu wpada w zachwyt. Strzał w dziesiątkę na prezent dla każdego małego czytelnika!
Kunszt samodzielnie wykonanej pracy wprawia w ogromny zachwyt. Wszelkie detale w serii ,,Mysi domek" zostały przygotowane samodzielnie - a jest ich całe mnóstwo. Autorka wykonuje wraz z synem wszystkie figurki i elementy samodzielnie. Jednak nie tylko strona wizualna jest atutem książki - mamy tu ciekawą narrację , nowe słówka związane z portem wplecione tak, by dzieci...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Trafione w samo sedno! Sytuacja mieszkaniowa w Polsce to od lat gorący temat przewijający się przez pokolenia. Filip Springer kolejny raz dowiódł swej wnikliwości w podejmowanym wyzwaniu, a jego spostrzeżenia ubierają gorycz w interesującą oprawę - czytamy o rzeczach tak smutnych, ze aż chciałoby się odwrócić wzrok, a jednak łapczywie przewracamy kolejne strony. Ksiązka napisana z pełnym profesjonalizmem, a suche fakty historii mieszkaniowej przeplatają się z cieniami ludzi, na których zyciu historia odcisnęła swe pietno. Druga część jest już bardziej współczesna, choć także niewesoła. Doceniam Springera za umiejętność ukazania tego co brzydkie i złe w ujmujacy sposób - to już nie pierwsza ksiązka w której urzeka mnie jego reporterski styl. ,,13 pieter" mogę śmiało polecić każdemu kto zmaga się z problemem zakupu swojego kąta w niedalekiej przyszłości - jest tu wiele przestrogi , a także ulgi, że to temat w którym nie jest się osamotniomym. A jeśli ktoś swoje mieszkanie/dom posiada to z pewnością po przeczytaniu lektury doceni ten fakt.
Trafione w samo sedno! Sytuacja mieszkaniowa w Polsce to od lat gorący temat przewijający się przez pokolenia. Filip Springer kolejny raz dowiódł swej wnikliwości w podejmowanym wyzwaniu, a jego spostrzeżenia ubierają gorycz w interesującą oprawę - czytamy o rzeczach tak smutnych, ze aż chciałoby się odwrócić wzrok, a jednak łapczywie przewracamy kolejne strony. Ksiązka...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to