-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik242
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński41
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
2015-08-09
2015-07
Znów trafiam na książkę, która jest dobra i wciąga żywością akcji, ale mam wrażenie, że czytam ją o kilka lat za późno. Podejrzewam, że byłabym zafascynowana jeszcze bardziej, gdybym przeczytała ją w okolicach późnej podstawówki, albo wczesnego gimnazjum.
Tymczasem jednak pozostaje mi śledzić rozwój wypadków, być może, jak w wielu grach, podążać za nieco liniową fabułą i oklepanym schematem rozwoju wypadków, ale co tam - wciągająca, przyjemna lektura na wakacje to właśnie to, czego mi trzeba. :)
Znów trafiam na książkę, która jest dobra i wciąga żywością akcji, ale mam wrażenie, że czytam ją o kilka lat za późno. Podejrzewam, że byłabym zafascynowana jeszcze bardziej, gdybym przeczytała ją w okolicach późnej podstawówki, albo wczesnego gimnazjum.
Tymczasem jednak pozostaje mi śledzić rozwój wypadków, być może, jak w wielu grach, podążać za nieco liniową fabułą i...
2015-07-06
Osoba, od której pożyczyłam powiedziała: "Dobre, ale nie spodziewaj się niczego wielkiego i głębokiego. Książka do przeczytania w pociągu, albo tramwaju". Podpisuję się obiema rękoma. Dobra, ale nie wybitna. Poszukiwaczom czegoś lekkiego między kolejnymi cegłami - polecam bardzo.
Osoba, od której pożyczyłam powiedziała: "Dobre, ale nie spodziewaj się niczego wielkiego i głębokiego. Książka do przeczytania w pociągu, albo tramwaju". Podpisuję się obiema rękoma. Dobra, ale nie wybitna. Poszukiwaczom czegoś lekkiego między kolejnymi cegłami - polecam bardzo.
Pokaż mimo to2015-07
Pierwsza i na pewno nie ostatnia książka Stone'a po którą sięgnęłam. Stone opowiada nam człowieka, a nie suche fakty. Dzięki temu przekonujemy się, że biografie też da się czytać. Nie znaczy to, że będzie łatwo. Mi czytanie zajęło rok (trochę z braku czasu, trochę dlatego, że nie lubię i nie potrafię bardzo szybko czytać), ale czuję, że warto było.
Polecam w czasie czytania początkowych rozdziałów odświeżyć sobie też grę Assassin's Creed II. +10 do wczucia, +5 do frajdy, bo akcja gry dzieje się dokładnie w tych czasach. :)
Pierwsza i na pewno nie ostatnia książka Stone'a po którą sięgnęłam. Stone opowiada nam człowieka, a nie suche fakty. Dzięki temu przekonujemy się, że biografie też da się czytać. Nie znaczy to, że będzie łatwo. Mi czytanie zajęło rok (trochę z braku czasu, trochę dlatego, że nie lubię i nie potrafię bardzo szybko czytać), ale czuję, że warto było.
Polecam w czasie...
Historia Holdena była na tyle interesująca, że chciałam przeczytać, co stanie się dalej. Jeśli jednak miałabym oceniać pod kątem walorów "odkrywczych", to "Buszujący w zbożu" wypada raczej przeciętnie.
Język mnie nie razi - taki ma być, to w końcu pierwszoosobowa narracja, opowieść nastolatka. Jednak sama postać Holdena wydaje się mimo wszystko raczej płytka. Młody człowiek, który nie godzi się z tym, że dorasta, a w dodatku jest wyjątkowo niestabilny emocjonalnie (myślę, że obecnie też zostałby wysłany na terapię, niekoniecznie u psychoanalityka, ale u psychologa na pewno). Wszelką głębię czytelnik dorabia sobie sam, zastanawiając się co się stało, że Holden jest jaki jest, a to łatwo może prowadzić do nadinterpretacji.
Być może książka niektórym każe na chwilę zastanowić się nad sztucznością dorosłych. Może to po prostu jedna z tych książek, która ma w jakiś sposób gloryfikować dzieciństwo. Może po prostu jestem za młoda, by dostrzegać kontrasty, a może po prostu przejście od dziecka do dorosłego jest zbyt mało burzliwe u większości z nas.
Jako współczesna czytelniczka mam problem z określeniem kto jest u Salingera większym pozerem - dorośli, którzy tworzą nadto wymuskane zasady współżycia społecznego (których obecnie coraz mniej - może dlatego trudno zrozumieć sformalizowane kontakty końca lat 40.), czy Holden, który próbuje kontestować te zasady w przerysowany sposób.
Czy warto przeczytać? Z pewnym oporem napiszę, że tak, choćby po to, by przekonać się o co było tyle krzyku, gdy ta książka ukazała się po raz pierwszy.
Historia Holdena była na tyle interesująca, że chciałam przeczytać, co stanie się dalej. Jeśli jednak miałabym oceniać pod kątem walorów "odkrywczych", to "Buszujący w zbożu" wypada raczej przeciętnie.
więcej Pokaż mimo toJęzyk mnie nie razi - taki ma być, to w końcu pierwszoosobowa narracja, opowieść nastolatka. Jednak sama postać Holdena wydaje się mimo wszystko raczej płytka. Młody...