-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Biblioteczka
Czemu demony polne pojawiają się dopiero w tej części? Chyba, że mi coś umknęło. Poza tym byłam święcie przekonana, że kastraci nie uprawiają seksu i już miałam to wytknąć, ale poszperałam w otchłaniach internetu. Teraz nie wiem, jaka jest prawda, więc zostawię ten temat.
Jestem zawiedziona dalszym rozwojem wypadków w sadze. Największym zawodem dla mnei jest postać Renny. Irytuje (wręcz wkurwia) na każdym kroku. O ile była w Potoku Tibetta, budziła współczucie (ale mimo wszystko nigdy jej specjalnei nei lubiłam). Potem nagle zmieniła się w zabijakę (nagle!), poza tym ejst nieokrzesaną dzikuską i Arlen powinien ja nie raz strzelić pysk za jej zachowanie w stosunku do ludzi, ale on jej tylko broni. I to ciągle "Kocham cię, Arlenie Bales", kurcze, serio? Świetnie. Fantazjowałam, ze gdy spotka Leeshe, to wpadnie w furię i sie na nią rzuci, a wtedy Wonda wpakuje jej strzałę w jakis żywotny organ SPOILER nietety i tu się zawiodłam.
DOdatkowym minusem książki jest ponowne cofanie sie w tył tym razem za sprawą Inevery. Bogowie, p o co to komu? To praktycznie nic nowego nie wniosło. POza tym wcześniej wydawało mi się, że te krasjańskie wiedźmy porywają dziewczynki, żeby uczynić je podobnymi sobie, a teraz nagle rodzą sobie same nastepczynie,o ooooooooooooh. Chyba Brett chciał po prostu nafantazjować o Ineverce i musiał namieszać. Poza tym jej stosunki z amtką jakoś słabo mi do niej pasują.
Podsumowując. Mimo iż treść nie zachwycała, to oczywiście ksiązke rpzeczytałam ejdną tchem.
Czemu demony polne pojawiają się dopiero w tej części? Chyba, że mi coś umknęło. Poza tym byłam święcie przekonana, że kastraci nie uprawiają seksu i już miałam to wytknąć, ale poszperałam w otchłaniach internetu. Teraz nie wiem, jaka jest prawda, więc zostawię ten temat.
Jestem zawiedziona dalszym rozwojem wypadków w sadze. Największym zawodem dla mnei jest postać Renny....
Bardzo się zawiodłam, bo początek zapowiadał się nawet ciekawie. Bardzo dużym minusem książki jest forma, w jakiej została napisana. Chyba nie ma nic gorszego od pamiętników. Mam wrażenie, że w książce nie było żadnej dynamiki. Niby się coś działo, ale tak jakby wymuszenie, nie czuło się żadnego napięcia. Kolejny minus to głowny bohater. O ile na początku był ciekawą postacią, to z czasem stał się infantylnym, beznadziejnie porządnym ważniaczkiem, który po prostu irytował. Pożeracz Chmur okay, ale dlaczego tam musiało byc aż tyle smoków?
Podobały mi się klasy magów i postaci Płowego, Słonego i Miedzianego, a także to miejsce, gdzie Miedziany mieszkał z ludźmi "wypaczonymi", bardzo ciekawe. Mgła też.
Książki nie doczytałam, nei byłam w stanie. Mniej więcej od kiedy Kamyk wybrał się do smoków, strasznei się męczyłam, a jego powrót do szkoły był po prostu katorgą. Z ulgą oddałam Tkacza Iluzji do biblioteki i wypożyczylam ciekawsze pozycje.
Książka dobra dla dzieci, na pewno nie dla ludzi, którzy są fanami pożądnej fantastyki. Nie rozumiem zachwytu.
Bardzo się zawiodłam, bo początek zapowiadał się nawet ciekawie. Bardzo dużym minusem książki jest forma, w jakiej została napisana. Chyba nie ma nic gorszego od pamiętników. Mam wrażenie, że w książce nie było żadnej dynamiki. Niby się coś działo, ale tak jakby wymuszenie, nie czuło się żadnego napięcia. Kolejny minus to głowny bohater. O ile na początku był ciekawą...
więcej mniej Pokaż mimo to
o matko, jakim to jest strasznym stylem napisane
o matko, jakim to jest strasznym stylem napisane
Pokaż mimo to