-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1140
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać366
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński21
Biblioteczka
2014-04-17
2013-07-23
2012-10-11
2013-07-18
2013-07-14
2013-07-09
2013-06-26
2013-06-27
2013-06-30
2013-06-19
2013-02-20
Wciąż zastanaiam się dlaczego ta książka tak wciąga. Doszłam do wniosku, że to wina tak INNEGO schematu z którym ma się na co dzień styczności. Szczerze mówiąc nigdy na taką książkę nie trafiłam, cała reszta była dość przewidywalna i, właśnie, schematyczna. A tu - proszę bardzo. Zupełne zaskoczenie.
Chyba to, co najbardziej podoba mi się w tej książce to fakt, iż odczuwa się wszystkie emocje razem z bohaterką. Będąc dziewczyną łatwiej utożsamić się z narratorem, można wejść w jej skórę, zgodzić się z przemyśleniami. Najważniejsze są jednak te emocje! Czytając tę książkę tracę oddech, skacze mi tętno i z nerwów trzęsą mi się ręcę. Nie sposób się oderwać (nauczyciele wciąż wrzeszczą, że mam schować książkę :)) .
I co chyba najważnejsze w książce - w sumie w całej serii, bo czytam ją po raz drugi (notabene uwielbiam czytać książki właśnie po raz DRUGI. Pierwszy raz to takie zapoznanie się z książką, a drugi, po jakimś czasie, to wszczepienie się w serię i pochłonięcie jej jak najlepszej jakości deser...) więc najwżniejsze w niej jest chyba właśnie to, że czegoś uczy. Coś pokazuje. Po przeczytaniu jej jakoś inaczej patrzę na rzeczywistość. Zaczynam zastanawiać się nad wieloma sprawami - tak, jak bohaterzy. I nie razi fakt, iż książka została (w oryginale) wydana 20 LAT TEMU (jakoś nie mogę tego pojąć, 1993...) bo to co się dzieje, co czują i myślą, to się nie zmienia. Każdy po części jest taki sam...
Polecam więc książkę wszystkim tym, którzy z jednej strony mają stalowe nerwy (bo książka trzyma w napięciu) oraz tym, którzy szukają odskoczni od rzeczywistości. Na chwilę można przenieść się na Australijskie tereny i w nieznane, mroczne miejsca...
Polecam, polecam, polecam!!!!!
Wciąż zastanaiam się dlaczego ta książka tak wciąga. Doszłam do wniosku, że to wina tak INNEGO schematu z którym ma się na co dzień styczności. Szczerze mówiąc nigdy na taką książkę nie trafiłam, cała reszta była dość przewidywalna i, właśnie, schematyczna. A tu - proszę bardzo. Zupełne zaskoczenie.
Chyba to, co najbardziej podoba mi się w tej książce to fakt, iż odczuwa...
2013-03-24
2013-03-17
Gdy już zaczęłam ją czytać to nie mogłam przestać. Nie mówiąc o tym, że była 2 w nocy i gdy dotarłam do ostatniej strony zaczęło robić się jasno.
Lubię książki tej autorki, ponieważ rzadko owija w bawełnę pewne sprawy. Na przykład seksualność nastolatków. Rzadko kiedy się z tym spotykam, a ona pisze o tym tak, że jest to naturalna rzecz. Historia sama w sobie była naprawdę ciekawa. Jennifer Echols tworzy typ bohaterki, która nie okazuje na zewnątrz swoich uczuć, a nawet rzadko o nich czytamy jako "jej myśli". Po jakimś czasie, w dość niespodziewany sposób dowiadujemy się jakiś strasznych rzeczy czy przeżyć i ciężko nam uwierzyć, że TA dziewczyna przeżyła TAKIE rzeczy.
Mogę przyczepić się do jednej rzeczy, ale to może osobiste spostrzeżenie. Zachowanie bohaterki często było dla mnie zbyt wulgarne i mimo iż akceptuję otwartość seksualną to nie rozumiałam jej czynów. Może jest na to jakieś psychologiczne wytłumaczenie, albo nie jestem tego typu dziewczyną?
W każdym bądź razie naprawdę ciekawa. Ostatecznie czegoś się uczymy. ONA czegoś się nauczyła i dowiodła o tym na końcu.
Johnafter był naprawdę fajny.
"nie dotykaj mnie, gdy jestem w mundurze!" ahhh... ekhm.
Polecam.
Gdy już zaczęłam ją czytać to nie mogłam przestać. Nie mówiąc o tym, że była 2 w nocy i gdy dotarłam do ostatniej strony zaczęło robić się jasno.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toLubię książki tej autorki, ponieważ rzadko owija w bawełnę pewne sprawy. Na przykład seksualność nastolatków. Rzadko kiedy się z tym spotykam, a ona pisze o tym tak, że jest to naturalna rzecz. Historia sama w sobie była naprawdę...