Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

William Szekspir angielski dramatopisarz w XVI wieku stworzył ponadczasowy utwór jakim jest Romeo i Julia, nie muszę pisać o czym jest ta historia, gdyż to jedna z najbardziej znanych historii miłosnych wszech czasów, która w końcu doczekała się doskonałego retelling'u !

Rosalie Capulet i Robert Montego znają się od dzieciństwa. Są najlepszymi przyjaciółmi, którym całe otoczenie wróży wspólną przyszłość. Kiedy marzenia Rose stają się rzeczywistością i Rob wyznaje jej miłość do miasta powraca Julia - ich przyjaciółka z dzieciństwa. I sprawy się komplikują, gdyż zostawiony na chwilę na balu Rob bez pamięci zakochuje się w Julii, która ukrywa przed nim niemiłą tajemnicę.

Wiem - brzmi banalnie, ale współczesne odtworzenie historii Romea i Julii jest napisane w taki sposób, że patrzymy na stary utwór z zupełnie innej perspektywy.
To nie historia o cudownej miłości Roba i Julii, ale o tragedii jaką przeżywa Rosalie. Z dnia na dzień jej poukładany świat staje na głowie i musi się ona pozbierać po stracie miłości swojego życia, ale także przyjaciela. Codziennie patrzy na szczęście dwojga a sama przeżywa wewnętrzny konflikt i tragedie. Zostaje upokorzona przez miłość swojego życia, ale ono toczy się dalej a być może zamknięte do tej pory oczy Rose otworzą się na nową znajomość z outsiderem Lenem.

Książka tak jak pierwowzór składa się z aktów oraz scen. Zabieg ten bardzo mi się podobał, gdyż czyta się ją w ten sposób błyskawicznie. Język jak to w obyczajówkach jest przyjemny dla czytelnika.

Rebecca Serle stworzyła niezwykle porywającą historię od której czytelnik nie może się oderwać. Bynajmniej ja nie mogłam - książkę skończyłam w jeden dzień. Nie jest to ckliwy romans, ale historia o radzeniu sobie z przeciwnościami losu, dokonywaniu wyborów oraz szukaniu odpowiedzi. Historia zarówno romantyczna, ale i rozrywająca serce na strzępy! Doskonała zarówno na deszczowy dzień jak i słoneczne popołudnie. Polecam bardzo !

William Szekspir angielski dramatopisarz w XVI wieku stworzył ponadczasowy utwór jakim jest Romeo i Julia, nie muszę pisać o czym jest ta historia, gdyż to jedna z najbardziej znanych historii miłosnych wszech czasów, która w końcu doczekała się doskonałego retelling'u !

Rosalie Capulet i Robert Montego znają się od dzieciństwa. Są najlepszymi przyjaciółmi, którym całe...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Dar Julii jest trzecią i niestety ostatnią częścią. W części tej zdecydowanie lepiej poznajemy Warnera, który w dwóch poprzednich częściach był przedstawiany w sposób dość negatywny, ale powiedzmy sobie szczerze, że kto z nas go nie kocha! A w tej części moja miłość do niego stała się jeszcze większa. Poznajemy go zdecydowanie z odmiennej perspektywy. Książka ukazuje nam prawdziwe motywy postępowania Warnera w stosunku do Julii z poprzednich części – jego stosunki z matką i ojcem oraz przede wszystkim z tytułową bohaterką.

Bohaterowie tej serii są zdecydowanie mocnym atutem. Każdy z nich uosabia inne cechy charakteru, które tworzą niesamowitą historię. Kenji jest przezabawny i zawsze podtrzymuje Julie na duchu. To taka złota iskierka w całej powieści. Uwielbiam jego komentarze i wesoły sposób bycia. Warner jest tajemniczy, ale dzięki temu bardzo intrygujący. Adam w trzeciej części stał się odrobinę denerwujący, ale odnosiłam wrażenie, że szum, który został stworzony wokół Warnera trochę popchnął autorkę do pociągnięcia historii tak, aby zadowolić fanów. Każdy z nich jest inny i niepowtarzalny. Ich zwyczajnie nie da się nie lubić.

Akcja w trzeciej części płynie szybko jak kometa! Strony przewracałam z prędkością światła. Byłam tak zachwycona wszystkim co dzieje się na kartkach powieści, że nie mogłam się zatrzymać. Autorka stworzyła genialny klimat, świetnie wykreowała relacje pomiędzy wszystkimi bohaterami. Zapierające dech w piersiach zwroty akcji powodują, że chce się więcej i więcej!

Język autorki jest łatwy, lekki i przyjemny. Dzięki temu całą serię czyta się bardzo szybko i sprawia to czytelnikowi czystą przyjemność!

Nie chcę Wam zdradzać zbyt wielu szczegółów bo to tylko zepsułoby zabawę z czytania tej pozycji, ale uwierzcie mi, że warto. Warto zapoznać się z całą trylogią i obiecuje Wam, że stanie się ona waszą ulubioną !! Ja bardzo żałuję, że zakończyłam swoją przygodę z twórczością autorki, ale trafia ona na moją listę ulubionych pozycji, do których z pewnością jeszcze wrócę w przyszłości ;)

Dar Julii jest trzecią i niestety ostatnią częścią. W części tej zdecydowanie lepiej poznajemy Warnera, który w dwóch poprzednich częściach był przedstawiany w sposób dość negatywny, ale powiedzmy sobie szczerze, że kto z nas go nie kocha! A w tej części moja miłość do niego stała się jeszcze większa. Poznajemy go zdecydowanie z odmiennej perspektywy. Książka ukazuje nam...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Autorka Cienia i kości podbiła serca tysięcy czytelników na całym świecie – jak ja miałabym nie sięgnąć po tę pozycje? To było nieuniknione, choć dość długo zwlekałam od jej premiery. Wypożyczona z biblioteki i tak dość długo czekała na swoja kolej. Nie wiem dlaczego, ale byłam dość sceptycznie do niej nastawiona. Kiedy była już w moich rękach, przejrzałam mapę i spis podziału Griszów nie byłam pewna czy jest to książka dla mnie. Jednak teraz cieszę się bardzo, że nie zwątpiłam i zaczęłam zagłębiać się w świat stworzony przez autorkę

Ravka to kraina, którą przecina owiana złą sławą Fałda Cienia. Stworzona została setki lat temu przez złego Darklinga. Jest to nieprzenikniona ciemność, którą zamieszkują potwory żywiące się ludźmi, którzy próbują przeprawiać się przez Fałdę w celu zdobycia pożywienia, materiałów czy tkanin z krainy położonej po jej drugiej stronie. Kiedy przychodzi kolej Aliny i Mala, dwóch sierot sprawy przybierają zaskakujący obrót. Alina starając się uratować Mala odnajduje w sobie pokłady nieznanej jej wcześniej energii. Zostaje natychmiastowo zawieziona na dwór królewski, na którym od tego dnia będzie się uczyła jak korzystać z mocy światła.

Autorka zbudowała różnorodny świat high fantasy opierający się na elementach zaczerpniętych z kultury i krajobrazu Rosji. Tworzy to niesamowity klimat podczas czytania powieści. Całość tworzy doskonale dopracowaną scenografię rodem z filmów hollywood’u. Z wielką ochotą zagłębiałam się w przygody Aliny na dworze królewskim, a także poza nim.

Bohaterowie od razu stali się jednymi z moich ulubionych. Od samego początku polubiłam Mala i Alinę. Łączyła ich bardzo głęboka więź i przyjaźń, której od początku kibicowałam. Co do innych postaci autorka niesamowicie powiązała ze sobą pewne fakty tak, aby czytelnik nie do końca mógł rozgryźć czy jest to bohater zły czy dobry.

Powieść jest pełna niespodziewanych zwrotów akcji. Niemal na każdej stronie czekamy z niecierpliwością, aż coś się wydarzy a autorka świetnie stopniuje napięcie! Nie jeden raz byłam bardzo zaskoczona decyzjami podejmowanymi przez bohaterów a zakończenie tylko dodało historii pikanterii i spowodowało, że chcę jeszcze i jeszcze ! Na szczęście druga część trylogii „Szturm i grom” wyszła już 21 maja więc teraz pozostaje mi tylko czekać, aż pojawi się na półce w bibliotece !

Magiczną historię Aliny i Mala polecam wszystkim – nie tylko wielbicielom fantastyki. Pomimo, że książka wydawała mi się na początku ciężką pozycją, czytało się ją bardzo szybko i przyjemnie. Uważam, że to bardzo dobra pozycja dla osób, które chciały by zacząć swoją przygodę z tym gatunkiem. Sama wiem, ze początkowo wydaje się od być dość ciężki, ale wcale taki nie jest. Cień i kość zdecydowanie wpasowała się w moje gusta i trafiła do grona książek ulubionych.

Autorka Cienia i kości podbiła serca tysięcy czytelników na całym świecie – jak ja miałabym nie sięgnąć po tę pozycje? To było nieuniknione, choć dość długo zwlekałam od jej premiery. Wypożyczona z biblioteki i tak dość długo czekała na swoja kolej. Nie wiem dlaczego, ale byłam dość sceptycznie do niej nastawiona. Kiedy była już w moich rękach, przejrzałam mapę i spis...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Wierna całkowicie skupia się na wyprawie bohaterów za mur. Gdy udaje im się wydostać za mur napotykają na swojej drodze ludzi z Agencji Bezpieczeństwa Genetycznego, którzy zabierają ich do swojej bazy i starają się wyjaśnić na czym polega cały eksperyment. Skołowani i wplątani w wewnętrzne problemy Agencji starają się przyswoić ciężką niekiedy prawdę o świecie, w którym dotychczas żyli.

Nie chcę zagłębiać się w szczegóły, ponieważ autorka zawarła w tej części mnóstwo genetycznych aspektów, które nie dość, że były ciężkie do zrozumienia, to strasznie namieszały mi w głowie. Uważam to za spory minus tej części. Odnosiłam wrażenie, że autorka nie do końca wiedziała, w którą stroną iść ze swoją historię i tak starała się namieszać czytelnikowi w głowie, że w końcu zupełnie nie wiadomo były o co chodzi.

Jeżeli chodzi o głównych bohaterów – Tris i Cztery – w ich związku następuje dość spory rozłam, ponieważ każdy z nich chce zrobić coś innego i nie zawsze wychodzi im to na dobre. Ich działania idą w zupełnie rozbieżnych kierunkach. Cztery ma problemy z zaakceptowaniem rzeczywistości, w której się znalazł, przez co staje się bohaterem słabym, nudnym i wiecznie marudzącym. Autorka jak dla mnie zniszczyła tak silną postać jaką był Tobias. Tris, natomiast skupia się przez całą historię na pałaniu głęboką nienawiścią do swojego brata, kłótniami z Tobiasem i całkowicie daje się wciągnąć w wir wewnętrznych problemów Agencji.

Kolejnym mankamentem jest narracja. Nadaj jest ona pierwszoosobowa, jednak została podzielona na dwie perspektywy – Tobiasa i Tris. Jest to zabieg zupełnie nietrafiony , który robi czytelnikowi jeszcze większą sieczkę w głowie. Często ciężko się połapać z czyjej perspektywy jest dany rozdział, co bardzo mi przeszkadzało. Jeśli nie przeczytałam nagłówka z imieniem bohatera, lub po prostu nie zwróciłam uwagi często musiałam wracać, bo nie mogłam dociec z czyjej to perspektywy.

Trzecia część dość mocno mnie zawiodła. Nie powiem żebym pałała wielką miłością do dwóch poprzednich części – bo tak nie było, ale Wierna zdecydowanie pozostawia wiele do życzenia. Cała sprawa z eksperymentem jakim jest całe miasto i frakcje wydawała mi się dość oklepana i uważam, że autorka mogła wymyślić coś zdecydowanie lepszego. Bohaterowie stali się denerwujący a aspekty genetyczne strasznie mieszały w głowie. Do tego jeszcze ta nietrafiona narracja. Całość wypadła niestety w moich oczach bardzo słabo.

Wierna całkowicie skupia się na wyprawie bohaterów za mur. Gdy udaje im się wydostać za mur napotykają na swojej drodze ludzi z Agencji Bezpieczeństwa Genetycznego, którzy zabierają ich do swojej bazy i starają się wyjaśnić na czym polega cały eksperyment. Skołowani i wplątani w wewnętrzne problemy Agencji starają się przyswoić ciężką niekiedy prawdę o świecie, w którym...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Z czym kojarzą się Nam na co dzień anioły? Mi na przykład od razu przed oczami staje obraz pulchnych cherubinków z barokowych obrazów. Biblia natomiast ukazuje anioły jako posłańców zanoszących modlitwy ludzi przed boskie oblicze. Od urodzenia mówi się, że każdy z Nas posiada w niebie swojego Anioła stróża, ale mają one też niechlubną rolę karania ludzi na Sądzie Ostatecznym. W sztuce przedstawiane są bardzo majestatycznie. A jaką kreację aniołów podsuwa nam autorka Angelfall?

Światem zawładnęły anioły. Niszczą i zabijają wszystko co stanie im na drodze. W imię czego ? Czy to Bóg zesłał na ludzi ten kataklizm? Penryn nienawidzi aniołów z całego serca. Jej umysł nie może pojąć całego zła, które czynią jej a także całej ludzkości. Zniszczony świat przemierza z niezrównoważoną umysłowo matką, która wszędzie widzi diabły oraz siedmioletnią siostrą skazaną na wózek inwaidzki. Pewnego dnia na jej drodze staje jeden z nich - anioł Raffe. Zostaje okaleczony przez swoich współbratymców poprzez odcięcie pięknych skrzydeł. Jakaś niewiadoma siła sprawia, że dziewczyna staje w jego obronie za co zostaje dotkliwie ukarana. Jej niepełnosprawna siostra Paige zostaje porwana przez anioły a szanse na odzyskanie jej są niewielkie. Pomóc może tylko okaleczony Raffe. Ale czy Penryn będzie w stanie mu zaufać i pokonać swoją nienawiść ?

Początkowo nieufna dziewczyna stara się wyleczyć anioła, aby ten zaprowadził ją do Gniazna, w którym jest uwięziona jej siostra. Już po kilku rozdziałach z pozoru najwięksi wrogowie działają ramię w ramię i starają się przetrwać w tym nowym okrutnym świecie a także ukryć prawdę o anielskim obliczu Raffiego.

W tym momencie należy zatrzymać się na kreacji post apokaliptycznego świata stworzonego przez autorkę. Anioły zniszczyły miasta, ludzie ukrywają się w lasach i walczą o przetrwanie. Sytuacja ta wydobywa w nich najgorsze cechy. Na ulicach panują gangi. Śmierć można spotkać na każdym kroku, ale to nie jedyne zmartwienie ludzkości. W świecie pogrążonym w rozpaczy zaczynają grasować nieludzkie istoty jeszcze gorsze od aniołów - łakną ludzkiej krwi i ich ciała. Budzą podejrzenia o kanibalizm, ale tak na prawdę ma to o wiele głębsze znaczenie.

Bohaterowie to prawdziwe twarde sztuki z krwi i kości. Uwielbiam zarówno Penryn jak i Raffiego. Ich relacja wcale nie jest prosta a potrafią wnieść do powieści odrobinę czarnego humoru i mnóstwo sarkazmu co osobiście uwielbiam w bohaterach. Nie jest to też ckliwy romans w ogarniętym tragedią świecie jakich wiele na półkach księgarni. Wiadomo, że między bohaterami rodzi się jakieś uczucie, ale nie jest no nachalne.

Muszę przyznać, że powieściopisarka stworzyła coś unikalnego i genialnego. Każda postać, sytuacja i relacja jest dopracowana w najmniejszym szczególe i tak wyjątkowa, że trzeba mieć ogromną wyobraźnię, aby to wymyślić. Poruszanych jest tu wiele tematów, które wzbudzały we mnie zdziwienie, obrzydzenie i strach. Kobiety sprzedające swoje ciała, aby tylko pomóc utrzymać się przy życiu swojej rodzinie. Można śmiało powiedzieć, że autorka zrobiła z aniołów niezłych dziwkarzy! Pomimo, że z jednej strony budzi to obrzydzenie jest na prawdę napisane w taki sposób, że nie można się oderwać. Raffie jako anioł zdradza niektóre z zasad panujących wśród aniołów i czeka się na te nieliczne kąski z wielka niecierpliwością. Z każdej strony wypływa kolejna tajemnica, kolejne budowane przez autorkę napięcie. Akcja biegnie, bo na pewno nie płynie. Chce się jeszcze i jeszcze.

Końcówka przyprawia o dreszcze z najlepszych horrorów! Na prawdę polecam Wam zatoniecie w świecie stworzonym przez Susan Ee! Ta książka jest po prostu genialna a przede wszystkim inna niż wszystkie książki tego gatunku. Nie żałuję, że po nią sięgnęłam i już nie mogę się doczekać, aż poznam dalsze losy bohaterów i odpowiedzi na nurtujące mnie pytania, których jest wiele ! Jak na razie seria ma mieć 5 tomów z czego w Polsce zostały wydane dwie. Jeśli jeszcze wahacie się czy sięgnąć po Angelfall - krzyczę TAK !!

Z czym kojarzą się Nam na co dzień anioły? Mi na przykład od razu przed oczami staje obraz pulchnych cherubinków z barokowych obrazów. Biblia natomiast ukazuje anioły jako posłańców zanoszących modlitwy ludzi przed boskie oblicze. Od urodzenia mówi się, że każdy z Nas posiada w niebie swojego Anioła stróża, ale mają one też niechlubną rolę karania ludzi na Sądzie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Odkąd tylko usłyszałam na zagranicznych kanałach YT o pozycji The Darkest Minds jak na szpilkach czekałam na polską premierę. Gdy wydawnictwo Otwarte zapowiedziało jej premierę – skakałam pod sufit z radości i odliczałam dni do premiery. Książkę pierwszy raz w swojej karierze zamówiłam przedpremierowo. I co ? Aż chciało by się przeklnąć. Rozczarowanie, zawiedzenie, zażenowanie, złość… Tylko to odczuwam po lekturze. Dlaczego ? Zapraszam do zapoznania się z moją opinią.

Stany Zjednoczone nawiedziła tajemnicza epidemia OMNI – ostra młodzieńcza neurodegeneracja idiopatyczna, po której dzieciaki padają jak muchy. Ci, którzy przetrwali zaczęli wykazywać specyficzne moce. Moce, których dorośli zaczynają się bać. Więc jeśli tylko z ich dzieckiem dzieje się coś niepokojącego wzywają SSP – Siły Specjalne Psi. Wystraszone dzieciaki ściągane są z całego kraju do obozów rehabilitacyjnych, które mają je „naprawić”. Dzieciaki dzieli się na 5 grup w zależności od rodzaju ich mocy, a więc mamy do czynienia z Zielonymi, Niebieskimi, Żółtymi, Pomarańczowymi i Czerwonymi. Nasza główna bohaterka Ruby trafia do obozu w jednej z pierwszych fal. Dzięki jej umiejętnościom mentalnym wpływa na decyzję przydzielającego i zmienia swoja grupę z Pomarańczowego na Zielony – to pozwala jej przeżyć, gdyż w niedługim czasie słuch po Żółtych, Pomarańczowych i Czerwonych ginie bezpowrotnie.

Po sześciu latach przebywania w obozie Ruby udaje się uciec i tu zaczynają się jej przygody. Poznaje Liama, Zu i Pulpeta – inne dzieciaki, którym udało się uciec z innego obozu. Ich celem jest znalezienie East River, czyli obozu dla dzieci, które uciekły z obozu znajdującego się pod wodzą tajemniczego Uciekiniera.

Czyż ta historia nie wydaje się być genialna ? Ja również tak myślałam do momentu zabrania się za czytanie. Przede wszystkim cały obóz w książce bezapelacyjnie kojarzył mi się z obozami koncentracyjnymi. Dzieciaki przetrzymywane w barakach w tragicznych warunkach, każdego dnia żyjące nadzieją, że nie zostaną ukarane za najmniejsze przewinienie. Strażnicy wyposażeni w broń na każdym kroku. Zakazy odzywania się do strażników i ich drwiny wobec dzieci. Jak dla mnie autorka poszła na łatwiznę i wymyśliła po prostu odgrzewanego kotleta. To jestem jeszcze w stanie zdzierżyć.

Fabuła książki ocieka jedną wielką nudą. W Mrocznych umysłach nic się nie dzieje. Gdybym mogła narysować wykres fabuły – jej wzloty i upadki byłaby to prosta ciągła z jednym wzlotem na samym końcu. Dawno się tak nie wynudziłam !

Przechodząc do postaci – Gdyby wycięto Ruby i zostawiono przygody samych bohaterów drugoplanowych moja ocena byłaby o wiele wyższa. Bardzo polubiłam Liama, Zu i Pulpeta. Są to bardzo barwne postacie, kipiące od emocji. Ich zwyczajnie nie da się nie lubić. Ruby natomiast jest nudna i bezpłciowa. Każdy jej czyn i wypowiedziane zdanie wywoływało u mnie zdenerwowanie. Prawdopodobnie tak na mnie działała, gdyż ja bardzo nie lubię w książkach takich ciepłych kluch, które swój los pozostawiają w rękach innych i najlepiej zaszyliby się pod kocem i użalali nad swoim losem. A taka właśnie była dla mnie główna bohaterka.

Mroczne umysły okazały się ogromnym rozczarowaniem. Zdaje sobie sprawę, że blogosfera kipi aż od pieśni pochwalnych dla Mrocznych umysłów, jednak jak dla mnie jest to pozycja bez polotu. Nie mam zamiaru jej ani polecać, ani odradzać. Przekonajcie się sami czy przypadnie Wam do gustu.

Odkąd tylko usłyszałam na zagranicznych kanałach YT o pozycji The Darkest Minds jak na szpilkach czekałam na polską premierę. Gdy wydawnictwo Otwarte zapowiedziało jej premierę – skakałam pod sufit z radości i odliczałam dni do premiery. Książkę pierwszy raz w swojej karierze zamówiłam przedpremierowo. I co ? Aż chciało by się przeklnąć. Rozczarowanie, zawiedzenie,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Ilu z Was przebrnęło już przez tematykę zagłady ludzkości, końców świata (których tak na marginesie ja już trochę przeżyłam) czy właśnie kosmitów. Założę się, że większość. Tematy te są już dość oklepane w filmach. Mieliśmy słynny Armagedon, Znaki czy Wojnę światów. Wydawało by się, że widzieliśmy już wszystko.

Teraz przyszedł czas na książki. Post-apokaliptyczne wizje inwazji obcych nie wydają się częstym tematem fikcji literackiej. W moim przypadku Piąta fala była pierwszym zetknięciem się z tą tematyką. I muszę przyznać, że bardzo dobrym. Zapraszam na zapoznanie się z moją opinią na temat tej pozycji.

Cassie wiedzie spokojne życie nastolatki. Chodzi do szkoły i jest beznadziejnie zakochana w zupełnie niezauważającym ją Benie Parishu. Mieszka wraz z matką, ojcem oraz małym bratem Sammym. Kiedy na niebie pojawia się Statek Matka i rozpoczyna się inwazja jej życie staje do góry nogami. Z dnia na dzień musi z niedojrzałej nastolatki zmienić się w silną i niezależną kobietę, której jedynym celem jest przetrwanie. Nie tylko jej, ale również jej braciszka, któremu złożyła obietnicę, że wszystko będzie dobrze. Bohaterka jest zarówno narratorką pierwszej części historii inwazji widzianej jej oczyma. Cassie jest bardzo ciekawą postacią i od początku ją polubiłam. Jest silna, zdecydowana i dąży do celu, często po trupach. Z drugiej jednak strony poznajemy ją jako wrażliwą dziewczynkę, której runął cały świat. Dzięki temu staje się dla czytelnika bardzo ludzka.

Evan Walker jest kosmitą. I to jednym z tych najgorszych. Jest Uciszaczem, czyli tym, który ma wyplenić resztki ludności. Jest kolejnym bohaterem z perspektywy którego autor snuje historię. Jego losy nierozerwalnie splatają się z losami Cassie. Ich historia pokazuje, że nawet w obliczu zagłady należy znaleźć w drugiej osobie coś dobrego. A może nawet odnaleźć miłość. Kto wie?

Mamy również brata Cassie, Sammy'ego, częściej pojawiającego się pod pseudonimem Nugget oraz Bena Parisha "Zombie". Nie bez przyczyny autor połączył te dwie postacie przeplatając umiejętnie ich historię. Obydwoje zostają wcieleni do armii mającej na celu walkę z kosmitami. Ich szkolenie jest mozolne, brutalne i pozbawione jakiegokolwiek człowieczeństwa. Obóz wypruwa z nich wszelkie pozytywne emocje jak empatia, współczucie czy litość. Liczy się tylko przetrwanie. Uczą się rozpoznawać wroga i go likwidować. Ich trening prowadzi do ostatecznego wyzwania jakim jest wysłanie w teren. Ale czy to co wpajano im tak brutalnie w obozie okaże się prawdą ? Czy na prawdę likwidują kosmitów - swoich największych wrogów?

Świat stworzony przez Yancey'a już od pierwszych stron fascynuje i przeraża. Monstrualne liczby zabitych ludzi, podstępne i bezlitosne sposoby ich likwidowania a wszystko to napisane w taki sposób, że nie można się od tego oderwać. Autor zdecydowanie podbił moje serce. Stworzył coś nowego, nowatorskiego i fascynującego. Nie jest to kolejna produkcja Hollywood, w którym dobro zwycięża a kosmici odlatują do swojej galaktyki i Ameryka jest ocalona ! Zdecydowanie nie. Jest to obraz nędzy i upadku ludzkości. Pokazuje to jacy jesteśmy słabi wobec tysiące bardziej zaawansowanej rasy. Dobrze, że to tylko fikcja.

Polecam tą pozycję nie tylko fanom science fiction, ale wszystkim czytelnikom lubiącym dobre książki. Ta zdecydowanie się do nich zalicza. Nie mam jej nic do zarzucenia i mogę obiecać, że wciągnie Cie na długie godziny, tak jak wciągnęła mnie. Jedyne co mi zostaje to czekać na kontynuację i liczyć, że będzie tak samo dobra a może i lepsza.

A co jest Piątą falą ? Przekonajcie się sami ! ;))

Ilu z Was przebrnęło już przez tematykę zagłady ludzkości, końców świata (których tak na marginesie ja już trochę przeżyłam) czy właśnie kosmitów. Założę się, że większość. Tematy te są już dość oklepane w filmach. Mieliśmy słynny Armagedon, Znaki czy Wojnę światów. Wydawało by się, że widzieliśmy już wszystko.

Teraz przyszedł czas na książki. Post-apokaliptyczne wizje...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Po skończeniu pierwszej części od razu sięgnęłam po Wybrańca. Po ucieczce z egzekucji Day i June nawiązują współpracę z Patriotami. Początkowo wierni ich planom realizują je bez mrugnięcia okiem. Sytuacja komplikuje się kiedy June poznaje o wiele lepiej młodego Elektora i jego plany zmiany Republiki na lepsze.

W części tej mamy znowu do czynienia z podzieleniem wydarzeń na te widziane z perspektywy June i Day'a. Następuje też zabieg rozdzielenia bohaterów. June realizuje plan Patriotów bezpośrednio u źródła - w siedzibe Elektora, Day natomiast przygotowuje się mentalnie na zadanie ostatecznego ciosu i lepsze poznanie innych Patriotów.

Mamy tu do czynienia z kolejnymi tajemniczymi zbiegami okoliczności, które powodują u bohaterów coraz to nowsze pytania i wątpliwości. Czy Patrioci są na pewno tymi za których się podają? Czy ich plany przejęcia władzy nad Republiką będą lepszym rozwiązaniem dla obywateli? Odpowiedzi na te i inne pytania uzyskacie czytając Wybrańca.

Odrobinę żałowałam, że mało w tej części było relacji pomiędzy Day'em i June. Ich szybko rozwijający się romans równie szybko został ucięty.

Kolejnym tematem jaki porusze jest rozwój sytuacji. To co w pozostałych książkach byłoby zaskakującym końcem tu stało się zwrotem akcji, aby kontynuowac historię. Niestety jak dla mnie zadziałało to na niekorzyść. Po tak fenomenalnym zwrocie akcji historia nagle zupełnie osiadła. Momentami była nudna. Prawdziwy koniec był dość przewidywalny i brak w nim było wielkiego wow!

Odrobinę zawiodłam się gdyż zazwyczaj druga część trylogii okazuje się być ta najlepszą. W tym przypadku niestety tak nie bylo. A szkoda. Pomimo to sięgnę oczywiście po część trzecią, która już ukazała się w księgarniach.

Po skończeniu pierwszej części od razu sięgnęłam po Wybrańca. Po ucieczce z egzekucji Day i June nawiązują współpracę z Patriotami. Początkowo wierni ich planom realizują je bez mrugnięcia okiem. Sytuacja komplikuje się kiedy June poznaje o wiele lepiej młodego Elektora i jego plany zmiany Republiki na lepsze.

W części tej mamy znowu do czynienia z podzieleniem wydarzeń...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Na samym początku od razu przyznaje się, że sięgnęłam po książkę dopiero po obejrzeniu filmu, który wywarł na mnie ogromne wrażenie. Do tego stopnia, że siedziałam wgapiona w telewizor i krzyczałam na wszystkich, którzy próbowali przeszkodzić mi w oglądaniu. Czy książka była tak samo wciągająca?

Mamy tu do czynienia z losami niespełna 14 - letniej Lily, która żyje z nieczułym, despotycznym "tatusiem". Kiedy tylko nadarza się ku temu okazja ucieka z domu wraz z ciemnoskórą nianią. Zmierzają tam, gdzie je nogi niosą, a dokładnie do Tiburtony - niewielkiej mieściny, z którą Lily wiąże jedna rzecz - fotografia czarnej Madonny należąca do jej zmarłej matki. Dziewczyna poszukuje odpowiedzi na nurtujące ją pytania - co stało się kiedy miała 4 lata i czy jej matka wróciła po nią tego pamiętnego dnia, czy może ją porzuciła ?

Dziewczyny trafiają do jedynej czarnej rodziny w mieście. Trzy czarnoskóre siostry przyjmują uciekinierki pod swój dach. Początkowo nastawione w stosunku do nich niechętnie z czasem przekonują się, że dziewczyny nie mają złych zamiarów. Młoda Lily pomaga w pracach przy pszczołach. Gnębią ją jednak wyrzuty sumienia spowodowane ukrywaniem prawdy.

Historia ta dzieje się w 1964 roku, kiedy to na terenie Stanów Zjednoczonych nadal szerzył się rasizm i przeświadczenie, że miejsce murzyna jest tylko jedno - niewolnik. Książka zdecydowanie przełamuje te stereotypy. Pokazuje czarnoskóre osoby jako normalnych i pełnoprawnych członków społeczeństwa, codziennie zmagających się z kłodami, które rzucają im pod nogi biali. Kolejnym bardzo ważnym aspektem jest wiara. Wiara nie tylko w siebie, w innych, ale również wiara w Boga.

Lektura ta jest z grupy szybkich i przyjemnych. Tematyka jest bardzo ciekawa a problem rasizmu przedstawiony bardzo dokładnie. Pozycja ta nadaje się nie tylko na długie jesiennie wieczory, ale także na piękne słoneczne dni. Niestety muszę przyznać, że nie rozbudziła ona we mnie takich emocji jak film. Jak dla mnie jest to jedna z tych pozycji, które przyćmiła ich ekranizacja. Nie mniej jednak polecam przeczytanie książki jak i obejrzenie filmu.

Na samym początku od razu przyznaje się, że sięgnęłam po książkę dopiero po obejrzeniu filmu, który wywarł na mnie ogromne wrażenie. Do tego stopnia, że siedziałam wgapiona w telewizor i krzyczałam na wszystkich, którzy próbowali przeszkodzić mi w oglądaniu. Czy książka była tak samo wciągająca?

Mamy tu do czynienia z losami niespełna 14 - letniej Lily, która żyje z...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie będę ukrywała, że do tej pory nie sięgałam po pozycje z tak zwanego high fantasy, ale postanowiłam się przełamać. Na Szklany tron czaiłam się już od dłuższego czasu i powiem jedno - nie żałuję nawet sekundy spędzonej przy tej historii !

Celaena ma dopiero 17 lat a osiągnęła już bardzo wiele, co prawda nic pochlebnego - cała kraina drży przed jej osobą. Jest zabójcą - piekielnie dobrym i skutecznym zabójcą, do czasu kiedy daje się złapać i zostaje zesłana na ciężkie prace w kopalni, w której średnia przeżycia wynosi około dwóch miesięcy. Nasza bohaterka przeżyła tam rok, co więcej o mały włos udało się jej uciec. Kiedy książę przedstawia jej propozycję wzięcia udziału w królewskim turnieju, dziewczyna długo się nie zastanawia i przyjmuje propozycję. Stawia swoje życie na szali wolności jaką ma uzyskać po wygraniu turnieju i czterech latach służby jako Królewski Zabójca.

Historia rozwija się dość powoli, dając się nam rozkoszować każdym wydarzeniem. Początkowo byłam nastawiona na wielkie opisy turnieju, każdej konkurencji, walki na miecze - to właśnie to odstraszało mnie od tej pozycji przez długie miesiące. W jak wielkim błędzie byłam ! Momentami miałam wrażenie, że turniej pozostaje na uboczu, jest tylko tłem do ważniejszych wydarzeń. Mamy tu odrobinę kryminału, magii, piętrzących się tajemnic i oczywiście romansu !

Co do postaci - składam wielkie pokłony dla autorki za wykreowanie tak cudownych bohaterów. Nie będę ukrywała, że pokochałam każdą pojawiającą się na stronach osobę. Zaczynając od Celeeny, która jest prawdziwą babką z krwi i kości ! Jest odważna, pyskata, wygadana, ale została również przedstawiona jako dziewczyna posiadająca uczucia, przesympatyczna z dużym poczuciem humoru. Uwielbiam w niej dosłownie wszystkie cechy - po prostu stała się jedną z moich ulubionych żeńskich bohaterek książkowych. Przechodząc do postaci męskich zarówno książę Dorian jak i kapitan straży Chaol to jedne z najlepiej wykreowanych postaci z jakimi się zetknęłam. Dodatkowo romans między całą trójką powoduje, że tą książkę się po prostu pochłania !

Pióro autorki jest lekkie i przyjemne. Nie ma w tej pozycji nic, czego przeciętny czytelnik by nie zrozumiał przy pierwszym zetknięciu się z fantastyką. Dodatkowym plusem jest dostosowanie języka współczesnego do scenerii zamku, rycerzy, księżniczek - na pewno nie są to przedpotopowi Krzyżacy. Wszyscy bohaterowie wypowiadają się w mowie współczesnej, oczywiście bez żadnego slangu. To tylko ułatwia i uprzyjemnia czytanie.

Jak dla mnie historia jest w stanie wchłonąć czytelnika na wiele godzin i zamknąć go w swoim świecie. Jedynym minusem jaki mogę przedstawić to dość wolny początek historii, ale później dzieje się tylko więcej i więcej, także warto to przeczekać. Podsumowując książka jest na pewno warta uwagi. Ja już ostrzę sobie pazurki na kolejną część, która wychodzi 2 kwietnia! Co więcej, jeszcze bardzo długo będę mogła czytać o moich ulubionych bohaterach, gdyż planowanych jest jak do tej pory aż 6 części !

Nie będę ukrywała, że do tej pory nie sięgałam po pozycje z tak zwanego high fantasy, ale postanowiłam się przełamać. Na Szklany tron czaiłam się już od dłuższego czasu i powiem jedno - nie żałuję nawet sekundy spędzonej przy tej historii !

Celaena ma dopiero 17 lat a osiągnęła już bardzo wiele, co prawda nic pochlebnego - cała kraina drży przed jej osobą. Jest zabójcą -...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Gdy rozpakowałam przesyłkę z księgarni pierwsze co rzuciło mi się w oczy - czemu u licha ta książka jest taka cienka ? Otworzyłam na ostatniej stronie - 224 - no dobra może nie będzie tak źle. Dopiero po zakupie poczytałam odrobinkę opinii, w których przeważały niestety te negatywne - odłożyłam na półkę - niech czeka na jakieś nudniejsze czytelniczo czasy.

Historię Seraphiny poznajemy właściwie w momencie jej śmierci, kiedy tajemniczy młody alchemik - Cyrus, przenosi jej duszę do ciała innej kobiety. Wiele stuleci później zmęczona życiem, wyrzutami sumienia Seraphina mieszka z gromadką Wcielonych, czyli stworzeń takich jak ona. Nieśmiertelnych dusz zmieniających tylko ciało, w którym bytują. Gdy podejmuje odważną decyzję i postanawia w końcu zakończyć swój marny żywot, nie wszystko idzie po jej myśli.

Sera nie jest genialnie wykreowaną bohaterką, jak na 600 letnią "nastolatkę", mogłoby się wydawać, że jej wiedza na temat życia będzie odrobinę większa, jednak tak nie jest. Podejmuje ona kiepskie decyzję, początkowo nie umie sobie radzić w życiu codziennym. Autorka tłumaczy to tym, że całe swoje życie była zależna od mężczyzny jakim był Cyrus - kiepskie wytłumaczenie.

Pozycję tę czyta się bardzo szybko, ale na pewno nie potrafi ona przykuć uwagi czytelnika na długie godziny. Język jest prosty, ale całość jest bardzo niedopracowana. Odniosłam wrażenie, jakby autorka pisała tę historię na kolanie. Miała dość dobry pomysł, ale jego wykonanie jej nie wyszło...

Debiut jakim jest Miłość alchemika serwuje nam bardzo przeciętną historię, bez większego polotu, ciekawych postaci czy zaskakujących zwrotów akcji. Historia ta jest niestety bardzo przewidywalna. W książce razi też parę nieszczęsnych literówek i błędów. Nie da się tego zatuszować bardzo ładną okładką.

Gdy rozpakowałam przesyłkę z księgarni pierwsze co rzuciło mi się w oczy - czemu u licha ta książka jest taka cienka ? Otworzyłam na ostatniej stronie - 224 - no dobra może nie będzie tak źle. Dopiero po zakupie poczytałam odrobinkę opinii, w których przeważały niestety te negatywne - odłożyłam na półkę - niech czeka na jakieś nudniejsze czytelniczo czasy.

Historię...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Wyobraź sobie życie w świecie, w którym wszystko jest pod kontrolą. Każdy Twój ruch, błąd czy rozmowa jest inwigilowana. W takim właśnie świecie przyszło żyć Adelice. Co być zrobiła, gdyby narzucono Ci życie, którego nie chcesz. Zabrano Cię z rodzinnego domu raz na zawsze. Już nigdy nie zobaczysz swoich najbliższych, nie założysz własnej rodziny, gdyż czystość Kądzielniczki jest najważniejsza. Czy wytrzymasz taką presję ?
W momencie gdy ją poznajemy wie już, że Gildia Dwunastu zwerbuje ją na Kądzielniczke. Jest jedną z niewielu, które nie marzą o wpływach, sławie i bogactwie, które czekają ją w Zakonie. Tu zaczyna się jej tragedia - tragedia dziewczyny, która w odróżnieniu od innych ma swoje zdanie i rozum. Jest krnąbrna, uparta i ma wyjątkowe zdolności do pakowania się w kłopoty. Od razu zyskuje wrogów - w tym Malee, która robi wszystko, aby uprzykrzyć dziewczynie życie. Jednak spotyka na swojej drodze także przyjazne twarze. Należą do nich Erik i Jost. Pierwszy z nich jest osobistym ochroniarzem Malei, ale jak to się mówi - pod latarnią jest najciemniej. Jost jest głównym kamerdynerem - jego głównym zadaniem jest usługiwanie rozpieszczonym Kądzielniczkom. Sprawy komplikują się jeszcze bardziej, gdy niewyobrażalne zdolności dziewczyny kwalifikują ją jako Prządkę - najważniejszą z Kądzielniczek. Osobę, która tworzy Arras od podstaw. Ma zastąpić Loricel, kobietę w podeszłym wieku, która postanowiła przekazać losy świata w ręce młodej Adelice. Czy dziewczyna zgodzi się na wszystko co karze jej robić Gildia ? Czy zbuntuje się i poświęci spokój Arrasu, aby osiągnąć własne cele?

Niektórzy twierdzą nawet,że dar trafia się wyłącznie ludziom o czystych sercach. Ja tam wiem swoje,to żaden dar tylko klątwa.

Autorce należą się wielkie brawa za wykreowanie wszystkich bohaterów. Każdy z nich jest inny i dopracowany od początku do końca. Każdego z bohaterów poznajemy na tyle dobrze, aby wyrobić sobie o nim konkretne zdanie. Kolejnym plusem jest wykreowany przez autorkę świat. Świat skomplikowany, ciekawy, ale i bardzo niebezpieczny. Zasady panujące w Arrasie momentami są dość skomplikowane do zrozumienia, ale po wgłębieniu się w ten świat stają się logiczne. Każda osoba, która stwarza zagrożenie, jest w podeszłym wieku czy zaczyna chorować może zostać spruta. Oznacza to usunięcie jej nici życia z Arrasu. Należy tu zaznaczyć, że proces ten budzi dużo emocji i jest okrutnym sposobem na pokojowe zabójstwo.

Główna bohaterka - Adelice, jest postacią bardzo silną. Od samego początku wzbudziła we mnie sympatie. Nie jest głupią, zapatrzoną w siebie dziewczyną. Ma w sobie ogromne pokłady empatii. Interesuje ją los ludzi, którzy znajdują się wokół niej. Nie traktuje ich przedmiotowo, stara się ich poznać. Nie sprawiają jej przyjemności wszelkie zabiegi upiększające, modne fatałaszki czy przywileje wynikające z jej pozycji. Zabiegi te sprawiają, że staje się bardzo ludzka na tle innych bohaterów.

Cała otoczka nie zmienia faktu, że jest mało tkania w historii o przędzy :) Cały proces, opisy nauki dziewczyn zajmują mało miejsca w książce. A szkoda, bo były to jedne z ciekawszych momentów. Jak zawsze znajdziemy tu wiele miłosnych wątków, jednak muszę przyznać, ze jak na tak wiele stron poświęconych tej tematyce żaden z wątków nie jest dokończony. Nie zbliżamy się nawet odrobinę do prawdy, którego z adoratorów wybierze Adelice. Sprawia to, ze mam ochotę sięgnąć po kolejną część.

Podsumowując, Przędza jest na pewno pełnowymiarową dystopią. Jest wiele plusów, ale jak dla mnie książka jest momentami dość zawiła. Nie wszystkie zasady panujące w świecie Arrasu były dla mnie zrozumiałe. Śmiało powiem, że pozycja ta jest dość ciężka. Porównanie do słynnych Igrzysk Śmierci, jak dla mnie jest niecelne. No, ale co jak co, ale ten tytuł na okładce to gwarancja sukcesu i sięgnięcia po pozycje przez czytelnika.

Wyobraź sobie życie w świecie, w którym wszystko jest pod kontrolą. Każdy Twój ruch, błąd czy rozmowa jest inwigilowana. W takim właśnie świecie przyszło żyć Adelice. Co być zrobiła, gdyby narzucono Ci życie, którego nie chcesz. Zabrano Cię z rodzinnego domu raz na zawsze. Już nigdy nie zobaczysz swoich najbliższych, nie założysz własnej rodziny, gdyż czystość Kądzielniczki...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Po delikatnym zniesmaczeniu pierwszą częścią tej serii po kolejną sięgnęłam ze zdecydowanie mniejszymi oczekiwaniami. Co z tego wyszło ? Przekonajcie się sami ;)

Wyprawa zaczyna się w USA, gdzie Kelsey wróciła zaraz po rozstaniu z Renem. Dziewczyna jest rozbita, odrobinę zrozpaczona i ma jeden wielki mętlik w głowie. Z jednej strony tęskni za swoim białym tygrysem, z drugiej zaczyna się spotykać z innymi chłopcami, którzy jeden po drugim zakochują się w niej bez pamięci. Monotonię przerywa niespodziewane pojawienie się lubego w Stanach. I jak to bywa w takich historiach zakochani się godzą, jednak ich szczęście nie trwa długo. Sielankę przerywa ucieczka przed ludźmi Lokesha, który zrobi wszystko aby pokrzyżować plany zdjęcia z książąt klątwy.

W drugiej części Colleen Houck delikatnie spowalnia akcję. Bardzo duża część książki poświęcona jest odzyskiwaniu utraconego uczucia między kochankami. Muszę szczerze przyznać, że niestety były to takie flaki z olejem. Już byłam gotowa stwierdzić, że miałam rację co do tej serii i nie warto jej kontynuować. A jednak !

To chyba będzie charakterystyczna cecha książek Houck - w jednym momencie czytam nudne opisy a już 5 zdań później dzieją się takie rzeczy, że szczęka opada ! Tak właśnie wydarzyło się u mnie. Szybkie rozpoczęcie akcji wywołało u mnie taką ciekawość, że resztę książki pochłonęłam w tym samym dniu. Co więcej ! Nie wytrzymała i zaczęłam kolejną.

W tej części bliżej poznajemy brata Rena - Kishana. Porywczego, czarnego tygrysa. Całą wyprawę po kolejny dar dla Durgi towarzyszy on Kels. Dzięki temu zabiegowi pokochałam tego bohatera. Jest zupełnie inny niż w pierwszej części. Podczas przygód w magicznym świecie bardzo dojrzewa, staje się fantastycznym towarzyszem dla Kelsey. Nie brakuje mu kąśliwych uwag jak i poczucia humoru. Jak można było łatwo przewidzieć, między nim a dziewczyną pojawia się uczucie. Nie ukrywam - uwielbiam Kishana! Bardzo kibicuje jego zmaganiom o Kels, czy mu się uda tego na pewno dowiem się w następnych częściach.

Język jakim pisana jest książka nadal jest bardzo prosty i przyjemny. Autorka z niebywałą dokładnością opisuje każdą wykonywaną czynność. Książka jest dopracowana w najmniejszym szczególe. Nie jeden moment przyprawia o dreszcze i palpitacje serca a finał jest bardzo zaskakujący. Na tyle, że ma się ochotę na więcej i więcej !

Zachwyca połączenie Indyjskich opowieści z współczesnym światem. Opowieści pana Kadama i Kishana wciągają bez końca. Ja po pierwszej dość kiepskiej części zakochałam się w tygrysach ! Z czystym sercem polecam przetrwać i szybko sięgać po następną część ! BO WARTO !

Po delikatnym zniesmaczeniu pierwszą częścią tej serii po kolejną sięgnęłam ze zdecydowanie mniejszymi oczekiwaniami. Co z tego wyszło ? Przekonajcie się sami ;)

Wyprawa zaczyna się w USA, gdzie Kelsey wróciła zaraz po rozstaniu z Renem. Dziewczyna jest rozbita, odrobinę zrozpaczona i ma jeden wielki mętlik w głowie. Z jednej strony tęskni za swoim białym tygrysem, z...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Czy to możliwe, że ta książka powstała po przeczytaniu sagi "Zmierzch" ? Serio !? Aż nie chce się człowiekowi w to wierzyć ! Dodatkowo odrzucona przez praktycznie wszystkie wydawnictwa ! Czy wydawnictwa mogły tak bardzo się pomylić? A może jednak miały całkowitą rację ? Pradawna klątwa, biały tygrys, dziewczyna i zniewalające piękno Indii. Co wyszło z tej mieszanki ?

Po zakończeniu liceum Kelsey Hayes podejmuje się niełatwego zadania. Po przeczytaniu ogłoszenia zatrudnia się w cyrku, jako... opiekunka tygrysa. Następnego dnia staje przed wielkim, zapierającym dech w piersiach, białym tygrysem - Dhirenem. Kelsey jest tak zauroczona niebieskookim stworzeniem, że spędza z nim nawet swój wolny czas, czytając mu poezję i mówiąc do niego. Niedługo po pojawieniu się naszej bohaterki, w cyrku pojawia się pan Kadam - przesympatyczny mężczyzna, chcący zabrać dzikiego kota do indyjskiego rezerwatu przyrody. Proponuje on Kels wybranie się z nim do Indii w roli opiekunki tygrysa. W tym momencie fabuła odrobinę się rozkręca i okazuje się, że tygrys nie do końca jest tygrysem a zaklętym w jego ciele Księciem. Historia jak z bajki, ale czy na pewno ? Kelsey ma za zadanie złamanie ciążącej na Renie klątwy, lecz czy to się uda ?

W ręku trzymam obiecującą pozycję o przepięknej okładce i pokładanych w niej nadziejach, i co dalej ? Początkowo dostaję wręcz nad wyraz niemożliwą historię. W pierwszy dzień dziewczyna znajduje pracę (jasne.. chyba w kosmosie! ), w dodatku w cyrku przy tygrysach - ja wiem, że to fikcja literacka, ale kto przy zdrowych zmysłach zatrudnia 18 letnią dziewczynę do pracy przy dzikim kocie ? I w dodatku czyta mu poezję! No i na dokładkę leci z zupełnie nieznanym jej mężczyzną na drugi koniec świata. No to się w mojej głowie nie mieściło. W tym momencie zwyczajnie książka poszła na bok. Sięgnęłam po nią dopiero podczas tych momentów, kiedy człowiek spać nie może i z nudy zrobi cokolwiek byleby nie przewracać się z boku na bok. I tak od jednego do kolejnego rozdziału zmęczyłam tę pozycję.

Może zacznę od plusów. Indie ! Miejsce i sceneria jak z marzeń. Rzadkością jest, ze spotykam się z tym krajem w książkach. Wyobrażanie sobie tych wszystkich miejsc przyniosło mi wiele radości a czytanie o historiach, mitach i opowieściach pana Kadama było cudowne. Kolejnym plusem są postacie męskie. Ren - cudowny, troskliwy i opiekuńczy książę z bajki ! Ahh serducho zabiło ! Pan Kadam jest tak mądrą, opanowaną i świetnie dopracowaną postacią, że z przyjemnością czytałam dialogi z nim. No i młodszy brat białego tygrysa, który jest jego zupełnym przeciwieństwem. Kishan jest porywczy, krnąbrny, nieposłuszny ale i bardzo zabawny i wesoły. Te trzy postaci sprawiają, że chce się brnąć dalej w tą nieprawdopodobną historię.

Co do Kelsey -jest w tej książce dla mnie minusem. Nie ma co ukrywać jest dość denerwująca. Z racji pierwszoosobowej narraacji, przez większą część dosłownie każdego rodzaju czytamy -ahh nie mogę się przecież w nim zakochać! Co on sobie o mnie pomyśli ! Przecież to książę a ja jestem pospolitą dziewczyną ! Taka z niej pospolita dziewczyna jak ze mnie modelka.. W końcu ona jedyna może na całej Ziemi zdjąć z braci klątwę ! No i czemu ci autorzy w większości z kobiecych postaci robią takie rozhisteryzowane, niezdecydowane paniusie szukające dziury w całym ! Ma się ochotę krzyknąć - rzuć mu się w ramiona, ale nie lepiej wmawiać sobie, że się go nie kocha.

W końcu jak można pokochać pięknego, umięśnionego i bogatego księcia Indii ?

Kolejnym minusem jest dla mnie ta niewyobrażalna wręcz historia. Lubię trochę realizmu w książkach, a taka przygoda.. no jak nie z tej ziemi. Trochę to dla mnie frustrujące.

Podsumowując dostajemy lekki kicz, napisany bardzo prostym językiem, momentami, aż za prostym, w przepięknej okładce zapierającej dech w piersi. Nie mniej jednak liczę, że seria się rozkręci i sięgam po kolejne tomy z ogromną nadzieją, że potencjał tkwiący w tej historii się rozwinie !

Czy to możliwe, że ta książka powstała po przeczytaniu sagi "Zmierzch" ? Serio !? Aż nie chce się człowiekowi w to wierzyć ! Dodatkowo odrzucona przez praktycznie wszystkie wydawnictwa ! Czy wydawnictwa mogły tak bardzo się pomylić? A może jednak miały całkowitą rację ? Pradawna klątwa, biały tygrys, dziewczyna i zniewalające piękno Indii. Co wyszło z tej mieszanki ?

Po...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Coraz częściej możemy się spotkać z wplataniem bajek w tematykę powieści. Jednak ta pozycja jest inna a przez to bardzo wyjątkowa. To ewidentny powiew świeżości w mojej czytelniczej "karierze". Zapraszam do zapoznania się z moją opinią na temat tej pozycji.
"Nazywam się Alicja Bell i tamtej nocy, kiedy ukończyłam szesnaście lat, straciłam matkę, którą kochałam, siostrę, którą uwielbiałam, i ojca, którego nie rozumiałam do chwili, nim zrobiło się za późno." Tak zaczyna się list od Alicji do nas, czytelników. Szesnastoletnia Ali nie żyje w normalnej rodzinie. Jej ojciec ma paranoje na temat nieistniejących potworów a dodatkowo pije na umór. Matka, ślepo zapatrzona w małżonka wykonuje każde jego polecenie i popiera go w jednym z licznych zakazów - Nie wyjdziesz z domu po zmroku. Choćby świat się walił i palił, nie przekroczysz progu chronionego domu.

Alicja po części nienawidzi za to swojego ojca. Nie może chodzić na randki, nie może spotykać się z rówieśnikami, ale jest w stanie to znieść gdyby nie jej młodsza siostra Emma, która właśnie dziś - w dzień jej 16 urodzin, rozpaczliwie błaga ją, aby przekonała rodziców w związku z jej szkolnym występem odbywającym się... o zgrozo ! po zmroku. Jakimś cudem Alicji udaje się ich przekonać i wszyscy wspólnie jadą do szkoły. Wszystko przebiega spokojnie, ojciec zachowuje się w miarę normalnie, ale tylko do momentu. Rzutem na taśmę naszej Ali udaje się też ich przekonać, aby jechali skrótem - obok znienawidzonego przez ojca cmentarza. I wtedy wszystko się zaczyna...

Samochód koziołkuje, wszystko lata w powietrzu a gdy Alicja odzyskuje przytomność nad ojcem, który wypadł przez przednią szybę pochylają się dwie osoby... Ale zaraz to wcale nie są osoby, w końcu nie można tak nazwać połamanych, cuchnących istot w podartych łachmanach.
Kiedy Ali budzi się w szpitalu po stracie wszystkich swoich bliskich jest bliska obłędu, czyżby ojciec miał rację? Czy potwory na prawdę istnieją ? Nie... na pewno miała omamy.
Tu też poznaje Kathryn, zabawną dziewczynę w stu procentach przekonaną, że Ali będzie jej najlepszą przyjaciółką.
Ali trafia do dziadków, idzie do nowej szkoły gdzie na korytarzach prześladuje ja nieziemsko przystojny Cole Holland. Gdy Ali na niego patrzy nagle pojawia się u niej dziwna wizja, która powtarza się przez kilka dni. Jak później się okazuje Cole i grupa jego niegrzecznych przyjaciół są pogromcami zombi a Ali staje się ich nowym nabytkiem.
Z tym, że na niebie coraz częściej pojawia się chmura w kształcie białego królika - Królicza Chmura Nadchodzącej Śmierci.
Nie tylko drużyna Cole'a walczy z zombie - ich przeciwnicy - kombinezony wręcz przeciwnie chcą je wykorzystać w niecnych celach!

O tej książce mogłabym pisać jeszcze godzinami. Na 500 stronach wydarzyło się tak wiele, że to jedynie 1/10 całej historii, ale po co psuć wam zabawę. A zabawa jest na prawdę świetna !

Ali jest postacią silną, odważną i lubiącą działać. Co mi się w niej bardzo podobało nie usiadła na tyłku i nie załamała rąk, tylko żyła dalej. Kolejnym plusem jest jej silny charakter - oj dziewczyna umie tupnąć nóżką. Dodatkowo nie jest przesłodzona, fakt jej uczuć do Cola nie powoduje, że mamy ochotę złapać się za głowę. Jedna z moich ulubionych kobiecych postaci.
Cole natomiast nie jest typowym przypakowanym mięśniakiem. Skrywa w sobie też tą lepszą stronę, troskliwą i uroczą.

Podsumowując jestem tą pozycją zachwycona ! Świetnie wykreowany świat, wszystko w tej książce trzyma się kupy ! Postacie są ciekawe i bardzo dobrze dopracowane. Każdą z nich możemy poznać na tyle, aby wyrobić sobie o niej konkretne zdanie. Już nie mogę się doczekać kolejnej części !

Coraz częściej możemy się spotkać z wplataniem bajek w tematykę powieści. Jednak ta pozycja jest inna a przez to bardzo wyjątkowa. To ewidentny powiew świeżości w mojej czytelniczej "karierze". Zapraszam do zapoznania się z moją opinią na temat tej pozycji.
"Nazywam się Alicja Bell i tamtej nocy, kiedy ukończyłam szesnaście lat, straciłam matkę, którą kochałam, siostrę,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Gwen dowiaduje się od podstępnego hrabiego jak naprawdę było z uczuciami Gideona do jej osoby. Czuje się zraniona do szpiku kości kłamliwym podstępem lubego. Przecież podobno ją kochał a teraz okazuje się, że chciał ją tylko omotać, aby łatwo było nią manipulować. Załamana dziewczyna wypłakuje hektolitry łez w poduszkę dodatkowo coraz bardziej stresuje się ukrytym przed domownikami, a w szczególności przed swoją kuzynką zaginionym chronografem, który trafił w jej ręce w poprzednim tomie. Czasu zostało coraz mniej a hrabia naciska na szybkie zamknięcie Kręgu. Jednak czy prawda jest taka jak wszyscy sądzą? Czy Kamień Filozoficzny, który ma powstać z mieszaniny krwi 12 podróżników w czasie naprawdę ma na celu uleczenie ludzkości z wszelkich chorób? A może prawda jest zupełnie inna ?

Gwen w tej części, jest bohaterką do zniesienia. Nadmiernie nie denerwuje, jednak też nie do końca. Jej poczynania co prawda tworzą jedną wielką całość, nie mniej jednak momentami chciałabym ją tak porządnie walnąć na ogarnięcie.

Co do przebiegłego Gideonka – ten typ od początku mi nie pasował. Byłam nieufna wobec jego „miłości” do Gwen i dobrze na tym wyszłam. Do ostatniej strony powieści nie do końca wierzyłam w jego szczere intencje. Jest to postać, która wychodzi w moim odczuciu niestety dość negatywnie pomimo wszelkich starań wobec Gwen. Ale no cóż, miłość nie jedno ma oblicze ;)

Najzabawniejszą i najbardziej lubianą przeze mnie postacią bez dwóch zdań jest demon – Xemerius. Przezabawne komentarze do każdego kroku Gwen i te kąśliwe uwagi w stronę Gideona. Cudne ! Prawda jest taka, że tylko dzięki niemu przebrnęłam przez tą pozycję.

Podsumowując trylogię wszelkie tajemnice i nieścisłości powstałe w poprzednich tomach zostają wyjaśnione, dzięki czemu nasza ciekawość zostaje zaspokojona. Niestety jak dla mnie zakończenie było dość przewidywalne zarówno co do samego hrabiego jak i do Lucy i Paula. Nie było wielkiego zbierania kopary z ziemi. .. A szkoda, bo historia zapowiadała się bardzo ciekawie.

Język nadal jest bardzo przystępny a narracja jest doskonale prowadzona. Po raz kolejny trzecia część zaczyna się w momencie skończenia poprzedniej co idzie na ogromny plus. Z przykrością stwierdzam, że kilka interesujących dla mnie wątków nie zostało przez autorkę wziętych pod uwagę np. jak rozwinęła się przeurocza miłość brata Gideona, Raphaela do przyjaciółki Gwen, Leslie. Byłam bardzo ciekawa, czy coś w końcu z tego wyjdzie, no ale pozostało mi tylko dopisać sobie tę część historii w mojej głowie. Nie ma co ukrywać, że wszystko kończy się happy endem!

Trylogię będę wspominać na pewno pozytywnie. Nie powaliła mnie na kolana, ale jestem w stanie zrozumieć dlaczego wszystkich tak powaliła na kolana. Nie zostanie ona moją ulubioną serią, ale na pewno nie żałuję sięgnięcia po te pozycje.

Gwen dowiaduje się od podstępnego hrabiego jak naprawdę było z uczuciami Gideona do jej osoby. Czuje się zraniona do szpiku kości kłamliwym podstępem lubego. Przecież podobno ją kochał a teraz okazuje się, że chciał ją tylko omotać, aby łatwo było nią manipulować. Załamana dziewczyna wypłakuje hektolitry łez w poduszkę dodatkowo coraz bardziej stresuje się ukrytym przed...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Sięgając po kontynuację średniej pierwszej części nie miałam zbyt wielkich wymagań. Górę wzięła jednak ciekawość jak też autorka wyjdzie z tych wszystkich zawikłanych tajemnic, które dwoiły się i troiły w pierwszej części.

Akcja rozpoczyna się dokładnie w momencie zakończenia pierwszego tomu. Co jest bardzo dużym plusem w szczególności podczas czytania jednego tomu po drugim. Między Gwen a Gideonem wybucha uczucie. Bardzo silne ze strony dziewczyny, jednak czy tak samo silne ze strony chłopaka? W tej części jeszcze bardziej napiętrzają się wątpliwości Gwen co do tajemniczej historii złodziejaszków Paula i Lucy. Czy znienawidzeni przez Strażników uciekinierzy są tacy źli ? Dodatkowo wszyscy ukrywają istotne informacje przez Gwen i uważają ją za przyszłościowego zdrajcę. Zmusza ją to do poszukiwania informacji na własną rękę.

Pierwszym bardzo pozytywnym momentem jest wprowadzenie przez autorkę nowego bohatera. Gwendolyn widzi duchy i kiedy spotyka przezabawnego Xemeriusa ducha – demona fabuła staje się od razu o wiele ciekawsza. Jego zgryźliwe docinki i zabawne komentarze powodują, że za każdym razem nie sposób się nie uśmiechać.

Dodatkowo Strażnicy stawiają wysokie zadania do wypełnienia. Problematyczny staje się bal na którym hrabia de Saint Germain chce po raz kolejny spotkać się z naszymi podróżnikami w czasie. Gwen nieprzyjemnie wspomina poprzednie spotkanie dlatego też jej stres jest ogromny. Kolejnym problemem staje się nauka menueta, kłanianie się i inne balowe zachowania. Wszyscy wątpią w zdolności Gwen i uważają, że zrujnuje ona bal.

Koniec jest dość zaskakujący, jednakże poznanie go pozostawię już Wam. Książka ta jest nadal napisana prostym i przystępnym językiem, dużo lepiej poznajemy głównych bohaterów. Czyta się ją bardzo szybko, jest bardzo dobra na długie zimowe wieczory.

Sięgając po kontynuację średniej pierwszej części nie miałam zbyt wielkich wymagań. Górę wzięła jednak ciekawość jak też autorka wyjdzie z tych wszystkich zawikłanych tajemnic, które dwoiły się i troiły w pierwszej części.

Akcja rozpoczyna się dokładnie w momencie zakończenia pierwszego tomu. Co jest bardzo dużym plusem w szczególności podczas czytania jednego tomu po...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Odkąd Trylogia czasu pojawiła się na półkach w Polskich księgarniach podbiła serca większości czytelników, w ręce których wpadła. Prawda jest taka, że ja nie słyszałam o niej nic. Możliwe, że było to spowodowane tym, że w 2011 roku nie śledziłam rynku wydawniczego tak dogłębnie jak robię to teraz, a może dlatego, że książka ta nie jest tak genialna jak wszyscy twierdzą? Poznajcie moją opinię.

Witajcie w Londynie ! Szesnastoletnia Gwendolyn – główna bohaterka powieści – odkrywa, iż posiada gen podróży w czasie. Jej dziwna rodzina całą swą uwagę skupia na jej kuzynce Charrlottcie, która to według tajemniczych obliczeń została ogłoszona tą wybraną. Od dzieciństwa pobiera nauki fechtunku, języków obcych, gry na instrumentach. Można by powiedzieć, że jest chodzącą encyklopedią minionych czasów. Gwen prowadzi odmienne życie. Jest zwyczajną nastolatką, ale czy do końca? W pierwszej kolejności poznajemy niezwykły dar jaki posiada Gwen – widzi duchy. Jednak ku jej zaskoczeniu podczas spaceru po zakupy nagle ląduje na ulicach Londynu – ale w innej epoce. Gwen jest pogubiona, nie ma pojęcia co ma robić. Jej strach i zaskoczenie są wielkie – jak to ona, przecież jej kuzynka miała być tą obdarzoną. Rodzina jest oburzona a życie naszej bohaterki w ciągu jednego dnia staje na głowie. W jednym momencie opowiada o zdarzeniu mamie a w kolejnym już pędzi taksówką do domu Strażników Czasu. Poznaje tam Gideona – aroganckiego i bezczelnego „skoczka”, który od tego momentu będzie jej towarzyszył. Misja jest jedna – zamknąć krąg. Czy się uda ?

Rubin to początek lecz i zakończenie.


Początkowo książka ta była dla mnie dość irytująca. Skakanie wokół Charlotty i naprawdę irytująca rodzinka. Można powiedzieć, że ciekawiej zaczyna się robić dopiero w momencie pojawienia się u Strażników Czasu, choć i wtedy piętrzą się niewyjaśniane tajemnice i momentami można się zgubić o co w tym wszystkim chodzi. Większość osób z Kręgu nie jest przychylna dziewczynie co również powoduje nieprzyjemną atmosferę książki. Odniosłam wrażenie, że przez cale 340 stron przewinęło się więcej negatywnych postaci niż pozytywnych. Bohaterka jest otoczona bardzo napiętą atmosferą i piętrzącymi się tajemnicami. Pomimo spraw, które były dla mnie w pewien sposób negatywne, książkę czyta się przyjemnie i dość szybko. Fabuła jest dość rozciągnięta, po odłożeniu książki doszłam do wniosku, że na takiej ilości stron wydarzyło się bardzo niewiele scen zapadających w pamięć.

Dużym pozytywem jest naprawdę przepiękna okładka, pomysł fabuły również zasługuje na pochwałę. Pomimo kilku negatywów zdecyduję się na kontynuację serii.

Odkąd Trylogia czasu pojawiła się na półkach w Polskich księgarniach podbiła serca większości czytelników, w ręce których wpadła. Prawda jest taka, że ja nie słyszałam o niej nic. Możliwe, że było to spowodowane tym, że w 2011 roku nie śledziłam rynku wydawniczego tak dogłębnie jak robię to teraz, a może dlatego, że książka ta nie jest tak genialna jak wszyscy twierdzą?...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwsze zdziwienie przeżyłam gdy dowiedziałam się, że autorką jest polką. Wyobraźcie sobie tę minę mówiąca - to są jakieś jaja. Po pierwsze nie sięgam po polskich autorów, uważam, że są zwyczajnie nudni i monotonni. Kojarzą mi się albo z jakąś mdłą miłosną historią w domku nad jeziorem albo z herbatką u babci. Serio! I takie cudo napisała Polka !? Mój szok był wieli.

Sięgając po nią, nie zagłębiałam się zbytnio w recenzje innych osób. Skusiła ładna okładka i dość intrygujący tytuł. Oczywiście trochę czasu przeleżała na półce czekając na swoją kolejność, ale kiedy już się do niej dobrałam to wciągnęłam się bez końca.
Główna bohaterka - Larysa (na marginesie, kto wymyślił tak denne imię ;) ) dopiero co skończyła 18 lat i marzy jak każda nastolatka o odnalezieniu księcia z bajki, w którym bezgranicznie się zakocha. I tu znowu pomyślałam - matko, tylko nie to ! Jak dobrze, że nie odpuściłam i czytałam dalej.
Cała historia rozpoczyna się pewnego wieczoru, kiedy Larysa wraca przez ciemny las na swoje osiedle cudownych sielskich domków jednorodzinnych i spotyka tajemniczą postać obserwującą jej sąsiadkę Nowakową. Bohaterka jest w szoku, gdyż jej sąsiadka przeżywa właśnie zawał, natomiast tajemniczy mężczyzna tylko się temu przygląda. Po całym zdarzeniu Larysa nie potrafi zapomnieć tajemniczego i nieziemsko przystojnego Gabriela.Tymczasem on coraz częściej pojawia się w jej otoczeniu a naszej głównej bohaterce serce bije jak oszalałe. W między czasie spotyka również drugiego przystojniaka - Daniela. jest on zupełnym przeciwieństwem Gabriela. Bezpośredni, odważny, wręcz nachalny. Kogo wybierze Larysa? Odkrycie tego pozostawiam już Wam.

Moim zdaniem książka jest na prawdę świetna. Jest ona debiutem pisarki a napisana jest ciekawym i bardzo dojrzałym językiem. Nic tu nie jest dziełem przypadku. Fabuła nie jest nudna i monotonna, cały czas coś się dzieje. Język jest przyjemny i dość prosty. Pojawia się też kilka scen łóżkowych co dodaje całej historii pikanterii. Bardzo polecam Wam tę pozycję nie tylko na zimne i wietrzne (ah ten orkan nad morzem :) ) wieczory! Na prawdę warto po nią sięgnąć.

Pierwsze zdziwienie przeżyłam gdy dowiedziałam się, że autorką jest polką. Wyobraźcie sobie tę minę mówiąca - to są jakieś jaja. Po pierwsze nie sięgam po polskich autorów, uważam, że są zwyczajnie nudni i monotonni. Kojarzą mi się albo z jakąś mdłą miłosną historią w domku nad jeziorem albo z herbatką u babci. Serio! I takie cudo napisała Polka !? Mój szok był...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Zakochałam się w tej historii od pierwszych stron!
Cudowne miejsce, genialnie wykreowane postaci. Czyta się jednym tchem ;)

Zakochałam się w tej historii od pierwszych stron!
Cudowne miejsce, genialnie wykreowane postaci. Czyta się jednym tchem ;)

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to