-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński1
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1127
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać347
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński21
Biblioteczka
2024-06-01
2024-05-16
Miałam nic nie pisać, tylko zostawić ocenę 10/10 bez żadnego "ale", rzucić piórem i wyjść. Zmieniłam zdanie, aby niezdecydowanym chociaż odrobinkę przybliżyć, z czym mogą się tutaj zmierzyć.
Nie jest lekko i przyjemnie, jest ciężko i bardzo źle. Bohaterowie żyją za długo i zbyt nieszczęśliwie. Śmierć jest względna w świecie wampirów i trzeba się spodziewać niespodziewanego. Markiz de Sade płakał z radości jak to czytał, a obok George R.R. Martin klaskał. Chociaż to tylko literki na papierze, to niektóre są ostre jak (srebrny) sztylet w (martwym) sercu. Paleta barw, głównie czerwonych, tańczy tutaj z kwiecistym, głównie ulicznym, językiem.
Zastanawiacie się, jak komuś wytłumaczyć, czym jest "emotional damage"? Zacznijcie od pierwszej strony i skończcie na ostatniej. NIE PŁAKAŁAM pod koniec, jestem z siebie dumna, ale było blisko. W myślach wyzywałam autora wielokrotnie, ale podobno wszyscy jego fani to robią, a on bardzo się z tego cieszy. Chciałam to szybko skończyć, ale jak już zamknęłam książkę, to potem nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. Może jednak popłakać w kącie?
Trzeci tom to jest coś, na co będę czekać najbardziej na świecie. Trzeci tom to jest coś, czego się boję najbardziej na świecie.
Miałam nic nie pisać, tylko zostawić ocenę 10/10 bez żadnego "ale", rzucić piórem i wyjść. Zmieniłam zdanie, aby niezdecydowanym chociaż odrobinkę przybliżyć, z czym mogą się tutaj zmierzyć.
Nie jest lekko i przyjemnie, jest ciężko i bardzo źle. Bohaterowie żyją za długo i zbyt nieszczęśliwie. Śmierć jest względna w świecie wampirów i trzeba się spodziewać...
2014-02-08
Wspaniała książka, pomysł i wykonanie. Minusy: bardzo duże nagromadzenie złotych myśli, szczególnie w wypowiedziach lorda Henryka, momentami to przytłacza.
Wspaniała książka, pomysł i wykonanie. Minusy: bardzo duże nagromadzenie złotych myśli, szczególnie w wypowiedziach lorda Henryka, momentami to przytłacza.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-10-12
Najbardziej zaciekawił mnie główny bohater. Po samym opisie na okładce nie spodziewałam się tutaj takiego wątku. W snach nawiedza go Joanna d'Arc, która ubierała się jak mężczyzna, on sam jest jakby jej... wcieleniem? Osobą interpłciową? Boję się tylko, że odpowiedzi w kolejnych tomach okażą się zbyt płytkie. Autorka inspirowała się Szekspirem i wyraźnie to czuć, teatralność na plus. Mogło się dziać trochę więcej, ale jak na początek nowej serii nie jest źle. Polecam.
Najbardziej zaciekawił mnie główny bohater. Po samym opisie na okładce nie spodziewałam się tutaj takiego wątku. W snach nawiedza go Joanna d'Arc, która ubierała się jak mężczyzna, on sam jest jakby jej... wcieleniem? Osobą interpłciową? Boję się tylko, że odpowiedzi w kolejnych tomach okażą się zbyt płytkie. Autorka inspirowała się Szekspirem i wyraźnie to czuć,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-09-21
"Lato w pionierskiej chuście" to historia nastoletniej, zakazanej miłości. Zakazanej przez duże Z, bo Rosja lat osiemdziesiątych i homoseksualizm, sami przyznajcie, że te dwa pojęcia raczej nie idą w parze.
Myślę, że książka spodoba się czytelnikom, którzy lubią takie motywy jak wspominanie przeszłości, romantyczne, powoli rozwijające się uczucie i pewna szorstkość w relacjach męsko-męskich. Osobiście trochę przeszkadzało mi tło obozu młodzieżowego, ale rozumiem, że dla niektórych może to być duży plus ze względu na sentymenty.
Czasami akcja wydawała mi się monotonna, a postacie drugoplanowe bywały irytujące. Za to podobało mi się zderzenie obecnych, dorosłych bohaterów, z ich dzieciństwem. Na początku ciężko mi było się wgryźć.
Polecam romantycznym duszom, szczególnie w miesiącach letnich (summertime sadness).
"Lato w pionierskiej chuście" to historia nastoletniej, zakazanej miłości. Zakazanej przez duże Z, bo Rosja lat osiemdziesiątych i homoseksualizm, sami przyznajcie, że te dwa pojęcia raczej nie idą w parze.
Myślę, że książka spodoba się czytelnikom, którzy lubią takie motywy jak wspominanie przeszłości, romantyczne, powoli rozwijające się uczucie i pewna szorstkość w...
2023-07-28
(współpraca barterowa)
Gdybym miała w skrócie opisać, co składa się na "Wojnę Crier", to na pewno wymieniłabym bogaty świat przedstawiony, świetny pomysł na fabułę, potencjał do rozwinięcia historii na serię dłuższą niż 2 tomy, ale też niestety mało akcji i okazjonalne powiewy nudy.
Autorka poświęciła dużo energii na budowanie rzeczywistości rozdartej konfliktami maszyn i ludzi oraz na opisywanie wewnętrznych przeżyć głównych bohaterek. Na pewno znajdzie się mnóstwo czytelników, którym takie niespieszne tempo akcji przypadnie do gustu. Ja starałam się jak mogłam utrzymywać pełne skupienie, ale czasem uwaga sama odlatywała w siną dal.
Bardzo podobała mi się postać tytułowej Crier, była według mnie ciekawsza od ludzkiej Ayli. Jak funkcjonuje jej idealne sztuczne ciało, jakie ma przemyślenia, o tym, jak odkrywa swoją naturę - na takie momenty czekałam. Cały motyw dojścia do władzy sztucznej inteligencji jest bardzo na czasie.
Polecam miłośnikom fantastyki, którzy mają ochotę trochę odpocząć od typowych magicznych światów, tutaj poznacie napędzane alchemią androidy - automatony.
(współpraca barterowa)
Gdybym miała w skrócie opisać, co składa się na "Wojnę Crier", to na pewno wymieniłabym bogaty świat przedstawiony, świetny pomysł na fabułę, potencjał do rozwinięcia historii na serię dłuższą niż 2 tomy, ale też niestety mało akcji i okazjonalne powiewy nudy.
Autorka poświęciła dużo energii na budowanie rzeczywistości rozdartej konfliktami maszyn...
2023-07-25
Jedyny plus, jaki widzę w tej książce, to próby pokazania, że powierzchowne traktowanie innych jest złe. Główna bohaterka jest czymś więcej niż tylko ładną buzią, ale co z tego, skoro przy tym irytuje niemiłosiernie? Ważne treści giną w kiepskim pisarstwie i nudnej fabule.
Może gdybym wcześniej nie znała Maas i Rice, czułabym, że oto trzymam w ręce coś świeżego. Niestety, czegoś takiego jak Śpiąca Królewna w wersji królowej wampirów się nie zapomina, dlatego "W ruinach róż" smakowało mi jak przedwczorajszy kotlet.
Ciężko mi było uwierzyć w świat przedstawiony, a wpadki językowe dodatkowo to utrudniały. Określanie siebie jako singielki i jednoczesne dzielenie postaci na szlachtę i pospólstwo jakoś mi ze sobą nie gra. Powieść stara się być fantastyką z magią i smokami, ale też jest wypełniona współczesnym słownictwem i wulgaryzmami, które w wielu przypadkach są kompletnie niepotrzebne. Gdzie tam do poziomu Kristoffa, który z jednej kur** potrafił stworzyć pełnoprawny dialog...
To może chociaż czytać dla pikanterii, w końcu to głównie powieść erotyczna? Cóż, zazdroszczę czytelnikom, którzy poczuli cokolwiek podczas lektury. Cała historia pozbawiona jest napięcia, wyczucia, niektóre zagrywki bohaterów aż śmieszą. Kiedy stosunek traktuje się tak samo jak sięgnięcie po szklankę wody, czuć po prostu przesyt.
W audiobooku jeszcze jakoś to szło, bo zajmowałam się w między czasie innymi rzeczami, ale przez ebooka było mi naprawdę ciężko przebrnąć. Bardzo szybko przestało mnie ciekawić, co stanie się dalej. Nie polecam, według mnie to strata czasu.
Jedyny plus, jaki widzę w tej książce, to próby pokazania, że powierzchowne traktowanie innych jest złe. Główna bohaterka jest czymś więcej niż tylko ładną buzią, ale co z tego, skoro przy tym irytuje niemiłosiernie? Ważne treści giną w kiepskim pisarstwie i nudnej fabule.
Może gdybym wcześniej nie znała Maas i Rice, czułabym, że oto trzymam w ręce coś świeżego. Niestety,...
2023-06-25
To nie będzie łatwe, nie ukrywam. Gniew, który chwyta za gardło, smutek, który rozdziera serce - powiedzieć, że ta powieść jest bogata w emocje, to jak nic nie powiedzieć. Czy dziwię się, że Klitajmestra to zrobiła? Nie. Dziwię się, że inni byli na tyle nierozsądni, by ją zlekceważyć.
Życie w starożytnej Grecji nie było łatwe, szczególnie dla kobiety. Zachowuj się, słuchaj, szanuj, bądź uległa i pobożna, nie denerwuj się, kiedy inni handlują tobą jak krową. Dlaczego ten sam czyn okrzyknięty jest jako bohaterstwo, gdy dokona go mężczyzna, a kobieta zostaje za niego potępiona? Ona się nie poddała, nie ugięła i nie zapomniała.
„Klitajmestra” potrafi tak oczarować czytelnika, że ten nie zechce odrywać się od lektury. Będziemy mogli przeżyć jeszcze raz wydarzenia znane m.in. z dzieł Homera, tym razem z zupełnie innej perspektywy. Siła, upór i wytrwałość głównej bohaterki poruszają, ale też w szczególny sposób podnoszą na duchu. W jednym ciele zamieszkała legendarna heroina jak i zwykła kobieta, taka jak każda z nas.
Lektura tej książki to było dla mnie trochę masochistyczne przeżycie. Wiedziałam, że królową Myken spotka niejedno nieszczęście, które naładuje mnie złością i bezsilnością, ale jednocześnie pragnęłam zobaczyć, jak Klitajmestra przed tymi wszystkimi przeciwnościami się broni. Powieść przybliża nam nie tylko jedną z najpopularniejszych historii, ale również pochyla się nad zawiłościami władzy i trudnymi relacjami damsko-męskimi.
Polecam miłośnikom Grecji, mitologii, historii, a także poszukiwaczom opowieści o kobiecej sile.
To nie będzie łatwe, nie ukrywam. Gniew, który chwyta za gardło, smutek, który rozdziera serce - powiedzieć, że ta powieść jest bogata w emocje, to jak nic nie powiedzieć. Czy dziwię się, że Klitajmestra to zrobiła? Nie. Dziwię się, że inni byli na tyle nierozsądni, by ją zlekceważyć.
Życie w starożytnej Grecji nie było łatwe, szczególnie dla kobiety. Zachowuj się,...
2023-05-29
#współpracabarterowa
Mija już 100 lat okrutnej wojny pomiędzy jasnością i mrokiem, co wcale nie znaczy, że dobro walczy ze złem. Tutaj nie znajdziecie prostych odpowiedzi i jednoznacznych postaci. Jednak kiedy strony napędza sama żądza zemsty, czy konflikt kiedykolwiek się zakończy? Czy znajdzie się ktoś, kto będzie w stanie znaleźć wyjście z tej dramatycznej sytuacji? Księżniczko Auroro, chyba już czas, by się obudzić...
Bohaterowie stworzeni przez Heather Walter, to według mnie najmocniejszy atut całej dylogii. Nie sposób nie porównywać bajkowych disneyowskich Aurory i Maleficent z ich nowymi wersjami na kartach powieści. Czy właśnie to pomyślałaby Czarownica? Czy właśnie tak zachowywałaby się Królewna? Tak, za każdym razem odpowiedź brzmi tak. Zachwycałam się, jak dobrze udało się autorce dostosować te postacie do wykreowanego przez siebie świata. Alyce jest pełna goryczy, kompleksów, brakuje jej pewności i ufności, za to Aurora z każdej trudnej sytuacji umie wybrnąć w szlachetny sposób (a przynajmniej do tego dąży).
Bohaterowie drugoplanowi byli równie wspaniali. Kibicowałam Regan, od początku przeczuwałam, o co chodziło w jej wątku, chociaż zdawałam sobie też sprawę, jak to się najprawdopodobniej zakończy. Chochliki były miłą humorystyczną odskocznią, a o Chaosie można sobie pomarzyć, bo kto by nie chciał mieć go za przyjaciela?
Królestwo zmieniło się nie do poznania, wciąż jest piękne, ale w zupełnie inny sposób. Opisywane plenery wyglądają jak wyjątkowo udany sen Tima Burtona, więc wszyscy czytelnicy, którzy stoją po "ciemnej stronie mocy" będą zachwyceni takimi widokami.
Nie jest jednak tak idealnie, jak mogłoby być. Trochę męczyło mnie ciągłe miotanie się głównych bohaterek. Kłótnia, sojusz, kłótnia, sojusz... Myślę, że gdyby część nieporozumień pałacowych i wybryków chochlików wymienić na jakieś większe wydarzenia, więcej akcji, to cała książka byłaby bardziej emocjonująca i ciekawsza.
Podobało mi się zakończenie i morał płynący z powieści, jest szczególnie ważny dla nastoletnich czytelniczek. Polecam miłośnikom fantastyki, w szczególności retellingów.
#współpracabarterowa
Mija już 100 lat okrutnej wojny pomiędzy jasnością i mrokiem, co wcale nie znaczy, że dobro walczy ze złem. Tutaj nie znajdziecie prostych odpowiedzi i jednoznacznych postaci. Jednak kiedy strony napędza sama żądza zemsty, czy konflikt kiedykolwiek się zakończy? Czy znajdzie się ktoś, kto będzie w stanie znaleźć wyjście z tej dramatycznej sytuacji?...
2023-05-23
Powieść Madeline Miller to piękna i romantyczna historia o wielkiej miłości, wielkiej dumie i równie wielkiej tragedii. Miejscami wręcz poetyckie wyznania i czyste szczęście nieuchronnie zbliżają nas wszystkich ku ogromnemu cierpieniu. Wiemy, co się wydarzy, znamy "Iliadę", tym gorzej dla nas. Książkę wydano wcześniej pod tytułem "W pułapce przeznaczenia" - nie wyobrażam sobie lepszych słów na określenie tej opowieści.
Nie, wcale nie chodzi o piękną Helenę i zakochanego w niej Parysa. Tym razem powędrujemy do Troi niejako w drugim rzędzie. Zamieszkamy w namiocie Achillesa i Patroklosa, będziemy walczyć w nie naszej wojnie, ale zanim to nastąpi, zobaczymy jak dwaj herosi dorastali.
Autorka przenosi nas w czasie i przestrzeni, przykuwa uwagę, ożywia skostniałe w naszej pamięci mity. Miłość w najbardziej wzruszającym wydaniu występuje tutaj na głównym miejscu, dlatego jestem w stanie zrozumieć czytelników, którzy momentami mogą czuć się już zmęczeni tym "patrzeniem sobie w oczy". Moja własna opinia sprzed kilku lat była podobna. Tym razem dałam się oczarować autorce. To doskonały przykład tego, jak różny może być odbiór jednego tytułu na przestrzeni lat.
Powieść Madeline Miller to piękna i romantyczna historia o wielkiej miłości, wielkiej dumie i równie wielkiej tragedii. Miejscami wręcz poetyckie wyznania i czyste szczęście nieuchronnie zbliżają nas wszystkich ku ogromnemu cierpieniu. Wiemy, co się wydarzy, znamy "Iliadę", tym gorzej dla nas. Książkę wydano wcześniej pod tytułem "W pułapce przeznaczenia" - nie wyobrażam...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-04-22
Bardzo podobał mi się finał tej serii. Wydaje mi się, że bohaterowie w końcu odnaleźli spokój i równowagę. Udało im się pogodzić zarówno własne cele, jak i wspólnie stworzyć relację, która wszystkim daje satysfakcję. Szkoda, że to już koniec i szkoda, że tak dobrze zbudowanej historii nie było cały czas, tylko głównie w ostatnich tomikach.
Polecam "Gorzki poranek" wielbicielom romansów, szczególnie w wersji MLM. Jeśli, tak samo jak mnie, w którymś momencie złapie was zwątpienie, to i tak dajcie szansę kolejnym częściom, bo warto.
Bardzo podobał mi się finał tej serii. Wydaje mi się, że bohaterowie w końcu odnaleźli spokój i równowagę. Udało im się pogodzić zarówno własne cele, jak i wspólnie stworzyć relację, która wszystkim daje satysfakcję. Szkoda, że to już koniec i szkoda, że tak dobrze zbudowanej historii nie było cały czas, tylko głównie w ostatnich tomikach.
Polecam "Gorzki poranek"...
2023-04-22
W poprzednich tomikach miałam wrażenie, że bohaterowie tylko udają, że coś się dzieje, a tak naprawdę tylko kręcą się w kółko. W końcu autorka coś zmieniła pod tym względem, w tej części wreszcie poczułam, że są podejmowane znaczące decyzje. Przez większość mangi główna para jest od siebie odseparowana, można było aż poczuć bijącą od nich tęsknotę za swoją drugą połówką.
Czeka na mnie finałowy tomik, z którym wiążę ogromne nadzieje. Trzymam kciuki, żeby zakończenie okazało się szczęśliwe, a cała seria zostawiła miłe wspomnienia.
W poprzednich tomikach miałam wrażenie, że bohaterowie tylko udają, że coś się dzieje, a tak naprawdę tylko kręcą się w kółko. W końcu autorka coś zmieniła pod tym względem, w tej części wreszcie poczułam, że są podejmowane znaczące decyzje. Przez większość mangi główna para jest od siebie odseparowana, można było aż poczuć bijącą od nich tęsknotę za swoją drugą...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-04-22
To był tomik, którego wszyscy potrzebowali. Poprzednie części były bardzo poważne, wypełnione niepotrzebną gadaniną i wałkowaniem w kółko tego samego problemu. Tutaj nareszcie bohaterowie zdają sobie sprawę ze swoich uczuć i... dają się im porwać. To jeszcze nie jest etap całkowitego dogadania się i happy endu, ale widać, że już jesteśmy na dobrej drodze ku temu, hurra!
W scenariuszu autorka serwuje nam sporo znaczącego milczenia, dystansu, ale dostaniemy również tak wyczekiwane (przynajmniej przeze mnie) romantyzm i czułość. Napięcie pomiędzy bohaterami aż bije w oczy, kibicuję im z całego serca. Byłam bardzo zniechęcona po 5. tomie, ale cieszę się, że postanowiłam czytać dalej. Nie mogę się doczekać finału.
To był tomik, którego wszyscy potrzebowali. Poprzednie części były bardzo poważne, wypełnione niepotrzebną gadaniną i wałkowaniem w kółko tego samego problemu. Tutaj nareszcie bohaterowie zdają sobie sprawę ze swoich uczuć i... dają się im porwać. To jeszcze nie jest etap całkowitego dogadania się i happy endu, ale widać, że już jesteśmy na dobrej drodze ku temu, hurra!
W...
2023-04-05
To była bardzo monotonna lektura. Autorka co prawda starała się trochę urozmaicić akcję mieszaniem planów czasowych, ale niewiele to dało. W tych wszystkich intrygach można się nieźle pogubić, cały czas miałam wrażenie, że bohaterowie wałkują masło maślane. Sabotują siebie nawzajem, zamiast raz porozmawiać i ustalić wspólny plan działania. Czy jest sens to ciągnąć?
To była bardzo monotonna lektura. Autorka co prawda starała się trochę urozmaicić akcję mieszaniem planów czasowych, ale niewiele to dało. W tych wszystkich intrygach można się nieźle pogubić, cały czas miałam wrażenie, że bohaterowie wałkują masło maślane. Sabotują siebie nawzajem, zamiast raz porozmawiać i ustalić wspólny plan działania. Czy jest sens to ciągnąć?
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-04-04
Bardzo, bardzo wzruszające zakończenie. Prawdopodobnie skończycie ze łzami w oczach. Tylko, tak jak w przypadku poprzedniego tomu, cała reszta mangi to nużące dialogi o dziedziczeniu tytułów i rodowych obowiązkach. Dużo teoretyzowania, mało konkretów. Zaczyna mnie to coraz poważniej zniechęcać. Kreska za to cały czas na wysokim poziomie, aż miło oglądać te kadry.
Bardzo, bardzo wzruszające zakończenie. Prawdopodobnie skończycie ze łzami w oczach. Tylko, tak jak w przypadku poprzedniego tomu, cała reszta mangi to nużące dialogi o dziedziczeniu tytułów i rodowych obowiązkach. Dużo teoretyzowania, mało konkretów. Zaczyna mnie to coraz poważniej zniechęcać. Kreska za to cały czas na wysokim poziomie, aż miło oglądać te kadry.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-04-03
Długie, długaśne rozmowy o dziedziczeniu i całej tej rodowej polityce to najsłabszy punkt tego tomiku. Gubię się w imionach i koligacjach, a to niedobrze, bo na tym głównie opiera się cała historia. Na szczęście romantyzm w związku głównych bohaterów wynagradza wszystkie nużące fragmenty. Balansowałam więc pomiędzy sennością a wzruszeniem.
Zakończenie tomiku to duży cliffhanger. Na pewno zabiorę się za kolejną część, chociaż nie jestem pewna, czy autorka odważy się na duże zmiany. Polecam fanom romansów, z naciskiem na dworskie intrygi.
Długie, długaśne rozmowy o dziedziczeniu i całej tej rodowej polityce to najsłabszy punkt tego tomiku. Gubię się w imionach i koligacjach, a to niedobrze, bo na tym głównie opiera się cała historia. Na szczęście romantyzm w związku głównych bohaterów wynagradza wszystkie nużące fragmenty. Balansowałam więc pomiędzy sennością a wzruszeniem.
Zakończenie tomiku to duży...
2023-04-02
„Heartless” to ciekawa, mroczna i brutalna historia o zaskakującym morale.
Para głównych bohaterów to inkub o wyglądzie delikatnego chłopca, istota bladoskóra z białymi skrzydłami oraz jego kochanek, ciemnowłosy niemy mężczyzna o nieobecnym spojrzeniu, czyżby pod wpływem hipnozy demona? Ściga ich sekta religijna, coś w rodzaju księży-myśliwych, którzy do serca sobie wzięli oczyszczenie świata z całego nadnaturalnego plugastwa.
W miarę posuwania się fabuły dalej, czytelnik musi zmienić trochę swoje pierwotne założenia. Wydarzenia rozgrywają się szybko, a z tego co widziałam po opiniach, dla niektórych zbyt szybko. Ja cieszę się, że cała historia została zgrabnie ujęta w jednym tomie. Retrospekcje pod koniec rzucają sporo światła na relację głównych bohaterów, akurat tyle, ile potrzebowaliśmy, by zrozumieć ich motywacje.
Sceny 18+ są, przy czym próżno szukać w nich romantyzmu. Kto liczył na dreszczyk emocji i miłosne uniesienia, raczej się zawiedzie. W tym tytule seks służy zwierzęcemu pożywieniu się albo udowodnieniu swojej siły poprzez gwałt. Częściej więc dosięgnie nas groza albo obrzydzenie.
Polecam fanom horrorów, szczególnie tego rodzaju z demonami i religią w tle.
„Heartless” to ciekawa, mroczna i brutalna historia o zaskakującym morale.
Para głównych bohaterów to inkub o wyglądzie delikatnego chłopca, istota bladoskóra z białymi skrzydłami oraz jego kochanek, ciemnowłosy niemy mężczyzna o nieobecnym spojrzeniu, czyżby pod wpływem hipnozy demona? Ściga ich sekta religijna, coś w rodzaju księży-myśliwych, którzy do serca sobie...
2015-03-21
Największą fanką świata TMI/TID jest... sama Clare. Ku uciesze fanów i swojej stworzyła zbiór opowiadań przybliżających życie najlepiej ubranego czarownika wszechczasów, Magnusa Bane'a. "Kroniki Bane'a" najlepiej przeczytać po zapoznaniu się z poprzednimi dwiema seriami, gwarantuje to nieoczekiwane napady śmiechu.
Największą fanką świata TMI/TID jest... sama Clare. Ku uciesze fanów i swojej stworzyła zbiór opowiadań przybliżających życie najlepiej ubranego czarownika wszechczasów, Magnusa Bane'a. "Kroniki Bane'a" najlepiej przeczytać po zapoznaniu się z poprzednimi dwiema seriami, gwarantuje to nieoczekiwane napady śmiechu.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-01-03
Często mówi się, że najważniejsze rzeczy są napisane małym druczkiem i ta prawda zadziałała również w przypadku tej książki. W długim tytule najważniejsze są słowa "moje życie" odnoszące się do autorki, Robyn Crawford, wieloletniej kochanki i przyjaciółki światowej gwiazdy, jaką była Whitney Houston. "A song for you" to nie biografia sławnej piosenkarki, tylko osoby, która zawsze stała w jej cieniu.
Myślę, że fani Houston i wszystkie osoby spragnione odtworzenia wydarzeń z nią związanych, będą zadowoleni z lektury. Tylko czy dostaną coś ponad to, czego już zdążyli się dowiedzieć z innych źródeł? Ciężko stwierdzić. Ciekawostką jest perspektywa Robyn, jednak podczas lektury cały czas miałam wrażenie, że bardziej interesująca byłaby pozycja napisana przez doświadczonego biografa, na pewno kogoś z zewnątrz.
Wiadomo, że za sukcesem gwiazdy śpiewającej na scenie, zawsze stoją też jacyś inni ludzie. Robyn Crawford tą książką daje znać, że ona była jedną z nich. Tak jakby koniecznie chciała coś udowodnić albo wytłumaczyć się przed światem. To może być zrozumiałe, jeśli weźmiemy pod uwagę, z jak dużą presją i potępieniem spotykały się w latach '80 lesbijki. Po latach w końcu może przyznać się do swoich uczuć.
"A song for you" to książka o przyjaźni i miłości wystawianej na ciężkie próby, o narkotykach i prozie życia osób czarnoskórych w tamtych latach w Ameryce, to również historia o wielkim talencie i wykorzystywaniu go przez innych. Szkoda, że nie tak przebojowa, jak się spodziewałam, że będzie.
Często mówi się, że najważniejsze rzeczy są napisane małym druczkiem i ta prawda zadziałała również w przypadku tej książki. W długim tytule najważniejsze są słowa "moje życie" odnoszące się do autorki, Robyn Crawford, wieloletniej kochanki i przyjaciółki światowej gwiazdy, jaką była Whitney Houston. "A song for you" to nie biografia sławnej piosenkarki, tylko osoby, która...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-11-21
Wydaje mi się, że trzeba wejść w odpowiedni nastrój, aby odpowiednio docenić "Nasz pierwszy rok". To książka spokojna, melancholijna, taka idealnie jesienna. Opowiada o radzeniu sobie z żałobą, trzymaniu się w garści, kiedy wszystko dookoła się sypie. Wobec poprzedniej powieści z serii jest jak scena po napisach - najwytrwalsi zostają w kinie, żeby przekonać się, co będzie dalej z bohaterami, których historia oficjalnie już się skończyła.
Widziałam po opiniach, że wielu czytelnikom nie przypadły do gustu rozdziały z alternatywną rzeczywistością. Ja akurat w pełni rozumiem to zachowanie, chociaż w sytuacji głównego bohatera pisanie takiego dziennika sprawia bardzo masochistyczne wrażenie. Sama, będąc nastolatką, nawet z błahych powodów, śniłam na jawie i wyobrażałam sobie siebie inną, gdzie indziej i/lub z kimś innym. Nigdy nie spotkałam się z takim zabiegiem w powieści, to było ciekawe doświadczenie.
Polecam książkę młodym czytelnikom, którzy nie boją się zmierzyć z poważnymi, smutnymi tematami. Postacie w "Naszym pierwszym roku" są jak żywe, lektura porusza i być może wesprze kogoś, kto zmaga się z podobnymi problemami.
Wydaje mi się, że trzeba wejść w odpowiedni nastrój, aby odpowiednio docenić "Nasz pierwszy rok". To książka spokojna, melancholijna, taka idealnie jesienna. Opowiada o radzeniu sobie z żałobą, trzymaniu się w garści, kiedy wszystko dookoła się sypie. Wobec poprzedniej powieści z serii jest jak scena po napisach - najwytrwalsi zostają w kinie, żeby przekonać się, co będzie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Quill, nasz narrator i główny bohater, jest dosyć skrytym i wycofanym nastolatkiem. Nie zna świata poza swoim domem, bo odkąd pamięta, matka ze względów bezpieczeństwa zakazuje mu wychodzić do ludzi. Jest męską driadą, czyli istotą (dosłownie) jedyną w swoim rodzaju. Niestety nie posiada żadnych mocy podobnych do tych jego matki i siostry, a przynajmniej nic takiego jeszcze się nie uwidoczniło. Odizolowanie Quilla dobiega końca wraz z poznaniem nowego sąsiada - energicznego Liama.
„Evergreen” to urocza i lekka romantyczna historia dla młodzieży. Relacja pomiędzy bohaterami rozkwita bardzo naturalnie, miło było czytać o ich rozmowach i przekomarzaniach (kto się czubi, ten się lubi). Dla Quilla każde wydarzenie było czymś nowym, a z drugiej strony Liam dostał okazję, żeby spojrzeć na swoją rzeczywistość pod innym kątem.
Cieszę się, że autor tak rozwinął fantastyczną stronę tej powieści. Driady są wiarygodne, faktycznie potrafią używać swojej magii i trochę inaczej odbierają różne rzeczy (np. Quill zatruł się chlorem w wodzie). Sam romans nie jest jedynym istotnym wątkiem w książce, w tle ogród rodzinny driad powoli się zmienia, co zapowiada dosyć niebezpieczne wydarzenia.
To była przyjemna lektura, taka akurat na lato, do rozluźnienia się i naładowania pozytywną energią. Przypominała mi trochę klimatem „Heartstoppera”, ale z dodatkiem magii fantasy. Polecam młodym czytelnikom.
Quill, nasz narrator i główny bohater, jest dosyć skrytym i wycofanym nastolatkiem. Nie zna świata poza swoim domem, bo odkąd pamięta, matka ze względów bezpieczeństwa zakazuje mu wychodzić do ludzi. Jest męską driadą, czyli istotą (dosłownie) jedyną w swoim rodzaju. Niestety nie posiada żadnych mocy podobnych do tych jego matki i siostry, a przynajmniej nic takiego jeszcze...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to