Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Już myślałam, że uznam Kamieniarza za najlepszą z dotychczas przeczytanych trzech części, ech… szkoda. Po raz kolejny to bardziej powieść obyczajowa z wątkiem kryminalnym niż stricte kryminał. Warsztatowo jest dobrze, narracyjnie też, przez co książka w zasadzie czyta się sama, ale zupełnie nie trafia do mnie to rozwiązanie wątku kryminalnego. Nie kupuję też motywu popiołu. Szalenie podobały mi się za to rozdziały z lat 20., czekałam na nie z utęsknieniem, ale potem autorka zmieniła ich kurs, a ten nowy jakoś mnie nie przekonywał, choć puenta przyznaję jest ciekawa. Tym razem nie wytypowałam mordercy, na początku przez chwilę przeszło mi przez myśl, że to może być TA osoba, ale potem autorka trochę mnie zwiodła. Tym razem wątkami pobocznymi są ADHD, zespół Aspergera, depresja, chorobliwa otyłość, wykorzystywanie seksualne i uzależnienie od drugiej osoby. Autorka wyraźnie się przygotowała i odrobiła pracę domową. Liczyłam jednak na więcej kamieniarza w kamieniarzu. 6/10

Już myślałam, że uznam Kamieniarza za najlepszą z dotychczas przeczytanych trzech części, ech… szkoda. Po raz kolejny to bardziej powieść obyczajowa z wątkiem kryminalnym niż stricte kryminał. Warsztatowo jest dobrze, narracyjnie też, przez co książka w zasadzie czyta się sama, ale zupełnie nie trafia do mnie to rozwiązanie wątku kryminalnego. Nie kupuję też motywu popiołu....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Fajna powieść kryminalna. Przewidywalna niestety, ale i tak bardzo dobra. Narracyjnie świetna, przez co pochłania się szybko. Intrygujący wątek fanatyzmu religijnego, uzdrowicieli i wyciągania młodzieży na prostą. Szkoda tylko, że ledwie liźnięty. W tle upalne lato nad szwedzkim wybrzeżem i dość monotonny wątek obyczajowy bohaterów znanych z Księżniczki z lodu. Jedynym ożywieniem okazała się kandydatka na żonę z katalogu – Irina. Uśmiałam się! Poza tym jakoś tak bez napięcia, beznamiętnie prowadzony wątek morderstwa. Na plus ostatni rozdział – Camilla znów mnie zaskoczyła. Wolę jednak bardziej mroczne i wymagające książki, takie po których psychikę trzeba zbierać z podłogi, wobec czego tutaj tylko 6/10.

Fajna powieść kryminalna. Przewidywalna niestety, ale i tak bardzo dobra. Narracyjnie świetna, przez co pochłania się szybko. Intrygujący wątek fanatyzmu religijnego, uzdrowicieli i wyciągania młodzieży na prostą. Szkoda tylko, że ledwie liźnięty. W tle upalne lato nad szwedzkim wybrzeżem i dość monotonny wątek obyczajowy bohaterów znanych z Księżniczki z lodu. Jedynym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zaskoczyła mnie ta książka. Nie była tym czego się spodziewałam, ale winię za to tylko i wyłącznie nietrafiony opis wydawcy, który wprowadza w błąd. To przygnębiająca, gorzka i z życia wzięta opowieść o toksycznych relacjach. Pozostawia z niepokojącym i przeszywającym wręcz poczuciem, że nie ma czegoś takiego jak bezinteresowna przyjaźń, a człowiek człowiekowi wilkiem. Na plus ciekawe sylwetki bohaterów, intrygujący wątek samobójstwa i mnóstwo niejasności. Przez te tajemnice, niedopowiedzenia i przeskoki czasowe czułam się trochę jakbym czytała thriller psychologiczny. Słowem jedna wielka zagadka, a ja lubię rozwiązywać zagadki. Rozczarowało mnie jednak rozwiązanie wątku ostatniej wiadomości głosowej, a ściślej jego BRAK. Oceniam jako 6/10. Byłoby więcej, ale końcówka trochę padła.

Zaskoczyła mnie ta książka. Nie była tym czego się spodziewałam, ale winię za to tylko i wyłącznie nietrafiony opis wydawcy, który wprowadza w błąd. To przygnębiająca, gorzka i z życia wzięta opowieść o toksycznych relacjach. Pozostawia z niepokojącym i przeszywającym wręcz poczuciem, że nie ma czegoś takiego jak bezinteresowna przyjaźń, a człowiek człowiekowi wilkiem. Na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Morze spokoju, chyba raczej morze zmęczenia... Ledwo przebrnęłam. Może w 2013 roku ta książka to był hit i objawienie, ale w dzisiejszej fali genialnych książek gatunku New Adult, ta to tylko przeciętniaczek, żeby nie powiedzieć miernota. Przedramatyzowana, wyolbrzymiona, naciągana, miejscami nielogiczna, no i ten język, tłumaczkę chyba poniosło. Dla mnie tylko 5/10 i to mega naciągane. Byłaby trója, ale daję dodatkowego plusa za pomysł (choć wykonanie kuleje) i błyskotliwość spostrzeżeń (choć bluzgi partaczą efekt).

Morze spokoju, chyba raczej morze zmęczenia... Ledwo przebrnęłam. Może w 2013 roku ta książka to był hit i objawienie, ale w dzisiejszej fali genialnych książek gatunku New Adult, ta to tylko przeciętniaczek, żeby nie powiedzieć miernota. Przedramatyzowana, wyolbrzymiona, naciągana, miejscami nielogiczna, no i ten język, tłumaczkę chyba poniosło. Dla mnie tylko 5/10 i to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Cudowna i rozgrzewająca serce historia miłosna dwójki studentów, których los postawił na swojej drodze. „Tak blisko…” to jednak książka nie tylko o miłości, ale również o akceptacji przeszłości oraz o bólu, którego nie można wyrzucić z pamięci. Przeczytałam ją niemal jednym tchem. Nie jest przekoloryzowana ani przesadzona. Autorka świetnie nakreśliła bohaterów. Wielokrotnie przytaczała także rozmowy e-mailowe oraz smsowe, co również bardzo mi się podobało. Tematem czającym się w tle, ale równie istotnym była przemoc wobec kobiet, a zwłaszcza gwałt. Odebrałam tę książkę szalenie osobiście. Skradła moje serce i z impetem trafiła na półkę ulubionych. Szczerze polecam! Ach, chciałabym żeby taki Lucas stanął na mojej drodze... ;)

Cudowna i rozgrzewająca serce historia miłosna dwójki studentów, których los postawił na swojej drodze. „Tak blisko…” to jednak książka nie tylko o miłości, ale również o akceptacji przeszłości oraz o bólu, którego nie można wyrzucić z pamięci. Przeczytałam ją niemal jednym tchem. Nie jest przekoloryzowana ani przesadzona. Autorka świetnie nakreśliła bohaterów. Wielokrotnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

O ile w poprzednim tomie skupialiśmy się bardziej na relacjach pomiędzy bohaterami, tak tutaj mamy do czynienia z przygodą. Nikki zeszła z Cole’m do Podwieczności, by ratować Jacka, który to poświęcił się dla niej i dał się wciągnąć Tunelom. Wątek Wiecznych karmiących się emocjami ludzi i Dawców uwięzionych w Tunelach osuszanych z wszelkiej energii by wypełnić nią Podziemie jest tutaj o wiele wnikliwiej wytłumaczony. Pojawia się też mnóstwo szczegółów i zależności, które napędzają lekturę. Poza nawiązaniem do nieszczęśliwej miłości Orfeusza i Eurydyki, czy również znanych z poprzedniej części - córek Persefony, znajdziemy tutaj także wątek kręgów piekła Dantego, labiryntu Minotaura, syren – córek Zeusa, które towarzyszyły zmarłym w drodze do Hadesu, a nawet nawiązanie do… Wikingów! Podobały mi się bardzo te pomysły autorki, a zwłaszcza postacie Tułaczy i królowej. Ciekawa jestem także co dalej z wątkiem Cole’a, który... ach, to zakończenie! Ta część utrzymana jest na podobnym poziomie do pierwszej, a częste dygresje i przygody bohaterów w labiryncie umilają lekturę. Bardzo fajne czytadełko dla relaksu. Szczerze polecam i żałuję, że nie posiadam trzeciego tomu, ale z pewnością go nabędę!

O ile w poprzednim tomie skupialiśmy się bardziej na relacjach pomiędzy bohaterami, tak tutaj mamy do czynienia z przygodą. Nikki zeszła z Cole’m do Podwieczności, by ratować Jacka, który to poświęcił się dla niej i dał się wciągnąć Tunelom. Wątek Wiecznych karmiących się emocjami ludzi i Dawców uwięzionych w Tunelach osuszanych z wszelkiej energii by wypełnić nią Podziemie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Rety! Jak ja dawno nie czytałam czegoś takiego. Taka fajna książka, a tyle czasu przestała na półce, a niech to. Wszyscy znamy mit o nieszczęśliwej miłości Orfeusza i Eurydyki, w którym to po śmierci swej ukochanej żony, zrozpaczony Orfeusz zszedł do podziemnego świata zmarłych i błagał Hadesa o uwolnienie Eurydyki, ten się zgodził, ale warunkiem było, by w drodze powrotnej Orfeusz nie oglądał się za siebie. Jednak chęć ujrzenia żony, która szła tuż za nim była silniejsza od niego i przed samym końcem drogi obejrzał się za siebie, a wtedy stracił ją na zawsze. Eurydyka pozostała w podziemiach. Historia Orfeusza i jego ukochanej przedstawia miłość silniejszą od śmierci, uczucie, które walczy nawet z ostatecznymi wyrokami losu. Ta książka przedstawia wariację na ten temat. Oczywiście skierowaną bardziej do młodzieży. Więc jeżeli ktoś ma nadzieję na jakieś pikantniejsze wątki, będzie musiał obejść się smakiem. Pojawia się tu zaledwie kilka niewinnych pocałunków i pierwsza miłość. Nie ma tu też żadnych przekleństw czy wulgaryzmów. Ot, taka przyjemna powieść z mitologią w tle. Ciekawe postaci, szkolne uniesienia, szalenie intrygujący wątek Podziemia a wszystko tak lekko się czyta. Urzekła mnie ta historia Nikki, Cole’a i Jacka i tym bardziej cieszę się, że mam drugi tom, bo od razu się za niego zabieram!

Rety! Jak ja dawno nie czytałam czegoś takiego. Taka fajna książka, a tyle czasu przestała na półce, a niech to. Wszyscy znamy mit o nieszczęśliwej miłości Orfeusza i Eurydyki, w którym to po śmierci swej ukochanej żony, zrozpaczony Orfeusz zszedł do podziemnego świata zmarłych i błagał Hadesa o uwolnienie Eurydyki, ten się zgodził, ale warunkiem było, by w drodze powrotnej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Joanna I Kastylijska. Trzecie dziecko hiszpańskiej pary królewskiej Izabeli Kastylijskiej i Ferdynanda Aragońskiego. Żona Filipa I Pięknego. Matka Karola V Habsburga. Czy słusznie otrzymała przydomek „szalona”, czy też padła ofiarą wybujałych ambicji politycznych i żądzy władzy najważniejszych mężczyzn jej życia? C.W. Gortner nie daje jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Skupia się bardziej na samej Joannie oddając jej głos narratora. W ten sposób pozwala, by to ona sama opowiedziała o swoim barwnym i niestety dramatycznym życiu. Ta książka to fascynująca historia kobiety namiętnej, pełnej odwagi i silnego hiszpańskiego charakteru. Kobiety, która nigdy nie miała zostać królową, a jednak okazała się niezwykłą postacią epoki XVI wieku. Epoki Renesansu, Tudorów i ogarniętej walkami Hiszpanii. Jestem pod wrażeniem, że autor spędził aż sześć(!) lat studiując historię Joanny, by przybrała kształt tej książki. Bo mimo, że pozostało przecież mnóstwo dokumentów i listów naocznych świadków, to jednak niezwykle trudno jest badać legendy. Oczywiście nie jest to historia mocno trzymająca się faktów, jak sam autor przyznaje w posłowiu: "pozwoliłem sobie na kilka przeinaczeń dotyczących czasu i miejsca", jednak przymknęłam na to oko i pozwoliłam sobie zatracić się w tym świecie pełnym dworskich intryg, aranżowanych małżeństw i walk o tron. Osobiście nie wierzę, w to by Joanna faktycznie była obłąkana. Jestem bardziej skłonna uwierzyć w to, że całą swoją energię i uwagę poświęciła niewierności Filipa, co rykoszetem uderzyło w nią samą. Niestety jej zazdrość, napady złości i często autodestrukcyjna miłość obrosły czarną legendą, którą podejrzewam w znacznym stopniu kreowali mężczyźni jej życia – ojciec i mąż. W tamtych czasach tylko mężczyźni mogli się cieszyć tak zwaną „swobodą obyczajową”, niestety ówczesne kobiety postrzegane były w zupełnie innych kategoriach i bardzo łatwo, za nawet najmniejsze przewinienie, czy nie wyrażenie zgody nazywane były szalonymi, a wtedy o wiele łatwiej było je zamknąć w klasztorze, czy wtrącić do niewoli. Znakomita powieść zdradzonej, opuszczonej i niepogodzonej z losem Joanny, która robi rachunek sumienia. Czyta się jednym tchem!

Joanna I Kastylijska. Trzecie dziecko hiszpańskiej pary królewskiej Izabeli Kastylijskiej i Ferdynanda Aragońskiego. Żona Filipa I Pięknego. Matka Karola V Habsburga. Czy słusznie otrzymała przydomek „szalona”, czy też padła ofiarą wybujałych ambicji politycznych i żądzy władzy najważniejszych mężczyzn jej życia? C.W. Gortner nie daje jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Było to moje pierwsze i zarazem bardzo udane spotkanie z Camillą Lackberg. Tyle razy była mi polecana, tak długo przeleżała czekając na swoją kolej, że aż mi wstyd, że przeczytałam ją dopiero teraz. Jednak jak to mówią – nie ma tego złego ;) Historia tu opisana całkiem mnie pochłonęła, czytałam jednym tchem i skończyłam w ciągu jednego dnia. Nic mnie tu nie znudziło, wręcz przeciwnie, czytałam z rosnącą ekscytacją. Podobało mi się, że Lackberg napięcie buduje stopniowo, że powoli wprowadza mnie w świat małej dusznej społeczności szwedzkiego miasteczka Fjallbacka, gdzie, jak się okazuje, śmierć Alexsandry jest tylko zalążkiem większej tajemnicy. Ta historia ma w sobie ukryte drugie dno, będące przykrym studium zawiłości relacji międzyludzkich. Niby schemat dobrze znany, ale za to bardzo dobrze wykonany. Bo wszystko jest tutaj spójne i logiczne, każdy wątek ma swoje uzasadnienie, a bohaterzy - motywy. Uwielbiam takie książki, gdzie każdy bohater ma swoje znaczenie w historii. Owszem kilka wątków połączyłam sama, kilku się domyśliłam, ale i tak postać mordercy mnie zaskoczyła. To taki kryminał, i trochę romans, i trochę obyczajówka, ale taki miks wyszedł zaskakująco dobrze. Doskonale opowiedziany, napisany i wciągający. Pomimo swojej treści jest też zaskakująco lekki w odbiorze. Nie jakiś tam przygnębiający, depresyjny, czy ciężki, nie, wręcz przeciwnie. Kryminał, a tak dobrze się czyta! Pozostaję pod wrażeniem i wciąż mam przed oczami mieszkańców miasteczka Fjallbacka…

Było to moje pierwsze i zarazem bardzo udane spotkanie z Camillą Lackberg. Tyle razy była mi polecana, tak długo przeleżała czekając na swoją kolej, że aż mi wstyd, że przeczytałam ją dopiero teraz. Jednak jak to mówią – nie ma tego złego ;) Historia tu opisana całkiem mnie pochłonęła, czytałam jednym tchem i skończyłam w ciągu jednego dnia. Nic mnie tu nie znudziło, wręcz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

BA Paris jest niewymagająca wobec swojego czytelnika. Jej książki można czytać jednym okiem drugim przysypiając, a i tak nic się nie traci z fabuły. Poziom napięcia mierny. Szkoda, bo zarys fabuły z okładki zapowiadał się świetnie. Konstrukcja powieści również była fajna: podział na części, a potem na rozdziały pisane z punktu widzenia głównych bohaterów, to mi się podobało. Jednak ten rozwój historii, ta puenta, to zakończenie takie… niewiarygodne! Czy ta kobieta ma swojego czytelnika, aż za takiego idiotę?! Oh, come on!
Jednak po przeczytaniu trzeciej książki tej autorki dostrzegam pewien schemat – otóż jej historie to zawsze teatr kilku bohaterów, Paris nie zawraca sobie głowy by kreować jakieś tło fabularne dodając dodatkowe postaci, ogranicza się do niezbędnego minimum (czytaj: 3 lub 4 osób), to może być plus, ale dla mnie to raczej minus. Jej książki poleciłabym tym, którzy czytają mało lub nie czytają wcale, dla wytrawnych graczy – takich jak ja :) – gustujących w thrillerach to za niski poziom.

BA Paris jest niewymagająca wobec swojego czytelnika. Jej książki można czytać jednym okiem drugim przysypiając, a i tak nic się nie traci z fabuły. Poziom napięcia mierny. Szkoda, bo zarys fabuły z okładki zapowiadał się świetnie. Konstrukcja powieści również była fajna: podział na części, a potem na rozdziały pisane z punktu widzenia głównych bohaterów, to mi się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Takie książki to ja luuubię. Podobało mi się, nawet bardzo podobało. Zwłaszcza te rozdziały dotyczące przeszłości. Tak, był to jeden z najlepszych romansów jakie czytałam. Dobrze napisany, przemyślany, wyrazisty. Tak dobry, że aż nie mam się do czego przyczepić. No może tylko do tego, że Cathy trochę mnie denerwowała, tym co robiła mężowi ale… i tak nie mogłam się oderwać. Tyle emocji! Przeczytałabym ponownie. A to zakończenie, no proszę, idealne, lepszego nie mogłabym sobie wymarzyć. Do tego świetnie wykreowana postać Bena (męża), och co to był za mężczyzna, moje drogie panie… (Arsen niech się schowa) #teamBen

Takie książki to ja luuubię. Podobało mi się, nawet bardzo podobało. Zwłaszcza te rozdziały dotyczące przeszłości. Tak, był to jeden z najlepszych romansów jakie czytałam. Dobrze napisany, przemyślany, wyrazisty. Tak dobry, że aż nie mam się do czego przyczepić. No może tylko do tego, że Cathy trochę mnie denerwowała, tym co robiła mężowi ale… i tak nie mogłam się oderwać....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Co przeżywa żołnierz po powrocie z misji? Powrót do rodziny i relacji sprzed wyjazdu bywa trudny. Komandos wraca po wielomiesięcznym pobycie na misji odmieniony, z bagażem nowych ciężkich doświadczeń, a w domu zastaje zmiany, które zaszły podczas jego nieobecności. Bo przecież czas nie stoi w miejscu, a życie toczy się dalej. Zwłaszcza, gdy rodzina zdążyła cię już pochować... I to mi się tutaj najbardziej podobało – fabuła. Fabuła, której zabrakło w pierwszym tomie. Autorka w sposób emocjonalny i wiarygodny przedstawiła ten dramat rozgrywający się pomiędzy trójką głównych bohaterów. Lepiej zarysowała postaci i opisała doświadczenia, które na nich wpłynęły, odcisnęły piętno. Oczywiście nadal mamy tu do czynienia z głupiutkim (i kiepskim) romansem, żałosne dialogi również się pojawiają, jednak przez rozbudowanie niektórych wątków jest trochę lepiej. Czyta się błyskawicznie, ale czy przeczytałabym ponownie? Z pewnością nie. Ogromnie dziwią mnie te wszystkie peany pochwalne na cześć tych tomów. Dla mnie są po prostu przeciętne. Bez szału.
(trochę kłuło mnie w oczy, że tamte wydarzenia miały miejsce w Niemczech, już bardziej uwierzyłabym w Liban czy Syrię)

Co przeżywa żołnierz po powrocie z misji? Powrót do rodziny i relacji sprzed wyjazdu bywa trudny. Komandos wraca po wielomiesięcznym pobycie na misji odmieniony, z bagażem nowych ciężkich doświadczeń, a w domu zastaje zmiany, które zaszły podczas jego nieobecności. Bo przecież czas nie stoi w miejscu, a życie toczy się dalej. Zwłaszcza, gdy rodzina zdążyła cię już...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Związek z komandosem, niebezpieczne misje, szkolenia specjalne, długie rozłąki i ich wpływ na założenie rodziny, a w tle śmierć – ta historia miała naprawdę fajny potencjał. Niestety – miała. Naczytałam się tyle pochlebnych opinii, że odnoszę teraz wrażenie jakbym czytała jakąś inną książkę. Tak płytkie to było. Zabrakło zgłębienia tematu i warstwy psychologicznej. Za mało było tu tych retrospekcji i wspomnień z misji, za mało podwalin pod fabułę, pod zarys postaci, a za dużo czczego gadania. Te ich emocje, wszystko było takie wyolbrzymione, przerysowane. Zupełnie jakbym czytała o nastolatkach, a nie o prawie trzydziestolatkach po przejściach. No i cały ten Liam, który jest „taki idealny”, a ona co chwilę „rozpada się na kawałki” zapominając o tym, że jest przecież w żałobie i ma malutkie dziecko, które traktuje bardziej jak pupila niż ludzką istotę. Za dużo lukru w tym lukrze. Naprawdę chciałabym wycisnąć z tej książki więcej, ale nie ma z czego. Niekończące się rozterki i emocje na poziomie podstawówki. Jednak na plus duże litery, przez co czyta się szybko (albo kartkuje) oraz zakończenie nawiązujące do filmowego „Pearl Harbor” czy „Braci” przez co za ciosem przeczytałam część drugą, która (całe szczęście) okazała się lepsza.

Związek z komandosem, niebezpieczne misje, szkolenia specjalne, długie rozłąki i ich wpływ na założenie rodziny, a w tle śmierć – ta historia miała naprawdę fajny potencjał. Niestety – miała. Naczytałam się tyle pochlebnych opinii, że odnoszę teraz wrażenie jakbym czytała jakąś inną książkę. Tak płytkie to było. Zabrakło zgłębienia tematu i warstwy psychologicznej. Za mało...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Czyta się migiem, ale co z tego skoro przez 4/5 książki akcja potwornie się wlecze – ona odbiera głuche telefony, zachodzi w głowę dlaczego nie pamięta różnych wydarzeń i rozmawia z mężem/przyjaciółmi/znajomymi z pracy, w tle ktoś prowadzi jakieś śledztwo. Niestety nic więcej nie wiemy. Z przykrością przyznaję, że historia jest też przewidywalna, domyśliłam się kto mógł stać za tym wszystkim już na starcie, co odebrało mi trochę entuzjazm. Czytałam „Za zamkniętymi drzwiami”, więc możliwości Paris nie są mi obce, ale miałam chyba (naiwną) nadzieję, że teraz będzie lepiej. Przekręcając strony czekałam więc i czekałam na jakiś zwrot akcji, na pobudzenie, które nadeszło trochę za późno. Bardzo dobre zakończenie to dla mnie za mało. Niemniej autorka chwyciła ciekawy temat na książkę. Smutne, jak łatwo można kimś manipulować i sprawić, że zacznie tracić grunt pod nogami. Bardzo smutne, jak manipulacja niszczy poczucie własnej wartości i zaufanie do siebie. I wreszcie przeraża, jak ogromną przewagę ktoś może mieć nad nieświadomymi osobami. Ciężko się przed tym obronić, a ceną może okazać się nawet utrata własnej tożsamości.

Czyta się migiem, ale co z tego skoro przez 4/5 książki akcja potwornie się wlecze – ona odbiera głuche telefony, zachodzi w głowę dlaczego nie pamięta różnych wydarzeń i rozmawia z mężem/przyjaciółmi/znajomymi z pracy, w tle ktoś prowadzi jakieś śledztwo. Niestety nic więcej nie wiemy. Z przykrością przyznaję, że historia jest też przewidywalna, domyśliłam się kto mógł...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Świetna, przyciągająca wzrok okładka plus opis wydawcy, który jest na tyle enigmatyczny, że spodziewałam się co najmniej jakichś wątków paranormalnych, może pozaziemskich albo chociaż science-fiction, a wewnątrz co? Przemilczę tę niezrozumiałą dla mnie nominację do książki roku, jednak naprawdę nerw mnie bierze, gdy czytam klasyfikację: horror. Poważnie? Thriller owszem, ale że horror? Niby gdzie ja się pytam? W którym momencie? Ktoś chyba upadł na głowę! Owszem, gdyby wyrzucić gdzieś połowę wnętrza tej książki, plus te wszystkie kulinarne ekscesy pieczenia muffinek, tart jabłkowych i innych chlebów dyniowo-pomarańczowych oraz te wtrącenia o wnętrzach w stylu shabby chic czy robieniu zdjęć na bloga, okej, wtedy może byłoby znośnie, a tak… No słabo. Gdzieś do 300 strony nic się nie dzieje, jakieś żałosne rozmowy o niczym, uciekanie przed prasą, północne spacery po parku, prowokowanie napadów, picie burbona i łykanie xanaxu. Zakończenie też nie zwaliło mnie z nóg. Na plus rozdziały z przeszłości, które jako jedyne wzmagały jakieś emocje no i fakt, że czyta się szybko.

Świetna, przyciągająca wzrok okładka plus opis wydawcy, który jest na tyle enigmatyczny, że spodziewałam się co najmniej jakichś wątków paranormalnych, może pozaziemskich albo chociaż science-fiction, a wewnątrz co? Przemilczę tę niezrozumiałą dla mnie nominację do książki roku, jednak naprawdę nerw mnie bierze, gdy czytam klasyfikację: horror. Poważnie? Thriller owszem,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Już myślałam że polegnę, że porzucę niedoczytaną. Szczerze mnie to martwiło, gdy przekręcając gdzieś 80 stronę nie czułam żadnych emocji, nic, wręcz nudę i żal, że straciłam ten czas gdy przecież mogłam czytać coś lepszego. Błąd! Tucker nie zawodzi. Nigdy. Aż mi głupio, że w nią zwątpiłam. Zwłaszcza, że seria „Dziesięć płytkich oddechów” tak bardzo mi się podobała. „Przez niego zginę” to nowe mroczne oblicze autorki, ale jak na kogoś, kto pisze głównie o miłości, ten kryminało-thriller z… solidną szczyptą pikantnego romansu (jak to u Tucker oczywiście) okazał się zaskakująco dobry. Mimo początkowych trudności akcja nabrała tempa i bardzo przyjemnie się czytało. Na tyle, na ile przyjemność można odczuwać z lektury kryminału (jakkolwiek by to nie zabrzmiało). Muszę przyznać, że nawet wciągnęło mnie całe to śledztwo prowadzone przez Maggie i dałam się zwieść. Jednak poza tym, żeby uważać komu się ufa i nigdy nikogo tak naprawdę nie znamy, głębszych prawd tutaj raczej nie znajdziemy. Co nie zmienia faktu, że to świetna lektura dla rozrywki. Na złapanie oddechu po czymś cięższym. Choć dużym minusem okazała słaba korekta i mnóstwo literówek, które drażnią. Ktoś po prostu olał sprawę, a szkoda.

Już myślałam że polegnę, że porzucę niedoczytaną. Szczerze mnie to martwiło, gdy przekręcając gdzieś 80 stronę nie czułam żadnych emocji, nic, wręcz nudę i żal, że straciłam ten czas gdy przecież mogłam czytać coś lepszego. Błąd! Tucker nie zawodzi. Nigdy. Aż mi głupio, że w nią zwątpiłam. Zwłaszcza, że seria „Dziesięć płytkich oddechów” tak bardzo mi się podobała. „Przez...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Do sięgnięcia po literacki pierwowzór skusiła mnie świetna i elektryzująca rola Kamila Nożyńskiego, który swoją kreacją przypominał mi bardzo Ryana Goslinga z Drive. Jego chłodny, zdystansowany i pozbawiony emocji (bo „emocje to słabość, a słabość powoduje dekoncentrację”) diler-detalista, do którego klientów należy cała śmietanka towarzyska stolicy, chwilami budził niepokój a jednak przez cały czas był fascynujący. Po obejrzeniu serialu utknęłam w obłędnym kacu i to właśnie książka okazała się świetnym lekarstwem. Lekarstwem, które miało w sobie wszystko to, czego oczekuję od bardzo dobrej lektury – emocje, bohaterów z krwi i kości oraz intrygę, która, mimo że znałam przecież sekwencję wydarzeń, to i tak sprawiała, że chciałam wiedzieć, co wydarzy się dalej. Bo wszystko się tutaj dopełnia, ma swój początek i koniec, albo raczej koniec i początek. Magnetyzująca była także ta potoczystość stylu autora, kreśląca historię zmęczonego profesją warszawskiego dilera – Żulczyk swoim dynamicznym słowotokiem zachwyca, poraża i wciąga bez opamiętania. Na tych ponad pięciuset stronach udowadnia, że jest świetnym obserwatorem i mistrzem porównań. „Ślepnąc od świateł” ma w sobie jakieś toksyczne piękno. Jest wielowarstwowe, oniryczne, dosadne – i to nie tylko przez wulgarny język, tak świetnie wpasowany w realia. Warszawa Żulczyka to hipnotyzujące miasto zepsucia, ziemia obiecana słoików i jednocześnie ich raj utracony. Jest zarazem zła i smutna. Jest brudną tętniącą materią pochłaniającą ludzi i ich naiwne marzenia. Rzeczywiście fatum czai się tutaj na każdej stronie, a te nawiązania do prawdziwych miejsc i postaci tylko potęgują podskórne wrażenie, że świat tu opisany może istnieć naprawdę. Że gdzieś obok nas płonie to piekło, do którego prowadzą brudne interesy i nałogi, i to nie ważne, czy tymi nałogami są narkotyki, alkohol, czy seks, a może władza, pieniądze. „Ślepnąc od świateł” to mocny i depresyjny pretekst by pokazać prawdziwą naturę człowieka, dostrzec mrok dzisiejszej rzeczywistości. Wyraźna pozycja, zdecydowanie wybija się na tle innych.
„Warszawa wygląda jak otchłań, którą zresztą jest w istocie. Jest bezzębną jamą. Światła to powidoki po tych, których połknęła. Lśnienia.” (s.329)

Do sięgnięcia po literacki pierwowzór skusiła mnie świetna i elektryzująca rola Kamila Nożyńskiego, który swoją kreacją przypominał mi bardzo Ryana Goslinga z Drive. Jego chłodny, zdystansowany i pozbawiony emocji (bo „emocje to słabość, a słabość powoduje dekoncentrację”) diler-detalista, do którego klientów należy cała śmietanka towarzyska stolicy, chwilami budził...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Traumatyczne doświadczenia zostawiają ślad, odciskają piętno. Zmieniają emocje, wpływają na zdolność do odczuwania radości i wchodzenia w relacje. Większość dotkniętych traumą osób nie jest w stanie myśleć o tych druzgocących doświadczeniach, wręcz stara się wyprzeć je ze świadomości i żyć dalej tak, jakby nic się nigdy nie stało. Tyle że ‘normalne’ funkcjonowanie dla kogoś, kto nosi w sobie pamięć tak ciężkich przeżyć, to jak balansowanie na krawędzi. Czasem wystarczy zaledwie cień zagrożenia, nawet po wielu latach, by wszystko wróciło i to ze zdwojoną siłą. I o tym właśnie jest ta książka. O momencie kulminacyjnym. O tym jak życie rozpada się pod wpływem przytłaczających doświadczeń. O tej niejasności, czy było się ofiarą. A wreszcie – co chyba najważniejsze – o konfrontacji z duchami przeszłości, bo przez to, że są one obciążeniem dla teraźniejszości sprawiają, że trauma dotyka nie tylko tych, którzy jej doświadczyli, ale i wszystkich wokół. "Grzesznica" to także opowieść o długotrwałej chorobie i nieszczęśliwym dzieciństwie. O kryzysach i sytuacjach bez wyjścia. O religijnej żarliwości, destrukcyjnych zachowaniach i poczuciu winy. To jedna z tych książek, które wymagają od czytelnika zaangażowania i uwagi, bo pełna jest niekontrolowanych wspomnień i wizji, a główna bohaterka co chwilę zmyśla, zwodzi i zmienia wersje. Czy Cora naprawdę nie pamięta, czy pamiętać nie chce? Bardzo dobry i bardzo umiejętnie skonstruowany thriller z bohaterką tak kruchą psychicznie. Wciąż nie potrafię się otrząsnąć.

Traumatyczne doświadczenia zostawiają ślad, odciskają piętno. Zmieniają emocje, wpływają na zdolność do odczuwania radości i wchodzenia w relacje. Większość dotkniętych traumą osób nie jest w stanie myśleć o tych druzgocących doświadczeniach, wręcz stara się wyprzeć je ze świadomości i żyć dalej tak, jakby nic się nigdy nie stało. Tyle że ‘normalne’ funkcjonowanie dla...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Początek zapowiadał się świetnie, był intrygujący i dobrze napisany. Spodobała mi się też narracja głównego bohatera, który zaskarbił sobie nawet moją sympatię. Jednak gdzieś około połowy coś zaczęło się psuć. To co mi się podobało – stało się nużące, główny bohater – denerwujący i ciapowaty, a te pomysły kar wymierzanych przez Pakt – jakieś elektrowstrząsy, więzienie na środku pustyni, klatki, szklane pułapki i agenci rodem z facetów w czerni – ludzie! Co za bzdury. Takie rozwinięcie intrygi totalnie tu nie pasuje. Jednak to co mi najbardziej przeszkadzało, to zupełny brak napięcia. Książka była koszmarnie nudna, a iście hollywoodzkie zakończenie, w którym to małżonkowie odchodzą w stronę zachodzącego słońca, tylko dolało oliwy do ognia. Co więcej, chwilami odnosiłam wrażenie, jakbym czytała poradnik dla małżeństw – ilość przytoczonych badań i statystyk (a'la cosmo czy glamour) sprawiała, że bohaterowie zdawali się mieć tu znikome znaczenie. Zabierając się za tę książkę miałam nadzieję, że cały ten Pakt będzie polegał na czymś innym, ale autorka popłynęła i w efekcie mamy to co mamy, czyli do bólu przewidywalne romansidło na tle jakiegoś niby science fiction. Strata czasu.

Początek zapowiadał się świetnie, był intrygujący i dobrze napisany. Spodobała mi się też narracja głównego bohatera, który zaskarbił sobie nawet moją sympatię. Jednak gdzieś około połowy coś zaczęło się psuć. To co mi się podobało – stało się nużące, główny bohater – denerwujący i ciapowaty, a te pomysły kar wymierzanych przez Pakt – jakieś elektrowstrząsy, więzienie na...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ciężko mi się czytało tę książkę i przez wiele stron nie byłam do niej przekonana, ale doszłam do kilku wniosków. Otóż to co jest tutaj ważne, to nie to całe dochodzenie i próba rozwiązania zagadki ‘kto zabił’, ale obraz miasta, w którym rzecz się dzieje, a właściwie - jego mieszkańców oraz toksyczne relacje pomiędzy główną bohaterką, a jej rodziną (zwłaszcza apodyktyczną matką i absorbującą siostrą). Natomiast to tło w postaci upalnego lata, jest niejako symbolem wszechobecnego zaduchu i stęchlizny traum, przemilczeń i wypaczeń, tylko czekających na okazję by się wydostać z najmroczniejszych zakamarków ludzkich umysłów. Czuć to na każdej stronie. Ta książka jest duszna, nieprzyjemna, wręcz uwierająca. Ostre przedmioty to także historia bardzo depresyjna i przygnębiająca. Niestety jest też nierówna i chaotyczna przez co kilkukrotnie gubiłam wątek. A to nagromadzenie różnorodnych postaci tylko mnie umęczyło i sprawiło, że traciłam orientację kto tu w ogóle był kim. Jednak nagrodą za to, że przetrwałam, okazało się rewelacyjne zakończenie, które pozostawiło mnie w osłupieniu i chyba przez nie moja ogólna ocena tej książki wzrosła. Zdecydowanie mocniejsze wrażenie wywarł na mnie „Mroczny zakątek”, i oczywiście „Zaginiona dziewczyna”, którą stawiam na podium tego trio.

Ciężko mi się czytało tę książkę i przez wiele stron nie byłam do niej przekonana, ale doszłam do kilku wniosków. Otóż to co jest tutaj ważne, to nie to całe dochodzenie i próba rozwiązania zagadki ‘kto zabił’, ale obraz miasta, w którym rzecz się dzieje, a właściwie - jego mieszkańców oraz toksyczne relacje pomiędzy główną bohaterką, a jej rodziną (zwłaszcza apodyktyczną...

więcej Pokaż mimo to