-
ArtykułySztuczna inteligencja już opanowuje branżę księgarską. Najwięksi wydawcy świata korzystają z AIKonrad Wrzesiński2
-
ArtykułyNie jestem prorokiem. Rozmowa z Nealem Shustermanem, autorem „Kosiarzy” i „Podzielonych”Magdalena Adamus9
-
ArtykułyEdyta Świętek, „Lato o smaku miłości”: Kocham małomiasteczkowy klimatBarbaraDorosz3
-
ArtykułyWystarczająco szalonychybarecenzent0
Biblioteczka
Tego się nie spodziewałam. Zdecydowanie. Porównania do Miasteczka Twin Peaks nie wydawały mi się bezzasadne, zresztą klimat powieści nieustępliwie nadaje mu ten wymiar. Do czasu.
Kiedy tajemnice zostają odtajemniczone, Twin Peaks znika gdzieś we wspomnieniu i zupełnie pogrążam się w historii właściwej. Powieść nie jest napisana górnolotnym, szlachetnym stylem, ale nie musi być. To powieść sensacyjna, pełna akcji, kulminacji i napięć. Krótkie, dynamiczne zdania urywane niczym oddech bohatera, przekonują mnie i sprawiają, że książkę czyta się w chwile. Bardzo wciągająca, bardzo ciekawa. Koncept intrygujący. Lubię takie.
Tego się nie spodziewałam. Zdecydowanie. Porównania do Miasteczka Twin Peaks nie wydawały mi się bezzasadne, zresztą klimat powieści nieustępliwie nadaje mu ten wymiar. Do czasu.
Kiedy tajemnice zostają odtajemniczone, Twin Peaks znika gdzieś we wspomnieniu i zupełnie pogrążam się w historii właściwej. Powieść nie jest napisana górnolotnym, szlachetnym stylem, ale nie...
Czy też macie wrażenie, że to powieść na podstawie serialu? Dziwne zjawisko. Tym bardziej, że serial jest sygnowany na okładce, co w przypadku zbyt dużych podobieństw jest dość ryzykowną strategią reklamy. Historia, jaką znamy, napisana jest ładnym, choć dość prostym językiem i niestety nie przebija swojego pierwowzoru (proszę mnie poprawić, jeśli się mylę, wnioskuję po dacie wydania).
Serial poza pięknym klimatem, wygrywa z książką cudownymi widokami, przestrzeniami i nienaganną brytyjską angielszczyzną, której w powieści nie uświadczycie. Cavendon Hall to zdecydowanie uboższy brat Downton Abbey.
Zbyt wiele wątków fabularnych, zdarzeń było sobie zbieżnymi, a postaci choć silnie wzorowane, to jednak spłaszczone i pozbawione ikry. Nie wiem czy to dobra powieść właśnie dla fanów serialu.
Samym widokiem czekolady nie można zaspokoić dzikiej ochoty na słodycz. To słodycz w papierku i autorka niestety nie poradziła sobie z odpakowaniem jej dla nas. Została myśl, która kusi i drażni.
Może gdybym nie widziała Downton Abbey...
Nie, pewnie nigdy nie zajrzałabym do tej książki.
Czy też macie wrażenie, że to powieść na podstawie serialu? Dziwne zjawisko. Tym bardziej, że serial jest sygnowany na okładce, co w przypadku zbyt dużych podobieństw jest dość ryzykowną strategią reklamy. Historia, jaką znamy, napisana jest ładnym, choć dość prostym językiem i niestety nie przebija swojego pierwowzoru (proszę mnie poprawić, jeśli się mylę, wnioskuję po...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
„W Nazewnątrz jest wszystko. Jak tylko o czymś pomyślę, o nartach, fajerwerkach, wyspach, windach, jo-jo, zaraz sobie przypominam, że istnieją naprawdę, dzieją się w Nazewnątrz wszystkie razem. Głowa mi się od tego męczy (…) Ale mnie tam nie ma, mnie ani Mamy, tylko nas tam nie ma. Czy my jeszcze jesteśmy naprawdę?” - pyta mały Jack.
Mocna, przejmująca historia. Nietypowy wyciskacz łez, który swoim łagodnym klimatem porusza czytelnika w ten ciepły, subtelny sposób. To opis prawdziwej tragedii, która jednak rozgrywa się za zasłoną różowych okularów pięcioletniego chłopaca.
Większość z nas zapewne słyszała o głośnych sprawach Fritzla czy Natashy Kampush. Wydarzenia z powieści "Pokój" są wydarzeniami fikcyjnymi, lecz - jak się okazuje - niedaleko pada fikcja od rzeczywistości. Szokująca historia chłopca i jego matki o życiu w zamknięciu na jedenastu stopach kwadratowych przyprawia o dreszcze, ale także sprawia, że uśmiechamy się do bohaterów, chcąc dodać im otuchy. To opowieść o emocjach, wyobrażeniach o świecie i naiwnym dziecięcym myśleniu, które pozwoliło obojgu przetrwać tak wiele lat w koszmarze.
„W Nazewnątrz jest wszystko. Jak tylko o czymś pomyślę, o nartach, fajerwerkach, wyspach, windach, jo-jo, zaraz sobie przypominam, że istnieją naprawdę, dzieją się w Nazewnątrz wszystkie razem. Głowa mi się od tego męczy (…) Ale mnie tam nie ma, mnie ani Mamy, tylko nas tam nie ma. Czy my jeszcze jesteśmy naprawdę?” - pyta mały Jack.
Mocna, przejmująca historia. Nietypowy...
Czy tak wygląda teraz rzeczywistość? Nie wiem. Nie sądzę. Ta powieść zapewne miała być hiperbolą, wyolbrzymiać i świecić zepsuciem świata, zepsuciem kobiet i mężczyzn (bo wszyscy są równie brudni i skażeni) tak mocno, aż czytelnicy będą krzyczeć, że ich razi. I razi. Ale nie wiem czy taki był zamysł autorki. Czy razi tak, jak powinno.
Książkę wchłonęłam w wersji audiobooka, i choć na początku nie byłam pewna lektorki, już po jakimś czasie nie mogłam oderwać się od jej głosu. Była dobrze dopasowana do roli lub dobrze grała. Podobało mi się. Mimo nienaturalnych niekiedy dialogów, dzięki lektorce, historia wydała mi się bardziej przystępna.
Nie jestem pewna, co myśleć o samej książce. Może nie będę myśleć zbyt wiele. To nie jest diagnoza współczesnego społeczeństwa, choć stara się nią być. Niektórych sfer? Możliwe, nie wiem, nie bywam. Powiedziałabym, że to jednak raczej próba, która przerodziła się we własną karykaturę.
Słuchało mi się jej dobrze, więc przesłuchałam do końca. Niemniej klasyfikuję ją do kategorii książek z cyklu nic nie znaczących czytadeł, o których jutro zapomnę.
Czy tak wygląda teraz rzeczywistość? Nie wiem. Nie sądzę. Ta powieść zapewne miała być hiperbolą, wyolbrzymiać i świecić zepsuciem świata, zepsuciem kobiet i mężczyzn (bo wszyscy są równie brudni i skażeni) tak mocno, aż czytelnicy będą krzyczeć, że ich razi. I razi. Ale nie wiem czy taki był zamysł autorki. Czy razi tak, jak powinno.
Książkę wchłonęłam w wersji...
Inna od części pierwszej. Ale to nie przytyk. Blake Crouch odkrył przed nami główną tajemnicę fabuły, jednak to nie znaczy, że historia stała się oczywista. Przez cały czas nie jesteśmy pewni, co się wydarzy, po której stronie stoi główny bohater oraz wreszcie - kto zabił Alyssę? Bo też o to chodzi w tej części. Jakaś zagadka być musi, a ta jest całkiem niezła.
Nadal trzyma w napięciu, czyta się błyskawicznie, chcę do trzeciego tomu. W bibliotece nie ma, więc chyba zacznę serial. I tak od niego miałam zacząć.
Inna od części pierwszej. Ale to nie przytyk. Blake Crouch odkrył przed nami główną tajemnicę fabuły, jednak to nie znaczy, że historia stała się oczywista. Przez cały czas nie jesteśmy pewni, co się wydarzy, po której stronie stoi główny bohater oraz wreszcie - kto zabił Alyssę? Bo też o to chodzi w tej części. Jakaś zagadka być musi, a ta jest całkiem niezła.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNadal...