-
ArtykułyDrapieżnicy z Wall Street. Premiera książki „Cienie przeszłości” Marka MarcinowskiegoBarbaraDorosz3
-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę „Nie pytaj” Marii Biernackiej-DrabikLubimyCzytać2
-
ArtykułyNatasza Socha: Żeby rodzina mogła się rozwijać, potrzebuje czarnej owcyAnna Sierant1
-
ArtykułyZnamy nominowanych do Nagrody Literackiej „Gdynia” 2024Konrad Wrzesiński2
Biblioteczka
2014-04-08
2014-05-13
przeł. M. Melanowicz
1) Ashikari, czyli źle mi bez ciebie, 蘆刈 Ashikari, The Reed Cutter, 1932
"Każdy człowiek posiada jakieś wspomnienia rozbudzające jego najgłębsze uczucia. Lecz kiedy stanie już u progu pięćdziesiątki, to nawet zwykły smutek jesieni atakuje go z tak dziwną mocą, jakiej by nigdy sobie nie wyobrażał w młodości, nawet zwykły szelest wiatru w liściach maranty przenika mnie teraz do głębi, i w żaden sposób nie mogę się z tego nastroju otrząsnąć, a zwłaszcza gdy siedzę sam w taki wieczór jak dziś i w takim miejscu jak to, z dojmującym bólem myślę o kruchości i nietrwałości ludzkich poczynań, które przemijają bez śladu, i wtedy coraz gwałtowniej ogarnia mnie tęsknota za tym barwnym i bogatym światem, który odszedł bezpowrotnie." (str. 24-25)
2) Shunkinsho, czyli rozmyślania nad życiem Wiosennej Harfy, 春琴抄 Shunkinsho, A Portrait of Shunkin, 1933
"Powiedział kiedyś Sato Haruo, że głusi wyglądają jak głupcy, a niewidomi - jak mędrcy; głusi, starając się zrozumieć, co się do nich mówi, ściągają brwi, otwierają oczy i usta, pochylają głowę, to znów unoszą ją do góry, na skutek czego zachowanie ich wydaje się prostackie i głupkowate, podczas gdy niewidomi siedzą wyprostowani, w milczeniu, z głową lekko pochyloną do przodu i z zamkniętymi oczyma jak przy medytacji, tak że wyglądają na głęboko zamyślonych" (str. 85)
przeł. M. Melanowicz
1) Ashikari, czyli źle mi bez ciebie, 蘆刈 Ashikari, The Reed Cutter, 1932
"Każdy człowiek posiada jakieś wspomnienia rozbudzające jego najgłębsze uczucia. Lecz kiedy stanie już u progu pięćdziesiątki, to nawet zwykły smutek jesieni atakuje go z tak dziwną mocą, jakiej by nigdy sobie nie wyobrażał w młodości, nawet zwykły szelest wiatru w liściach...
2013-10-11
Kilka świetnych opowiadań i kilka słabych. Wszystkie są jak zakamuflowany krzyk człowieka, który nie chce lub nie potrafi, nie może powiedzieć o pewnych sprawach wprost, wrócić do pewnych spraw, do pewnych osób, dlatego kryje się za osłoną snów i te sny właśnie krzyczą za niego. Pełne zmarnowanych szans, rozstań, nieudanych związków, pożegnań, samotności. Tak, dużo jest tu samotności, mimo że wszędzie pojawiają się jacyś ludzie. Najpiękniejsze, najukochańsze moje opowiadanie to "Ja ciebie też", tak niejednoznaczne, a dobitne zarazem, tak oniryczne i tak prawdziwe. Uwielbiam.
"(...)Za dużo ciebie we mnie. Za dużo ciebie wokół mnie. Gdzie się podziała moja pojedynczość, moja swoboda, wszędzie tylko ty, we włosach, pod skórą, w gazecie, na ekranie, na plakatach, ulotkach, twój głos sączy się z głośników, twój zapach wypełnia perfumerie, biura, toalety, chcę się od ciebie odczarować wreszcie.Chcę od ciebie odejść.
Czytałam kiedyś, jak w dżungli, na wielkim liściu, podróżnik dostrzegł dwie modliszki, pożerające się nawzajem. Konały z bólu, odwłoki ginęły powoli w zielonkawych szczękach, ale żadna nie potrafiła przestać. Żadna nie potrafiła umrzeć. Znikały razem.
Ranisz mnie.
To ty mnie ranisz. Jesteś potworem.
Pozwól mi odejść. To ty jesteś potworem.
I gdzie pójdziesz, wielki potworze?
Co robisz, mały, jadowity potworze?
Czasem chciałabym cię uderzyć.
Więc uderz, jeżeli potrafisz.
A ty oddaj, jeżeli chcesz.
Przecież mógłbym cię zabić.
Spróbuj.
Spróbuję.
No, dalej!
Nie mogę cię znieść. Nie mogę żyć bez ciebie.
Ja też nie mogę bez ciebie żyć. Walcz. Nienawidzę cię.
I ja cię nienawidzę.
Kocham cię.
Przecież mnie nienawidzisz.
To bez różnicy.
Ja ciebie też. Walcz.
Oto moje ciało. Oto ja. Walcz. Nie uciekaj, walcz." (str.79)
"Jak ci jest? Zapytałaś, nieważne, mówię i przysuwam się do ciebie, i zaczynam ostrożnie bawić się twoimi włosami, a ty nagle przytulasz się, więc choć miałem być spokojny, choć to mogło wszystko zepsuć, nie potrafię się opanować i zanurzam twarz w twoje włosy, , ten zapach, nie zdawałem sobie sprawy, że tak do niego tęsknię, że oddychałem od wielu tygodni zaledwie szczytem płuc, płytko, niechętnie, a teraz jest wreszcie tak jak należy, tak jak być powinno, a ty podnosisz twarz do pocałunku, i twoje usta, wilgotne i gorące, większe niż naprawdę, bardziej gorące, słodsze niż pamiętałem, i zarazem takie jak zawsze, czuję twój język, błądzący między moimi wargami, oddycham twoim oddechem, obracamy się powoli, opierasz się o ścianę, tuż koło okna, rozpinasz mi koszulę, i tylko nie wiem, czy odnajdujemy się, czy to jeszcze jedno pożegnanie, boję się, że żegnasz się ze mną w ten sposób..." (str. 105)
Kilka świetnych opowiadań i kilka słabych. Wszystkie są jak zakamuflowany krzyk człowieka, który nie chce lub nie potrafi, nie może powiedzieć o pewnych sprawach wprost, wrócić do pewnych spraw, do pewnych osób, dlatego kryje się za osłoną snów i te sny właśnie krzyczą za niego. Pełne zmarnowanych szans, rozstań, nieudanych związków, pożegnań, samotności. Tak, dużo jest tu...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012-06-01
Doskonała analiza psychologiczna. Dramat wewnętrzny ludzi na pozór szczęśliwych i idealnych.
9/10
"Beznadziejna pustka. Do diabła, to dotyczy mnóstwa ludzi, tam gdzie pracowałem, na zachodzie, mówiliśmy tyle o tym. Całą noc rozmawialiśmy o pustce. Ale nikt nigdy nie nazwał jej „beznadziejną”, w tej kwestii okazaliśmy się cykorami. Bo może trzeba odwagi, żeby dostrzec pustkę, chociaż trzeba jej o wiele więcej, by zobaczyć beznadzieję. Myślę, że kiedy już zobaczysz beznadzieję, wtedy nie pozostaje nic innego, jak zbierać się stąd. O ile to możliwe." Postać: John Givings
"- A moglibyśmy o niczym nie rozmawiać?(...) No wiesz, czy nie moglibyśmy przyjmować każdego dnia takim, jaki jest, robić, co do nas należy, i nie czuć przy tym, że musimy ciągle o tym rozmawiać? (...) - Porozmawiajmy o tym."
Doskonała analiza psychologiczna. Dramat wewnętrzny ludzi na pozór szczęśliwych i idealnych.
9/10
"Beznadziejna pustka. Do diabła, to dotyczy mnóstwa ludzi, tam gdzie pracowałem, na zachodzie, mówiliśmy tyle o tym. Całą noc rozmawialiśmy o pustce. Ale nikt nigdy nie nazwał jej „beznadziejną”, w tej kwestii okazaliśmy się cykorami. Bo może trzeba odwagi, żeby dostrzec...
2013-08-29
"Co można powiedzieć o dwudziestopięcioletniej dziewczynie, która umarła? Że była śliczna. I piekielnie inteligentna. Że kochała Mozarta i Bacha. I Beatlesów. I mnie."
(str. 7)
"Co można powiedzieć o dwudziestopięcioletniej dziewczynie, która umarła? Że była śliczna. I piekielnie inteligentna. Że kochała Mozarta i Bacha. I Beatlesów. I mnie."
(str. 7)
przeł. M. Melanowicz
1) Dziennik szalonego starca, 瘋癲老人日記 Fūten Rōjin Nikki, Diary of a Mad Old Man, 1961
"Na starość zdarza się to pewnie wszystkim, ale ostatnio nie ma jednego nawet dnia, bym nie myślał o śmierci. Co więcej, u mnie to nie jest sprawa ostatnich dni. Ciągnie się już od dosyć dawna, od lat dwudziestych mojego życia, niemniej ostatnio zastanawiam się nad tymi kwestiami częściej niż kiedykolwiek przedtem. Chyba dzisiaj umrę - myśl ta atakuje mnie kilka razy na dzień. Niekoniecznie towarzyszy jej lęk. W młodości, owszem, czułem w takich chwilach strach, teraz jest w tym nawet pewna przyjemność. Wyobrażam sobie z najdrobniejszymi szczegółami scenę swej śmierci i to, co nastąpi potem." (str. 17-18)
"Do lat pięćdziesiątych swego życia niczego tak się nie lękałem, jak przeczucia śmierci, teraz to minęło. Mogę chyba powiedzieć, że zmęczyłem się życiem, i wydaje mi się, że dla mnie to już nieważne, kiedy umrę." (str. 20)
"Zabawne, że nawet podczas bólu nie ustaje pożądanie płciowe. Może nawet wtedy jest jeszcze silniejsze. A może chodzi o to, że tym bardziej pociąga mnie kobieta, im więcej przez nią cierpię?" (str. 27)
"- Czy dziadek mnie zachęca, żebym to zrobiła?
- To też możliwe.
- Jesteś szalony!
- Możliwe. Dopiero teraz zdałaś sobie z tego sprawę, ty, taka bystra dziewczyna?
- Co cię jednak skłania do tego, żeby myśleć w ten sposób?
- Odwet za to, że sam już nie mogę cieszyć się miłosnymi przygodami. Będę się przynajmniej rozkoszował patrząc na przygody innych. Biedny jest człowiek, który do tego dochodzi." (str. 53)
"Naprawdę, prawie nic nie wiem o Jokichim, moim najstarszym synu i spadkobiercy rodu Utsugi. Niewielu jest chyba ojców, którzy by tak mało wiedzieli o swoich dzieciach. Wiem, że skończył wydział ekonomiczny Uniwersytetu Tokijskiego i że rozpoczął potem pracę w przemysłowej firmie udziałowej Pacific Plastic. Ale w gruncie rzeczy nie wiem, co on tam robi. (...) Podobno ma wkrótce zostać kierownikiem działu, ale nie wiem, jaką ma pensję miesięczną ani jakie premie." (str. 55)
"Moją matkę w młodości uważano za piękność. Pamiętam ją dobrze z tamtych czasów. Do mego piętnastego roku życia była piękna jak zawsze przedtem. Gdy przywołuję w pamięci jej postać i porównuję z Satsuko, widzę, jak wielka jest między nimi różnica! Wszyscy dziś uważają, że Satsuko również jest piękna. Ale między tymi dwiema pięknościami, miedzy rokiem 1894 a 1960, jakaż różnica! Ileż zmieniło się w fizycznej budowie Japonek!" (str. 73)
"Jeśli tamte łzy były dowodem szaleństwa, o czym świadczą dzisiejsze? Tamtych raczej się nie spodziewałem, dzisiejsze pojawiły się zupełnie nieoczekiwanie. Ja, podobnie jak Satsuko, upodobałem sobie udawanie gorszego, niż jestem w rzeczywistości, ponadto uważam, że nie przystoi mężczyźnie płakać, a mimo to łatwo się wzruszam do łez, nawet z byle powodu." (str. 102)
"Czy nie można by wyrzeźbić twarzy i sylwetki Satsuko jako bodhisattwy, skrycie upodobnić ją do Kannon czy Seishi i postawić na moim grobie? Bo przecież ja nie wierzę w bogów ani buddów, żadna religia mi nie odpowiada, a jeśli nawet rzeczywiście istnieje Bóg lub Budda, to dla mnie jest nim tylko Satsuko. Zostać pogrzebanym pod wyobrażeniem Satsuko - oto moje największe pragnienie." (str. 126)
_____________________________________________________________________
2) Niektóry wolą pokrzywy, 蓼喰う蟲 Tade kuu mushi, Some Prefer Nettles, 1929
"Był więc całkowicie zdecydowany pewnego dnia, kiedy zajdzie potrzeba, wyjawić synowi wszystko jak dorosłemu. Nie o to przecież chodzi, że ojciec czy matka są źli, a jeśli nawet ktoś tak ich osądzi, zrobi to pod wpływem starej moralności, dziś już niepopularnej; w przyszłości dzieci nie powinny się wstydzić, jeśli rodzice zdecydują się na rozwód" (str. 165)
"Nie miał oczywiście dość odwagi, aby szerzyć i umacniać wokół siebie pogląd, że ich małżeństwo jest modelem nowej moralności. W swoich zamiarach rozwodu mógł liczyć na poparcie i nie miał powodu do wyrzutów sumienia, a jeśli zajdzie taka konieczność - myślał - przeciwstawi się innym zdecydowanie; lecz - łatwiej powiedzieć, trudniej zrobić - nie chciał się znaleźć w sytuacji zupełnie dla siebie niekorzystnej. Wolałby prowadzić życie spokojne, nie kalając świętych tabliczek przodków, po prostu skromnie przycupnąć w jakimś kąciku, tak aby nie rzucać się innym w oczy" (str. 166)
różnica między lalkami europejskimi a japońskimi - str. 174
"Starość niekoniecznie musi być smutna - myślał - starość ma swoje własne przyjemności. Czuł jednak, że sama ta myśl jest symptomem zbliżającej się starości" (str. 177)
"(...) można by rzec, że w tej dziedzinie był on wyznawcą swoistego kultu kobiety. Oczywiście, do tej pory nie zasmakował jeszcze ani takiej miłości, ani uniesienia artystycznego, nosił w sobie tylko mgliste o nich marzenie, tym więc goręcej tęsknił do tego, czego w rzeczywistości nie zaznał. A kiedy stykał się z zachodnią powieścią, muzyką czy filmem, wydawało mu się, że w jakimś stopniu spełniają się jego tęsknoty, zwłaszcza że na Zachodzie od dawna otaczano kobietę szczególnym kultem. Europejczyk w kochanej przez siebie kobiecie widzi boginię z mitów greckich czy obraz Świętej Dziewicy. To odczucie jest szeroko rozpowszechnione, wpływa na obyczaje i znajduje odzwierciedlenie w sztuce i literaturze Zachodu. Kaname czuł niewysłowiony smutek, gdy myślał o życiu emocjonalnym Japończyków, w którym brak tego szczególnego kultu." (str. 185)
"Bez wątpienia, rozwód jest zawsze rzeczą smutną. Niezależnie od tego, kim jest partner czy partnerka, w samym fakcie rozstania jest coś smutnego. Takanatsu miał oczywiście rację mówiąc, że czekanie na sprzyjający moment nic nie da, bo taki moment nigdy nie nadejdzie." (str. 196)
"Wspominając o najbardziej odpowiednim momencie dla nas wszystkich, miałem na myśli również porę roku. Bo przecież nasilenie smutku w dużej mierze zależy od stanu pogody. Najtrudniej byłoby rozstawać się jesienią, w najsmutniejszej porze roku." (str. 198)
"- Czy sądzisz, że przyjdzie czas, kiedy się nim znudzisz?
- Nie mam zamiaru nim się nudzić.
- A jak z Aso?
- Myślę, że on też nie, ale mówi, że nie ma sensu teraz obiecywać, że się nie znudzi.
- Czy to ci wystarczy?
- Dobrze rozumiem jego uczucia. Oczywiście, mógłby mi powiedzieć, że się nie znudzi, ale on przeżywa miłość po raz pierwszy i choć mu się teraz wydaje , że nigdy nic się nie zmieni, to jednak nie wie, czy tak będzie naprawdę. Nie ma sensu, żeby obiecywał, skoro sam nie wie, a nie chciałby mnie potem okłamywać.
- Ale przecież nie o to mi chodzi. Mówię o żarliwości uczuć, dzięki której można powiedzieć: 'Nie znudzisz mi się', nie myśląc wcale o przyszłości." (str. 224)
"Dla Kaname kobieta była albo bóstwem, albo zabawką i być może stosunki z Misako nie układały się dobrze dlatego, że nie była ona ani jednym, ani drugim. Gdyby Misako nie została jego żoną, mogłaby stać się zabawką, ale ponieważ była żoną, nie mógł się nią interesować jako zabawką." (str. 231)
"W młodości marzył, żeby kochać tylko jedną kobietę, być jej odbiorcą i opiekunem, i marzenie to jeszcze nie rozwiało się całkowicie mimo obecnego raczej rozpustnego życia i mimo tego, że teraz już nie musiał się z nikim liczyć; przetrwał instynkt moralny, zrozumienie dla buddyjskich zasad." (str. 286)
przeł. M. Melanowicz
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to1) Dziennik szalonego starca, 瘋癲老人日記 Fūten Rōjin Nikki, Diary of a Mad Old Man, 1961
"Na starość zdarza się to pewnie wszystkim, ale ostatnio nie ma jednego nawet dnia, bym nie myślał o śmierci. Co więcej, u mnie to nie jest sprawa ostatnich dni. Ciągnie się już od dosyć dawna, od lat dwudziestych mojego życia, niemniej ostatnio zastanawiam się nad...