Jeden z najbardziej obrazowych i wstrząsających reportaży jakie w życiu czytałem. Broń atomowa (jak wszystko co związane jest z wojną i ogólnie pojętą przemocą),to czyste zło. Słysząc wojna mamy jakieś niemrawe wyobrażenie tej sytuacji – ktoś strzela, ktoś ginie, ktoś traci dobytek życia. Ale mało kto myśli o szczegółach – o krwi, o bólu, o kalekach, o chorobie popromiennej. Myślę, że każdy powinien przeczytać tą książkę, a zwłaszcza Ci, którzy na najwyższych szczeblach rządowych, decydują o tym kto i dlaczego ma umierać w imię państwowych racji.
Książka na swój sposób szokująca i wciągająca jeśli kogoś interesuje literatura faktu lub współczesna historia Japonii. Przypadła mi do gustu właśnie z tego drugiego powodu i według mnie naprawdę warto ją przeczytać.
Proszę tego nie odebrać źle ale osobiście miałam mieszane uczucia gdy czytałam o zbrodnii dokonanej na sojusznikach kraju, który dokonał innej zbrodni w Polsce. Książka pokazuje, że tak naprawdę oprawcy również mogą być ofiarami (biorąc za przykład zbrodnie Japońskich żołnierzy na mieszkańcach Wietnamu i Kambodży). Ludzkość nigdy się nie nauczy jak okropne niesie za sobą skutki wojna, a Ci, którzy będą wiedzieli będą zależni od tych, dla którym jest to obojętne i z chęcią rozpętają kolejną.
Najbardziej szokującą częścią książki nie były te fragmenty o tym jak ludzie radzili sobie odrazu po wybuchu, a te, które opisywały ich dalsze losy oraz postawę rządów wobec zaistniałej tragedii.
Pomimo, że książka jest naprawdę warta uwagi, ujmuje jej trochę uroku tłumaczenie. Jestem osobą, która przykłada bardzo szczególną uwagę do tego jak tłumacz poradził sobie ze swoim zdaniem i tutaj według mnie wykonał je na pół gwizdka. Pomijając błędy rzeczowe, które mogły oczywiście zaistnieć w tekście źródłowym, irytowały mnie kalki i używanie jednostek miar używanych w Stanach.