Dlaczego Bóg nienawidzi kobiet?

Okładka książki Dlaczego Bóg nienawidzi kobiet?
Ophelia BensonJeremy Stangroom Wydawnictwo: Czarna Owca nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.)
248 str. 4 godz. 8 min.
Kategoria:
nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.)
Tytuł oryginału:
Does God Hate Women?
Wydawnictwo:
Czarna Owca
Data wydania:
2011-03-09
Data 1. wyd. pol.:
2011-03-09
Liczba stron:
248
Czas czytania
4 godz. 8 min.
Język:
polski
ISBN:
9788375542974
Tłumacz:
Elżbieta Smoleńska
Tagi:
przemoc kobieta
Średnia ocen

                6,9 6,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,9 / 10
149 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
2475
697

Na półkach: ,

Od wielu lat zastanawia mnie kompletnie niezrozumiała mania wymyślania nowych tytułów, często odmiennych od oryginalnych. Są dwie możliwości – albo ludzie się tym zajmujący są po prostu tępymi maszynkami w rodzaju tłumacza Googla , albo – co gorsza mają za idiotów widzów i czytelników. Owszem, bywa, że oryginalny tytuł jest idiomem i może być zupełnie niezrozumiały dla odbiorcy dzieła w innym kraju i wtedy coś trzeba zmienić , ale tytuł jest integralnym składnikiem utworu i powinien być chroniony prawem tak samo, jak samo dzieło. Już chyba niewielu pamięta, jakim kuriozum onegdaj było wyświetlanie filmu „Dirty dancing” pod radosnym tytułem „Wirujący seks”. Wydawałoby się, że ten durny proceder dotyczy zasadniczo filmów. Tymczasem „zaraza” ogarnia coraz bardziej również książki. Oryginalny tytuł powyższego dziełka jest tylko i wyłącznie pytaniem: „Czy Bóg nienawidzi kobiet?”. I cała treść zmierza do dania nań odpowiedzi. Tymczasem tłumaczka (?) postanowiła kompletnie zmienić wymowę dając tytuł twierdzący. Książki można by nie czytać, tłumaczka zrobiła to za nas i potwierdziła, że faktycznie Bóg nienawidzi kobiet. Bo tytuł „Dlaczego Bóg nienawidzi kobiet?” zawiera w sobie już potwierdzenie a my oczekujemy już wyjaśnień tego zjawiska.

Ksiązka jest wstrząsającą i drastyczna. Nie można odmówić pasji autorom. Niestety trochę unikają wyraźnej odpowiedzi na polski tytuł.

Jednym z wartościowszych dla mnie rozdziałów jest rozdział 2, gdzie autorki poddają krytyce twórczość Karen Armstrong nt. islamu wykazując jej stronniczość, tendencyjność i myślenie życzeniowe. Rzecz istotna, zwłaszcza wobec faktu, że na mojej półce stoi kilka prac tej autorki i czeka na lekturę. W dużej mierze autorzy skupiają się na drastycznych przypadkach krzywd zaznanych przez kobiety w obrębie kultury islamu, choć nie pomijają również obszarów innych religii monoteistycznych. Pod koniec książki wyjaśniają również, dlaczego tak rozkładają akcenty. Powód jest prosty – to w obszarze islamu masowo dochodzi do skrajnego niewolenia kobiet, do ich okaleczania, do karania śmiercią lub torturami za „przestępstwa”, które w naszej kulturze, jeśli w ogóle, to zasługują co najwyżej na dezaprobatę. Książka jest zbyt cienka, żeby szczegółowo ją omawiać. Brakowało mi w niej nieco dogłębniejszej analizy problemu.
W rozdziale „Okaleczenie w imię czystości” autorzy podejmują polemikę z twierdzeniami, że infibulacja (okaleczanie narządów płciowych kobiet, a tak naprawdę często bardzo małych dziewczynek) nie wywodzi się z islamu a jakoby jest znacznie starszym wymysłem kulturowym. Obrońcy islamu stosują argument, że również niektóre grupy chrześcijańskie dokonują tych okaleczeń. Niestety argumentacja autorów (nie wnikam, na ile słuszna a na ile nie) w tym rozdziale mocno kuleje i jest tak samo mało przekonująca, jak i argumentacja obrońców islamu. W ogóle sama dyskusja na ten temat jest dla mnie kuriozalna. W momencie, kiedy dokonuje się jakiegokolwiek okaleczenia ciała kogokolwiek bez jego zgody w nad wyraz okrutny sposób (bez znieczulenia i w warunkach dalekich od higieny) w naszej kulturze kwalifikuje się jako jedno z najpoważniejszych przestępstw. Kropka! W wielu innych kulturach również, nawet w krajach islamu. Tylko że tam pewne przypadki znajdują przyzwolenie, również wysoko postawionych przedstawicieli religii. Rozpatrywanie, kiedy zwyczaj się pojawił i czy jakakolwiek religia maczała w tym swoje ohydne, zakrwawione szpony nie ma żadnego znaczenia. Że autorzy trochę się motają świadczy choćby taki fragment: „ A zatem fakt, że niemuzułmanie dokonują infibulacji oraz że wielu muzułmanów tego nie robi, nie wyklucza związku między islamem a okaleczaniem kobiecych narządów rodnych. Co oczywiście nie znaczy, że ten związek istnieje”. Jakby autorzy kręcili się w kółko. Właściwa i chyba jedyna sensowna odpowiedź na tę kwestię pada w ostatnim rozdziale „Makijaż na liszaju”. Autorzy twierdzą (i osobiście w pełni ich popieram), że nie ma znaczenia, czy jakiś okrutny zwyczaj jest wymysłem jakiejś religii czy dawniejszym konstruktem kulturowym. Każda religia (i jej bóg/bogowie), która usankcjonowuje owe krwawe praktyki, nie potępia ich, jest religią amoralną, niezależnie, jak piękne slogany o miłości i miłosierdziu głoszą jej przedstawiciele.
Książka jest mocno przyczynkarska, jest bardziej manifestem poglądów autorów niż opracowaniem tematu. Praktycznie nie ma ani słowa o wielkich religiach politeistycznych. Hinduizm jest wspomniany jedynie kilkoma zdaniami w kontekście zwyczaju sati. Nie ma absolutnie żadnych odwołań do ewentualnych zwyczajów plemion i grup etnicznych wśród których panuje co najwyżej szamanizm czy totemizm a wśród których również dochodzi do pewnych form okaleczeń, nie tylko kobiet zresztą. Nie ma odniesień antropologicznych, na ile pewne formy okaleczeń mogą się wywodzić z obrzędów przejścia, inicjacji. Oczywiście nie chodzi mi o jakiekolwiek usprawiedliwienie tych zwyczajów, ale zrozumienie mechanizmów społecznych.
Aspekt dominacji mężczyzn nad kobietami w kontekście ewolucji biologicznej człowieka również praktycznie został pominięty a myślę, że już tam należało by szukać mechanizmów (absolutnie nie usprawiedliwienia!) niektórych zjawisk.
Autorzy – ku mojemu zupełnemu zaskoczeniu – pomijają zupełnym milczeniem również inny, bardzo ciekawy fakt. W jednym z rozdziałów jest opisywany akt infibulacji, którego dokonują… kobiety!! Pięć kobiet, w tym akuszerka mocno doświadczona w tym procederze, krępują dziewczynkę i dokonują okaleczenia. Dosyć ciekawy fakt w kontekście całej książki, gdzie jest ciągle mowa o bogu mężczyzn i o dyskryminacji/zniewoleniu kobiet przez mężczyzn. Okazuje się, że w wielu społecznościach być może mężczyźni trzymają w swych rękach władzę i traktują kobiety na równi z trzodą, ale to same kobiety bywają zagorzałymi orędowniczkami podtrzymania tych tradycji. Być może pod naciskiem mężczyzn, ale czasem to same kobiety kobietom gotują okrutny los. Nie wiem, jak to przedstawia się w islamie czy judaizmie, ale o ile na niedzielnych mszach w kościele proporcja płci bywa dość wyrównana, to wystarczy zajrzeć tam w dni powszednie by ujrzeć, że to kobiety są podporą religii. W rodzinach to przede wszystkim kobiety dbają o wychowanie religijne dziatwy. Tego tematu autorzy nie poruszają, a szkoda.

Książka skłania do przemyśleń ale jeszcze bardziej do dalszych poszukiwań w tym temacie.

Od wielu lat zastanawia mnie kompletnie niezrozumiała mania wymyślania nowych tytułów, często odmiennych od oryginalnych. Są dwie możliwości – albo ludzie się tym zajmujący są po prostu tępymi maszynkami w rodzaju tłumacza Googla , albo – co gorsza mają za idiotów widzów i czytelników. Owszem, bywa, że oryginalny tytuł jest idiomem i może być zupełnie niezrozumiały dla...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    333
  • Przeczytane
    177
  • Posiadam
    55
  • Ulubione
    6
  • Teraz czytam
    5
  • Chcę w prezencie
    4
  • Literatura faktu
    4
  • Feminizm
    4
  • 2021
    3
  • 2013
    2

Cytaty

Więcej
Jeremy Stangroom Dlaczego Bóg nienawidzi kobiet? Zobacz więcej
Jeremy Stangroom Dlaczego Bóg nienawidzi kobiet? Zobacz więcej
Jeremy Stangroom Dlaczego Bóg nienawidzi kobiet? Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także