Dlaczego Bóg nienawidzi kobiet?

Okładka książki Dlaczego Bóg nienawidzi kobiet? Ophelia Benson, Jeremy Stangroom
Okładka książki Dlaczego Bóg nienawidzi kobiet?
Ophelia BensonJeremy Stangroom Wydawnictwo: Czarna Owca nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.)
248 str. 4 godz. 8 min.
Kategoria:
nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.)
Tytuł oryginału:
Does God Hate Women?
Wydawnictwo:
Czarna Owca
Data wydania:
2011-03-09
Data 1. wyd. pol.:
2011-03-09
Liczba stron:
248
Czas czytania
4 godz. 8 min.
Język:
polski
ISBN:
9788375542974
Tłumacz:
Elżbieta Smoleńska
Tagi:
przemoc kobieta
Średnia ocen

6,9 6,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,9 / 10
149 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
173
54

Na półkach:

Ogólnie książka jest bardzo dobra, prowokuje do otwartej krytyki religii, ale niektóre rozdziały są bardzo nudno napisane. Jeszcze przez rozdział analizujący Kairską Deklarację Praw Człowieka przebrnęłam, ale część o wycinaniu kobiecych narządów sobie darowałam, bo pomimo kontrowersyjnego tematu rozdział był bardzo nudny.

Ogólnie książka jest bardzo dobra, prowokuje do otwartej krytyki religii, ale niektóre rozdziały są bardzo nudno napisane. Jeszcze przez rozdział analizujący Kairską Deklarację Praw Człowieka przebrnęłam, ale część o wycinaniu kobiecych narządów sobie darowałam, bo pomimo kontrowersyjnego tematu rozdział był bardzo nudny.

Pokaż mimo to

avatar
179
8

Na półkach:

Tytuł trochę mylący. Książka bowiem praktycznie w całości dotyczy islamu, z dodatkowymi wstawkami odnoszącymi się do różnych odłamów chrześcijaństwa. Zabrakło mi rzetelnych informacji o innych religiach. Momentami bardzo trafne i otwierające oczy spostrzeżenia, momentami zbyt emocjonalnie.

Tytuł trochę mylący. Książka bowiem praktycznie w całości dotyczy islamu, z dodatkowymi wstawkami odnoszącymi się do różnych odłamów chrześcijaństwa. Zabrakło mi rzetelnych informacji o innych religiach. Momentami bardzo trafne i otwierające oczy spostrzeżenia, momentami zbyt emocjonalnie.

Pokaż mimo to

avatar
179
113

Na półkach: ,

Książka, która powinna otworzyć oczy. Prawdziwe oblicze religii - nie tylko islamu, chociaż w dużym stopniu Bóg prawdziwie nienawidzący kobiet to właśnie Allah. Pokazuje prawdę w odważny sposób, nie bawiąc się w podchody, ale odważnie krytykująca to, w jaki sposób wielkie religie traktują kobiety. A traktują je źle. Łatwo, dla człowieka, który nie jest zamknięty na krytykę, nasuwa pytanie - „czy chcę podpisywać się pod taką religią?”.
Pokazuje drastyczne przypadki i opisuje realne historie kobiet, które były karane i kamieniowanie za czyny takie jak wystający kosmyk włosów czy też gwałt. Wskazuje na idiotyzm stwierdzenia „równi, ale komplementarni”, jako idiotyczną wymówkę do gardzenia kobietami. Wskazuje przykład życia ograniczonego prawami szariatu, czyli życia niesprawiedliwego, okrutnego. Okaleczanie kobiet, nazywane „wpływem kulturowym” i inne straszne rzeczy - bardzo dobrze opisane. Daje do myślenia. Uważam, że każda kobieta powinna przeczytać te książkę.

Książka, która powinna otworzyć oczy. Prawdziwe oblicze religii - nie tylko islamu, chociaż w dużym stopniu Bóg prawdziwie nienawidzący kobiet to właśnie Allah. Pokazuje prawdę w odważny sposób, nie bawiąc się w podchody, ale odważnie krytykująca to, w jaki sposób wielkie religie traktują kobiety. A traktują je źle. Łatwo, dla człowieka, który nie jest zamknięty na krytykę,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1027
127

Na półkach: , ,

Niestety jestem trochę rozczarowana, ponieważ 95% książki dotyczy... islamu. Miała być to lektura, która opowiada o różnych religiach, ale głównie kręci się właśnie wokół islamu. Może dwie MAŁE wzmianki są o mormonach, kiedy mam na półce całą księgę o nich dwa razy grubszą od tej. Mam wrażenie, że autorzy mają jakąś obsesję na punkcie islamu, ale to trzeba było zmienić po prostu tytuł na "Dlaczego islam nienawidzi kobiet?", a nie pytać ogólnie o Boga. Zero wspomnień o pedofilii krytej przez Kościół katolicki, kiedy przymusowe małżeństwa z nieletnimi w islamie zajmują mnóstwo miejsca, zero o traktowaniu kobiet w Indiach (jedynie jest wspomniane o tym, jak traktuje się tam wdowy, ale nie ma nic, że gdy rodzi się dziewczynka, rodzina nie jest zadowolona, a matce zdarza się, że "wykipi mleko" i umiera od poparzeń),zero o judaizmie (choć na ostatniej stronie jest wspomniane, że istnieje coś takiego jak ortodoksyjny judaizm). W dodatku trzy ostatnie rozdziały były bardzo męczące. Jeden o okaleczaniu kobiet i dyskusja, czy jest to związane z religią, czy nie, drugi (który powinien się znaleźć na samym początku) jest wyjaśnieniem, dlaczego prawie cała książka dotyczy islamu i czemu nie jest to islamofobiczne, oraz trzeci, który na trzech stronach podsumowuje, że w każdej religii Bóg nienawidzi kobiet. Nie wiem, skąd ten wniosek, skoro - powtórzę kolejny raz - głównie książka dotyczyła islamu. Początek był świetny, ale im bliżej końca, tym gorzej.

Niestety jestem trochę rozczarowana, ponieważ 95% książki dotyczy... islamu. Miała być to lektura, która opowiada o różnych religiach, ale głównie kręci się właśnie wokół islamu. Może dwie MAŁE wzmianki są o mormonach, kiedy mam na półce całą księgę o nich dwa razy grubszą od tej. Mam wrażenie, że autorzy mają jakąś obsesję na punkcie islamu, ale to trzeba było zmienić po...

więcej Pokaż mimo to

avatar
15406
2028

Na półkach: ,

Szkoda, że tytuł książki jest mylący. Po LEKTURZE Nie dostaniemy bowiem klarownej odpowiedzi. Bardziej sensowna wydaje mi sie angielska wersja tytułu, czyli pytane retoryczne. Większość rozdziałów bowiem traktuje o adekwatności stwierdzenia, że Bog w wielu religiach stawia kobiety na poślednim miejscu.
W każdym rozdziale opisane zostały zjawiska, które świadczą o krzywdzącym stosunku do kobiet. Najwięcej polemiki wygłaszają autorki pod adresem Karen Armstrong i innych apologetów islamu.

Szkoda, że tytuł książki jest mylący. Po LEKTURZE Nie dostaniemy bowiem klarownej odpowiedzi. Bardziej sensowna wydaje mi sie angielska wersja tytułu, czyli pytane retoryczne. Większość rozdziałów bowiem traktuje o adekwatności stwierdzenia, że Bog w wielu religiach stawia kobiety na poślednim miejscu.
W każdym rozdziale opisane zostały zjawiska, które świadczą o...

więcej Pokaż mimo to

avatar
103
103

Na półkach:

Może na początku odniosę się do tytułu – w oryginale: „Does God Hate Women?” (dosł. „Czy Bóg nienawidzi kobiet?”) w wersji polskojęzycznej przetłumaczono: „Dlaczego Bóg nienawidzi kobiet?”. Czyli pierwotną supozycję przekształcono w pewnego rodzaju aksjomat. Każdy kto zna choć jeden język obcy i czyta literaturę również w oryginale, a później zdarza mu się porównywać ją z przekładami polskimi, wie doskonale, jak bardzo tłumaczenia te mogą się różnić między sobą. Tak naprawdę bowiem każdy przekład to nic innego jak INTERPRETACJA utworu źródłowego. Wiadomo też, że posłużę się truizmem: tłumaczenie jest albo piękne i niewierne, albo wierne, ale brzydkie, czyli jak…, no może jednak nie zacytuję tego pseudozabawnego porównania, tym bardziej w kontekście omawianej książki. Faktem jest natomiast, że szczególnie przy przekładach tytułów książek i filmów polskim tłumaczom włącza się specyficzne turbodoładowanie inwencji twórczej, którą czasami naprawdę trudno wyjaśnić. Tutaj jednak myślę, że bardziej kontrowersyjny tytuł był zabiegiem czysto marketingowym, gdyż takie zwyczajnie lepiej się sprzedają...
Drugi powód: tłumaczka mogła uznać, że właśnie takie słowa lepiej oddają ducha całej książki - tym bardziej, ze tytuł I rozdziału to „Bóg tyranów” i już na jednych z pierwszych stron możemy przeczytać:

„U ludzi przedstawiciele płci męskiej są na ogół więksi i silniejsi niż żeńskiej. Już samo to mogłoby tłumaczyć, dlaczego na przestrzeni całej udokumentowanej historii kobiety były podległe mężczyznom – i wielu częściach świata nadal są. Mężczyźni panują nad kobietami, bo mogą.

Oczywiście są też inne powody i wyjaśnienia. Ten temat rozwiniemy później. Ale istnieje jedna ludzka instytucja, która zawsze stawała po tej silniejszej stronie – dodawała mocy jej i tak już silnemu ramieniu, zwiększała wagę tego, co i tak miało swoją wagę i nakładała aureolę świętości na istniejącą nierównowagę sił – i która przez tysiąclecia wspierała silniejszego w utrzymywaniu dominacji nad słabszym: tą instytucją jest religia”.*

„Religia ubiera władzę w szaty i mitry, przedstawia „vis maior” jako wolę męskiego Boga. Dzięki temu wszyscy czują się lepiej. Mężczyźni robią to, czego Bóg od nich oczekuje, podobnie jak kobiety. Życie kobiet jest obwarowane mnóstwem ograniczeń, kobiety są pozbawione prawa do własnego zdania, bo tak postanowił Bóg”.*

Dalsza część to już właściwie szczegółowy wykaz przykładów niesprawiedliwego i nierównego traktowania kobiet w różnych społecznościach. Najbardziej przygnębiająco wygląda sytuacja w islamie, ale Autorzy analizują również położenie ich w krajach, gdzie dominującą religią jest chrześcijaństwo, judaizm i hinduizm. Dodatkowo dość wnikliwie porównują Powszechną Deklarację Praw Człowieka z Kairską Deklaracją Praw Człowieka w Islamie. Zestawienie to wypada żałośnie i groteskowo zarazem, gdyż pozór zachowania praw w tej ostatniej ułatwił, jak na ironię, język angielski, w którym słowo "men" oznacza zarówno „mężczyzn” jak i „ludzi” (obok oczywistego "people"),czyli również „kobiety” i posługując się tym pojemnym słowem kluczem, a raczej wytrychem, muzułmanie przekonywali o zapewnieniu wszystkim „men” równych praw. Gdyby to nie było straszne, byłoby śmieszne…

Konkluzje nie napawają optymizmem:

„Bolesna prawda jest taka, że nawet dziś większość ludzi wierzących w boga, wierzy w boga mściwego, karzącego, wręcz okrutnego, boga, który stawia jednych ponad drugimi i domaga się ich zniszczenia, boga, który uważa, że kobiety są gorsze od mężczyzn i że należy je surowo karać z byle powodu.

Ten bóg pozwala na zabieranie dziewczynek ze szkół i wydawanie ich za mąż, gdy są jeszcze dziećmi. Pochwala ich mordować za nieposłuszeństwo, zapładnianie, zanim ich ciała staną się gotowe na ciążę, oddalanie żon, zamykanie w domach, pozbawianie dochodów, wydziedziczanie wdów, oskarżanie kobiet o czary”.*

„Religia przyzwala, wspiera i pielęgnuje atmosferę nietolerancji wobec wszystkich, którzy chcą podważyć wartości kulturowe i religijne oraz zakwestionować religijne nadużycia władzy. Religia czyni reformatorów wrogami Boga”.*

Autorzy posługują się bardzo ostrym językiem, kontestują zastaną rzeczywistość, ale w świetle przykładów drastycznego mizoginizmu, szczególnie w islamie, raczej to nie dziwi.

Książkę jak najbardziej polecam.**

*Źródła cytatów: O. Benson, J. Stangroom – „Dlaczego Bóg nienawidzi kobiet?”, Wydawnicto Czarna Owca, Warszawa 2011

** Pierwotnie recenzja zamieszczona na stronie: www.bookfreak.pl

Może na początku odniosę się do tytułu – w oryginale: „Does God Hate Women?” (dosł. „Czy Bóg nienawidzi kobiet?”) w wersji polskojęzycznej przetłumaczono: „Dlaczego Bóg nienawidzi kobiet?”. Czyli pierwotną supozycję przekształcono w pewnego rodzaju aksjomat. Każdy kto zna choć jeden język obcy i czyta literaturę również w oryginale, a później zdarza mu się porównywać ją z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
666
80

Na półkach: , , , ,

niniejsza publikacja niezaprzeczalnie porusza ważną kwestię powszechności dyskryminacji kobiet, stosowania wobec nich przemocy fizycznej i psychicznej oraz tego, jak ogromny wpływ na podtrzymanie patriarchalnych schematów i konserwatywnych postaw mają największe monoteistyczne religie świata. Trudno jest zaprzeczyć twierdzeniu, że religie te upowszechniają i utrwalają nierówności w społeczeństwach. Zwłaszcza, gdy zobrazować to licznymi przykładami brutalnych doświadczeń kobiet, homoseksualistów i innowierców w krajach o dominującym wpływie religii na politykę i kształt porządku społecznego. Nie to miało zatem wpływ na moją nieprzychylną ocenę całej publikacji, lecz jej forma, pewne uogólnienie i nieprzewidziane pominięcie.

Książka ta została spisana w tak chaotyczny (i chyba też nie do końca przemyślany) sposób, że bez silnego wsparcia Czytelniczej Siły Woli trudno byłoby mi dotrwać do końca. Już w pierwszym rozdziale zostałam zbombardowana tak licznymi przykładami, że zanim dotarłam do ostatniej strony, nie pamiętałam już żadnego z nich na tyle, by móc go przekazać dalej. No… może poza jednym wyjątkiem. Tylko dlatego, że pochodził z Polski. Później Autorzy zaszczycili mnie polemiką z niejaką Karen Armstrong, twórczynią biografii Mahometa. Nie mam pojęcia, kim ta kobieta jest. Pierwszy raz o niej słyszę. Co nie przeszkodziło pani Benson i panu Stangroom wplątać mnie w polemikę z jej poglądami, bez przybliżenia jej osoby i wpływu, jaki wywiera w całej dyskusji na temat praw kobiet w islamie. A im głębiej w las, tym ciemniej… 245-stronnicowy wywód, pretendujący do miana „naukowego”, albo też „popularnonaukowego”, a stosujący się do takich środków wyrazu, jak wtrącenia [sic!] do wypowiedzi innych, czy też sformułowanie typu: „(o Karcie Praw Rodziny) Problem ten jest wpisany w samą kartę. Żeby to zobaczyć, nie trzeba nawet czytać jej postanowień”. Wielokrotne powracanie do tych samych wątków. Podejście, zgodnie z którym podejrzany jest winny, dopóki nie udowodni swojej niewonności. Wszystko to skumulowane, wywołało u mnie irytację i skrajne zmęczenie tematem.

„Dlaczego Bóg nienawidzi kobiet?”. Polski przekład tytułu jest kolejną porażką niniejszej publikacji. Nie dowiadujemy się z niej bowiem dlaczego Bóg nienawidzi kobiet, a co najwyżej jak przejawia się owa nienawiść. Ale czy na pewno? Utożsamienie norm i reguł religijnych z wolą Boga budzi we mnie skojarzenie z maturą z języka polskiego i tym magicznym pytaniem, uwielbianym przez nieskończone rzesze maturzystów: Co Autor miał na myśli? I Wisławą Szymborską, która w ten sposób nie zdała matury z własnego wiersza. Czego Bóg od nas oczekuje? Bóg, którego istnienia (bądź też nieistnienia) nikomu, jak dotychczas, nie udało się udowodnić. Bóg, którego nikt nie widział i nikt z Nim nie rozmawiał. Wprawdzie istnieją jeszcze święte księgi, uznane za Słowo Boże. Żadnej z nich Bóg nie spisał własnoręcznie, nie spadły nam z nieba niczym Death Note. Mówi się nam, że powstały pod wpływem bożego natchnienia, ale kto tak naprawdę nas do tego przekonuje, jeśli nie właśnie ludzie, którzy je spisali? Ludzie, którzy kryją się za plecami Boga, wydając nieludzkie prawa, zakazy i rozporządzenia. Bo z Bogiem się nie polemizuje. Boga się słucha, albo kończy w piekielnych czeluściach. Jakie to proste. Może więc właściwe pytanie nie powinno brzmieć „dlaczego Bóg nienawidzi kobiet?” lecz „dlaczego człowiek nienawidzi drugiego, innego człowieka?”.

autorzy książki twierdzą, iż „religia pozostaje ostatnim bastionem arbitralnej niesprawiedliwości i wspierającego ją przymusu”, a jej upadek jest gwarantem zapewnienia równości i poszanowania godności każdej istoty ludzkiej. Gdy tymczasem doświadczenia z ostatnich stu lat pokazują, iż ludzie bez problemu mogą znaleźć sobie inny parawan, którym będą mogli przesłaniać swe bestialstwo i żądzę panowania nad słabszymi. Jeśli nie Bóg, to Rasa. Jeśli nie Rasa, to świętość Narodu. Prawdą jest, że śmierć religii ułatwiłaby szerzenie idei praw człowieka i dała szersze pole do walki o te prawa. Ale to jeszcze nie stanowi gwaranta, że przyjdzie kiedyś taki dzień, gdy wszyscy ludzie na całym świecie będą „wolni i równi pod względem swej godności i swych praw”. Nie tylko na piśmie.

niniejsza publikacja niezaprzeczalnie porusza ważną kwestię powszechności dyskryminacji kobiet, stosowania wobec nich przemocy fizycznej i psychicznej oraz tego, jak ogromny wpływ na podtrzymanie patriarchalnych schematów i konserwatywnych postaw mają największe monoteistyczne religie świata. Trudno jest zaprzeczyć twierdzeniu, że religie te upowszechniają i utrwalają...

więcej Pokaż mimo to

avatar
644
487

Na półkach: , ,

Opis na okładce brzmi tak: „Poruszająca książka, która opowiada o drastycznych przypadkach stosowania przemocy fizycznej i psychicznej wobec kobiet, żyjących w społeczeństwie patriarchalnym, szczególnie tam, gdzie zasady i normy religijne stały się prawem kulturowym. Autorzy udowadniają, że właściwie większość religii uznaje kobietę za własność mężczyzny i usprawiedliwia przemoc.”

I w zasadzie mówi prawie wszystko o zawartości.

Dorzucę jednak moje trzy grosze.
1. Tytuł może się nie podobać i był taki czas, że obchodziłabym tę książkę szerokim łukiem, żeby tylko nie poznać faktów. Ale zamykanie oczu jest słabą strategią życiową i warto wiedzieć, że nie tylko w przeszłości ale współcześnie kobietom żyje się źle. Bardzo źle.
2. Autorzy mają słabsze chwile – w rozdziałach polemizujących z Islamską Kartą Praw Człowieka (well, co za oksymoron w przypadku kobiet) i znaną badaczką islamu Karen Armstrong.
3. Mimo wszystko to ważna książka, nawet jeśli nieprzyjemnie się ją czyta.

Polecam, niestety.

Opis na okładce brzmi tak: „Poruszająca książka, która opowiada o drastycznych przypadkach stosowania przemocy fizycznej i psychicznej wobec kobiet, żyjących w społeczeństwie patriarchalnym, szczególnie tam, gdzie zasady i normy religijne stały się prawem kulturowym. Autorzy udowadniają, że właściwie większość religii uznaje kobietę za własność mężczyzny i usprawiedliwia...

więcej Pokaż mimo to

avatar
697
137

Na półkach:

Książka która szeroko otwiera oczy. Wydaje się nam, że to nas nie dotyczy a to się dzieje dookoła, może u nas nie zabije się kobiet na ulicy bo włosy wyszły spod chustki, ale z pewnością nie są one tak samo traktowane jak mężczyźni.

Książka która szeroko otwiera oczy. Wydaje się nam, że to nas nie dotyczy a to się dzieje dookoła, może u nas nie zabije się kobiet na ulicy bo włosy wyszły spod chustki, ale z pewnością nie są one tak samo traktowane jak mężczyźni.

Pokaż mimo to

avatar
884
159

Na półkach: ,

Książka mocna, prawdziwa. Dozowałam czytanie jej. Temat porusza każdą religię i jej brutalność i ingerencję w życie kobiet. Najbardziej przykre, że Polska wymieniona jest z krajami Trzeciego Świata.

Książka mocna, prawdziwa. Dozowałam czytanie jej. Temat porusza każdą religię i jej brutalność i ingerencję w życie kobiet. Najbardziej przykre, że Polska wymieniona jest z krajami Trzeciego Świata.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    334
  • Przeczytane
    177
  • Posiadam
    55
  • Ulubione
    6
  • Chcę w prezencie
    5
  • Teraz czytam
    5
  • Literatura faktu
    4
  • Feminizm
    4
  • 2021
    3
  • 2013
    2

Cytaty

Więcej
Jeremy Stangroom Dlaczego Bóg nienawidzi kobiet? Zobacz więcej
Jeremy Stangroom Dlaczego Bóg nienawidzi kobiet? Zobacz więcej
Jeremy Stangroom Dlaczego Bóg nienawidzi kobiet? Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także