"Londyńska makabra" to książka, która od początku do końca rozczarowuje. Nie da się jej czytać dłużej niż kilkanaście minut na raz ponieważ książka ta jest tak skrajnie chaotyczna i niespójna, że czytelnik może dostać lekkiego kręćka.
Fabuła zapowiadała się dosyć ciekawie, ale tylko przez pierwsze 20 stron. Potem było już tylko gorzej. Pomieszanie z poplątaniem - tak można w skrócie nazwać to co niesie za sobą fabuła. Autor moim zdaniem nie miał pomysłu na książkę i postanowił wpakować do niej wszystkie mitologie, które znał i tak mam tu wierzenia chrześcijan, egipcjan oraz miejskie legendy Londynu. Połączone ze sobą w mało zgrabny i przystępny sposób. Minusem fabuły jest też jej straszna chaotyczność. Czasami często pojąć czytelnikowi ciąg zdarzeń, które po sobie następują, bo nie mają one ciągu przyczynowo - skutkowego. W tej książce często coś bierze się z niczego i tłumaczone to jest tylko słowem "SZTUKA".
Bohaterowie również rozczarowują. Ich mnogość w wielu książkach można zaliczyć na plus, ale w "Londyńskiej makabrze" powiedzenie co za dużo to niezdrowo pasuje jak ulał. Postacie są niedopracowane, słabo opisane i rozbudowane. Autor chciał dobrze i zwyczajnie mu nie wyszło. Podsumowując jest to książka, od której najlepiej trzymać się z daleka, a do tego można jeszcze dorzucić ohydną okładkę.

"Londyńska makabra" to książka, która od początku do końca rozczarowuje. Nie da się jej czytać dłużej niż kilkanaście minut na raz ponieważ książka ta jest tak skrajnie chaotyczna i niespójna, że czytelnik może dostać lekkiego kręćka.
Fabuła zapowiadała się dosyć ciekawie, ale tylko przez pierwsze 20 stron. Potem było już tylko gorzej. Pomieszanie z poplątaniem - tak można...