Piramidy egipskie - wciąż więcej jest pytań, niż odpowiedzi... Kiedy powstały ? Kto je zbudował ? W jakim celu ? Ciekawą koncepcję zaproponował autor powyższej publikacji. W swojej książce opisuje bowiem Piramidę Cheopsa jako najpotężniejszą broń dawnych czasów. Stwierdza, że kompleks piramid w Gizie został skonstruowany przez wysoko rozwiniętą cywilizację w celach militarnych. Wielką Piramidę określa mianem ” fazowo sprzężonej haubicy „, zaprojektowanej tak, by gromadzić różne formy energii, później je wzmacniać i kierować do konkretnego celu – na Ziemi lub w przestrzeni kosmicznej. Doprawdy - robi wrażenie ... A swoją drogą ciekawe, czy ludzkość kiedykolwiek pozna prawdę na temat konstruktorów egipskich piramid, oraz prawdziwego przeznaczenia tych olbrzymów. Bo w prezentowaną przez oficjalną naukę wersję - wierzy już chyba coraz mniej osób...

Piramidy egipskie - wciąż więcej jest pytań, niż odpowiedzi... Kiedy powstały ? Kto je zbudował ? W jakim celu ? Ciekawą koncepcję zaproponował autor powyższej publikacji. W swojej książce opisuje bowiem Piramidę Cheopsa jako najpotężniejszą broń dawnych czasów. Stwierdza, że kompleks piramid w Gizie został skonstruowany przez wysoko rozwiniętą cywilizację w celach...

Trudna, ale warta przeczytania. Można się z autorem zgadzać, lub nie. Sam zaznacza że spekuluje, a książka nie jest dziełem naukowym. Jest bardzo ciekawa i daje do myślenia, niekonicznie o piramidach ale w sensie bardziej ogólnym, bo jest w niej dużo odniesień do fizyki i filozofii.

Trudna, ale warta przeczytania. Można się z autorem zgadzać, lub nie. Sam zaznacza że spekuluje, a książka nie jest dziełem naukowym. Jest bardzo ciekawa i daje do myślenia, niekonicznie o piramidach ale w sensie bardziej ogólnym, bo jest w niej dużo odniesień do fizyki i filozofii.

Książka po dwóch rozdziałach z popularnonaukowej, stała się naukowym wywodem, z którego laik, jakim jestem, nie jest w stanie dużo zrozumieć bez wczytywania się w każde zdanie. W pewnym momencie pojawia się odniesienie do tylu teorii fizycznych, że musiałbym tą książkę czytać z wujkiem googlem, a na to naprawdę nie miałem ochoty = dotrwałem do 1/4 książki i dałem sobie spokój.

Książka po dwóch rozdziałach z popularnonaukowej, stała się naukowym wywodem, z którego laik, jakim jestem, nie jest w stanie dużo zrozumieć bez wczytywania się w każde zdanie. W pewnym momencie pojawia się odniesienie do tylu teorii fizycznych, że musiałbym tą książkę czytać z wujkiem googlem, a na to naprawdę nie miałem ochoty = dotrwałem do 1/4 książki i dałem sobie spokój.