Przepis na potwora. Jak z odkryć naukowych narodził się Frankenstein Kathryn Harkup 7,4
ocenił(a) na 820 tyg. temu Chyba nie ma na świecie takiej osoby, która nie słyszałaby o Frankensteinie. Choć nie wiem czy wiecie, ale sporo osób tak naprawdę myśli, że Frankenstein to imię samego potwora, a nie nazwisko doktora, który go stworzył… Ale czy faktycznie możliwe byłoby stworzenie takiego tworu? Czy można ożywić martwe ciało za pomocą energii elektrycznej? Czy można posklejać ze sobą części różnych ciał i nadać im nowe życie? Brzmi niewykonalnie, a jednak dawno temu taki pomysł narodził się nie tylko w głowie Mary Shelley, młodej kobiety, która uchodzi za prekursorkę gatunku science-fiction, ale również w głowie naukowców, którzy dopiero co odkrywali sekrety anatomii, chemii i elektryczności.
„Przepis na potwora” to książka genialna. Nie sądziłam, że aż tak mocno mnie zafascynuje i urzeknie, zwłaszcza że początek mógłby mnie – osobę nieczytującą biografii – mocno zmęczyć. Jednak już Was uspokajam – to nie jest biografia, aczkolwiek skoro poruszony został motyw doktora Frankensteina i jego potwora, to nie sposób było nie przybliżyć tutaj postaci Mary Shelley, osoby, która odpowiada za ich wykreowanie. Nigdy wcześniej nie zagłębiałam się w jej życiorys, bo fanką biografii nie jestem, ale już teraz wiem, że w tym przypadku będę chciała to nadrobić. Okazuje się bowiem, że Shelley była niesamowicie interesującą kobietą, a i obracała się w równie intrygującym gronie i pochodziła z ciekawej rodziny – osobiście uważam, że jak na tamte czasy, Mary Shelley oraz jej bliscy i znajomi, byli dosyć… niecodzienni. Niczym buntownicy przełamujący schematy, niepatrzący na to, co wypada, a co nie.
Niezmiernie się cieszę, że Kathryn Harkup przybliżyła mi jej postać, ale też wykonała kawał dobrej roboty, jeśli chodzi o dalsze elementy tej książki. Oczywiście nie znajdziecie tutaj typowego wyjaśnienia, jak można zbudować potwora, ale otrzymacie niesamowity przegląd przez rozwój poszczególnych dziedzin nauki, które w połączeniu stanowiłyby kompendium wiedzy do stworzenia takiego potencjalnego „przepisu na potwora”. To początki i rozwój anatomii, przeszczepów, zrozumienia pracy ludzkiego ciała. To odkrywanie chemii i fizyki, sposobów konserwacji ciała, zastanowienia się nad tym, jak elektryczność pobudza nasze ciało do działania. Naprawdę była to niesamowita podróż w czasie, pełna wiedzy, inspiracji i niecodziennych ciekawostek.
Książka powstała w oparciu o wspaniałą bibliografię, którą znajdziecie na końcu, podobnie jak i natraficie tam na rozległe kalendarium najistotniejszych wydarzeń, o których pisze autorka. Ta książka jest niesamowicie dopracowana, świetnie napisana, aż człowiek czuje na sobie klimat tamtych czasów i staje się obserwatorem wszelkich eksperymentów, które doprowadziły do rozwoju nauki i technologii. Lektura, od której ciężko się oderwać. Lektura, która sprawia, że chce się ją przeczytać ponownie, a i zacząć zgłębiać poruszoną w niej tematykę – czy to życia Mary Shelley, czy też wszelkich odkryć i doświadczeń naukowych. Jestem oczarowana!
Instagram: @bookeaterreality
TikTok: @bookeaterreality