Mam sentyment, ale autopromocyjny szajs jakich mało

Mam sentyment, ale autopromocyjny szajs jakich mało

Jako fan serialu naprawdę ucieszyłem się, że dorwałem tę książkę. Cóż... Mocno średnia, język jeszcze w miarę żywy, ale fabuła z każdą kolejną stroną oddala się coraz bardziej we mgle. Na końcu nie wiadomo o co chodzi. Widać, że to typowy produkt, kolejny gadżet obok bluzek czy czapek pod zarobek na fali popularności Californication - chociaż z drugiej strony, kto się temu dziwi?
Konkluzja jest taka, że Moody po takim debiucie to co najwyżej by jeździł starym oplem, a nie swoim Porshe 911...

Jako fan serialu naprawdę ucieszyłem się, że dorwałem tę książkę. Cóż... Mocno średnia, język jeszcze w miarę żywy, ale fabuła z każdą kolejną stroną oddala się coraz bardziej we mgle. Na końcu nie wiadomo o co chodzi. Widać, że to typowy produkt, kolejny gadżet obok bluzek czy czapek pod zarobek na fali popularności Californication - chociaż z drugiej strony, kto się temu...

Miały być fajerwerki, sex & drugs and rock'n'roll a wyszedł podkręcony harlequin z ziołem w tle. "Bóg nas nienawidzi" sugeruje treści polemiczne i krytyczne względem zastanej rzeczywistości, próbę wadzenia się narratora z szeroko pojmowanym losem - nic tutaj z tego nie ma. Tytuł to nieobsadzone i niepokryte hasło w treści książki będącej próbą sprzedania klimatów z serialu "Californication", próbą ujechania paru kilometrów na koniku ze stajni Charlesa Bukowskiego. Wyszło "tak se": szybkie znajomości, szybkie rozstania, szybkie powroty, szybkie przygody tylko jakoś tak to wgryźć się nie pozwala, ucieka i umyka, książka się kończy i pozostaje się z trudnym pytaniem: "o czym tak książka jest"? Nie wiem. W zasadzie nie wiem. Liczyłem chociaż na grę słowem, zaczepne porównania, genialne podsumowania, jakąś mądrość sytuacyjną, grę znaczeniami, chociaż tuzin cytatów... Ech.

Miały być fajerwerki, sex & drugs and rock'n'roll a wyszedł podkręcony harlequin z ziołem w tle. "Bóg nas nienawidzi" sugeruje treści polemiczne i krytyczne względem zastanej rzeczywistości, próbę wadzenia się narratora z szeroko pojmowanym losem - nic tutaj z tego nie ma. Tytuł to nieobsadzone i niepokryte hasło w treści książki będącej próbą sprzedania klimatów z serialu...

Jestem wielbicielem, ba! wręcz wyznawcą "Californication"! Jednak gdyby naprawdę Hank napisał coś takiego - byłby nędzarzem.

Jestem wielbicielem, ba! wręcz wyznawcą "Californication"! Jednak gdyby naprawdę Hank napisał coś takiego - byłby nędzarzem.

Ciężko uznać tą książkę za dobrą, jest przecież czymś w rodzaju gadżetu reklamowego. Niemniej czyta się ją szybko i przyjemnie, a w lekturze czasem po prostu o to chodzi.

Ciężko uznać tą książkę za dobrą, jest przecież czymś w rodzaju gadżetu reklamowego. Niemniej czyta się ją szybko i przyjemnie, a w lekturze czasem po prostu o to chodzi.

Bardzo fajna książka, bardzo luźna opowieść, wzorowana na poczynaniach Bukowskiego, i choć z tego co widzę bardzo krytykowana przez znawców gatunku generacji beat, to zakładam że jakby była podpisana imieniem Henrego zamiast Hanka, zaraz stałaby się czymś więcej, moim zdaniem sama opowieść, ta forma pamiętnikowa na głowę wali "W Drodze" Kerouac-a. Czytałem ją z przerwami, od czasu do czasu jako odskocznię dla Bastionu Kinga, tylko żeby się dać się do końca zwariować tą szaleńczą ilością stron.

Bardzo fajna książka, bardzo luźna opowieść, wzorowana na poczynaniach Bukowskiego, i choć z tego co widzę bardzo krytykowana przez znawców gatunku generacji beat, to zakładam że jakby była podpisana imieniem Henrego zamiast Hanka, zaraz stałaby się czymś więcej, moim zdaniem sama opowieść, ta forma pamiętnikowa na głowę wali "W Drodze" Kerouac-a. Czytałem ją z przerwami,...

Obowiązkowa lektura jeżeli jesteś fanem serialu "Californication"

Obowiązkowa lektura jeżeli jesteś fanem serialu "Californication"

Szkoda tracić czasu na pisanie jakiejkolwiek recenzji. Dno, które miało za zadanie polepszyć sytuację finansową ekipy tworzącej serial.

Szkoda tracić czasu na pisanie jakiejkolwiek recenzji. Dno, które miało za zadanie polepszyć sytuację finansową ekipy tworzącej serial.

Muszę przyznać, że książka stanowi zawód.
Po pierwsze jest to luźne czytadło na dwa-trzy wieczory, ale to niekoniecznie musi być wadą książki.
Gorzej z treścią; jest to lekko napisana opowiastka, która próbuje celować w klimat serialu, ale w ogóle na myśl nie przywodzi książka która mogła sprawić, że Hank Moody stał się światowej sławy pisarzem, którego główną powieść błyskawicznie zekranizowano.
Historia jest bardzo prosta, wielokrotnie natrafimy na sytuację typu Deus Ex Machina, kiedy pojawia się pytanie - jak, skąd, dlaczego?
Ciężko jest polubić głównego bohatera, gdyż nawet nie mamy na to czasu; tak naprawdę zanim historia na dobre się rozkręci, zbliżamy się już do finału. Finału rozczarowującego, bo nie zawierającego żadnej dobrej i wartościowej puenty, ani też w żaden sposób nie zapadającego w pamięć.
Serial był świetny, książka niestety w żaden sposób nie wytrzymuje porównania.

Muszę przyznać, że książka stanowi zawód.
Po pierwsze jest to luźne czytadło na dwa-trzy wieczory, ale to niekoniecznie musi być wadą książki.
Gorzej z treścią; jest to lekko napisana opowiastka, która próbuje celować w klimat serialu, ale w ogóle na myśl nie przywodzi książka która mogła sprawić, że Hank Moody stał się światowej sławy pisarzem, którego główną powieść...

Żeby się niepotrzebnie nie rozpisywać: Hank Moody na pewno nie napisałby tak słabej książki.

Żeby się niepotrzebnie nie rozpisywać: Hank Moody na pewno nie napisałby tak słabej książki.