Salon 2. Alfabet szulerów. Część druga M-Z

Okładka książki Salon 2. Alfabet szulerów. Część druga M-Z Waldemar Łysiak
Okładka książki Salon 2. Alfabet szulerów. Część druga M-Z
Waldemar Łysiak Wydawnictwo: Nobilis reportaż
326 str. 5 godz. 26 min.
Kategoria:
reportaż
Wydawnictwo:
Nobilis
Data wydania:
2006-11-02
Data 1. wyd. pol.:
2006-11-02
Liczba stron:
326
Czas czytania
5 godz. 26 min.
Język:
polski
ISBN:
8360297126
Tagi:
polityka salon
Średnia ocen

7,4 7,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,4 / 10
191 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
76
76

Na półkach:

Nie da się chyba zgadzać z każdym twierdzeniem Łysiaka - w tej części o wiele lepiej widać jego humorzaste podstawy niektórych (zwłaszcza historycznych) ocen. Wciąż ostro, wciąż pożytecznie, i wielki plus za odwagę, bo jest ona dziś rzadkością - trzeba było naprawdę mieć jaja by w 2006 roku tak trafnie i mocno skrytykować Jana Pawła II.

Nie da się chyba zgadzać z każdym twierdzeniem Łysiaka - w tej części o wiele lepiej widać jego humorzaste podstawy niektórych (zwłaszcza historycznych) ocen. Wciąż ostro, wciąż pożytecznie, i wielki plus za odwagę, bo jest ona dziś rzadkością - trzeba było naprawdę mieć jaja by w 2006 roku tak trafnie i mocno skrytykować Jana Pawła II.

Pokaż mimo to

avatar
591
583

Na półkach: ,

Książka była zbiorem esejów. Autor niektóre sytuacje ubrał w specyficzną oprawę własnego humoru. Podjął w nich różne tematy – takie które nurtowały jego myśli. Przeważnie patrzył na nie krytycznym "okiem" i z irytacją wobec twórców "salonowej" kultury. Między innymi wyrażał się niepochlebnie na temat sztuki współczesnej w rozdziale zatytułowanym "Sztuka. O bagnie tfu!rczości salonowej". Zwrócił uwagę na stale obniżający się poziom nauczania w szkołach wyższych oraz brak dyscypliny; zacytował fragment tekstu z tygodnika Newsweek z 2004 roku: "Uczennica może wyzwać nauczyciela od ch.... i nasłać na niego bandziorów. A nauczyciel ma siedzieć cicho, bo dziecka ukarać nie wolno". Chociaż te wszelkie przemyślenia zostały wydane w 2006 roku, to nic nie straciły na swojej aktualności. Ukazywały polityczne kierunki i tendencje Salonu, jakie przejawiały się w Europie, a które zmaterializowały się w latach następnych, czyli po 2006 roku (bo wtedy została wydana ta książka) – to okazało się bardzo interesujące! Odnalazłem sens wydarzeń: widziałem to, co wydarzyło się do 2020 roku, czego Waldemar Łysiak i cytowani przez niego inni publicyści czy naukowcy nie widzieli, ale przewidywali. Przykładowo umizgi polityczne, które zwiastowały – wtedy słabo zauważalne – kroki w stronę Brexitu.

Ciekawy był rozdział pod tytułem "Muzułmatyzm. O smoku kultywującym terroryzm" o islamistach. Determinacja muzułmanów wzrosła, a "Wiek XXI ma być stuleciem triumfalnego "dżihadu" – świętej wojny muzułmańskiej, która zdobędzie cały glob". "Formalnie arabski termin "dżihad" znaczy: wielki wysiłek, usilne staranie. W praktyce już od dawna nie tłumaczy się tego inaczej jak: wojna z "niewiernymi". Teraz islamiści mówią bez ogródek, że chodzi o wojnę przeciwko kulturze i cywilizacji państw Zachodu, które są uosobieniem zła, gdyż są dziełem szatańskim". Irański ajatollah Chomeini, przebywając we Francji na emigracji mówił: "Dżihad to podbój terytoriów niemuzułmańskich. Narzucanie islamu po wszystkich krańcach Ziemi to obowiązek każdego muzułmanina". Sookhded: "Islam to wojna". W szkołach muzułmańskich uczono, że zabijanie "niewiernych" było cnotą i "chwalebnym dowodem wiary w Allaha".

Waldemar Łysiak odkrył ogromny fałsz, którym posługiwano się podczas konfliktu w byłej Jugosławii z udziałem Serbów i muzułmańskich Albańczyków w Kosowie, potem na wokandzie trybunału w Hadze i na procesie Milośevica. Bardzo dobrze i we właściwy sposób opisał te problemy w "Stuleciu kłamców" – ochoczo odsyłam do tej lektury, ponieważ zachwyciłem się ową analizą.

Pisząc o rozszerzeniu Unii Europejskiej o Turcję przytoczył wypowiedź z 2004 roku Hasana Unala, politologa z ankarskiego Uniwersytetu Bilkent, że "Byłoby to przejawem waszej nieroztropności. Za dwadzieścia lat Turcja sięgnie liczby stu milionów obywateli, co zniszczyłoby Unię. No i położenie. Jeśli Unia przyjmie Turcję, granicznymi sąsiadami Unii zostaną Iran, Irak i Syria. Blisko leżałyby Afganistan, Pakistan, Indie – niewyobrażalne źródło masowej imigracji... Chcecie tego?"

"Aż do zeszłego roku Unia szczodrze finansowała (przez długie lata) palestyńskie podręczniki szkolne, gloryfikujące Hitlera za to, że posyłał Żydów do gazu (nawet testy matematyczne są antysemickie w tych podręcznikach). Gigantyczna regularna "pomoc humanitarna" UE dla Afryki jest całkowicie rozkradana, wędruje do kieszeni czarnych kacyków, gdyż kontrola tej "pomocy" to zupełna fikcja – odfajkowuje się tylko sumy wydatkowane i stroszy humanitarne pawie pióra przed kamerami telewizji". "Od wielu lat Zachód próbuje leczyć swojego afrykańskiego kaca pompowaniem niebotycznych sum (biliony dolarów!) w tzw. "pomoc humanitarną", która nic nie daje prócz puchnięcia brzuchów głodomorów i puchnięcia kont bankowych czarnych elit".

Waldemar Łysiak – prawie zawsze, przy każdej okazji, a więc i w tej książce również – wyrażał ogromny podziw dla Napoleona Bonaparte, który był z urodzenia Korsykaninem. Właśnie jemu przeznaczył jeden z rozdziałów pod tytułem "Napoleon. O cesarzu wyklętym przez Salon". W appendix przytoczył między innymi taką wypowiedź Cesarza Francuzów: "Trzy czwarte ludzi zajmuje się rzeczami niezbędnymi dopiero wówczas, gdy zmusza ich do tego konieczność. Ale wtedy nie ma już na to czasu". Tak jak Waldemarowi Łysiakowi, mnie również wydawało się to stwierdzenie słuszne i warte uwagi.

Miał ciekawe spojrzenie na pontyfikat Jana Pawła II, że między innymi papież był zbyt miłosierny i za bardzo skupiał się na rozszerzaniu swojej popularności podczas wieców z udziałem wielotysięcznych tłumów, teatralnych wystąpieniach podczas nich. A Sobór Watykański II (1962 – 1965),który był uważany przez konserwatystów za źródło degrengolady Kościoła, w Waldemarze Łysiaku wzbudzał bardzo mieszane uczucia, a negatywne wobec ustaleń porządku posoborowego – też się z tym zgodziłem.

Czasy na tyle zmieniły się, w tym obyczajowość, że "Czy jest zatem sens czepiać się holenderskiej partii pedofilów (Dobroczynność, Wolność, Różnorodność),która postuluje obniżenie do 12 lat wieku, od którego młodzież będzie mogła legalnie się ciupciać z pedofilami?" Według mnie zadane pytanie było retoryczne, a moja odpowiedź wybrzmiała następująco: Tak! Natomiast w Stanach Zjednoczonych "liczne przedszkola zabraniają dzieciakom dawać mamusiom laurki dedykowane z okazji dnia matki, bo to mogłoby urazić dzieci bez matek, wychowywane przez dwóch tatusiów".

Podał przykład neofeministycznej organizacji – o nazwie Brygada Suk Feministycznych (powstała w 1994 roku) – która swoimi żądaniami daleko wykraczała poza sferę "wolnej miłości"; od razu ironicznie zachwyciłem się: och jaka piękna nazwa (która bardzo dobrze oddawała ostrość działań)!

Utrzymałem swoje zdanie o autorze, jakie wyraziłem w opinii o "Stuleciu kłamców" https://lubimyczytac.pl/ksiazka/52881/stulecie-klamcow/opinia/54369611#opin... Zgodziłem się z opinią amerykańskiego publicysty Józefa Dudkiewicza, że jego "poglądy trafnie oddają rzeczywistość społeczną i polityczną". Doceniłem go za odwagę, że pisał o pomijanej, przemilczanej i niechlubnej przeszłej działalności (w okresie PRL) osób publicznych (niektórych już nieżyjących),głównie polityków, ale też pisarzy – znajdujących się na scenie wydarzeń społeczno-politycznych w III RP.

Książka była zbiorem esejów. Autor niektóre sytuacje ubrał w specyficzną oprawę własnego humoru. Podjął w nich różne tematy – takie które nurtowały jego myśli. Przeważnie patrzył na nie krytycznym "okiem" i z irytacją wobec twórców "salonowej" kultury. Między innymi wyrażał się niepochlebnie na temat sztuki współczesnej w rozdziale zatytułowanym "Sztuka. O bagnie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
104
36

Na półkach: ,

Otwiera oczy - jak wszystkie pozycje Autora.

Otwiera oczy - jak wszystkie pozycje Autora.

Pokaż mimo to

avatar
555
2

Na półkach:

Genialna książka

Genialna książka

Pokaż mimo to

avatar
76
21

Na półkach: ,

Na pewno mniej porażająca niż "Salon", ale bez wątpienia pozycja godna uwagi.

Na pewno mniej porażająca niż "Salon", ale bez wątpienia pozycja godna uwagi.

Pokaż mimo to

avatar
197
92

Na półkach: ,

rowniez otwiera oczy..

rowniez otwiera oczy..

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    268
  • Chcę przeczytać
    108
  • Posiadam
    84
  • Ulubione
    10
  • Teraz czytam
    6
  • Waldemar Łysiak
    4
  • Publicystyka
    3
  • Łysiak
    3
  • Literatura polska
    2
  • Chcę w prezencie
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Salon 2. Alfabet szulerów. Część druga M-Z


Podobne książki

Przeczytaj także