Powieść pana Ćwirleja nieodparcie kojarzy mi się trochę z serialem "07 zgłoś się", a trochę z filmami Barei. Taki mix powoduje że ten kryminał osadzony w połowie lat 80-tych ubiegłego stulecia, pochłania się w tempie ekspresowym.

Mamy rok 1985, dookoła szara PRL-owska rzeczywistość, w którą powoli dzięki sklepom Pewex wkracza do nas towar z wielkiego świata, niestety dostępny tylko dla posiadaczy, prawie nieosiągalnej wtedy dla zwykłego zjadacza chleba twardej, amerykańskiej waluty.
W takich oto okolicznościach historycznych poznajemy naszych bohaterów, funkcjonariuszy Komendy Wojewódzkiej MO. Przyjdzie im zmierzyć się ze sprawą z jaką nie mieli jeszcze nigdy do czynienia w swoich bogatych karierach.
W pewien poniedziałkowy ranek zostają znalezione w Warcie zwłoki młodej kobiety, niby nic nadzwyczajnego dla starych milicyjnych wyg gdyby nie jeden szczegół, zwłoki nie posiadają głowy, a gdy już głowa się znajdzie nie pasuje w żaden sposób do reszty ciała. Wiesci o znalezisku rozchodzą się lotem błyskawicy i na Poznaniaków pada blady strach.
Do roboty zabierają się więc najepsi z poznańskich kryminalnych-kapitan Marcinkowski, porucznik Brodziak oraz chorąży Olkiewicz. Zaczyna się żmudna milicyjna robota, a my obserwując poczynania naszych asów mamy naprawdę niezły ubaw.

DZięki autorowi była to dla mnie nostalgiczna podróż do krainy dzieciństwa, przypomniałem sobie bary mleczne, moje pierwsze dżinsy z pewexu, muzykę Modern Talking.
Bardzo dobry, skrzący się humorem kryminał w starym, dobrym stylu, z wyrazistymi bohaterami i zaskakującym zakończeniem.
Żeby poczuć atmosferę tych dziwnych czasów posłużę się cytatem z książki, rozmawiają :I sekretarz PZPR w Poznaniu z kapitanem Marcinkowskim "To co?-ciągnął działacz partyjny- Mogę już zawiadamiać Warszawę, że sprawa "Łowcy głów" jest rozwiązana? Swoją drogą, to niezły kryptonim wymyśliliście dla tej sprawy. A skąd żeście go wzięli?
-Od Szklarskiego i "Tomka wśród łowców głów". Takie tam skojarzenie.
-Aha, a ten Szklarski to z waszego wydziału? No to powiedzcie temu Szklarskiemu, że ładnie wymyślił, ładnie skojarzył."
Polecam.

Powieść pana Ćwirleja nieodparcie kojarzy mi się trochę z serialem "07 zgłoś się", a trochę z filmami Barei. Taki mix powoduje że ten kryminał osadzony w połowie lat 80-tych ubiegłego stulecia, pochłania się w tempie ekspresowym.

Mamy rok 1985, dookoła szara PRL-owska rzeczywistość, w którą powoli dzięki sklepom Pewex wkracza do nas towar z wielkiego świata, niestety...