Pochwała głupoty
- Kategoria:
- filozofia, etyka
- Seria:
- Wielcy humaniści
- Tytuł oryginału:
- Μωρίας Eνκώμιον
- Wydawnictwo:
- Bellona
- Data wydania:
- 2024-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2024-01-01
- Liczba stron:
- 318
- Czas czytania
- 5 godz. 18 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788311172005
"Pochwała głupoty" to dzieło napisane przez holenderskiego humanistę Erazma z Rotterdamu w 1509 roku i wydane dwa lata później, które stało się bestsellerem w renesansowej Europie. Autor ukazuje w nim głupotę jako uniwersalne źródło ludzkiego zadowolenia, mądrość zaś jako stan prowadzący człowieka do cierpienia i przedwczesnej śmierci. Satyryczny charakter utworu wzmacnia to, że odwróceniu wartości towarzyszy zestaw głębokich, ponadczasowych prawd o naturze ludzkiej.
W tej pełnej ironii i złośliwości narracji pracy Erazm krytykuje nie tylko ludzką głupotę, ale także hipokryzję, arogancję, cynizm oraz rozwiązłe obyczaje społeczeństwa, a zwłaszcza kleru. Swoją krytyką oraz ironicznym tonem zmusza czytelnika do refleksji nad własnymi wyborami, postawami i wartościami. "Pochwała głupoty" to dzieła ponadczasowe, wydawane i czytane od pięciu wieków.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 676
- 325
- 44
- 22
- 10
- 9
- 9
- 5
- 5
- 4
OPINIE i DYSKUSJE
Satyra, po prostu. Mądra, ale nie odkrywcza.
Satyra, po prostu. Mądra, ale nie odkrywcza.
Pokaż mimo toGłupstwo jest wszędzie, panuje niepodzielnie nad wszelkimi zjawiskami życia zbiorowego. Erazm z Rotterdamu pokazuje, że nikt i nic nie jest od niego wolny. Nawet najświętsza świętość jawi się jako głupstwo. Właśnie ta sfera, sfera sacrum, dotknięta jest największym głupstwem jaki świat widział. Wszystko jest jakoś tak do góry nogami, wykoślawione, nie tak jak to sobie u zarania zakładano. Ludzie jedno myślą, drugie mówią, a trzecie robią. Banał ten, choć powszechnie znany, rzadko jest uświadamiany oraz wypowiadany. Hipokryzja w sferze religijnej głupstwu przewodzi. Bo jak inaczej nazwać zachowania tych, którzy Jezusa na ustach ciągle mają, a swymi czynami i słowami kłam jego naukom zadają? "I nie pamiętają nawet o swym tytule, o tym, co znaczy słowo episkopos, biskup, że mianowicie oznacza trud, troskę i niepokój. Tylko jeśli o łowienie grosza idzie, to wtedy są okrutnie czujnymi stróżami, wtedy mają po sto oczu" (s. 128). Erazm dokonuje w mistrzowskim stylu, posługując się najwyższej miary ironią, rozprawy z głupstwem, które wprost oplotło chrześcijaństwo. Głupstw tych narosło tak wiele, tyle zła już poczyniły, iż nie można było - władając takim piórem i dowcipem - tego tak zostawić. Głupstwu należała się najwyższa pochwała, a ludziom którzy mają się z nim za pan brat - słowa uznania. Wszak jest ich najwięcej, a jak wiadomo, większość ma rację. Racja stojąca po stronie głupstwa rządzi niepodzielnie światem. Tłumaczy prawdy wiary zgodnie z zasadą opacznego rozumienia ich treści, w czym głupstwo znajduje największą uciechę. Erazm zaznacza, iż "można czasem spotkać ludzi tak opacznie religijnych, że prędzej zniosą najcięższe nawet bluźnierstwa wobec Chrystusa niż to, by ktoś dotknął najlżejszym żartem papieża czy księcia - zwłaszcza jeśli mógłby ponieść przy tym uszczerbek ich własny żłóbek" (s. 8). Język dzieła przepełniony jest przykładami takiego i innego głupstwa. Jak zareagowali ci, którym głupstwo napisania dzieła chwalącego głupstwo, głupim się nie wydało? Nie mając za grosz poczucia humoru, lecz z tępotą charakterystyczną dla utalentowanych cenzorów wszelkich instytucji tworzących "indeksy ksiąg zakazanych", zgromili autora. Cóż na to autor? Jak zareagował na to głupstwo? Wyraził się o "Pochwale głupoty" następująco: "Co więcej, może by się ona nie podobała, gdyby miała się podobać takim. Chociaż mnie się ona i tak nie podoba. Mój brak upodobania jest jednak mniejszy z tego tytułu, że nie podoba się właśnie takim głowom" (s. 191). Czy głupstwem byłoby umieścić "Pochwałę głupoty" na liście lektur w szkole obowiązkowych? Teraz, jak i w czasach jej powstania, głupota święci swe wielkie triumfy. Warto się więc z nią zapoznać, będziemy mogli być mądrzejsi w tej całej głupocie.
Głupstwo jest wszędzie, panuje niepodzielnie nad wszelkimi zjawiskami życia zbiorowego. Erazm z Rotterdamu pokazuje, że nikt i nic nie jest od niego wolny. Nawet najświętsza świętość jawi się jako głupstwo. Właśnie ta sfera, sfera sacrum, dotknięta jest największym głupstwem jaki świat widział. Wszystko jest jakoś tak do góry nogami, wykoślawione, nie tak jak to sobie u...
więcej Pokaż mimo toTa książka jest dla mnie lekcją ciepłej ironii, w której nie ma nic z chłodu mizantropa. Erazm pokazuje, jak łączyć umysł krytyczny z przychylnością, jak patrzeć z sympatią nawet na mało chwalebne okazy naszego gatunku, tak żeby minusy nie przesłaniały nam plusów. Może to jest właśnie istota humanizmu.
Głupota... mało rzeczy nas w ludziach irytuje mocniej, a jednak i wtedy nie trzeba się zaperzać, nie trzeba dowodzić delikwentowi jego niższości. Irytowanie się, kłucie sarkazmem spowoduje tylko reakcję adekwatną i jakikolwiek dialog będzie zakończony. A przychylna postawa, choć wyznajemy inne zdanie, inne poglądy, może także głupca zadziwić i skłonić do autorefleksji, szczątkowej choćby.
Być może i czytelnikom tej książki się to przytrafi - czy aby ja nie podlegam też tym mechanizmom, jakie Erazm opisuje? Czy może czytam nie tylko o innych, ale też trochę o sobie? I trudno o lepszy jej efekt - bo moim zdaniem nie ma ironii bez autoironii.
Ta książka jest dla mnie lekcją ciepłej ironii, w której nie ma nic z chłodu mizantropa. Erazm pokazuje, jak łączyć umysł krytyczny z przychylnością, jak patrzeć z sympatią nawet na mało chwalebne okazy naszego gatunku, tak żeby minusy nie przesłaniały nam plusów. Może to jest właśnie istota humanizmu.
więcej Pokaż mimo toGłupota... mało rzeczy nas w ludziach irytuje mocniej, a jednak i wtedy...
Pozycja obowiązkowa dla każdego człowieka.
Pozdrawiam
Maciej ze Slupska 2021
Pozycja obowiązkowa dla każdego człowieka.
Pokaż mimo toPozdrawiam
Maciej ze Slupska 2021
Książka jak najbardziej w porządku. Czytałem na zajęcia, najfajniejsza była dyskusja z nią związana. Myślę, że pozycja obowiązkowa dla każdego filozofa.
Książka jak najbardziej w porządku. Czytałem na zajęcia, najfajniejsza była dyskusja z nią związana. Myślę, że pozycja obowiązkowa dla każdego filozofa.
Pokaż mimo toPoczucie humoru Erazma i jego błyskotliwość, w stu procentach wpisuje się w moje czytelnicze preferencje, dlatego też "Pochwała głupoty" skradła moje serce.
Poczucie humoru Erazma i jego błyskotliwość, w stu procentach wpisuje się w moje czytelnicze preferencje, dlatego też "Pochwała głupoty" skradła moje serce.
Pokaż mimo toKamień milowy w historii myśli europejskiej, głos rozsądku pośród oceanu zepsucia i wynaturzenia.
Paradoksalnie, poprzez pobudzenie ruchu, który zniesie w przyszłości wiele z piętnowanych tu nadużyć, opatrzył Erazm swą rozprawę terminem ważności. Choć bowiem długo przygotowuje w niej grunt pod krytykę machiny kościelnej, nie ulega wątpliwości, iż ona właśnie jest głównym celem jego złagodzonego konwencją i ostrożnością ataku.
"Pochwała głupoty" nie jest zwykłą satyrą. Uwagę przyciągają jej precyzyjna konstrukcja i przejrzysta argumentacja, imponujące szczególnie w świetle informacji, iż dziełko powstało błyskawicznie i mimochodem.
Po pewnym czasie wystąpiło u mnie jednak zjawisko znużenia, podobnie jak przy lekturze - poruszających tę samą tematykę, ale dobitniej określonych światopoglądowo - "Listów ciemnych mężów". "Pochwała głupoty" jest wprawdzie misterniej skonstruowana i mniej monotonna, ale w oczach współczesnego odbiorcy pogrążają ją zbyt gęste przypisy. Część winy za taki stan rzeczy ponosi sam autor, nieustannie cytując starożytnych. Świadomość, iż czyni to prześmiewczo, w niczym mi nie pomagała. Drugim winnym jest tłumacz, który postanowił przekazać w odnośnikach nie tylko wiedzę na temat żywotów i poglądów wszystkich wspomnianych w tekście klasyków, ale i fakty powszechnie znane każdemu, kto choć w części przebył rodzimy system edukacji, zbliżając się niniejszym do niechlubnego rekordu brania czytelnika za durnia, ustanowionego przez jednego z tłumaczy "Czekając na Godota", który czuł się nawet zobowiązany wyjaśniać, iż kilkakrotne powtórzenie przez bohatera tego samego wyrazu stanowi efekt jąkania się.
Przypisy mają służyć jako proteza wiedzy, a nie myślenia.
Dziś bardziej interesującymi od zasadniczego dzieła wydają mi się towarzyszące mu wstęp - umieszczający "Pochwałę" w kontekście historycznym - oraz nawiązana po wydaniu rozprawy korespondencja autora z Marcinem van Dorpem, dająca świadectwo przepaści między dwoma uczonymi. W niej to Erazm jasno i dokładnie wykłada, co oznaczają kolejne ustępy, a van Dorp, reprezentując zresztą większą grupę dotkniętych tekstem teologów, daje świadectwo niezbyt dobrej woli, a przede wszystkim naiwności oraz niezdolności do samodzielnego myślenia.
Kamień milowy w historii myśli europejskiej, głos rozsądku pośród oceanu zepsucia i wynaturzenia.
więcej Pokaż mimo toParadoksalnie, poprzez pobudzenie ruchu, który zniesie w przyszłości wiele z piętnowanych tu nadużyć, opatrzył Erazm swą rozprawę terminem ważności. Choć bowiem długo przygotowuje w niej grunt pod krytykę machiny kościelnej, nie ulega wątpliwości, iż ona właśnie jest głównym...
Erazm zaznacza we wstępie, że jego dzieło ma być żartem, zabawą i istotnie tak jest. Trzeba do niego podejść z pewnym dystansem i przymrużeniem oka.
Przykładem jest wywód głupoty, w którym utożsamia się z chrześcijaństwem. Wręcz wprost nazywa głupimi ludzi wierzących oraz elementy wiary chrześcijańskiej, przytaczając cytaty z ewangelii. Z jednej strony można odebrać to jako bluźnierstwo, krytykę i obrazę wiary. Z drugiej zaś- głupota próbuje podczepić się pod wiarę z zawziętością sugerującą uznanie, że autor uważa religię za coś bardzo ważnego i pozytywnego, coś z czym skojarzenie przyniesie głupocie chwałę. Zresztą skoro wywody te są autorstwem samej głupoty to należy patrzeć na nie przez negatyw, a wtedy ukryta krytyka na nowo staje się pochwałą. Wszystko to jest tak przewrotne, że wg. mnie nie należy patrzeć na ten tekst pod kątem tego, co Erazm uznaje za dobre, mądre, godne pochwały, a co nie. I w tym właśnie tkwi humor i oryginalność tej pozycji oraz kunszt jej autora.
Czym właściwie jest Pochwała Głupoty? Ano jest to rozprawa filozoficzna napisana w imieniu głupoty, która za pomocą czasem zawiłego, acz konsekwentnego i cokolwiek logicznego rozumowania przypisuje sobie kolejne zasługi dla życia człowieka. Dowodzi, że bez jej udziału nie byłoby w ludzkim istnieniu szczęścia, a nawet idzie o krok dalej i stwierdza, że bez niej ludzie w ogóle by się nie rodzili. Dotyka najróżniejszych sfer ludzkiego życia i za każdą kolejną zdaje się przekonywać do tego, że w sumie to całe ludzkie istnienie jest głupotą zanurzoną po uszy w absurdzie.
Mimo wszystko raczej nie zdecyduję się w przyszłości na powrót do tej lektury. Tak podkreślana przez wielu czytelników aktualność wg. mnie przechodzi wręcz tutaj w banał. Nie zachwyciły mnie zbytnio spostrzeżenia, że np. nieświadomi głupcy są szczęśliwsi, człowiek uczy się na błędach itp. Dziś są to utarte slogany, dlatego podejrzewam, że setki lat temu dzieło Erazma miało dużo większą wymowę i w o wiele większym stopniu wzbudzało zachwyt i wywoływało śmiech. Dziś większość tej treści wydaje mi się wyblakła. Wciąż należy docenić zręczną retorykę, jednak archaiczny język sprawia, że lektura z czasem zaczęła mnie nużyć. Do tego ciągłe odwołania do modnego w czasach renesansu antyku- dla osób nie będących zafascynowanymi wszystkim, co związane ze starożytną Grecją lektura długimi momentami będzie męcząca.
Dlatego na pytanie, czy Pochwała Głupoty przeżyła próbę czasu odpowiedziałbym- nie.
Pozdrawiam wszystkich czytelników.
Erazm zaznacza we wstępie, że jego dzieło ma być żartem, zabawą i istotnie tak jest. Trzeba do niego podejść z pewnym dystansem i przymrużeniem oka.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPrzykładem jest wywód głupoty, w którym utożsamia się z chrześcijaństwem. Wręcz wprost nazywa głupimi ludzi wierzących oraz elementy wiary chrześcijańskiej, przytaczając cytaty z ewangelii. Z jednej strony można odebrać to jako...
Błyskotliwa i dowcipna satyra, ukazująca nam nie tylko społeczeństwo renesansu, ale będąca również świetnym studium człowieczeństwa. Niezwykle aktualna, po tylu latach wręcz nabierająca wartości, pokazując współczesnemu czytelnikowi jak niewiele się zmienił człowiek przez ostatnie pół milenium. Już sam sposób narracji jest nietypowy, ponieważ cały wywód prowadzi Głupota, będąca tutaj przedstawiona jako potężna bogini panteonu greckiego. Poznajemy też towarzyszące jej służebnice, m.in. Filautię reprezentującą samouwielbienie, pochlebnisię Kolakię, zapominalską Lete, leniwą Mizoponię oraz uwielbiającą rozkosz Hedonę.
Głupota szybko nam udowadnia jakim sposobem jest tak ważną osobistością wśród bóstw, pomimo, że nikt jej otwarcie nie wielbi, nie stawia pomników, ołtarzy ani świątyń. Przez kolejne strony pokazuje czytelnikowi jak ważnym jest spoiwem w relacjach międzyludzkich, jak zależne jest od niej ludzkie życie uczuciowe oraz szczęście, będąc również ważnym budulcem ludzkiego społeczeństwa. Cała książka wręcz ocieka ironią, wzbudza śmiech (albo przynajmniej uśmiech) od pomysłowych paradoksów i parodii, a Erazm daje wiele pokazów swojego mistrzostwa dialektycznego, wiedzy oraz poziomu kulturalnego.
Jest to również krytyka ówczesnego Kościoła, widać, że poglądy autora są bardzo zbliżone do reformatorów takich jak Marcin Luter. Wyśmiewa również scholastyków, którzy dopuszczali się mnóstwa nadinterpretacji Biblii i daje przy tym pokaz swojej wiedzy teologicznej.
Polecam każdemu nieobawiającemu się ambitniejszej lektury, naprawdę warto się zapoznać z tym krótkim dziełem.
Błyskotliwa i dowcipna satyra, ukazująca nam nie tylko społeczeństwo renesansu, ale będąca również świetnym studium człowieczeństwa. Niezwykle aktualna, po tylu latach wręcz nabierająca wartości, pokazując współczesnemu czytelnikowi jak niewiele się zmienił człowiek przez ostatnie pół milenium. Już sam sposób narracji jest nietypowy, ponieważ cały wywód prowadzi Głupota,...
więcej Pokaż mimo to"Nie wszędzie udaje się szlachetne a łagodne wino, które odpędza troski, które opływa bogatą nadzieją. Niewielu ludziom przypada w udziale dar Wenery: uroda i piękność, jeszcze nie liczniejszym dar Merkurego: wymowa. Nie tak wielom dostały się z łaski Herkulesa bogactwa. Nie każdemu zgodził się dać władzę Homerowy Jowisz. Nie sprzyja Mars nieraz żadnej z obu stron walczących. (...) Ja tylko jedna, ja, Głupota, jestem taka, że wszystkich tak samo ogarniam mym łatwo osiągalnym dobrodziejstwem."
"Nie wszędzie udaje się szlachetne a łagodne wino, które odpędza troski, które opływa bogatą nadzieją. Niewielu ludziom przypada w udziale dar Wenery: uroda i piękność, jeszcze nie liczniejszym dar Merkurego: wymowa. Nie tak wielom dostały się z łaski Herkulesa bogactwa. Nie każdemu zgodził się dać władzę Homerowy Jowisz. Nie sprzyja Mars nieraz żadnej z obu stron...
więcej Pokaż mimo to