Czarny Młot - tom 6- Odrodzenie - część druga
- Kategoria:
- komiksy
- Cykl:
- Czarny Młot (tom 6)
- Wydawnictwo:
- Egmont Polska
- Data wydania:
- 2023-07-26
- Data 1. wyd. pol.:
- 2023-07-26
- Liczba stron:
- 112
- Czas czytania
- 1 godz. 52 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788328154742
Druga część opowieści o superbohaterce Lucy Weber, zwanej Czarnym Młotem, a noszącej to miano w spadku po ojcu, największym herosie w dziejach Spiral City.
Wielowymiarowy koszmar sieje spustoszenie. Aby położyć kres temu szaleństwu, Czarny Młot łączy siły ze Skulldiggerem. Czy pomoc superbohatera, który do tej pory zajmował się zwykłymi bandytami, okaże się przydatna w obliczu tak ogromnego zagrożenia? Do akcji włączy się też genialny naukowiec badający Parastrefę. Ponownie pojawi się też Pułkownik Weird, ale po tym mającym w głowie jeden wielki chaos podróżniku kosmicznym nie wiadomo, czego się spodziewać...
Autorem scenariusza serii jest gwiazda amerykańskiego komiksu Jeff Lemire („Opowieści z hrabstwa Essex”, „Animal Man”, „Łasuch”),a rysunki stworzyli Malachi Ward i Matthew Sheean (którzy wcześniej wspólnie narysowali komiksy „Ancestor” i „Expansion”).
Album zawiera materiały opublikowane pierwotnie w serii Black Hammer: Reborn #5–8 wydawnictwa Dark Horse Comics.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 10
- 8
- 6
- 5
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Kiedy czytałem początkowe tomy „Czarnego Młota”, nawet przez myśl mi nie przeszło, że tytuł rozrośnie się ostatecznie do sporych rozmiarów serii. Tymczasem Egmont zaprezentował nam już trzynaście części, a to wcale nie koniec – następne tylko czekają na wydanie. Czy to dobra rzecz? Jedni powiedzą, że tak, bo uniwersum pokazuje co chwilę nowe oblicze i odsłania kolejne fabularne tajemnice. Znajdą się też tacy czytelnicy, którzy stwierdzą, że ta nadprodukcja rozmywa tylko porywający pomysł wyjściowy. Gdzie leży prawda? Jak zwykle w takich przypadkach – gdzieś pośrodku, a wydana właśnie druga część „Odrodzenia” dostarczy argumentów zwolennikom obu teorii.
Nad Spiral City nadciągnęło zagrożenie o prawdziwie kosmicznej skali. Zderzenie dwóch światów wydaje się nieuniknione. Zażegnać niebezpieczeństwo spróbuje Czarny Młot na spółkę ze Skulldiggerem. Na miejscu pojawia się również Pułkownik Weird, który choć nie stoi w centrum wydarzeń, może mieć na nie znaczący wpływ.
Kiedy Jeffowi Lemire’owi naprawdę się chce i kiedy nie odwala pańszczyzny (a to mu się niestety czasami zdarza),jego komiksy potrafią bardzo mocno chwycić za serce. „Czarny Młot” jest na szczęście projektem autorskim – za tym idzie z kolei większe prawdopodobieństwo tego, że to co dostaniemy, zapadnie nam w pamięć. Tak było z rewelacyjnymi początkowymi tomami „Młota” i jednym czy dwoma jego spin-offami. Z kolei „Odrodzenie” początkowo jawiło się jako dodatek niespecjalnie potrzebny, pierwsza część rozwiała jednak wątpliwości co do jego jakości. I w sumie podobnie rzecz ma się z tomem numer dwa.
Kanadyjczyk ponownie podzielił narrację na dwie linie czasowe. Samo w sobie nie jest to nic szczególnie innowacyjnego, ale zabieg zastosowany został ze sporym znawstwem, co pozwoliło szerzej spojrzeć na prezentowane wydarzenia i poznać kontekst kolejnych scen dziejących się w teraźniejszości, a co za tym idzie, lepiej wniknąć w motywację protagonistów. To się chwali, bo dzięki temu Lemire buduje naszą więź z bohaterami, którzy choć noszą kostiumy, sprawiają wrażenie osób z krwi i kości, których problemy jesteśmy w stanie zrozumieć. A takie zawieszenie niewiary co do ich poczynań jest dla mnie wyraźnym znakiem, że komiks napisano dobrze.
Sposobem Lemire’a na utrzymanie uwagi czytelnika w kolejnym tomie „Czarnego Młota” jest eskalacja. Opowieść nabiera widocznego rozmachu i nie jestem do końca pewien, czy jest to dobra droga. Niby scenarzysta nadal jest twórczy w wymyślaniu kolejnych przygód bohaterów chroniących Spiral City, ale korzysta z patentów doskonale znanych czytelnikom zaznajomionym ze współczesnym komiksem superhero. Owszem, Lemire jest bardziej kreatywny i nawet wyeksploatowane już pomysły, poddane pracy jego wyobraźni, potrafią zainteresować, ale gdy przyjrzymy się im bardziej wnikliwie, okaże się, że nie jest to nic, czego nie dostalibyśmy wcześniej. Wykorzystany w drugiej części „Odrodzenia” motyw Multiwersum i implikacji wynikających z konieczności zmagania się z kolejnymi wersjami rzeczywistości jest ostatnio ogrywany przez różnych twórców na wszelkie możliwe sposoby i nie sądzę, by kolejna wariacja na ten temat była szczególnie potrzebna.
Najistotniejsze jest jednak to, że nawet tak wydawałoby się istotna wada nie wpływa w zasadzie w żadnym stopniu na przyjemność płynącą z lektury. Dzieje się tak dzięki świetnemu rozpisaniu bohaterów – panujące między nimi relacje nadrabiają to, co komiks traci na wtórności, dzięki czemu czyta się go wybornie i szybciutko (choć tu trzeba jeszcze wspomnieć o mikrej objętości albumu – czystej lektury mamy tu ledwie około stu stron – to naprawdę mało).
Nastąpiła zmiana na stanowisku rysownika. Pracującą przy poprzednim tomie Caitlin Yarsky zastąpili Malachi Ward i Matthew Sheean. Ten ruch właściwie w ogóle nie wpłynął na odbiór warstwy graficznej „Odrodzenia” – nadal jest ona niezwykle przejrzysta i efektowna. Artyści proponują rysunki realistyczne, dynamiczne i bardzo kolorowe, co dobrze pasuje do pełnego niesamowitości świata przedstawionego. Jest czym nacieszyć oko.
Czy Jeff Lemire jest już blisko brzegu, jeśli chodzi o długość „Czarnego Młota” i przyległości? Trudno powiedzieć, cykl może się zamknąć za kilka albumów, ale może też ciągnąć się przez kolejne lata. Na tę chwilę nie widziałbym problemu, jeśli w życie weszłaby opcja numer dwa. Mimo pewnych mankamentów nadal jest to bowiem kawał porządnej, angażującej lektury. A że to już nie poziom wspaniałych początkowych tomów? Trudno – da się to przeżyć. I tak jest na tyle dobrze, żeby cały czas z niecierpliwością wypatrywać kolejnych albumów.
Recenzja do przeczytania także na moim blogu - http://zlapany.blogspot.com/2023/05/czarny-mot-odrodzenie-czesc-1-recenzja.html
oraz na łamach serwisu Szortal - https://www.facebook.com/Szortal/posts/pfbid0fxVSV7mVa2hh3RMwuWthtnL5mcKmtXwjvNURRR9BE3vgwxcHoNWStC2omTZWNrNgl
Kiedy czytałem początkowe tomy „Czarnego Młota”, nawet przez myśl mi nie przeszło, że tytuł rozrośnie się ostatecznie do sporych rozmiarów serii. Tymczasem Egmont zaprezentował nam już trzynaście części, a to wcale nie koniec – następne tylko czekają na wydanie. Czy to dobra rzecz? Jedni powiedzą, że tak, bo uniwersum pokazuje co chwilę nowe oblicze i odsłania kolejne...
więcej Pokaż mimo toJest dobrze, poziom powracająco "Czarnego Młota" na prawidłowe tory utrzymany. Trochę jest tutaj miksu, za którym nie za bardzo przepadam, zwłaszcza za narkotycznymi tripami Pułkownika Weirda, ale skoro ma to popchnąć fabułę do przodu to niech będą i te jego tripy. Ładnie narysowany, z przyjemnymi dodatkami...tylko jakiś strasznie krótki.
Jest dobrze, poziom powracająco "Czarnego Młota" na prawidłowe tory utrzymany. Trochę jest tutaj miksu, za którym nie za bardzo przepadam, zwłaszcza za narkotycznymi tripami Pułkownika Weirda, ale skoro ma to popchnąć fabułę do przodu to niech będą i te jego tripy. Ładnie narysowany, z przyjemnymi dodatkami...tylko jakiś strasznie krótki.
Pokaż mimo toMŁOT UDERZA PO RAZ KOLEJNY
Swego czasu myślałem, a nawet pewien byłem, że to już koniec. Ale nie, choć „Era zagłady” pokazywała, że tu właściwie nie ma już nic do dodania, bo pytania znalazły swoje odpowiedzi, wątki się domknęły, nitki fabularne posplatały (a bałem się, czy tak będzie, po wcześniejszym przerwaniu opowieści). A jak komuś było mało, zostawało to, co obok – crossovery, dodatki, spin-offy. No a potem pojawił się pierwszy tom „Odrodzenia” i bardzo fajnie było, a teraz dołącza do niego drugi. A po nich będą jeszcze dwa. I parę innych, zapowiadanych już historii, ciągnących dalej ten wóz. I fajnie, bo to seria, której nie da się nie lubić, miła dekonstrukcja mitów superhero i przede wszystkim dojrzałe podejście do tego wszystkiego.
Czarny Młot i Skulldigger muszą działać razem. gdy wielowymiarowy koszmar rozlewa się na nasz świat, tylko taki sojusz może pomóc ocalić wszystko. ale nie będą sami – dołączy do nich genialny naukowiec, a także powróci Pułkownik Weird. Tylko czy ten ostatni, oszalały po swoich przeżyciach, będzie pomocą czy przeszkodą?
https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2023/07/czarny-mot-odrodzenie-2-jeff-lemire.html
MŁOT UDERZA PO RAZ KOLEJNY
więcej Pokaż mimo toSwego czasu myślałem, a nawet pewien byłem, że to już koniec. Ale nie, choć „Era zagłady” pokazywała, że tu właściwie nie ma już nic do dodania, bo pytania znalazły swoje odpowiedzi, wątki się domknęły, nitki fabularne posplatały (a bałem się, czy tak będzie, po wcześniejszym przerwaniu opowieści). A jak komuś było mało, zostawało to, co obok –...