Karierę komiksową rozpoczął w 1997 roku, a w 2001 zdobył nagrodę GX dla nowych talentów. Cechą charakterystyczną jego twórczości są szczegółowo zagospodarowane tła, na drugim planie można odnaleźć żarty czy ukryte przesłania. Asano w nienachalny sposób wplata w rysunki komiksowe elementy fotografii. Jeden ze stworzonych przez niego bohaterów, surrealistyczny ptaszek Punpun, już stał się swoistą ikoną popkultury – w Japonii sprzedawane są gadżety z jego podobizną.https://twitter.com/asano_inio
TO NIE JEST KRAJ DLA KOSMITÓW
Up above, aliens hover
Making home movies for the folks back home.
Of all these weird creatures who lock up their spirits,
Drill holes in themselves and live for their secrets.
- Radiohead
„Dead Dead Demon's Dededede Destruction” to Inio Asano, czołowy ponurak japońskiego komiksu, w szczytowej formie. To, bowiem, co serwuje nam w tej serii, sprawdza się zarówno jako opowieść o kosmitach, historia o ludzkiej naturze, okruchy życia w klimatach szkolnych realiów, obyczajowa rzecz o nastolatkach, komiks o sympatycznych dziwakach niczym z filmów Taiki Waititiego i romans jednocześnie. I w tym trzecim już kolei zbiorczym tomie, wszystko to jest jeszcze mocniej akcentowane i coraz większe robi wrażenie, a także bardzo fajnie wnika w relacje na linii człowiek-obcy.
Tokio staje się coraz mniej przyjaznym miejscem dla kosmitów. Hujiny bronią bezpieczeństwa, nowe prawo pozwala cywilom zabijać obcych, a chętnych do dołączenia się do walki z najeźdźcą nie brakuje. Ale czy kosmici to rzeczywiście zagrożenie? I czy nie należą im się jakieś prawa?
Na tle tych wydarzeń dzieją się mniejsze, ale wcale nie mniej ważne. Bo oto Oncia spotyka kosmitę. Kosmita udaje człowieka, wychodzi mu tu w dość osobliwy sposób, ale kiedy trafia z Oncią do mieszkania Kadode, szybko zjednuje sobie sympatię innych. Ale czy ma szansę odnaleźć się w tym normalnym życiu, skoro polowanie na obcych trwa?
https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2023/04/dead-dead-demons-dededede-destruction-3.html
Pierwszy tom tej serii mnie zachwycił. Skromna graficznie okładka, z tytułowym bohaterem, kreślonym jako ptakopodobny stwór, nie zapowiada bogactwa, które niesie historia ukryta w tej mandze. To świadomy zabieg autora, który Punpuna, nastoletniego chłopca, nieco wycofanego, zdystansowanego, który chwilami zdaje się być niewidoczny, czasem jakby niedojrzały do swojego wieku, zakompleksiony i skryty, graficznie wyjmuje z otoczenia, bo tylko on i jego rodzina mają takie kształty i pewną płaskość, dwuwymiarowość wobec bogatego otoczenia, realistycznych postaci i tła tworzonego z wykorzystaniem przerabianych graficznie zdjęć, dających efekt szczegółowej kreski.
Takie zabiegi rysunkowe idą w parze z samą fabułą, pozwalają się postawić w roli Punpuna i jego miejscu w tej historii. A to poważna opowieść o młodości, zderzeniu ze światem dojrzałym, przejawami tej dorosłości, w okowach chęci, pragnień i natłoku średnio rozumianych uczuć. Wspaniałe wejście w historię o dojrzewaniu w trudnym świecie, z traumatycznymi wydarzeniami w rodzinie, z pierwszymi miłościami, chłopięcymi wygłupami, z radością i dojmującym smutkiem. A uczucia w tej mandze pisane są bardzo umiejętnie i realistycznie. Zapowiada się piękna rzecz. Na pewno przeczytam całość.