Rzeki, których nie ma
Rzeka, której nie ma, może (nie) istnieć na wiele sposobów. Może to być rzeka, która wysycha okresowo albo wyschła ostatecznie. Może to być rzeka pojawiająca się jedynie w historycznych opisach. Zamieniona w ściek, wciśnięta w kanał, zasypana piachem, zabetonowana lub zanieczyszczona tak bardzo, że trudno rozpoznać w niej rzekę. Może to być rzeka wymyślona. Rzeka zapomniana, której ślady znajdujemy w nazwach ulic czy niespodziewanych nierównościach terenu. Rzeki znikają od zawsze, ale jeszcze nigdy nie znikały tak szybko jak dziś. Zostawiają po sobie dotkliwy brak, pustkę, melancholię i widmo nieuniknionej katastrofy.
Maciej Robert poszukuje zagubionych rzek w swoim mieście, ale jego pasja nie ogranicza się do Łodzi. W każdym zakątku Polski, w którym się znajdzie, brodzi w rzekach tak małych, że nie mają nawet imienia, w potokach, strumieniach, strugach i rowach wypełnionych błotem. Snuje się także nad brzegami Wisły, Renu, Cisy czy Dunaju, tropi rzeki opisywane przez innych.
Niektóre z rzecznych bohaterek tej książki niosą w sobie pamięć tragedii, których były świadkami. Inne szemrzą cicho swoje historie i przepowiadają przyszłość.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 165
- 51
- 14
- 6
- 6
- 3
- 3
- 2
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
„Każda rzeka jest opowieścią, ale rzeka, której nie ma, jest opowieścią szczególną, bo tutaj wyobraźnia musi pracować na wysokich obrotach, tutaj trzeba czytać między wierszami.”
Tak jak podejrzewałam, książka dostarczyła przyjemnych wrażeń czytelniczych. Wiele się z niej dowiedziałam, z entuzjazmem podchwyciłam temat rzek, których nie ma, z zaciekawieniem podążałam ich szlakiem. Nie spodziewałam się, że aż tak szczegółowo można było wejść w poruszane zagadnienie, z miłością do płynącej wody, poznawaniem przebiegu potoków, dociekliwością historii rzeczek i spojrzeniem na działalność człowieka w obszarze rzek.
Maciej Robert w bardzo przyjemnym stylu snuł opowieść o niewidocznych lub znikających rzekach. Sprawiał, że im więcej prezentował materiału, tym bardziej chciałam poznać więcej. Nie tylko podróże nad rzeki, rzeczki, strumyki, wyschłe kanały, ale również flirt ze sztuką, literaturą, wzmiankami o znaczeniu, kolorycie, skojarzeniu, emocjach powiązanych z rzekami. Wędrówki śladem wody i słowa, tego, co na mapach i w rzeczywistości, w kierunku świadectwa istnienia lub niewidoczności. Wyschnięte puste koryta skrywały przeszłość, którą frapująco odkrywałam. Niechciane rzeki ustępowały miejsca potrzebom miast, a przecież to właśnie one były źródłem powstawania wokół nich osad, z czasem zajmujących coraz większe przestrzenie.
Więcej na: https://bookendorfina.blogspot.com/2024/04/rzeki-ktorych-nie-ma.html
„Każda rzeka jest opowieścią, ale rzeka, której nie ma, jest opowieścią szczególną, bo tutaj wyobraźnia musi pracować na wysokich obrotach, tutaj trzeba czytać między wierszami.”
więcej Pokaż mimo toTak jak podejrzewałam, książka dostarczyła przyjemnych wrażeń czytelniczych. Wiele się z niej dowiedziałam, z entuzjazmem podchwyciłam temat rzek, których nie ma, z zaciekawieniem podążałam ich...
Świetna książka. Troche reportażu, troche eseju. Czyta się znakomicie. Spora dawka hydrologii, nieco geologii i geografii, a wszystko przetykane odwołaniami do kultury, zwłaszcza literatury. Zwykle pesymistycznie, ale bez przesady. Godne polecenia.
Świetna książka. Troche reportażu, troche eseju. Czyta się znakomicie. Spora dawka hydrologii, nieco geologii i geografii, a wszystko przetykane odwołaniami do kultury, zwłaszcza literatury. Zwykle pesymistycznie, ale bez przesady. Godne polecenia.
Pokaż mimo toBardzo pięknie napisany reportaż, z przyjemnością płynie się [nomen omen] przez różne zagadnienia i rozdziały. Najbardziej podobała mi się pierwsza część, choć doceniam, że im dalej tym więcej było przywołań literackich, historycznych, wplecionych anegdot. Doceniam ogrom wiedzy autora, i to jak połączył aspekty przyziemne z tymi bardziej intelektualnymi.
Bardzo pięknie napisany reportaż, z przyjemnością płynie się [nomen omen] przez różne zagadnienia i rozdziały. Najbardziej podobała mi się pierwsza część, choć doceniam, że im dalej tym więcej było przywołań literackich, historycznych, wplecionych anegdot. Doceniam ogrom wiedzy autora, i to jak połączył aspekty przyziemne z tymi bardziej intelektualnymi.
Pokaż mimo toPorównując tę książkę do rzeki początek płynie wartko. Książka przyciągnęła mnie ta początkową historią bliskich mi, łódzkich rzek - zapomnianych, zagubionych, zakopanych, ukrytych. Fascynujące było odkrywanie tych rzek, ich tajemnic. Później autor śledzi koleje innych rzek, ale w sumie ich los jest podobny, związany z dzielnością człowieka lub/i zmianami klimatu. Oprócz opisu losów rzek, sa jeszcze literackie skojarzenia, to jak w wierzeniach postrzegano rzeki. W pewnym momencie opowieść zaczyna się nieco dłużyć przez swoją powtarzalność, ale mimo to warto ją sobie dawkować
Porównując tę książkę do rzeki początek płynie wartko. Książka przyciągnęła mnie ta początkową historią bliskich mi, łódzkich rzek - zapomnianych, zagubionych, zakopanych, ukrytych. Fascynujące było odkrywanie tych rzek, ich tajemnic. Później autor śledzi koleje innych rzek, ale w sumie ich los jest podobny, związany z dzielnością człowieka lub/i zmianami klimatu. Oprócz...
więcej Pokaż mimo toi merytoryczna i wartościowa literacko
i merytoryczna i wartościowa literacko
Pokaż mimo toNieco chaotyczna, pełna dygresji, które lubię, ale tutaj są one nad wyraz odległe od danego tematu. W przypadku poruszania Łodzi i jej rzek książka ta wybitnie mnie męczyła, co nie znaczy, że jest źle napisana.
Nieco chaotyczna, pełna dygresji, które lubię, ale tutaj są one nad wyraz odległe od danego tematu. W przypadku poruszania Łodzi i jej rzek książka ta wybitnie mnie męczyła, co nie znaczy, że jest źle napisana.
Pokaż mimo toKontekst lokalny zachęcił mnie, gdyby nie on, pewnie nie sięgnąłbym po tę lekturę. Okolice, które zapoczątkowały zainteresowanie autora rzekami były moim światem, miejscem wagarów pod koniec lat 1990. Na szczęście książka zaczynająca się i kończąca w Łodzi nie jest poświęcona wyłącznie "mojemu miastu", osadzona zarówno literacko jak i geograficznie prowadzi przez łódzkie, mazowieckie, wielkopolskie, dolnośląskie, małopolskie, Ukrainę i Bałkany. Najbardziej poruszający był dla mnie Nowy Sad i Dunaj unoszący zwłoki (btw w Łodzi Nowe Sady to zajezdnia MPK).
Kontekst lokalny zachęcił mnie, gdyby nie on, pewnie nie sięgnąłbym po tę lekturę. Okolice, które zapoczątkowały zainteresowanie autora rzekami były moim światem, miejscem wagarów pod koniec lat 1990. Na szczęście książka zaczynająca się i kończąca w Łodzi nie jest poświęcona wyłącznie "mojemu miastu", osadzona zarówno literacko jak i geograficznie prowadzi przez łódzkie,...
więcej Pokaż mimo toCiekawe połączenie eseju z reportażem, gdzie autor płynnie przechodzi od analizy literatury do rzeczowego wywodu typowo ekologicznego. Spisuje też własne peregrynacje w poszukiwaniu rzek, których nie ma, w czym zwraca uwagę specyficzna czułość, z jaką traktowane są te cieki. Najczęściej zawłaszczone, zanieczyszczone, a potem zepchnięte do podziemi przez człowieka. Fakt, że pierwsze skojarzenie z tym tytułem to Łódź, ale autor nie ogranicza się tylko do tego miasta. Wszak bardzo dobrym przykładem wyżej opisanego procesu jest Londyn, a pean na rzecz jego "znikniętych" rzek napisał i Ben Aaronovith, i Peter Ackroyd.
Ciekawe połączenie eseju z reportażem, gdzie autor płynnie przechodzi od analizy literatury do rzeczowego wywodu typowo ekologicznego. Spisuje też własne peregrynacje w poszukiwaniu rzek, których nie ma, w czym zwraca uwagę specyficzna czułość, z jaką traktowane są te cieki. Najczęściej zawłaszczone, zanieczyszczone, a potem zepchnięte do podziemi przez człowieka. Fakt, że...
więcej Pokaż mimo toRzeki, których nie ma to eseistyczna podróż głównie przez Łódź, przez którą przepływają rzeki, których nie ma na pierwszy rzut oka. Kryją się w trzewiach miasta, zesłane do podziemi. Autor za główną postać obrał sobie rzekę, która jest odwiecznym towarzyszem cywilizacji. Zaczynając od Łodzi, przechodząc po pomniejszych i większych rzekach w Polsce i Europie autor gawędzi na tematy cywilizacyjne, ekologiczne, podróżnicze i historyczne. Książkę czyta się bardzo dobrze.
Rzeki, których nie ma to eseistyczna podróż głównie przez Łódź, przez którą przepływają rzeki, których nie ma na pierwszy rzut oka. Kryją się w trzewiach miasta, zesłane do podziemi. Autor za główną postać obrał sobie rzekę, która jest odwiecznym towarzyszem cywilizacji. Zaczynając od Łodzi, przechodząc po pomniejszych i większych rzekach w Polsce i Europie autor gawędzi na...
więcej Pokaż mimo toBardzo dobra, dobrze się czyta. Reportaż przeplata się z osobistym esejem. Książka na czasy katastrofy klimatycznej i znikania rzek, ale tematy, które są tu podejmowane, należą do uniwersalnych.
Bardzo dobra, dobrze się czyta. Reportaż przeplata się z osobistym esejem. Książka na czasy katastrofy klimatycznej i znikania rzek, ale tematy, które są tu podejmowane, należą do uniwersalnych.
Pokaż mimo to