rozwińzwiń

Rebecca Thompson. Król upiorów

Okładka książki Rebecca Thompson. Król upiorów Rafał Krzysztof Jaworowski
Okładka książki Rebecca Thompson. Król upiorów
Rafał Krzysztof Jaworowski Wydawnictwo: Ridero Cykl: Rebecca Thompson (tom 1) Seria: Rebecca Thompson fantasy, science fiction
194 str. 3 godz. 14 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Rebecca Thompson (tom 1)
Seria:
Rebecca Thompson
Wydawnictwo:
Ridero
Data wydania:
2023-05-10
Data 1. wyd. pol.:
2023-05-10
Liczba stron:
194
Czas czytania
3 godz. 14 min.
Język:
polski
ISBN:
9788383510965
Tagi:
upiory fantastyka urban fantasy
Średnia ocen

7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
33 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
77
75

Na półkach:

Na samym wstępie zaznaczę, że jest to debiut autora i czytając trzeba brać to pod uwagę.

Na pochwałę zasługują rysunki w powieści. Są śliczne i dzięki nim, można sobie sobie wyobrażać miejsca, właśnie tak jak powinny wyglądać, bo niestety opisów nie ma zbyt wiele.
Trochę mi to przeszkadzało, bo też przez to nie polubiłam postaci, a główna bohaterka jest wręcz idealna i od razu dobrze odnajduje się w nowym świecie.
Trzeba nad tym popracować, bo wydaje mi się, że większość czytelników bardzo zwraca uwagę na dobrą kreację bohaterów.

Zabrakło mi również więcej nawiązań do tego jak wyglądały treningi i jak rozwijały się relacje między bohaterami. W drugim tomie fajnie byłoby rozwinąć wątek, w którym obcy poznają naszą planetę.

Całość można potraktować jak opowieść/streszczenie dobrze zapowiadającej się serii, bo uważam, że ma potencjał.

Na plus zasługuje ilość akcji, ale tak jak wspominałam, brakowało mi opisów. Myślę, że o wiele lepiej prezentowałoby się wszystko, gdyby było powieścią graficzną.

Pierwsza i druga część przygód Rebeccy Thompson jest interesująca i chętnie przeczytam trzeci tom.

@r.k.jaworowski_writer ma potencjał i liczę na następne powieści.

Każda recenzja i opinia daje wskazówki, co lubią czytelnicy i na co zwracać uwagę, pisząc książkę☺️ Mam nadzieję, że i moje spostrzeżenia przyczynią się do coraz lepiej lepszych książek

https://www.instagram.com/p/CxSewxaIoFO/?img_index=1

Na samym wstępie zaznaczę, że jest to debiut autora i czytając trzeba brać to pod uwagę.

Na pochwałę zasługują rysunki w powieści. Są śliczne i dzięki nim, można sobie sobie wyobrażać miejsca, właśnie tak jak powinny wyglądać, bo niestety opisów nie ma zbyt wiele.
Trochę mi to przeszkadzało, bo też przez to nie polubiłam postaci, a główna bohaterka jest wręcz idealna i od...

więcej Pokaż mimo to

avatar
260
214

Na półkach: ,

Tekst jest połączeniem "Mortal Combat", "Power Rangers" z "Warhammerem 4K" i "Wojną światów", jak i miałem też skojarzenie z mistrzami różnych ras trenującymi na innych planetach niczym w sadze „Dragon Ball”.

W skrócie mój odbiór mogę opisać tak, że początek kompletnie mi się nie podobał. Nawet chciałem w pewnym momencie odłożyć czytanie, bo nie po drodze mi z tekstami o wszechstronnie utalentowanych, nieśmiałych nastolatkach, szkołach, z nieciekawymi opisami codziennych, rutynowych czynności czy wyglądu bohaterów pisanych językiem najprostszym z możliwych. W dodatku korekta przepuściła liczne błędy językowe, które już widać ledwo w pierwszych wersach powieści. Potem doszły do tego supermoce, zły murzyn, Azjaci ze świątyni sztuk walki i więcej nastolatków i młodych dorosłych z supermocami. Jednak gdy na plan wszedł główny antagonista, czyli miły pan z okładki, powieść zaczęła się rozkręcać. A dalej byłem już mile zaskoczony i czytało mi się z dużą przyjemnością aż do końca książki. Ofiary liczono nie w milionach, ale miliardach, jak i autor nie szczędził żadnych ze swoich licznych bohaterów.

Zacznę może od języka. Widać, że autor jest młody stażem, bo, jak już wspomniałem, powieść została napisana w sposób bardzo prosty, językiem na poziomie szkoły podstawowej. Nie ma skomplikowanych wyrazów, figur stylistycznych brakuje zupełnie, za to jest sporo powtórzeń, zwłaszcza imion bohaterów. Ludzie opisywani są najczęściej tym samym szablonem: z koloru oczu, włosów, sylwetki i kraju pochodzenia. Trenowany warsztat będzie się jednak poprawiał z czasem. Na tym etapie na pewno znajdą się odbiorcy, którym może odpowiadać taka forma przekazu. Sądzę, że powieść spodoba się nastolatkom/czytelnikom Wattpada.

Fabuła bardziej przypomina streszczenie grubej książki niż klasyczną powieść, gdyż wydarzenia praktycznie zawsze były opisywane skrótowo. Często te ważne, ciekawe, które warto by rozwinąć na kilka stron, jak opisy walk 1/1, mieściły się ledwie w zdaniu, że ktoś przykładowo kogoś wyzwał, walczono i jeden drugiego pobił czy zabił. Za to poświęcono więcej uwagi wątkom niezwiązanym z fabułą, jak zainteresowania postaci czy luźne rozmowy przy posiłku. W książce dzieje się naprawdę dużo, że gdyby ją napisać w zwyczajnym trybie, miałaby może ponad siedemset stron i wyszłoby jej to na plus.

Bohaterów pojawia się sporo, z różnych krajów, wymiarów, planet, w tym coś w stylu aniołów (zawsze mnie zastanawia, jak oni się podczas snu przekręcają z boku na bok),antropomorficzne zwierzęta, smoki, demony, upiory, kosmiczne krasnoludy i wiele podobnych. Zachodzą między nimi interakcje, pojawiają się konflikty, ale z powodu oszczędnych opisów narracyjnych i dialogów brakowało tutaj szerszego nakreślenia problemów i dodania wszystkiemu objętości oraz głębi. Ani jeden bohater mnie nie irytował, choć przyznam, że los wielu był mi obojętny z powodu częstych przeskoków z jednego na drugiego, przez co nie dało się żadnego dobrze poznać. Tytułową, główną bohaterką jest wprawdzie Rebecca, lecz w trakcie historii inni bohaterowie otrzymują tyle samo czasu „antenowego”, co ona.

Książka w obecnej formie powinna przejść jeszcze gruntowną redakcję i korektę. Pozostało wiele błędów językowych, zwłaszcza interpunkcyjnych w pierwszych rozdziałach. Jest sporo wątków niewyjaśnionych albo wyjaśnionych niedostatecznie, czemu winne są te skrótowe opisy, na przykład dlaczego bohaterowie teleportują się po całej Ziemi swobodnie, jak chcą (i na jakiej zasadzie w ogóle się to odbywa),ale w krainie pozawymiarowej jeden z nich musiał chodzić piechotą dziesiątki kilometrów. Czasem pominięte słowo bardzo zmieniało przekaz, jak z odległością między planetami wyrażoną w latach a nie latach świetlnych. Brakowało także ciekawostek poświęconych funkcjonowaniu ras na różnych planetach, szczególnie tych kilkadziesiąt razy mniejszych od Ziemi. Co z ciśnieniem, ciążeniem, atmosferą, grubością kośćca istot tam mieszkających, ich wzrostem? Dlaczego wszyscy zdawali się funkcjonować i poruszać tak jak przy g=9,81? Na czym polegała „zaawansowana znacznie bardziej niż ludzka cywilizacja upiorów” poza tym, że dysonowały karabinami energetycznymi? Jak to możliwe, że multikulturalna młodzież znała tak perfekcyjnie angielski, jakby był ich językiem ojczystym? Wprawdzie to fantasy, ale ciekawie by było poczytać o takich smaczkach. Przeszkadzały też stale powtarzające się wzmianki, o których czytelnik już doskonale wiedział, jak np. podawanie w połowie książki informacji, kim jest osoba, którą doskonale się zna od początku czy jak działa czas w zaświatach. To wszystko jest jednak do wypracowania, jak i wielką robotę potrafi zrobić tu magik zwany dobrym redaktorem.

Na początku każdego rozdziału są obrazki stworzone przez tak zwaną sztuczną inteligencję Midjourney, przedstawiające miejsca, wydarzenia albo bohaterów. Osobiście mi to nie przeszkadza, ale grafiki na obecnym etapie (bo ta technologia to nowość, która wybujała na początku roku) mogą wzbudzać kontrowersje o prawa autorskie przy użytku komercyjnym, jak i zastępowanie pracy ludzkiej komputerami, które tworzą zdjęcia w kilkanaście sekund. Mój stosunek jest tu jednak neutralno-pozytywny, bo obrazki wyszły epickio i ładne. Cholernie dodają klimatu. Może jedynie postacie ludzi są za bardzo wyidealizowane.

To teraz więcej o pozytywach. Przede wszystkim antagonista Mehod. Wprawdzie jest kolejną wersją złola w czarnym wdzianku, który krzywdzi zarówno wrogów, jak i swoich ziomków, ale dobrze się czytało sceny, kiedy się pojawiał. Dużą robotę zrobił tu mroczny obrazek z okładki wygenerowany przez Midjourney. Zdecydowanie to najlepsza postać z powieści, drugą jest kosmita Folin.

Pomijając początek, dobrze się bawiłem przy książce. Fabuła wciągała, skupiała się wokół treningów wojowników, walk pojedynczych i całych armii; działo się przez to wiele. Miejsca akcji co chwilę się zmieniały. Bohaterowie przeżywali na przemian dobre i złe chwile. Finałowe rozwiązanie uważam za udane, bo nie było tak krwawo i okrutnie, jak z początku mogło się wydawać. Mimo wszystko tekst zasługuje na miano lekkiego i rozrywkowego, pasuje do scenariusza na serial.

Zatem w skrócie: czy warto czytać? Tak, warto, nawet mimo pewnych mankamentów. Jednak należy brać pod uwagę, że to debiut. Jeśli kogoś zniechęci początek, polecam go przeboleć i czytać dalej, bo potem naprawdę zrobi się fajniej. Ja z wielką chęcią sięgnę po kolejny tom.

Jakbym miał ocenić poszczególne elementy.
Język 4/10.
Bohaterowie 6/10 (Mehod podciągnął ocenę w górę).
Pomysł na światy 7/10.
Klimat 7/10.
Ogólna przyjemność z czytania 7/10.
Czyli średnia 6,2/10.

Recenzja powstała w ramach współpracy barterowej. Ostrzegałem, że jestem straszną kosą, piszę szczere, co myślę, często dobitnie, więc mam nadzieję, że autor się nie obrazi ;)

Tekst jest połączeniem "Mortal Combat", "Power Rangers" z "Warhammerem 4K" i "Wojną światów", jak i miałem też skojarzenie z mistrzami różnych ras trenującymi na innych planetach niczym w sadze „Dragon Ball”.

W skrócie mój odbiór mogę opisać tak, że początek kompletnie mi się nie podobał. Nawet chciałem w pewnym momencie odłożyć czytanie, bo nie po drodze mi z tekstami o...

więcej Pokaż mimo to

avatar
166
31

Na półkach: , , , ,

Książka ogólnie podobała mi się i była interesująca, pomysł na fabułę również niezwykle ciekawy, jednak początek, tj. początkowy rozdział był dla mnie nazwałabym nienaturalnie "cukierkowy". Wszystko na początku było bardzo powolne, a później nagle wydarzenia działy się bardzo szybko, nie było skupienia na lepszym poznaniu bohaterów, co daje czytelnikowi możliwość odnajdowania podobieństw czy utożsamiania się w jakiś sposób z nimi.
Nie warto zrażać się jednak początkiem, gdyż dalsze rozdziały wyglądają już znacznie lepiej, historia staje się interesująca i zaczyna się coraz więcej dziać. Czyta się o wiele szybciej i przyjemniej. Miałam wrażenie wręcz jakby pisała to inna osoba. Czasami zdarzały się chaotyczne momenty. Grafiki są fantastyczne, a potencjał pomysłów autora jest ogromny.
Jest to stworzony przez autora nowy gatunek i debiut, myślę, że warto mieć to na uwadze, mam nadzieję, że kolejne książki będą coraz lepsze, zamierzam przeczytać kolejny tom.

Książka ogólnie podobała mi się i była interesująca, pomysł na fabułę również niezwykle ciekawy, jednak początek, tj. początkowy rozdział był dla mnie nazwałabym nienaturalnie "cukierkowy". Wszystko na początku było bardzo powolne, a później nagle wydarzenia działy się bardzo szybko, nie było skupienia na lepszym poznaniu bohaterów, co daje czytelnikowi możliwość...

więcej Pokaż mimo to

avatar
528
77

Na półkach:

Szesnastoletnia Brytyjka Rebbeca Thompson podczas wizyty w galerii sztuki dowiaduje się, że posiada niezwykłą moc podróżowania pomiędzy rzeczywistościami. Dzięki tej umiejętności trafia do miejsca uwiecznionego na jednym z obrazów, gdzie spotyka Kai Wanga- mistrza kung fu wushu. Wkrótce okazuje się, że mężczyzna trenuje wojowników w świątyni Sajozu, na której czele stoi i pragnie, aby Rebbeca dołączyła do ich grona. 



Jak się zapewne domyślacie, nasza główna bohaterka przystaje na tę propozycję i po przejściu szkolenia, podczas którego odkrywa w sobie inne zdolności, wraz z przyjaciółmi toczy walkę dobra ze złem, wojowników z potworami. Przy pomocy pewnych artefaktów usiłują pokonać największego z nich- Mehoda. 



Debiutancka powieść R.K. Jaworskiego, „Rebbeca Thompson. Król upiorów” z pewnością jest czymś nowym i świeżym na rynku wydawniczym. To przede wszystkim mieszanka urban fantasy z gatunkiem nazwanym przez samego autora „filmowym stylem książki”. Niezaprzeczalnie w samej historii jest bardzo duży potencjał. Gdyby rozwinąć pewne wątki, powstałaby naprawdę świetna wielotomowa seria. Jednak czy w obecnej formie się sprawdzi? Na to pytanie trudno mi jest odpowiedzieć. 



Ogromny plus za sam koncept tej książki. Po przeczytaniu kilku pierwszych stron przyszło mi na myśl podobieństwo do „Wojny Makowej” Rebecci F. Kuang. Zestawienie magii, walki, technologii oraz siły przyjaźni to coś, co przyciąga uwagę. 
Kolejny plus za pewną brutalność. Jakkolwiek to zabrzmi, cieszę się, że autor nie boi się eliminować bohaterów, nawet tych, do których od początku można poczuć dozę sympatii. Finał bardzo dobry, zachęcający do sięgnięcia po drugi tom. Nie mogę też nie wspomnieć o cudownych grafikach na początku każdego rozdziału. 



Niestety, w tej historii są pewne niedociągnięcia. Po pierwsze zbyt zawrotne tempo, przez co nie zostały rozwinięte ciekawsze wątki. Dla przykładu, większość czytelników uwielbia czytać o tym, w jaki sposób bohaterowie uczą się nowych umiejętności czy kontrolowania mocy. Zazwyczaj są to aspekty wzbudzające największe zainteresowanie. Tutaj zostało to pominięte. Miałam również nadzieję na bardziej rozpisanych bohaterów, szersze ukazanie ich charakterów podczas samej akcji. 
Pozostały nam jeszcze kwestie językowe. W tym przypadku zabrakło pochylenia się nad tekstem korektora. Błędy ortograficzne i częste powtarzanie tych samych słów mogą razić w oczy bardziej wymagających odbiorców.


Dla mnie książka po prostu „ok”, z dużym nie do końca wykorzystanym potencjałem. Jeżeli macie ochotę, jest do pobrania za darmo tutaj: 
https://ridero.eu/pl/books/rebecca_thompson_krol_upiorow/

Szesnastoletnia Brytyjka Rebbeca Thompson podczas wizyty w galerii sztuki dowiaduje się, że posiada niezwykłą moc podróżowania pomiędzy rzeczywistościami. Dzięki tej umiejętności trafia do miejsca uwiecznionego na jednym z obrazów, gdzie spotyka Kai Wanga- mistrza kung fu wushu. Wkrótce okazuje się, że mężczyzna trenuje wojowników w świątyni Sajozu, na której czele stoi i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
8
2

Na półkach:

Chciałbym się skupić na brutalności. Czytam, że to Mortal Kombat ale z całym szacunkiem ta książka jest dużo bardziej brutalna. Pierwsze dwa rozdziały trochę takie infantylne a potem zaczyna się nawalanka do ostatniej linijki. Oczywiście są pewne nie dociągnięcia. Zwłaszcza w postaciach, gdzie wątek tworzenia ich jest jedno wymiarowy dobry-zły. Trochę jak miasteczko South Park widzimy kolorowe postacie w formie bajki dla dzieci. Myślimy bajka dla dzieci. Tutaj to samo 16 letnia Rebecca a potem jest brutalnie. W książce giną wszyscy mieszkańcy ziemi! Warto jednak przeczytać.

Chciałbym się skupić na brutalności. Czytam, że to Mortal Kombat ale z całym szacunkiem ta książka jest dużo bardziej brutalna. Pierwsze dwa rozdziały trochę takie infantylne a potem zaczyna się nawalanka do ostatniej linijki. Oczywiście są pewne nie dociągnięcia. Zwłaszcza w postaciach, gdzie wątek tworzenia ich jest jedno wymiarowy dobry-zły. Trochę jak miasteczko South...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
13
1

Na półkach:

Osobiście nie lubię fantasy preferuję fantastykę. Skupię się jednak na fabule. Po pierwsze moim zdaniem to są trzy książki. Pierwsza to szkolenie i walka z tym czarnoskórym Mesolfem druga to walka z mistrzem a trzecia to inwazja. Zamknięcie trylogii w książce co ma 200 stron jest niezwykle trudne. Ok. udało się to napisać, ale przez to dostajemy dużo ogólników. Książka sama w sobie miała na pewno dużo większy potencjał, gdyby to zrobić inaczej. Wyszło z tego Mortal Kombat taki styl też ma swoich fanów i pewnie takie osoby mogą traktować tą historię jako arcydzieło. Jednak naprawdę potencjał był dużo większy i moim zdaniem zmarnowany. Niemniej książka mi się podobała, mimo że po jej przeczytaniu musiałem trochę dojść do siebie. Bardzo dużo akcji i wiele wątków. Koniec najbardziej mi się podobał. Książkę polecam do przeczytania.

Osobiście nie lubię fantasy preferuję fantastykę. Skupię się jednak na fabule. Po pierwsze moim zdaniem to są trzy książki. Pierwsza to szkolenie i walka z tym czarnoskórym Mesolfem druga to walka z mistrzem a trzecia to inwazja. Zamknięcie trylogii w książce co ma 200 stron jest niezwykle trudne. Ok. udało się to napisać, ale przez to dostajemy dużo ogólników. Książka sama...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
15
2

Na półkach:

Otrzymałam książkę w formie e-book od autora. W ramach komentarza więc pisze. Książka jest moim zdaniem bardzo ciekawa i sam król Mehod i świat upiorów bardzo fajnie opisany. Mam dwa zastrzeżenia. Pierwsze to tępo! Jest to pierwsza książka, w której za dużo się dzieje. Dosłownie od pierwszej do ostatniej linijki jest bardzo duże tępo. Druga sprawa to pominięcie szkolenia. Szkoda, bo wiele by to wniosło do książki. Bardzo podobają mi się ilustrację. Ciekawa byłam zakończenia i naprawdę końcówka dużo lepsza niż początek. Zwłaszcza gdy Folin otrzymuję karę za pomoc ziemianom. Ci co niby stworzyli ludzi uważają się za dużo lepszych, ciekawe. Książkę warto przeczytać jest inna niż wszystkie taki mix wszystkiego w fantastyce. Przekombinowana? Nie powiedziałabym. Jednak zdecydowanie za dużo wątków. Jest to też debiut literacki.

Otrzymałam książkę w formie e-book od autora. W ramach komentarza więc pisze. Książka jest moim zdaniem bardzo ciekawa i sam król Mehod i świat upiorów bardzo fajnie opisany. Mam dwa zastrzeżenia. Pierwsze to tępo! Jest to pierwsza książka, w której za dużo się dzieje. Dosłownie od pierwszej do ostatniej linijki jest bardzo duże tępo. Druga sprawa to pominięcie szkolenia....

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1605
437

Na półkach:

Książka ta jest połączeniem mortal Kombat i Power Rangers oraz dowolnej gierki typu RPG w ogólnym zarysie. Główna bohaterka jak i większość postaci w tej książce to mocno dysfunkcyjne osoby ze sporym upośledzeniem socjotechnicznym. Nie dziwią się jeśli po raz pierwszy znajdują się nagle w innym świecie, a do tej pory żyli normalnie. Kiedy ginie jedno z nich, nie przejawiają żadnych naturalnych emocji poza oburzeniem. Czytając tą książkę od początku ma się wrażenie, że się wsiadło do już pędzącego pociągu. O głównych postaciach nie dowiemy się za wiele, od po prostu są. Szczególnie tytułowa bohaterka cały czas dostaje za wszystko pochwały, aż do przecukrzenia jaka to jest wyjątkowa (bym określił nawet bardzo specjalna :-)). Coś się rozpoczyna, ale nie jest opisane na jakich zasadach. Przykład zaczęto trening, zaczęto walkę i przykładowo następne zdanie to już ją skończono i można się rozejść.

Mimo wszystko jest to debiut pisarski tego autora i to trzeba mieć na uwadze. Następne książki mogą być lepsze mniej lakoniczne i na pewno będą coraz lepsze. Ogólny warsztat pisarski jest dobry, tylko brakuje rozwinięć tekstu, są zbyt nagłe przeskoki. Coś się dzieje w książce, ale nie jest opisane dokładnie co, i na jakich zasadach. Tylko jest to określone słowem, że coś się dzieje typu walka, szkolenie, nauka. Książka ma wiele nie odnoszących się do logiki założeń elementów, teleportacja bez żadnych urządzeń zwykłych ludzi, jakiś tam zły demon który sobie prowadzi pogadanki z tymi wojownikami - trochę jak u Jima Buthera. Ogólnie książka nie jest zła, ale nie jesteś i dobra. Jest to bez wątpienia debiut i to trzeba cały czas podkreślać.

Najbardziej rozśmieszyło mnie w tej książce mniej więcej takie zdanie, że jakiś mistrz czytał sobie Tolkiena i to go utwierdzało że warto walczyć ze złem. Takich podobnych gagów było całkiem sporo, i nawet zacząłem się zastanawiać czy jest to parodio komedia fantasy. Nawet warto to przeczytać i wyrobić sobie własne zdanie. Samemu jestem ciekawy jakie następne książki będą tego autora. Jakiś czas temu czytałem książkę o adepce magii, to była czterotomowa chyba powieść. I tam było to lepiej rozwiązane bo w pierwszej części było dokładnie opisywane szkolenie, a w drugiej jakieś inne elementy dopiero wprowadzenie wrogów i tak dalej. Lepiej się skupić na mniejszej ilości rzeczy i lepiej opisanych w wyższej jakości, niż na dużej ilości elementów ale wszystkie opisane lakonicznie lub nawet wcale.. Proszę także mieć na uwadze, że moja ocena nie jest taka zła, znacznie gorzej oceniam większość produkcji Kinga czy wspomnianego Buthera, a to są już tytani literatury. W książce jest także zdecydowanie za dużo postaci i imion, zbyt dużo elementów się dzieje mieszanie fantastyki z fantasy. Po dłuższym jednolitym czytaniu umysł bardzo szybko się męczy nadmiarem chaotycznej mieszanki.

Autorowi brakuje jeszcze doświadczenia, ale to jest wartość nabyta, a to wszak dopiero pierwsza książka. Najbardziej brakuje mi tutaj opisów, zbyt wiele jest skróceń, zbyt wiele lakonicznie opisanych sytuacji oraz mało zaczepów logicznych. Ale to wszystko z czasem będzie się zmieniało na coraz lepsza, bo tak jest u każdego autora. Ogólnie mnie ta książka nie porwała, bo jest za bardzo chaotyczna, jest w niej namieszane tak wiele elementów że głowa mała, tylko brakowało tam jeszcze terminatorów oraz aniołów z krwawiącymi mieczami i być może jednorożców strzelających ze swojego rogu promieniami śmierci. W książce kilkakrotnie zwiększali swoją moc na różne sposoby, zwiększali ją nawet kilkasetkrotnie. To w następnej części już chyba zaczną zwiększać moc 1000 krotnie i więcej. Książka nie odpowiada na pytanie Dlaczego.. większość rzeczy która się w niej dzieje albo zaprzecza obecnej wiedzy naukowej albo nie ma zaczepów logicznych, nie ma tam także odpowiedzi Dlaczego lub z jakiej racji. Także nie da się zrozumieć tego, że skoro dominowali w świątyni dobrych wojowników Japończycy a nie Europejczycy to dlaczego każda walka ze złem opiera się na głównych kilku euro bohaterach, i nie kumplują się z żadnym japońskim - to pewnie jacyś rasiści, chociaż akceptują murzyna. ;-)

Może coś mi umknęło w poprzedniej książce, ale chyba Rebeka miała 16 lat, nie wiem ile lat ma jej wybraniec ale warto się nad tym zastanowić. Być może w poprzedni książce minęły jakieś lata, tak szybko tam się działo, że nie zauważyłem że tak się zestarzała bo między walką z potworami a grillowaniem w ogródku nie odczuwało się tego biegu czasu.

Natomiast same końcówka książki, okazuje się sporo lepsza niż cała książka. Chodzi o to, kto tak naprawdę pomógł ziemi oraz w jaki sposób. Oraz co go za to spotkało. Same ostatnie już zdania w książce podciągnęły do góry jej jakość, tam był jakiś fajny zaczep logiczny.

Książka ta jest połączeniem mortal Kombat i Power Rangers oraz dowolnej gierki typu RPG w ogólnym zarysie. Główna bohaterka jak i większość postaci w tej książce to mocno dysfunkcyjne osoby ze sporym upośledzeniem socjotechnicznym. Nie dziwią się jeśli po raz pierwszy znajdują się nagle w innym świecie, a do tej pory żyli normalnie. Kiedy ginie jedno z nich, nie przejawiają...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

Bardzo mi się podobała książka. Początek lekko za szybki jednak generalnie szybko i przyjemnie książkę się czytało. Po przeczytaniu tomu pierwszego szczerze chciałam się dowiedzieć co będzie dziać się dalej. Przeczytałam również tom drugi który wyjaśnia wiele rzeczy co pomija tom pierwszy. Generalnie jestem pozytywnie zaskoczona tym debiutanckim tytułem.

Bardzo mi się podobała książka. Początek lekko za szybki jednak generalnie szybko i przyjemnie książkę się czytało. Po przeczytaniu tomu pierwszego szczerze chciałam się dowiedzieć co będzie dziać się dalej. Przeczytałam również tom drugi który wyjaśnia wiele rzeczy co pomija tom pierwszy. Generalnie jestem pozytywnie zaskoczona tym debiutanckim tytułem.

Pokaż mimo to

avatar
2
2

Na półkach:

Już dawno książka nie sprawiła mi tyle frajdy. Od razu kupiłam dwa tomy na Bonito. Pierwszy tom jest trochę słabszy ale po przeczytaniu dwóch tomów historia Rebecci jest naprawdę ekstra.

Już dawno książka nie sprawiła mi tyle frajdy. Od razu kupiłam dwa tomy na Bonito. Pierwszy tom jest trochę słabszy ale po przeczytaniu dwóch tomów historia Rebecci jest naprawdę ekstra.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    35
  • Chcę przeczytać
    22
  • Posiadam
    3
  • Przeczytane w 2023
    2
  • Kupić
    1
  • Podarowana książka przez Autora
    1
  • Premiery 2023
    1
  • Polski Autor/Autorka
    1
  • #WyzwanieLC2024
    1
  • 52 książki (2023)
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Rebecca Thompson. Król upiorów


Podobne książki

Przeczytaj także