rozwińzwiń

The Wave

Okładka książki The Wave Monika Rutka
Okładka książki The Wave
Monika Rutka Wydawnictwo: BeYa literatura młodzieżowa
416 str. 6 godz. 56 min.
Kategoria:
literatura młodzieżowa
Wydawnictwo:
BeYa
Data wydania:
2023-06-14
Data 1. wyd. pol.:
2023-06-14
Liczba stron:
416
Czas czytania
6 godz. 56 min.
Język:
polski
ISBN:
9788383223070
Tagi:
Young Adult
Średnia ocen

8,3 8,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,3 / 10
173 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
24
24

Na półkach:

|ℝ𝕖𝕔𝕖𝕟𝕫𝕛𝕒 "𝕋𝕙𝕖 𝕎𝕒𝕧𝕖"|

Książka pisana jest w dwóch perspektywach, oczami Hermana oraz Florence oraz w dwóch czasach - teraźniejszym 1953 i przeszłym 1950, gdy wszystko się zaczęło.

Od pierwszych chwil można łatwo stwierdzić, że książka napisana jest przez Monikę Rutke. Klasycznie morderstwo już samym prologu, zapowiadający dalszą część książki w ciekawy sposób.

Każdy rozdział ma przepiękne zdobienia, one jak i sama okładka urzekły mi na tyle, że książkę kupiłam w ciemno, za dużo nie myśląc. Wszystko co wychodzi spod pióra Moniki jest warte przeczytania.

Herman jako postać jest niesamowitym człowiekiem, kulturalnym i uczuciowym. Idealny książkowy mąż do kolekcji 🤎

Relacja pomiędzy rodzeństwem Jones jest tak przekomiczna, że z daleka można wyczuć iż są rodzeństwem, tylko rodzina potrafi tak sobie dokazywać.

Flo niektórymi momentami bardzo przypominała mi Lizzy z "The Chain ", podobnie silny charaktery z trudną przeszłością.

Książkę czytało mi się mega płynnie, bardzo szybko ją przeczytałam a z każdym kolejnym rozdziałem dowiadywałam się nowych informacji które mnie mocno szokowały. Był to zdecydowanie rollercoaster myślowy.

Pamiętam jeden fragment w książce, w którym poczułam się jak w horrorze, miałam wręcz ciarki na ramionach. Bardzo nie lubię oglądać horrorów, a tutaj poczułam się główna bohaterka, mając nadzieję że ten koszmar się skończy.

Cała książka jest warta przeczytania, dla osób lubiących odrobinę dreszczyku, tajemnice oraz trudy rodzicielstwa połączone z klimatem lat 50' to będzie strzał w '10'

Nie mogę doczekać się kolejnych książek Moniki Rutki. W styczniu 2024 czeka nas historia Haydena i Jane gdzie wszystko zatacza koło, każdy jest z każdym połączony, tak jak w historii Flo i Hermana jest nutka Crosby.

|ℝ𝕖𝕔𝕖𝕟𝕫𝕛𝕒 "𝕋𝕙𝕖 𝕎𝕒𝕧𝕖"|

Książka pisana jest w dwóch perspektywach, oczami Hermana oraz Florence oraz w dwóch czasach - teraźniejszym 1953 i przeszłym 1950, gdy wszystko się zaczęło.

Od pierwszych chwil można łatwo stwierdzić, że książka napisana jest przez Monikę Rutke. Klasycznie morderstwo już samym prologu, zapowiadający dalszą część książki w ciekawy sposób.

Każdy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
388
186

Na półkach:

Słowa są bardzo niebezpieczną bronią. Czasami możemy powiedzieć coś, czego nie mamy na myśli. Czasami możemy złożyć obietnicę, której nie będziemy w stanie dotrzymać…

Weterani wojenni stanowią niewyczerpane źródło inspiracji i głębokich historii. W ich doświadczeniach tkwi potężna siła, która kształtuje zarówno ich życie, jak i literaturę niebywale trudną do ukształtowania. A co jeśli postać człowieka zniszczonego przez doświadczenia wojenne, wracającego do domu umiejscowić w historii będącej początkiem końca.

Mimo znajomości warsztatu autorki do kolejnej jej książki podchodziłam z wieloma obawami głównie wywołanym tematem, jaki porusza i początkową zawiłością historii. Czytelnik zostaje wrzucony na głęboką wodę, znając jedynie mały wierzchołek kryjącej się góry lodowej. Poznając teraźniejszość, to jak obecnie wygląda życie bohaterów, ciężko domyśleć się, tego co skrywa przeszłość, która zaburzyła ich względnie spokojne spojrzenie na przyszłość, choć niekiedy ciężko myśleć pozytywnie o tym co będzie, a raczej co może będzie miało miejsce.

Całość recenzji https://www.czytelnika.pl/2024/03/the-wave-monika-rutka.html

Słowa są bardzo niebezpieczną bronią. Czasami możemy powiedzieć coś, czego nie mamy na myśli. Czasami możemy złożyć obietnicę, której nie będziemy w stanie dotrzymać…

Weterani wojenni stanowią niewyczerpane źródło inspiracji i głębokich historii. W ich doświadczeniach tkwi potężna siła, która kształtuje zarówno ich życie, jak i literaturę niebywale trudną do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
53
22

Na półkach:

Wciągająca, nieoczywista i ujmująca. Podziwiam siłę głównej bohaterki. Uwielbiam jej zakończenie.

Wciągająca, nieoczywista i ujmująca. Podziwiam siłę głównej bohaterki. Uwielbiam jej zakończenie.

Pokaż mimo to

avatar
2
2

Na półkach:

Ig: tincarte.books


Monika Rutka po raz kolejny nas nie zawodzi. The Wave przenosi nas do lat 50, ale! Co najlepsze w tej książce, to to, że mimo tych lat, język książki jest bardzo przyjemny do czytania. Akcja trzyma od samego początku, aż do końca, a kolejne odkrywane sekrety pobudzają niesamowite emocje + dodają nam dreszczyku adrenaliny! Jeżeli chodzi o główny wątek miłosny pomiędzy Florence, a Hermanem to jest on niezwykle skomplikowany... Lecz jest to dowód prawdziwej, pięknej miłości, na którą każdy z nas zasługuje 💜

Ig: tincarte.books


Monika Rutka po raz kolejny nas nie zawodzi. The Wave przenosi nas do lat 50, ale! Co najlepsze w tej książce, to to, że mimo tych lat, język książki jest bardzo przyjemny do czytania. Akcja trzyma od samego początku, aż do końca, a kolejne odkrywane sekrety pobudzają niesamowite emocje + dodają nam dreszczyku adrenaliny! Jeżeli chodzi o główny wątek...

więcej Pokaż mimo to

avatar
24
24

Na półkach:

ig: fikcyjnimezowie

🕰️

Już od dłuższego czasu zabieram się za napisanie tej recenzji, i pewnie w dalszym ciągu moja wypowiedź będzie dla mnie niewystarczająca. Ale nie ma słów, które byłyby w stanie opisać jak piękna jest ta historia oraz jak bardzo pokochałam tą książkę z jej bohaterami.
Są takie książki, w których zatracasz się bez opamiętania i zapominasz o świecie, w którym żyjesz. To jest właśnie ta książka.
Jestem zakochana w piórze Moniki i chyba tylko ona potrafi zagwarantować nam tyle emocji.

Zawsze się zastanawiałam czy da się wybrać swoją ulubiona książkę. Wybrać tą jedyną spośród tak wielu historii. Zastanawiało mnie też, czy ja sama będę w stanie kiedykolwiek takową wybrać - otóż da się, ponieważ ta właśnie oto książka zajmuje pierwsze miejsce w moim sercu. Niezaprzeczalnie i nieodwracalnie to właśnie Herman z Florence skradli moje serce. (Nie będę kłamać i od razu wam zdradzę ze Herman jest moim ulubionym mężem, a trochę ich już jest.)

Po przeczytaniu tej książki nie potrafiłam zabrać się za czytanie kolejnej. I nie chciałabym tego nazwać zastojem, bo było to coś w rodzaju jakbym nie potrafiła się pogodzić do końca z faktem, że ja już przeczytałam tą książkę. Coś sprawiało, że nie chciałam się z nią żegnać, bo w tamtym momencie czułam, że gdy sięgnę po następną książkę - będzie się to równało z pożegnaniem ,,The Wave”, a ja tak bardzo nie chciałam jej odkładać na półkę. Pragnęłam jak najdłużej rozkoszować się historią Florence i Hermana, ponieważ uważam, że właśnie na to zasługuje. Na długie.. czułe.. wspominanie.
Myślę, że musicie po prostu sami ją przeczytać i się przekonać o czym mówię.

Wspaniała historia, wspaniali bohaterowie, nietypowy czas akcji, czyli lata 50 - co w moim przypadku jest jak miód na serce, ciekawe wątki, plot twisty, romans z kryminałem, ona jest tym czarnym charakterem i naprawdę nie wiem co tutaj jeszcze wymieniać, bo to jest tak wspaniałe, że boję się, że powiem za mało.

Ta książka jest warta każdego uśmiechu, wzruszenia, frustracji, każdej łzy, czy to ze szczęścia czy rozpaczy. Uwierzcie mi, jest tego warta.

,,The wave to konflikt serca z rozumem. The wave to zmarnowany czas. To słowa, które nigdy nie zostały wypowiedziane. The wave to fala. Uderzyła w ląd i zabrała absolutnie wszytko. The wave to Florence Langford.”

Nie wierzę, że dalej to czytasz i się wciąż zastanawiasz. Idź i ją przeczytaj.

⭐️Nie ma takiej liczby / 5⭐️

ig: fikcyjnimezowie

🕰️

Już od dłuższego czasu zabieram się za napisanie tej recenzji, i pewnie w dalszym ciągu moja wypowiedź będzie dla mnie niewystarczająca. Ale nie ma słów, które byłyby w stanie opisać jak piękna jest ta historia oraz jak bardzo pokochałam tą książkę z jej bohaterami.
Są takie książki, w których zatracasz się bez opamiętania i zapominasz o świecie, w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
5
5

Na półkach:

Na samym początku trzeba zaznaczyć, że akcja the wave toczy się w 1953, lecz gdy czyta się książkę nie czuć, że akcja dzieje się tak dawno. Bardzo podobała mi się ta książka, bo muszę przyznać, że chyba nigdy nie czytałam książki, która była tak dobrze przemyślana. Opisy wojny oraz psychiki człowieka, który brał udział w walkach jest niesamowity, czytając tą książkę przeżywacie te emocje z bohaterem. Jeśli lubicie zagadki w książkach, to idealna propozycja dla was. Odkrywając naszych bohaterów czyli Hermana i Florence nie spodziewajcie się prostej relacji . Florence niby jest bardzo skomplikowaną i zamkniętą w sobie osobą, ale jakimś sposobem trafiła do mojego serca. Jest to bardzo silna kobieta, która przeszła przez wiele złego. Przez podobne zło przeszedł również Herman, który brał udział w wojnie. Bohater pokazuje ile ludzka psychika potrafi wytrzymać. Bardzo podobała mi się ta książka, ponieważ było to coś nowego i ciekawego. Ale wiecie, że to nie tylko dlatego sięgnęłam po tą historię, pewnie wiecie, że uwielbiam książki Moniki i będę to powtarzać, ta kobieta pisze cuda. Monia ta książka zostanie w moim sercu na bardzo długo.

Na samym początku trzeba zaznaczyć, że akcja the wave toczy się w 1953, lecz gdy czyta się książkę nie czuć, że akcja dzieje się tak dawno. Bardzo podobała mi się ta książka, bo muszę przyznać, że chyba nigdy nie czytałam książki, która była tak dobrze przemyślana. Opisy wojny oraz psychiki człowieka, który brał udział w walkach jest niesamowity, czytając tą książkę...

więcej Pokaż mimo to

avatar
183
13

Na półkach: , , ,

Ważnym aspektem przy ocenie jest fakt, że książka nie była czytana w "naturalnych" warunkach. Kiedyś zobaczyłam na Instagramie takie wyzwanie, żeby przeczytać książkę bez czytania opisu, wiedzy o autorze i wydawnictwie. Dlatego moja przyjaciółka kupiła mi tę książkę i okleiła w taki sposób, abym ja nic nie mogła o niej wiedzieć, ale też tak, aby jej nie uszkodzić.
Szczerze powiedziawszy, na początku nie byłam pozytywnie do niej nastawiona, ale wciągnęłam się niesamowicie. Jeśli chodzi o pozytywne aspekty to na pewno bohaterowie, sposób ich przedstawienia pozwala na przywiązanie się do nich oraz przeżywanie ich problemów i szczęścia razem z nimi. Klimat również jest doskonale oddany. Najważniejsza jest, jednak zagdaka, którą próbujemy rozwiązać wraz z Hermanem. Czytelnik może myśleć, że poznał już wystarczająco dużo wątków, aby odkryć tajemnicę, jednak okazuje się, że sekretów jest coraz więcej wraz z każdym rozdziałem.
Minusem jest dla mnie historia Hermana, brakowało mi rozwiązania jego problemów po wojnie i spłycenie trochę jego przeszłości. Jeśli chodzi o Florence, to na początku mnie irytowała, jednak z czasem przekonałam się do niej. Po zakończeniu czuję także lekki niedosyt, ale nie będę nic spojlerować. Mogę na spokojnie polecić tę książkę innym, aby poznali historię Hermana i Florence.

Ważnym aspektem przy ocenie jest fakt, że książka nie była czytana w "naturalnych" warunkach. Kiedyś zobaczyłam na Instagramie takie wyzwanie, żeby przeczytać książkę bez czytania opisu, wiedzy o autorze i wydawnictwie. Dlatego moja przyjaciółka kupiła mi tę książkę i okleiła w taki sposób, abym ja nic nie mogła o niej wiedzieć, ale też tak, aby jej nie uszkodzić.
Szczerze...

więcej Pokaż mimo to

avatar
918
857

Na półkach:

Nie miałam wysokich oczekiwań, a tu takie miłe rozczarowanie!

Nie miałam wysokich oczekiwań, a tu takie miłe rozczarowanie!

Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

Kupując książkę nie miałam większych oczekiwań, właściwie podeszłam do lektury kompletnie neutralnie, na nic nie nastawiona, nawet gdy zobaczyłam, jakże zwodniczą mogę teraz stwierdzić, ocenę 8.5

Wolałabym jednak zacząć pozytywnie, bo plusy wygrzebać można wszędzie, choćby i niewielkie- książka napisana naprawdę luźnym stylem, czyta się szybko, nie wymaga większego nakładu skupienia. Ot, coś do "przegryzienia" dla umysłu, odpoczynku od większych noweli.

Jednak ten sam styl jest też drzazgą, która męczyła mnie przez całe 400 stron. Pisane z perspektywy pierwszej osoby- to jeszcze można przemęczyć, mimo że nie jestem przyzwyczajona do tej narratywy to po jakimś czasie przestałam zwracać na nią uwagę, ale metoda budowania zdań jest naprawdę poniżej krytyki. Zdania kompletnie nie rozbudowane, wyliczanki czynności, jak gdyby czytać dziennik- napiłam się wody, wstałam od stołu po czym poszłam na górę. 15 po 8 postanowiłam wyjść z domu, założyłam buty i płaszcz. O 9 byłam w pracy. Itd.
Autorka ma widoczny problem z przerzutem akcji, a może to przyzwyczajenie? Nie zliczę ile razy pojawiło się "I tak właśnie robię" gdy nastała potrzeba wprowadzenia nowej czynności, dopiero co zapowiedzianej słownie przez bohatera. Nie zliczę też ile razy ktoś "wypalał wzrokiem dziury" w ubraniu drugiego. Również przy paru innych zdaniach miałam wrażenie deja vu. Przydałoby się rozbudować warsztat.

Fabułę można uznać za ciekawą- powoli rozplatający się wątek kryminalny, rozwiązujące się tajemnice, jednak to wszystko jest jedynie tłem dla romansu. Przyjemny zabieg, to właśnie sprawiło, że książka była niezwykle lekka, gdyby nie to... że właśnie ten romans wyszedł dość słabo.

Uczucie znikąd, ale może najpierw o bohaterach, w końcu są najważniejszą częścią romansu.
Florence- kobieta, którą autorka wręcz na siłę próbuje przedstawić jako silną i niezależną. Pozerka. Zarozumiała, wredna, złośliwa. "Wybudowała wokół siebie mur, by nie zostać zranioną". Ale czy ciężka przeszłość daje nam prawo do bycia chodzącym chamidłem? Według autorki- jak najbardziej. Florence rzuca się na każdego bez powodu, jest chamska, wyśmiewa, posuwa się do przemocy, gdy nie ma takiej potrzeby. Gdy coś idzie nie po jej myśli obraża się i odchodzi trzaskając drzwiami. Jest odpychająca z pełną tego świadomością. Pytanie brzmi- czy ktokolwiek z nas skusiłby się na znajomość z taką osobą? Z kimś kto obraża nas bez widocznego powodu? Herman się skusił.
Herman to z kolei dobry mężczyzna o szlachetnym sercu, choć i paru uzależnieniach i... raczej nieatrakcyjnych sposobach podrywu. Sam wiele przeżył na wojnie, targają nim trauma i koszmary (a jednak nie zachowuje się jak opluty bachor. Można? Można). Czemu jednak uznał, że idealnym sposobem na zdobycie Florence będzie osaczenie jej? W tych właśnie momentach porywczego podniecenia, nagłej namiętności między nimi, czułam się jakbym czytała kolejną marną odsłonę Greya. Na szczęście było ich raczej mniej, niż więcej.

Autorka próbowała stworzyć popularny wszędzie troup enemies to lovers, ale jej wyszło to trochę... źle. Uczucie między Hermanem a Florance narodziło się znikąd, miałam wrażenie, że w jednej scenie się nienawidzą i nagle- gdy autorka uznała, że nadszedł właściwy czas, zaczęli się lubić. Może nie od razu kochać, ale z pewnością lubić. Ale to bardziej z perspektywy Florence- Herman był bardziej stały w swoich uczuciowych dylematach i do Florence od samego początku pałał niewytłumaczalną sympatią przykrywaną nienawiścią. Jeśli jednak chodzi o bohaterkę- wolałabym gdyby autorka poświęciła więcej rozdziałów i przemyśleń by stworzyć płynne przejście, niżeli streścić je w jednym prostym- Herman zły nie jest, wcześniej odrzucałam te myśl, teraz zmieniłam zdanie (prosto ujmując, zarzekam jednak że zdanie w oryginale niewiele się od tego różniło).

W powieści pojawiają się przelotnie trzy kobiety, które można by określić mianem potencjalnych love interests dla Hermana. Oczywiście wszystkie to piękne blondynki, niezwykle kobiece. Tło dla chłopczycy, którą jest Florence, tło które ma podkreślić, jak bardzo jest wyjątkowa i odstająca od społecznych norm.
Przez cały czas miałam wrażenie, jakby autorka próbowała wepchnąć mi kompletnie nierealne- łobuz kocha najbardziej, ale w wydaniu kobiecym. Że kobieta może porzucić wszelkie ludzkie maniery i wtedy właśnie będzie najbardziej pożądana. Do tego paradoksalnie ogromna liczba adoratorów Florence sprawiała, że to uczucie się potęgowało. Czy gdyby role płci się odwróciły i mielibyśmy do czynienia z wrednym i agresywnym mężczyzną, a także dobrą i spokojną kobietą, czy dalej kibicowalibyśmy im równie mocno? Ja z pewnością nie. I nie robiłam tego też teraz. Nie lubię relacji przemocowych, nie ważne w którą stronę.
Kompletnie nie czułam romansu, do samego końca.

Im dalej w książkę, tym więcej o Florence i powodach jej zachowania możemy się dowiedzieć. Dużo przeżyła, to fakt (again- czy daje jej to powód do obrażania i wyśmiewania wszystkich wokół? Czy to sprawia, że mamy pozwolić traktować się jak łajno przez taką osobę?). Ale im więcej nieznanych wcześniej faktów zostało ujawnianych, tym paradoksalnie więcej drobnych nieścisłości się pojawiło.
Wiele razy miałam wrażenie, że bohaterów chroni "plot armor", a gdy autorka nie wiedziała jak wybrnąć z szamba, w które ich wepchnęła, zsyłała "posłańca"- czy to dobrze radzący klient, czy to towarzysz do picia, który pomógł zażegnać kryzys i "przejrzeć na oczy".
A rozwiązanie głównego wątku? W sumie nie było złe, ale z pewnością mnie nie usatysfakcjonowało. Wszystko rozegrane tak, by na siłę wyszło na korzyść głównych bohaterów. Dodatkowy minus za wymuszone słodko-gorzkie zakończenie, które wcale nie musiało mieć miejsca.

Kupując książkę nie miałam większych oczekiwań, właściwie podeszłam do lektury kompletnie neutralnie, na nic nie nastawiona, nawet gdy zobaczyłam, jakże zwodniczą mogę teraz stwierdzić, ocenę 8.5

Wolałabym jednak zacząć pozytywnie, bo plusy wygrzebać można wszędzie, choćby i niewielkie- książka napisana naprawdę luźnym stylem, czyta się szybko, nie wymaga większego nakładu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
477
471

Na półkach:

Monika Rutka, czyli autorka, której recenzje książki mam dzisiaj dla Was zawładnęła sercami czytelników trylogią The Chain, a gdy dowiedziałam się, że pisze historię osadzoną w 1950 roku to byłam niezwykle ciekawa tego, co wymyśli. I teraz w końcu mogę Wam powiedzieć, jakie uczucia wywołała we mnie ta pozycja.

Florence Langford i Herman Jones - córka biznesmena i młody weteran wojenny, to bohaterowie, których będziecie mieli przyjemność poznać w "The Wave". Historii, gdzie zagadka rozpoczyna się w momencie, gdy w domu Langforda, czyli ojca Florence, rozlega się krzyk jego żony. To właśnie wtedy pewne decyzje zaważą na życiu tych, którzy je podjęli.

Nie chcę Wam zdradzać więcej, ponieważ uważam, że pewne historie należy poznać samemu, a wiele rzeczy może być spoilerem. Florence to silna kobieta, która potrafi pokazać pazury, gdy wymaga tego sytuacja. Hermanowi z kolei nie można odmówić uroku, którym emanuje, w szczególności wtedy, kiedy w jego otoczeniu pojawia się Florence.

Zostali połączeni tajemnicą, z rozłączyć ich może jedynie... No właśnie co? Tego dowiecie się czytając tę książkę.

"The Wave" to naprawdę świetna pozycja dla osób, które uwielbiają same rozwiązywać zagadki i cieszą się każdą chwilą odkrywania prawdy. Florence i Herman to bohaterowie, których historii nie będziecie chcieli kończyć.

I tu muszę powiedzieć, że zakończenie naprawdę mi tutaj pasowało. Pokazuje ono, że czasami nie zawsze jest odpowiedni czas na pewne rzeczy. Jednak jeśli coś ma się wydarzyć, to się po prostu wydarzy. Może nie dzisiaj, może nie jutro, ale kiedyś.

W przyszłości.

Bo przyszłość na nas czeka.

Ja osobiście polecam zapoznać się z lekturą, a dla fanów trylogii The Chain mogę powiedzieć, że wszyscy będą zadowolenia, bo "The Wave" łączy się bardzo mocno z debiutancką serią Moniki.

Monika Rutka, czyli autorka, której recenzje książki mam dzisiaj dla Was zawładnęła sercami czytelników trylogią The Chain, a gdy dowiedziałam się, że pisze historię osadzoną w 1950 roku to byłam niezwykle ciekawa tego, co wymyśli. I teraz w końcu mogę Wam powiedzieć, jakie uczucia wywołała we mnie ta pozycja.

Florence Langford i Herman Jones - córka biznesmena i młody...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    259
  • Przeczytane
    193
  • Posiadam
    55
  • Teraz czytam
    13
  • 2023
    7
  • Ulubione
    7
  • 2024
    3
  • Romans
    3
  • Ebook
    3
  • Z biblioteki
    2

Cytaty

Więcej
Monika Rutka The Wave Zobacz więcej
Monika Rutka The Wave Zobacz więcej
Monika Rutka The Wave Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także