rozwińzwiń

Za wolność moich sióstr. Walka o nasze jutro

Okładka książki Za wolność moich sióstr. Walka o nasze jutro Gayle Tzemach Lemmon
Okładka książki Za wolność moich sióstr. Walka o nasze jutro
Gayle Tzemach Lemmon Wydawnictwo: Znak Horyzont reportaż
304 str. 5 godz. 4 min.
Kategoria:
reportaż
Wydawnictwo:
Znak Horyzont
Data wydania:
2023-02-13
Data 1. wyd. pol.:
2023-02-13
Data 1. wydania:
2021-02-16
Liczba stron:
304
Czas czytania
5 godz. 4 min.
Język:
polski
ISBN:
9788324088089
Tłumacz:
Agnieszka Myśliwy
Tagi:
Syria wojna domowa konflikty prawa kobiet Bliski Wschód świat arabski XXI wiek reportaż literatura faktu Kurdowie Kurdystan Rożawa
Średnia ocen

7,4 7,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,4 / 10
38 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
342
7

Na półkach:

Kolejna książka reklamowana na okładce jako bestseller okazuje się być przereklamowaną. Miał to być reportaż o dramatycznych zdarzeniach a napisany jest tak, jak gdyby autorka opisywała zdarzenia zasłyszane z "drugiej ręki" i to jeszcze przerobione miejscami na fragmenty opowiadań. Temat Kurdów a zwłaszcza Kurdyjek wykorzystanych przez Zachód do walki z ISIS bardzo mnie interesował, ale ta książka jest kiepsko napisana i nie ogarnia szerzej dramatu tego narodu, ani w skali lokalnej ani globalnej.

Kolejna książka reklamowana na okładce jako bestseller okazuje się być przereklamowaną. Miał to być reportaż o dramatycznych zdarzeniach a napisany jest tak, jak gdyby autorka opisywała zdarzenia zasłyszane z "drugiej ręki" i to jeszcze przerobione miejscami na fragmenty opowiadań. Temat Kurdów a zwłaszcza Kurdyjek wykorzystanych przez Zachód do walki z ISIS bardzo mnie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
222
8

Na półkach: ,

„Za wolność moich sióstr” to poruszająca książka, przedstawiająca m.in historię zdeterminowanych, odważnych, młodych kobiet-Kurdyjek.
Pozycja ta w sposób przystępny pokazuje złożoność wojny domowej w Syrii. Jeśli człowiek pomyślał że coś jest niemożliwe to powinien poznać tą historię, ponieważ gruntownie wpłynie na zmianę jego sposobu myślenia ;).

„Za wolność moich sióstr” to poruszająca książka, przedstawiająca m.in historię zdeterminowanych, odważnych, młodych kobiet-Kurdyjek.
Pozycja ta w sposób przystępny pokazuje złożoność wojny domowej w Syrii. Jeśli człowiek pomyślał że coś jest niemożliwe to powinien poznać tą historię, ponieważ gruntownie wpłynie na zmianę jego sposobu myślenia ;).

Pokaż mimo to

avatar
194
78

Na półkach: ,

Sięganie po książkę, na której okładce widnieje niedający się przeoczyć napis "Bestseller 'New York Timesa' " jest zawsze ryzykownym przedsięwzięciem. Mimo to zdecydowałam się na "Za wolność moich sióstr", ponieważ interesowała mnie tematyka wojny syryjskiej oraz Kurdów i żywiłam szczerą nadzieję, że tym razem będzie inaczej.

No ale mam problem z tą książką. Gayle Tzemach Lemmon, która specjalizuje się w temacie działalności kobiet na terenach objętych konfliktami zbrojnymi, napisała reportaż o wojnie w Syrii, skupiając się na perspektywie Kurdów, a przede wszystkim Kurdyjek walczących w Kobiecych Jednostkach Ochrony (YPJ) przeciwko ISIS. I przez większość czasu wychodzi jej to całkiem sprawnie, ponieważ udało jej się w dosyć przejrzysty sposób nakreślić specyfikę konfliktu syryjskiego, nawet dla osoby zaznajomionej w znikomy sposób z tym tematem, sprostała skondensowaniu historii Kurdów i w jasny sposób przedstawiła ich motywację do walki oraz ich pozycję w całej tej skomplikowanej mieszaninie konfliktu syryjskiego. Lemmon opisuje dramatyczne i niewiarygodne historie członkiń YPJ z pierwszej ręki - osobiście pojechała na tereny objęte konfliktem, aby oddać głos Kurdyjkom walczącym o wolność narodu kurdyjskiego i równouprawnienie kobiet.

Wszystkie te historie są zatrważające, pełne ludzkich krzywd i dramatów, jednakże ważny temat nie jest w stanie zrekompensować tego, że ta pozycje jest zupełnie niewiarygodna jako reportaż. A wynika to z tego, że autorka strasznie wszystko fabularyzuje... Miejscami czułam się, jakbym czytała powieść, a nie literaturę faktu. Lemmon zamiast stosować bezpośrednie cytaty lub też parafrazy słów żołnierek z YPJ, niejako wciela się w ich rolę i opisuje sceny z taką dokładnością, jakby znajdowała się w ich skórze, jakby to ona strzelała z karabinu i patrzyła bojownikowi ISIS prosto w oczy sekundę przed tym, jak dosięga go kula. Jest to niestety absurdalne i niesmaczne, a wszystko to potęguje fakt, że autorka, chociaż z tyłu książki podaje źródła, z których korzystała, nie umieszcza przypisów przy żadnej z informacji, które przytacza, co, przynajmniej dla mnie, jest wadą ciężką do przełknięcia. Nie mogę również nie wspomnieć, że z jednej strony autorka wydaje się bardzo oddana sprawie kurdyjskiej, lecz z drugiej strony brak w niej pewnej refleksji. Bardzo często i obficie wspomina o wsparciu, jakie wojsko USA udzieliło Kurdom i jak bardzo było to istotne w kontekście pokonania Państwa Islamskiego. Jednak w przypadku porzucenia Kurdów przez USA na pastwę wojsk tureckich, jej słowa i opinie wydają się bardzo powściągliwe. Podsumowując, nie tego oczekuję po reportażu.

Sięganie po książkę, na której okładce widnieje niedający się przeoczyć napis "Bestseller 'New York Timesa' " jest zawsze ryzykownym przedsięwzięciem. Mimo to zdecydowałam się na "Za wolność moich sióstr", ponieważ interesowała mnie tematyka wojny syryjskiej oraz Kurdów i żywiłam szczerą nadzieję, że tym razem będzie inaczej.

No ale mam problem z tą książką. Gayle Tzemach...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1330
1329

Na półkach:

Wojna domowa w Syrii rozpoczęła się jako pokojowy protest społeczny w 2011 roku i rozwinęła w katastrofę humanitarną. Z demokratycznego powstania zmieniła się w terytorialną rebelię. W takiej sytuacji nie tylko mężczyźni mieli na tyle odwagi, by walczyć o wolność i równość. Kobiety, pozbawione głosu, praw i możliwości decydowania o własnej przyszłości, chwyciły za broń i postanowiły wywalczyć sobie wszystko to, czego je pozbawiono. Autorka książki rozmawia z członkiniami YPJ (kobiecych jednostek ochronnych) w Syrii. Kobiety opowiadają o bitwach, które musiały stoczyć najpierw z własnymi rodzinami, aby wstąpić do jednostki, a następnie na liniach frontu. O cierpieniu, łzach, ale również zdecydowaniu, sile ducha i determinacji. O tym jak powstrzymały krwawy pochód ISIS przez Syrię i jakie z tym wiążą się emocje i konsekwencje...

(cd recenzji na fb)

https://www.facebook.com/photo/?fbid=728656132390508&set=a.530574228865367

Wojna domowa w Syrii rozpoczęła się jako pokojowy protest społeczny w 2011 roku i rozwinęła w katastrofę humanitarną. Z demokratycznego powstania zmieniła się w terytorialną rebelię. W takiej sytuacji nie tylko mężczyźni mieli na tyle odwagi, by walczyć o wolność i równość. Kobiety, pozbawione głosu, praw i możliwości decydowania o własnej przyszłości, chwyciły za broń i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1077
221

Na półkach:

Kurdowie to jeden z największych narodów świata, który nie posiada własnego państwa. Na terenie historycznego Kurdystanu, podzielonego pomiędzy Turcję, Iran, Irak i Syrię, mieszka ich blisko 25 mln. Choć większość z nich wyznaje islam (głównie odmiany sunnckiej),to wśród Kurdów znaleźć można również czcicieli innych religii – alewizmu, zoroastryzmu, różnego rodzaju obrządków chrześcijańskich, jarsanizmu, czy jezydów, o których zresztą kilka lat temu było dosyć głośno. Kurdowie posługują się zarówno językiem kurdyjskim, jak i arabskim, tureckim czy perskim. Trzeba przyznać, to dosyć sporo.
W powszechnej świadomości Kurdowie funkcjonują jako wojownicy o swoją autonomię, prowadzący działania narodowowyzwoleńcze w krajach sprawujących władzę nad historycznym Kurdystanem. Nasza ocena ich oporu naznaczona jest propagandą rozsiewaną przez rząd w Ankarze, który dokłada wszelkich możliwych starań, aby uniemożliwić uzyskanie tej sporej mniejszości narodowej, jakichkolwiek przywilejów, zarówno u siebie, jak i u sąsiadów. Ale do rzeczy.
Książka Gayle Tzemach Lemmon, pod tytułem „Za wolność moich sióstr. Walka o nasze jutro” opisuje heroiczną walkę kurdyjskich bojowniczek w Syrii. Syryjscy Kurdowie zamieszkują region zwany przez nich Rożawą (brzmi swojsko),położony w północnej części tego państwa. Gdy w Syrii wybuchła wojna domowa, tamtejsi Kurdowie ogłosili swoją autonomię w 2014 roku, nie uznawaną zresztą przez państwa regionu. Kurdowie z Rożawy dosyć szybko się zorganizowali, wprowadzając sprawną administrację na terenach opuszczonych przez syryjskie wojska rządowe, opartą na lewicowej ideologii Abdullaha Odżalana, której głównym założeniem jest wprowadzenie równouprawnienia kobiet na Bliskim Wschodzie.
Znawcy tematu piszą o tej feministycznej ideologii, określając ją terminem żineologii (od kurdyjskiego określenia kobiety). W założeniach Abdullaha Odżalana należy wrócić do neolitycznego równouprawnienia. Postuluje on, że współczesny model patriarchalny, wsparty przez kapitalizm i religie monoteistyczne, przyczynia się do uprawomocnienia opresji względem słabszych, w tym głównie kobiet. Nic dziwnego, że sprzeciwia się on tradycyjnym na Bliskim Wschodzie zabójstwom honorowym, przemocy wobec kobiet, piętnuje poligamię oraz poniżanie i deprecjonowanie roli kobiet w społeczeństwie.
Syryjscy Kurdowie idąc za hasłami swego naczelnego ideologa, wprowadzili parytety we wszystkich instytucjach (kobiety muszą obsadzać minimum 40% stanowisk w danej instytucji). Zakazano małżeństw nieletnich, poligamii, śmiercią każe się tzw. zabójstwa honorowe. W każdej wsi utworzono domy kobiet, gdzie każda ofiara przemocy może uzyskać wsparcie i pomoc. Niestety, trudno walczyć z tradycją narosłą przez tysiące lat. Tak czy inaczej, Kurdyjki zostały dopuszczone do tworzenia własnych oddziałów militarnych. Na ich czele ścierają się z wszelakiego typu organizacjami terrorystycznymi, okupującymi tereny upadłej Syrii i Iraku, z niesławnym ISIS na czele.
Korzenie ich organizacji sięgają 1993 roku. Jednak dopiero w 2003 roku powstała formacja Kobiece Jednostki Ochrony (YPJ),która w początkowym okresie swej działalności skupiła blisko 7000 kobiet. Obecnie w ich szeregach można znaleźć ponad 60 000 dzielnych bojowniczek o wolność kobiet na Bliskim Wschodzie. Co ciekawe, szkolenie obejmuje nie tylko naukę technik walki, ale i wprowadzenie do feministycznej filozofii Odżalana i teorii praw kobiet. Warto zauważyć, że szkolenie kobiet jest znacznie szersze od tego, jakie przechodzą mężczyźni.
Dzielne Kurdyjki aktywnie wspierały Amerykanów, którzy walczyli z nie tak dawno potężną ISIS. Z książki dowiedziałem się, że wiele z nich, z dnia na dzień rezygnowało ze swojego życia, aby móc spełnić swe marzenie o wolności własnej, i innych kobiet. Porzucały studia, dosłownie uciekały ze ślubnych kobierców, nie bacząc, że – wedle lokalnej tradycji – okryją siebie i swoich bliskich hańbą. Na szczęście, ten stan się zmienia, ale to praca jeszcze na długie lata. Kurdyjki z YPJ, swą dzielnością, przedsiębiorczością i oddaniem sprawie, zyskały sobie jednak powszechne uznanie i szacunek. Co ciekawe, wśród terrorystów, z którymi walczą, zyskują niemal złowieszczy rozgłos. Według islamskich fundamentalistów, śmierć z ręki kobiety zamyka im wstęp do Raju. Żegnajcie hurysy i niebiańskie luksusy… Jednak, jak same podkreślają, nie walczą one z islamem, tylko z jego wypaczeniem, opartym na prześladowaniu wyznawców innych religii, publicznych egzekucjach czy traktowaniu kobiet jako seksualnych niewolnic.
Powszechną sławę bojowniczki zyskały w 2014 roku, gdy stawiły czoła oblężeniu syryjskiego miasta Kobani, atakowanego przez oddziały ISIS. Był to pierwszy przypadek, gdy terroryści z Daesz dostali bęcki i to srogie. A to wszystko w świetle kamer – chociaż z sąsiedniej Turcji. Dziewczyny z YPJ wespół z Syryjskimi Siłami Demokratycznymi, brały również udział w ewakuacji jezydów z irackiego Sindżaru, z którego ewakuowano blisko 10 000 ludzi. Wcześniej oddziały ISIS wymordowały tam ponad 5000 jezydów, ponad 6000 z nich, głównie kobiet, uprowadzono do Syrii i zachodniego Iraku. Porwane kobiety stały się towarem – sprzedawano je jako niewolnice seksualne, lub jako dawczynie narządów. W 2017 roku współczesne amazonki wzięły udział w oblężeniu Rakki, ówczesnej stolicy pseudo-państwa ISIS. Po tym sukcesie, w szeregi Kobiecych Jednostek Ochrony zaczęły wstępować nie tylko jezydki, Syryjki czy mieszkanki innych krajów Bliskiego Wschodu, ale również panie z państw Zachodu. Niestety, administracja Donalda Trumpa, porzuciła dzielne kobiety z YPJ, zostawiając je bez jakiegokolwiek wsparcia. Jaki los je czeka?
Książka, wbrew moim oczekiwaniom, jest interesująca. Autorka opowiada fascynującą historie niezwykłych, dzielnych kobiet z Bliskiego Wschodu, które pragną tylko zyskać to, co na Zachodzie wydaje się być standardem – wolność osobistą, wolność sumienia, szacunek dla tego, że są kobietami, możliwość zdobycia wykształcenia czy pracy na własny rachunek. To tak niewiele, a tak wiele kosztuje. Co mają do stracenia? Wszystko, z życiem własnym na czele. W jakimś stopniu książka Lemmon miała być rodzajem pomnika dla walczących Kurdyjek, ale stanowi raczej dowód tego, jak straszny jest świat. A to wszystko przy cichym przyzwoleniu niepewnych sojuszników z Ameryki, którzy liczą się tylko z własnymi interesami… Przyznam, że od czasu przeczytania „Za wolność moich sióstr…” nie umiem przestać myśleć o dramacie kobiet, nie tylko z Kurdystanu, ale i innych regionów Bliskiego Wschodu. Ręczę, że po lekturze tej książki, nie będziecie już tacy sami.

Kurdowie to jeden z największych narodów świata, który nie posiada własnego państwa. Na terenie historycznego Kurdystanu, podzielonego pomiędzy Turcję, Iran, Irak i Syrię, mieszka ich blisko 25 mln. Choć większość z nich wyznaje islam (głównie odmiany sunnckiej),to wśród Kurdów znaleźć można również czcicieli innych religii – alewizmu, zoroastryzmu, różnego rodzaju...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
401
382

Na półkach: , ,

Dla mnie to już kolejna książka o walce Kurdów, choć pierwsza stricte o tym najciekawszym elementem jakim jest praktyczne równouprawnienie kobiet. Kobiecie jednostki powstały wśród Kurdów pozostających pod wpływem idei Ocalana (od wielu lat w Tureckim więzieniu) - to ważne bo Kurdowie też są wewnętrznie podzieli, Ci z Iraku którzy jak dotąd najwięcej ugrali - są bardziej konserwatywni (ród Barzanich) - od tych Tureckich i pozostających z nimi w bliskich relacjach Syryjskich. Na boku zostają jeszcze Kurdowie Irańscy - długotrwałe istnienie w innych realiach politycznych - powoduje odmienne kształtowanie pomysłów Kurdów na swoje istnienie.

To Syryjskie doświadczenie z kolei jest ważne, gdyż mogło najgłębiej badać możliwości implementacji oddolnej samoorganizacji, samostanowienie na poziomie samorządu z udziałem mniejszości religijnych, etnicznych i gwarantowanym równouprawnienie kobiet - sporo nawet jak na liberalną Europę a mówimy o dość hmm, konserwatywnym rejonie świata jakim jest Azja Zachodnia.

Wszystkie te elementy o których pisze są w prezentowanej książce gdyż nie da się zrozumieć powodów powstania kobiecych oddziałów bez tego szerokiego zaplecza.

Autorka do tego wybiera nieco mniej typową formę reportażu tj. towarzyszy ciągle zaledwie kilku wybranym osobom, nie ma tu spotkań z wieloma różnymi postaciami które pojawiają się na chwilę, a mamy w zamian jakąś ciągłość opowieści wzbogaconą wspomnianymi informacjami budującymi kontekst. Te informacje poparte są dość szeroka bazą bibliograficzną i widać, że Autorka odrobiła swoją pracę.

Jest to zatem opowieść o kobietach walczących i w realu pokazująca co znaczy cały szereg stereotypów płciowych.

Niezły kawał pracy, choć czasem brakuje pokazania następstw czasowych, jest trochę za mało o owej konstytucji Rożawy i... tak wiem wiem, chciałbym od razu 1000 stronicową publikację o wszystkim :).
Może zatem i Autorka wybrała dobrą drogę, bo książka jest idealna dla osób które niewiele wiedzą o tym temacie, ale dla tych którzy już "coś" przeczytali też znajdą się interesujące kąski.

Dla mnie to już kolejna książka o walce Kurdów, choć pierwsza stricte o tym najciekawszym elementem jakim jest praktyczne równouprawnienie kobiet. Kobiecie jednostki powstały wśród Kurdów pozostających pod wpływem idei Ocalana (od wielu lat w Tureckim więzieniu) - to ważne bo Kurdowie też są wewnętrznie podzieli, Ci z Iraku którzy jak dotąd najwięcej ugrali - są bardziej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
585
151

Na półkach:

Znakomita książka, z jednej strony fascynująca, z drugiej budząca podziw, z trzeciej smutna. Ale po kolei.

Fascynująca, bo na podstawie mnóstwa wywiadów i obserwacji autorka opisuje, co dokładnie działo i dzieje się w Syrii - wojnę domową, powstanie tzw. państwa islamskiego, jak również walkę z nim. Osadzone w różnorakich kontekstach, przystępne, pozwala o wiele lepiej zrozumieć różne rzeczy, o których wiemy raczej niewiele.

Budząca podziw dla kobiet, które poświęciły życie walce z isis. To opowieść o ich niezwykłej sile, determinacji, ideałach, zdobywaniu doświadczenia. To także historia o tym, że Kurdyjki i Kurdowie dążą - przynajmniej część z nich - do prawdziwego równouprawnienia i dobrze rozumieją, że rozwój oraz sprawiedliwość nie nastąpią, jeśli kobiety i mężczyźni nie będą mieć takiej samej pozycji w społeczeństwie.

Smutna zaś, bo chociaż czyta się o kolejnych sukcesach (ale też wielu trudach i porażkach) z wielkim zainteresowaniem, to jednak wiadomo, jak to wszystko się kończy, że sprawa kurdyjska, po raz kolejny, zostanie zdradzona przez USA. Tak też się stało.

Podsumowując - bardzo polecam, książka otwiera oczy na wiele spraw, a opisane w niej historie są dowodem, że mimo wszystko może jest szansa na realizację słusznych ideałów.

Znakomita książka, z jednej strony fascynująca, z drugiej budząca podziw, z trzeciej smutna. Ale po kolei.

Fascynująca, bo na podstawie mnóstwa wywiadów i obserwacji autorka opisuje, co dokładnie działo i dzieje się w Syrii - wojnę domową, powstanie tzw. państwa islamskiego, jak również walkę z nim. Osadzone w różnorakich kontekstach, przystępne, pozwala o wiele lepiej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
672
230

Na półkach: , ,

Głównymi bohaterkami tego reportażu są żołnierki, dowódczynie Kobiecych Jednostek Ochrony: Azima, Rożda, Nouruz i Znaryn, kobiety, które wstąpiły do wojska by bronić swój kraj przed ISIS, które w tych walkach dowodziły wielkimi armiami i które te walki wygrały. W reportażu możemy przeczytać o największych walkach stoczonych z państwem islamskim w Kobani, Manbidż oraz Rakka. Żołnierki przybliżają nam życie na froncie wojennym i bestialstwo ISIS. ale... też opowiadają o historiach walki o własne prawa do samostanowienia o sobie.

Walczące kobiety w Syrii to nie tylko żołnierki walczące z państwem islamskim, to również kobiety, które przeciwstawiają się patriarchatowi w swoim kraju, tradycji i walczą o równouprawnienie i demokrację. Pokonanie ISIS to pierwszy krok do ich wolności i do zmiany myślenia o kobietach, w kraju w którym są uważane za własność mężczyzn. To nie tylko walka o swoje prawa, ale i walka z wielowiekową tradycją, której młode kobiety nie boją się przeciwstawić.

Ten reportaż to również historia Kurdów, narodu bez własnego państwa mieszkającego w Turcji, Iraku, Syrii i Iranie. Historia tego że dopiero w 2011 roku część Kurdów mogła starać się o uzyskanie syryjskiego obywatelstwa. Autorka przytacza co działo się na wielu zgromadzeniach ONZ i jak bardzo zwłaszcza Turcja i Rosja blokowały wszelkie akty wsparcia dla Kurdyjek i Kurdów.
„Każdy nowy dzień groził zderzeniem z siłami syryjskiego rządu, atakiem Turków, Rosjan lub ISIS. Albo wszystkich naraz. Amerykanie mogli wycofać się w każdej chwili, gdyby tylko doszli do wniosku, że wspieranie Kurdów nie leży już w ich interesie”.

Na początku czytania książki zrobiłam sobie notatkę, że autorka za często wspomina, że Kobiece Jednostki Ochrony są wspierane przez USA i gdyby nie ta notatka z początku czytania, to zapomniałabym, że w ogóle o tym pomyślałam. Podczas czytana klaruje się istotność pomocy ze strony USA w tej walce oraz to jak jednak ważne było to wsparcie i w sumie już nawet mało istotne stało się dla mnie to jakie interesy miały w tym Stany.

Reportaż bardzo dobrze sprawdzi się na pierwsze zapoznanie się z tematem walki syryjskich Kurdów i Kurdyjek z państwem islamskim, jest bardzo przejrzyście napisany i wiele rzeczy tłumaczy. Sprawił też, że chciałabym się głębiej zainteresować tematem i mam już w zanadrzu kilka pozycji. Bardzo, bardzo polecam i zastrzegam, że tyle fragmentów co w tym reportażu dawno już nie podkreślałam.

Głównymi bohaterkami tego reportażu są żołnierki, dowódczynie Kobiecych Jednostek Ochrony: Azima, Rożda, Nouruz i Znaryn, kobiety, które wstąpiły do wojska by bronić swój kraj przed ISIS, które w tych walkach dowodziły wielkimi armiami i które te walki wygrały. W reportażu możemy przeczytać o największych walkach stoczonych z państwem islamskim w Kobani, Manbidż oraz Rakka....

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    159
  • Przeczytane
    43
  • Posiadam
    13
  • 2023
    7
  • Reportaż
    4
  • Teraz czytam
    2
  • Syria
    2
  • Reportaże
    2
  • Feminizm
    2
  • Kurdystan
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Za wolność moich sióstr. Walka o nasze jutro


Podobne książki

Przeczytaj także