rozwińzwiń

Żyda dla przykładu

Okładka książki Żyda dla przykładu Jacques Chessex
Okładka książki Żyda dla przykładu
Jacques Chessex Wydawnictwo: Austeria literatura piękna
72 str. 1 godz. 12 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Austeria
Data wydania:
2022-07-07
Data 1. wyd. pol.:
2022-07-07
Liczba stron:
72
Czas czytania
1 godz. 12 min.
Język:
polski
ISBN:
9788378664420
Tłumacz:
Dominika Hus, Iwona Prusicka
Średnia ocen

7,2 7,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Literatura na Świecie nr 9-10/2021 (602-603) Piero Bianconi, Marek Bieńczyk, Corinna Bille, Jacques Chessex, Plinio Martini, Giovanni Orelli, Jean-Paul Paccolat, Philippe Rahmy, Redakcja pisma Literatura na Świecie, Alberto Roncaccia, Jean-Christophe Rufin, Tomasz Swoboda, Antoni Zając, Łukasz Żebrowski
Ocena 0,0
Literatura na ... Piero Bianconi, Mar...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,2 / 10
10 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1079
632

Na półkach:

W kwietniu 1942 roku dochodzi do popełnienia zbrodni w Payerne – niewielkim miasteczku położonym w zachodniej Szwajcarii, w kantonie Vaud. Handlarz bydłem z Berna, niejaki Arthur Bloch, zostaje ogłuszony stalowym prętem, dobity strzałem w głowę, a następnie poćwiartowany i wrzucony do pobliskiego jeziora. Oprawcami są lokalni, szwajcarscy zwolennicy nazizmu, podjudzani przez pastora Philippe’a Lugrina. Arthur Bloch nie zginął przez swoje winy. Prowadził spokojne życie, handlował uczciwie, nie dopraszał się o żadne przywileje. Na jego nieszczęście był Żydem. Ta śmierć miała być „dla przykładu”. To kara wymierzona dla dobra ubogiej wspólnoty, która kryzys gospodarczy, przynajmniej w oczach fanatyków, zawdzięczała właśnie Żydom.

Jacques Chessex, autor „Żyda dla przykładu”, w momencie wystąpienia opisywanych wydarzeń miał 8 lat. Był naocznym świadkiem niepokojów społecznych i toczącego się później procesu. Ta zbrodnia żyła w nim przez lata, nie pozwalała spokojnie spać. Domagała się opowiedzenia. I faktycznie w 2008 roku (na rok przed jego śmiercią),pojawiła się w formie niewielkiej książki. Jak wskazuje Wydawnictwo Austeria w notce na tyle okładki „Niestety próba rozliczenia się z przeszłością przyniosła skutki odwrotne do zamierzonych. Autora spotkały liczne szykany, groźby i oskarżenia o zniesławianie rodzinnej miejscowości. Mieszkańcy Payerne dosadnie wyrazili swoje odczucia podczas lokalnego pochodu karnawałowego w 2009 roku – na jednej z platform znalazła się kukła przedstawiająca autora ciągnącego bańki na mleko (takie jak te, w których zatopiono poćwiartowane ciało Arthura Blocha) z podpisem „Tu spoczywa Jacques CheSSex” (uwypuklono litery SS, dając do zrozumienia, że chodzi 0 nazistowski symbol)”. Dlaczego?

Prawdopodobną odpowiedź uzyskujemy już w drugim akapicie książki. Cytuję: „Handel bydłem i tytoniem stanowi o bogactwie miasta. A zwłaszcza wędliniarstwo. Świnia pod każdą postacią: boczek, szynka, noga, golonka, kiełbasa, kiełbasa z kapustą, kiełbasa z wątróbką, salceson, karkówka wędzona, pasztet, świńskie uszy, kotlety mielone – świnia patronuje temu miastu i nadaje mu dobroduszny wygląd. W okolicy mieszkańców Payerne nazywa się szyderczo „czerwonymi świniami”. Tymczasem pod powierzchnią krążą mętne prądy, skryte za interesami i ludzką pychą. Czerwone i opasłe twarze, żyzne ziemie, ale zagrożenie jest tuż-tuż.”

„Czerwone świnie” to jeden z cieplejszych zwrotów, jakie otrzymujemy w książce. Później mieszkańcy są okraszani kolejnymi epitetami. Jacques Chessex podkreśla w nich, że narodziny zła w społeczności lokalnej nie byłyby możliwe, bez ogólnego przyzwolenia. Nawet jeśli morderców było tylko kilku, to swoją bierną postawą, obojętnością i posłusznością, przyzwalano na szerzenie idei nazistowskich w niezależnym kraju. Payerne jest dla autora nie tylko areną tragedii, ale też symbolem większego, globalnego problemu. A że wydanie książki i ujęte w nich słowa spotkały się z niezrozumieniem, to chyba nikogo nie dziwi. Wręcz przeciwnie, to tylko dowodzi, że poruszane zagadnienie dalej tam występuje.

Jeszcze przed lekturą zastanawiałem się, jak tak pojemny temat, można zmieścić na 68 stronach. Chessex nie jest przecież pisarzem przypadkowym. Jego „Wampir z Ropaz” wydany parę lat temu przez W.A.B. (w czasach, gdy oficynę interesowała jeszcze współczesna literatura ambitna) podzielił czytelników, a inna książka – nieprzetłumaczona na język polski „L’Ogre” – została wyróżniona Nagrodą Goncourtów. Autor umyślił sobie narrację, że się tak wyrażę ‘propagandową’. Nie w tym sensie, że kształtuje ona szkodliwe zachowania i poglądy. Chodzi tylko i wyłącznie o sam sposób mówienia. „Wiosną, gdy ta historia się rozpoczyna, otoczenie jest piękne”. „Posiadający liczne kochanki Ichi nie gardzi erotycznymi zabawami w dominację i uległość”. „Słowa te rozchodzą się po przejrzystych wzgórzach kojonych sielankowym światłem wczesnej wiosny”. I tak dalej. Wszechwiedzący narrator kreśli nam zdarzenia tak, jakby czytał kronikę. Nie moralizuje przy tym, nie wyraża oburzenia wprost. Stara się oddać zdarzenia w sposób maksymalnie obiektywny, czasami brutalny, by czytelnik sam dostrzegł mechanizmy prowadzące do zagłady.

Pod koniec noweli Chessex odchodzi od swojej historii, aby bezpośrednio odpowiedzieć na pytanie, czy nadal warto mówić o takich wydarzeniach. Swoistym podsumowaniem jest jego przypadkowe spotkanie z pastorem Lugrinem, do którego doszło w pewnej restauracji w latach 60-tych. Jak się okazuje, siejący nienawiść były pastor, mimo odsiedzenia wyroku, nadal kontynuuje swoją misję. Nie ma już Hitlera, III Rzeszy, większości podziwianych przez niego zbrodniarzy, co nie przeszkadza mu w bezkarnym głoszeniu antysemickich formuł. „Żyda dla przykładu” czytam jako książkę rozliczeniową, jako napisaną tuż przed śmiercią próbę pogodzenia się z okrutną rzeczywistością, ale także jako przestrogę. Choć zupełnie niezauważona, dobrze że „Żyda dla przykładu” pojawiła się na naszym rynku.

Recenzja ukazała się pod adresem http://melancholiacodziennosci.blogspot.com/2023/01/recenzja-zyda-dla-przykadu-jacques.html

W kwietniu 1942 roku dochodzi do popełnienia zbrodni w Payerne – niewielkim miasteczku położonym w zachodniej Szwajcarii, w kantonie Vaud. Handlarz bydłem z Berna, niejaki Arthur Bloch, zostaje ogłuszony stalowym prętem, dobity strzałem w głowę, a następnie poćwiartowany i wrzucony do pobliskiego jeziora. Oprawcami są lokalni, szwajcarscy zwolennicy nazizmu, podjudzani...

więcej Pokaż mimo to

avatar
209
203

Na półkach:

ABSOLUTNE ZEPSUCIE NIE ZNA GRANIC

„I nagle zrozumiałem: istnieje absolutne zepsucie, czysta perwersja, rozgrzana do białości na własnych ruinach, która odbudowuje się po potępieniu”.

Ta niedługa opowieść zostanie ze mną na długo. Czasem zastanawiam się, dlaczego wciąż to sobie robię, że sięgam po tak smutne historie. Ale uważam, że chociaż tyle jesteśmy winni minionym pokoleniom – by wiedzieć i pamiętać o tym co się działo, i do czego zdolny jest człowiek zarażony nienawiścią.

Autor zabiera nas do Szwajcarii, której udało zachować się neutralność i nie być wciągniętą w szaleństwo 2 Wojny Światowej. Tak przynajmniej powszechnie sądzimy, ignorując poniekąd fakt licznych (głównie alianckich) nalotów, które dotknęły ten kraj (w latach wojny ogłoszono tam ponad 7 tysięcy alarmów lotniczych). Czy otoczona zewsząd nazistami Szwajcaria mogła być faktycznie w pełni neutralna? Czysta logika podpowiada nam, że nie. Na jej terytorium żyło wielu sympatyków Hitlera, którzy wierzyli w zwycięstwo III Rzeszy i ostateczne rozwiązanie. Jasques Chessex wychowywał się w jednym z pięknych szwajcarskich miasteczek, które haniebnie zapisało się w historii.

Propaganda nazistowska oddziaływała na umysły „pokrzywdzonych” ludzi, nie zważając na granice. Również wielu szwajcarów niosło na swoich barkach ciężar wojny, do której oficjalnie nie przystąpili. Nie było jednak pracy, wystarczającej ilości odpowiedniej jakości pożywienia, brakowało podstawowych dóbr, a kolejne interesy upadały pogrążając wielu w rozpaczy i skrajnej biedzie. Nic dziwnego, że szukano winnych, i chętnie słuchano tych, którzy wskazywali palcami konkretne odpowiedzi. Wielu bolało to, że Żydzi zdawali się być odporni na dotykający wszystkich kryzys. Taki obraz rysuje Jacques Chessex, kreśląc sylwetki tych, w których sercach sączący się jad nienawiści trafił na podatny grunt i zaowocował knuciem zbrodni.

PLUGAWA HISTORIA

Z przerażeniem i wielkim smutkiem czytałem o tym, że mózgiem szwajcarskiej komórki nazistów został jeden z pastorów, który zamiast karmić ludzi Słowem Bożym, sam spijał każde słowo z ust Hitlera. Kilku zdeprawowanych szaleńców szybko uwierzyło w to, że w szybkim czasie osiągną sławę, pozycję i bogactwo, gdy tylko Niemcy wkroczą do Szwajcarii. Chcąc być docenionymi, planują na kilka dni przed urodzinami Hitlera morderstwo na żydzie, który zawinił im jedynie tym, że jest (bogatym) żydem.
„Pastor Lugrin będzie namawiać Ischego i jego młodych nazistowskich towarzyszy do działania. Wszystko jest gotowe, banda może już dać całej Szwajcarii przykład, jak należy obchodzić się z pasożytującymi na jej terytorium Żydami. Trzeba teraz tylko bezzwłocznie wybrać jakiegoś Żyda, odpowiedniego reprezentanta plugawego żydostwa, i z hukiem go zlikwidować. Przestroga i groźba. Będziemy czyścić. Oczyszczać. Żeby przyspieszyć ostateczne rozwiązanie. Sieg Heil!”

Książka jest pełna napięcia. Od pierwszej strony wiemy, że wszystko zmierza w złym kierunku i nie skończy się dobrze. Opis samego morderstwa jest przejmujący i obrzydliwie dokładny, obfitujący w szczegóły ujawnione przez zabójców w trakcie procesu. Czytając ten rozdziała przypomniałem sobie jak fizycznie niedobrze robiło mi się w trakcie lektury „Wybornego trupa” Augustiny Bazterrici. Ta okropna, niepotrzebna i drastyczna egzekucja odbyła się „dla przykładu”. Arthura Blocha zabito tylko dlatego, że był żydem. Nie znał swoich oprawców. Został podstępem zwabiony do stodoły, ogłuszony, a następnie poćwiartowany – ponieważ propaganda zasiała w kilku sercach przekonanie, że to właśnie naród żydowski winny jest kryzysu gospodarczego i bezrobocia. Ciężko w to uwierzyć, ale to książka, która opisuje prawdziwą historię. Plugawą historię, która nigdy nie powinna się wydarzyć:

„Opowiadam plugawą historię i wstydzę się za każde napisane słowo. Wstydzę się przytaczać rozmowy, słowa, nadawać ton, opisywać czyny, które nie są moimi, lecz które, bez mojej woli, takimi się stają w trakcie pisania. Vladimir Jankelevitch twierdzi, że współudział jest czymś podstępnym i że przywoływanie jakichkolwiek antysemickich wypowiedzi lub wyśmiewanie się z nich, karykaturowanie czy wykorzystywanie w sztuce są już, same w sobie, przedsięwzięciem niedopuszczalnym. I ma rację. Lecz i ja się nie mylę, ja, urodzony w Payerne, gdzie spędziłem moje dzieciństwo, kiedy dociekam okoliczności wydarzeń, które nieustannie zatruwały moje wspomnienia, utrzymując we mnie, od tamtej pory, niedorzeczne poczucie winy.”

POTĘŻNY ŁADUNEK EMOCJI

Ta książka to ważny fragment układanki do głębszego zrozumienia wichrów, które targały Europą w latach wojny. To ważne świadectwo prawdy historycznej i próba rozliczenia się z niechlubną przeszłością. Niestety trzeba tu nadmienić, że nie wszyscy są gotowi mierzyć się z niełatwą prawdą. Autor spotkał się z powodu tej publikacji z ostracyzmem nawet w rodzinnym mieście. Przypomina mi to dyskusję jaka rozgorzała w Polsce po premierze „Pokłosia” w 2012 roku. Niektórzy wyżej cenią swoją wersję patriotyzmu od prawdy historycznej.

Cieszę się jednak, że nie zważając na konsekwencje Jacques Chessex zdecydował się na to rozliczenie. W tym roku ukazało się polskie tłumaczenie i zachęcam Was, żeby po nie sięgnąć. To niewielka książka, którą można by sklasyfikować jako dłuższe opowiadanie. To raptem 68 stron, ale o potężnym ładunku emocjonalnym, który wymagał będzie wiele czasu na spokojne przetrawienie w Waszych duszach. Należy czytać tego typu lektury. Uważam, że o takich książkach należałoby dyskutować na lekcjach w naszych szkołach, czy to na języku polskim, czy choćby na historii. Choć ciężko mi się uśmiechać po przeczytaniu tej pozycji, to jednak cieszę się, że na nią trafiłem. Polecam!

ABSOLUTNE ZEPSUCIE NIE ZNA GRANIC

„I nagle zrozumiałem: istnieje absolutne zepsucie, czysta perwersja, rozgrzana do białości na własnych ruinach, która odbudowuje się po potępieniu”.

Ta niedługa opowieść zostanie ze mną na długo. Czasem zastanawiam się, dlaczego wciąż to sobie robię, że sięgam po tak smutne historie. Ale uważam, że chociaż tyle jesteśmy winni minionym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1132
958

Na półkach: ,

Krótka, acz dosadna książka niewielkich rozmiarów (zaledwie 68 stron). Opowiada o upiornym epizodzie z czasów wojny. Miejsce akcji: sielankowa Szwajcaria, w tle wiejskie krajobrazy i krowy pasące się na ukwieconych łąkach z wielkimi dzwonami na szyjach. Tam właśnie w 1942 roku szwajcarscy zwolennicy Hitlera zamordowali bestialsko Żyda, handlarza bydłem, lubianego przez wszystkich Arthura Blocha. Dla przykładu. Po prostu.
Książka ma niestety drugie dno. Kiedy wyszła w Szwajcarii w 1942 roku autor, Jacques Chessex, wybitny pisarz, laureat Nagrody Goncourtów, stał się ofiarą publicznego hejtu do tego stopnia, że zmarł nagle podczas publicznego spotkania.
Było to w roku 2009!
Warto zapoznać się z tą historią.
Antysemityzm i ukrywanie starych zbrodni nie mają narodowości. Nienawiść nie ma flagi ani godła.
To ogólnoludzkie, uniwersalne, skazić może każdego.

Krótka, acz dosadna książka niewielkich rozmiarów (zaledwie 68 stron). Opowiada o upiornym epizodzie z czasów wojny. Miejsce akcji: sielankowa Szwajcaria, w tle wiejskie krajobrazy i krowy pasące się na ukwieconych łąkach z wielkimi dzwonami na szyjach. Tam właśnie w 1942 roku szwajcarscy zwolennicy Hitlera zamordowali bestialsko Żyda, handlarza bydłem, lubianego przez...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    21
  • Przeczytane
    10
  • MBiblio
    1
  • 2023
    1
  • 📌 Inne
    1
  • NwB
    1
  • Nowości
    1
  • Posiadam
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Żyda dla przykładu


Podobne książki

Przeczytaj także