Szkoła orląt

Okładka książki Szkoła orląt Janusz Meissner
Okładka książki Szkoła orląt
Janusz Meissner Wydawnictwo: Awir literatura piękna
272 str. 4 godz. 32 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Awir
Data wydania:
1948-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1948-01-01
Liczba stron:
272
Czas czytania
4 godz. 32 min.
Język:
polski
Tagi:
Szkoła orląt
Średnia ocen

0,0 0,0 / 10
Ta książka nie została jeszcze oceniona NIE MA JESZCZE DYSKUSJI

Bądź pierwszy - oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
0,0 / 10
0 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
83
11

Na półkach:

Niestety zawiodłam się.
Po innych książkach historycznych Meissnera, Arcta, Króla, wzięłam tą pozycję jako coś lekkiego do czytania. Niestety...
Jestem dzieckiem XXI wieku i mialam problem ze zrozumieniem niektórych słów znajdujących się w tej książce. Np. Podorywki pod oziminy, immelman, pocinąć orczyk... Chciałam przeczytac coś na luzie i na szybko, a nie obyło się bez tłumaczeń z Polskiego na Polski przy pomocy Googla. Poza tym miałam nadzieję, że będzie to historia głównie o lotnictwie i męczyły mnie długie opisy sportów zimowych, grania w palanta czy inne takie poboczne akcje.
Autor na 200 stronach zdąrzył wyszkolic młodych chłopaków na asów lotnictwa i przeżyć z nimi całą wojnę. Czyli działo się bardzo dużo, ale jednocześnie działo się bardzo mało ponieważ opisy przyrody na pół strony zachęcały bardziej do odłożenia książki na półkę niż do dalszego jej czytania.
Znacznie bardziej jako coś lekkiego i przygodowego polecałabym Verna.

Niestety zawiodłam się.
Po innych książkach historycznych Meissnera, Arcta, Króla, wzięłam tą pozycję jako coś lekkiego do czytania. Niestety...
Jestem dzieckiem XXI wieku i mialam problem ze zrozumieniem niektórych słów znajdujących się w tej książce. Np. Podorywki pod oziminy, immelman, pocinąć orczyk... Chciałam przeczytac coś na luzie i na szybko, a nie obyło się bez...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
537
537

Na półkach: ,

Znany pilot, Jerzy Grey, dziedziczy niewielki majątek. Wraz ze swym werkmistrzem urządzają w nim szkołę pilotażu dla nastolatków, których Grey wybierze osobiście i sam zadecyduje o przebiegu ich szkolenia.
Powieść nieco naiwna, raczej dla młodszej części czytelników, zaaferowanych lataniem. Ma swój urok, bowiem opowiada o przyjaźni, honorze i wzajemnym szacunku na linii mistrz-uczeń. Atutem powieści jest dogłębna i szczegółowa znajomość tematu przez autora – i widać to na każdej karcie. Nie można zapominać, że autor sam był znakomitym pilotem i instruktorem i osobiście wyszkolił wielu znanych asów przestworzy.
Co ciekawe, powieść powstała w dwudziestoleciu międzywojennym, ale niektóre powojenne wydania uzupełniono o kilka rozdziałów, opowiadających dzieje naszych bohaterów w czasie zawieruchy drugiej wojny światowej.
Polecam młodym fanom lotnictwa.

Znany pilot, Jerzy Grey, dziedziczy niewielki majątek. Wraz ze swym werkmistrzem urządzają w nim szkołę pilotażu dla nastolatków, których Grey wybierze osobiście i sam zadecyduje o przebiegu ich szkolenia.
Powieść nieco naiwna, raczej dla młodszej części czytelników, zaaferowanych lataniem. Ma swój urok, bowiem opowiada o przyjaźni, honorze i wzajemnym szacunku na linii...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2475
697

Na półkach:

Po wielu, wielu latach natchnęło mnie do przypomnienia sobie niektórych lektur młodości i przy okazji poznania dodatkowych dzieł autorów tych lektur. Tak było z Bohdanem Arctem jak i z Januszem Meissnerem. Po przypomnieniu sobie kilku powieści obu autorów dochodzę do wniosku, że obaj świetnie się sprawdzają w opisywaniu tego, czego sami doświadczyli, czyli w powieściach opartych na autentycznych wydarzeniach. Kiedy jednak autorzy zbaczają w świat fikcji literackiej, zaczynają pisać rzeczy… hmmm… takie sobie, by nie powiedzieć - kiepściutkie. Ponowna lektura „Żądła Genowefy” i „L jak Lucy” przywołała emocje nie mniejsze, niż w młodości. To naprawdę świetne książki, które można polecić każdemu, nie tylko fascynatom lotnictwa i historii polskich wojennych skrzydeł. „Szkoła orląt” wygląda na powieść bez większego polotu, taką trochę propagandówkę ku pokrzepieniu serc. Historia znanego pilota, który przeznacza cały swój majątek, żeby założyć szkołę pilotażu dla kilkunastu nastolatków „wygarniętych” dość przypadkowo z różnorodnych środowisk już tchnie lekką naiwnością, ale niech tam. Cała historia po prostu jest płytka, bez pogłębionych charakterystyk psychologicznych bohaterów. Oto trzynastka nieopierzonych żółtodziobów w dwa sezony wakacyjne zdobywa szlify superpilotów. Kiedy wybucha wojna praktycznie bez żadnego przeszkolenia wojskowego tworzą pod okiem swego dotychczasowego opiekuna i trenera lotniczą eskadrę bojową, która bez strat w ludziach nie tylko przetrwa kampanię września 1939 roku, ale dostaje się do Wielkiej Brytanii, tam bierze udział w walkach i… udaje jej się przetrwać aż do końca wojny. Naiwne to bardzo, zwłaszcza kiedy Meissner sam wpycha w usta głównego bohatera słowa, że pilot myśliwca na wojnie „zużywa” się w pół roku, czyli po prostu ginie. Być może powieść mógłby czytać z wypiekami na twarzy dziesięciolatek 40-50 lat temu, ale teraz opowieść może zanudzić nawet jego. Przeczytałem do końca trochę z musu. Dla „kronikarskiego” obowiązku. Owszem, Meissner pisze płynnie, ładnym językiem, którego ze świecą szukać u współczesnych autorów, ale to trochę za mało, żeby ocenić książkę wysoko. Brakuje tu dramatyzmu, zwrotów akcji. W porównaniu z historią załogi „Genowefy” to w ogóle kiepścizna.
Najbardziej mnie jednak rozbroiła ostatnia scena powieści mająca tyle wspólnego z realizmem, co kanały na Marsie. To właściwie już zakończenie, jakby dopisane po dłuższym czasie. Oto Jerzy Grey (nadal chyba w stopniu porucznika, pomimo ponad 5 lat powietrznego wojowania) szykuje się do lądowania na lotnisku po wystrzelaniu całej amunicji i zużyciu większości paliwa. Jest 6 maja 1945 roku. Nagle dwie polskie eskadry zostają zaatakowane przez… 10 niemieckich samolotów Focke Wulf. Mało nie oplułem się herbatą, którą akurat piłem. A skąd to Niemcy wzięli taka potężną siłę tuż przed upadkiem Rzeszy? I cóż? Dywizjon prawie w całości ląduje, do walki stają dwa samoloty. W sukurs pilotom niczym deus ex machina przychodzą… dwa Jaki z pułku „Warszawa”. Niemcy zostają w tajemniczy sposób przegonieni a wszyscy lądują na lotnisku i nastaje bratanie się sojuszników a właściwie rodaków. I kiedy tak wszyscy robią na lotnisku niedźwiedzia, przychodzi rozkaz o zawieszeniu ognia. Nie wiem, kto jest w stanie przejść obojętnie obok takiego poziomu naiwności literackiej bez załamania rąk.
Moje 5 gwiazdek tylko przez sentyment do dawnych czasów, kiedy bohaterowie polskich dywizjonów walczących pod brytyjskim niebem byli moimi idolami. Zresztą pozostali nimi do dzisiaj.

Po wielu, wielu latach natchnęło mnie do przypomnienia sobie niektórych lektur młodości i przy okazji poznania dodatkowych dzieł autorów tych lektur. Tak było z Bohdanem Arctem jak i z Januszem Meissnerem. Po przypomnieniu sobie kilku powieści obu autorów dochodzę do wniosku, że obaj świetnie się sprawdzają w opisywaniu tego, czego sami doświadczyli, czyli w powieściach...

więcej Pokaż mimo to

avatar
13
2

Na półkach:

Polecam wszystkim aeroentuzjastom. Szczególnie tym najmłodszym.

Polecam wszystkim aeroentuzjastom. Szczególnie tym najmłodszym.

Pokaż mimo to

avatar
147
53

Na półkach:

Po takiej lekturze każdy chciał zostać pilotem.

Po takiej lekturze każdy chciał zostać pilotem.

Pokaż mimo to

avatar
9
1

Na półkach: , ,

Czytałem tą książkę już wiele razy, ale zawsze chętnie do niej wracam...

Czytałem tą książkę już wiele razy, ale zawsze chętnie do niej wracam...

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    111
  • Chcę przeczytać
    45
  • Posiadam
    32
  • Ulubione
    6
  • Lotnicze
    3
  • Lotnictwo
    2
  • Teraz czytam
    2
  • Literatura dziecięca i młodzieżowa
    2
  • Czytane wielokrotnie
    1
  • Dzieciństwo
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Szkoła orląt


Podobne książki

Przeczytaj także