Znamię Boga. Tom I. Kraina Andona

Średnia ocen

7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
22 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
538
240

Na półkach: ,

Pomysł na to, aby przerobić “Księgę Urantii” na powieść science-fiction wydał mi się całkiem ciekawy. Dlaczego nie, skoro Danikena z takim sukcesem adaptowaliśmy na intrygujące komiksy? Co więcej, akcja pierwszego tomu “Znamienia Boga” osadzona jest w czasach prehistorycznych, a to już w literaturze rzadkość.

Problem polega jednak na tym, że Jolanta Kupiec postawiła sobie za cel zmieścić na dwustu stronach historię tysięcy lat. Efekt jest taki, że po zawiązaniu nowego wątku trzeba pędzić ku kolejnym pokoleniom, a historię niedoszłych bohaterów streszcza się nam w kilku zdaniach. Szkoda, gdyby nadać tej opowieści kształt podobny do “Sagi o ludziach Lodu” całość byłaby zdecydowanie bardziej wciągająca.

Trudno mi jednoznacznie ocenić do kogo ta książka jest skierowana? Nieprzekonanych do New Age nie przekona, a przekonanych w wierze nie utwierdzi. Ot taka sobie ciekawostka.

Pomysł na to, aby przerobić “Księgę Urantii” na powieść science-fiction wydał mi się całkiem ciekawy. Dlaczego nie, skoro Danikena z takim sukcesem adaptowaliśmy na intrygujące komiksy? Co więcej, akcja pierwszego tomu “Znamienia Boga” osadzona jest w czasach prehistorycznych, a to już w literaturze rzadkość.

Problem polega jednak na tym, że Jolanta Kupiec postawiła sobie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
126
124

Na półkach:

Klasyczny przykład książki, po której spodziewałam się czegoś całkowicie innego. Z przyjemnością czytałam opis, dostałam też trochę informacji na temat tej historii, jednak ostatecznie kompletnie się z tą powieścią rozminęłam.

Tak naprawdę nie jestem w stanie wiele powiedzieć o fabule, bo mam wrażenie, że jest to książka-kronika, która raczej przybliża dzieje postaci, niż stricte opowiada nam ich historię. Nie wytworzyłam żadnej więzi z bohaterami, bo tak naprawdę co kilka rozdziałów poznawaliśmy nowych bohaterów.
Według mnie książka pisana jest na tyle swobodnie, że jak pominięcie paru rozdziałów nie sprawi, że będziecie czuć się choć trochę zagubieni.. Mogłabym to luźno porównać do “Ognia i Krwi” Martina, tylko że tam, pomimo kroniki, ja byłam ogromnie zafascynowania dziejami i przywiązałam się do postaci, przeżywałam przygody razem z nimi. Nie powiem że to była zła książka, ponieważ jest przyjemnie napisana i nie ma wiele stron więc naprawdę szybko się ją czyta, jednak po prostu wiem, że nigdy więcej o niej nie pomyślę i w żaden sposób ona do mnie nie trafiła. Zdecydowanie Kraina Andona nie jest książką dla mnie.

Klasyczny przykład książki, po której spodziewałam się czegoś całkowicie innego. Z przyjemnością czytałam opis, dostałam też trochę informacji na temat tej historii, jednak ostatecznie kompletnie się z tą powieścią rozminęłam.

Tak naprawdę nie jestem w stanie wiele powiedzieć o fabule, bo mam wrażenie, że jest to książka-kronika, która raczej przybliża dzieje postaci, niż...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2322
2322

Na półkach: , ,

Pochodzenie życia.

Skąd pochodzi życie? Czy oficjalna, naukowa doktryna ewolucji życia oraz ludzkiej inteligencji nie ma w sobie ani jednego wyłomu? Dla jednych te pytania są stratą czasu, lecz dla innych mocno zasadne jest ich głośne stawianie. Stawiają je głośno zwłaszcza zwolennicy "Księgi Urantii", która w dużej mierze neguje obowiązujące, naukowe ustalenia w kwestiach związanych z ewolucją. Jak każda z teorii, które znacząco odbiegają od oficjalnego nurtu, także i ta doczekała się książkowego rozwinięcia - choćby takiego, jak "Znamię Boga. Kraina Andona" autorstwa Jolanty Kupiec.

Szmira? Idiotyczna teoria spiskowa? Literacka obraza dla zdobyczy współczesnej nauki? Farmazony mieszające w głowach i robiące wodę w mózgu? Czy może zasadne pytania, których stawanie może nas rzeczywiście dokądś zaprowadzić? Wszystkie te znaki zapytania to coś, z czym musicie uporać się, w oparciu o niniejszą książkę, sami. W niniejszej, krótkiej opinii, nie będę bowiem tych treści w żaden sposób oceniał - byłoby to totalnie subiektywne, a tego chciałbym uniknąć. Do dyskusji pozostają tylko aspekty obiektywne, a więc zwłaszcza to, czy książka daje jakieś podstawy do znalezienia odpowiedzi na postawione na wstępie pytania. I na tym zamierzam się w niniejszej opinii skupić.

Jak już wspomniałem, lektura czerpie całymi garściami z "Księgi Urantii" - dzieła o charakterze duchowym i filozoficznym, którego tematyka obejmuje Boga, nauki przyrodnicze, religię, historię, filozofię oraz przeznaczenie. Księgę, jak się zapewnia, stworzyły niebiańskie byty, które za sprawą objawień przekazały ludzkości wiedzę na tematy poruszone na łamach tego obszernego, liczącego około 2000 stron, dzieła.

W jaki sposób to wszystko ma się do "Znamienia Boga. Krainy Andona"? No cóż... Autorka mocno nawiązuje do Urantii, snując swą opowieść od momentu, w którym poznajemy parę z człowieczego praplemienia. Owa para doświadcza obecności niebiańskich bytów, których nauki w ogromnym stopniu determinują dalszy rozwój całej ludzkiej społeczności...

Nieco szerzej można o tym przeczytać w książkowym opisie:
Wysłuchajcie słów Posłańców Życia i Opiekunów. Oni to przed milionami lat postanowili zapoczątkować życie na Ziemi i przenieśli zalążki istnienia na naszą planetę. Im zawdzięczamy istnienie, rozwój, wiedzę. Stwarzając człowieka, nie pozostawili go samemu sobie, lecz towarzyszyli mu przez wieki, obserwując z daleka i ingerując w dzieje ludzkości, dopiero gdy konieczność tego wymagała.

Powieść inspirowana jest "Księgą Urantii", która opowiada historię człowieka od jego prapoczątków, analizuje kolejne etapy kształtowania się cywilizacji wspomaganej przez istoty z kosmosu. Połączenie naukowych teorii z wątkami fantasy pozwala Czytelnikowi zastanowić się nad genezą swojego gatunku. Ile treści zawartych w książce jest fikcją, a ile prawdą?

Tak jak wspomniałem na wstępie - powyższe pytania można zignorować i wyśmiać lub wziąć je na serio. Jakiego dokonacie wyboru, to już Wasza sprawa. Ja nie będę Wam tutaj niczego podpowiadał, tak samo jak nie będę oceniał zawartości merytorycznej książki, ani też nie będę się do niej subiektywnie odnosił. W zamian, czysto obiektywnie, powiem tak: czytając "Znamię Boga. Krainę Andona" możecie albo potwierdzić swoje powody do śmiechu i postukać się wymownie w czoło, albo też zyskacie podstawę do samodzielnego stawiania pytań oraz do drążenia tematu. Co z tym zrobicie - to tylko i wyłącznie Wasza sprawa :)

Wydawnictwo Alternatywne - dziękuję.

#znamięboga #krainaandona #jolantakupiec #księgaurantii #wydawnictwoalternatywne #cosnapolce #dobraksiazka #czytamksiazki #bookstagram #bookreview #bookstagrampolska #recommendedbooks

https://cosnapolce.blogspot.com/2023/01/znamie-boga-tom-i-kraina-andona-jolanta.html

Pochodzenie życia.

Skąd pochodzi życie? Czy oficjalna, naukowa doktryna ewolucji życia oraz ludzkiej inteligencji nie ma w sobie ani jednego wyłomu? Dla jednych te pytania są stratą czasu, lecz dla innych mocno zasadne jest ich głośne stawianie. Stawiają je głośno zwłaszcza zwolennicy "Księgi Urantii", która w dużej mierze neguje obowiązujące, naukowe ustalenia w kwestiach...

więcej Pokaż mimo to

avatar
115
115

Na półkach:

Tym razem mam dla Was recenzję książki Jolanty Kupiec ''Znamię Boga. Tom I. Kraina Andona'', którą otrzymałąm od Wydawnictwa AlterNatywne, za co serdecznie dziękuję. Już na samym początku moją uwagę przykuł opis znajdujący się na tyle okładki. Wzbudził on moją ciekawość w stosunku do tego opowiadania oraz twórczości autorki. Zawiera na bardzo wartościowe opowiadania napisane z myślą o czytelnikach w każdym wieku. Jest to także częściowo źródło wiedzy o galaktyce. Fabuła nie pozwala czytelnikom na nudę, ponieważ akcja jest bardzo dynamiczna. Za każdym razem gdy poznajemy kolejnego bohatera, mają zajście kolejne, nowe wydarzenia. Dzięki dokładnym i barwnym opisom czytelnik jest w stanie sobie wyobrazić uczucia oraz choarakter postaci.
Dodatkowym plusem są tutaj wykonane przez autorkę ilustracje. Przedstawiają one poszczególne postacie lub zwierzęta, dzięki czemu nasze wyobrażenia są dokładniejsze.
Książka, jako pozycja fantastyczna jest bardzo dobrze dopracowana. Autorka zadbała tutaj o każdy, nawet najmniejszy szczegół. Bogate opisy wzbudzają w czytelniku dodatkowe zainteresowanie.
Przedstawione tutaj powieści mówią o tym co było, co jest i co będzie. Dzięki temu co chwilę poznajemy nowych bohaterów. Są oni bardzo mili i sympatyczni, więc od razu można ich polubić.
Cieszę się, ze miałam okazję przeczytać tą pozycję i z ogromną niecierpliwością na kolejny tom tej powieści. Polecam wszystkim zdecydowanie, bo warto po nią sięgnąć.

Tym razem mam dla Was recenzję książki Jolanty Kupiec ''Znamię Boga. Tom I. Kraina Andona'', którą otrzymałąm od Wydawnictwa AlterNatywne, za co serdecznie dziękuję. Już na samym początku moją uwagę przykuł opis znajdujący się na tyle okładki. Wzbudził on moją ciekawość w stosunku do tego opowiadania oraz twórczości autorki. Zawiera na bardzo wartościowe opowiadania...

więcej Pokaż mimo to

avatar
469
274

Na półkach: , ,

Książka Jolanty Kupiec zaczyna się dość tajemniczo. Autorka zapewnia, iż swą powieść oparła nie tylko na Księdze Urantii, o istnieniu której nie miałem pojęcia, ale także „w wielu fragmentach na konkretnych faktach”… No nic, mówię sobie, czepiam się.

Jolanta Kupiec przedstawia historię pradawnego plemienia, z którego wywodzi się współczesny człowiek. Pojawia się wątek mistyczno – kosmiczny w osobach Posłańców Życia, których zadaniem było tchnięcie życia w naszą planetę i obserwowanie rozwoju maluczkich. Poznajemy zatem nietypową parę „jaskiniowców”, wyróżniających się inteligencją i ponadprzeciętnymi zdolnościami. Idziemy ich drogą, a im dalej brniemy, tym bardziej się dziwimy.
W zasadzie trudno zdradzić, o czym jest „Znamię Boga”, bo nic się tu nie dzieje.

Części pierwszego tomu skomponowane zostały w identyczny sposób: poznajemy parę praludzi (jest oczywiście wyjątkowa, co wielokrotnie i do znudzenia powtarza Czytelnikowi Autorka),gdzie on, przystojniak, zostaje przywódcą plemienia, ona jest cudna, gotuje, sprząta i robi zakupy, a przy okazji rodzi dzieci w sposób masowy. Oboje mają widzenia, podczas których objawiają im się przedstawiciele Posłańców o tytulaturze trudnej do spamiętania, a gdy okolice jaskini/pola/doliny/lasu są już dostatecznie zaludnione, następuje trzęsienie ziemi i bohaterowie giną. I od nowa: nowe szczep, ona genialna, a on umięśniony, jego wybierają na wodza, ona przyrządza napary i rodzi dzieci, a potem kolejny rozdział i znów to samo. Autorka przeplata poszczególne wątki wtrętami pochodzącym od Posłańców Życia, którzy wyjaśniają nam, co właśnie przeczytaliśmy.
Nie, nie ma tu jakichkolwiek rozważań o istocie życia czy naturze człowieka (a jakże by się przydały!),nawet wtedy, gdy bohaterowie uczą się i odkrywają pożądanie i miłość, śmierć i tęsknotę, dumę i gorycz porażki, strach i radość…
Poznalismy parę bliźniaków – rodzeństwa, z którego to on staje się władcą tytułowej Krainy Andona. I fajnie, tyle że bliźniacy postanawiają się rozmnożyć i tu się nieco zawahałem i nawet przeczytałem poprzednią stronę jeszcze raz. Tak, dobrze zrozumiałem Autorkę: kazirodczy związek najinteligentniejszej pary na planecie dał początek rasie ludzkiej.

Proszę mnie złajać, zbesztać i ośmieszyć, ale tknęło mnie na wskroś, gdy przeczytałem, że jeden z bohaterów upolował kapibarę. Znów się cofnąłem o kilka kartek, bo zdawało mi się, że „akcja” rodziału działa się w Europie. Tak, odetchnąłem, dobrze zapamiętałem. Szybki reaserch, bo sprawa z sympatycznym skądinąd zwierzątkiem stała się dość pogmatwana, i buch: w Wikipedii stoi jak byk: rodzaj kapibary obejmuje gatunki występujące w Ameryce Środkowej i Południowej. Sprawdzam mapy, atlas świata i globus i co się okazuje?! Europa to nie Ameryka Południowa ani Środkowa!

„Znamię Andona” było dla mnie zupełne nieczytelne nie tylko w powodu zaniku fabuły i wspomnianych przeze mnie wtrętów komicznych, tudzież kosmicznych, ale przede wszystkim dlatego, że budowane przez Jolantę Kopiec zdania częściej mnie rozśmieszały niż skupiały mą uwagę. Za co Autorkę przepraszam – być może wynikało to z mojej małości, niewiedzy i braku oczytania.

„Ziemia przeżywała też przez miliony lat różne etapy rozwojowe, co było dodatkowym wynikiem kształtującym przystosowawczość życiową ludzkiego gatunku". Jeśli ktokolwiek jest mi, literackiemu abnegatowi, w stanie wytłumaczyć sens tego zdania, proszę o wiadomość.

„Mijały w tych klimatach zdarzeń tysiące lat". Taki mamy klimat, że zacytuję klasyka.

„Nadchodziła na tym terenie chłodniejsza pora roku, znacznie chłodniejsza niż w ich rodzinnej krainie, co było im dotychczas nieznane". Nieznane też było mi coś takiego dotychczas.

„Wrzeszczały małe i większe dzieci, rodzice i krewni próbowali w bezładzie uciekać z dziećmi w teren lub przykrywać je własnymi ciałami”. Proszę Państwa, w tamtych czasach to naprawdę dużo się działo! I to w bezładzie.

Są tu też iście egzystencjonalne rozważania: „(…) zawsze zwracaliśmy się do naszych Ojców Konstelacji o udzielenie zgody na uaktywnienie działalności odpowiednich duchów pomocniczych, aby mogły rozpocząć pracę nad biochemicznymi reakcjami mózgu wybitniejszych ludzkich jednostek, które wyprowadzą gatunek ludzki na korzystne drogi rozwojowe”. Patrząc na niektórych przedstawicieli naszego gatunku śmiem twierdzić, że nie wszyscy dostali szansę wejścia na odpowiednie tory.

Na przykład na stronie 103 książki okazało się, że dla Autorki dużo spraw musiało mieć odpowiedni entourage: wielki dawca życia, wiele rodzin, wielka rodzina, wielki plac, wielkie plemię, wielu słuchało i wielki plac pojawił się po raz drugi raz, najwyraźniej musiał być naprawdę przeogromny. W ogóle Szanowna Autorka uwielbia przymiotniki. Przewracam kartkę i łubud, znowu! Wielka rodzina, wielki dawca życia – again, wielka plemienna rodzina, wielka rzeka (coś nowego),wielki ród, i na koniec „wielki potencjał rozwojowy” (o!). A na stronie 111 w jednym tylko akapicie mamy następujące przymiotniki: rozległy, urozmaicony, bogaty, potężny, wielki (TAK!),ciekawy (to o roślinach, że są ciekawe, nie że interesujące, tylko właśnie ciekawe, więc były: rozłożyste, rozbielone, puszyste, imponujące),a w lasach, górach i dolinach? Tez wiele przymiotników: liczne, dorodne, urozmaicone, urokliwe, łagodne, majestatyczne, ostre, przyjazne…

Sądzę, że najlepszym podsumowaniem książki będą same słowa Autorki: „pradawni mieli więcej mądrości i godności, niż wy teraz. Wielu miało bardzo rozwiniętą mowę i dysponowało dość bogatym słownictwem”. Czego sobie i Państwu serdecznie życzę.

Egzemplarz książki
pochodzi od portalu Sztukater.pl

Książka Jolanty Kupiec zaczyna się dość tajemniczo. Autorka zapewnia, iż swą powieść oparła nie tylko na Księdze Urantii, o istnieniu której nie miałem pojęcia, ale także „w wielu fragmentach na konkretnych faktach”… No nic, mówię sobie, czepiam się.

Jolanta Kupiec przedstawia historię pradawnego plemienia, z którego wywodzi się współczesny człowiek. Pojawia się wątek...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1703
1702

Na półkach: ,

Ta książka, to prawdziwe szaleństwo! Ile tam rysunków! I to nie byle jakich. Przedstawiają postacie ludzkie, zwierzęce, zarysy postaci z dawnych dziejów, a niekiedy nawet jakby zjawy, które miewały po jednym oczodole, bądź dwóch. Wszelkie rysunki zacieniowane były niepokojące i takie prawdziwe jednocześnie. Jeśli dłużej się im przyglądaliście, odnosiło się wrażenie, że się poruszały! Jakby żyły własnym życiem i tylko czekały na nadarzającą się okazje, by się z niej wydostać...
Historie zanim się zaczną mają własne tytuły i opowieści wraz z obrazkami. Przejdziemy fantastyczną legendę do dziejów bardzo dawnych, gdzie by rozpalić ogień trzeba było pokrzesać kamieniem o kamień. O wielu rzeczach dowiedziałam się z tej właśnie książki i teraz rośnie moje zapotrzebowanie na pogłębienie tej wiedzy, by sprawdzić na ile dane fakty były tu prawdziwe, a na ile naszego autora poniosła wyobraźnia. Niekiedy ciężko mi się czytało o pracach jakie wykonywały kobiety, czy też mężczyźni. Każdy kolejny dział jest jakby początkiem ludzkości. Poczynając od ,,Bliźniaków"a kończąc na wiadomości końcowej od Posłańców Życia, których równie dobrze można wziąć za kosmitów:-) Według książki, to oni zapoczątkowali nasze życie układając pewien spójny plan, który musieliśmy wypełnić. Niby nic takiego, jednak przyłapałam się na tym, że czasami zastanawiałam się nad ich przekazem. Tym bardziej, że styl jest prześwietny! Czujemy się jakbyśmy sami przenieśli się do przeszłości o której rzadko w naszym świecie się mówi. Postacie bywają bardzo przekonujące, wręcz zapewniające nas o prawdziwym słowie i historii. Według mnie warto się z nią zapoznać, by wyrobić sobie własne zdanie na ten temat:-)

Ta książka, to prawdziwe szaleństwo! Ile tam rysunków! I to nie byle jakich. Przedstawiają postacie ludzkie, zwierzęce, zarysy postaci z dawnych dziejów, a niekiedy nawet jakby zjawy, które miewały po jednym oczodole, bądź dwóch. Wszelkie rysunki zacieniowane były niepokojące i takie prawdziwe jednocześnie. Jeśli dłużej się im przyglądaliście, odnosiło się wrażenie, że się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
85
85

Na półkach: , ,

Hej🌏

Zastanawialiście się kiedyś nad tym, jak wyglądało życie Naszych przodków? Nie tych z przed 200 czy 500 lat, ale tych oddalonych od Nas o tysiące, czy też dziesiątki tysięcy? Jeśli tak, to powieść fantasy autorstwa Jolanty Kupiec jest ciekawą przygodą wgłąb odległych dziejów ludzkości, która w lekki sposób łączy przygodę oraz świadectwo wystawiane przez samych Posłańców Życia. Choć koncept jest świetny, to niestety na kilku płaszczyznach powieść okazała się dla mnie trudna do przejścia. Zwłaszcza jeśli chodzi o przedstawienie patriarchatu oraz roli kobiet (i mężczyzn).

Książka koncentruje się na dziejach ludzkości w bardzo odległych czasach – najpierw poznajemy dwójkę niezwykłych bliźniąt (Fontę i Andona),a później podążamy śladami ich potomków (w tym Ongara i Cedony),którzy opanowali ziemię. To wszystko opatrzone zostało fragmentami tekstu, w których narratorem jest Posłaniec Życia (czyli ktoś na kształt kosmity) odpowiedzialny za przyniesienie życia na ziemię.

Pozytywnie zaskoczył mnie sposób narracji i lekkie pióro autorki. Książkę czyta się szybko – jest napisana przystępnie i obrazowo. Z ciekawością śledzi się kolejne wydarzenia i dalsze etapy rozwoju ludzkości, które są opatrzone w rozległe komentarze Posłańca Życia.

Uwielbiam rysunki, które pojawiają się na początkach rozdziałów – delikatne, pobudzające wyobraźnię i zachęcające do odkrywania kolejnych. Przypadła mi do gustu kreska autora oraz styl tych małych dzieł sztuki. Biorąc pod uwagę to, iż znajdziemy w książce „obrazki”, cena egzemplarza (29zł) jest moim zdaniem przystępna.

Sam koncept książki oceniam całkiem wysoko – stworzenie historii Ziemi, wymyślenie wszystkich nazw, sytuacji i wątków, które się ze sobą przeplatają wymagało na pewno masę pracy. Należy oddać autorce to, iż świat jest logiczny i dobrze skonstruowany – rzeczy nie dzieją się „bo tak”, tylko pojawiają się stosowne wytłumaczenia od Posłańca Życia. Istota objaśnia różne procesy i pomaga w odnalezieniu sensu.

Najważniejszą rzeczą przy pisaniu książki jest spójność. Jolancie Kupiec udało się ją osiągnąć – podkreślę, iż jest to naprawdę ogromne istotne – zwłaszcza przy tego typu książkach, gdzie większość rzeczy wymaga wytłumaczenia. Potrzeba naprawdę wiele czasu i energii, by wyprodukować tekst, w którym pewne elementy się ze sobą nie wykluczają i nie gryzą.

Książka ma nieco baśniowy wydźwięk, a wykreowana rzeczywistość jest łatwa do zwizualizowania w głowie, żywa i wydaje się autentyczna.

Okładka przyciąga wzrok.

Niestety spora część tego, co chciałabym Wam opowiedzieć o tej powieści, to… krytyka.

Jeden fragment zapadł mi w pamięć i nie mogę o nim nie wspomnieć przed dalszą częścią recenzji. „Przyglądaj się zatem, mój Bracie, z trochę innym podejściem i zrozumieniem do opisywanych tu historii. To były bardzo ciekawe i pouczające dla ludzkiego gatunku czasy.” Już w tych dwóch zdaniach niektórzy mogliby zapewne domyślić się, z czym mam spory problem. Po pierwsze… „Bracie”? Pech chciał, że jestem akurat „Siostrą”, ale mogłabym być ani jednym, ani drugim. Ponadto patriarchat, gender roles, seksizm – czyli jak nie kreować rzeczywistości dla młodego czytelnika w 21 wieku. Jeżeli to, co napotkałam w historiach z tamtego czasu miało być według Posłańca Życia pouczające dla ludzkiego gatunku to… duże szanse, że byśmy bardzo się nie zrozumieli. Zalecane obranie „innego podejścia” nie zadziałało.

Mam trochę uwag, co do przedstawienia bohaterów (konkretnie żeńskiej roli w społeczeństwie i ogólnie). Zacznijmy może od kilku pytań: dlaczego książka ma tytuł „Kraina Andona”? A nie „Kraina Fonty i Andona”? Przecież Fonta była tak samo ważna (choć tę rolę starano się umniejszyć nie raz i nie dwa). Dlaczego Andon jest podobny do Ojca a Fonta do Syna? Dlaczego rola Ojca i Syna jest tak akcentowana i astronomicznie istotna? A Matki i Córki? Dlaczego to Fonta jest „wyczulona na przyjemne efekty wizualne”, a Andon już nie – jakby to było naturalne, że to tylko dla kobiety estetyka ma znaczenie? Andon wychodził na polowania, a Fonta już nie? Dlaczego autorka zasadniczo zrobiła z Fonty nic więcej, jak tylko dodatek, którego role zupełnie wykluczają się z tymi Andona? Dlaczego na okładce książki jest tylko (najprawdopodobniej) podobizna Andona, a Fonty już nie, gdy Fonta jest równie istotnym elementem? Niektóre pytania mogą wydać się błahe, ale wszystko to, na co zwracam uwagę – głównie umniejszanie roli kobiet – narasta i przesiąka w inne rejony. W sumie robi się z tego niemały problem.

Absolutnie nie podoba mi się to, że z Fonty zrobiono idealnie wpasowaną kurę domową, której autorka przydzieliła typowo „kobiece” role. Choć ta książka to fikcja literacka, to warto byłoby zwrócić uwagę na fakt, iż jest to fikcja literacka, która powiela szkodliwe stereotypy – uprzedmiotowia i przypisuje role tylko dla kobiet i tylko dla mężczyzn, co (jak chyba już wiadomo) jest głęboko krzywdzące i po prostu chore. Tak na marginesie – w rzeczywistości kobiety uczestniczyły w polowaniach i do pewnego czasu zajmowały się tym wszystkim, czym mężczyźni – czuję głęboka potrzebę wspomnienia o tym, ponieważ książka powiela miliard razy mówione, błędne przekonania o rolach kobiecych i męskich u naszych bardzo dalekich przodków, tylko przetłumaczone na fantastyczną narrację.

Wyjątkiem od reguły jest Awana, która również bierze udział w polowaniach (pojawia się pod koniec książki - tak jak Rodan jest potomkinią Fonty i Andona). Niestety tutaj możliwości na wyjście z ideologicznego pojemnika przepadły, gdy Rodan oznajmił, iż jest opiekunem Awany, a ona jego „pomocą”. To urocze i zapewne dla wielu niewinne wyznanie jest bulwersujące. Tym bardziej, że chwilę później kobieta mówi (wślizgując się na posłanie) „Rodanie miły, trzeba sprawdzić jeszcze jedną rzecz. Czy będę ci odpowiadała jako towarzyszka w życiu.” (chwilę później uprawiają seks) – przysięgam, że przez ostatnie dwadzieścia lat nie czułam się bardziej zniesmaczona, niż w momencie, w którym to przeczytałam. Ona ma odpowiadać jemu? A może to ON powinien ruszyć swoje cielsko i zacząć zastanawiać, czy przypadkiem będzie potrafił zaspokoić JĄ. Czy ON będzie dobrym partnerem dla NIEJ? Ciężko jest wyjaśnić, jak okropne jest przedstawienie kobiety w taki sposób – musi się płaszczyć i usługiwać mężczyźnie, bojąc się, że może nie ocenić jej, jako odpowiedniej towarzyszki życia ze względu na seks. Jasne, że seks jest bardzo ważny i na pewno ma wiele do powiedzenia w kwestii związku – problem mam z tym, że to kobietę obarcza się w tej książce całą odpowiedzialnością za ten aspekt, ale poza tym, to jest tylko „pomocą”.

Historia ludzi autorstwa Jolanty Kupiec zupełnie pomija znaczenie kobiet poza ramami, w które konserwatyści lubią je wsadzać. Ta „kobieca troskliwość” prawie mnie dobiła. A męska troskliwość, to już nie istnieje? Skąd w ogóle pomysł na mówienie o troskliwości w takich kategoriach? Nie rozumiem, co autorka myślała, używając takich określeń – wrodzona macierzyńska opiekuńczość również do mnie nie przemawia, tak jak nazywanie wnuków i prawnuków Fonty i Andona rodem Andona. Przepraszam, ale Andon sam nic by nie zrobił i nikogo by nie spłodził, gdyby nie było Fonty, więc dlaczego upamiętniamy tylko Andona?

Kto uczestniczy w naradach? Mężczyźni. Kto jest przywódcą? Mężczyzna. Co jeśli nie ma męskiego potomka? To dwóch bije się o jego miejsce – kobieta u władzy? To w tej wykreowanej rzeczywistości nie do pomyślenia. Bardzo przykro mi to stwierdzić, ale od tej książki na kilometr cuchnie patriarchatem – czyli czymś chorym i niezdrowym, co próbuje ubrać się w piękne szaty. Gdyby ktoś próbował przedstawić zalety i wady tego systemu, rozwinąć się na ten temat, pokazać problemy i pozytywne aspekty – okay, spoko. Problem widzę w tym, że tu znajdziemy absolutną akceptację i nieomal gloryfikację patriarchatu, a to już skandaliczne (zwłaszcza, że chyba już zaczęła rosnąć w ludziach świadomość, iż jest to po prostu zły system). Fonta jest podobna do Syna – Syn do Ojca. To mężczyzna jest głową, szyją i ciałem w tym systemie – kobieta ledwie podobizną Syna, który jest bliżej (domniemanej) „doskonałości” Ojca. Nie ma słowa o Matce i Córce – tylko panowie odgrywają kluczowe role, natomiast kobiety zostały sklasyfikowane jako coś w rodzaju „dodatku”.

Ta książka nie jest lekturą dla osób młodych, które dopiero kształtują swój światopogląd – zdecydowanie nie dałabym jej nikomu, kto ma mniej niż 18 lat. Dlaczego? Dlatego, że takie przedstawienie roli kobiet (ale mężczyzn też) jest absurdalne. Dochodzą też kwestie kazirodztwa…

Nie rozumiem za bardzo, jak Fonta (bliźniaczka Andona) zaszła w ciążę – skąd w ogóle zainteresowanie Andona dziewczynką? Jak to możliwe, że uprawiała seks z Andonem, swoim bratem bliźniakiem? Ta sytuacja jest niesmaczna. W sumie „niesmaczna” to mało powiedziane – niemożliwie niezdrowa, odstręczająca i bulwersująca. Kazirodztwo ma związek z ideą „czystości rasy”, która jest w tej książce głęboko zakorzeniona. Najgorszą rzeczą dla ludu Andona było zmieszanie się z mniej inteligentnymi istotami. Przykro mi, ale bardzo mocno przywodzi to na myśl idee ze słusznie minionych czasów. To nie dramatyzowanie – moim zdaniem ta książka przemyca pod pewnymi względami niebezpieczne pomysły.

Do tego trochę nie rozumiem, dlaczego autorka kompletnie milczy na temat aktów bliskości Fonty i Andona i tylko w pewnym momencie, nagle, bez jakiejkolwiek zapowiedzi, pojawia się dziecko. Skoro bohaterowie byli tacy „inteligentni”, to czy nie powinni wiedzieć, że płodzenie potomków, gdy jest się rodzeństwem, może prowadzić do poważnych problemów? Może Fonta i Andon nie, ale Posłaniec Życia już chyba na pewno. W książce bardzo dogodnie nie jest wspomniane o żadnych niepełnosprawnościach dzieci Fonty i Andona – ani dzieci ich dzieci. Niestety to zupełnie oderwana od czegokolwiek i nieprawdopodobna sytuacja – historia, w której czyny niedopuszczalne są jak najbardziej pożądane i nie ma konsekwencji.

Im dalej w las, tym jeszcze gorzej, jeśli chodzi o kwestie kazirodztwa. Fonta i Andon doczekali się dziewiątki dzieci i te dzieci ze sobą spółkowały – i to z błogosławieństwem Andona. Rozumiem, że potomkowie Fonty byli wyjątkowi, ale nie widzę jak w tym stopniu pokrewieństwa miałoby się im udać wyprodukować całe plemię.

Problem z rolami płci jest w tej książce absolutnie WSZECHOBECNY. Czy to, gdy mówimy o Foncie i Andonie, czy też o Ongarze i Cedonie (potomkach Fonty i Andona) i innych. Dziewczynki? = Rośliny. Nauka roślin, prania, sprzątania i obrabiania domowych grządek. Niektóre (Neda) miały możliwość komunikowania się z Posłańcami Życia. Chłopcy? = Polowanie. Strzały i ganianie za zwierzyną, a później „oczekiwanie ciepłego obiadu podstawionego pod nos przez wybrankę” po zrobionej robocie – nic poza tym. Ewentualnie seks – każdy z potomków Fonty doczekał się przecież pokaźnej gromadki. Nie wiem nawet, gdzie zacząć, by wyrazić jak niezdrowe to jest. Nawet przy świadomości, iż jest to fikcja literacka… po prostu… nie mogę przetworzyć tej książki – jest miliony kilometrów oddalona od tego, co ja uznaję za „akceptowalne” i jakkolwiek połączone z delikatnym zarysem rzeczywistości przodków homo sapiens. Co więcej, autorka miała nie jedną i nie dwie możliwości, by zaznaczyć, iż przedstawione zachowania są niezdrowe, ale tego nie zrobiła.

W powieści wspomina się o tym, iż plemiona o bardzo zaniżonym rozwoju zjadały części zabitych w walkach. Te skupiska przedludzi nazywane są prymitywnymi gatunkami – bez poczucia wspólnoty, co czyni je w prostych słowach „nikim”. Nieco rozbawił mnie fakt, iż kanibalizm jest piętnowany jako coś uwłaczającego, natomiast kazirodztwo jest w sumie uważane za właściwe (a nawet cenione i gloryfikowanie – przecież mieszanie się z ludźmi o mniejszej inteligencji to najgorsze, co mogło się przytrafić potomkom Fonty).

Nie widzę tej książki, jako przyjemnej lektury. Cieszę się, że ją przeczytałam i poznałam twórczość Jolanty Kupiec (jeśli kiedyś napisze coś o innej tematyce, to na pewno przeczytam). Niemniej wykreowana rzeczywistość, choć żywa i krwista w wyrazie, sprawiła, że nie raz musiałam odłożyć książkę ze zdenerwowania i obrzydzenia. Działo się tak zapewne dlatego, iż powieść wychodzi daleko poza moją szeroko rozumianą strefę komfortu i mój sposób postrzegania świata. Pod koniec powieści zdałam sobie sprawę, że to coś po prostu nie dla mnie – może dlatego, iż fikcja miesza się tu z elementami głęboko zakopanej rzeczywistości, a do tego całość została okraszona klimatem mocno patriarchalnych, ściśle określających role kobiet i mężczyzn fragmentów. Tekstu, który w bezkrytyczny (a nawet pochwalny) sposób wyraża się o systemie, przez który kobiety cierpiały i cierpią do dziś. Doceniam autorkę za niesamowity wkład pracy, którą włożyła w napisanie książki, lecz na pewno nie podoba mi się to, jak ubrała historię kobiet i mężczyzn.

Moja ocena: 3/10

Hej🌏

Zastanawialiście się kiedyś nad tym, jak wyglądało życie Naszych przodków? Nie tych z przed 200 czy 500 lat, ale tych oddalonych od Nas o tysiące, czy też dziesiątki tysięcy? Jeśli tak, to powieść fantasy autorstwa Jolanty Kupiec jest ciekawą przygodą wgłąb odległych dziejów ludzkości, która w lekki sposób łączy przygodę oraz świadectwo wystawiane przez samych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
390
387

Na półkach: , , , ,

www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje

Dziękuję Wydawnictwu AlterNatywne za egzemplarz recenzencki.

Pradzieje ludzkiego gatunku zawsze budziły, budzą i zapewne będą budzić powszechne zainteresowanie. Tematyka ta inspiruje do tego stopnia, że powstały na jej temat liczne spekulacje, teorie. Te natomiast skutkowały przeprowadzeniem badań i ustaleń naukowych. Przeróżne odkrycia zmuszały uczonych, aby Ci zajrzeli w przeszłość i tym samym tworzyli nową, nikomu nieznaną oprócz nim historię.

„Znamię Boga. Tom 1 – Kraina Andona” autorstwa Pani Jolanty Kupiec (2021, Wydawnictwo AlterNatywne) jest niczym innym jak swego rodzaju uzupełnieniem historii istnienia i rozwoju człowieka, o informacje zawarte w Księdze Urantii. Jest ona specyficzna pod wieloma względami, trudna z jednej strony, natomiast z drugiej intrygująca. Na podstawie części trzeciej, mówiącej o pradziejach jednostki ludzkiej na Ziemi zwaną Urantią została napisana prezentowana książka. Więc jeśli interesuje Cię to, co nieznane, to dobrze trafiłeś. Ponieważ „Znamię Boga. Tom 1 – Kraina Andona” jest właśnie taką powieścią. Jednak zanim zajmiesz się lekturą, zapraszam do dalszej części recenzji. Nie czytaj kota w worku, przejdź dalej i dowiedz się, czy warto.

Wydawnictwo AlterNatywne – swoją siedzibę posiadają w Poznaniu. Kierują się stwierdzeniem „mniej oznacza lepiej” - mniej wydanych pozycji, oznacza szersze pole promocji, oraz reklamy dla każdej twórczości po etapie selekcji. Łączy to się też ze zdecydowanie wyższą jakością edytorską.

Wsłuchaj się w słowa Opiekunów i Powstańców Życia, ponieważ to oni, a nie kto inny postanowili zapoczątkować miliony lat temu życie istnienie na Ziemi. Tym samym przenieśli zalążki istnienia na zamieszkującą przez ludzi planetę. Zawdzięczamy im istnienie, wiedzę, rozwój oraz to, że nie pozostawili nas samym sobie przy stworzeniu, jednak podążali tuż obok przez niezliczony czas, obserwując z daleka, a także ingerując w dzieje ludzkości, gdy ta tego wymagała.

„Znamię Boga. Tom 1 – Kraina Andona” to powieść, dla której inspiracją była księga Urantii. Opowiada ona o pradziejach człowieka, analizując w międzyczasie kolejne etapy kształtowania się cywilizacji wspieranej przez istoty z kosmosu. Twórczość Pani Jolanty Kupiec łączy w sobie dwa gatunki literackie: fantastykę i historię, która naprawdę miała miejsce. Lektura zmusza czytelnika do refleksji nad genezą swojego gatunku.

Lektura mogłaby być świetnym materiałem dodatkowym do lekcji historii, oczywiście z racji występowania nierealnych istot – z przymrużeniem oka. Dzięki lekkiemu, aczkolwiek konkretnemu stylu pisania, powieść czyta się świetnie, z ogromnym zaciekawieniem. Pani Jolanta Kupiec sprawiła, że pozornie trudny temat można przedstawić w bardzo przystępny sposób, a zarazem nie nużyć czytelnika. Książka jest tak zbudowana, że nawet taka osoba, jak ja – nielubiąca nadmiernie historii, czytała z zacięciem i nieustępliwością aż do końca.

„Znamię Boga. Tom 1 – Kraina Andona” ukazuje wiele emocji, zaczynając od ciekawości, przechodząc przez eksperymentowanie, bliskość, poczucie zrozumienia, empatię, a kończąc na macierzyństwie. Twórczość to taki poradnik życia w wielkim skrócie, także czytelnik będzie miał sporo okazji do prywatnych przemyśleć, a może i do zmian? Kto wie… Mnie osobiście lektura zmusiła do refleksji, natomiast sam zabieg uważam za wręcz pożądany. Sugeruje on, że historia jest zdecydowanie wartościowa, a z takimi warto zapoznawać się w pierwszej kolejności.

Narracja powieści jest trzecioosobowa. Świat choć ludzki, bohaterowie z krwi i kości, to całokształt wydawał się tak bardzo nierealny, że czułam się jakbym była w jakieś grze, do tego te sceny walki o pożywienie, które bardzo mocno pobudzają wyobraźnię… Nic dodać, nic ująć fabuła została przedstawiona w kapitalny, wciągający w swój świat sposób. Podobało mi się.

Podsumowując: Mimo początkowej rezerwy, z jaką podchodziłam do książki, finalnie okazało się, że nie było takiej potrzeby. Pani Jolanta Kupiec ma bardzo lekkie pióro, co skutkuje tym, że twórczość, mimo iż niczego nowego nie wnosi, chce się czytać oraz zapada w pamięć. Historia toczy się swoim życiem, ale to w niczym nie przeszkadza, ponieważ jest ciekawie przedstawiona, nie nuży. Jestem bardzo zadowolona z tej dającej do myślenia, konkretnej książki. Polecam z czystym sumieniem każdemu.

www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje

Dziękuję Wydawnictwu AlterNatywne za egzemplarz recenzencki.

Pradzieje ludzkiego gatunku zawsze budziły, budzą i zapewne będą budzić powszechne zainteresowanie. Tematyka ta inspiruje do tego stopnia, że powstały na jej temat liczne spekulacje, teorie. Te natomiast skutkowały...

więcej Pokaż mimo to

avatar
857
697

Na półkach: , ,

Człowiek-brzmi dumnie.
Skąd jesteśmy i dokąd zmierzamy?

Autorka swoją powieść oparła na Księdze Uranii. Jest to luźna interpretacja o powstaniu życia na Ziemi. Opisy narodzin, przemian, rozwój sześciu ras kolorowych.

Odebrałam książkę jak opowieść o zamierzchłych czasach przekazaną w formie opowieści biblijnej.
Dodatkowo umieszczone są interesujące szkice, przedstawiające bohaterów lub ich otoczenie.

Czytać należy uważnie z powodu dużej ilości przypowieści, zdarzeń, pojawiających się historii.

Co jest prawdą, a co mitem pozostawiam do zweryfikowania innym czytającym.

Człowiek-brzmi dumnie.
Skąd jesteśmy i dokąd zmierzamy?

Autorka swoją powieść oparła na Księdze Uranii. Jest to luźna interpretacja o powstaniu życia na Ziemi. Opisy narodzin, przemian, rozwój sześciu ras kolorowych.

Odebrałam książkę jak opowieść o zamierzchłych czasach przekazaną w formie opowieści biblijnej.
Dodatkowo umieszczone są interesujące szkice, przedstawiające...

więcej Pokaż mimo to

avatar
823
280

Na półkach: ,

Po raz kolejny miałyśmy zaszczyt objąć patronatem kolejną książkę z Wydawnictwa AlterNatywne. Czujemy się wyróżnione, że ponownie Wydawnictwo zaufało nam w tej kwestii.
książeczka nie długa, bo zaledwie licząca sobie 212 stron, ale merytorycznie i tematycznie, niesamowicie obszerna.

Wydawać by się mogło, że książkę pochłonę w jeden wieczór, ale troszkę się przeliczyłam.

Powstała ona na podstawie "Księgii Urantii", o której nigdy nie słyszałam, a nie wyobrażam sobie zacząć lektury od czegoś czego nie znam. Postanowiłam troszkę poszperać w internecie.

Mianowicie jest to dzieło o charakterze religijnym, duchowym, filozoficznym. Tematyka obejmuje Boga, nauki przyrodnicze, religię, historię, filozofię oraz przeznaczenie. Powstała w Chicago w latach 1924-1955. Księga zawiera ponad dwa tysiące stron, składa się z przedmowy i 196 przekazów, pogrupowanych w cztery części: (I – Wszechświat centralny i superwszechświaty, II – Wszechświat lokalny, III – Historia Urantii, IV – Życie i nauki Jezusa).

Według informacji podanych w „Księdze Urantii”, napisana jest ona przez różne byty niebiańskie wyznaczone do przekazania nowego objawienia prawd duchowych ludzkości.

Według istniejących informacji, pewna osoba po raz pierwszy otrzymała przekaz od niebiańskich istot we śnie. Osoba ta znana jest jako „śpiący obiekt” lub „osobowość kontaktowa”. Jej tożsamość nie została ujawniona, aby zapobiec niepożądanemu kultowi takiej osoby w przyszłości.

więcej na libraryofvelaris

Po raz kolejny miałyśmy zaszczyt objąć patronatem kolejną książkę z Wydawnictwa AlterNatywne. Czujemy się wyróżnione, że ponownie Wydawnictwo zaufało nam w tej kwestii.
książeczka nie długa, bo zaledwie licząca sobie 212 stron, ale merytorycznie i tematycznie, niesamowicie obszerna.

Wydawać by się mogło, że książkę pochłonę w jeden wieczór, ale troszkę się...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    22
  • Chcę przeczytać
    13
  • Posiadam
    8
  • 2021
    3
  • Od Autorów/Wydawnictw
    1
  • #WyzwanieLC2021
    1
  • Do obczajenia
    1
  • Wydawnictwo AlterNatywne/NowoCzesne
    1
  • Od wydawcy/autora
    1
  • Samodzielne
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Znamię Boga. Tom I. Kraina Andona


Podobne książki

Przeczytaj także