rozwińzwiń

Taniec wokół słońca. Autobiografia

Okładka książki Taniec wokół słońca. Autobiografia Vedrana Rudan
Okładka książki Taniec wokół słońca. Autobiografia
Vedrana Rudan Wydawnictwo: Drzewo Babel biografia, autobiografia, pamiętnik
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Wydawnictwo:
Drzewo Babel
Data wydania:
2021-03-24
Data 1. wyd. pol.:
2021-03-24
Język:
polski
ISBN:
9788364488382
Tagi:
wspomnienia autobiografia Chorwacja literatura chorwacka
Średnia ocen

7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
12 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
508
508

Na półkach:

„Życie jest jedno. Moje było piękne …” – to wspaniałe podsumowanie 70 lat przeżytych przez Vedranę Rudan, jak można wywnioskować z lektury jej autobiografii, w zgodzie z samą sobą. Nie każdy może tak spuentować własne życie. Vedrana Rudan, chorwacka dziennikarka i pisarka to kobieta waleczna i bezkompromisowa. Mówi to co myśli i czuje, nie przebierając w słowach i nie godząc się na półśrodki. Przyznaje, że dla jej bliskich i przyjaciół treść napisanej przez nią autobiografii może być bolesna. Niełatwo jej było poruszać bardzo osobiste tematy, sięgać do przeszłości. Ale tak, jak nie stosuje taryfy ulgowej dla przedstawionych w książce osób, tak też nie oszczędza również siebie. Przyznaje: „jestem prymitywna, nietolerancyjna, pełna uprzedzeń, niewykształcona i dzika”, ale dodaje od razu „Nie mogę się zmienić, nie ma zamiaru się z tym ukrywać”. Tekst jest bardzo szczery i emocjonalny, wydarty prosto z trzewi. Widać wyraźnie, że niektóre blizny, szczególnie te z dzieciństwa i wczesnej młodości, są ledwie leciutko porośnięte świeżą tkanką, nigdy tak naprawdę się nie zagoiły. Bolą przy najmniejszym dotknięciu, przy mocniejszym – pękają.

Alkoholizm rodziców, przemoc fizyczna i psychiczna, ośmieszanie i poniżanie przez ojca – to są przeżycia, które pozostają ciągle żywe, tkwią uśpione ledwie pod powierzchnią, w każdej chwili gotowe do skoku, przyczajone. Autorka nie skonfrontowała się z nimi tak naprawdę do czasu pisania książki. Pozostało w niej dużo gniewu i żalu do ojca: „Przez całe życie życzyłam mu śmierci, najstraszniejszej z możliwych”. Teraz przywołuje różne sytuacje, w których ojciec jawi się niczym ogromne, groźne, a przy tym pijane monstrum, przed którym drży cała rodzina. Matka zaś nawet nie próbuje mu się przeciwstawić, stanąć odważnie po stronie dzieci, albo choćby spróbować je zrozumieć. Vedrana jest przekonana, że jej matka nie kochała swoich córek, „Była zaprzątnięta złem, które jej wyrządzano, zła, które wyrządzała nam, nie analizowała”. To była zimna kobieta, wymagająca, niesprawiedliwa, jakby obca. „Nigdy nas nie pocałowała, nie przytuliła, nie pochwaliła”, a co najgorsze „mnie i siostrze wdrukowała w geny, że nie jesteśmy nic warte”. Toteż trudno się dziwić, że pyta: „Dlaczego miałabym coś komuś wybaczać?” Wszyscy wiemy, jak bardzo skomplikowane potrafią być rodzinne relacje. Z reguły nigdy nie są zerojedynkowe. Zranione uczucia nie pozwalają z początku tego dostrzec. Jednak przy pewnej dozie uważności, jaka ma miejsce choćby podczas pisania wspomnień, można te niuanse wychwycić. Można przyznać, że choć ojciec nie kochał swojej żony ani dzieci, to dałby się pokroić dla wnuka, dla którego miał niezgłębione pokłady czułości i cierpliwości. Można też uderzyć się w pierś, pisząc: „Gdy tylko sobie przypomnę, ile zła wyrządziłam swojej matce…” Dzieciństwo rzutuje na całe późniejsze życie. Czasami , chcąc uciec z rodzinnego domu, bojąc się jednak samotności, wpada się „z deszczu pod rynnę” w pośpieszne małżeństwo. Być może, nie wierząc we własną wartość, definiujemy siebie poprzez rolę żony i matki, obiektywnie wysoko ocenianą społecznie. Ta bolesna i skrupulatna wiwisekcja prowadzi autorkę do podsumowania, że „Być może to wcale nie jest autobiografia, to jest terapia”. Terapia bardzo potrzebna. Najwyższy już bowiem czas na takie katharsis, by zrzucić z siebie ciężar przeszłości. Kto wie, może „trzeba mieć siedemdziesiąt lat, żeby zrozumieć pewne rzeczy”.

Nie jest to jednak proza cierpiętnicza. Vedrana jest na to zbyt silna. Wiele tu gniewu, niezgody, goryczy, ale równie dużo humoru, często wisielczego, zawsze ostrego i zjadliwego. Autorka nie jest skłonna nikomu pobłażać, a już najmniej sobie samej. Jeśli nie może postępować zgodnie z własnymi zasadami, odchodzi, by rozpocząć wszystko od nowa. Tak odeszła z domu rodziców, później też od pierwszego męża. Tak też zmieniała pracę. Była nauczycielką chorwackiego, pracownicą biurową, dziennikarką prasową i radiową, przewodnikiem wycieczek i właścicielką biura nieruchomości. Raz na wozie, raz pod kołami, raz wygrana, raz przegrana, jak to w życiu. Wszystko odmalowała barwnie i soczyście w swojej książce, szczerze, bez osłonek, z dużym dystansem również do swojej roli w opisywanych wydarzeniach. A w tle przemiany zachodzące w Jugosławii, zgrzebny socjalizm Tity, późniejsza transformacja, która uwolniła nie tylko gospodarkę, ale też wyzwoliła silne dążenia nacjonalistyczne. Mieszanka korupcji i koteryjności z nietolerancją etniczną i ostrymi podziałami w społeczeństwie budzi jej niezgodę na świat, w którym „największe świnie żyją najlepiej i w czasach wojny i w czasach pokoju”. Samą wojnę wspomina jako coś, co z początku wydawało się nierzeczywiste, niemożliwe. „Po co ta wojna? W środku Europy? Nie jesteśmy pieprzoną Afryką. Nie mamy ropy (…) Kiedy się obudzę? Kto popełnił błąd? Kto nas wybawi?” I tak ją też opisuje, jakby zapamiętaną w oddzielnych fragmentach, poskładaną z rozsypanych kawałków.

Wiele jeszcze interesujących rzeczy odnajdziemy w tej autobiografii. Choćby kwestia współwiny i współodczuwania za zbrodnie wojenne, za dyskryminację etniczną. Gniecie ona do dzisiaj sumienia obywateli byłej Jugosławii, którzy w pewnym momencie poczuli się bardziej Serbami, bardziej Chorwatami, czy bardziej Bośniakami.

Jest też dużo o miłości do dzieci. Silnej, gwałtownej, jak to u Vedrany, która, sama nie znając miłości rodziców, przyznaje „Jestem pewna, że miłość do dziecka to jedyny nóż, który może kroić ci serce tak, że umierasz na raty, żyjąc”. Trudno się z tym nie zgodzić.

W końcu mamy też w książce krytyczne, bardzo surowe spojrzenie na współczesną Chorwację, kraj „w którym wszystko, co wartościowe, emigruje (…) W kraju zostają starzy i ci, którzy sądzą, że można jeszcze coś ukraść”, a że docenia piękno krajobrazu, łagodny klimat i urok miejsc, które przecież są jej drogie, to rozkłada ręce, mówiąc „co robić, nie możemy mieć wszystkiego”.

Czytając „Taniec wokół słońca” doznawałam wielu różnych emocji. Wraz z autorką złościłam się i żaliłam, ale też zaśmiewałam się do łez. Z każdej strony biła szczerość, każde dosadne słowo było prawdziwe i mocne. Tak mocne, że czasami nie mogłam oprzeć się złudzeniu, że słyszę tupniecie nogą Vedrany. W tym właśnie tkwi moc tej lektury. W jej autentyczności i niepodrabialności. Silna osobowość, nietuzinkowa kobieta napisała autobiografię, wobec której nie da się przejść obojętnie.
Książkę mogłam przeczytać dzięki portalowi: https://sztukater.pl/

„Życie jest jedno. Moje było piękne …” – to wspaniałe podsumowanie 70 lat przeżytych przez Vedranę Rudan, jak można wywnioskować z lektury jej autobiografii, w zgodzie z samą sobą. Nie każdy może tak spuentować własne życie. Vedrana Rudan, chorwacka dziennikarka i pisarka to kobieta waleczna i bezkompromisowa. Mówi to co myśli i czuje, nie przebierając w słowach i nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
29
28

Na półkach:

Po przeczytaniu tej książki zaproponowałem ją znajomym, i to takim, którzy bez książki nie wychodzą z domu. "A kto to jest ta Rudan?"; "Nie znam, fajna?"; "Po co mam czytać biografię jakiejś nieznanej babki?"... To najczęściej pojawiające się pytania, a mnie, przyznam szczerze, szlag jasny trafiał za każdym razem, bo odnosiłem wtedy wrażenie, że mam do czynienia z ignorantami. Rozumiem, że nie każdy czytelnik musi znać wszystkich pisarzy z całego świata, ale ci, którym tę książkę proponowałem, to nie "każdy", a Rudan to nie "wszyscy". Zatem ta recenzja niech będzie poniekąd odpowiedzią na te wszystkie zdziwienia, niedowierzania i kręcenie nosem, bo to jest Rudan, psia kość, Rudan! Hello! Babeczka, która na Bałkanach jest tak znana, jak swego czasu Manuela Gretkowska w Polsce. Różnica polega jednak na tym, że bardziej, i jak o Gretkowskiej nikt już nie mówi (lub tylko sporadycznie),tak o Rudan mówi się i pisze w byłej Jugosławii częściej, niż chciałaby tego sama pisarka. Od zawsze i na zawsze. Więc chwyć jeden z drugą tę książkę, przeczytaj, a potem... a potem sam sobie odpowiesz na swoje pytanie.
Co tam jednak Bałkany, przecież w Polsce również Vedrana Rudan ma swoich wielbicieli, choć część z nich zapewne nie wie, że są jej wielbicielami. Ot taki choćby monodram wystawiony 236 razy w Teatrze Polonia, zatytułowany "Ucho, gardło, nóż", który zbierał wyśmienite recenzje, zdobywał nagrody, a sale zapełniały się do ostatniego miejsca. W Teatrze Dramatycznym wystawiono inną sztukę na podstawie książki tej autorki - "Miłość od ostatniego wejrzenia" i efekt był niemal ten sam, a spektakl wciąż jest wystawiany i wciąż cieszy się dużym powodzeniem. Ilu z tych walących do teatru wie, kto jest autorem jednej czy drugiej sztuki? A przecież "Murzyni we Florencji" czy "Oby matka cię urodziła", to kwintesencja twórczości Vedrany Rudan, książki prawdziwe, wulgarne, życiowe, mocne jak diabli i cholernie ciekawe, więc należy po nie równie gorliwie sięgać, jak po bilety na w/w spektakle. Taka też jest autobiografia pisarki Taniec wokół słońca, nieposkromiona złośnica potrafi w niej przyłożyć idealnie między oczy każdemu, nawet samej sobie, a tematy tabu u niej nie istnieją.
Jeśli uznać wulgaryzmy w języku potocznym za przecinki, kropki i średniki, to Rudan jest mistrzynią interpunkcji. Nie jest to jednak język rynsztokowy, a "ku*wy" i tym podobne nie padają tu bezcelowo i na chybił trafił. Wszystko w tej książce ma sens i każdy bluzg jest swego rodzaju podkreślnikiem lub wzmacniaczem danego zdania czy większej myśli (lub cytatem z życia). Nic dziwnego, kobieta opisuje trudne dzieciństwo, trudny los dziennikarki, trudny okres wojny, pierdolnik i korupcję, jaki panował jeszcze do niedawna w jej kraju... Trzeba by chyba być wiecznie na haju albo mieć nerwy ze stali, żeby zachować spokój i nie rzucać mięsem. A Rudan zdaje się jednym z tych ludzi, którzy swą frustrację wyładowują siarczystym językiem, ale robią to w sposób kontrolowany i trafny.
Sformułowanie "ani trochę beztroskie dzieciństwo" jest wyłącznie bardzo delikatną formą określenia dzieciństwa przeje*anego. Dosłownie. Myślę, że ta książka to dokładny obraz dzieciństwa, jakiego nikt z nas nie życzyłby ani sobie, ani nikomu innemu. Może właśnie dlatego Rudan przez całe życie jest tak zadziorna i tak waleczna, a bywa też buńczuczna i wredna, o czym nie omieszkała napisać w autobiografii. Powiem jedno, nacisnąć jej na docisk, to jak zagrać w rosyjską ruletkę z pełnym magazynkiem ostrej amunicji.
Skandal to jej drugie imię, choć tak samo, jak imienia sobie nie wybrała, tak też nie ma wpływu na to, jak ludzie odbierają jej książki. To przecież nie jej wina, że opinia publiczna uważa jej książki - prawdziwe do bólu - za kontrowersyjne. Chyba że prawda i pisanie o niej jest kontrowersją, wtedy zmienia to postać rzeczy.
Cała ta książka, wcale nie taka obszerna, jak na biografie przystało, ma w sobie ogromne pokłady emocji. Od smutku, żalu i złości, po radość, szczęście i wdzięczność.
Jest to książka o miłości (lub o jej braku),o mężczyznach (najczęściej niepotrzebnych),kobietach, polityce, Serbach i Chorwatach. O matce, ojcu, dzieciach, wnukach i mężu. O książkach, dziennikarstwie, czytelnikach i idiotach. O wszystkim po trochu, czyli o życiu i o tym, jak sobie w nim radzić, próbując nie zwariować.
Jest to trochę taka autobiografia na szybko, ale dzięki temu, odnosi się wrażenie, że zostało w niej opisane to, co ważne, bez nudnych przelotów. Treściwie i dosadnie, krótko, zwięźle i na temat, a jednak z jakąś taką głębią, która zmusiła mnie do przemyślenia kilku spraw. A tak, zdarzają się czasami takie biografie, które mają wpływ (choćby najmniejszy) na nasze życie. Taniec wokół słońca jest właśnie taką biografią, bo wśród opowieści z życia, Rudan przemyca pewne wartości, o które często się obijamy, nie wiedząc nawet, jak do nich podejść, jak je ugryźć. I tu z pomocą przychodzi nam właśnie autorka, która nie mówi wprost, ale skrywa pewne mądrości między słowami i albo czytamy tę książkę sauté i jest "fajnie", albo mamy jeszcze odrobinę tej zanikającej w dzisiejszych czasach wrażliwości i znajdziemy w tej książce kilka ważnych uwag, wskazówek i wytycznych, które pozwolą nam być jak Rudan - mocno stąpającym po ziemi, niedającym sobie w kaszę dmuchać człowiekiem. A może to tylko ja mam tak koślawo pod kopułą, że szukam w książkach ukrytych przesłań?
Tak czy owak, dlaczego mielibyśmy sięgać po tę autobiografię? Z kilku powodów. Po pierwsze, bo wbrew temu, co sądzą pewni ignoranci, uważający się za znawców literatury, jest to pisarka znana, poczytna i genialna. Po drugie, bo zostać pisarzem na Bałkanach jest tak samo trudno, jak seryjnym zabójcą na bezludnej wyspie, więc trzeba być nie lada literackim cwaniakiem i mieć coś ważnego do powiedzenia, a przy okazji pióro, jakiego nie ma nikt inny i wtedy można liczyć na to, że ktoś cię wyda, bo akurat na brak czytelników spragnione rodzimej literatury Bałkany nie mogą narzekać (ostatnio trochę się to zmieniło, choć Serbia wciąż jest zadupiem wydawniczym Europy). I wreszcie po trzecie, powód bardzo prozaiczny, jeśli tak bardzo lubimy jeździć do Chorwacji, to może powinniśmy liznąć odrobinę kultury tego kraju i nie opierać się jedynie na "fajnych" plażach, "fajnym" jedzeniu i "fajnej" pogodzie. Nicola Tesla i Vedrana Rudan to dwa nazwiska, które zna każdy Chorwat i dnia może zabraknąć, jeśli wejdziecie z nim w rozmowę na temat jednej z tych dwóch postaci. Tak, wiem, powiecie, że Tesla był Serbem... I tak, i nie, ale to temat na inną opowieść.
Dodam jedynie na koniec, że gdybym chciał tę książkę określić jednym słowem, napisałbym, że jest zajebista. Tak, to jedna z tych książek, które będą u mnie stały w specjalnym miejscu, przeznaczonym właśnie dla takich zajebistych publikacji.
Dziękuję za uwagę.

Po przeczytaniu tej książki zaproponowałem ją znajomym, i to takim, którzy bez książki nie wychodzą z domu. "A kto to jest ta Rudan?"; "Nie znam, fajna?"; "Po co mam czytać biografię jakiejś nieznanej babki?"... To najczęściej pojawiające się pytania, a mnie, przyznam szczerze, szlag jasny trafiał za każdym razem, bo odnosiłem wtedy wrażenie, że mam do czynienia z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
244
2

Na półkach:

Uważam, że to lepsza z książek Rudan, historia kulis jej dziennikarskiej i nie tylko kariery w Chorwacji pokazuje także historię kraju - z punktu widzenia zwykłego - niezwykłego człowieka, kraju ogarniętego wojną pod koniec XX wieku. Wyjątkowa pod względem ilości przekleństw - jest ich dużo mniej niż w innych jej książkach.
Jest kilka polskich wątków, wątków stale aktualnych z pogranicza życia, społeczeństwa, przemian politycznych. Bardzo dobra pozycja - dla tych co szukają czegoś innego niż tylko kryminały i typowych książek o Bałkanach.

Uważam, że to lepsza z książek Rudan, historia kulis jej dziennikarskiej i nie tylko kariery w Chorwacji pokazuje także historię kraju - z punktu widzenia zwykłego - niezwykłego człowieka, kraju ogarniętego wojną pod koniec XX wieku. Wyjątkowa pod względem ilości przekleństw - jest ich dużo mniej niż w innych jej książkach.
Jest kilka polskich wątków, wątków stale...

więcej Pokaż mimo to

avatar
329
320

Na półkach:

Krótka rzecz a cieszy – „Taniec wokół słońca”, Vedrana Rudan

Autobiografia jednej z najwyrazistszych postaci współczesnych Bałkanów. „Vedrana Rudan nie boi się sarkazmu czy ironii. Kiedy stwarza świat dla swoich bohaterek, jest dla nich sroga, ale i zarazem czuła. A wobec siebie?”

Autobiografie są specyficznym gatunkiem literackim – według mnie. Są osoby, które uwielbiają je czytać, chętnie poznają nowe osobowości, ale są i tacy, którzy za nimi nie przepadają. Ja należę do tej pierwszej grupy osób. Lubię poprzez literaturę poznawać nowych ludzi. Zbliżyć się do nich na tyle, na ile mi, czytelnikowi pozwolą. Vedrana Rudan poprzez swoją książkę pokazuje nam cały przekrój swojego życia. Od czasów dzieciństwa, po okres, kiedy miała już własne dzieci, wnuki, aż do czasów najpoczytniejszej autorki w regionie. Jest do bólu szczera w swoich wypowiedziach, chyba mało kto by się odważył tak szczerze i bezlitośnie o sobie napisać. Wspomina czasy szkolne, naukę języka niemieckiego, niezbyt chętnie się go uczyła. Sporo Niemców spędzało u nich czasy, więc warto było znać ten język. Niczym niezwykłym jest to, iż obecnie sporo osób z Dragi mówi trzema albo czterema językami.

… A skoro już seks chodzi mi po głowie, przypomina mi się, jak w czasie bury spośród wielkich fal wyławialiśmy długimi kijami deski, które później służyły nam za opał, szczęściarzom trafiał się czasem jakiś balon. Balony były gumowe, żółtawe i długie. Łatwo było je nadmuchać. Nie rozumiem, dlaczego babcia, kiedy raz przyszłam do domu z „balonem” w ustach, zabrała mi go, a usta porządnie wyszorowała mydłem…

Dlaczego najważniejszą i najtrudniejszą rzeczą w życiu jest spojrzenie sobie w oczy bez wstydu.

Książka wywołuje sporo śmiechu, gniewu, ale i łez. Ojciec, który potrafił ją złapać i rzucić nią o przeszklony kredens, matka alkoholiczka nieumiejąca się mężowi postawić. Autorce jest żal siebie, gdy wraca myślami do okresu, kiedy była małą dziewczynką. Z książki dowiecie również „dlaczego w socjalizmie nie można było zostać wyrzuconym z pracy i o tym, jak została pierwszą dziennikarką, której się to udało w nowym, demokratycznym, reżimie Chorwacji”. Jeśli lubicie taki rodzaj literatury, ale jesteście otwarci na nowe doświadczenia literackie, zachęcam Was do przeczytania autobiografii Vedrany Rudan. Nie zawiedziecie się.

http://zaczytanyksiazkoholik.pl/recenzje-ksiazek/krotka-rzecz-a-cieszy-taniec-wokol-slonca-vedrana-rudan/

Krótka rzecz a cieszy – „Taniec wokół słońca”, Vedrana Rudan

Autobiografia jednej z najwyrazistszych postaci współczesnych Bałkanów. „Vedrana Rudan nie boi się sarkazmu czy ironii. Kiedy stwarza świat dla swoich bohaterek, jest dla nich sroga, ale i zarazem czuła. A wobec siebie?”

Autobiografie są specyficznym gatunkiem literackim – według mnie. Są osoby, które uwielbiają...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    20
  • Przeczytane
    14
  • Posiadam
    2
  • Chorwacja
    1
  • E-book
    1
  • 2022
    1
  • Biografie/Pamiętniki/Wspomnienia
    1
  • Bałkańskie i o Bałkanach
    1
  • Teraz czytam
    1
  • Nowości
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Taniec wokół słońca. Autobiografia


Podobne książki

Przeczytaj także