rozwińzwiń

Tkanki miękkie

Okładka książki Tkanki miękkie Zyta Rudzka
Okładka książki Tkanki miękkie
Zyta Rudzka Wydawnictwo: W.A.B. Seria: Archipelagi [W.A.B.] literatura piękna
288 str. 4 godz. 48 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Archipelagi [W.A.B.]
Wydawnictwo:
W.A.B.
Data wydania:
2020-10-14
Data 1. wyd. pol.:
2020-10-13
Liczba stron:
288
Czas czytania
4 godz. 48 min.
Język:
polski
ISBN:
9788328064225
Tagi:
literatura polska manipulacja obsesja ojciec relacje rodzinne syn uczucie życie codzienne
Inne
Średnia ocen

6,3 6,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,3 / 10
402 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
109
1

Na półkach:

Czy może mi ktoś polecić jakiegoś innego autora, który się tak bawi słowem jak Zyta Rudzka? Przeczytałem jej 3 książki w krótkim czasie i mam chwilowo przesyt więc chętnie sięgnę po kogoś innego.

Czy może mi ktoś polecić jakiegoś innego autora, który się tak bawi słowem jak Zyta Rudzka? Przeczytałem jej 3 książki w krótkim czasie i mam chwilowo przesyt więc chętnie sięgnę po kogoś innego.

Pokaż mimo to

avatar
774
391

Na półkach: , , ,

Nie porzucać (choć będzie korciło) przeczytać do ostatniego zdania.
Warto.

Nie porzucać (choć będzie korciło) przeczytać do ostatniego zdania.
Warto.

Pokaż mimo to

avatar
239
72

Na półkach:

Ten język. Trochę to dziwnie napisane, jak dla mnie, czytelnika literatury popularnej. I pisarza również, ponieważ pomijając didaskalia i myślniki dialogowe, których brak, zauważyłem w kilku miejscach fragmenty napisane w taki sposób, że moja korektorka albo odrzuciłaby je, poprawiła po swojemu licząc że zaakceptuję zmiany, bądź proponowała zmienić. Nasunęła mi się więc myśl, że aby pisać jak Zyta Rudzka trzeba być Zytą Rudzką :). A swoją drogą... Ten się śmieje, kto ma zęby - znacznie lepsza.

Ten język. Trochę to dziwnie napisane, jak dla mnie, czytelnika literatury popularnej. I pisarza również, ponieważ pomijając didaskalia i myślniki dialogowe, których brak, zauważyłem w kilku miejscach fragmenty napisane w taki sposób, że moja korektorka albo odrzuciłaby je, poprawiła po swojemu licząc że zaakceptuję zmiany, bądź proponowała zmienić. Nasunęła mi się więc...

więcej Pokaż mimo to

avatar
122
21

Na półkach:

O Zycie Rudzkiej zrobiło się bardzo głośno, wiadomo, nagroda Nike.
,,Ten się śmieje, kto ma zęby” zachwyciło mnie i zszokowało, zwłaszcza w wersji audio czytanej przez Martę Maj, która jak nikt chyba nadaje się do ucieleśnienia bohaterki Wery z ,,zakładu fryzjerskiego męskiego”.
Dziś jednak o innej książce uznanej autorki, o ,,Tkankach miękkich”.
Na temat języka Zyty Rudzkiej rozpisywano się szeroko, wypowiadał się na ten temat sam profesor Michał Głowiński w jednej z ostatnich przed śmiercią rozmów
(z Wojciechem Szotem),dlatego dzisiaj chcę sypnąć próbkami tego literackiego złota.
Oto, jak można pisać o życiu, o uczuciach, które nie wiadomo, czy są miłością czy nienawiścią, o starości, która wzbudza zarazem szacunek, wzruszenie i pogardę. I o śmierci, od której się ucieka i pragnie się jej jednocześnie.

Dzień przypominał flaszkę, tanią i mętną, po szyję nabitą pobieloną skamieliną.
s. 113

Ojciec czekał na drodze, jak wiejski pies, stary, w karku zmarniały, że sam się z postronka wykluczył.
s.122

Ojciec czyta we mnie. Literatura branżowa to nie jest. Zawodzę.
s.131

Byłem pewien, że połączy ich jedynie wspólnota afektacji oddolnej. Niestety szczyty też się zajęły.
s. 134

Wracaliśmy w skąpej konwersacji. Drewniane rozmowy to żelazna konstrukcja małżeństwa.
s.135
To był niestety dobry ojciec, gdyby było inaczej, łatwiej by mi było.
s.175

O Zycie Rudzkiej zrobiło się bardzo głośno, wiadomo, nagroda Nike.
,,Ten się śmieje, kto ma zęby” zachwyciło mnie i zszokowało, zwłaszcza w wersji audio czytanej przez Martę Maj, która jak nikt chyba nadaje się do ucieleśnienia bohaterki Wery z ,,zakładu fryzjerskiego męskiego”.
Dziś jednak o innej książce uznanej autorki, o ,,Tkankach miękkich”.
Na temat języka Zyty...

więcej Pokaż mimo to

avatar
35
10

Na półkach:

Eksploracja męskiej psychiki

Urbex to coraz popularniejsza forma aktywności mająca na celu eksplorację zapomnianych miejsc. Osoby decydujące się na wycieczki do opuszczonych budynków fotografują je i filmują tak, by bierni wielbiciele również mogli im się przyjrzeć. To ciekawe przedsięwzięcie pozwala na nowo odkryć odludne tereny i stanowi alternatywę dla popularnych form turystyki. Zyta Rudzka przyzwyczaiła czytelników do analizy kobiecych sylwetek. Pozycje takie jak: Dziewczyny Bonda czy Ślicznotka doktora Josefa są skoncentrowane wokół płci pięknej rozpatrywanej z różnych perspektyw. Autorka opisała zarówno dylematy współczesnych kobiet, jak i tych dotkniętych traumą historyczną. W najnowszej powieści Tkanki miękkie zaskakująco wzięła na warsztat męską psychikę; odkryła jej tajemnice niczym uczestnik wyprawy po nieodkrytych dotąd zakamarkach. Literatura przyzwyczaiła odbiorców do dystansu względem problemów, z jakimi borykają się mężczyźni. Paradoksalnie, to oni byli głównymi bohaterami utworów już od starożytności: najpierw jako wspaniali herosi, wojownicy, żywiciele rodziny z czasem też niedostępni kochankowie, wyczekiwani przez księżniczki w murach zamku. Wśród zacnych ról społecznych nie było jednak miejsca na męską wrażliwość; chłopaki nie płaczą – raz po raz wykrzykuje popkultura. Zyta, otwierając przed czytelnikami wewnętrzny świat Ludwika, przełamuje ten schemat – burzy mur oddzielający męskie rozterki od wymagań kulturowych. Zaprasza do pozbawionego piękna i waleczności umysłu, w którym jedyne, co można odnaleźć to zgorzkniałość i zmęczenie egzystencją. Dość nowatorskie spojrzenie skłania do różnorakich refleksji i stwarza przestrzeń do dialogu zarówno dla zainteresowanych men’s studies jak i feminizmem.
Czytelnik poznaje Ludwika, gdy ten analizuje przyczynę próby samobójczej żony. Nie wie co mogło doprowadzić ją do targnięcia się na swoje życie. Zastanawia się także nad umierającym ojcem – w najgorszym przypadku wkrótce zostanie i wdowcem i sierotą. Na jego codzienność składają się: oczekiwanie na małżonkę, wracającą do domu po chwilach spędzonych z kochankiem, wizyty u ojca, zawieszonego między rzeczywistością a imaginacją i praca z dziećmi, których nie lubi. Wszystko to sprawia, że jest pozbawiony nadziei na lepsze jutro. Do takiego stanu rzeczy z pewnością przyczyniły się stereotypy przekazane przez ojca. Rudzka umiejętnie nadaje Michałowi rysy legendarnego Don Juana ślepo zapatrzonego w siebie, aroganckiego, uzależniającego poczucie własnej wartości od ilości zdobytych kobiet.
Ludwik wychowany w cieniu narcystycznego rodzica i społeczeństwie, które od pediatry wymaga się nie tylko wiedzy, ale rozmowności jest zagubiony. Introwertyzm nie pozwala mu zaimponować kobietom, do których trzeba ,,zagadać”, nie ułatwia także kontaktów zawodowych. Wymagania kulturowe zdają się więc krzywdzić nie tylko kobiety skazane przez media na piękną sylwetkę i brak oznak starzenia, ale i mężczyzn, którzy nie posiadając takich cech jak zdecydowanie i pewność siebie zasługują jedynie na miano ,,chihuahuay swojej suki".
A kobiety? Czy w powieści Zyty Rudzkiej jest dla nich miejsce? Mimo że są znane czytelnikowi tylko z opowiadań ojca i syna zdają się odgrywać ważną rolę. To one są przyczyną trosk mężczyzn, którzy bezskutecznie próbują zrozumieć ich potrzeby. Debatują godzinami o ich postępowaniu, uważają się za znawców, po to, by po chwili być zupełnie zbitym z tropu. W Tkankach miękkich kobiety funkcjonują na innym biegunie niż mężczyźni – twardo stąpają po ziemi. Traktują partnerów jak narzędzia, pomagające osiągnąć cele. Regina potrzebuje Michała, by uciec z traumatycznej dla niej Ukrainy, Ludwik jest dla żony jedynie przyjacielem, z którym miło spędza czas, co może być dla części czytelników moralnie wątpliwe. Zdają się nie doceniać starań mężczyzn i – co ciekawe – im bardziej obdarzają ich obojętnością, tym bardziej stają się ich oczkiem w głowie. Okazuje się więc, że nie tylko niewiasty wzdychają do książąt, śniąc o nich po nocach; płeć piękna potrafi spędzić sen z oczu niejednemu mężczyźnie.
Interesująca jest także perspektywa, z której kryzys Ludwika został ujęty. Warto podkreślić, że rozważaniami nad męską psychiką zajmuje się autorka – kobieta. To ciekawy przykład tzw. literatury kobiecej, która nie traktuje o wyzwolonych sufrażystkach lub wzdychających do Romea kochankach, ale właśnie mężczyznach i ich pragnieniach. Zyta jako psycholog nie skupia się jedynie na przyziemnych potrzebach takich jak chęć osiągnięcia sukcesu w życiu zawodowym czy pragnienie posiadania ładnej żony, ale tworzy skomplikowany – i niejednokrotnie sprzeczny – portret. Nie tłumacząc wprost motywacji Ludwika, zachęca czytelnika do samodzielnej analizy i odpowiedzi na pytania o przyczynę nieszczęścia bohatera i tkwienia w marazmie.
Te i inne zagadnienia tworzą wspomnianą wcześniej przestrzeń do dialogu między różnymi przedstawicielami grup społecznych. Kilkaset stron powieści to okazja do odkrycia skrywanych tajników męskich rozterek. Czy ujętych stereotypowo, czy wiarygodnie i budzących zaufanie – to kwestia do rozstrzygnięcia dla odbiorców. Lektura z pewnością warta zapoznania będąca swego rodzaju fenomenem na rynku wydawniczym.

Eksploracja męskiej psychiki

Urbex to coraz popularniejsza forma aktywności mająca na celu eksplorację zapomnianych miejsc. Osoby decydujące się na wycieczki do opuszczonych budynków fotografują je i filmują tak, by bierni wielbiciele również mogli im się przyjrzeć. To ciekawe przedsięwzięcie pozwala na nowo odkryć odludne tereny i stanowi alternatywę dla popularnych form...

więcej Pokaż mimo to

avatar
171
166

Na półkach:

Uznać trzeba, że Rudzka jest pisarką bardzo dobrą, ale i trudną dla czytelnika literatury popularnej. Do toku narracji i stylu mówienia, myślenia, postrzegania bohatera i narratora trzeba po prostu przywyknąć, bez tego powieść będzie dla odbiorcy hermetyczna. A jednak warto. To powieść o mężczyznach. Tych, których zwykło uważać się za uprzywilejowanych w naszym kręgu kulturowym: biali, silni, podziwiani, heteroseksualni, lekarze, władcy patriarchalnych rzeczywistości przywykli do bycia na pozycji autorytetu. Ale jest też starość, która przychodzi i ich ograbia, i odsłania wszystkie tytułowe miękkie tkanki. Niespełnienia, samotność, choroby, oszustwa słabnącego ciała i umysłu, niemiłość, tęsknoty, niewyobaczalne winy, zdrady i zaniechania, małe i wielkie codzienne zaniedbania, egoizmy i zbrodnie, które muszą dźwigać. Rudzka pokazuje to naprawdę świetnie, także poprzez styl narracji, wchodzimy całkiem bez filtra w tok myślenia i postrzegania świata Ludwika - starzejącego się kardiochirurga uwikłanego w wielkie przywiązanie do ojca, zjadanego sklerozą wiejskiego lekarza, którego trudno lubić w jego aroganckej męskości, a mimo to nie da się mu nie współczuć. Brniemy z Ludwikiem przez jego życie i poznajemy je skrawek po skrawku, ze wspomnień, nawyków, scen i obserwacji bieżących, strzępów dialogów, Ludwik nic nie ukrywa, mówi do siebie, do swojego ojca, do tajemniczej osoby, będącej towarzyszacym mu cieniem... mam poczucie, że byłam w głowie i w życiu starego mężczyzny, i miałam szansę go poznać naprawdę, odartego z wszelkich osłon aż do miękkiej tkanki. Przedziwne doświadczenie.

Uznać trzeba, że Rudzka jest pisarką bardzo dobrą, ale i trudną dla czytelnika literatury popularnej. Do toku narracji i stylu mówienia, myślenia, postrzegania bohatera i narratora trzeba po prostu przywyknąć, bez tego powieść będzie dla odbiorcy hermetyczna. A jednak warto. To powieść o mężczyznach. Tych, których zwykło uważać się za uprzywilejowanych w naszym kręgu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
135
110

Na półkach:

Językowo jest to majstersztyk, w szczególności w pierwszej części książki, potem wszystko niestety siada i ciężko mi było ją dokończyć, powieść jest smutna, brudna. Za to narracja to jakby opowieść o samym języku, za to daję wszystkie punkty. Zdecydowanie wolę inne pozycje tej autorki, choć muszę przyznać, że dla przyjemności delektowania się tymi wszystkimi zwrotami, metaforami, porównaniami, przenośniami warto było przeczytać.

Językowo jest to majstersztyk, w szczególności w pierwszej części książki, potem wszystko niestety siada i ciężko mi było ją dokończyć, powieść jest smutna, brudna. Za to narracja to jakby opowieść o samym języku, za to daję wszystkie punkty. Zdecydowanie wolę inne pozycje tej autorki, choć muszę przyznać, że dla przyjemności delektowania się tymi wszystkimi zwrotami,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
452
422

Na półkach:

To opowieść o relacji ojca i syna gdzie kobiety są tylko tłem czy wspomnieniem. Główne postacie są wdowcami, lekarzami przy czym Michał schodził życie po wioskach i leczył na wsi, a Ludwik jest lekarzem od chorób dziecięcych i pracuje w mieście jest przy tym zmęczony swoim zmęczeniem, i leczyć nienawidzi. To mistrzowsko oryginalne literackie postrzeganie świata. Czytamy o życiu i śmierci oraz o umieraniu za życia. Bohaterowie są wyraziście wykreowani, a historia choć brutalna i lodowata jest tak elegancko napisana, iż chce się ją od razu poznać.

To opowieść o relacji ojca i syna gdzie kobiety są tylko tłem czy wspomnieniem. Główne postacie są wdowcami, lekarzami przy czym Michał schodził życie po wioskach i leczył na wsi, a Ludwik jest lekarzem od chorób dziecięcych i pracuje w mieście jest przy tym zmęczony swoim zmęczeniem, i leczyć nienawidzi. To mistrzowsko oryginalne literackie postrzeganie świata. Czytamy o...

więcej Pokaż mimo to

avatar
585
505

Na półkach: , ,

Nie wiem dlaczego twórczość Zyty Rudzkiej dotychczas mi umknęła? Narodzona Literacką Nagrodą Nike powieść „Ten się śmieje, kto ma zęby” była moim pierwszym spotkaniem z Jej piórem, po którym postanowiłam przeczytać wcześniejsze wydawnictwa pisarki. Lubię takie pisanie. Soczyste. Metaforyczne. Styl potoczysty, obrazowy. Wyraziście wykreowani bohaterowie.

Osią „Tkanek miękkich” jest relacja łącząca starego „doktora wiejskiego” Michała Prokopiuka, z synem Ludwikiem – młodszym „doktorem miejskim”, pediatrą. Dialogi obydwu panów to mieszanka komizmu, dramatu i wzruszeń. Jest w nich dynamizm, werwa, autentyczność. Ojciec co chwila ucieka w odmęty swojej niepamięci, obsesyjnie wypatruje drugiej, zmarłej, żony: „Reginy nie widziałeś?” dopytuje natarczywie Ludwika. „Coraz mniej ojca w ojcu” – konkluduje Ludwik, świadom, że starszy pan zapada się w coraz większej demencji.
Postać starego „doktora wiejskiego” Michała jest barwna, szalenie charakterystyczna i przykuwająca uwagę. Wspaniale zinterpretowana przez lektora (słuchałam audiobooka) pana Andrzeja Ferenca.
Narratorem jest Ludwik, mężczyzna w średnim wieku, koneser rzeczy pięknych, powracający myślami do różnych etapów swojego życia. Wybrzmiewają w nim nuty goryczy, melancholii. Jest i tajemnica, która zostanie odkryta dopiero w poruszającym finale.

To powieść bardzo męska – jako czytelnicy śledzimy tę historię tylko z męskiej perspektywy. Kobiety pojawiają się w ich wspomnieniach i tęsknotach.

Warsztat słowa autorki wzbudza podziw. Ogromna przyjemność obcowania z taką erudycją, błyskotliwością metafor, czy też umiejętnością syntetycznego obrazowania emocji i wydarzeń.

Nie wiem dlaczego twórczość Zyty Rudzkiej dotychczas mi umknęła? Narodzona Literacką Nagrodą Nike powieść „Ten się śmieje, kto ma zęby” była moim pierwszym spotkaniem z Jej piórem, po którym postanowiłam przeczytać wcześniejsze wydawnictwa pisarki. Lubię takie pisanie. Soczyste. Metaforyczne. Styl potoczysty, obrazowy. Wyraziście wykreowani bohaterowie.

Osią „Tkanek...

więcej Pokaż mimo to

avatar
21
15

Na półkach:

Takie 6,5, coś jak 3+, fajne lubie styl w jaki autorka pisze

Takie 6,5, coś jak 3+, fajne lubie styl w jaki autorka pisze

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    481
  • Chcę przeczytać
    481
  • Posiadam
    65
  • 2021
    42
  • Teraz czytam
    15
  • Audiobook
    14
  • 2023
    12
  • 2022
    11
  • Chcę w prezencie
    8
  • 2020
    7

Cytaty

Więcej
Zyta Rudzka Tkanki miękkie Zobacz więcej
Zyta Rudzka Tkanki miękkie Zobacz więcej
Zyta Rudzka Tkanki miękkie Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także