Kierunek tu i teraz
- Kategoria:
- literatura obyczajowa, romans
- Wydawnictwo:
- Psychoskok
- Data wydania:
- 2020-09-25
- Data 1. wyd. pol.:
- 2020-09-25
- Liczba stron:
- 124
- Czas czytania
- 2 godz. 4 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788381197281
- Tagi:
- romans literatura obyczajowa
Kierunek tu i teraz, czyli moc i urok.
Jeśli masz na imię Gabriel, prędzej czy później trafisz na kogoś (kobietę?),kto zapyta, czy jesteś tym słynnym aniołem. Archaniołem. Wielkim, silnym i dobrym. Zanim Ann (Annette) zapytała, najpierw zbiła szybę i włamała się – a według jej słów wpadła – do klubu sportowego (bokserskiego). Wtedy jeszcze nie wiedziała, że spełniając kolejne marzenie z listy tragicznie zmarłej młodszej siostry, trafi na Gabriela. Nie anioła wprawdzie, ale boksera (chociaż mistrza),który przyznaje: „Jestem prostym bokserem, który uczył się życia od najlepszych”. Czyli właściwie boksera i filozofa w jednym: „Życie musi dawać nam w kość, żebyśmy mogli czuć potrzebę przetrwania i szczęście, gdy mamy fart i jakoś dajemy radę. Każdy czas jest potrzebny”. To punkt widzenia Gabriela. A punkt widzenia Ann? „Odkąd wpadłam przez to okno, czuję się jak Alicja po drugiej stronie lustra. Wy jesteście jacyś inni”.
W sumie… romantyczny początek, tyle że Ann nie miała siostry, a skoro jej nie miała – siostra nie mogła zginąć tragicznie. Miała za to „pamiętnik”, notes, w którym zapisywała marzenia do spełnienia razem z córką. Jako rodzaj terapii, bo córka umarła. Naprawdę. Przegrała z rakiem. A marzenia zostały.
Wszyscy jej mówili, gdy urodziła córkę: „Oddaj ją, jesteś za młoda, nawet nie wiesz, kto jest ojcem, nie masz środków, aby utrzymać i wychować to dziecko”. Ale przecież była matką, chociaż młodą, kochała tak bardzo, że nie mogła zrobić tego, co ludzie jej sugerowali. Poznała kolejnego mężczyznę – ciekawego, z dobrą pracą – i przez kilka miesięcy było fajnie. Ale potem jej córka zachorowała, a „ciekawy, z dobrą pracą” wkrótce je zostawił. Tułały się więc po znajomych, a gdy już przestały, spędzały czas głównie w szpitalach.
Ann podsumowała to tak: „Zawsze gdy los się do mnie uśmiechnął, to chwilę później żałowałam, że odwzajemniałam ten uśmiech. Dostałam od życia córeczkę, ale tylko po to, abym ją straciła. To nie jest w porządku. Nie podoba mi się takie życie. Nie zgadzam się na to”.
A kto się nie zgadza, czasami ma rację, a komu się nie podoba, czasami może coś zmienić. Na przykład zamiast jednego mieć drugie.
Drugie życie Ann (Annette),pacjentki ośrodka pomocy osobom uzależnionym, to klubowe występy na haju – po dużej dawce leków zapewniających odlot – z zespołem chłopaków, których nie znała, a którzy, jak się wydaje, bez niej niewiele by nie znaczyli. Grała na ukulele – na pewno nie jak Mozart, ale to był prawdziwy show.
Łatwo ją zapamiętać: krótsze imię (Ann) – dłuższe włosy (dredy); dłuższe imię (Annette) – krótsze włosy (nie-dredy). Ann-Annette jak Dr Jeckyll i Mr Hyde. Dwa (życia) w jednym, ale nie całkiem takie, jak u Stevensona. I nie takie jak – w innej wersji – u Kieślowskiego („Podwójne życie Weroniki”),bo tu chodzi o matkę i córkę, czyli dwa życia do kwadratu.
Moc książki Trawnickiego bierze się z dialogów, podobnie jak cała filozofia albo inaczej mądrość Sokratesa, przedstawiona światu w „Dialogach” przez Platona. A jej urok – z narracji prowadzonej przez głównych bohaterów w pierwszej osobie, czyli z różnych punktów widzenia. Nie tylko Ann-Annette i Gabriela.
Różne punkty widzenia i krzyżujące się w małej mieścinie drogi, gdzie wcale nie tak trudno o splątane losy zwykłych na pozór ludzi… Portrety rysowane, malowane i rzeźbione słowami przez autora w 24 rozdziałach zaczynają się od „Spotkania”, a kończą na tytułowym „Kierunku tu i teraz”.
Zanim jednak do czytelników dotrą pierwsze rozmowy, zanim padną pierwsze zdania dialogów, a nawet pierwsze słowa myśli Gabriela, które je poprzedzają („Zawsze walczyłem”),Trawnicki zdaje się ustawiać scenografię – motto – która ma przetrwać do samego końca, a nawet dalej:
Zatrzymałam czas,
lecz wraz z nim zatrzymał się świat.
Uruchomiłam świat,
lecz wraz z nim ruszył czas.
Czy to mogły być słowa Ann? Może. W każdym razie ostatnie na pewno należą do Annette, która kiedyś nią była: „Mawiają, że najważniejsze to być tu i teraz, cokolwiek to znaczy, ale ja czuję, że dla miłości nie ma czasu, potrzebne jest tylko miejsce, a ono jest tutaj…”.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
Cytaty
(…) gdyby nie kłamstwa, na świecie nie byłoby tylu wspaniałych wynalazków i niezwykłych ludzi.
Te worki treningowe… Dokładnie takie jest życie, można je kochać, szanować, nie szanować, niszczyć, budować, czynić cokolwiek. Życiu oddajem...
Rozwiń
OPINIE i DYSKUSJE
"Kierunek tu i teraz" to krótka książka napisana przez Macieja Trawnickiego, którą nazwałabym bardziej opowiadaniem. O przypadkowych spotkaniach zmieniających życie. O ludziach, których drogi się krzyżują, dzięki magii małego miasteczka. O walce z samym sobą, o byciu tu i teraz. Właściwie poruszono tu wiele kwestii, poczynając od traumatycznego dorastania, przez radzenie sobie ze stratą, po choroby psychiczne. Są to jednak tak delikatne tematy, że po zakończeniu lektury poczułam niedosyt... odniosłam wrażenie, że zostały potraktowane po macoszemu. Mimo tej mnogości wydarzeń, wszystko sprowadza się do dwóch kluczowych postaci - Gabriela i Anette.
Podczas czytania przeszkadzała mi chaotyczna narracja, która potrafiła czasami zmieniać się co akapit, raz autor używał narracji trzecioosobowej, za chwilę przechodził do pierwszoosobowej z perspektywy męskiej by następnie zmienić ją na perspektywę żeńską, co strasznie utrudniało mi wczucie się w historię Gabriela i Ann. Kiedy taki zabieg jest stosowany co rozdział, nie zaburza to konstrukcji fabuły, jednak mieszanie perspektyw w jednej scenie nie powinno mieć według mnie miejsca. Brakowało mi też bardziej szczegółowych opisów zachowania bohaterów podczas rozmów. Przez większość książki dialogi te były suche, bez emocji, bez gestykulacji, mimiki twarzy... Ciężko wyobrazić sobie wykreowanych przez autora bohaterów, kiedy pozbawia się czytelnika wglądu do ich gestów, szczególnie w tak krótkiej opowieści. Strasznie nie lubię kiedy wypowiedzi bohaterów oddziela się tylko myślnikiem i nic więcej.
Mocno zdziwiłam się, kiedy zobaczyłam, że to nie jest debiut, co chyba oznacza, że to była zamierzona inwencja twórcza... szkoda, bo mnie nie przekonała, chociaż czułam w tej książce potencjał. Autor ładnie budował zdania, wnikając w myśli swoich postaci i gdyby pominąć te nieszczęsne dialogi, brzmiało to naprawdę dobrze. Ale pamiętajmy: ile ludzi, tyle opinii. Być może komuś innemu przypadnie bardziej do gustu.
Mnie niewątpliwie zachwyciła okładka, która jest po prostu przepiękna. Od razu przyciągnęła mój wzrok intensywnymi kolorami i mimo mojej subiektywnej opinii, co do samej treści książki, żałuję że nie mogę jej podziwiać na swojej półce (dostępna tylko jako e-book).
"Kierunek tu i teraz" to krótka książka napisana przez Macieja Trawnickiego, którą nazwałabym bardziej opowiadaniem. O przypadkowych spotkaniach zmieniających życie. O ludziach, których drogi się krzyżują, dzięki magii małego miasteczka. O walce z samym sobą, o byciu tu i teraz. Właściwie poruszono tu wiele kwestii, poczynając od traumatycznego dorastania, przez radzenie...
więcej Pokaż mimo toTa krótka powieść przyciągnęła mnie już od pierwszych stron i to dosłownie. Już sam tytuł daje wiele do myślenia, bo czy wybierając się w podróż, zawsze musimy mieć ściśle ustalony plan działania? A co, jeśli jest to droga życia, a my wybieramy jej kierunek tu i teraz? Dosłownie i w przenośni?
Autor swoją książkę rozpoczyna mottem "Zatrzymałam czas, lecz wraz z nim zatrzymał się świat. Uruchomiłam świat, lecz wraz z nim ruszył czas". Kilka słów, a jak ważnych i wartościowych, szczególnie kiedy zna się kontekst całej historii. W pewnym momencie, czytając powieść, miałam wrażenie, że słowa rozpoczynające utwór powinna powiedzieć jedna z bohaterek. Czy taki był zamysł autora? Nie wiem, ale jestem pewna, że to nie jedyny cytat warty zapamiętania, który Maciej Trawnicki zawarł w swojej powieści.
Gabriel to jeden z głównych bohaterów powieści – bardzo sławny sportowiec. Jako noworodek został oddany przez matkę pod opiekę Sióstr. Był zbuntowanym chłopakiem, ponieważ wychowała go ulica. Jednak obecnie o swoim dzieciństwie mówi: "Trochę pod wiatr było, to fakt, ale widzisz, jestem w tym miejscu, w tym czasie i jest naprawdę dobrze. Nie zmieniłbym tego." Jednak chłopak miał od zawsze dobre serce. Wiele razy bił się, wracał z rozwalonym nosem czy nawet przyprowadzany przez policję, ale zazwyczaj były to bójki w obronie słabszych lub samego siebie. Bokser twierdzi, że "Życie musi dawać nam w kość, żebyśmy mogli czuć potrzebę przetrwania i szczęście, gdy mamy fart i jakoś dajemy radę. Każdy czas jest potrzebny". To właśnie podczas jednej z kolejnych bijatyk nastolatek przez przypadek poznał Trenera boksu, który uratował go przed policją. Gabriel zaczął bardzo ciężko ćwiczyć sztukę boksowania, a od trenera nauczył się nie tylko sztuki walki, ale też wielu bardzo wartościowych prawd. Po kolejnej wygranej walce sportowiec usłyszał od trenera "Jesteś jak filozof na ringu. Nawet zbierając razy, wyciągasz z nich wnikliwe wnioski. A potem uderzasz. Prosto w cel. Ostatecznie. I wygrywasz". Nauczyciel stał się dla niego prawie jak ojciec i zawsze mógł liczyć na jego pomoc i wsparcie. Mężczyzna o anielskim imieniu pomimo zdobycia sławy i rozpoznawalności poczuł, że jego życie nie jest takie, jakie powinno być. Gabriel funkcjonował codziennie w schematyczny sposób, jego dzień był zaplanowany, czuł się zmęczony i nie miał motywacji do dalszych działań.
Osobę, która nagle i nieodwracalnie zmieniła jego życie poznaje podczas włamania. Paradoks czy szczęście od losu? Gabriel kolejną noc spędził w sali treningowej, ale w pewnym momencie usłyszał dźwięk tłuczonego szkła. To właśnie wtedy poznał tajemniczą Ann z pozoru dziwną, ale w głębi bardzo zranioną i wrażliwą kobietę.
Ann, a właściwe Anette, skrywa wiele tajemnic, ma tak naprawdę dwa życia z tym, że jednego z nich praktycznie nie pamięta. Kobieta jest bardzo mocno doświadczona przez los. Wcześnie zaszła w ciążę, nie miała pomocy od najbliższych, a wszyscy namawiali ją do pozostawienia dziecka. Jednak Ann nie poddała się i walczyła o córeczkę, nawet kiedy dowiedziała się, że ta jest chora. Niestety dziewczynka przegrała walkę z rakiem, a Anette nie mogła poradzić sobie ze śmiercią dziecka. Kobieta leczy się w ośrodku pod opieką przyjaciółki Ali. Ann już podczas pierwszego spotkania okłamała Gabriela. Powiedziała mężczyźnie, że spełnia marzenia z listy tragicznie zmarłej siostry, a tak naprawdę w notesie zapisywała marzenia do spełnienia razem z córką. Początkowo miała to być forma terapii zaproponowana przez Alę, ale wykreślenie kolejnych punktów z listy stało się obsesją Anette. Dziewczynę nieustannie wspiera terapeutka, uświadamia jej wiele ważnych rzeczy: "Na tym polega zdobywanie doświadczenia i uczenie się życia, że popełniamy błędy, a to nawet nie błędy, tylko potknięcia. Inną sprawą jest celowe krzywdzenie i sprawianie zła, a zgoła odmienną błądzenie. Lecz jeśli robimy postęp, to znak, że idziemy w dobrym kierunku".
Tak wygląda jedno życie Anette, a drugie to to, w którym jest Ann – dziewczyną grającą na ukulele w klubie. Bohaterka niewiele z tego pamięta, nie zna nawet chłopaków, z którymi gra, ponieważ trafia tam zawsze po dużej dawce leków.
Ann także wypowiada wiele słów wartych zapamiętania, na przykład "Miłość należy szanować, trzeba być ogrodnikiem uczuć i przedwcześnie nie zrywać kwiatów, które dopiero zaczynają rozkwitać. To trudne jak walka z czasem, którego nie da się pokonać. Jak przekładanie tu i teraz na później".
Oprócz głównych bohaterów Maciej Trawnicki wykreował także ciekawe postacie poboczne. Jest to między innymi Arek nazywany Krasnalem, były ochroniarz aktualnie zajmujący się chorą córeczką. Pojawia się także John – główny gitarzysta i wokalista w zespole czy Luiza – policjantka.
Losy wszystkich wymienionych bohaterów krzyżują się w małym miasteczku. Początkowo nieznani ludzie, których z pozoru nic nie łączy, stają się sobie bliżsi niż sami mogli przypuszczać. Ann w słowach kończących ksiażkę mówi: "Mawiają, że najważniejsze to być tu i teraz, cokolwiek to znaczy, ale ja czuję, że dla miłości nie ma czasu, potrzebne jest tylko miejsce, a ono jest tutaj… w moim sercu i w moich marzeniach o przyszłych dniach z tobą".
Powieść to krótka książka, którą czyta się bardzo szybko i dobrze. Nie brakuje tu zaskakujących zwrotów akcji, powolnego odkrywania wydarzeń z przeszłości bohaterów czy słów, które można uznać za życiowe motta każdego z nas. Bardzo polecam tę książkę, w której czytelnik łatwo utożsamia się z bohaterami.
Autor słowami jednego z bohaterów podkreśla, że "Życie to jednak istny dom wariatów. Scenariusze, które potrafi stworzyć, są nie do przewidzenia".
Wybierzmy się więc w podróż, obierając kierunek tu i teraz, bo i tak nie możemy przewidzieć, co stanie się za chwilę!
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl Bardzo dziękuję za możliwość przeczytania powieści i poznania historii Ann i Gabriela!
Ta krótka powieść przyciągnęła mnie już od pierwszych stron i to dosłownie. Już sam tytuł daje wiele do myślenia, bo czy wybierając się w podróż, zawsze musimy mieć ściśle ustalony plan działania? A co, jeśli jest to droga życia, a my wybieramy jej kierunek tu i teraz? Dosłownie i w przenośni?
więcej Pokaż mimo toAutor swoją książkę rozpoczyna mottem "Zatrzymałam czas, lecz wraz z nim...