rozwińzwiń

Kobiety Nowej Huty. Cegły, perły i petardy

Okładka książki Kobiety Nowej Huty. Cegły, perły i petardy Katarzyna Kobylarczyk
Okładka książki Kobiety Nowej Huty. Cegły, perły i petardy
Katarzyna Kobylarczyk Wydawnictwo: MANDO reportaż
272 str. 4 godz. 32 min.
Kategoria:
reportaż
Wydawnictwo:
MANDO
Data wydania:
2020-09-16
Data 1. wyd. pol.:
2020-09-16
Liczba stron:
272
Czas czytania
4 godz. 32 min.
Język:
polski
ISBN:
9788327717894
Tagi:
reportaż PRL kobiety
Średnia ocen

7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
133 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
477
144

Na półkach:

Ciekawa, choć nieco chaotyczna, opowieść o kobietach w Nowej Hucie. Autorka przybliża głównie postaci robotnic, które wniosły wkład w kształtowanie i rozwój nowohuckiej społeczności. Dla wielu z nich praca w hucie lub przy budowie osiedla, pomimo wielu trudów, była awansem społecznym.

Ciekawa, choć nieco chaotyczna, opowieść o kobietach w Nowej Hucie. Autorka przybliża głównie postaci robotnic, które wniosły wkład w kształtowanie i rozwój nowohuckiej społeczności. Dla wielu z nich praca w hucie lub przy budowie osiedla, pomimo wielu trudów, była awansem społecznym.

Pokaż mimo to

avatar
745
311

Na półkach: ,

Zbyt dużo obiecywałam sobie po tej książce. Nowa Huta zafascynowała mnie (w szczególności architektonicznie)pod koniec lat 90-tych, kiedy to pierwszy raz przyjechałam służbowo do huty im. Sendzimira.
Początek książki obiecujący, później już trochę gorzej - urywane wątki, niektóre opisy nadmiernie rozwleczone.
Doceniam reaserch autorki jednak całość nie zachwyca.

Zbyt dużo obiecywałam sobie po tej książce. Nowa Huta zafascynowała mnie (w szczególności architektonicznie)pod koniec lat 90-tych, kiedy to pierwszy raz przyjechałam służbowo do huty im. Sendzimira.
Początek książki obiecujący, później już trochę gorzej - urywane wątki, niektóre opisy nadmiernie rozwleczone.
Doceniam reaserch autorki jednak całość nie zachwyca.

Pokaż mimo to

avatar
1964
1160

Na półkach: , , ,

Czyta się to świetnie, ale momentami Kobylarczyk trochę się gubi, żonglując historiami tymi nowohuckich kobiet.

Czyta się to świetnie, ale momentami Kobylarczyk trochę się gubi, żonglując historiami tymi nowohuckich kobiet.

Pokaż mimo to

avatar
1798
1138

Na półkach: ,

Podobno Krakusem nie można się stać. Albo się urodziło Krakusem albo nie. Koniec kropka. I nie ważne ile lat mieszka się w Krakowie. Zasada jest jasna. A jak jest w przypadku Nowej Huty? Tą najmłodszą dzielnicę Krakowa, długo traktowaną jak osobne miasto budowali przyjezdni. Młodzi ludzie, którzy przyjechali z całej Polski. Jedni w poszukiwaniu pracy, przygody albo zmotywowani partyjnymi i ideologicznymi przemowami. Wrył się obraz mieszkańca Nowej Huty najpierw jako robotnika, potem zakapturzonego kibola. Ale czy to jedyne oblicze Nowej Huty? Czy naprawdę to miasto zbudowali tylko młodzi, zdeterminowani robotnicy? A co z kobietami?

Katarzyna Kobylarczyk postanawia odpowiedzieć na te pytania. Zbiera materiały i poszukuje pierwszych kobiet jakie zamieszkały w Nowej Hucie i odcisnęły trwałe piętno na jej rozwoju. To te co własnymi rękami pomagały budować kombinat, projektowały osiedla, były suwnicowymi. Budowały, opiekowały się, karmiły, próbowały wyciągnąć coś więcej z tego socjalistycznego krajobrazu. Jedno jest pewne. Wszystkie cechowała niesamowita siła, determinacja, pomysłowość. Uparte, zaradne i zdecydowane. Chyba tak najkrócej można je opisać. Potrafiły sobie radzić nie tylko w świecie zdeterminowanym przez mężczyzn ale i w świecie sterowanym centralnie. Łączyły pracę z troską o rodzinę. Walkę o zapewnienie podstawowych potrzeb z walką o wolność. Zwykłe, niezwykłe. Nowohuckie heroski.

Opowieść Katarzyny Kobylarczyk sprawia wrażenie trochę niepełnej. Jest w niej kilka portretów różnych kobiet, które zajmowały różne stanowiska. Jednak jak sama autorka przyznaje za późno zdecydowała się podjąć ten temat. Wiele osób już zabrało, wiele nie chciało rozmawiać. Przez to kobiety obraz Nowej Huty jest niepełny. Brakuje wielu szczegółów aby ta opowieść mogła nabrać kolorytu i charakteru. Sprawia wrażenie ledwo szkicu. Ciekawego, pasjonującego, wciągającego i rozbudzającego apetyt na więcej. To zaledwie wstęp do fascynujących, pełnych dramaturgii wydarzeń jakie skrywają bloki i ulice w najmłodszej krakowskiej dzielnicy. Historie kobiet czyta się szybko i niczym powieść i tylko żałuje się, że tak mało wiemy o tych, którym przyszło tworzyć najnowszą historię. Polecam!

Podobno Krakusem nie można się stać. Albo się urodziło Krakusem albo nie. Koniec kropka. I nie ważne ile lat mieszka się w Krakowie. Zasada jest jasna. A jak jest w przypadku Nowej Huty? Tą najmłodszą dzielnicę Krakowa, długo traktowaną jak osobne miasto budowali przyjezdni. Młodzi ludzie, którzy przyjechali z całej Polski. Jedni w poszukiwaniu pracy, przygody albo...

więcej Pokaż mimo to

avatar
210
120

Na półkach:

Ależ to się świetnie czyta! Jako mini-maniaczka Huty, kobiecości, oddolnego działania i partycypacji nie mogłabym dać innej oceny. Kawał HERstorii, wybitnych, silnych i niezależnych kobiet w starciu z trudnymi czasami i Nowa Huta, którą odwiedzam, podziwiam i chyba pragnę się przeprowadzić coraz bardziej :)

Ależ to się świetnie czyta! Jako mini-maniaczka Huty, kobiecości, oddolnego działania i partycypacji nie mogłabym dać innej oceny. Kawał HERstorii, wybitnych, silnych i niezależnych kobiet w starciu z trudnymi czasami i Nowa Huta, którą odwiedzam, podziwiam i chyba pragnę się przeprowadzić coraz bardziej :)

Pokaż mimo to

avatar
223
119

Na półkach:

Mam trochę mieszane uczucia względem tej książki. Czyta się ją bardzo przyjemnie. Na początku bardzo przeszkadzało mi przerywanie jednego wątku, by wtrącić inny wątek, ale po pierwszym rozdziale oswoiłam się ze stylem autorki, weszłam w jego rytm i czytanie sprawiało mi przyjemność.
Ale czy byłabym w stanie opowiedzieć w miarę spójnie historie opisanych kobiet? Chyba nie... Niestety.
Napewno takie książki są bardzo potrzebne, bo jesteśmy na granicy bezpowrotnego utracenia tych historii i dziękuję autorce za zebranie ich i spisanie.
Polecam tą książkę wszystkim, którzy chcą przeczytać ciekawą, ale "luźną" a nie pełną statystyk książkę o Nowej Hucie.

Mam trochę mieszane uczucia względem tej książki. Czyta się ją bardzo przyjemnie. Na początku bardzo przeszkadzało mi przerywanie jednego wątku, by wtrącić inny wątek, ale po pierwszym rozdziale oswoiłam się ze stylem autorki, weszłam w jego rytm i czytanie sprawiało mi przyjemność.
Ale czy byłabym w stanie opowiedzieć w miarę spójnie historie opisanych kobiet? Chyba nie......

więcej Pokaż mimo to

avatar
1445
607

Na półkach: ,

„Kobiety Nowej Huty. Cegły, perły i petardy” to fascynujący reportaż, który pozwolił mi poznać niezwykłą historię powstania miasta o której przyznaje nie miałam pojęcia. Nowa Huta to miasta zbudowane całkowicie od zera ale żeby powstało dokonano masowego wywłaszczania przez co wielu ludzi straciło dorobek całego życia. Miało być nowoczesne oraz idealne do życia. Ale przede wszystkim miało być wizytówką Peerelu. W Nowej Hucie kobiety w ramie w ramie z mężczyznami pracowały nie tylko jako bufetowe, nauczycielki czy położne ale też jako murarki, windziarki czy architektki. Poznajemy poszczególne kobiety również jako działaczki opozycyjne czy żony związkowców oraz ich historię. Dowiadujemy się co skłoniło je do przyjazdu do Nowej Huty oraz jak pomagały w jej budowie. Często były cichym i bohaterkami o których już nikt właściwie nie pamięta. Dodatkowo dużym plusem są zamieszczone w reportażu zdjęcia, które w fantastyczny sposób oddają klimat miasta. Zdecydowanie warto po nią sięgnąć

„Kobiety Nowej Huty. Cegły, perły i petardy” to fascynujący reportaż, który pozwolił mi poznać niezwykłą historię powstania miasta o której przyznaje nie miałam pojęcia. Nowa Huta to miasta zbudowane całkowicie od zera ale żeby powstało dokonano masowego wywłaszczania przez co wielu ludzi straciło dorobek całego życia. Miało być nowoczesne oraz idealne do życia. Ale...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1115
564

Na półkach: , , , ,

Jako rodowita Nowohucianka zawsze z największą przyjemnością sięgam po książki – tak te popularnonaukowe, jak i beletrystykę – opowiadające o mojej dzielnicy. Wiele z tych historii już znam, ale też często dowiaduję się o mniej znanych szczegółach, które nigdy zdawały się nie zaprzątać mi głowy, aż tu nagle pojawiają się w tekście i doznaję nieomal olśnienia (już Wam zdradzę, że tak było i z tą książką, bo naprawdę nie miałam pojęcia, dlaczego o piłkarzach Hutnika mówi się „gumiory” – a teraz już wiem!).

To moja pierwsza książka Kobylarczuk, ale coś czuję, że nie ostatnia. Autorce już od pierwszych stron udało się mnie zainteresować. „Cegły, perły i petardy” to książka o kobietach, które tworzyły (i to dosłownie) Nową Hutę. Nosi ona znamiona reportażu, ale nie powiedziałabym, że jest to klasyczna pozycja tego gatunku. Dla mnie to bardziej opowieść samej autorki – zresztą rodowitej Nowohucianki – która próbuje bliżej poznać swoje miejsce urodzenia. I tak, posiłkując się licznymi kronikami, artykułami, czy wywiadami próbuje dotrzeć do jak największej liczby osób, które mogłyby opowiedzieć jej coś więcej o tym, jak Nowa Huta wyglądała i jak się w niej żyło od samych jej początków do okresu transformacji. A może nawet jeszcze wcześniej, bo książka zaczyna się w momencie, gdy Nowej Huty jeszcze nie ma, gdy są dopiero podkrakowskie wsie z najlepszą glebą w Polsce, gdzie są ludzie, którzy żyją prostym, wiejskim życiem, ale nie można nazwać ich „zacofanymi chłopami” jak chciała tego propaganda na przełomie lat 40. i 50. XX wieku.

W kolejnych rozdziałach autorka przybliża nam różne wydarzenia z historii Huty. Jest zatem i o budowie osiedli, o „Solidarności” i strajkach o Hucie, ale i o życiu kulturalnym, czy o sporcie. Esencją każdego z rozdziałów są kobiety. Czasem jest w nich jedna, wiodąca bohaterka, czasem jest ich kilka, a czasem mnóstwo, niewymienionych z imienia.

Najbardziej zainteresowały mnie te pierwsze rozdziały. O tych „zwykłych” kobietach, a w tej swojej zwykłości absolutnie niesamowitych. O kobietach pracujących na Hucie, zupełnie tak jak moja Babcia. Druga połowa książki, zwłaszcza ostatni jej rozdział zainteresowały mnie już troszeczkę mniej, może dlatego, że o tych wiodących postaciach nowohuckiego życia, zwłaszcza kultury, wiem już całkiem sporo i w tej części „Kobiet…” nie było już dla mnie nic odkrywczego. Choć kłamię! Nie wiedziałam, w jakich okolicznościach powstawała metalowa rzeźba przy Zalewie Nowohuckim. A teraz już wiem!

Oczywiście, że będę polecać tę książkę, bo to sprawnie napisana reporterska opowieść o kobietach przede wszystkim. Nawet jeśli niespecjalnie jesteście zainteresowani Nową Hutą (a do tego zachęcam, to arcyciekawa dzielnica tak kiedyś, jak i dziś!) to Waszą uwagę powinien zwrócić fakt, że to doskonała opowieść o kobietach w drugiej połowie XX wieku. O tym, co im było wolno, czego nie, a co udało im się wywalczyć nawet tam, gdzie i dziś patrzy się na nie krzywym okiem. Bardzo zachęcam!

Jako rodowita Nowohucianka zawsze z największą przyjemnością sięgam po książki – tak te popularnonaukowe, jak i beletrystykę – opowiadające o mojej dzielnicy. Wiele z tych historii już znam, ale też często dowiaduję się o mniej znanych szczegółach, które nigdy zdawały się nie zaprzątać mi głowy, aż tu nagle pojawiają się w tekście i doznaję nieomal olśnienia (już Wam...

więcej Pokaż mimo to

avatar
674
450

Na półkach:

Niestety książka mnie nie zachwyciła. Autorka opowiada historię Nowej Huty opowiedzianą oczyma kobiet które mieszkały na terenach gdzie kombinat i całe założenie mieszkaniowe zbudowano, samych budowniczych tego terenu oraz tych które już w latach późniejszych stały się mieszkankami tego pięknego i cudownego miasta. Bo Huta jest piękna, jedyne oprócz Gdyni miasto zbudowane od podstaw w wieku XX.
A co mnie denerwowało - rwana narracja, uciekanie wątkami z jednego miejsca w drugie, zbyt niekiedy dokładne opisy, które nic nie dały, a tylko zaciemniły obraz całości. Książka warta zapoznania się, ale nie od deski do deski.

Niestety książka mnie nie zachwyciła. Autorka opowiada historię Nowej Huty opowiedzianą oczyma kobiet które mieszkały na terenach gdzie kombinat i całe założenie mieszkaniowe zbudowano, samych budowniczych tego terenu oraz tych które już w latach późniejszych stały się mieszkankami tego pięknego i cudownego miasta. Bo Huta jest piękna, jedyne oprócz Gdyni miasto zbudowane...

więcej Pokaż mimo to

avatar
976
502

Na półkach:

Autorka relacjonuje, jak wyglądało życiu kobiet, które w wyniku różnych okoliczności, trafiły do Nowej Huty.
Podziwiam zwyczajność przekazu i zwyczajność bohaterek. Mamy tu pełne spectrum zawodów, odmienność pochodzenia i wykształcenia, ale jeden cel: życie szczęśliwe z innymi i dla innych. Zero snobizmu!
I to, co dla mnie było nowością i odkryciem: funkcjonowanie wsi, dworków w okolicznych wsiach w latach 40-tych i sukces Teatru Ludowego w latach 50-tych i 60-tych.

Autorka relacjonuje, jak wyglądało życiu kobiet, które w wyniku różnych okoliczności, trafiły do Nowej Huty.
Podziwiam zwyczajność przekazu i zwyczajność bohaterek. Mamy tu pełne spectrum zawodów, odmienność pochodzenia i wykształcenia, ale jeden cel: życie szczęśliwe z innymi i dla innych. Zero snobizmu!
I to, co dla mnie było nowością i odkryciem: funkcjonowanie wsi,...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    174
  • Przeczytane
    158
  • Posiadam
    22
  • 2021
    19
  • 2022
    9
  • Reportaż
    4
  • 2020
    4
  • Ulubione
    4
  • Ebook
    4
  • Reportaże
    3

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Kobiety Nowej Huty. Cegły, perły i petardy


Podobne książki

Przeczytaj także