Imperium chmur
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Tytuł oryginału:
- Imperium chmur
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Literackie
- Data wydania:
- 2020-09-02
- Data 1. wyd. pol.:
- 2020-09-02
- Liczba stron:
- 248
- Czas czytania
- 4 godz. 8 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788308070635
Zmierzch kultury samurajów i narodziny nowej Japonii. Życie, nauka i wojna. Literacki majstersztyk inspirowany „Lalką" Bolesława Prusa.
Pod koniec XIX wieku do cesarza Mutsuhito trafia Stanisław Wokulski, emisariusz Kraju, Którego Nie Ma, aby zawrzeć sojusz oparty na odkryciu doktora Geista: technologii metalu lżejszego od powietrza.
W górskich stoczniach Hokkaidō zbudowanych przez Juliana Ochockiego, pod osłoną chmur, powstaje ażurowa flota Cesarskiej Marynarki Nieba. A każde słowo i czyn Ochockiego zapisuje Kiyoko, córka samuraja zbuntowanego przeciwko porządkom rozumu i demokracji.
I to poprzez Kiyoko przeżywamy rewolucje przemysłowe zrodzone z kaligrafii, wojny napisanej na nowo Japonii i historię jej niemożliwej przemiany. Przeżywamy przemijanie języków, obyczajów i cywilizacji.
Czeka Was niezwykła literacka podróż. Imperium chmur to mnogość postaci, obrazów i pomysłów, bogactwo historycznych i literackich odniesień. To powieść o wędrowaniu znaczeń między umysłami i kulturami, i o sztuce czystego przeżywania.
Projekt graficzny serii książek Jacka Dukaja w WL stworzył Tomasz Bagiński. Projekt okładki i wyklejek "Imperium chmur": Piotr Dudak i Krzysztof Komander. Wydanie zdobić będą także ilustracje Aleksandry Uklei.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 577
- 410
- 119
- 18
- 16
- 16
- 12
- 9
- 7
- 6
OPINIE i DYSKUSJE
Mam pewną trudność w ocenie tej książki Jacka Dukaja. Jako, że zarówno treść książki, jak i jej forma, w zbliżonym albo też w równym stopniu mnie oszałamiają, stąd wykluczona jest w pełni chłodna ocena. Dlatego też, wydaje się rozwiązaniem sensownym i w pełni uzasadnionym, liczbowo odzwierciedlić skalę wspomnianego oszołomienia - najbardzej adekwatną wydaje mi się tutaj liczba 10. Poezja + obraz + filozofia + krajobraz + wspaniały rysunek głównej postaci kobiecej + literacki sui generis eksperyment + japońsko-polski unikatowy klimat = oto i na tę powieść (w największym skrócie) wzór.
Wspaniała rzecz.
Mam pewną trudność w ocenie tej książki Jacka Dukaja. Jako, że zarówno treść książki, jak i jej forma, w zbliżonym albo też w równym stopniu mnie oszałamiają, stąd wykluczona jest w pełni chłodna ocena. Dlatego też, wydaje się rozwiązaniem sensownym i w pełni uzasadnionym, liczbowo odzwierciedlić skalę wspomnianego oszołomienia - najbardzej adekwatną wydaje mi się tutaj...
więcej Pokaż mimo toJak zawsze u Dukaja: zaczynając czytać mierzysz się z wielkim trudem wejścia w książkę, zrozumienia pojęć, świata. Po chwili nie umiesz z tego świata już wyjść. Gdy chcesz podzielić się z kimś fajnym fragmentem, patrzą na Ciebie jak na wariata, nic nie rozumieją. Czytałem tą książkę i policzki mi płonęły, ręce klaskały. Prawdziwa uczta
Jak zawsze u Dukaja: zaczynając czytać mierzysz się z wielkim trudem wejścia w książkę, zrozumienia pojęć, świata. Po chwili nie umiesz z tego świata już wyjść. Gdy chcesz podzielić się z kimś fajnym fragmentem, patrzą na Ciebie jak na wariata, nic nie rozumieją. Czytałem tą książkę i policzki mi płonęły, ręce klaskały. Prawdziwa uczta
Pokaż mimo toKsiążka nie tylko piękna i pięknie napisana, ale także, jak to u Dukaja, wzbudzająca wiele refleksji na rozmaitych poziomach. Gra z kulturą Japonii, namysł nad językiem, historia alternatywna, odwieczne wojny mocarstw, mityczna i niekończąca się wojna braci. I piękny portret kobiecy, głównej bohaterki, Kiyoko.
„Patrzę na planszę kultury człowieka i przesuwam motywy, gatunki, zmysły, światy. Nie wiem dlaczego.” Tym zdaniem Jacek Dukaj kończy „Imperium chmur”.
Dla mnie była to czysta, intensywna, intelektualna i estetyczna, przyjemność. Od razu zaczęłam czytać jeszcze raz…
Książka nie tylko piękna i pięknie napisana, ale także, jak to u Dukaja, wzbudzająca wiele refleksji na rozmaitych poziomach. Gra z kulturą Japonii, namysł nad językiem, historia alternatywna, odwieczne wojny mocarstw, mityczna i niekończąca się wojna braci. I piękny portret kobiecy, głównej bohaterki, Kiyoko.
więcej Pokaż mimo to„Patrzę na planszę kultury człowieka i przesuwam motywy,...
Do Japonii epoki meiji przybywa jako wysłannik Stanisława Wokulskiego Julian Ochocki, z Kraju, Którego Nie Ma. Historia w książce Dukaja toczy się inaczej, niż się potoczyła. Czy "Imperium chmur" jest kontynuacją „Lalki”? W żadnym razie! Jest niezwykłą próbą opowiedzenie słów i znaków, opowiedzenia historii językiem (znakami?) poezji haiku.
Jest to też książka o muga; „Dosłownie ‘bez-ja’, ‘ja-nie’. Japońska wersja buddyjskiej doktryny anātmanu: negacji istnienia niezmiennego, trwałego nośnika tożsamości jednostki (‘duszy’, ‘ja’).” Parę razy padają w niej słowa „Myśl nie potrzebuje myślącego”. Kiedy ją kończyłam czytać, pomyślałam (jednak - ja): „Opowieść nie potrzebuje opowiadającego”. Unosi się sama, jak blaszki doktora Geista. Cesarstwo, wojna rosyjsko-japońska, znaki kana i kanji, pojedynek Ezawa i jakuba. Czy Dukaj porwał się z motyką na słońce? Bez wątpienia. Czy ambitne, szalone wręcz zamierzenie się powiodło? Wobec mnie, tak.
Do Japonii epoki meiji przybywa jako wysłannik Stanisława Wokulskiego Julian Ochocki, z Kraju, Którego Nie Ma. Historia w książce Dukaja toczy się inaczej, niż się potoczyła. Czy "Imperium chmur" jest kontynuacją „Lalki”? W żadnym razie! Jest niezwykłą próbą opowiedzenie słów i znaków, opowiedzenia historii językiem (znakami?) poezji haiku.
więcej Pokaż mimo toJest to też książka o muga;...
Niezwykle ambitna powieść łącząca w sobie polską kulturę wraz z zamiłowaniem do Kraju Kwitnącej Wiśni. Samo użycie otwartego zakończenia "Lalki" jest niezwykle kreatywne, a już dalsze wykorzystanie wątku metalu lżejszego od powietrza również potrafi zadziwić. Nie tylko zdumiewa niespotykaną pomysłowością wątkową, ale także formą, która bazuje na tradycyjnej poezji haiku. Próba przełożenia tej niezwykle ascetycznej formy poezji na styl, w którym pisana jest powieść, jest wyjątkowym przeżyciem literackim, pomimo początkowych trudności w przyzwyczajeniu się do prowadzenia narracji. Brakowało jednak wysunięcia postaci Wokulskiego na szerszy plan, ale zostało to nadrobione przez postać Ochockiego, której wątek był interesująco poprowadzony, również relacja między jego synami, ich historia powodowały, że chciało się czytać tą powieść. Nie można jednak pominąć tła, jakim jest obraz państwa, które otwiera się z izolacjonizmu i zaczyna ekspansję za pomocą nowoczesnej technologii, która musi dopiero okiełznać.
Niezwykle ambitna powieść łącząca w sobie polską kulturę wraz z zamiłowaniem do Kraju Kwitnącej Wiśni. Samo użycie otwartego zakończenia "Lalki" jest niezwykle kreatywne, a już dalsze wykorzystanie wątku metalu lżejszego od powietrza również potrafi zadziwić. Nie tylko zdumiewa niespotykaną pomysłowością wątkową, ale także formą, która bazuje na tradycyjnej poezji haiku....
więcej Pokaż mimo toAle jak to? Tak od razu po przeczytaniu? Następnego dnia zacząć od nowa, drugi raz, od początku?! Może jednak odpocząć? To było męczące – rozkosznie męczące… Nie, spuść z tonu, bo z recenzji wyjdzie erotyk o „Imperium chmur”, albo nie daj Boże o Jacku Dukaju. Jakoś inaczej – recenzja w formie haiku? Daj spokój – odłóż to na jutro.
A potem idę spać i śni mi się głos Kiyoko: „Chodź, pokażę ci.” „Co?” „Pokażę, nie powiem.” I wcielam się – o, przepraszam, to powieść Dukaja, a więc WŻYWAM SIĘ – w Ezawa. Noc, godzina Wołu. Góry Ishikari, Hokkaido, biegnę za Kiyoko w górę ciemnym lasem. „Tutaj!”, „Idę!”, „Tutaj!”, „Idę!”
Od czego tu zacząć? Jak uzasadnić ocenę? (nie że aż 9, tylko że nie 10).
Jacek Dukaj popełnił swoje „szlachetne literackie seppuku” (rodzaj harakiri, dla niewtajemniczonych – honorowe samobójstwo) – napisał powieść prozą w rytmie haiku. Jaki był początek lektury? Choć przyjemny, to okrutnie powolny, ciężki, podzielony na małe dawki. Jak się kończyło czytać? – od połowy nie mogłem już się oderwać. Przypomniała mi się dziecięca radość z czasów, gdy „Harry Potter” po prostu przyklejał się do dłoni, i nie dawał się odłożyć. Ale „Harry Potter” może porwać do innego świata dziecko. Trzydziestolatek czytający Manna, Dostojewskiego i Houellebeque’a, który zawędrował już w góry Hokkaido za pośrednictwem Murakamiego, aby zostać porwanym potrzebuje czegoś więcej niż dobrej historii. Dukaj przeniósł mnie do alternatywnej Japonii epoki Meiji eksperymentalnym stylem, japońskimi słowami, erudycją, no i rytmem Haiku – BOGACTWO znaczeń i PLASTYCZNOŚĆ obrazów, które rodzą się z tak OSZCZĘDNEGO sposobu operowania słowem, to paradoks po prostu magiczny. Tyle o formie.
Temat. Zazwyczaj w przypadku arcydzieł, gdy ktoś pyta mnie o czym była książka, odpowiadam „o wszystkim”, bo takie są arcydzieła – są o życiu, o świecie, wszechstronność i uniwersalizm uniemożliwiają zamknięcie ich tematyki w dwóch zdaniach. „Imperium chmur” to nie aż to, ale wszechstronność i tak jest zabójcza, a wartość treści jawi mi się w subtelnych przejściach między składnikami tego magla i w niejednoznacznych relacjach między nimi. – Co właściwie wybija się na pierwszy plan? Prawidła geopolityki a działanie jednostki? Relacja między technologią a człowiekiem? A może technologią a kulturą? Ważniejszy metal lżejszy od powietrza czy jednak pismo? W jaki sposób kultura Japonii i przemiany epoki Meiji przechodzą w zmory polskiej mentalności i naszych historycznych błędów? Jak Dukaj to zrobił, że to wszystko gra niczym shamisen, choć każda ze strun jest z innego świata?
A wszystko to uwikłane w nawiązania do „Lalki” Prusa. Ale tu pozwolę sobie na uwagę – myślę, że żaden spoiler, a oszczędzi niektórym rozczarowań. Postacie z „Lalki” to właściwie symbole. Ochocki jest stosunkowo krwisty, lecz Wokulski jest tu niczym duch – w „Lalce” nabroił wystarczająco jako dorobkiewicz i romantyczny cierpiętnik. W „Imperium chmur” odkupuje swoje winy – zmienia historię świata, ale jest tak bardzo ukryty, że można zwątpić w jego istnienie. I bardzo dobrze, że tak jest. Zdecydowanie największym bohaterem z „Lalki” jest metal lżejszy od powietrza – jak podejrzewam, olany na każdej lekcji języka polskiego na temat „Lalki”, która odbyła się kiedykolwiek w naszym kraju – cytując samego Dukaja, „najbardziej hardkorowy wynalazek s-f w przedwojennej polskiej literaturze”.
Teraz nutka kontrowersji. Pozwolę sobie na tezę, że gdyby to dzieło zostało popełnione przez któreś duże nazwisko z głównego polskiego nurtu – Tokarczuk, Dehnela, Bator (ona też lubi Japonię) czy Twardocha – to z każdej strony sypały by się ohy i ahy. Byłyby nagrody literackie, a przynajmniej nominacje (bynajmniej nie im. Żuławskiego). Prawa strona jarałaby się literacką odpowiedzią na odrodzenie polskiej geopolityki oraz Jakubem i Ezawem jako metaforą rozdarcia polskiego społeczeństwa. Lewa strona jarałaby się, tym jak NIEPOLSKĄ i egzotyczną rzeczywistość można kreować polskim językiem. Ponad podziałami zresztą byłyby ohy i ahy zarówno nad eksperymentem językowym, jak i tym co Dukaj nawyrabiał z tą wciąż niedoścignioną i wiszącą nad nami wielkim ciężarem „Lalką”. No ale jakoś nie – klątwa Lema jest wieczna. „Górne Królestwo Literatury i Dolne Królestwo Literatury”. To „dolne” dla polskiego mainstreamu jest egzotyczne niczym znaki Kanji…
Dlaczego nie 10?
Mogłaby być ciutkę pełniejsza – poobcowałbym z tym światem o jakieś 100 stron dłużej.
To pierwsza beletrystyka Dukaja, z którą miałem styczność – może napisał coś jeszcze lepszego? A może arcydzieło dopiero przed nim?
No i właśnie. Miałem tę przyjemność, że kilka miesięcy wcześniej przeczytałem dukajowskie „Po piśmie” (zbiór esejów). Podczas lektury „Imperium” miałem nieustanne wrażenie, że książki wzajemnie do siebie odsyłają, a konkretniej, że „Po piśmie” jest potężnym kluczem interpretacyjnym, zarówno dla całego wątku Kiyoko – jej pisma, pisma jako jej narzędzia, jej jako narzędzia pisma, Kiyoko jako nośnika znaczeń i przeżyć – jak i licznych refleksji i sposobu ukazywania piętrzących się w głąb samoświadomości bohaterów. Zresztą w kontekście „Po piśmie” „Imperium” staje się niezwykle współczesne, a Kiyko w swojej bezpodmiotowości i życiu na granicy snu zaczyna się jawić jako nasza przyszłość. I znowuż – czyżbym ostatnio słyszał jakieś utyskiwania krytyków na brak odniesień do bieżących przemian technologicznych w głównym nurcie literackim?
Czy to źle, że „Imperium chmur” odsyła do „Po piśmie”? Dla mnie nie, zwłaszcza, że uważam, że „Po piśmie” powinno stać się tekstem obowiązkowym polskiej humanistyki, a obie książki to moje czytelnicze „top of the year”. Myślę natomiast, że ta hermetyczność może wielu czytelnikom uniemożliwić wyciągnięcie z powieści pewnej głębi.
Na koniec chciałbym dodać: Wielkie gratulacje dla wszystkich osób zaangażowanych w oprawę graficzną książki. Przepiękne wydanie. Nie sposób nie docenić roli grafiki dla „wżywania” się w świat stworzony przez autora.
Ale jak to? Tak od razu po przeczytaniu? Następnego dnia zacząć od nowa, drugi raz, od początku?! Może jednak odpocząć? To było męczące – rozkosznie męczące… Nie, spuść z tonu, bo z recenzji wyjdzie erotyk o „Imperium chmur”, albo nie daj Boże o Jacku Dukaju. Jakoś inaczej – recenzja w formie haiku? Daj spokój – odłóż to na jutro.
więcej Pokaż mimo toA potem idę spać i śni mi się głos Kiyoko:...
Przerost formy nad treścią - najtrafniejsze określenie tej książki. Autor zbyt skupił się na upodobnieniu stylu do haiku, a za mało na tym, co chciał napisać. Przecież nie cała japońska literatura to haiku.
Przerost formy nad treścią - najtrafniejsze określenie tej książki. Autor zbyt skupił się na upodobnieniu stylu do haiku, a za mało na tym, co chciał napisać. Przecież nie cała japońska literatura to haiku.
Pokaż mimo toKsiążka która skłoniła mnie do nauki japońskiego, pokazując jak odmienny jest ten język.
Książka która skłoniła mnie do nauki japońskiego, pokazując jak odmienny jest ten język.
Pokaż mimo toDelikatna, subtelna, dużo "powietrza".
Momentami zachwyca i zaskakuje lekkością metafor, wieloznacznością. Nie do czytania w biegu i roztargnieniu - szkoda przegapić lub zgubić drobne "smaczki".
Kojarzy mi się z filmami anime - piękne plastycznie opisane gotowe sceny. Z lektury przebija smutek, przemijanie, bierność, pogodzenie z losem.
Kwestie techniczne: na końcu jest słowniczek - do którego trzeba zaglądać i posłowie autora wiele wyjaśniające - może warto przeczytać najpierw. Czytałam ebook - forma irytująca konieczność przewijania, układ stron jakiś przypadkowy (haiku rozdzielone na strony). Mam apetyt zakupić w formie książki dla przepięknych ilustracji.
Delikatna, subtelna, dużo "powietrza".
więcej Pokaż mimo toMomentami zachwyca i zaskakuje lekkością metafor, wieloznacznością. Nie do czytania w biegu i roztargnieniu - szkoda przegapić lub zgubić drobne "smaczki".
Kojarzy mi się z filmami anime - piękne plastycznie opisane gotowe sceny. Z lektury przebija smutek, przemijanie, bierność, pogodzenie z losem.
Kwestie techniczne: na końcu jest...
Początek wyglądał na dość typowy dla książek, których autorzy próbują przekazać swą fascynację orientem. Czyli jest ostentacyjna odmienność, wyrażająca się w zabiegach formalnych i estetycznych. Całkiem ładne, ale mało "wciągające". Ale potem tworzone obrazy świata zaczęły nabierać kształtów, w których przyswojeniu pomogły mi obrazy zapamiętane z "Laputy" Miyazakiego. Tak wszedłem w tą opowieść, a potem było już tylko lepiej. Kusi by spróbować dopasować książkę do jakiś znanych szablonów, np. "historia alternatywna", ale naprawdę nie o to tu chodzi. Ta książka gra nastrojem i obrazami, które zostają w głowie po lekturze. Piękne doświadczenie.
Początek wyglądał na dość typowy dla książek, których autorzy próbują przekazać swą fascynację orientem. Czyli jest ostentacyjna odmienność, wyrażająca się w zabiegach formalnych i estetycznych. Całkiem ładne, ale mało "wciągające". Ale potem tworzone obrazy świata zaczęły nabierać kształtów, w których przyswojeniu pomogły mi obrazy zapamiętane z "Laputy" Miyazakiego. Tak...
więcej Pokaż mimo to