Turbo dziwnie napisana ta książka. Czesi są chyba jednak z innej planety.

Turbo dziwnie napisana ta książka. Czesi są chyba jednak z innej planety.

Żyjemy w czasach, w których rodzice bardzo starają się wspierać zainteresowania swoich dzieci. I kiedy nadchodzi ten etap w rozwoju (chyba każdego?) chłopca, że dziecko zaczyna interesować się kupą, to co robią rodzice?

Trochę interesujące (dla mnie również),ale też trochę przekombinowane.

Ulubione zdanie młodego z książki to: "Siadaj na tronie i ciśnij!".

Żyjemy w czasach, w których rodzice bardzo starają się wspierać zainteresowania swoich dzieci. I kiedy nadchodzi ten etap w rozwoju (chyba każdego?) chłopca, że dziecko zaczyna interesować się kupą, to co robią rodzice?

Trochę interesujące (dla mnie również),ale też trochę przekombinowane.

Ulubione zdanie młodego z książki to: "Siadaj na tronie i ciśnij!".

Czy zastanawialiście się kiedyś nad tym, co by było gdyby kupa była Indianinem z plemienia Dobrej Strawy? Podejrzewam, że nikt poza autorami książki nad tym nie dumał. Bo jak to? Połączyć dawne wierzenia, kowbojów, plemiona i wielowiekowe tradycje z...kupą? A jednak! W tym szaleństwie jest metoda.

Nie od dziś wiadomo, że książki o fizjologii to jedne z ulubionych tematów dla dzieci. I tych książek trochę powstało. Część jest bardzo zacna. Ale takiej jak ta jeszcze nie było.

Można było napisać kolejną książkę o przewodzie pokarmowym, z pięknymi albo szokującymi ilustracjami i faktami. I zapewne miałaby powodzenie. Tymczasem powstała książka, która jest zarówno historią przygodową jak i popularnonaukową dla dzieci.

Mała Wielka Kupa opowiada trójce żółtodziobów (Słodko-Kwaśny Korniszon, Bulwiasty Ziemniak, Złocisty Kotlet) o swojej podróży przez prerie Układu Pokarmowego.

I jest mapka! Na wyklejkach można prześledzić drogę Małej Wielkiej Kupy przez przewód pokarmowy.

Nigdy w życiu nie wpadłabym na takie połączenie. Uważam, że to strzał w 10. Czyta się jak książkę przygodową, a informacje o trawieniu i budowie układu pokarmowego przechodzą do głowy same. Dodatkowo - rodzic może spokojnie czytać książkę ciągle od nowa, nie krzywiąc się ani nie brzydząc (bo dziecku nie przeszkadzałyby obrazki kup czy inne niezbyt przyjemne sprawy, gwarantuję). Rzekłabym nawet, że można ją czytać w każdej sytuacji (nawet podczas jedzenia!). No, może ostatni rozdział, pisany przez Wielkiego Manitou (fantastyczne zagranie ze strony autorów ;) nie jest taki obojętny bo są i kształty, i kolory, i zapachy.

Humor w tej książce zasługuje na osobny akapit. Ja podejrzewam, że to zasługa narodowości autorów. Zawsze mówię, że mówiąc po czesku nie da się kłócić na poważnie. Spójrzcie na tytuł w oryginale - "Velky bobek" :D i humor w środku też jest taki, jak ich język.

"To mały krok dla ludzkości, ale wielki skok dla Małej Wielkiej Kupy"

"Każdy etap podróży był dla mnie ważny. Każdy zakręt, każdy wilgotny brzeg, każde spotkanie przechowuję w pamięci niczym relikwię"

Ilustracje to też osobna sprawa. Połączenie równie ciekawe jak sam pomysł. Typowe, czarno-białe ryciny wiosek indiańskich, członków plemienia czy kowbojów. Dopracowane, szczegółowe, wypełnione światłem i cieniem. I do tego proste, jakby rysowane przez dziecko ilustracje naszych bohaterów. Ledwo zarysowane, maźnięte kredkami, niezbyt estetyczne nawet czasem. I znowu - połączenie niby dziwne, a działa! Chyba na zasadzie kontrastu ;)

I to wszystko razem - pomysł, treść, humor i ilustracje - dają książkę niesamowitą. Widać, że trójka autorów pracuje ze sobą już 10 lat. Książka jest dopracowana i naprawdę, naprawdę dobra.

Czy zastanawialiście się kiedyś nad tym, co by było gdyby kupa była Indianinem z plemienia Dobrej Strawy? Podejrzewam, że nikt poza autorami książki nad tym nie dumał. Bo jak to? Połączyć dawne wierzenia, kowbojów, plemiona i wielowiekowe tradycje z...kupą? A jednak! W tym szaleństwie jest metoda.

Nie od dziś wiadomo, że książki o fizjologii to jedne z ulubionych tematów...

Człowiek to absolutnie najbardziej fascynująca istota. No, może troszkę przesadziłam, bo tak naprawdę wszystko, co żyje jest intrygujące. Jednak w nas ludziach jest coś, co odróżnia nas od innych istot: jest to umiejętność myślenia i przekazywania wiedzy. Pomysłowość pisarzy i naukowców bywa zaskakująca. I tak właśnie jest przypadku „Książki o kupie”. Jeśli myślicie, że będzie to kolekcja tego, co wydalamy to tylko częściowo macie rację, ponieważ w tej książce kupę potraktowano, jako pretekst do podróży przez ludzki układ pokarmowy, czyli coś niesamowicie ważnego dla każdego z nas, coś, co wpływa na nas bardziej niż przypuszczamy. Od czasów ukazania się książki Giulii Enders „Historia wewnętrzna” oraz atlasu Joanny Kończak i Nikoli Kucharskiej „Jak to działa? Ciało człowieka” szukałam publikacji, która poza pokazaniem pomogłaby mi w równie interesujący sposób opowiedzieć córce o układzie pokarmowym i jego tajnikach. I myślę, że trafiłam dobrze.

„Książka o kupie. Epicka podróż przez ludzki układ pokarmowy” autorstwa Milandy Rezkowej, Lukaša Urbanka i Jakuba Kašy to historia wędrującej przez układ pokarmowy czekoladowej pastylki. Akcja zaczyna się w opakowaniu cukierków skąd nasz bohater zostaje zabrany i włożony do ust. Od tej chwili zostaje poddawany ciągłym przemianom oraz poznaje nowych przyjaciół. Odkrywa jaki wpływ maj na niego ślina, kwasy żołądkowe, bakterie, enzymy, sok trzustkowy, wirusy. Młody czytelnik dowiaduje się w jaki sposób każdy element układu pokarmowego bierze udział w całkowitym wykorzystaniu tego, co zjadamy, w jaki sposób pokarm jest przemieszczany, dlaczego dokładne gryzienie ma bardzo duże znaczenie, jak przełyk przemieszcza pokarm, skąd biorą się beki i bąki, dlaczego żołądek musi wszystko rozpuścić nim przekaże dalej i jak duże znaczenie ma określona budowa jelit oraz to, jakie bakterie je zamieszkują. Na samym końcu znajdziemy informację o tym, jak wszystko w przyrodzie krąży.

Autorzy książki wykazali się sporą pomysłowością. „Książka o kupie” to historia na wzór powieści traperskich, w których bohaterzy po przebyciu określonego odcinka drogi przechodzą przez kolejne obszary wtajemniczenia. Tu Mała Wielka Kupa dzieli się swoimi składnikami odżywczymi z poszczególnymi częściami układu pokarmowego i doświadcza jak przebiega droga przez układ pokarmowy. Mała pastylka przechodzi kolejne przemiany: staje się płynna, by a końcu znowu stać się twarda i opuścić ludzki organizm spostrzegany jako wielka, wspaniała i mądra siła rządząca losem takich bohaterów jak kawałek bułki czy cukierki czekoladowe. Młodzi czytelnicy poznają takie nazwy jak: jama ustna, migdałki, przełyk, żołądek, dwunastnica, jelito cienkie, jelito grube i zwieracze odbytu. Na początku i końcu książki znajdziemy przemawiającą do wyobraźni czytelników mapę, która ułatwi zapamiętywanie tego, co dzieje się w poszczególnych częściach ludzkiego układu pokarmowego.

Poza pomysłowym tekstem w publikacji znajdziemy proste rysunki oraz komiksy. Bardzo prosta kreska, minimum kolorów i dużo treści. Całość oprawiono w solidną, kartonową okładkę oraz bardzo dobrze zszyto strony, dzięki czemu będzie to książka, po którą może sięgnąć wielu czytelników. „Książka o kupie” to doskonały wstęp do nauki biologii, wprowadzenia dziecka w świat zawiłości naszego organizmu. Lektura powinna zainteresować przedszkolaków oraz uczniów szkoły podstawowej. Będzie świetną pomocą naukową pomagającą zapamiętani wszystkich dziwnych nazw określonych narządów i ich funkcji. Zdecydowanie polecam.

Człowiek to absolutnie najbardziej fascynująca istota. No, może troszkę przesadziłam, bo tak naprawdę wszystko, co żyje jest intrygujące. Jednak w nas ludziach jest coś, co odróżnia nas od innych istot: jest to umiejętność myślenia i przekazywania wiedzy. Pomysłowość pisarzy i naukowców bywa zaskakująca. I tak właśnie jest przypadku „Książki o kupie”. Jeśli myślicie, że...

Świetna, śmieszna i uczy! Dla 6 latki, dla której obecnie żarty z kupy są tematem nr 1 rewelacyjna a i ja się pośmiałam☺️

Świetna, śmieszna i uczy! Dla 6 latki, dla której obecnie żarty z kupy są tematem nr 1 rewelacyjna a i ja się pośmiałam☺️