Czystopis
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Cykl:
- Poprawianie błędów (tom 2)
- Tytuł oryginału:
- Чистови́к
- Wydawnictwo:
- Mag
- Data wydania:
- 2008-10-31
- Data 1. wyd. pol.:
- 2008-10-31
- Liczba stron:
- 318
- Czas czytania
- 5 godz. 18 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788374801072
- Tłumacz:
- Ewa Skórska
- Tagi:
- brudnopis fantasy czystopis
Kontynuacja "Brudnopisu", w którym dwudziestokilkuletni Kirył Maksymow, manager w firmie komputerowej, właściciel skromnej kawalerki i psa, wróciwszy pewnego dnia do domu, zastał w nim… nieznajomą kobietę. Przekonany, że to złodziejka wezwał milicję, zawołał sąsiadów na świadków…
Potem nastąpił splot niesamowitych wydarzeń, których genezę właśnie w "Czystopisie" Kirył pragnie poznać. Ponownie wędruje po równoległych światach, szukając odpowiedzi na dręczące go pytania i zamierzając odnaleźć ich źródło...
"Dworzec kolejowy to miejsce przemiany. Wsiadamy do pociągu i przestajemy być sobą. Od tej chwili mamy inną przeszłość i liczymy na inną przyszłość. Przypadkowemu współtowarzyszowi podróży gotowi jesteśmy opowiedzieć o tym wszystkim, co nam się w życiu przydarzyło, a także o tym, co nie przydarzyło nam się nigdy. Z rozmów w pociągu można by wywnioskować, że na świecie nie ma nudnych ludzi z nieciekawymi biografiami.
I za to właśnie kocham pociągi.
Nawet te jadące na południe.
Przedział był nadspodziewanie czysty, zaskakująco czysty jak na ukraiński pociąg. Na podłodze chodnik, na stoliczku biała serwetka i plastikowe kwiatki w wazoniku, do którego nie wiadomo po co ktoś nalał wody. Poszarzała, ale czysta pościel była już obleczona. Nad oknem, na metalowym uchwycie umocowano telewizor ? nie płaski monitor, co byłoby bardziej logiczne, tylko pyzaty kineskopowy, ale zawsze.
Tak, wagon sypialny ma swoje niewątpliwe zalety. I chodzi nie tylko o to, że ma się jednego sąsiada w przedziale, lecz o ogólną wygodę.
Wrzuciłem torbę na półkę, przymknąłem drzwi do przedziału i wyszedłem na peron. Pod nogami chlupał rozmiękły śnieg, wiał wilgotny wiatr ? zupełnie jakbym nie był w Moskwie, tylko nad morzem, w Jałcie albo Soczi, jakby to ten południowy pociąg przyniósł ze sobą wilgotno-słone ciepło. Zapaliłem papierosa. Nieopodal przytupywały konduktorki, głośno rozmawiając w żargonie będącym mieszaniną języka rosyjskiego i ukraińskiego. Obgadywały jakąś Wierkę, a w szczególności jej idiotyczne zachowanie."
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 1 398
- 558
- 369
- 72
- 63
- 17
- 16
- 11
- 11
- 10
OPINIE i DYSKUSJE
Pochłaniałem tą część jak opętany, bo sam koncept funkcyjnych wydał mi się absolutnie genialny. Liczyłem na jakieś epickie zakończenie, spotkanie z tym "kimś ważnym", opisanie mechaniki działania Świata. Ja wiem, że było by to oczywiste i w konsekwencji trochę miałkie, ale właśnie tego oczekiwałem. Tymczasem końcówka ociekająca filozoficznym sosem zupełnie mnie nie usatysfakcjonowała. Czytanie książki zakończyło się nie uczuciem wypełnienia misji, czy powrotu z jakiejś wyprawy, a zwykłym nerwem z powodu decyzji jaką podjął bohater. No trudno, bywa i tak :) Mimo wszystko, bardzo polecam.
Pochłaniałem tą część jak opętany, bo sam koncept funkcyjnych wydał mi się absolutnie genialny. Liczyłem na jakieś epickie zakończenie, spotkanie z tym "kimś ważnym", opisanie mechaniki działania Świata. Ja wiem, że było by to oczywiste i w konsekwencji trochę miałkie, ale właśnie tego oczekiwałem. Tymczasem końcówka ociekająca filozoficznym sosem zupełnie mnie nie...
więcej Pokaż mimo toZarówno Brudnopis jak i Czystopis bardzo dobrze się czyta, szybko. Zakończenie hmm ... ja się zawiodłam. Jak dla mnie zbyt dużo pytań zostało bez odpowiedzi.
Zarówno Brudnopis jak i Czystopis bardzo dobrze się czyta, szybko. Zakończenie hmm ... ja się zawiodłam. Jak dla mnie zbyt dużo pytań zostało bez odpowiedzi.
Pokaż mimo toBędzie krótko.
Część druga opowieści i jak na autora przystało... ma ona swoje plusy i minusy, niemniej czytając ją czuje się klimat Łukjanienki i to jest jej największy plus.
Będzie krótko.
Pokaż mimo toCzęść druga opowieści i jak na autora przystało... ma ona swoje plusy i minusy, niemniej czytając ją czuje się klimat Łukjanienki i to jest jej największy plus.
Styl Siergieja Łukjanienko ma to do siebie, że mógłby stworzyć instrukcję obsługi papieru toaletowego na trzysta stron, a i tak by się przyjęło. Okraszenie historii typową dla siebie filozofią, psychologią i szeroko pojętą gdybologią to jego znak rozpoznawczy. Czyta się to po prostu przyjemnie. I - stety lub niestety - regularnie wybacza się twórczości Siergieja bardzo dużo. Dłużyzny, słabizny, kontrowersyjne rozwiązania fabularne, które mogą złamać mózg największych tytanów logiki. W tym wypadku właśnie tak dla mnie było: największym plusem było to, że książka była Łukjanienki. Tylko tyle i aż tyle.
Przede wszystkim mało w tej książce tak naprawdę historii. Jest sporo tournee po różnych światach, jeszcze więcej prób zamocowania dwóch względnie niepasujących elementów w logiczny sposób oraz jeszcze kilka postaci z wątpliwą funkcją dla sensu całej fabuły. Nie czułem, jakbym czekał na odkrycie jakieś wielkiej tajemnicy albo doświadczał czegoś faktycznie nowego - cały szkielet został przecież zbudowany w pierwszej książce. Tutaj było jak przy spacerze w parku. Takim, który dobrze znam, niczym mnie nie zaskoczy. I faktycznie nie zaskakuje. Po prostu płynę do przodu, miarowo, doświadczając kolejnych zastrzyków filozofii, ale nie doświadczając historii. To miły spacer. Mimo wszystko pozostaje jednak spacerem, a nie przygodą.
Mam wrażenie, że - podobnie jak w cyklu Głębia - autor mocno przeszacował z kreacją protagonisty. W obu pierwszych książkach siła bohaterów tak mocno i szybko wylatuje w kosmos, że na drugą książkę nie ma już miejsca, aby jakoś iść z tym za ciosem. Ostatecznie decyduje, że wyżej sufitu nie podskoczy, więc ucina bohaterowi skrzydła, zrzucając czytelnika do podziwiania świata z dużo przyziemniejszej perspektywy. A później bawi się tym suwakiem "powera postaci", wygodnie oscylując między półbogiem a szarakiem. Czy jest to takie definitywnie złe? Nie wiem. W tym wypadku wydało mi się po prostu tanie i wygodne.
Sama puenta i zakończenie pozostaje bez satysfakcji. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że w momencie ukończenia Brudnopisu nie miał jeszcze jasnej wizji, w którą stronę zmierza cykl. Kolejne elementy pomysłu raczej pojawiały się w trakcie, pisząc kolejne akapity tułaczki Kiryła przez światy, w efekcie formując raczej dziwnego potworka niż stabilną całość.
Nie poleciłbym. Moim zdaniem zmarnowany potencjał.
Styl Siergieja Łukjanienko ma to do siebie, że mógłby stworzyć instrukcję obsługi papieru toaletowego na trzysta stron, a i tak by się przyjęło. Okraszenie historii typową dla siebie filozofią, psychologią i szeroko pojętą gdybologią to jego znak rozpoznawczy. Czyta się to po prostu przyjemnie. I - stety lub niestety - regularnie wybacza się twórczości Siergieja bardzo...
więcej Pokaż mimo toBardzo slaby koniec oraz momenty lania wody lub po prostu nudne.
Bardzo slaby koniec oraz momenty lania wody lub po prostu nudne.
Pokaż mimo toMam wrażenie że gdzieś tu się zgubił klimat Brudnopisu. Nie było źle, ale jakoś tak... mało porywająco. Może po prostu spodziewałam się czegoś innego i liczyłam na tę samą atmosferę, co w poprzedniej części. Żeby nie było - ksiązka nie jest zła, przeczytałam ją z przyjemnością, ale czegoś mi zabrakło.
Mam wrażenie że gdzieś tu się zgubił klimat Brudnopisu. Nie było źle, ale jakoś tak... mało porywająco. Może po prostu spodziewałam się czegoś innego i liczyłam na tę samą atmosferę, co w poprzedniej części. Żeby nie było - ksiązka nie jest zła, przeczytałam ją z przyjemnością, ale czegoś mi zabrakło.
Pokaż mimo toJak dla mnie powieść lepsza od swojej poprzedniczki :) Akcja trzyma w napięciu, a bohater ma do zrealizowania konkretne cele. Jak to u Łukjanienki bywa główny bohater jest domorosłym filozofem, który zalewa czytelnika swoimi przemyśleniami. Nie ma w tym nic złego, tyle że tej paplaniny jest zbyt dużo i spowalnia ona tempo przebiegu akcji. Kolejną cechą powieści tegoż autora jest chętne odnoszenie się do innych kultur do zwyczajów oraz zabytków. Tu mam wrażenie, że jest on po prostu osobą, która lubi podróżować i bardzo przelewa to w treść swoich książek (kto czytał cykl "Patrole", ten wie co mam na myśli). W tym tomie mamy wyraźny uśmiech do fanów z Polski - autor wprowadził postać celniczki z Polski, opisał też jedno z Polskich miast i naszą tradycyjną kuchnię. Niestety mam wrażenie, że autor pogubił się w wyjaśnieniach i jeśli liczycie na to, że dowiedzie się o co dokładnie chodziło oraz kim są funkcyjni i skąd się biorą, to trochę się rozczarujecie.
Jak dla mnie powieść lepsza od swojej poprzedniczki :) Akcja trzyma w napięciu, a bohater ma do zrealizowania konkretne cele. Jak to u Łukjanienki bywa główny bohater jest domorosłym filozofem, który zalewa czytelnika swoimi przemyśleniami. Nie ma w tym nic złego, tyle że tej paplaniny jest zbyt dużo i spowalnia ona tempo przebiegu akcji. Kolejną cechą powieści tegoż...
więcej Pokaż mimo toFilmy przyzwyczaiły nas, że ostateczna walka rozgrywa się zawsze w odpowiedniej scenerii. Frodo wrzuca pierścień do gardzieli wulkanu, a nie topi go w płomieniach palnika bunsenowskiego u postępowych krasnoludów. Luke Skywalker wystrzeliwuje torpedę do rury wydechowej Gwiazdy Śmierci, a nie przecina Najważniejszy Kabel w przedziale reaktora. Terminator stacza ostatnią walkę wśród ruchomej maszynerii fabryki, a nie pośrodku kurnika. A przecież mogłoby to bardzo ciekawie wyglądać! Gdaczące kury, przerażony, ale gotów do obrony swoich "kobiet" kogut, pękające pod nogami robotów świeże jaja, spanikowane żółte puchate kurczątko…
Nie, nie doznałem nagle olśnienia. Po prostu zacząłem tego posta od zacytowania jednego z rozdziałów "Czystopisu". Jeszcze nigdy w życiu nie wyczekiwałem tak żadnej książki jak tej. I naprawdę nie wiem co mnie pociąga w prozie Łukjanienki. Ale jego książki nie dość że czyta się jednym tchem (trzy wieczory bez zarywania nocek),to w dodatku mają one jakąś fabułę i jakiś cel.
Tym razem Kirył, cudem ocalony w "Brudnopisie" wyrusza na poszukiwanie prawdy. Wie, że Arkan nie jest źródłem mocy funkcyjnych. Chce odnaleźć ludzi odpowiedzialnych za pozbawianie innych życia i tworzenia z nich funkcyjnych. I mimo że ciężko tu się nie dopatrzeć konstrukcji zbliżonej do "Lorda z Planety Ziemia", to jednak "Czystopis" nie jest nudny. Fabuła oczywiście kończy się na końcu książki, jednakże, "Brudnopis" też wydawał się zakończoną powieścią.
Generalnie – polecam. Książka naprawdę wciąga, podobnie jak i cała twórczość tego rosyjskiego psychiatry :) Mi tymczasem pozostanie czekać na kolejne przekłady Łukjanienki lub rozpocząć intensywną naukę rosyjskiego. Ocena – 4. Nie dostanie piątki bo za krótka :)
Filmy przyzwyczaiły nas, że ostateczna walka rozgrywa się zawsze w odpowiedniej scenerii. Frodo wrzuca pierścień do gardzieli wulkanu, a nie topi go w płomieniach palnika bunsenowskiego u postępowych krasnoludów. Luke Skywalker wystrzeliwuje torpedę do rury wydechowej Gwiazdy Śmierci, a nie przecina Najważniejszy Kabel w przedziale reaktora. Terminator stacza ostatnią walkę...
więcej Pokaż mimo toCzystopis równie dobry jak Brudnopis.
Czystopis równie dobry jak Brudnopis.
Pokaż mimo toW Brudnopisie się zakochałem od pierwszego wrażenia. Wiadome jest, że drugi tom nie mógł powtórzyć tych samych schematów. Spodziewałem się spadku formy, bo to dość oczywiste. Jednak, czy naprawdę można aż tak nisko upaść? Nie mówię tu nawet o ilości co najmniej dziwnych wątków a po prostu sam koniec, który bardzo zawodzi. W sumie wolałbym zostać ze swoją świadomością na poziomie pierwszego tomu. Niestety.
W Brudnopisie się zakochałem od pierwszego wrażenia. Wiadome jest, że drugi tom nie mógł powtórzyć tych samych schematów. Spodziewałem się spadku formy, bo to dość oczywiste. Jednak, czy naprawdę można aż tak nisko upaść? Nie mówię tu nawet o ilości co najmniej dziwnych wątków a po prostu sam koniec, który bardzo zawodzi. W sumie wolałbym zostać ze swoją świadomością na...
więcej Pokaż mimo to